« Mazury 2013 "Danse Macabre" »

E-mail Zdzisława Beksińskiego do Liliany Śnieg-Czaplewskiej

26 października 2003 roku

Boże: znowu ta opowieść o coli, dzięki której puszczają śruby. Gdy we wrześniu gościłem szwedzkie małżeństwo takich jak ja starców, to ich okrzyki zgrozy na moją strategię żywieniową i wszystko, co tylko miałem w lodówce, pamiętam do dziś. Musiałem po nich wszystko raz jeszcze myć, bo detergent jest niezdrowy, pepsi to zgroza, gdyż jest tam kwas fosforowy, a kwas fosforowy rozpuszcza rdzę. Boh ty mój! Kwas fosforowy rozpuszcza rzeczywiście rdzę i jest do tego celu powszechnie używany w przemyśle, ale agresywniejszy od niego kwas solny też rozpuszcza rdzę. Używałem – jako facet, który lutował przed laty rzeźby z blachy – jednego i drugiego kwasu. Znam bajki o tym, że zardzewiała łyżeczka włożona do coli na drugi dzień była jak nowa. Kto i po co wkłada zardzewiałą łyżeczkę do coli, i gdzie u licha spotkać można w przyrodzie zardzewiałą łyżeczkę. Ja takiej nie widziałem. Stalowych łyżeczek po prostu nie ma. Wiem natomiast, i to nie jest bajka, że ilość kwasu solnego, który w tej chwili ma pani w swoim żołądku, pozwoliłaby na odrdzewienie dwóch metrów żelaznego ogrodzenia w parku, i jakoś Pani z tym żyje i nawet maluje sobie ściany. No dobra: rzeczywiście jadałem za życia mej żony sosy lepsze niż Uncle Ben’s i wołowinę lepszą niż „Wołowina we własnym sosie” (PN-A-82022-1998, panu Krzysztofowi polecam zawsze skontrolować normę), ale i jedno, i drugie jest najlepsze z tego, co mogę mieć szybko i pod ręką tak, aby przygotowywanie jedzenia wraz ze zjedzeniem nie zajmowało mi więcej niż kilka minut czasu. Poza tym de gustibus non est disputandum. Zapewne nie uwierzy Pani lub powie, że robię sobie jaja, ale osobiście znam ludzi, którzy uwielbiają nawet takie paskudztwo jak kuchnia śródziemnomorska, te wszystkie ohydne frutti di mare (czy jak się toto pisze), kraby, langusty, krewetki, ostrygi, w końcu nawet ryby. Zwykle, gdy na jakimś filmie widzę to na straganie lub na stole, zamykam oczy i czekam, słuchając dźwięku, czy już przestali to pokazywać – do tego stopnia budzi to moją odrazę. […] Na dodatek te opowieści, że wołowina to nowotwory i choroba szalonych krów, a ryby to samo zdrowie… Akurat właśnie ryby można za oknem wieszać zamiast termometru, bo tyle w nich jest rtęci. Oczywiście nie dlatego ich nie jem – po prostu odczuwam do ryb odrazę, wprawdzie nie tak mocną jak do krabów i krewetek, ale jednak. Z kolei ze wszystkiego, co podaje się u nas, najbardziej nie lubię grzybów i krwawego steku. W nader rzadkich momentach, gdy jestem w restauracji, a do wyboru jest tylko wołowina, proszę kelnerki, by kucharz piekł ją dwa razy dłużej niż normalnie, a potem proces ten powtórzył, a potem jeszcze trochę, aż do momentu, gdy będzie się już wstydził tego, co upiekł, bo wtedy najprawdopodobniej dam radę zjeść to ze smakiem. W przeciwnym wypadku zostawię na talerzu. Ja w końcu też mam swoje upodobania, których nikomu nie narzucam, natomiast mnie wszyscy wokoło nieustannie pouczają, że odżywiam się źle i mam zły gust. Oczywiście wiem, że mam gust prymitywny, ale nie pretenduję do znawstwa w tym zakresie. Przykrą i upokarzającą czynność jedzenia lubię odwalić jak najszybciej i z jak najmniejszym wysiłkiem. […]

