Miniony weekend miał być najpiękniejszym tej zimy, jeżeli chodzi o pogodę. Tak obiecywały prognozy. No więc trzeba było to sprawdzić!
Ze słonecznego, szaro-zielonego Krakowa ruszamy na południe. Pierwsze pozytywy: kilka nowych odcinków Zakopianki sprawia imponujące wrażenie, niemniej te niedokończone nadal skutkują sporymi korkami. Na śnieg (poza jezdnią!) trafiamy już za Pcimiem, na stokach Lubonia leżą całkiem ładne pokłady bieli. Najwięcej śniegu było w okolicach Białki – tam obok chodników leżały pryzmy, jakie pamiętam z dzieciństwa…
Z daleka widać było majestatyczne, białe Tatry. Tym razem objechaliśmy je od wschodu, gdyż celem wycieczki był Starý Smokovec i leżący ponad nim Hrebienok. Ponieważ wystartowaliśmy dość późno, skorzystaliśmy z wygodnego wyjazdu kolejką linową (jak nasza na Gubałówkę). Urok miejsca na górze był podobny, jak na Gubałówce: mnóstwo ludzi, wiele języków (w tym bardzo dużo polskiego) i rewia rozmaitych mniej lub bardziej (nie)stosownych kreacji – wszystko to kotłujące się pośród kramów z pamiątkami i przekąskami. Trzeba jednak przyznać, że oprócz komercyjnego kiczu gdzieniegdzie spod ubitego i dobrze wyślizganego śniegu wystawały ładnie zdobione rzeźbą ławeczki, a także całkiem fajne drewniane misie.
Jednak nie włączenie się w ten tłum było naszym celem. Już po wyjściu z kolejki dały się zauważyć dwie kuliste kopuły, obsypane śniegiem. Gdyby nie budynek w pobliżu, widok można by zatytułować „W roku 2043 baza na Księżycu nadal cieszy się zainteresowaniem licznych turystów” 🙂
Kopuły kryją wystawę rzeźb lodowych. Ze względu na materiał konieczne jest ich osłonięcie przed słońcem i schładzanie w cieplejsze dni, gdyż wystawa dostępna jest przez całą zimę; kolejne edycje mają już tradycję od 2013. roku. Tej zimy motywem przewodnim głównej ekspozycji była katedra Notre Dame w Paryżu. Twórcy bardzo udatnie zbudowali z bloków lodu miniaturę katedry (i tak wielką w porównaniu z widzami!) oraz wiele detali z jej zdobienia, bliższych naturalnej wielkości. Zanim zaproszę do oglądania, dodam jeszcze, że feeria barwnych i migających świateł raczej w moim odczuciu psuła nastrój i przeszkadzała w oglądaniu – niewykluczone jednak, że z tym odczuciem byliśmy w mniejszości… 😉
Nie zabrakło także Quasimodo, słynnego dzwonnika – dla odróżnienia był rzeźbiony w drewnie, i choć sam nie spełniał swojej funkcji, był jednak wyposażony w niewielki dzwon, którego sznur coraz to był szarpany przez ciekawskich widzów.
Druga kopuła zawierała już rzeźby niezwiązane z tematem katedry, stanowiące plon konkursu. Tutaj nie było migotania, były natomiast piękne formy, precyzja wykonania i nieposkromiona fantazja twórców. Niestety, na płaskich obrazkach, fotografowane pośród tłumu zwiedzających, nie wyglądają tak efektownie jak oglądane w przestrzeni. Uwierzcie mi na słowo, że warte były oglądania!
Nasyciwszy się urokiem lodowych rzeźb, pospacerowaliśmy jeszcze chwilę w pobliżu, napawając się widokami południowych szczytów Wysokich Tatr. W planie było jeszcze podglądanie zachodzącego słońca, ale ono nie chciało zaczekać, aż dojedziemy do zaplanowanej lokalizacji, i trzeba było improwizować. Kawałek poniżej Smokovca znaleźliśmy zatem miejsce z ładnym widokiem na panoramę Tatr i tam zaczailiśmy się na zachód. Pech chciał, że tuż przed wejściem w fazę magicznego, ciepłego światła mój telefon się przeziębił i wyłączył… Na szczęście dziewczyny miału porządne aparaty!
Już po ciemku wróciliśmy do Polski i zjedliśmy solidny obiad w Karczmie U Chramca w Białce, a gdy skończyliśmy, księżyc był już wysoko na niebie.
Oprócz katedry i jej zdobień w pierwszej kopule była też ekspozycja szklanych obrazów. Przyznam, że mnie zainteresowały – choć w domu raczej bym takich nie instalował 😉
Zdjęcia w tych galeriach są robione przez Zochę, a także przeze mnie, i wszystkie przez Zochę opracowane.
Z przyjemnością dzielimy się garścią wrażeń z niedzielnej wycieczki 🙂
Dobry wieczór! Zdjęcie górskiej panoramy z lasem, trzecie w pierwszej galerii, to chyba esencja zimy, takiej, jak ją pamiętam z czasów, kiedy jeszcze była normą. A wysokie, kamienne szczyty w jej kontekście wyglądają surowo, rzeźbiarsko.
Domki w Smokowcu natomiast – całkiem europejsko, gdybyś nie napisał, gdzie byliście, obstawiałbym pewnie Austrię albo Tyrol.
Cztery przedostatnie zdjęcia kojarzą mi się z ujęciami Gór Skalistych w USA od strony prerii. Zwłaszcza to zaczerwienione od zachodu!
Lodowe rzeźby robią wrażenie, na mnie zwłaszcza fala, zatrzymana w biegu – są takie zdjęcia zamarzniętych wpół ruchu fal, ale tu artysta świetnie wykorzystał tę formę.
Czy rzeźba podpisana jako „Śnieżka z krasnalami” to nie jest przypadkiem scena z „Baśni z mchu i paproci” ze Żwirkiem, Muchomorkiem i jedną z rusałek? Te liście w tle tak by sugerowały.
A bardzo możliwe, nie jestem już dawno na bieżąco z kreskówkami dla dzieci…
Jako, że z bajek nie wyrosłam – potwierdzam, to Żwirek i Muchomorek.
Lecę poprawić!
Gdy Mistrzowie robią pięterko nie wiadomo komu bardziej gratulować.
Czy bić brawo dla Mistrza Słowa

