« Cypr w listopadzie część czwarta. Goście, goście... »

Na zdarzenie z życia prywatnego

Ach, by­łam pew­nie za­my­ślo­na
albo po pro­stu roz­trze­pa­na,
że tak ni z tego, ni z owe­go
na­gle na­tknę­łam się na pana –
Ach, był pan pew­nie za­my­ślo­ny
albo po pro­stu roz­tar­gnio­ny,
że na­gle ze­chciał mnie wy­mi­nąć
z nie­prze­pi­so­wej, le­wej stro­ny –
Ach, jak­by tu roz­strzy­gnąć spra­wę,
ni­ko­go wca­le mniej nie wi­niąc,
kto z nas był bar­dziej temu wi­nien,
że­śmy nie mo­gli się wy­mi­nąć.
To było strasz­ne prze­ocze­nie,
choć trwa­ło małą chwil­kę tyl­ko –
ach, taką bar­dzo małą chwil­kę,
ach, taką bar­dzo małą chwil­kę –
No, i wy­bra­li­śmy roz­sąd­nie –
– to przy­zna na­wet i oszczer­ca,
tę prze­pi­so­wą pra­wą stro­nę,
ach, prze­ciw­le­głą stro­nę ser­ca!

Zuzanna Ginczanka

282 komentarze

  1. Tetryk56 pisze:

    Właściwie całe nasze życie składa się z takich małych chwilek. Ile z nich zdołamy jednak zauważyć? Czy chociaż niektóre skłonią nas do refleksji tak jak Patronkę powyższa?

    • Makówka pisze:

      Bardzo mi się podoba ten wierszyk. Doskonały wybór Tetryku!

      Brawo!

      Ach ileż mam takich chwilek, przypadków w swoim życiu!
      Próbując je sobie przypomnieć aż się rozmarzyłam. Może jak pomyślę to coś z nich opiszę?

  2. Quackie pisze:

    Popieram ten wybór. Przecież luty to miesiąc, kiedy są Walentynki Wink1 a i jeszcze pewne urodziny Pleasure

  3. Makówka pisze:

    TAKICH CHWILEK pewnie każdy z nas ma trochę w swoim życiu.
    Zanim pomyślę o moich, a Wy hm…opiszecie swoje (zachęcam gorąco Please ) zacytuję fragment pewnego wierszyka, który taką chwilkę opisuje.

    Najpierw niewinne całkiem spojrzeń skrzyżowanie,
    potem okazjonalna zdawkowa rozmowa,
    nieoczekiwanie iskrzy ostrożnym badaniem,
    jak daleko w aluzjach można zawędrować…

    (…)

    • Lena Sadowska pisze:

      Zainspirowałaś mnie, Makówko:)

      Myślę, że poniższe też w temacie:):

      „A jeżeli nic? A jeżeli nie?
      Trułem ja się myślą złudną,
      Tobą jasną, tobą cudną,
      I zatruty śnię:
      A jeżeli nie?
      No to… trudno.
      A jeżeli coś? A jeżeli tak?
      Rozgołębią mi się zorze,
      Ogniem cały świat zagorze
      Jak czerwony mak,
      Bo jeżeli tak,
      No to… – Boże!!!”
      („Jeżeli” – J. Tuwim)

  4. Lena Sadowska pisze:

    🙂

    Niby błaho, ulotnie, a jednak…
    Jest tęsknota, jest żal, jest zaduma.
    I nadzieja, że ta przypadkowa lewa strona wcale może taka przypadkowa nie była:)

    Rozgrzewający serca wiersz, w sam raz na dzisiejszy mrozek:)

  5. Lena Sadowska pisze:

    Wciąż pod wywołującym uśmiech wrażeniem patronackiego wiersza powiem już:

    miłej nocki, Wyspo:)

  6. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Proponuję zaprosić tę panią, a co ona zaproponuje, to już się zobaczy.

    Koffie

  7. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Cieszę się, że mój wybór się koleżeństwu spodobał Pleasure
    Niech nam chwilki ubarwiają życie 🙂

  8. Makówka pisze:

    Witam Państwa!

  9. Quackie pisze:

    Po pracy. Bardzo produktywny dzień.

    A teraz na przerwę.

