W pogodny, słoneczny dzień do sklepu zoologicznego weszła mała dziewczynka. Nie za mała, ale i nie za duża – takie wcielenie idei ślicznego, grzecznego dzieciaka. Blond warkoczyki, zakończone czerwonymi kokardkami wesoło kołysały się po obu stronach ruchliwej głowy podczas oglądania licznych klatek z drobnymi zwierzętami, kolorowych paczek z żywnością, pustych i pełnych akwariów. Duże, ciekawe, szaroniebieskie oczy z uwagą przesuwały się od jednego przedmiotu do drugiego; drobna piąstka zaciśnięta była na małej portmonetce.
Stary sprzedawca w milczeniu obserwował zza lady małą klientkę. Przy każdej takiej okazji coraz bardziej żałował swojej samotności. Żony nie było już dawno, córka wyniosła się gdzieś daleko – zresztą nigdy nie miała chęci zakładać rodziny. A on ponownie poczuł, jak fajnie byłoby mieć taką wnuczkę – małego aniołka z uśmiechniętą buzią i niewinnym spojrzeniem!
Dziewczynka też się nie odzywała, rozglądała się po sklepie, wreszcie zdecydowanym krokiem podeszła do lady.
– Czym mogę ci służyć, kochanie? – zapytał sprzedawca.
Jasny, spokojny wzrok małej spoczął na jego twarzy, a delikatne seplenienie dodało dziewczynce dodatkowego wdzięku.
– Cy ma pan królicka? – zapytała, zabawnie zmagając się z dwudźwiękami.
Ufny, dziecinny głosik już kompletnie rozłożył starszego pana. Chętnie przychyliłby nieba małej klientce.
– Oczywiście, kochanie! A jaki by ci się bardziej podobał? O jakim marzysz? Bo są takie białe, z długim futerkiem, bardzo ładne i eleganckie. Ale te z ciemnymi łatami są ciekawsze. Niektóre dzieci wolą łaciate. A ty? Co wybierasz?
Dziewczynka w odpowiedzi jeszcze szerzej otwarła oczęta i swoim słodkim głosikiem grzecznie powiedziała:
– Mojego pytona to wali…
No taak, samo życie. Słodkie dziewczątko..
hahahahaha !!.

Tak to z dziećmi bywa . Mały Piotruś sąsiada nie mógł wybaczyć ojcu ,kiedy na Boże Narodzenie uciął łeb karpiowi . Płakał , nie chciał jeść i tęsknił za zabawą jaką miał z karpiem w łazienkowej wannie . Czas leciał , dziecko za karpiem tęskniło , ale pojawił się w domu sąsiada kot . Kot uwielbiany przez oboje rodziców Piotrusia . A Piotruś , już wyskoczył z krótkich majtek i zupełnie poważnie , pod nieobecność rodziców , przytrzymał drzwiami od łazienki kota i uciął zwierzęciu ogon . Co się pózniej działo z Piotrusiem jest niezręczne do opisania , ale można przyjąć ,że była to zemsta dziecka za karpia …
To jest bardzo stary i straszny dowcip 🙁