242 komentarze

  1. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀 Twórczości p.Beksińskiego nie rozumiem, zatem nie lubię. Zbyt ponura.. Jak dla mnie.
    Coli też nie lubię i nie dlatego, że w jej składzie jest kwas fosforowy i jeszcze inny, ale dlatego, że jest za słodka. Cola czy pepsi, to dla mnie to samo 😀
    Kategorycznie nie zgadzam się z p.Beksińskim, iż przykrą i upokarzającą czynnością jest jedzenie!!
    Lubię jedzonko i lubię jeść… No może już tylko coraz mniejsze porcje, bo to metabolizm… Nie ten 😀

  2. Alla pisze:

    Nooo jak człowieka twórczy szał ogarnie, to nie ma ochoty tracić czasu na przyrządzanie tego frutti di mare, którego oczywiście ja też nie lubię Wink

  3. Alla pisze:

    A teraz b. proszę Państwa o wyśpiewanie, co Kto ma na obiad 😀

    • miral59 pisze:

      Już śpiewam Wink Na obiad mam karkówkę w sosie, ziemniaczki pieczone (w łupinkach) i fasolkę szparagową Happy-Grin Nie lubię gotować, ale niestety muszę Sad Musimy coś jeść, a wszyscy wolimy takie swoje jedzonko, niż kupione – gotowe. Wędlin się u nas mało jada. Czasami piekę różne cuda, żeby było na kanapkę do pracy.
      Na jutro planuję zupę pieczarkową i skrzydełka na miodzie. Do tego ryż i surówka z pomidorków Delicious

  4. Alla pisze:

    De gustibus non est disputandum.. 😀 Zaraz biorę się za łazanki, które uwielbiam Delicious

  5. Quackie pisze:

    Ha, jak ja doskonale rozumiem pana Beksińskiego! Jak mam pracę, względnie jestem ogarniętym twórczym szałem (co czasem się nawet pokrywa), to przyrządzanie jedzenia mnie doprawdy nie bawi – staram się wtedy skrócić ten proces do minimum, co, o dziwo, da się pogodzić z wymaganiami diety. Czasem. Colę pijam z rzadka, wbrew zaleceniom dietetyczki, a jeżeli, to wyłącznie „zero”, bez cukru. Na obiad nie wiem jeszcze, co sobie zrobię, pewnie kuskus (odważyć odpowiednią ilość, zalać wrzątkiem, po 5 minutach gotowe) z jakimś prostym czymś – kurczak czy tam coś chudego.

    • Alla pisze:

      Witaj Mistrzu Q.. 😀 Jak mnie ogarnie twórczy szał sprzątania, na ten przykład 😉 to też mogę prawie nie jeść, ale za to wypijam hektolitry… Wody 😀
      Cola bez cukru zawiera jeszcze więcej chemii, tak czytałam, więc jednak lepsiejsza ta z cukrem 😀
      Kuskus też lubię, bo nie dość, że smaczna i zdrowa, to i szybka w przygotowaniu. Tak jak i pierwsiątko z kurczaka 😀
      Smacznego! Delicious

    • miral59 pisze:

      Bezcukrowe napoje są dużo bardziej szkodliwe, niż cukrowe. U Amerykanów „diety” są bardzo popularne, ale jakoś nie zauważyłam, żeby im to pomagało w schudnięciu. A z tego co wiem, to te ichnie słodziki to czysta, żywa chemia Distort
      Prawdę mówiąc, nawet gdybym chciała, to i tak nie mogę tego świństwa pić, bo jest mi po nim niedobrze. Mdli mnie strasznie. Mam chyba alergię na któryś ze składników słodzika. Szkoda, że nie mogę dać Wam spróbować amerykańskiego tortu Distort Też bezcukrowy… Nie tylko słodki jak nie wiem co, ale aż „nytki”. Kiedyś szwagierka nam taki przyniosła. Nie dałam rady zjeść nawet małego kawałka. Nawet nasz syn, który słodkości lubi nie dał rady i po dwóch dniach torcik wylądował w koszu Happy-Grin A jak kiedyś poczęstowałam Amerykanów naszym polskim ptasim mleczkiem, to mówili, że jest w ogóle nie słodkie. Jak komu…

      • Quackie pisze:

        No proszę, a „nasi” Amerykanie bardzo sobie chwalą wszelkie polskie słodycze, ze szczególnym uwzględnieniem wafelków w czekoladzie (Princessa, Prince Polo). Natomiast co do przemysłowego słodzenia jedzenia, to pewnie wiesz, co to HFCS?