  10. Lena Sadowska pisze:

    Trochę połamane dzień dobry, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Oj, jak bardzo połamane? To jeszcze z wczoraj, czy coś nowego? :O

      • Lena Sadowska pisze:

        Na tyle, że jednej samochodowe eskapady na dziś wystarczy:)
        Kuzynka odebrana, a Psiuła pospacerzy się na miejscu, bo jednak patrzenie w lewo przy kierowaniu się przydaje;)
        A poważnie – nie będę przecież stwarzać zagrożenia swoją niesprawnością i z lekka spowolnionymi reakcjami, jeśli nie ma wyższej konieczności. Plenerowy spacer z psem do aż takich nie należy:)

        Witaj, Quacku:)

    • Makówka pisze:

      Miś jest dobry na wszystko, na połamania -też.

      Misio

      • Lena Sadowska pisze:

        Dzięki, Maczku.

        „Para ra ra ra ra ra ra

        Misiaczek jest dobry na wszystko.
        Na karczku maleńkie skręcenie
        Misiaczek na wredne bólisko
        Misiaczek uzdrowi wnet cię…

        Para ra ra ra

        Misiaczek pomoże na wiele!
        Codziennie i w każdą niedzielę
        A żeby ci było weselej
        Ma nosek, futerko i miód!”

        🙂

        • Tetryk56 pisze:

          Misiaczek to sposób z futerkiem
          na szyję, co robi fuszerkę,
          na każdą złośliwą usterkę,
          skuteczny na biedę, że cud!

          • Quackie pisze:

            Misiaczek przytuli, ogrzeje
            Gdy nocka zapada, gdy dnieje
            Gdy człek syty i gdy się chce jeść
            Pomoże ten miś wszystko znieść!

            • Lena Sadowska pisze:

              🙂
              Misiaczek na każdą bolączkę,
              Na karczek zwichnięty i rączkę,
              Obniży ciśnienie, gorączkę,
              Bo przecież ma serce i… takt!

          • Lena Sadowska pisze:

            🙂
            Misiaczek na każdy kłopocik,
            Na losu niecnego chichocik,
            Na chmurnej fortuny furkocik
            Jedyny na wszystko – to fakt!

  11. Lena Sadowska pisze:

    A teraz na spacerek)

  12. Lena Sadowska pisze:

    Ponapiechotne dobry wieczór, Wyspo:)

    Mrozek trochę doskwiera, w przydomowej okolicy łysawo i wietrznie, uznałam więc, że odstroję psowatka we wdzianko (nie mojej roboty), coby nim tak nie telepało, jak na ostatnim miejskim spacerku.
    Nawet się przed tym bardzo nie broniła, więc dość szybko wybyłyśmy. A że wyglądała całkiem fajnie, wzbudziła zainteresowanie jakiejś parki. Wszystko szło dobrze – bą tą kąwersą – dopóki chłopak nieopatrznie nie wszedł na trawnik. Na j e j trawnik. Rozszczekała się okrutnie, beret jej się przekrzywił i całą elegancję szlag trafił. Chłopak zszedł z trawnika, dziewczyna pogłaskała uspokojoną błyskawicznie Psiułkę i – poszli. My zostałyśmy.
    Chodzimy, chodzimy, ale widzę, że jakoś jej to chodzenie niesopro idzie. Przystaję, nachylam się (trochę mi trudno, ale…), a Psiuła unosi łepek i nie patrzy na mnie z wyrzutem. Nie patrzy, bo ma czapę na oczach. Próbuję tę czapę poprawić, ale – zaklinowana na amen.
    Rada-nierada, wzięłam Psiułę pod pachę i jakoś dowlekłam do domu. Postawiłam bidulę na podłodze, zrzuciłam kurtkę i przykucnęłam, żeby psa uwolnić. Próbowałam w tę i we w tę, ale czapa albo nie szła wcale, albo – z uszami. W końcu wzięłam nożyce i przecięłam ten dziadowski ściągacz. Obejrzałam – nos nietknięty, uszy na miejscu. Ściągnięcie kubraczka poszło szybciej. I ja poszłam. Do śmietnika, żeby wyrzucić czapę, Uznałam, że nie będę jej naprawiać, skoro nie ja ją zepsułam…
    Chyba nigdy jeszcze nie zafundowałam jednorazowo swojemu psu takiej dawki stresu.

