« Czyściec, rozdział 8 Chandra i Zenek »

Kochane dzieciaki

W pogodny, słoneczny dzień do sklepu zoologicznego weszła mała dziewczynka. Nie za mała, ale i nie za duża – takie wcielenie idei ślicznego, grzecznego dzieciaka. Blond warkoczyki, zakończone czerwonymi kokardkami wesoło kołysały się po obu stronach ruchliwej głowy podczas oglądania licznych klatek z drobnymi zwierzętami, kolorowych paczek z żywnością, pustych i pełnych akwariów. Duże, ciekawe, szaroniebieskie oczy z uwagą przesuwały się od jednego przedmiotu do drugiego; drobna piąstka zaciśnięta była na małej portmonetce.

Stary sprzedawca w milczeniu obserwował zza lady małą klientkę. Przy każdej takiej okazji coraz bardziej żałował swojej samotności. Żony nie było już dawno, córka wyniosła się gdzieś daleko – zresztą nigdy nie miała chęci zakładać rodziny. A on ponownie poczuł, jak fajnie byłoby mieć taką wnuczkę – małego aniołka z uśmiechniętą buzią i niewinnym spojrzeniem!

Dziewczynka też się nie odzywała, rozglądała się po sklepie, wreszcie zdecydowanym krokiem podeszła do lady.

– Czym mogę ci służyć, kochanie? – zapytał sprzedawca.

Jasny, spokojny wzrok małej spoczął na jego twarzy, a delikatne seplenienie dodało dziewczynce dodatkowego wdzięku.

– Cy ma pan królicka? – zapytała, zabawnie zmagając się z dwudźwiękami.

Ufny, dziecinny głosik już kompletnie rozłożył starszego pana. Chętnie przychyliłby nieba małej klientce.

– Oczywiście, kochanie! A jaki by ci się bardziej podobał? O jakim marzysz? Bo są takie białe, z długim futerkiem, bardzo ładne i eleganckie. Ale te z ciemnymi łatami są ciekawsze. Niektóre dzieci wolą łaciate. A ty? Co wybierasz?

Dziewczynka w odpowiedzi jeszcze szerzej otwarła oczęta i swoim słodkim głosikiem grzecznie powiedziała:

– Mojego pytona to wali…

8 komentarzy

  1. Ania P pisze:

    No taak, samo życie. Słodkie dziewczątko..

  2. Piotr Opolski pisze:

    hahahahaha !!. Overjoy Overjoy Overjoy

  3. Max pisze:

    Tak to z dziećmi bywa . Mały Piotruś sąsiada nie mógł wybaczyć ojcu ,kiedy na Boże Narodzenie uciął łeb karpiowi . Płakał , nie chciał jeść i tęsknił za zabawą jaką miał z karpiem w łazienkowej wannie . Czas leciał , dziecko za karpiem tęskniło , ale pojawił się w domu sąsiada kot . Kot uwielbiany przez oboje rodziców Piotrusia . A Piotruś , już wyskoczył z krótkich majtek i zupełnie poważnie , pod nieobecność rodziców , przytrzymał drzwiami od łazienki kota i uciął zwierzęciu ogon . Co się pózniej działo z Piotrusiem jest niezręczne do opisania , ale można przyjąć ,że była to zemsta dziecka za karpia … Thinking

  4. Ewa Chorzowska pisze:

    To jest bardzo stary i straszny dowcip 🙁

Skomentuj Ania P Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)