        • miral59 pisze:

          Wiem tylko tyle, że to wyjątkowe świństwo Distort Widocznie z tymi słodyczami jest jak ze wszystkim Happy-Grin Nie wszystko wszystkim odpowiada Delighted Może trzeba im było dać Princessę, albo Prince Polo? Może to byłoby wystarczająco słodkie Delighted

        • Alla pisze:

          To jest ten syrop z kukurydzy?? Co to zamiast cukru do wszystkiego dodają, bo taniutki??? A którego wątroba nie przerabia, tylko od razu w tłuszczyk odkłada? 🙁
          Witaj Mistrzu Q 😀

  6. korab1 pisze:

    DzieńDobry :)) Lubię twórczość Beksińskiego, była nieco mroczna lecz jednocześnie zabawna. W stu procentach zgadzam się z jego oceną kuchni śródziemnomorskiej, od siebie dodałbym jeszcze francuską. Podziwiam również straceńców, jedzących chińszczyznę, arabszczyznę i wszelkie egzotyczne paskudztwa. Dla mnie potrawa składająca się z więcej niż trzech składników jest niejadalna :))))

    • Alla pisze:

      Witaj Stateczku 😀 Może i zabawna. Ja jestem laik do potęgi entej, o!
      Znam takich co to się zachwycają chińską, a ja?? Zbyt ostrożna jestem… Wink
      Pierogi z kapustą i grzybami, pierogi „ruskie” też??? 😀

    • Quackie pisze:

      Hm, ja tam lubię te azjatyckie cudeńka, o ile mogę. Byliśmy parę lat temu w Heidelbergu z serdecznymi przyjaciółmi i myśmy chodzili na obiady do Irańczykó, Hindusów lub Wietnamczyków (mniam), a oni – do stube na wienerschnitzla, takiego na pół talerza. I wszyscy sobie zgodnie chwaliliśmy, każdy swoje.

  7. Tetryk56 pisze:

    Hihi! Witaj, Skowronku i Goście obiadowi!
    No to ładnie skontrapunktowałaś moje zachwyty nad Złotą Rybką! Ja też całkowicie i ostatecznie nie zgadzam się z p. Beksińskim. W życiu trzeba mieś – i doceniać – drobne przyjemności dnia codziennego, nawet tak, wydawałoby się pospolite jak jedzenie. Niewykluczone, że brak tej umiejętności wpływa zauważalnie i na sztukę artysty.
    Cóż – podobno artysta musi cierpieć, by tworzyć. My na szczęście nie musimy. Potrafię się cieszyć kromką świeżego chleba, jak i niekiedy bardziej wyrafinowanymi potrawami – choć miłośnikiem frutti di mare też nie jestem.
    Ale wszak nie chodzi o to, co lubimy – chodzi o to, aby coś lubić!

    • Quackie pisze:

      Tak, świeży chleb, to jest to, a i na diecie można się nim cieszyć – grahamem, orkiszowym, razowym, pełnoziarnistym.

    • Alla pisze:

      Witaj Mistrzu T 😀 A tak se pozwoliłam ku własnej radości Happy-Grin
      I pod nieobecność Gromowładnego Wink
      Kromka świeżego, pachnącego chleba ze smalcem… Takim bielutkim i ze skwareczkami… I na to plasterki ogórka kiszonego… Mniaaam..
      Zawsze mówię, że mnie do szczęścia niewiele trzeba 😉
      A z ostatnim zdaniem całkowicie się z Tobą zgadzam 😀

  8. Alla pisze:

    O matusiu, się mi kapusta przypichciła… 🙁

  9. Quackie pisze:

    A propos – rzucam na forum: jak się u kogo mówi?

    Bo u mnie w domu się mówiło ma ucięty kawałek chleba „kromka”, chyba że (pożądana przez wszystkich, zwłaszcza ze świeżego chleba) końcówka, to „piętka”. Ale spotkałem się i z takim wariantem, w którym ichnia „kromka” to moja „piętka”, a moja „kromka” to ichnia „skibka”.

    Co więcej, są i takie okolice, gdzie na „piętkę/kromkę” mówi się „dupka”!

    A u Was?

