Dzień dobry! Wróciłem i już pobędę, oddalając się może tylko na chwilę, żeby czegoś tam doglądnąć, jeszcze porozpakowywać etc.
Bardzo dziękuję za zastępstwo dobranockowe!
A co do meritum wpisu, to ulubiona Kuzynka Quackie jakiś czas temu nabyła taki domek, tyle że w Beskidach, nie w Karkonoszach. I na początku ją bombardowano tym tekstem, w postaci graficznej i nagrań
Stuknęła nam trzydziestka;) ale w Lesie nad Jeziorem aż tak się tego nie czuje.
Za to niedobory netu (zabrzmiało jak diagnoza) dają się troszkę we znaki:)
Mam nadzieję, że przywitanie nie zniknie, bo wczorajszego nie znalazłam:)
Witajcie!
Wróciłem i już zostawiłem w wannie żar z podróży samochodem po przebudowywanej drodze 50 km/h. Jest nieźle, za chwilę będę mógł pomyśleć o lekkiej kolacji 🙂
Nie o stopień obwisłości mi chodziło, ale o dopasowanie kolorystyczne.
Na moje nadmiarowości albo obwisłości nie mam wpływu.
Może zwyczajnie m.ż., ale to długofalowo, a nie akurat w momencie pakowania.
Wróciłem z happeningu na Rynku — Międzynarodowy Dzień Uchodźcy. Ustawiliśmy fragment granicy oplecionej drutem kolczastym i ułożyliśmy kilka wypełnionych worków na zwłoki, obok nich umieszczając kartki z danymi autentycznych ofiar granicy PL_BY: imię, wiek, kraj pochodzenia ew. zawód… Dramatyzmu dodał pogoda: dokładnie przez tę godzinę padało, błyskało i wiało. Na pustej płycie Rynku byliśmy świetnie widoczni i rzucający się w oczy, wielu ludzi podchodziło, oglądało, było kilku zawodowych fotografów i TVN.
W sumie mogłyśmy się namydlić przed wyjściem. Przy deszczu i wietrze miałybyśmy komplet: i pranie i suszenie. Tylko te dziesięć stopni na zewnątrz trochę zniechęcające jest;)
Zmieniam koncepcję – następnym razem spróbuję wziąć na ręce Psiułkę. Na pewno się spocę, bo ona nie znosi być noszona. Najpierw próbuje się wyrwać, a jak to nic nie daje, robi strasznie nieszczęśliwą i zrezygnowaną minę pod tytułem: „Trudno, trzaa to przeczekać…”:)
„Mokre one mokre oj
Mały parking wielki las
A one przemoczone jakoś niezwykle tak
Jak gdyby miał utonąć nagle świat
I gdzieś w jeziora źrenic
W kropli deszczowych blask
W lustra kałuż spaść…”
😉
Witajcie!
Ależ wczoraj padłem! Nawet nie dałem rady odpowiedzieć na pozdrowienia… A tu najsmakowitsze dialogi dzieją się, gdy mnie już rzuca na łóżko 🙁
Trochę wina,ale to nie był powod.Z rana wynikła przykra sytuacja.Rano lis zagryzł koleżance wszystkie gęsi i parę perliczek.
Poszłam tam z nią,przykry widok
Gdyby nie lis morderca to byłaby pełna sielanka.
Piękna pogoda, słońce,wiaterek, więc nie ma upału.
Spacer łąką z widokiem na Babią i na Tatry na drugą stronę.
Nie mam. Siedzę teraz przy zleceniu tematycznie i formalnie dość ciężkim, więc teoretycznie mógłbym szukać odskoczni, ale w praktyce kompletnie nie mam na to siły.
Rozumiem i współczuję.
To jesteś pierwszy:)
Maczek się wojażuje, więc na wspominki będziemy musieli nieco poczekać…
Bożenka niech sobie spokojnie wypoczywa:)
A Tetryk – mam nadzieję – wybatrzy;)
Bożenko!
Dodałam tytuł i kategorię. Może być tak, czy coś zmienić?
Słonecznie witam!
Melduję, że się nie utopiłam.
, teraz jem ciastko .
Jestem w domu. Zjadłam obiad, byłam
Zanim Lord zapali lampkę ja się już pożegnam…
Słonecznie witam !
Ja też mówię Ci słoneczne dzień dobry, Makówko, a od humoru internetu zależy, czy doniesie:)
Przywitałam się i umykam.
Dzień dobry! Wróciłem i już pobędę, oddalając się może tylko na chwilę, żeby czegoś tam doglądnąć, jeszcze porozpakowywać etc.
Bardzo dziękuję za zastępstwo dobranockowe!
A co do meritum wpisu, to ulubiona Kuzynka Quackie jakiś czas temu nabyła taki domek, tyle że w Beskidach, nie w Karkonoszach. I na początku ją bombardowano tym tekstem, w postaci graficznej i nagrań
Może internet okaże się łaskawy i pozwoli mi przywitać się także z Tobą, Quacku:)
Dzień dobry:)
Hej hej!
Bardzo przelotne dzień dobry, Wyspo:)
Stuknęła nam trzydziestka;) ale w Lesie nad Jeziorem aż tak się tego nie czuje.
