« Jak wytrzymać presję... Pogrzeb Prezydenta »

Wzdłuż kolejowych torów…

W jednym z komentarzy do poprzedniego wpisu o iglicach obiecałam bardziej szczegółowa relację kolejową, pamiętacie?

„Na Madagaskarze mającym powierzchnię niemal dwukrotnie większą od Polski czynna jest jedna linia kolejowa o długości 160 km pomiędzy Fianarantsoa a Manakarą. Skład towarowy, dwa wagony 2 kl. dla Malgaszy i jednen 1-szej dla turystów (demobil francuski z lat 60-tych) ciągnięty przez lokomotywę spalinową pokonuje trasę 3 razy w tygodniu w teoretycznym czasie 10-12 godz. Ponieważ trasa wiedzie z płaskowyżu na 1100 m.n.p.m. po wybrzeże i prowadzi przez dżunglę, ryżowiska, zapomniane przez cywilizację osady i wykute w skale 52 tunele nie mogłam ominąć tej atrakcji. Zgadza się z opisem różnorodność pasażerów ;). Po załadowaniu towarów i całej menażerii skład wyruszył z niewielkim, bo godzinnym opóźnieniem. Do celu dotarliśmy po 25 godzinach! To historia na osobny wpis.”

Wsiądźmy więc w mgle poranka do pociągu na stacji pamiętającej świetność francuskiego kolonializmu, przywitajmy współpasażerów, uśmiechnijmy się na widok kolejowych reklam z połowy ubiegłego wieku, zajmijmy miejsce przy oknie i… nie, mijanych widoków tym razem nie proponuję. Wszakże we wspomnieniach z podróży sporą część naszej pamięci zajmują spotkani ludzie. Linia kolejowa prowadzi nas przez zagubione w puszczy osady, gdzie żyją ludzie tacy jak my. Różnorodni i barwni, jednak w jakże odmiennych warunkach. O Malgaszach więc dzisiejsza foto-opowieść.

122 komentarze

  1. Zocha pisze:

    Skoro poznajemy bliżej Madagaskar, spotkajmy się i z jego mieszkańcami.

  2. Tetryk56 pisze:

    Pomijając kolor skóry i gatunki oferowanych owoców, przypomina mi to wsie z mojej bardzo zamierzchłej młodości… Co uderza: oni wszyscy są bardzo grubo ubrani, jak u nas wczesną (albo i średnią) jesienią. Mocno to kontrastuje z twoimi opowieściami o panującej temperaturze.

    • Zocha pisze:

      Przełom sierpnia i września to końcówka tamtejszej zimy, a my przenosimy się z upalnego zachodniego wybrzeża na wschodni płaskowyż.Tam i mnie chłód szczypał nocą przy niezamykających się oknach wehikułu z przeszłości. Zatęskniłam za puchówką leżącą w domu, ale kto na równik zimowe ciuchy bierze?! Cóż, było słuchać podszeptów rozsądku…

  3. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, po przerwie już na nowym piętrze.

    Pierwsze zdjęcie robi wrażenie wąskotorówki, dopiero na późniejszych widać, że to chyba „normalny”, pełnowymiarowy pociąg. I te tłumy, grona ludzi, wywieszone przez drzwi! Mam nadzieję, że nikt nie wyleciał w trakcie jazdy Amazed

    Ludzie, owszem, mocno już zeuropeizowani – dresy, kresz, Tshirty, kapelusze, ale w tych strojach jest jednak pewna egzotyka, nie tylko to, że np. nonszalancka wełniana czapka, turban czy chustka zawiązana na kilka razy wokół głowy, ale i krój, ale i połączenie wzorów i kolorów – tu jednak zdecydowanie bliżej Afryki.

    Mam wrażenie, że zwłaszcza wśród starszych ludzi widać braki w uzębieniu, czego jednak nie zauważam z wyższością, a raczej zgodnie z obserwacją Mistrza Tetryka, że tak mogło być w czasach jego zamierzchłej młodości i w Polsce.

    Jeżdżenie na rowerze na bosaka albo w klapkach wydaje mi się mało przyjemne, to zdaje się dla osób na zdjęciu nie jest jednak kwestia relaksu, ale konieczność – albo tak, albo na piechotę, bo – czy ja dobrze widzę? – na żadnym ze zdjęć nie ma w tle, nawet dalekim, ani jednego samochodu!