    A jedyna pociecha, to – że nie usłyszałam ani jednego złego słowa po powrocie, bo kuzynka została obdarowana przez krewnych infekcją gardła…
    🙂

    • Tetryk56 pisze:

      To się nazywa happy end! 😉

    • Quackie pisze:

      Czekaj, czy ja dobrze zrozumiałem, że Psiułka nie toleruje, jak ludzie wchodzą na trawnik? Na dowolny trawnik w jej obecności (tzn. każdy wtedy jest „jej”), czy na jakiś konkretny?

      • Lena Sadowska pisze:

        Psiułka nie toleruje, jak ktokolwiek i cokolwiek wchodzi na naprzeciwdomowy trawnik, który sobie samowolnie zawłaszczyła. Trawnik jest spory i kusi, by go przecinać w drodze do przejścia między budynkami, więc intruzów nie brakuje:)

        • Quackie pisze:

          A, czyli na konkretny. Bardzo dobrze, lepsze oburzone szczekanie niż jakiekolwiek tabliczki „Nie deptać zieleni”!

          • Lena Sadowska pisze:

            U nas na szczęście daaawno temu z takich tabliczek zrezygnowano. I bardzo dobrze, bo dla kogo te trawniki niby są? Dla wron i gołębi? To draństwo, jeśli dzieciaki nie mogą sobie pobiegać po trawie w parku, albo rozłożyć „kocyku” i posiedzieć… Nasze władze już paręnaście lat temu to zrozumiały, więc parkowe pikniki rodzinne latem stały się dość powszechne:)

            • Quackie pisze:

              ALE NIE NAPRZECIWKO WASZEGO DOMU Devil

              • Lena Sadowska pisze:

                🙂
                To prawda.
                Ale naprzeciwko byłoby trochę niefajnie, bo wciąż są tacy, którzy nie uznają czegoś takiego jak sprzątanie po swoim psie:( Zwłaszcza, gdy „tylko” przechodzą obok trawnika, a piesek „przypadkiem” przykucnie…

                • Quackie pisze:

                  Ajajaj. Pewnie już o tym pisałem, ale zawsze, jak coś takiego widzę i nie zdążę zwrócić uwagi, to żałuję, że jestem mugolem i nie potrafię rzucić czaru Excrementum Redite, który odsyłałby odnośne nieposprzątane gówienka właścicielom. Najchętniej pod czapkę.

                • Lena Sadowska pisze:

                  Mam podobnie.
                  I bardzo lubię ten ich ruch rozglądania się, czy nikt nie widzi, bo zawsze wtedy odzywam się z uśmiechem:
                  „Szuka pan/pani pojemnika z torebkami? Jest tam…”
                  Przeważnie jest im tak głupio, że potulnie idą do tego pojemnika:)
                  Miasto stanęło na wysokości zadania i sporo ich zamontowało. I nawet są regularnie uzupełniane:)

                • Quackie pisze:

                  Tutaj już to się prawie nie zdarza, na szczęście. W Poznaniu (gdzie miałem okazję obserwować psiarzy podczas spacerów) zresztą też.

                • Lena Sadowska pisze:

                  Tu się zdarza, niestety.
                  I to przeważnie wśród ludzi dość młodych, którzy, wydawałoby się, powinni być już uświadomieni…

                • Tetryk56 pisze:

                  Gdyby wszyscy młodzi ludzie byli uświadomieni, homo sapiens byłby zdecydowanie mniej liczny…

  13. Quackie pisze:

    Kochani, dobranoc, dzień był produktywny, ale coś za coś.

  14. Lena Sadowska pisze:

    Też się już pożegnam:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  15. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  16. Tetryk56 pisze:

    Miłego dzionka, Wyspiarze!

  17. Quackie pisze:

    Dzień dobry, bardzo pogodny, i powtórzę się: nie mogło tak być w niedzielę?

    Pani Gieniu, jakby tak pani mogła również pogodę serwować…

    Koffie

  18. makowka9 pisze:

    Postanowiłam ostrożnie testować czy jestem już zdrowa.