czy dla Mistrza Fotografii
Czy pozazdrościć pięknej wycieczki ?
Zazdrościć nie warto, wszak sama częściej jeździsz na wycieczki 🙂
To prawda. Ja w tym czasie wędrowałam po białym puchu Pienin Spiskich i paliłam ognisko z widokiem na Tatry.
Czy pozadrościć…to był taki zwrot grzecznościowy.
Dobry wieczór Państwu…
Niedzielna wycieczka, sobotnie śmiganie na nartach – weekend pełen zimowych przyjemności
I jeszcze narty! No to pięknie!
Dobry wieczór:)
Mam kłopot z internetem, więc póki co – poczytałam, bo na zdjęciach mogę podziwiać jedynie „rozbłękity”. Może później uda mi się je obejrzeć, więc tymczasem pozdrawiam, z lekka niedosycona:)
Dzień dobry
Obejrzałam i poczytałam z wielką przyjemnością 


Pięknie ujęte i pięknie pokazane 
Piękna wycieczka i piękne zdjęcia
Katedra Notre Dame chyba faktycznie lepiej by wyglądała bez tych kolorowych świateł. I masz rację Ukratku, że trochę to psuje efekt. Bo sama lodowa rzeźba wygląda cudnie
Z drugiej kopuły najbardziej przemawia do mnie ta zastygła fala „lecąca” na drapacze chmur. Ma w sobie i potęgę i zgrozę… jak prawdziwy żywioł
O widokach to nawet nie ma co wspominać… zapierają dech w piersiach…
A do mnie zawitała zima. Sypało od środowego popołudnia do czwartkowego popołudnia… co prawda z drobnymi przerwami, ale zawsze… no i trochę napadało. Ten śnieg chyba poleży kilka dni. W nocy ma być -20C, a jutro (piątek) -9C. Tak więc na razie nie ma szans na topnienie.