    • Zocha pisze:

      Pociąg jak najbardziej wymiarowy. Wagony dla tambylców zapełnione „na winogrono”, bo ta trasa kolejowa jest jedynym środkiem komunikacji z… cywilizacją, czyli miastami. Pomiędzy tylko puszcza, stąd brak samochodów. I nie każdego stać na rower. Sprawa jakiejkolwiek opieki medycznej to kolejny trudny temat.
      Pozorna „europejskość” ubiorów wynika z panującej powszechnie biedy, jakiej sobie nie wyobrażamy. Zaobserwowałam, że poza miejskimi targowiskami pełnymi taniej chińszczyzny gros odzienia pochodzi, jak sadzę, z pomocy humanitarnej. W wielkich pakach dociera do wsi i osad, a tam jest przedmiotem handlu, wymiennego również.

    • miral59 pisze:

      Przyjemność jazdy na rowerze na bosaka jest rzeczą względną, Mistrzu Q Wink Gdy się większość życia chodzi bez butów, skóra na podeszwach nie jest tak delikatna… nie odczuwa się żadnego dyskomfortu podczas jazdy… wiem coś o tym Wink Jako młoda dziewczyna lubiłam chodzić boso. W mieście niewiele miałam możliwości, ale gdy jechałam do ciotki na wieś, od razu po przyjeździe buty szły w kąt. Zakładałam je, gdy wracałam do domu Delighted Nawet w żniwa łaziłam po rżysku boso, czym dziwiłam miejscowych Overjoy

  4. emilka pisze:

    No czuje sie, jak bym tam byla z toba! I jechala tym pociagiem! Ja, Byk, ktory kocha swoja zagrode i ani mi w glowie wedrowki, ciesze sie, ze mam znajoma, ktora ma gen szwendaly i robi takie „zatrzymanie w kadrze”! Rewelacyjna kartka z podrozy!

  5. Makówka pisze:

    Wróciłam do domu. Głodna i „uchodzona”.
    Kolacja, wpakowanie się do łóżka i wtedy myk na Wyspę.
    Wcześniej nie zaglądałam, bo tym razem nie przemieszczałam się MPK, lecz autem.

    A tu od razu podwójny Madagaskar, bo Wyspa Madagaskar i pięterko Madagaskar!

    Jak zawsze u Zochy piękne, profesjonalne i ciekawe zdjęcia.

    Brawa dla fotografa … Brawo!

  6. Makówka pisze:

    Dobranoc mówię więc i ja…

    lulu

  7. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Pięknie Approve
    Piękne zdjęcia i piękny opis Brawo!
    Tak jak Mistrz Q, zastanawiałam się, ile osób wypadło z tego pociągu na zakrętach Wink Stać i trzymać się w otwartych drzwiach parę godzin łatwo nie jest… a przynajmniej tak mi się wydaje Weary Szczególnie, gdy jest to u nich koniec zimy i bywa zimno…

    • zocha pisze:

      Pociąg sunął żółwim tempem, a życzliwość współpodróżnych i fizyczna krzepa sprawiały, że raczej nikt nie wypadł.
      Podróżowałam po wyspie lokalnymi środkami, zawsze zmieściły ile było potrzeba. Skoro np. w górach do 16 osobowego busa (w naszym pojęciu) weszło 21 osób, kosz z kurami, torby, worki i pakunki + nasze plecaki, a wszystko to w ulewnym deszczu przy niedomkniętych drzwiach i uśmiechach Malgaszy, świadczy to o dużym współrozumieniu.

      • miral59 pisze:

        Tak myślę, że sunął żółwim tempem, skoro zamiast planowanych 10 – 12 godzin jechał 25 Delighted
        A co do „upychania” ludzi w pojazdach… Polacy też są nieźli. Gdy po przyjeździe tutaj pracowałam w serwisie sprzątającym, w vanie, który rozwoził nas po domkach, też mieściło się nas tyle, że aż trudno uwierzyć Wink Jak śledzie w beczce… Faktem jest, że nie jechaliśmy daleko… 40 minut, do godziny. I jeszcze nasz boss-kierowca pokrzykiwał czasami, że za bardzo nam d..y urosły i nie mieścimy się na ławeczkach, bo powinno nas wejść więcej Weary Także o współrozumieniu, mowy nie było.

        • Zocha pisze:

          To całkiem inna rzeczywistość, nie bez przyczyny Madagaskar nazywany jest też uśmiechniętą wyspą, a śmiało można powiedzieć, że życie tam tylko dla twardzieli.

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ja tam w duchy nie wierzę, chociaż są…

  9. Zocha pisze:

    Gienia i kelnerka mają dzisiaj wolne!
    Podaję kawę malgaską, świeżo palona – bardzo smaczna expresso na chętnych herbata też czeka.
    Dobrego 13-tego.

  10. Quackie pisze:

    Dzień dobry, może w weekend będzie się dało jakoś wyspać, bo w tygodniu nie ma szansy.

  11. Makówka pisze:

    Witajcie!

    Kawa kusi zapachem, ale jednak poproszę o herbatę.