    • Quackie pisze:

      Jak bardzo ostrożnie? Jakieś niewielkie wzniesienia we względnym pobliżu, Krzemionki, Kopiec ten lub ów? Worry

      • Tetryk56 pisze:

        Drugie piętro w teatrze! Overjoy

        • Quackie pisze:

          O, bardzo stosownie Happy-Grin

        • Makówka pisze:

          Tetryku, skąd wiedziałeś? Masz szklaną kulę?

          Czuję się trochę gorzej, ale słuchanie Leszka Wójtowicza jak mówi i śpiewa było tego warte.

          Cóż, uwielbiam Piwnicę pod Baranami, uwielbiam Leszka Wójtowicza pisałam o tym nieraz na Wyspie, nawet takie pięterka budowałam.

  19. Tetryk56 pisze:

    Ja idę na spotkanie z Leszkiem Wojtowiczem – w ramach „Kodu Mistrzów”.
    Odezwę się wieczorem.

  20. Quackie pisze:

    A ja właśnie po pracy i jeszcze paru zajęciach. Wszystko do przodu.

    A teraz na przerwę!

  21. Tetryk56 pisze:

    Już jestem w domu, jeszcze godzinka zooma i będę.

  22. Makówka pisze:

    Jestem w domu po spotkaniu z piwnicznym bardem.Rozmowa,piosenki…warto było.
    Przy jednej piosence miałam łzy w oczach.

  23. Lena Sadowska pisze:

    Gościnnie zagrypione dobry wieczór, Wyspo:)

    Dzisiejszy dzień taki bardziej perturbacyjny, więc trudno pisać, że – „upłynął”:)
    Raczej – przekoziołkował – pod znakiem wizyty doktorskiej, jednej autkowej i dwóch piechotnych odysei po aptekach, trzech miasteczkowych spacerów i ogólnej, motylkowej – rzekłabym – bieganiny domowej:)
    Ale nie mogłam przecież roztemperaturzonej kuzynki wyprawić pociągiem do domu. Leży sobie więc w piernatach, taka biedna, zmaltretowana (i cichutka:)), a ja – latam, aplikuję, poję, pocieszam…
    W przerwach zdążyłam ugotować i wmusić obiadek z trzech dań (pokrzepiający rosołek, piure do przełknięcia bolącym gardłem, odgorączkowujący kompocik poziomkowo-malinowy), wyprać dwie zmiany pościeli i cztery piżamy, pozwolić przepocić dwie koszule nocne i jeszcze jedną zmianę pościeli, wmusić serek homogenizowany z żółtkiem i kajzerkę, napoić złotym mlekiem oraz trzykrotnie wtłoczyć nakarmioną i pogłaskotaną Psiułkę w anty-mrozowe wdzianko, wypić herbatę i uraczyć się paroma cukierkami…
    I wszystko – bez odwracania głowy w lewo.

    A nad Miasteczkiem dymno, obłocznie… Ruch całkiem zamarł, tylko rozświetlone latarnie przeglądają się w mlecznobiałych taflach ulic… 😉

    • Quackie pisze:

      Dymno, obłocznie – przepraszam, że tak niepoetycko, ale mam wrażenie, że to może być efekt zapowiadanej inwersji temperatur i smogu unoszącego się nad poniektórymi polskimi miastami.

      Poza tym dzień godny podziwu, w sensie ilości zajęć i obłożenia. I tego sztywnego karku. Z dwojga złego lepszy chyba on niż grypa?

      A ta rozgrzewająca maść cokolwiek zmienia?

      Dobry wieczór!

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂

        My som przecie, Quacku, zielune lekuchne Polski, nie ma co u nas dymu (:)) robić i skąd zawiewać, więc prędzej już ta inwersja działa:)

        Zdecydowanie wolę ischias od grypy, obawiam się tylko, że grypa mogła nie powiedzieć jeszcze ostatniego słowa. Łykam jednak profilaktycznie coś przypisanego przez lekarza, więc mam nadzieję, że nie zamienimy się w pewnym momencie z kuzynką miejscami:)
        Pan doktor przy okazji obadał mi ten kark, powiedział, że niczego nie wyczuwa, ale jeśli nie będzie poprawy przez tydzień, to trzeba to prześwietlić pod kątem urazu mechanicznego.
        Maść działa, ale krótko. Pokazałam lekarzowi, czego używam, a on po zapachu zidentyfikował, powiedział, że to dobry specyfik i wystawił receptę na jeszcze jedno opakowanie.