I pomyśleć, że już nastawiłam się na wiosnę
Witajcie!

W zasadzie niekoniecznie przekonują mnie oficjalne święta, ale w tym przypadku…
Witaj Wyspo!
Dzień dobry, dzisiaj będę o tyle, o ile.
Walentynki wszystkich od Wyspy odciągnęły? Niech będą udane!
Od Wyspy i z domu odciągnęły?
Nie wszystkich!
Fajrant i przerwa.
Ach, muzyka! Ten drobiazg umknął Ukratkowi w relacji, a tę zauważoną przez nas jarmarczność barw, w moim odbiorze łagodziła . Dźwięki „Pór Roku – Zima” Vivaldiego idealnie wpisały się w projekt.
Fakt, o muzyce nie wspomniałem, a brzmiała pod kopułą całkiem dobrze!
Wszystkim Walentynkom z Madagaskaru składam życzenia wszelkiej pomyślności , przy bukieciku róż i kielichu szampana za zdrowie !!!

Maksiu mogę się poczuć Walentynką z Madagaskaru?
Prima !!! Dziękuję , że chociaż jedna Walentyna Krajowa dotrzymała towarzystwa przy walentynkowym Toaście . Twoje zdrowie Makóweczko
Też bym się dołączył, ale co ze mnie za Walentynka…
Twoje zdrowie Maksiu!
Tetryku! Dołącz do nas! Będzie nas czwórka, bo Eliza też jest chętna.
PS. Tetryku! Walentynki to nie Dzień Kobiet -tu jest równouprawnienie płci.
To ja tak skromniutko, bo już późno…
Racja!
4 minuty zostały!
Po pracy, po chórku, po kolacji – to chyba finał piąteczka
Walentynkowy chórek …takiemu to dobrze!
Miłego balowania! Na mnie śnieg czeka
, pozostanę więc przy herbacie z miodem. Dobranoc Wyspo…
To i ja powiem Dobranoc, choć jeszcze się spać nie kładę…niestety.
Witajcie!
Ciemno jeszcze….
Witam:)
Walentynki madagaskarskie przeszły mi koło nosa, ale na osłodę mam fotorelację:)
Z przyjemnością poczytałam i pooglądałam. Widoki i rzeźby robią wrażenie, iluminacje też mają swój urok, zwłaszcza jeśli współgrają (jak zrozumiałam) z efektami dźwiękowymi:)
A obrazy na szkle to zupełnie inna bajka. Bardzo piękna bajka:)
Pozdrawiam:)
Witaj Leno!
Gienia jak wstanie dla mnie do termosu poproszę.
Wyjeżdżamy z Krakowa.Paaaaaa.
Odezwę się jak się odezwę.A kiedy sama nie wiem…
Z samego rana spacerek z walizka i plecakiem dwa przystanki dobrze robi na nie spaną noc.
Bużka!
Wyspa śpi,autokar śpi, Makówka gada ze sobą…
Wstawać śpiochy,szkoda dnia!
Dzień dobry! Sobota jak sobota, dzień jak inny, tyle że wyspać się dają
Witajcie!
W Krakowie na przemian to pięknie to szaro… Odprawiliśmy sobotnie rytuały porannych zakupów i śniadanka.
Udanych wojaży, Makówko!
Dziękuję,mijamy Wiedeń teraz.
Podróż fajnie mija,bo puścili ładny film.Wzruszajacy,aż się popłakałam,ale taki, że dobro jednak jakoś zwycięża.Tak chciałoby się w to wierzyć…
Było względnie ładnie, ale teraz jakieś chmurska nadciągają.
Bezpiecznej podróży, Makówko! (A gdzie w Dolomitach będziesz?)
Sappada.Tu słońce,wiosna,ciepło.Jeszcze 320 km przed nami.
Ha, to jest dalej na wschód, niż kiedykolwiek byłem. Za każdym razem, kiedy ktoś pisze mi albo mówi, że jedzie w jakieś narciarskie miejsce, którego jeszcze nie znam, doznaję konfuzji pomieszanej z zachwytem, że tam jest TAAAAKA infrastruktura, rozciągnięta na setki kilometrów dróg, gór i stoków.
Nie wiem.Nie byłam.Ja na nartach to tylko Polska, Słowacja i Góry Skaliste.
Dawno temu w Polsce i w Czechach, potem głównie we Francji (2 miejsca, Manigod/ La Clusaz, a potem Les Menuires w 3 Dolinach), a potem we Włoszech (Val di Fiemme, Val di Sole i Livigno – wszystko to na zachód od Sappady). A nie byłem nigdy na nartach w Austrii, Niemczech, ani Szwajcarii (z krajów alpejskich).
A ja nigdzie,teraz pierwszy raz,łoj…
czy…opalanko he,he…
Nogi już nie te…łój.
Jedziemy przez góry-piekne widoki!
A jutro… się okaże czy
Zaraz,zaraz panie Q czy ja pisałam na Wyspie ,że Dolomity to mój cel wyjazdu?

