Po trzech opowiadaniach uznałem pomysł na Zenka za wyeksploatowany. Udało się go jeszcze wmontować w kolejną, zasłyszaną historyjkę, i więcej pomysłu nie było. Ale nie doceniłem wytrwałości żądań Alli i Wiedźminki. Cóż było robić…
« Klasztor w Lluc | Wzdłuż kolejowych torów... » |
Wprawdzie Asertywność to moje drugie imię, ale…
Och. Mam chyba jakieś zaćmienie. Kompletnie tego nie czytam
Tak mu się ta tytułowa presja spersonifikowała?
Help!
No cóż – nie było o czym pisać, a presja (na mnie) była…
O rany.
Aha.
No tak.
Tak, teraz już łapię. Co za autotematyzm.
I chyba powinienem już kończyć dzień.

Panie Q idziesz spać przed północą?
Czy dlatego tak Ci się śpieszy, że liczysz na to, że uda Ci się zobaczyć dwie Piękne Panie?
Tylko uważaj, aby Twoja najżońsia milusia ich nie przyuważyła!
Nie, no jest opis jak dzwon, a ja nie łapię. To znaczy, że czas odświeżyć mózg.
A, jutro rano się zgłoszę, ale potem wybywam, na cały dzień, do późnego wieczora.
Dwie poprzednie noce miałam problem ze spaniem, ale żadnych pań albo panów nie widziałam u mnie na fotelu.
No i żadna Krycha nie chrapała.
Teraz jak nie będę mogła spać będę nerwowo patrzeć na fotel.
Ale tylko pod presją!
Pół godziny temu wróciłam z pracy, więc mogę spać spokojnie
fotele puste…
Piękna Kobieta chyba coś namieszała, bo mi Wyspa działa nie tak jak powinna.

Dobranoc!
Spokojnej, szeptem. Też zmykam.
Jeszcze Ci tylko szeptem powiem, że byłam teraz w łazience -wanna pusta!
Jeszcze?
Bo pod presją wiele się zdarzyć może…
„Dwa fotele – dziadygi
obgadują na migi
księżycowy śmiejący się pysk.
Mały czajnik pękaty
nagotuje herbaty,
herbaciane bulgocąc nonsensy…
Kot się łasi jak głupi,
pewnie znowu się upił,
może śnił mu się dziś dobry sen.
A bohomaz na ścianie –
jakiś pan i dwie panie –
dziś wygląda jak stary van Gogh.”
(„Herbaciane nonsensy” – A. Osiecka)
Miłej nocki:)
Zenka osaczały dwie piękne panie na fotelach – Osieckiej wystarczały dwa fotele jako zaczątek wiersza. Oto różnica klasy!
Dzień dobry


Wyrzuty sumienia mogą przybierać różne formy…
Ale żeby dwóch pięknych pań?
Świetny tekst, Ukratku
Witajcie!
Nowy dzień, nocne mary ustąpiły 😉
Może uda się dotrwać wieczora bez zawiedzionych zobowiązań?
Przepraszam, Panie Ukratku, czyżby te dwie panie, Pana tej nocy prześladowały?

Dzieńdoberek
Dzień dobry, zanim wybędę.
Tu jakoś się obeszło bez presji i pań 🙂
Że bez presji to dobrze, ale że bez powabnych pań? Hmm.. no nie wiem
Dzień dobry


Moja mama zawsze powtarzała ” co masz zjeść dziś – zjedz jutro, a co masz zrobić jutro – zrób dziś „. Nie, nie całkiem się z tym powiedzonkiem zgadzam. Jednego jestem pewna, że dla spokoju sumienia – obowiązków nie należy odkładać!
Chociaż… w praktyce różnie bywa
Alla, wcale nie żądała, Panie Ukratku, Alla co najwyżej prosiła, żeby narrator bezpośredni (!) lub wszystkowiedzący (!) opowiedział nam co tam jeszcze, u niewątpliwie sympatycznego Zenka, się wydarzyło
Pochmurne witajcie!
Wanna pusta, fotel -też.
A sen? Baranków 460 naliczyłaś??
Baranów w życiu publicznym dość, nie będę ich do mojego łóżka sprowadzać.
Idę popracować na wysokościach, bez żadnej presji, jakby co
A ja usiłuję wywrzeć na siebie presję, abym wreszcie zrobiła i pozałatwiała co już dawno sobie na karteczkach wypisałam.
I jak? Wywarłaś? W końcu? Czy karteczki wyrzuciłaś?
Jestem na etapie szukania karteczek i negocjacji Makówki z Maczkiem.
Daj znać czym się negocjacje zakończyły
Wygonieniem na zakupy mimo czarnych chmur na niebie.
A w ogóle, to ten pan z wanny przydałby się mi dzisiaj do prac na wysokościach!!!