    • miral59 pisze:

      U nas też używało się określenia „piętka”, chociaż i „dupka” też była w użyciu, ale to rzadziej.
      A taki świeży chleb, prosto z piekarni… jeszcze gorący… Delicious Bardzo dawno takiego nie jadłam… I ta chrupiąca skórka… mmmmmniam, ale się rozmarzyłam Happy-Grin Do takiego chleba nic nie było potrzebne. Pamiętam jak babcia na nas krzyczała, żebyśmy coś do tego chleba wzięli, bo co sąsiedzi powiedzą Delighted A my wcinaliśmy to na sucho. Podobnie jak dostawaliśmy po łapach za wyjadanie kartofli dla świń. Babcia miała specjalny duży sagan i gotowała w nim kartofle w łupinach. Jak się już ugotowały odstawiała, żeby przestygły. Musiała ich pilnować, bo zawsze ich trochę „wyparowało”. A nam te gotowane w łupinach najlepiej smakowały Delicious I nie obchodziło nas, co babcine sąsiadki sobie pomyślą i co powiedzą Overjoy

  10. Tetryk56 pisze:

    W Małopolsce tak jak u ciebie, chociaż z „dupką” też się na wsi spotkałem

  11. Quackie pisze:

    Za chwilę wybywamy, odezwę się, jak będę z powrotem.

  12. Alla pisze:

    Łazanki się udały, poprawiłam torcikiem wiśniowym i mogę się drzymnąć Wink
    Przecież po smacznym jedzonku – sadełko trzeba zawiązać 😀

  13. Quackie pisze:

    Hej, no i wylądowaliśmy z powrotem w domu. Między innymi po zakupach.

  14. misiekpancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Chyba jeszcze, bo ciemno jak w grobowcu 🙂 Przypomniała mi się historia sprzed wielu lat, przyjechali do mnie znajomi-znajomych ze Szwecji, a że ja akurat musiałem wyjechać, to zostawiłem tych dwóch gamoni, we własnym mieszkaniu, na parę dni. Kiedy wróciłem, zastałem obraz nędzy i rozpaczy, goście nie mieli pojęcia co to jest gaz, więc myli się w zimnej wodzie [zimą], bo czegoś takiego jak bojler gazowy nie widzieli na oczy, kawę parzyli przy pomocy kupionej na bazarze mikroskopijnej grzałki elektrycznej, oczywiście nie gotowali, bo kuchenka też była gazowa i jedli zimne konserwy, no tragedia, zastałem dwóch zarośniętych, głodnych śmierdzieli, masakra 🙂 🙂

    • Quackie pisze:

      Coś podobnego! Ja z kolei po przeprowadzce z Poznania do Gdyni musiałem się przestawić z gazu na prąd, to jest jakby mniej bolesne, tyle że a) palniki w kuchence wolniej się rozgrzewają, za to potem i wolniej stygną, b) z ciepłą wodą trzeba uważać, bo bojler ma ograniczoną pojemność, a potem nowa się wolno grzeje (przepływowego ogrzewacza nie chcieliśmy zakładać ze względu na to, że mamy tańszy prąd o konkretnych porach, to wtedy zegar włącza bojler).

      • Alla pisze:

        Moja córka na jedno kąpanie potrafi wyciągnąć 100 litrów wody o temp. ekonomicznej 60°C.. 😀 Zabić to mało Wink
        Opłaca się taryfa nocna?? Bo chyba taką masz, prawda??

        • misiekpancerny pisze:

          Wanna to jest to i ze sto litrów pomieści, a jak nie, to się spuści i napuści nowej, grunt, żeby moc miała, kto się we wrzątku kąpie, piekła nie boi się 🙂 🙂

          • Alla pisze:

            Poleży, doleje, opłuka z dziesięć razy, opryska i czort wie co jeszcze. I bojler zimy 😀
            A jak z tym piekłem, bo już sama nie wiem… Mam się bać Wink

        • Quackie pisze:

          No właśnie nie wiem, czy się opłaca, ale chyba tak. Mamy tańszy prąd w godzinach 13-15 i 22-6, przy czterech osobach i bojlerze 120l plus całym domu na prąd (z wyjątkiem ogrzewania, to jest centralne), płacimy rachunki rzędu 210-250 zł miesięcznie.