    • Tetryk56 pisze:

      Rany, jak poczuję, że mnie coś bierze, to pakuję się w paczkomat i wysyłam do ciebie! Delighted

      • Lena Sadowska pisze:

        Nie ma sprawy:)
        Chociaż nie musisz czekać, aż poczujesz, że coś Cię bierze:)

        Chyba syndrom opuszczonego gniazda objawia się u mnie potrzebą opiekowania się kimś, bo nie jestem jakoś szczególnie rozdrażniona sytuacją:)

        Dobry wieczór, Tetryku:)

  24. Tetryk56 pisze:

    Wybaczcie, dziś już nic nie skomentuję, bo zmykam spać. Dobrej nocy!

  25. Lena Sadowska pisze:

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  26. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Bunt czy praca u podstaw – oto jest pytanie…

    • krzysztof z Gdańska pisze:

      Pytanie odwieczne Thinking

      Myślałem o tym już dawno i nie widziałem potencjału do buntu (ilość przechodząca w jakość, czy jakoś tak) Wink
      Dlatego ważna była praca u podstaw (na mikroskalę) Happy-Grin
      Ale TERAZ? Może się coś zmieniło?
      Kto to wie Pondering

      • Tetryk56 pisze:

        Podstawy buntu olbrzymieją…

        • Krzysztof z Gdańska pisze:

          Znaczy że stary Marks miał rację? Pondering
          Ilość przechodzi w jakość? Amazed

          • Tetryk56 pisze:

            To niczym w fizyce kwantowej dualizm korpuskularno-falowy, w życiu społecznym mamy dualizm jakościowo-ilościowy; i w obu przypadkach najpewniejszą jest zasada nieoznaczoności Wink

        • Makówka pisze:

          Podstawy buntu olbrzymieją, ale i niestety rośnie zniechęcenie społeczne.
          Wczoraj Wójtowicz powiedział, że powinniśmy (politycy, obywatele, wszyscy) zrozumieć, że wróg jest jeden. I to nie jest przeciwnik polityczny, ale wróg.

          Natomiast „Pod Jaszczurami” Fryderyk Zoll powiedział, że jedyna droga to droga prawna, bo nie da się zrobić zamachu „troszeczkę”, a jeśli zamach wtedy skutki są nieprzewidywalne.

          Tetryku, popraw proszę, jeśli coś źle zrozumiałam, zapamiętałam, przeinaczyłam.

          Czy możliwe jest się pięknie zbuntować? Czy my JESZCZE potrafimy się pięknie różnić?

  27. Quackie pisze:

    Dzień dobry, przywitałbym się wcześniej, ale musiałem jeszcze iść na zakupy do wirtualnego sklepu. Zakupy (prawdziwe) przyjadą po południu.

    A skoro ta pora, to poprosimy tę panią.

    Koffie

  28. Makówka pisze:

    Dzień dobry, oby taki był dla Wszystkich!

  29. Quackie pisze:

    Praca całkiem udana. Poza tym parę drobnych spraw załatwionych, ale na szczęście nie tyle, żeby zakłócały pracę.

    I na przerwę.

    • Tetryk56 pisze:

      Toś szczęściarz — mnie się dziś prawie nic nie udało zrobić w pracy…

      • Quackie pisze:

        Policzyłem czas i zadanie do wykonania i wyszło mi, że muszę, że tak powiem, spiąć pośladki, żeby do wakacji ze wszystkim zdążyć, więc nie bardzo mam wybór Wink1

  30. Quackie pisze:

    Jestem z powrotem.

  31. Quackie pisze:

    Otóż mam dwa spostrzeżenia, przez ostatnie tygodnie czytałem „do pedałowania” dwa cykle książkowe, science-fiction i kryminały.