Chyba nie. To źle, że użyłem na Wyspie informacji skądinąd?
Ależ dobrze,ale hm… podtrzymuję konwersację.

Gdybym chciała utajnić to bym nie pisała tam,gdzie przeczytałeś.
Uff, ulżyło mi
Q!No przecież wiem,że wiesz do czego służy chlebak…
i pić wino.
Bożenko!Taki mam plan
Ale mnie tu straszą,że będzie trasa tylko dla wytrawnych narciarzy.
Phi to będę
Tak dla porządku przypomnę Makówce do czego służył chlebak kiedy Makówka była dzieckiem . Definicja : Chlebak , jak sama nazwa wskazuje , służy do noszenia granatów . Cholera , jak ten świat musiał się zmienić , aby doszło do takiej zmiany przeznaczenia chlebaka . Pozdrowionka sobotnie 🙂
Dzień dobry. Właśnie się dowiedziałem, że to się wszystko zgadza, mianowicie chodzi o to, żeby się granaty nie chlebotały.
Maksiu ja do dziś mam w domu mój harcerski chlebak.Bez granatów!
Kochani jest bardzo wesoło,wino,szampan.Tylko nie wiem jak ja jutro wstanę o 7!
Rano na klina zamień wino na bombardino… i leżaczek!
Pomyślę ,teraz sprawdzam co zapomniałam.Jeszcze nigdy mi się tak nie zdarzyło,ale pakowałam się w wyjątkowym zawirowaniu.
Leżaczek? A narty?
Zapewne jedno i drugie można wypożyczyć na miejscu, gdybyś zapomniała
Wstanąć wstaniesz, a potem to już niech się wyciąg martwi, jak Cię do góry zawieźć.
Wyciąg do góry,a w dół?
Dobranoc…
Kanapy w dół też jeżdżą…
Taki dyshonor narciarza?
Zmykam również. Makówce bezpiecznego, pięknego śmigania, a wszystkim – miłego ranka. Albo południa, czy kiedy kto tam wstaje
Pi
ękną zimę macie ! do podziwiania ! A u mnie szaro-zielono, kwitną ranniki i krokusy….
Kolorowe rzeźby lodowe mnie nie urzekły, te przejrzyste jak najbardziej
! No i pokłon za galerię zdjęć.
Bry…
Witajcie!
Niedziela, można dłużej pospać!
Dzień dobry, skorzystałem z rady Mistrza Tetryka co do spania
Mieliśmy gościnię, ale teraz już jestem
Dobry wieczór:)
Ogólne. Z wietrznego zakątka, słonecznego i kompletnie bezzimowego.
Pozdrawiam:)
Tu muszę zacytować pewien komentarz znajomej z Facebooka (edit: to oczywiście a propos „kompletnie bezzimowego”). Znajoma jest z Warszawy, jechała z synem w okolice Zakopanego na ferie.
„Kiedy jechaliśmy w góry, mniej więcej w Chabówce pojawił się śnieg. Cały wagon TLK, pełen jadących na ferie dzieciaków, przykleił się do okien, niektórzy bardziej zdesperowani, jak mój syn, chcieli natychmiast wysiadać. Przez bite siedem dni syn cieszył się śniegiem tak bardzo, jak ja cieszyłam się, kiedy pojechałam po raz pierwszy na ciepłą plażę i zobaczyłam palmy. Z przerażeniem uświadomiłam sobie, że dla naszych dzieci śnieg będzie niedługo egzotyką. Nigdy nie przepadałam za zimą, ale to jest naprawdę przerażające.”
Reakcja dzieci na śnieg jest niezmienna chyba od czasów prasłowiańskich:)
Pamiętam siebie, gdy w wakacje posypało gradem. Dobrze posypało. Po tradycyjnych orzełkach zrobiliśmy wielką bitwę na gradowe śnieżki, jakbyśmy nie mieli dość takich zabaw zimą:)
Bo u nas śnieg zawsze był.
No więc mnie też trudno przypomnieć sobie jakąkolwiek zimę z dzieciństwa, żeby śniegu nie było do tego stopnia, do jakiego nie ma go obecnie.
Kiedyś, jak byłem w liceum (a może to była końcówka podstawówki?), to spadł nawet 1 maja, zakłócając pochód
A w 1978 roku , w Warszawie śniegu napadało tyle , że równo z dachem garażu w którym miałem auto . Dojeżdżałem na peryferie miasta i przestał jezdzić tramwaj i autobus . Przez parę dni , jedynie na piechotę szedłem budować socjalizm , bo nie było sposobu na otwarcie drzwi w garażu . Ale przecież tak hartowała się stal i jak pamiętam nie było wielkich narzekań na przyrodę ,że robi takie niespodzianki . Dobry wleciał , och przepraszam :dobry wieczór 🙂
Dobry wieczór! Miałem wtedy 6 lat i zasuwałem w grubym palcie, ciepłych gaciach (nienawidziłem), kalesonach (nienawidziłem jeszcze bardziej), spodniach i butach, do których zwykle śnieg wsypywał się górą (w sumie też nie lubiłem). Ale w śniegu i ze śniegu dało się wtedy zrobić wszystko
Tej zimy mieszkałem w akademiku na 12tym piętrze. Pamiętam dobrze, bo bez przerwy wyłączali prąd…
Dobry wieczór:)
Pamiętam, jak jeździliśmy na Boże Narodzenie w okolice Białowieży do rodziny:) Tata z bratem na przemian to oczyszczali ze śniegu drogę, to pchali samochód, a mama za kierownicą „piłowała”. Ja siedziałam z tyłu pod stertą koców i zatykałam uszy:)
Tak działo się niemal każdego roku.
Czasami musieliśmy dojść polami, a czasami litościwi pracownicy nadleśnictwa ściągali nas swoim gazikiem.