    Kawka

  12. Zocha pisze:

    Widzę spore, aczkolwiek nie poparte komentarzami zainteresowanie wpisem.
    Zachęcam do pytań/dyskusji, jeszcze niewielu Polaków wędruje poza utartymi malgaskimi trasami, czego doświadczyłam spędzając tam ponad 5 tygodni. Większość ląduje na sąsiedniej Nosy Be, korzystając z jedynej w tym rejonie oferty all inclusive. A dostać się tam indywidualnie jest coraz łatwiej…
    Właśnie czytam, że malgaska Narodowa Organizacja Turystyczna zainicjowała rozmowy z naszymi touroperatorami, celem propagowania atrakcji wyspy. A jest ich mnóstwo: krajobrazy, kultura z wpływami Azji i Afryki, endemiczna flora i fauna.

  13. miral59 pisze:

    Miło się gawędzi, ale trzeba nakarmić pierzaste, zjeść śniadanie i brać się za coś Delighted
    Miłego piątkowania Wam życzę Delighted

  14. Max pisze:

    Sympatia do Madagaskaru nie jest przypadkowa . Druga RP . domagała się polskiego protektoratu nad Madagaskarem , ale byliśmy za słabi i nic z tego nie wyszło Byłem w latach siedemdziesiątych przez trzy miesiące blisko miasta Kanu w Nigerii . Szukaliśmy tam zródeł wody pitnej dla miejscowej ludności i nie była to turystyka tylko ciężka praca . Ale było , minęło , pozostały przyjaznie i wspomnienia . Piękne są te zdjęcia codziennej prozy życia Madagaskaru i tak trochę nie wypada pytać się jak dziecko : A cio to ? A cio to ? Trzeba włączyć własną wyobraznię i wspominać tak, jak byśmy tam byli wczoraj , bo podobno na wschodniej granicy obalono tablicę z napisem : Republika Banasiowa . Za zmęczenie w przepełnionym pociągu należy się bukiecik … Bukiet

    • Zocha pisze:

      Dziękuję Max, nie było tak źle – ot, przygoda!

    • Tetryk56 pisze:

      Związki Madagaskaru z Polską są znacznie starsze. W końcu Polak, Maurycy Beniowski, był przez jakiś czas ampansakebe Wyspy (czyli jej królem, uznawanym przez wszystkie funkcjonujące na wyspie plemiona).

  15. Makówka pisze:

    Pozdrawiam Państwa z autobusu.
    Ani to nie zatłoczony pociąg, ani nie jestem „winogronem” w tramwaju.
    Zwykły, tradycyjny, nudny korek. Delicious

  16. Quackie pisze:

    Dobry wiwczór, tutaj fajrant i przerwa!

  17. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Zocho.

    Bardzo przyjemnie mi się z Tobą podróżowało:)
    Gdyby nie ciemna karnacja i kwieciste lamba pasażerów, mogłabym nawet pomyśleć, że to nasza rodzima kolejka, bo też bywała upakowana w letnim sezonie do granic możliwości:)

    Pozdrawiam:)

  18. Quackie pisze:

    A ja jestem z powrotem, po przerwie.

  19. Makówka pisze:

    Jeszcze parę minut do północy.
    13 grudnia 1981
    13 grudnia 2019

    Herbata, ciastka, ciepła kołderka jakoś nastroju nie poprawiły.

    DOBRANOC!

  20. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    13 grudnia tym razem minął względnie spokojnie, przynajmniej w moim najbliższym otoczeniu.
    Piję zieloną herbatkę Kawa2 gwoli uspokojenia i wyciszenia. Wieczorem pokażę kolejne pięterko ku refleksji.

  21. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Pospane, a teraz będzie robione. Czyli jestem, ale z wyjątkiem, jak mnie nie będzie.

  22. Makówka pisze:

    Deszczowo i sobotnio witam !

    (Tetryka to chyba piątkowo należy przywitać?)

    Z herbatą oczywiście. Kawka

  23. Zocha pisze:

    Wybaczą Państwo sądzę, że korzystając z wolnego dnia i słonecznej pogody zaniecham roli wirtualnego gospodarza? Udaję się na realne bezkrwawe łowy…
    I tu brakuje mi kolejnej zazulki 😉

  24. Alla pisze:

    Dzień dobry, z Kazachskich stepów, nieuchwytnych szikri, ongonów, peri, tajtujaków, kurhanów i białych sów – przeniosłam się znowu na Madagaskar, a że poczytałam wcześniej ( w związku z książką J.L.Wiśniewskiego) mam pytanie, Sophie: czy spotkałaś w swych wędrówkach po Czerwonej Wyspie – koty.