  15. Alla pisze:

    Straciłam dwie godziny na uruchomienie maszyny do szycia. A efekt jest taki, że pasek nie przeszyty, a igła zablokowana Happy-Grin
    Szanowny, jak przyjedzie,będzie miał zajęcie. Nadzieja, że niczego nie uszkodziłam.. Kretyńska instrukcja. Nie ma to jak stare Łuczniki, o! Tam wszystko było proste 😀

    • misiekpancerny pisze:

      Najlepsze były deptane Singery, nawet ja potrafiłem sobie na takim wynalazku dżinsy zwęzić 🙂

      • Alla pisze:

        O, taką mieliśmy w domu, na pedał. Jako dzieciak zasuwałam na niej 😀 One nawet skórę szyły. Najwyżej się igła złamała 😀

      • miral59 pisze:

        U mojej mamy w domu jest taki stary Singer. Deptany. Siostra mówiła, że go wyrzuci, bo i tak nie używa. Szkoda… Chętnie bym zabrała do siebie, ale transport przez ocean kosztowałby trochę za drogo Sad

    • Tetryk56 pisze:

      A ja nadal mam starego Łucznika na chodzie – jak muszę, to co nieco na nim przeszywam.

      • Alla pisze:

        Zamień się ze mną!! Chętnie tę nową(? ma ponad dziesięć lat) zamienię 😀 Jak są nici założone i tylko mam pedał przycisnąć, to szyję 😀 Inaczej wszystko czeka na Małżonka 😀

  16. Alla pisze:

    Dobranoc Kochani, snów – smacznych 😀

  17. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin U Was już niedziela i mogę Wam życzyć miłego dnia Buziaczki

  18. miral59 pisze:

    Dziś już mi lepiej, chociaż nie do końca Happy W czwartek dostałam wiadomość od brata, że nasza mama trafiła do szpitala i lekarka powiedziała, że trzeba się spodziewać najgorszego… Dziś od samego rana siedziałam na telefonie (wczoraj z resztą też) i już jest poprawa (oczywiście, że nie od mojego siedzenia). Pojawiła się nadzieja na poprawę zdrowia Happy W końcu będę się mogła wyspać…

  19. Quackie pisze:

    Dzień dobry, melduję się, ale dzień zapowiada się niestety podobnie jak wczorajszy. Czyli będę pojawiał się i znikał.

  20. Tetryk56 pisze:

    Witajcie, dzielni Niedzielni! 🙂

  21. Alla pisze:

    Dzień dobry bardzo 😀 Słoneczko przyświeca, wiecie?? 😀
    Unieruchomiłam maszynę do szycia i trzeba było ręcznie szyć… Uff, nie nadaję się do takiej pracy.. Ale skończyłam i jestem z siebie dumna, że własną niechęć i lenistwo przezwyciężyłam Happy-Grin

  22. Alla pisze:

    Pora obiadowa, zatem S M A C Z N E G O! Delicious
    Bożenko pilnuj swoją pierś z serem 😀

  23. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Jesień też ma swoje uroki Delighted A najważniejsze, że to już niedaleko wiosna!!!! I Wielkanoc Wink

  24. Alla pisze:

    Aha, Kochani.. Ja naprawdę nie kolekcjonuję byków Happy-Grin

  25. Alla pisze:

    I jak Senator bez nas wytrzymuje??? Hę?? Devilish

  26. Alla pisze:

    Się wyciągam… Dobranoc Państwu 😀
    PS Jeszcze sprawdzę co tam u Wiedźminki. Obiecała? Obiecała 😀

  27. Wiedźma pisze:

    Dobry wieczór ! Buziaczki Melduję posłusznie, że jestem żywa, cała i zmęczona jak …..jak nie wiem co. W ramach relaksu poczytam co też się na Wyspie działo 🙂

  28. Wiedźma pisze:

    Kochani jesteście Serducho i Wspaniali też :)…. a jak dobrze poczytać te wyspowe pogaduchy!
    No to krótko : lubię gotować, pod warunkiem, że ma kto to zjeść… dla siebie staram się o szybkie danka, bo co to żadna frajda jesć bez towarzystwa 🙁 Francuską kuchnię lubię wybiórczo, nie wszystko mnie zachwyca, a cudzoziemskie smaki jadam, bom ciekawska 🙂
    Mania jest urocza… chętnie bym ją przytuliła !
    Dziecię podłączyło mi wszystkie grająco – gadające urządzenia i wpisałam się z marszu…
    Martwi mnie Senator… bo to do Niego niepodobne, żeby nie znalazł jakiegoś łącza. Mam nadzieję, że czuje sie dobrze i się odezwie.
    Nie wiem czy będę mogła się odezwać, w tej leśniczówce jest net, zorientuję się, czy gospodarze będą uczynni. Najnowszy komunikat brzmi: grzyby sa i nawet pojawiły się prawdziwki.Trochę już umiem zbierać grzyby, niekoniecznie tylko te, o które się potknę ROTFL