To były piękne czasy:)
Pozdrawiam:)
*Nie zimy 1978 roku. Troszkę później:)
Białowieża ,to moje miasto (?) rodzinne . A śniegu każdej zimy ,jak pamiętam było zawsze równo z płotem tzn. sporo .
To znasz tamte okolice jak własną kieszeń:)
Moja rodzina bardziej w puszczy, więc atrakcji śniegowych też nie brakowało.
Zatykałaś uszy, żeby nie słyszeć soczystych komentarzy?
Poniekąd:)
Kwartetu na alt, tenor, bas i silnikowy dyszkancik:)
W zaspach śniegu utknął pociąg Warszawa – Olsztyn . Ciekawe obrazki publikowała telewizja . Interweniowało wojsko z ciężkim sprzętem w ewakuacji pasażerów , bo pociąg w zaspach stał przez parę dni . To była prawdziwa zima stulecia .
Szwagier był wtedy w liceum i trenował piłkę ręczną. Wracali JAKIMŚ pociągiem, chyba nie tym, co piszesz, z Karkonoszy do Bydgoszczy i mieli jakieś potworne spóźnienie, rzędu 24 h czy coś.
Wybaczcie, że się mało odzywam – ostatnie dni siedzę bez większych przerw przy montażu filmiku; już mi został ostatni etap: listy dialogowe do napisów…
Tu wszystko w biegu.Sniadanie,o 9 w autokarze i narty do 16, powrót z nart i zaraz basen.Po basenie zaraz kolacja,po kolacji nocne Polaków rozmowy przy winie.Czarne dziury,różne religie,świat oczyma fizyka…miło się słuchało,ale nie odtworze.Wesolo,ale i naukowo.
Czyli wzorowy pobyt narciarski. Korzystaj, ile wlezie!
Super wzorcowy.Gdyby nie kontuzja syna,który cały dzień dziś spędził na SOR no i nie da rady jechać do mamy byłabym najszczęśliwszym człowiekiem.
Q warunki narciarskie super.Tam gdzie wiesz coś wrzucę.
Tajes!
Ale na SOR w Polsce? Tak czy inaczej zdrowia!
Tak naderwał więzadło ,kolano.W KRK.Mial opiekować się babcią gdy mnie nie ma.
Dobranoc Bożenko!
Dobranoc Wyspo!
Dobrej nocki:)
Witajcie!
Międzynarodowy Dzień Kociaka? Brzmi dobrze!
Witajcie!
Ale się o objadłam na śniadanie…
Dzień dobry, zaczynam widzieć coś na oczy… Jest szansa, że się obudzę w ciągu paru najbliższych minut.
Dzień dobry
Zrobiło się dużo cieplej, tak prawie na plusie i śnieg zaczyna się topić.
Pięknie było
Lake Michigan trochę zamarzło, co dziwne nie jest… przy takim mrozie jak był!
Za dziesięć minut już policjanci pukali do naszych drzwi… Sami stwierdzili, że faktycznie ta woda leci (i to nie kapie, a leje się strumieniem) i pytali czy może mamy numer telefonu do właściciela. A my nawet nie wiemy jak się ten właściciel nazywa
Wytłumaczyliśmy, że gdybyśmy mieli namiary na właściciela, nie dzwonilibyśmy na policję, tylko od razu do niego, bez zawracania głowy państwowym instytucjom
Podziękowali i sobie poszli…
Policja ma dużo lepsze możliwości znalezienia właścicieli niż my.
U mnie zima chyba się kończy
A że wczoraj była piękna pogoda wybraliśmy się na wycieczkę
Wieczorem małżonek poszedł na front domu, zaciągnąć śmietnik. Z jednej z pustych szeregówek leciała po ścianie woda. Z piętra. Prawdopodobnie pękła im rura. Małżonek powiedział mi, że chyba powinnam rano zgłosić to w Village… pomyślałam, że tak całą noc będzie ta woda waliła? Zadzwoniłam pod 911, taki alarmowy numer. Zapytałam czy mogą mi podać jakiś numer, gdzie mogłabym to zgłosić. Przyjęli zgłoszenie i nigdzie więcej dzwonić nie musiałam
W niecałe pół godziny później zapaliło się światło w kuchni tych naszych sąsiadów i woda przestała lecieć
Tak to jest, gdy ktoś myśli że zaoszczędzi. Pewnie też wyłączyli ogrzewanie, a przy dużym mrozie woda w rurach pozamarzała, przy okazji je rozsadzając. Gdy zrobiło się ciepło, lód rozmarzł no i wiadomo… Zamiast oszczędności, trzeba wydać na remont i wymianę rur…
No pewnie! Toć bardziej się opłaca ustawić na minimalne grzanie, żeby utrzymywało tylko temperaturę nad zerem.
Do tego, żeby tak zrobić, trzeba w mózgu włączyć opcję „myślenie”… a z tym niektórzy mają problem
Może też trzeba odkręcić jakiś zaworek?
Ciężko dziś było.Na górze taka mgła,że nie widać było tyczek wytyczających trasę.Nie wyratrakowane -kopny śnieg na zmianę z wyslizganym.Troche przygód innych.
Teraz wracamy z nart i prosto na basen.
Dzień dobry, temperatury mocno dodatnie – 10-11 stopni. Mówią, że to już przedwiośnie albo i wiosna.
A u mnie fajrant i przerwa.
Pochwalę się.Tam z samej góry w tej mgle co nie było widać tyczek zjechało tylko 4 panów i Makówka.
A na kopny śnieg na zmianę z wyslizganym trzeba jechać górna narta w górze,a dolna na śniegu.
I mądrze, i dobrze!
Gitara przyszła,paaaaa.Wino jest!
Jest i obój.Piosenki turystyczne, żeglarskie…
Szukam, szukania mi trzeba

