Było wzniośle i podniośle, więc wypada uroczyście pożegnać uroczyste wątki…….a przy okazji uprzejmie przypomnieć, że zmiana wycieraczki jest przywilejem czerwonych pomponów i nie uchodzi takie się obzielenianie…. Mnie Senatora brakuje bardzo-bardzo, bo Rumak to nasz spiritus movens, ale to nie jest wystarczające usprawiedliwienie, proszę Tubylców…. 🙂
« Niech się święci trzeci maja .... | Jakie to dziwne » |
Tedy na koniec przydługiego weekendu wygłosiłam pater noster i w najbliższym czasie nie przewidują zmiany wycieraczki, bo sprawiedliwość musi być po naszej stronie…… w razie czego jakiś granat się znajdzie
W ramach rozrywek można na przykład ustalić co też wycieczka ogląda na poszczególnych fotkach :)….pierwsza nagroda – satysfakcja moralna 🙂
Dzień dobry na nowym pięterku. Wywiało mnie z małżonką do Orłowa, koło gdyńskiego molo, na spotkanie towarzyskie ze znajomymi, ale już jestem.
Nastrój w sam raz na pożegnanie długiego weekendu, niekoniecznie Ojczyzny.
Dużo tam Krakowa i Warszawy, trochę innych miast, zamków, pól, łąk i gór a także morze – znaczy się Ojczyzna w całej krasie
Potrafiłbym nazwać miejsca z Krakowa, niektóre z Wa-wy i może jeden lub dwa pałace…
No, i Bałtyk też!
Sporo Krakowa, Warszawy, raz Malbork (zaraz na początku), raz Niedzica (a może Pieskowa Skała???), sporo bliżej niezidentyfikowanych łąk i pól zielonych, Gdańsk, raz chyba Krutynia (ale takich miejsc, rzeczno-jeziornych z szuwarami może być multum), a Poznania, o wstydzie, nie rozpoznałem 🙁 w którym miejscu, Bożenko? Widok na Farę i jeszcze jeden kościół nad dachami kamieniczek? Bo całkiem jestem niepewny. Aha, i taki widok spod gotyckiego łuku, jakby przęsła mostu, czy to nie Kłodzko (2’49”)?
PS. A Gdyni nie zauważyłem…
Brawo Kwaku…. „satysfakcja gwarantowana” – tylko nie pamiętam z której to reklamy 🙁
Przy okazji – ma ktoś jakieś wieści o Rumaku?
Nie ma żadnych nowych wieści – jutro planuje się napad na włości Rumaka, wirtualnie, rzecz jasna 🙂
No to mam nadzieję na jakieś wiadomości… oby jak najlepsze
Dzień dobry, a właściwie już dobry wieczór
Od samego rana latałam na zakupy
I nadal jestem zajęta
Obejrzałam jednak zdjęcia i są cudne
O melodiach się nie wypowiadam, chociaż polonez jest jednym z moich ulubionych… Znalazłam nawet swoich ulubieńców, czyli ptaszki 
Podpisałam listę i uciekam do roboty… Jutro poniedziałek, czyli ciąg dalszy. Jak się robi 7 dni w tygodniu, to i mało dziwne, że się niczego nie chce. A jeszcze małżonek – perfekcjonista – piekli się i nawet przeklina, bo coś mu tam nie wychodzi jakby chciał… Nawet na mnie warknął, żebym nie patrzyła co robi, bo go to denerwuje. Zaproponowałam herbatkę ziołową na uspokojenie, ale nie chciał i popatrzył na mnie w taki sposób, że gdyby wzrok zabijał, to już bym była kupką popiołu
Znaczy się herbatki nie chce…
Z takim nastawieniem to i kawy nie ma co proponować, bo przecie pobudza… Dobry! (Dzień albo wieczór, jak komu pasuje).
Małżonek kawy nie pija w ogóle, także nie ma co proponować, bo i tak by nie chciał
Dobry!!!
Chciałam mu wytłumaczyć, że jak coś się robi w nerwach, to idzie jeszcze gorzej. Trzeba się wydychać i zacząć robotę na spokojnie. Łatwiej wtedy znaleźć lepsze i łatwiejsze rozwiązania. Ale strach się odezwać, bo skoro warczy, to jeszcze ugryźć może
Hmmmm… a to siupryza ! ja byłam przekonana, że Twój mąż to niespotykanie spokojny człowiek….