Za to niedobory netu (zabrzmiało jak diagnoza) dają się troszkę we znaki:)
Mam nadzieję, że przywitanie nie zniknie, bo wczorajszego nie znalazłam:)
Witaj, Bożenko:)
Mniejsza, że opowiastka znana, ważne, że zabawna i że powiało z niej pożądanym chłodkiem:)
Witaj Quacku.
Pozdrawiam z Bagrow,gdzie upał nie dokucza,gdy się co chwilę pływa.
Witajcie!
Wróciłem i już zostawiłem w wannie żar z podróży samochodem po przebudowywanej drodze 50 km/h. Jest nieźle, za chwilę będę mógł pomyśleć o lekkiej kolacji 🙂
Oto Wyspa w komplecie.
Panowie Mistrzowie Q i T powrócili pełni wrażeń.
Jest i Lena.
A Makówka powróciła z Bagrów, zjadła obiad, zmyła z siebie bagrową wodę i zastanawia się, jaka jutro będzie pogoda.
Jak to brzmi, bagrowa woda!
(ucieka prędziutko pedałować)
Jezioro jest oficjalnym kąpieliskiem, więc zasadniczo powinna być czysta, ale, ale lepiej spłukać z siebie w
A co Ci tu dziwnie brzmi?
Witajcie!
Ech, cztery dni minęły i znowu tydzień normalnej pracy 😉
Dzień dobry, pogoda ładna, ciekawe, ile potrwa.
Słoneczne witajcie!
(Słoneczne jak długo? Straszą burzami)
Teraz zaczęło padać.
Tetryk zdążył dopedałować na sucho?
No to po pracy i na przerwę!
No i po deszczu, wyszło słońce…
Jak ja nie lubię się pakować!
Żeby było na upał, na zimno i żeby mało ważyło 🙂
No i żeby góra pasowała do dołu… (Faceci ze wszystkim mają lepiej)
Sugerujesz, że jak facet ma obwisłą górę, to dół zazwyczaj też?
Nie o stopień obwisłości mi chodziło, ale o dopasowanie kolorystyczne.
Na moje nadmiarowości albo obwisłości nie mam wpływu.
Może zwyczajnie m.ż., ale to długofalowo, a nie akurat w momencie pakowania.
Wróciłem z happeningu na Rynku — Międzynarodowy Dzień Uchodźcy. Ustawiliśmy fragment granicy oplecionej drutem kolczastym i ułożyliśmy kilka wypełnionych worków na zwłoki, obok nich umieszczając kartki z danymi autentycznych ofiar granicy PL_BY: imię, wiek, kraj pochodzenia ew. zawód… Dramatyzmu dodał pogoda: dokładnie przez tę godzinę padało, błyskało i wiało. Na pustej płycie Rynku byliśmy świetnie widoczni i rzucający się w oczy, wielu ludzi podchodziło, oglądało, było kilku zawodowych fotografów i TVN.
No to jestem z powrotem, syt kręcenia i czyściutki.
Zaprawdę, oczyszczające jest twoje kręcenie!
Pospacerkowo-domowe dobry wieczór, Wyspo:)
Troszkę mokho, troszkę dzimno, ale ogólnie – bardzo przyjemnie się spacerowało:)
No chyba i tak lepiej niż w upale? A Psiulka jak woli?
Zdecydowanie chłodek:)
Dlatego wybyłyśmy na parę dni poza miasto.
Dziś po spacerze wróciłyśmy, bo w najbliższych dniach temperatury mają być znośne.
Dobry wieczór, Quacku:)
Dobry wieczór, Leno!
Jako władczyni Północy z pewnością wolisz chłód od skwaru! 😉
Dobry wieczór, Tetryku:)
Powiedziałabym, że zanim chłód zamienię w żar, musi minąć nieco czasu;)
A poważnie – lubię każdą pogodę. Może z wyjątkiem ślizgawicy, ale tylko wtedy, gdy prowadzę:)
Oj, coś mnie morzy. Umykam, dobranoc!
Miłej nocki, Quacku:)
Miłej nocki, Wyspo:)
Jak tylko napisałam, że sama ze sobą…to się Wyspa rozgadała, a Lord w krzakach się pewnie podśmiechuje…
Północ już prawie, więc jednak
Witajcie!
Makówka spakowana, lato przyleciało na skrzydłach burz i nadal wywija drzewami 😉
Dzień dobry, tu się jednak zapowiada słonecznie (chociaż na razie skwaru nie ma), więc zdecydowanym ruchem zaciągam żaluzje w oknach.
Bryyyy
Zubrzyca do czwartku,od piątku Rożnów.
Wracam do KRK w niedzielę.
Paaaaaaa….
Pozdrawiam z Zubrzycy.Z mojego pokoju widać Babią Górę
Uwazaj na zazdrosne zubry! 😉
Czy z Babic widziałoby się wtedy Żubrzą Górę???
Hm…

No dobrze, tak się tylko zastanawiam.
No to po pracy i na przerwę, ale najpierw jeszcze zerknę po szczebelkach.