Domu, gitarą, obojem.
Ale ci dobrze!
Tak dobrze, że aż się martwię,że za dobrze!
Dobranoc! Padam…
A ja znów nie mogłam spać,rano padałam,a teraz chyba jakaś adrenalina działa,bo ani zmęczona ani śpiąca nie jestem.
DOBRANOC Tetryku, Bożenko i inni co już śpią
Bardzo możliwe, że to jakaś taka reakcja organizmu po wysiłku (albo zagrożeniu?)
Największy stres był jak kolega spadł z wyciągu przy wsiadaniu i walnął o beton na moich oczach,bo razem wsiadaliśmy.
No i cały czas jednak dwa stresy w KRK mama i syn.
Życie… samo ono…
O rany. Ale nic koledze poważnego się nie stało?
Nie.Ale wyglądało okropnie,bo przez chwilę się nie ruszał,nie odzywał.Jezdzil potem na nartach tylko już nie na samej górze.
DOBRANOC!
Spokojnej i przyjemności jutro!
Witajcie!
Całą noc przespana, nawet przez wyjechaną Makówkę? To się nazywa skuteczność lampki we właściwych rękach!
Dzień dobry.
Ale
dzisiaj
się
ciężko
wstawało!
Cóż widać lampka działa tylko w Polsce.Kolejna noc nieprzespana,ale może tak na mnie działa wysokość?
Witajcie zaszeptała Makówka padająca na twarz,ale oczywiście na narty jadę.
A kolega co spadł z wyciągu jednak nie -kolano go boli.
Kiedyś w drugim dniu pięciodniowego rajdu górskiego skręciłem nogę… Nie było wyjścia, dowlekłem się do końca. 🙂
Dzień dobry