    • Wiedźma pisze:

      Zwierzątka nieco zszokowane tymi przeprowadzkami, a Migotka jest obrażona…. musiałam ją łapać, bo nie chciała wracać do domu 🙂
      Schowała się pod łożko i udaje, że jej nie ma…. a zostanie w domu z dochodzącą opieką i długo będzie się na mnie boczyła… Szkoda, że nie lubi wycieczek…domatorka z niej niemożliwa 🙂

  29. Wiedźma pisze:

    Tetryku… jeszcze trochę popilnujesz, żeby lampka świeciła, prawda ? Powinnam wrócic w środę wieczorem… krótki ten wyjazd, ale bardzo mi potrzebny.

  30. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀 Prawie w komplecie i to mnie się b.podoba Happy-Grin
    Maxiu wróci na pewno z weselną, zatem będziem kosztować, bo upić się nie warto.. Chociaż? … Kochać nie warto,lubić nie warto, znaleźć nie warto i zgubić nie warto… Jedno co warto, to upić się warto… Jak to napisał kiedyś mistrz Hemar Wink
    A jak się nam Senator dzisiaj nie odezwie, to takiego wrzasku narobię, że… Nałęczów cały stanie na baczność Wink

  31. Alla pisze:

    A teraz do pracy – czas się zabrać 😀
    Może by tak… Kto wycieraczkę zmienił?? 😀

  32. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Bardzo lakonicznie, bo robota dosłownie kipi. Będę zaglądał.

  33. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ~ Strzemiennego na wsiadanym… w Wasze szlachetne dłonie 🙂 Cheers
    Odewę sie, jak tylko to będzie możliwe, a teraz Bye wyruszam do lasu ciemnego 🙂

  34. misiekpancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Wieje, że głowę urywa, ale temperatura dość przyzwoita 🙂

  35. Tetryk56 pisze:

    Witajcie! Wiatr w oczy, zapieprz w pracy… Ech…

  36. Alla pisze:

    Donoszę, że Wiedźminka znalazła kilka kozaków i nawet jednego zdrowego prawdziwka 😀
    Rumak jutro zadzwoni /nareszcie!/. Wygląda na to, że lapcia nie wziął. Się dowiemy wszystkiego 😀

  37. Alla pisze:

    Ostatni esemes od Incitatusa, cytuję: Pozdrowienia dla Wszystkich 😀
    Koniec cytatu Delighted

  38. Quackie pisze:

    Dobry wieczór! Ja też pozdrawiam. Maluczko, a znów będą wszyscy razem.

  39. Tetryk56 pisze:

    Toć przecież chórem pozdrawiamy!
    Shout Shout Shout Shout Shout

  40. Alla pisze:

    Dzięki 😀 Wszystko przekażę Happy-Grin
    Aha, Maxiu też już wrócił, tylko dzie weselna!!! Wink

  41. Alla pisze:

    Jako, że jestem padnięta.. pożegnam się życząc spokojnych snów i do jutra. Dobranoc 😀

  42. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin U Was już wtorek Delighted Czyli macie bliżej do środy niż ja Happy-Grin
    A „środa minie – tydzień zginie”, bo zaraz następny weekend Delighted

  43. miral59 pisze:

    Szkoda, że nie umiem wstawiać pojedynczych zdjęć Sad Pokazałabym Wam swoje ćmy. Jedna taka jak koliberek. Machała skrzydełkami jak on, czyli bardzo szybko. A druga siedziała na moim własnym płocie. Też piękna… No i małżonek znalazł kolorowego żuczka. Szkoda, że tylko zrobił mu zdjęcie, a mnie nie zawołał, żebym zobaczyła go w naturze… Nie chciał mi przeszkadzać w pracy w ogródku. Prawdziwy mężczyzna Delighted

  44. miral59 pisze:

    Tradycyjnie życzę miłego dnia Buziaczki i spadam na górę Spanko

  45. Alla pisze:

    Dzień dobry!!! Happy-Grin Po schodach na pięterko proszę!! Biegusiem Shout
    Wink

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)