Ufff.. już jestem bliżej końca
Poza tym mam wrażenie, że krzaki nam się trzęsą i uginają od odpowiedzi. Nie, nic tam z Utopi pani Wisławy nie miałam na myśli
Dobry wieczór:)
Poranne mroźności rozproszyły się w drobniutkim deszczu, więc z filiżanką czegoś rozgrzewającego umykam w barchanowe ciepełko:)
Pozdrawiam:)
Co też i ja dziś czynię Leno!
Negocjacje Makówki z Maczkiem zakończyły się zakupem dużej ilości ptasiego mleczka i byciem kobietą domową.
(„Barchanowe ciepełko” -to jest to!)
Jestem więc kobietą domową dumną z naszej Noblistki, czyli oglądającą relację z Akademii Szwedzkiej.
Kiedyś były specjalnie wydawane Senniki do tłumaczenia rożnych sennych majaczeń na prozę dnia powszedniego . Autorzy tych opracowań mieli bujną wyobraznię i każdy zaspany mógł tam znalezć coś ciekawego do poczytania nt. snów . Ale i tak , najciekawszym przykładem jest proroczy sen Pierwszego Sekretarza . Czemu jesteście Sekretarzu taki smutny ? Zapytał członek egzekutywy . Jestem smutny , bo miałem proroczy sen …A co Wam się śniło ? Śniło mi się , że jestem na zebraniu partyjnym , budzę się … i faktycznie jestem na zebraniu ! Mam powody do zmartwienia !
Po pracowitym dniu należy się spokojny odpoczynek, dobranoc SzanPaństwu
Dobranoc Paniom!
Zostawcie wolne fotele…
Czy ktoś wie, co z Quackiem?
Jak zmyknął o 0: 23, potem rano się przywitał i chyba tyle?
Coś się stało? Bo chyba nie zapowiadał wyjazdu?
Napisał tylko ” zanim wybędę ” ( 8:27), albo czegoś nie przyuważyłam?
Jestem, jestem, kochani, przed chwilą wszedłem do domu. Byłem wyjechany na jednodniowy ważny służbowy wyjazd, bez noclegu. Jutro względnie normalnie.
Uff!
Bo już się martwiłam. Ja już tak mam, że zaraz się denerwuję, że coś nie tak.
Skoro wszyscy są…
…Chyba już można iść spać
Dziś pewnie nic się nie zdarzy
Chyba już można się położyć
Marzeń na jutro trzeba namarzyć…
Kochani jesteście!

Bardzo dziękuję za zastępstwo dobranockowe, zmykam, bo wyjazd był owocny, ale męczący, dziobię nosem w klawisze.
Śpij dobrze panie Q !
Dobranoc!
Witajcie!
Bożenka podpuszcza! To co, ruszamy w tango?
Dzień dobry. Zawsze jak słyszę ten utwór Budki Suflera (z marca 1997), to mi się przypomina muzyka Hansa Zimmera do filmu „Twierdza” z Cage’em i Connerym (z 1996).
A mógłbyś kiedyś na Dobranockę zapodać?
Piękny film z niesamowitą muzyką Zimmera.
Ale skąd to skojarzenie? Nie bardzo łapię
Paaaa…