    Kryminały Donny Leon opowiadają o sprawach komisarza Brunettiego, policjanta z Wenecji. Poza lepszymi lub gorszymi zagadkami kryminalnymi jest tu sporo doskonałej psychologii, weneckie krajobrazy i zakątki, masa szczegółów obyczajowych, a wszystko to podszyte pewną teatralnością, czy też koturnowością, tym bardziej, że część tych powieści rozgrywa się w teatrze La Fenice, goszczącym najznamienitszych śpiewaków i śpiewaczki operowe.

    Natomiast czteroksiąg z serii Bobiversum (zaczynający się od „Nasze imię Legion, nasze imię Bob”) jest dość specyficzny, ponieważ opowiada historię z punktu widzenia głównego bohatera, którego świadomość zostaje przeniesiona do cyfrowej matrycy, a następnie wysłana w kosmos w charakterze pilota statku międzygwiezdnego, tzw. sondy von Neumanna, zdolnej do rozwoju i samoreplikacji. W związku z tym, że taka cyfrowa osoba nie jest ograniczona czasem ludzkiego życia, cały cykl obejmuje dalekosiężne podróże, odkrycia gwiazd i planet, a także obcych cywilizacji. W sumie pomysł z rozmachem, napisany (i przełożony!) bardzo swobodnym i przyjemnym językiem z wieloma nawiązaniami do innych dzieł, również SF (główny bohater jest miłośnikiem tego gatunku w literaturze i filmie).

    Nie zachęcam, nie odradzam, po prostu informuję, jak to u mnie wypadło.

  32. Lena Sadowska pisze:

    Zawirowane dobry wieczór, Wyspo:)

    Świat mroźny i gwiezdny. Nawet Miasteczkowo.
    Czasem żałuję, że jest zbyt zimno, by wyjść sobie z filiżanką herbaty i pledzikiem na balkonowe podziwianie nocy:)

    Na wschodzie bez zmian*:)
    I jeszcze pracka mi się trafiła, niedługa, niekrótka lecz w sam raz, żeby między galopadami się uporać. I mniej paskudna tematycznie niż ostatnio:)

    *patrz 07.02.23; 22:24 (jak jakiś szyfr wygląda:))

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór. No widzisz, tak to jest z tą pracką. Ja na przykład musiałem przyjąć troszkę większą normę dzienną, żeby uprawdopodobnić wykonanie pracy w założonym terminie (założonym przeze mnie, bo oficjalny mam o wiele dalszy, dla bezpieczeństwa).

      • Lena Sadowska pisze:

        Mi rzadko trafiają się teksty powyżej trzydziestu stron (54 000 znaków), co sobie chwalę:) I także wyznaczam termin z zapasem (chyba że ma być ekspresowo, wtedy stosuję inny system:)).

        • Quackie pisze:

          Ale do napisania (na zadany temat), nie przełożenia? Bo to jednak trochę inaczej. 54 tys zzs to dla mnie jako tłumacza 3 dni pracy, ale jakbym miał pisać… kto wie? To jednak inna praca, trzeba zaplanować, najlepiej rozpisać konspekt, a potem według niego działać.

          • Lena Sadowska pisze:

            Do zrobienia korekty i redakcji, co często sprowadza się do przeredagowywania (bądź pisania od nowa) całych ustępów. U mnie dochodzi jeszcze tak zwany „kontekst tematyczny” czyli uzus branżowy, który muszę opanować:) A standardowo moja jednostka dzienna nie odbiega od Twojej:)

  33. Quackie pisze:

    Zmykam, bo już pierwsza dochodzi!

  34. Lena Sadowska pisze:

    Kartełki same się nie zrobią, więc – miłych snów, Wyspo:)

  35. Quackie pisze:

    Dzień dobry, nie do końca wyspane, ale bywało gorzej.

    Panie Gieniu, zapraszamy.

    Koffie

  36. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jestem, tylko wirki się wzmogły…

  37. makowka9 pisze:

    Słonecznie witam!

    Nie żebym dopiero się zbudziła, ale jakoś zapomniałam się przywitać na Wyspie.

    • Tetryk56 pisze:

      Ale przyznasz, że dziś mamy piękną wiosnę! Pleasure

      • Makówka pisze:

        To racja. Dlatego dusza tym bardziej cierpi, że nie jest na wycieczce albo nartach.