  25. Makówka pisze:

    Tu też przestało padać i wyszło słońce. Idę na Rajsko…

  26. Quackie pisze:

    Nie było mnie chwilę, a już jestem.

    Tutaj nie ma śniegu, ale też i nie leje, mży jedynie, więc jest wilgotnawo.

  27. Zocha pisze:

    Portale pogodowe i radary są zbędne, jest Wyspa Happy-Grin

    • Quackie pisze:

      No, z prognozami jeszcze nie jesteśmy najlepsi, ale może z czasem… Wink1

    • Alla pisze:

      Podobne zdanie kiedyś słyszałam na własne ucho.
      Powyżej w komentarzu zadałam pytanie cyt. ” Sophie: czy spotkałaś w swych wędrówkach po Czerwonej Wyspie – koty.”
      Moje pytanie stąd, ponieważ czytałam o biedzie panującej na tej ciekawej wyspie. Aż 34 % ankietowanych zjada koty. Jednocześnie wszyscy oni zaprzeczyli, że czynią to z pobudek smakowych czy własnych preferencji. Po prostu zmusiła ich do tego dramatyczna sytuacja życiowa.

      • Max pisze:

        Podczas głodu , sprawy związane ze smakiem nie mają żadnego znaczenia . W Azji , gdzie głód jest częstym zjawiskiem i spożywanie mięsa ze zwierząt domowych nikogo nie dziwi , to nawet ci głodni mają specjalne recepty na przygotowanie posiłków z psów ,czy kotów . Miałem okazję rozmawiać na ten temat z młodymi studentami z Chin i Wietnamu i nie mogłem pojąć skąd u tych ludzi tyle zapału do zabijania zwierząt domowych . Deklamowane niemal, niektóre sposoby przygotowania” specjałów ” powalają z nóg .Tego Europejczyk nie zrozumie . Może są jakieś mądre książki na ten temat ? Nie wiem … Thinking

  28. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie słońce ma się pojawić dopiero popołudniu Delighted
    Dobrze, bo wędzimy szynki na święta, czyli uwiązani jesteśmy w domu. Żal by było ładnej pogody. Jutro ma być słonecznie, więc może gdzieś się wybierzemy Happy-Grin Jakaś wycieczka? Przyda mi się taki relaks… ile można „naginać”? Weary
    Miłego dnia życzę Delighted

    • Alla pisze:

      Łap w kadr wszystko co na drzewo ucieka , Mirelko! Delighted

      • miral59 pisze:

        Jeszcze nie wiem jakie będą te zdjęcia i czy w ogóle będą Wink
        Dziś popołudniu miało być słonecznie – nie było. Na jutro częściowe zachmurzenie… ciekawe na ile się sprawdzi Worry
        A w kadr próbuję łapać wszystko, nie tylko to co na drzewo ucieka… Wink

  29. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór:)

    Dobry, bo już w domu.

    Wczoraj tak mnie w drodze wygwizdało, że po powrocie usnęłam z nosem na klawiaturze.
    A dziś dla odmiany – poodmarzający deszcz omal nie popodbijał mi oczu:)

    Kiedy tym puchem sypnie wreszcie…
    Na lepko… Na mięciutko…

    Pozdrawiam:)

    • Quackie pisze:

      Jakby tak dopiero w styczniu, nie obraziłbym się. To znaczy wolałbym np. na święta jechać po suchym albo mokrym, ale nie po śniegu albo lodzie.

      • Lena Sadowska pisze:

        Witaj, Quackie.

        Więc tego Ci życzę:)

        Śnieg na szosie mi nie przeszkadza.
        Najbardziej nie lubię, gdy wszystko wokół jest nagie. Mamy dużo dróg wśród lasów i jezior i mnóstwo miejsc, w których temperatura nieoczekiwanie jest niższa, nie widać zmian na jezdni, masz wrażenie, że jest sucha, a – nie jest. To mój największy koszmar:)
        A drugi – deszcz marznący tuż przy powierzchni:)

        Pozdrawiam:)

        • Quackie pisze:

          Również pozdrawiam. I ten czarny lód i marznący deszcz – również stawiają mi włosy na głowie z przerażenia!

        • Tetryk56 pisze:

          Kiedyś zdarzyło mi się jechać zimą po czystym, suchym i czarnym asfalcie i prostej drodze, więc nieco ponad 100/h. Droga weszła w widoczny z daleka łagodny łuk – a to, czego nie było z daleka widać, to biała warstewka zlodowaciałego śniegu tuż za łukiem.
          Udało mi się nie wypaść z drogi, ale wrażenie było mocne…

  30. Tetryk56 pisze:

    Ponieważ niedługo wychodzę, pozwoliłem sobie już opublikować kolejne pięterko – na 2 dni przed rocznicą…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)