Będę wieczorem.
A kuku!
Jestem w trakcie przemieszczania z jednego miejsca w drugie, przejeżdżam obok mojego osiedla i jadę dalej.
Zaglądam na Wyspę co mnie ominęło,a tu cisza?
Wajrant i przerfa. Albo odfrotnie.
A ja po knuciu wróciłem do domu. Makówko, pozdrów od nas Kirgistan! 🙂
Tetryku, skąd wiedziałeś, że prelegentką była młoda, zgrabna i ładna dziewczyna?
Pozdrowiłam więc i Kirgistan i prelegentkę.
Z Kirgistanu zeszło na przyjaźń.
I teraz zaczęłam się zastanawiać nad definicją.
Czy istnieje przyjaźń podróżna? wirtualna? blogowa? fejsbukowa?
Coś widzę, że znów się nie wyśpię jak tak zacznę rozmyślać nad definicją przyjaźni.
A raczej Przyjaźni przez duże P.
Dla mnie przyjaźń, niekoniecznie przez duże P, polega na tym, że spotykam się z przyjacielem/ przyjaciółką po latach i gadamy tak, jakbyśmy się widzieli ostatnio w zeszłym tygodniu. Nawet jeżeli mamy do informacyjnego nadrobienia te lata.
Facebook sprzyja zresztą temu, żeby być informacyjnie na bieżąco.
Dla mnie -też.
A jak znam kogoś tylko wirtualnie, umawiam się na spotkanie i rozmawiamy tak jakbyśmy się znali sto lat i widzieli ostatnio w zeszłym tygodniu ?
A jak zetknę się z kimś w czasie wakacji, wymiana kontaktów i …j.w ?
Przez duże P to już inna definicja.
Co do znajomości wirtualnych, to mam taką hipotezę, że w sieci najpełniej wyraża się dusza człowieka, a może i umysł. Oczywiście możliwa jest autokreacja i oszustwo, zwłaszcza ze strony socjopatów, ale w większości przypadków wyczulony wzrok odkryje fałsz. Więc jeżeli w sieci ktoś komuś pasuje, a potem przypasuje również w realu (a nie zrazi go, nie wiem, brak urody, nieprzyjemny zapach czy łysina), to to świadczy o szumnie zwanym pokrewieństwie dusz.
Z wakacjami to już inna sprawa, zwykle widujemy się wtedy z ludźmi w czasie przeznaczonym na relaks, więc traktujemy wiele spraw na luzie – i pewnie jesteśmy bardziej tolerancyjni i więcej rzeczy uchodzi.
A ja już zmykam…
To temat, o którym można by do rana.
Ponad rok temu zrobiłam wpis o Dobrych Aniołach i rozbitej szklance, gdzie pisałam coś o tym, że bez przyjaźni nie wyobrażam sobie życia.
Dziękuję za podtrzymanie konwersacji i też zmykam.
Dobranoc!
Witajcie!
Wychodzenie do pracy ciemną nocą to nie jest to, co lubię najbardziej… Na szczęście już się rozjaśnia! 🙂
Dzień dobry, Państwo pozwolą, że jeszcze trochę bardziej się obudzę…
Usunąłem wpis, po pracy sprawdzę, skąd się wziął…
Sytuacja mnie ubawiła- takie pięterko bez komentarza autorskiego i zaproszenia.
A że nie po polsku? To większości (oprócz maczka) Wyspiarzy raczej nie przeszkadza.
Wpis pochodził od pomponika pisującego na Wyspie, więc problemu nie było.
No ale przecież nie byłabym sobą gdybym o tym nie napisała skoro zauważyłam.
No i zdjęcia na dowód nie zrobiła, że to nie jakieś makówczyne białe myszki.
Ktoś się dobrał do konta Bee – zablokowałem je 🙂
No proszę -mamy wątek kryminalny na Wyspie.
Coraz ciekawiej się robi.
A tak serio podszywanie się pod kogoś wcale nie jest śmieszne, jest paskudne.
Dzień dobry, Makówko:)
Nie zrobiłam wprawdzie zdjęcia, ale też sobie poczytałam, nim znikło, więc byłoby nas dwie od myszek:)
Pozdrawiam:)
Leno ! Czyli dwie takie co myszki widziały?
Poczytałaś i co tam było ciekawego?
Ten tajemniczy wpis spowodował, że zaczęłam myśleć o etyce w Internecie.
Postanowiłam więc uprzedzić ewentualne pytanie o zdjęcie prelegentki z Kontynentów, które wczoraj pokazałam.
Robiłam je za wiedzą i zgodą zarówno Soni, jak i właściciela Kontynentów. O chęci umieszczenia go w sieci uprzedziłam.
158…tak tylko policzyłam z nudów z tego utknięcia w korku.
A tu ciszaaaaaa?
Dzień dobry:)
Już w domu.
Wędrówki z rozkapryszoną panią Aurą to nie jest to, co lubię najbardziej.
Zwłaszcza, gdy zamiast śniegiem, szosy pokryte tym, co wszystko żywe (i ożywione) zdołało wydychać:)
Źlizgo – słowem.
Pozdrawiam:)
Leno! Nie daj się aurze wyźlizgać – wszak to wredna kobieta jest!
Co do „wątku kryminalnego” 😉
Nie miało tu miejsce naruszenie zasad „etyki w sieci”, tylko po prostu etyki. Można by to wręcz zakwalifikować jako przestępstwo: kradzież tożsamości w ewentualnym zamiarze poczynienia szkód.
Na szczęście do szkód nie doszło – tu należy się pochwała za czujność dla Makówki! – gdyż napastnik był ewidentnym nowicjuszem. Najprawdopodobniej jakieś dziecko dopadło komputera z zapamiętanym logowaniem i próbowało się bawić, kilkukrotnie klepiąc przycisk „Mój pierwszy wpis”, by wreszcie stworzyć to, co pokazała nam M. na zdjęciach: kopię anonsu firmy trudniącej się handlem biznesami. Wydaje się, że nie zawierała ona żadnej próby ataku, choć wszystkich powiązań nie badałem.
Wpis został usunięty, możliwość powtórki zablokowałem, rzekomą autorkę poinformowałem. Bee niestety cierpi od niejakiego czasu na blogowstręt, zarzuciła blog własny i do nas też nie zagląda.
Szkoda! Pozdrawiam przy okazji 🙂
Mam jeszcze lepszą wiadomość, zwłaszcza dla zmęczonych schodkowędrowców: Zocha szykuje nam coś nowego!
Ha, co mię ominęło! Kryminał, przejmowanie tożsamości, napad na Wyspę! Imć Tetryk dzielnie odparł atak piratów
Pooglądam sobie te zrzuty, jak wrócę, a na razie fajrant i przerwa.
Schodków sporo jak policzyła Makówka, atak barbarzyńców odparty – zapraszam więc na kolejową przejażdżkę. A pociąg nie byle jaki!