Miś i Harpie .
Celnie wymierzony kop posłał misia pod przeciwległą ścianę, to był tak zwany strzał kończący, Miś poszorował bezwładnie jak szmaciana lalka po podłodze, odbił się z hukiem od ściany i wywrócił białka .
Zapachniało jaśminem i znikąd zmaterializowały się trzy panie.
– Chcesz zatańczyć kadrylla świerszczyku ? Wyszeptała w stronę konia dama, rozsiewająca wokół siebie zniewalający zapach afrykańskiej nocy letniej .
– Może waleriany zażyj, bo nieszczególnie wyglądasz dzisiaj, rzekła druga w szpiczastym kapeluszu z fantazyjnie przypiętymi gwiazdami, spoglądając na Rumaka mało przyjaźnie .
– Pani B.proszę o raport .
– Żyje, ale sponiewierany okrutnie, zameldowała trzecia niewiasta ,pochylając się nad Misiem.
– Ja tylko tak – wykrztusił Rumak – chciałem się poznakomić – tak rzadko widujemy obcych…
– I co ? Dostatecznie już go poznałeś, czy jeszcze twój głód wiedzy jest niezaspokojony – powiedziała Pani B.- poszerzając uśmiech na kociej twarzy demonstrujący wszystkie 300 ostrych jak brzytwa zębów .Rumak pod naporem spojrzeń pań z lotnej brygady, zaczął się cofać, tym bardziej , że Ptasia Pani, znikła jak sen złoty z cichym świergotem .
– Ja ja, ja ja… – zaciął się Rumak .
– Szkoda ,że nie mózg – oznajmiła beznamiętnie Czarodziejka w fantazyjnym kapeluszu .
– Załadować na miotłę to truchło ,dziewczyny ! – Zadysponowała – I zrewitalizować trupcia , a żywo ,czasu nie ma , Dziadek już dawno chciał go widzieć na audiencji u Mistrza – ruchy dziewczyny !!! Panie żwawo i bez specjalnego nabożeństwa wrzuciły Misia na taczkę będącą zakończeniem miotły lewitującej stopę nad ziemią
– Bagno czy katafalk ? – Spytała Pachnąca .
– Katafalk ,na okłady z błota nie mamy czasu – zadysponowała Czarodziejka – przygotujcie sprzęt Jasmine .
– Się robi – Jasmine mrugnęła na Panią B. i rozwiała się w biały pachnący obłoczek ,Pani B. w mgnieniu oka metamorfowała w mantykorę i lotem koszącym na smoczych skrzydłach pomknęła korytarzem zręcznie manewrując na zakrętach skorpionim ogonem .
– Przydałaby się pomocna dłoń Morti – ktoś musi pilnować niedźwiedzia bo zaczyna się wiercić i gotów zlecieć po drodze – Czarodziejka zwróciła się w stronę stojącej opodal z założonymi ramionami Morticii .
– Chyba nie sądzisz, że będę matkowała temu zapijaczonemu obrzympałowi, moja droga ?
– Ależ skąd „moja droga” proszę Cię tylko o rękę .
Morticia kiwnęła głową i jedna z jej założonych na obfitym biuście dłoni opadła na ziemię i podreptała wspinając się na taczkę i mocnym chwytem za kołnierz unieruchomiła Misia .
Czarownica pomknęła na miotle z zawrotną prędkością, gdyby nie wysiłki Rączki, Misiek wyleciałby z taczki ze sto razy .Niemal stając dęba miotła zatrzymała się przed drzwiami oznaczonymi napisem MORTUARY, drzwi się otworzyły i w progu stanęły Jasmine i Pani B.
– Gotowe – oznajmiła Jasmine – ale musimy się śpieszyć, połączenie astralne jest bardzo nietrwałe dzisiaj .Dziewczyny dźwignęły bezwładne ciało Misia i przy wydatnej pomocy Rączki przeniosły je z taczki do stojącego na środku pustej ,sterylnie białej sali ,sarkofagu.
– Spocznij –wolno palić –zakomenderowała Czarodziejka starannie zamykając drzwi kostnicy i gasząc światło .