Wspaniała wycieczka. Uwielbiam klimat tych miejsc, ale jako osoba ciepłolubna bywałam tam tylko latem. Pozdrawiam wyspowiczów
Witaj, Ajw! Cieszę się, że ci się podobało!
Ja lubię góry również zimą, nie koniecznie oczywiście lubiąc marznąć 😉
Dziś łatwiejsza góra i słońce.Bajka!
A wiatr? Nie masz lodowatego?
Wiosenny dzieńdoberek
Cudne te rzeźby i widoki.
Troszkę zimy i ja miałam. Gdyby tak pozbierał wszystkie dni, w których biały puch poleżał, to pewnie dziesięć by się ich uzbierało.
A tymczasem śnieżyczki, nieśmiało, powychodziły z ziemi. Krokusy jeszcze nie, przynajmniej u mnie.
A u mnie na osiedlowym trawniku kwitną żółte krokusy . 18 luty , a tu już Wiosna , a Skowronków zero ! Nie taka wiosna-to nie dla mnie . Z ptaszków tylko wrony i gawrony , a przecież to symbole srogiej zimy . Czekam na dobra zmianę . Może 10 Maja ??
Dzień dobry


Podziwiam Makóweczkę, bo ze mnie kiepski narciarz. Raz w życiu miałam „zjazdówki” na nogach, to trudno pisać o umiejętności
Pisałam już o tej jeździe kilka razy, więc się powtarzać nie będę
Jestem narciarzem nizinnym , ale trochę nawet skakałem na sztucznych pagórkach . Brałem jednak udział w tzw . biegach płaskich po parę kilometrów i nawet coś tam wygrałem np. uścisk ręki . W sumie -narty nie są mi obce . Wiem nawet jak robi się deski narciarskie .
Jako że jesteśmy z tych samych terenów, więc wiadomo, że ja też góral, ale bagienny (nizinny?)