        • Tetryk56 pisze:

          Nie pojmuję, dlaczego nie puszczasz duszy na wycieczkę… Moja ciągle gdzieś lata! Wink

          • Makówka pisze:

            Kryzys jakiś.

            Starość? Nie całkowite wyzdrowienie? Smog? (podobno dziś duży).
            Albo? (wolę nie myśleć, bo boli mnie cała lewa strona głowy) i kręci mi się w głowie.

            Sad&Lonely

            • Quackie pisze:

              Coś na tę głowę? Małżonce na migrenę pomaga solpadeina, zwłaszcza ta rozpuszczalna. Niby to „tylko” paracetamol, ale jednak coś jej daje.

              • Makówka pisze:

                Ja mam złe skojarzenia -to, co było diagnozowane jako migrena okazało się guzem, więc…no dobra wyżaliłam się.

  38. Quackie pisze:

    No to po pracy, dzisiaj również produktywnej.

    I na przerwę.

  39. Lena Sadowska pisze:

    Zaganiane dobry wieczór, Wyspo:)

    Mroźnie, wiejnie, ślisko.
    W domu cieplej ale wciąż ruchliwie:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór.

      No oczywiście, że jak ruchliwie, to cieplej. Ciepło to generalnie wzbudzone (szybciej się ruszające) atomy, o ile pamiętam Happy-Grin

      • Lena Sadowska pisze:

        Atomy w chaotycznym ruchu, o ile pamiętam ja:)
        U mnie wszystko jest bardziej planowe jednak, więc nie wiem, czy na wytwarzaczkę cieplnej energii się kwalifikuję;)

        Witaj, Quacku:)

        • Quackie pisze:

          Jak planowe, to pewnie nie. Pondering Ale w skali makro i tak się pewnie rozgrzewasz. W końcu cała planowość to tylko przenoszenie entropii gdzie indziej.

          • Makówka pisze:

            Ale i tak entropia stale wzrasta, jeśli dobrze pamiętam.
            A naturalnym stanem w przyrodzie jest chaos (taki jak np. w moim pokoju)

            • Quackie pisze:

              Wzrasta w skali całego Wszechświata. Lokalnie może maleć. Niekoniecznie w Twoim pokoju. Albo na moim biurku. Ale ja to sobie akurat cenię.

              • Makówka pisze:

                Nie będzie się mój pokój wyłamywał z ogólnych zasad!
                Chaos to chaos!
                Tylko gdzie jest ta jedna kartka, która mi teraz jest potrzebna?

                • Quackie pisze:

                  Zapewne pod spodem. Ja na takie miejsca (na biurku) mówię, że to są osady wczesnotriasowe.

                • Makówka pisze:

                  Widać jakoś złośliwie ukryte.
                  I raczej nie na biurku ani ławie.

            • Lena Sadowska pisze:

              Wiesz, Maczku, ilu ontologom podpadłaś, uznając chaos za „naturalny stan w przyrodzie”?

              • Makówka pisze:

                Ty potraktowałaś zagadnienie z punktu widzenia filozofii, a ja termodynamiki.
                To Quacki wspomniał o entropii, więc poszłam tym termodynamicznym tropem.
                Bardzo jest możliwe, że podpadłam ontologom, ale cóż…mnie nie nauczano filozofii, natomiast termodynamiki kiedyś -tak.

                • Lena Sadowska pisze:

                  Ale czy tam nie mówi się o przechodzeniu obiektu z jednego stanu równowagi do innego stanu równowagi? Z naciskiem na „równowagę” jednak;)

          • Lena Sadowska pisze:

            Czy Ty aby nie za głęboko drążysz, deliberując nad moimi sposobami rozgrzewania się w skali makro, Quacku;)?

        • Tetryk56 pisze:

          Och, jeżeli potrafisz planować ruch każdej cząsteczki w swoim ciele, to mój podziw przebija sufit! Overjoy

  40. Makówka pisze:

    Ale się towarzystwo rozgadało!

    Brawo!

    Jak za dawnych dobrych czasów:)

  41. Lena Sadowska pisze:

    Miłych snów, Wyspo:)

  42. Makówka pisze:

    Śpijcie dobrze!