Na specjalne życzenie Senatora
Miłego dnia 
Miłego panie Autorze !
dawkujesz nam tę H&M nader oszczędnie… 
Dzień dobry
Bo casu ni mam, kruca bomba 
.. a co mi szkodzi pomarudzić
dobrze jest !
Witam serdecznie bardzo.

Wiem, że już śpicie, witam zatem na zaś, czyli moje jutro które nastanie jak wstanę.
O tekście też jutro.
Dziś dziękuję Senatorowi za chęć strzelania do mnie, też Cię kocham Senatorze. :):* i Tetrykowi za wstawiennictwo, Ciebie kocham takoż. :):*
Miśka też kocham, ale piętro niżej, albo dwa piętra zranił moje uczucia religijne.
Jak można było nazwać mnie zblazowaną panienką Miśku, no jak
Może nią i jestem, ale tak prosto w oczy, nie poza plecami
Nie godzi się Miśku, oj nie godzi
A teraz zmykam i do Waszego dziś, do mojego jutra Kochani.

Co mnie Waćpanna amputujesz po nocy ? Jakie uczucia religijne ? Jaka panienka zblazowana w proste oczy ? Ja nic z tego nie rozumiem ni w ząb .
Najmocniej przepraszam, Madame, ale do podejrzanych o dezercję najpierw się strzela, a później prosi o pisemne wyjaśnienie nieobecności. Potwierdzi to choćby amputowany przez Panią Miś, który wojskowo sługiwał!
Tetryk i Quackie też świadkami!!
Witaj przebrana…. to z obawy przed strzeleckim mistrzostwem Senatora ?:)
O! Dopierom zauważył!! Ależ Acani jesteś spostrzegawcza!! Dzień dobry: )))
Czy ja wiem…..powinien chyba zacząć się przynajmniej bać! : ))
Dzień dobry
Dzień dobry: ))) Acani kotek jesteś, czy – jak twierdzi ten nawalony jak ruska menażka niedźwiedź – ryba piła? I jak piła to co, z kim i dlaczego??: ))
Witaj Senatorze
Piła czy nie piła, ale z Tobą zawsze bym wypiła 
Sursum corda!!!
A tu co od rana?? Się leje.. A inni ciężko na waciki muszą zasuwać
Dzień dobry Rumaku…. Hm.. ze świerszczykiem? Czy bzy
?
Dzień dobry: ))) Ja bardzo lubię bez!: )))
Dzień dobry: ))) Ja ja ! No i dobrze, przynajmniej mam! Pełno tu takich – palcem wskazywać nie będę – co nie mają!!
PS Drogi Misiu, jak już Cię zrewitalizują i będziesz nie do poznania, to się będziemy musieli od nowa poznakomić!!!
Do Poznania zawsze może przyjechać,będzie mile widziany
Lepiej nie, dosyć już wszędzie nabarłożył!: ((
Czemu nie? Lubię jak ktoś czasem nabarłoży. Ciebie też bym chętnie widziała, Senatorze
Takiego ululanego „na biedronkę”, co to ani rączką, ani nóżką??: ))
Więcej pociechy z takiego
Spokojnie, to będzie długa przygoda
Trzymam Cię Misiaczku.. za ten uroczy, niebieski, zwisający… Nie zwis męski:)))
Wielcem rad z tego faktu Skowronku
Dzień dobry Senatorze…
masz, masz, wszyscy to wiedzą

A to jeszcze raz – dzień dobry!: )))
To jeszcze raz dzień dobry!: )))
Więc jeszcze raz dzień dobry
Dzień dobry.
Drobne uwagi:
Morticia Addams – Wysoka i bardzo smukła, ubrana zawsze w czarną suknię. Więc żadne tam obfite biusty. Ewentualnie jako złudzenie apteczne w porównaniu do najcieńszej talii w trzech Zaświatach.
Rączka (Rąsia) – rączka jest ożywioną dłonią poruszającą się na palcach. Jest pomocnikiem Lurcha i przyjacielem rodziny. Addamsowie traktują ją jak członka rodziny. Nie jest ręką Morticii, jest bytem samoistnym.
Reszta oczywiście OK
Dzień dobry: ) Madame od zapijaczonego w czarnoziem osobnika precyzji wymagasz? Letka to przesada lub zupełna nieznajomość tematu!: )
Otóż to, no przecież to tylko luźne skojarzenia, nie mające nic wspólnego z oryginałem, w moich skojarzeniach Morticia ma obfity biust i kropka
I niech tak zostanie!!