Winko popijamy…
Pozdrawiam Wyspę!
Oo, winko! Smacznego i zdrowia rzecz jasna!
Krótkie pozdrowienie między jednym knuciem na wodzie a drugim na sieci 😉
I bardzo dobrze, knujcie na wodzie, bo na wodzie nie zostają żadne ślady!
Deszczowo przesiąknięte dobry wieczór, Wyspo:)
Łoo, coś podobnego, aż tak? No to dobry wieczór, i żyzny w takim razie. Niech wam rośnie, jak grzyby po deszczu!
„Przemoknięte serca dwa (kap! kap!)
To właśnie Psiuł i ja (kap! kap!)…”
Aż tak:)
Dobry wieczór, Quacku:)
No to ja się przemaczam tylko pod prysznicem. Ale i namydlam, czego deszcz już nie zapewni. Najwyżej może spłukać.
W sumie mogłyśmy się namydlić przed wyjściem. Przy deszczu i wietrze miałybyśmy komplet: i pranie i suszenie. Tylko te dziesięć stopni na zewnątrz trochę zniechęcające jest;)
Czyli: 1. Namydlić, 2. Wyposażyć w przenośny grzejniczek. Razy dwa, dla pani i dla Psiulki.
Grzejniczki nie musiałyby nawet działać, wystarczy, żeby swoje ważyły;)
No na deszczu z działaniem mógłby być kłopot. Ale skoro wystarczy, żeby ważyły…
Zmieniam koncepcję – następnym razem spróbuję wziąć na ręce Psiułkę. Na pewno się spocę, bo ona nie znosi być noszona. Najpierw próbuje się wyrwać, a jak to nic nie daje, robi strasznie nieszczęśliwą i zrezygnowaną minę pod tytułem: „Trudno, trzaa to przeczekać…”:)
Ale jak wychodzicie we dwie, to każda ma 10 stopni, zatem razem 20!
To dobrze, wystarczy jeden grzejniczek, i to słabszy, muszą tylko wychodzić przytulone.
Dobrze liczysz, Tetryku – razem dwadzieścia stopni. Do przebycia;)
Powitać! (na sucho 😉 )
„Mokre one mokre oj
Mały parking wielki las
A one przemoczone jakoś niezwykle tak
Jak gdyby miał utonąć nagle świat
I gdzieś w jeziora źrenic
W kropli deszczowych blask
W lustra kałuż spaść…”
😉
Dobry wieczór, Tetryku:)
To i ja powiem dobranoc,ale wcześniej poczytałam Wasze dialogi.
Miłej nocki, Makówko:)
Też się już pożegnam:
spokojnej nocki, Wyspo:)
Spokojnej. Też zmykam.
Witajcie!
Ależ wczoraj padłem! Nawet nie dałem rady odpowiedzieć na pozdrowienia… A tu najsmakowitsze dialogi dzieją się, gdy mnie już rzuca na łóżko 🙁
Bry, jestem, za oknem promiennie, a ja jakoś taki oklapnięty wstałem…
Witajcie!
Zabalowałaś!
Trochę wina,ale to nie był powod.Z rana wynikła przykra sytuacja.Rano lis zagryzł koleżance wszystkie gęsi i parę perliczek.
Poszłam tam z nią,przykry widok
Gdyby nie lis morderca to byłaby pełna sielanka.
Piękna pogoda, słońce,wiaterek, więc nie ma upału.
Spacer łąką z widokiem na Babią i na Tatry na drugą stronę.
Po pracy, na przerwę. Dzisiaj kończę pracować trochę poirytowany, bo trochę się dzieje naokoło, co mi bruździ.
Spokojności, Quacku! 🙂
Dziękuję Wam.
Trochę krzyknąłem i tupnąłem.
Trochę sytuacja się sama rozwiązała.
I na razie po sprawie. Ciekawe, na jak długo.
Szybciej-pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
A tutaj szybciej poprysznicowe!
Dobry!
Mili Wyspiarze:)
U Bożenki już dość karkołomnie się robi, a ja jutro w zasadzie jestem w domu, więc mogę pomyśleć nad nowym pięterkiem.
Chyba że ktoś ma pomysł:)
Idę sprawdzać, co żem przywlókł z lasu, a Wy się namyślajcie:)
Nie mam. Siedzę teraz przy zleceniu tematycznie i formalnie dość ciężkim, więc teoretycznie mógłbym szukać odskoczni, ale w praktyce kompletnie nie mam na to siły.
Witaj, Quacku:)
Rozumiem i współczuję.
To jesteś pierwszy:)
Maczek się wojażuje, więc na wspominki będziemy musieli nieco poczekać…
Bożenka niech sobie spokojnie wypoczywa:)
A Tetryk – mam nadzieję – wybatrzy;)
Dobra, wstawiam, może to Cię nieco odpręży:)
Nie ma nic do wybatrzania. Właśnie miałem odpowiedzieć, że moja relacja z Watrowiska to będzie parę zdań i parę zdjęć, co najwyżej na przeczekajkę.
Po Bożenkowej opowiastce o prozie życia zapraszam na odrobinę poezji:)