  43. Makówka pisze:

    CHAOS
    Jeśli chaos jest początkiem świata tego,
    jeśli wszystko jest też tu przypadkiem ,
    to i my jesteśmy normą ,więc dlatego
    i głupota jest naszym pięknym dodatkiem.

    Jeśli chaos stworzył takie super cuda,
    jak kosmos,przyrodę,zwierzęta,człowieka,
    ewolucję i przypadek,to nie żadna ułuda
    pozwala nam błądzić,szukać i narzekać.

    Chaos to gwiazdy na niebie z granatu,
    to słońce i deszcz letni i blask śniegu,
    to śpiew ptaków i zapach tęczy kwiatów,
    to brzęczenie owadów i sarny w biegu.

    Chaos jest zwierzyną na rykowisku,
    wyciem wilków i walką o byt dziki,
    młode w norze,miłość w matczynym pysku,
    i piękne loty ptaków,kwiatów kielichy.

    Chaos to piękne drzewa w majestacie natury,
    też gady,paprocie,widłaki dawno wymarłe ,
    to lasy,łąki ,morza,oceany i cudowne góry,
    walka piękna i na niebie chmur cudne arie.

    Chaos miłością i rodziną wreszcie jest,
    to nadziei myśl i przyjażń,czasem niepełna,
    chaos to niespełniona miłość zagubiony wiersz,
    chaos to naszych snów strona zwiewna.

    Chaos to też płacz rozpaczy i rozterki nasze,
    to ciągłe udawanie i nasz teatr niepewności ,
    niezrozumienie,złość i tortur myśli straszne,
    zgubienie w wiarze i wspomienia i złości.

    Chaos to poszukiwanie naszego jestestwa
    i w drugiej połowie miłości i ciepła dobroci,
    to nadzieja na piękno i przeżycia miejsca
    w którym jesteśmy,zanurzeni w kosmicznej jedności.

    Halina Poświatowska

    Dobranoc Państwu!

  44. Makówka pisze:

    Znalazłam karteczkę!

  45. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Za chwilę zacznie się kolejny weekend. Jakieś plany?

  46. Quackie pisze:

    Bry.

    Ja tam nie mam żadnych planów, małżonka idzie na studniówkę, ale sama.

    A pani Gienia idzie na Wyspę. Teraz. Poprosimy.

    Koffie

  47. makowka9 pisze:

    Słonecznie witam!

  48. makowka9 pisze:

    To słońce takie lekko przymglone,ale w powietrzu czuć już wiosnę

    • Quackie pisze:

      Coś podobnego, tutaj niby odwilż, ale do wiosny, ba, nawet przedwiośnia, jeszcze trochę brakuje. Czytałem prognozy, że za chwilę ma przyjść jakieś duże ocieplenie, ale tu na razie nic na to nie wskazuje. Tyle że śnieg (również ten zlodzony, wyjeżdżony) powoli topnieje.

      • Jo. pisze:

        Ja bardzo przepraszam, ale Warszawa dopiero za tydzień zaczyna ferie ZIMOWE. Więc może jednak jeszcze chwila (!) z tą wiosną?

        • Makówka pisze:

          Ja też bym chciała trochę śniegu, parę stopni mrozu i słońce.

        • Quackie pisze:

          Żeby nie było, MNIE SIĘ NIE SPIESZY. Tym bardziej, że jak tylko się robi cieplej, wirusy, bakterie itp. rozmarzają i zaczynają krążyć. Żaden profit o tej porze roku.

  49. Makówka pisze:

    Mały spacerek, zakupy, obiad, herbata, ciasteczko i ogarnęła mnie dziwna senność i zmęczenie.

    To może herbata?

  50. Quackie pisze:

    No to po pracy i na przerwę. Z herbatą od Makówki Wink1

  51. Tetryk56 pisze:

    Hmmm… Ma ktoś pomysł na nowe pięterko? Wysoko się robi…

  52. Lena Sadowska pisze:

    Wciąż miejskospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Karkołomność powoli ustępuje. Zagrypiałość niekoniecznie…

  53. Lena Sadowska pisze:

    Po „zdarzeniu z życia codziennego” naszej patronki zapraszam na… cóż… zdarzenie z życia codziennego pewnej wyspiarki:)

    Dobrej zabawy, Wyspiarze:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)