Na „biegówkach” trochę „polatałam” swego czasu, ale to jest trochę inaczej niż zjazd z górki. Wręcz zasadniczo się różni. Te do biegania nie są mi obce i też robiłam na nich po parę kilometrów dziennie
To było w ramach treningu, a nie na zawodach i nawet uścisku ręki nie wygrałam
W sumie sama nie wiem, czy ta zima już była, czy jeszcze będzie

Niby śniegu trochę było… i to nawet więcej niż u Skowronka (dłużej) i raz porządny mróz wyskoczył, ale w większości mam „chlapę”, tak jak teraz. Wczoraj niemal cały dzień padał deszcz i tylko gdzieniegdzie została odrobina śniegu… to jaka to zima?
Wczoraj przejrzałam nasze zdjęcia z wycieczki, bo chciałam zmienić pięterko (to już jest za długie), ale nie dałam rady. Padłam jak kawka po strzale

Nie wiem jak będę pracować, bo jest ranek, a ja czuję się zmęczona, jakby to był już wieczór 

Może dziś po pracy? Jak znowu nie padnę…
A na razie zbieram się do pracy
Miłego dnia Wyspiarze!!!
Nie! Ciepło.
Skowroneczku.
Odpoczywam,bo moje nogi o to poprosiły.
Wracamy z nart.Nie posłuchałam jednak nóg i tylko jeden zjazd odpoczywałam,więc zaraz dostaną w nagrodę basen i proszę je,aby były grzeczne.
dla Wyspiarzy
Bacz, aby zniesmaczone nogi nie dobrały się do swojej najbliższej okolicy…
Tetryku chyba coś zmęczona jestem,bo jakoś nie przychodzi mi do głowy, abyś miał na myśli to co ja myślę,że Ty myślisz.
Wyplywana czekam na kolację,a potem …wino,śpiewy itede itepe
Między winem a śpiewem było zazwyczaj coś jeszcze mawiane!
Kobiety?
Czy Tetryk z Zocha idą na rekord 300 komentarzy?
… zapomniała lub…cuś.
Dobranoc powiem już jakbym potem…
Kochani, dopiero wylądowałem po bardzo urozmaiconym i dość pracowitym dniu. Mogę coś wymyślić jako preludium dla Mireczki, żeby skrócić na czas jakiś drabinkę do biegania.
Oj to,to panie Q,bo ja z komórki wpadam i zadyszki dostaję.
No to chwila, muszę po pierwsze napisać, a po drugie zmniejszyć zdjęcia.
Dobranoc SzanPaństwu

Maczku, oszczędzaj wątrobę!
Ja tak na wszelki.
Wypadek.
Tylko
Dobranoc, Skowronku!
(to na dobranoc)
Spokojnej! (Nocy, nie wątroby
)
W kwestii śniegu i tematu „zimo trwaj” – i ja dograłam dzisiaj coroczny wiosenny wypad na narty. To tygryski lubią: długi dzień, słońce, poranny sztruks i spokój na stokach!
O tak. Ja się o tym niestety przekonałem dość późno, przez lata uwiązany terminem ferii, ale ten marzec, czasem nawet kwiecień, to jest znakomity termin, bo jak po południu robi się na stoku kasza lub kaszka manna, albo jak przez cały dzień pogoda nie dopisuje, to można bez wyrzutów sumienia iść do baru
Dobranoc, Wyspo!
Po Miralce mam pomysł na nowy wpis…
Spokojnej.
Bardzo nocną zmianę – a potem poranną i wszystkich innych – zapraszam na nowe pięterko na przeczekanie.