On jest bardzo spokojny i to nie jest aż takie dobre. Bo taki co się wyhuczy, wykrzyczy, to mu szybciej przechodzi złość. Na te 33 lata małżeństwa to tylko raz widziałam go na prawdę wściekłego i byłam szczęśliwa, że to nie na mnie
Bo tak jak mnie nigdy nie uderzył, to wtedy chyba gotów był zabić
Najgorzej, że jak jest w takim humorze jak dzisiaj, to nie ma jak mu pomóc, bo najpierw musi sam się wysapać, a dopiero wtedy można zacząć z nim rozmawiać. Tylko to „wysapywanie” trwa strasznie długo…
z własnego doświadczenia wiem, że lepiej dać spokój aż się mąż wysapie, bo ja mam tak samo…. 🙂 Żle znoszę wszelkie takie pocieszajki….
A jeszcze gorzej pouczanki, czyż nie?
Nie daj Panie Boże powiedzieć, gdy taki podenerwowany, że coś tam robi nie tak i dlatego mu nie wychodzi jak trzeba… bo to koniec świata
Lepiej zmilczeć, poczekać i dopiero potem coś tam delikatnie wspomnieć. Wtedy jakoś to przełknie i poprawi 
O tak…. serdecznie tego nie znoszę, ale cóż, ja jestem Baran spod ciemnej gwiazdy
A moje szczęście ślubne jest spod znaku Raka, może dlatego taki „wycofany”
Ale czasami ma upór jak ośli
Tylko nie ma takiego znaku zodiaku 
Dzień dobry
! Pani
Personalna nakłania do wspominek ?:)
Dzień dobry
Trudno być pewnym czy na pewno Kłodzko widnieje na fotce.. Owszem przypomina… ale głowy nie dam se uciąć 😀
Narka i do popotem 😀
podpisdaję, cokolwiek spóźniony
Dzień dobry! Dzień zapowiada się w kratkę, ale w sumie pewnie będę się częściej pojawiał niż znikał 🙂
Wieści od Senatora nowych nie mamy…..
Obawiam się, że nasz Rumak jest mocno zmęczony chorobą 🙁
No to najwyższy czas na zdrowienie…
Możesz mi wierzyć, że wszyscy tego pragną…..
Na pewno wszyscy mu tego życzą… Przynajmniej tu, na Wyspie…
Zaglądnijcie na pięterko – priv.
Zajrzałam
Dzień dobry!!! Listę podpisałam…
Dobranoc, dziewczęta!
Dzisiejszy dzień był zapewne nie gorszy niż wczoraj – a jeżeli nie był dobry, to tylko zwiększa prawdopodobieństwo że jutro będzie lepszy.
Spokojnych snów!
..Niebo jak len, słońce jak sen..
Dzień dobry.. Niech!
Niech będzie, koniecznie!
Niech będzie! I niech świeci!
Witajcie !
Smutna… ale pełna nadziei na dobry dzień…
Dzień dobry ? Poprzestawiali mi zajęcia i musiałabym wstać znacznie wcześniej, żeby się przywitać….. a Koncerty Brandenburskie są do słuchania – zawsze. Mam swoje ulubione wykonanie orkiestry St.Martin in the Field pod Marinerem
Niech więc gra Jan Sebastian……
Bach, bach, bach… i cisza…
A ja myślałam, że tylko u mnie dół, porównywalny z Rowem Mariańskim. Eeech 🙁 Dobranoc.
Ty to przynajmniej masz gdzie nurkować…
A ja natomiast przerwę milczenie, ale to dlatego, że nie mogę już dłużej milczeć, ponieważ idę wykręcać kalorie, których się podejrzanie dużo zalęgło (jak wiadomo, to te stworzonka, które siedzą w szafie i złośliwie zwężają ubrania). Będę więc zamiast milczeć – stękał, ale przynajmniej daleko od komputera. Jak się wystękam, dam głos.
Wróciłem i teraz mogę pomilczeć jeszcze przez chwilę razem z Wami.
A muzyka, Kwaku ?
A już, zaraz, nieco niżej.