No, dobrze. Nie wymawiqm „obfitego biustu”, bo określenie jest tyleż nieprecyzyjne, co subiektywne. Co dla jednego „obfite” dla drugiego niewarte wmianki.
Ale Rąsiajest osobnym bytem.
Dobrze o Pani, Rąsia będzie osobnym bytem, własnoręcznie rzuci się w przypływie desperacji do maszynki do mięsa, no błagam Cię Lukrecjo nie bądź takim szczególarzem, baw się, albo wbij mnie w glebę, ale nie dręcz mnie, no chyba, że ręcznie
Dzień dobry
Za krótkie ! Stanowczo za krótkie. 
… ale czuję się usatysfakcjonowana… pani w kapeluszu bardzo trafnie uchwycona, łącznie z cudzysłowem
A to dopiero żandarm 
.. troszkę mnie ta mantykora zdumiała….. co mianowicie Autor miał na myśli? łagodną prawie białą koteczkę ?
Łagodną?? Toż trzysta zębów jak rekin tygrysi ma w paszczęce!!: )))
no tak, z poziomu miotły to ja chyba niedowidzę
Jeżu kolczasty, to może od razu wyślijcie mi swoją charakterystykę i rysopisy najlepiej w formie zdjęć, toż piszę opowiadanie fantastyczne, a nie kronikę wyspiarzy
Misiu, nie nerwujsia:) podoba mi się i już…. a że sobie snuję swoje trzy grosze ?
Bingo Senatorze, te 300 zębów zapożyczyłem od rekina
A rekiny w oceanie
mają zębów pełen pysk.
Mackie ma w kieszeni majcher,
lecz kto poznał jego błysk?
Kto, no kto?
Dzię dobry wszystkim
„Opera za trzy grosze”, Madame! Bertold Brecht, jeśli się nie mylę!
I dzień dobry!: )))
Kto pozna jego błysk (tego majchra), Drogi Senatorze, bo czyje to jest, wiadomo
Nikt! No, może oprócz kilku osób jakie miał ponoć zabić! Z nożem Mackiego jest jak z gniewem Chińczyka – rozwścieczonego Chińczyka (bez uśmiechu na twarzy) można zobaczyć tylko na sekundy przed śmiercią z jego ręki!:)
Spotkałam na molo Chińczyka,
kołysząc się przeszedł koło mnie…
…
Sama nie wiem, na co mam dzisiaj smak,
Sama nie wiem, czego mi dzisiaj brak…
Dzięki Taka, wykorzystam chińczyka, albo innego Azjatę w następnym odcinku

Dzień dobry! A mnie się podoba. I „Marek Piegus” się znalazł, i Wyspiarze : ))) i metafizyka. Czekam na ciąg dalszy!
Kwaku… przyznaję bez bicia, że nie szukam śladów literatury, bo to bardzo usztywnia…. a ja wolę swobodne impresje.
Każdy z nas ma swoje własne spojrzenie i sposób zabawy słowem , prawda ?
A pewnie! Ale jak mam w odstępie paru słów (zdań) kadrylla, świerszczyka, walerianę i nieszczególny wygląd, to się nie potrafię powstrzymać
bo podoba mnie się takie nawiązanie, ot co! I oczywiście nikomu nie wmawiam swoich interpretacji i poszukiwań, zauważam jeno z uciechą obecność takowych!
mnie się tez podoba, ale nie ” nawiązuję ”
jest fajnie i wystarczy 
Brawo !!! Czapki z głów
I z bańki!??: )))
A w życiu, Mistrz bez pudła rozpoznał „Niewiarygodne przygody Marka Piegusa”. Bogumiła Kadrylla uzależnionego od jaśminowych perfum i Wieńczysława Nieszczególnego, nałogowo zażywającego walerianę, to jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa, brawko
Wiedziałem, że mam spore luki w lekturze!: (( Nie czytałem tego!
Dzień dobry:))) Juhuuuu Czarodziejka jak żywa
Ale…ale… Bezładne ciało Misiaczka nie bardzo się mnie podoba, bo co to niby?? Pożytku żadnego?? Ma już nie być???
Rumak i świerszczyk.. No, noo.. zaczyna mnie wyobraźnia pracować
Dzień dobry.
Podoba mi się o ciąg dalszy prosząc.
Jaśminem zapachniało.
Podobam się sobie taka białoobłoczkowa.
Odurzyć i niecnie wykorzystać mogę.
Nie narzucam się tylko marzę. 
Co do.
Rozstrzelana powiem tylko, że jestem mimo i pomimo.
Co do 2.
Było też coś o Emo. Wpadłam w szok jak to przeczytałam.
„Ranić uczucia religijne” to po mojemu ranić uczucia jakiebądź. Jak by to zabrzmiało: Zraniłeś moje uczucia muzyczne
Religijne brzmi arcypoważnie i rozróby wywołać można w obronie takowych. 
Nazwałeś mnie zblazowaną panienką Miśku wypowiadając się na temat muzyki gotycką zwaną.
Wszystkich pozdrawiam serdecznie i idę zrobić sobie kawę.
Tym razem ja Ci odpiszę Jaśminko: ” zblazowane panienki”, to pogląd Miśka na ten rodzaj, powiedzmy, artyzmu,… a nie wycieczka osobista pod Twoim adresem, więc nie dmij w surmy, bo ” zranione uczucia muzyczne” to znacznie lepsze określenie. I tyle…..
Wiedźminko, uprzejmie informuję, że żartowałam.
Zraniona się nie czuję ani muzycznie, ani religijnie.
:*
Wydawało mi się to oczywiste.
Nawet słowem nie wspomniałem o muzyce zwanej gotyckim rockiem, której sam słucham z przyjemnością, ale o całej otoczce związanej ze stylem gotyckim, czyli o ubiorze i stylizacji na wampiriadkę lub żonę truposza, uwielbieniu sagi „Zmierzch” i tym podobnych sprawach, śmieszy mnie to po prostu, a odróżnienie stylu emo od stylu gotyckiego jest w zasadzie niemożliwe, te same czarne ciuchy, glany i czarne kapiące od nadmiaru farby makijaże, tylko ideologia, jeśli tak to można nazwać jest krańcowo odmienna.Ale jeśli w jakiś sposób Cię uraziłem ,to serdecznie przepraszam .
Bożeż ty mój, to i takie cóś na tym świecie jest – gotycki rock?? Normalnie ludziom już wali!!: )
Za co mnie przepraszasz Miśku
Przecież napisałam, że żartowałam.
Postaram się już więcej tak nie robić, coby uniknąć błędnego odczytywania moich intencji i wielokrotnego się z nich potem tłumaczenia. 

To ja przepraszam Ciebie.
Wybaczcie, ale dzisiaj znów net wariuje. Przed chwilą włączyli ale nie wiem na jak długo. Dlatego żeby uniknąć wścieklizny, która mnie ogarnia, wyłączę kompa. Może do wieczora usuną tę awarię

Jak pech to pech, współczuję!
Witajcie !
Dopiero co dotarłem! Misiek ma zacięcie!
No!
Dobrze, że się brzytwą nie golę
Witaj Tetryku.
Wszystkim Dobranoc i do jutra zapewne.
Dzień dobry
Dzisiaj będzie ładny dzień, a u mnie już nie powinno być internetowych niespodzianek. Mamy piątek, a więc weekend się zaczyna
same dobre wiadomości 
Dzień dobry: )))
Dzień dobry
Wiedźminka jedzie.. Hmm i jakosik smutno się mnie zrobiło 
Dzień dobry: ))) To może Ją dogoń i zawróć??: )
Dzień dobry, umiarkowanie, tzn. nie, dlaczego, słoneczko i w ogóle, ale czuje się już w powietrzu jesień…
Niestety, ze wszystkim się z czasem musimy pożegnać… Z Wiedźminką, z latem… Nic nie trwa wiecznie.
Oczywiście, to nie my się z nią żegnamy – całe szczęście. Niedługo się pewnie do nas odezwie już ze swojej siedziby.
Mam takie poczucie, że lato kończy się dla mnie wtedy, kiedy muszę przestać nosić sandały, a zacząć wkładać normalne buty i skarpetki. Niby szczegół, a jednak jest to pewna cezura.