W ramach wymiany wycieraczki pokażę Wam Dzikie Pola.
Pola są dzikie, bo mieszkają na nich sarny, dziki, bażanty, zające i lisy. Nie wymieniłam ptactwa zatrzymującego się przelotem, bo nie rozróżniam. Poza mewami i bocianem. Wracając do Pól – są to ich ostatnie chwile, bo za moment przyjdzie tu miasto, a dokładniej obwodnica. Osobiście wolałabym Pola, nawet Dzikie, ale niewiele mam tu do powiedzenia. Zresztą kupując dom wiedzieliśmy o miejscowych planach, zatem nie narzekam, tylko cieszę się, póki mam czym.
ŁAŁ! Chyba się udało!
Udało się, prawda? Niech mi ktoś powie, że się udało…
Udało się, ale te zdjęcia jakieś strasznie wielkie muszą być? Muszę czekać literalnie parę minut, aż się załadują. Z początku wręcz myślałem, że w ogóle się nie ładują, ale zakorbiło.
Bo nie umiem. Mówiłam, że nie umiem. Uprzedzałam, że nie umiem.
Ale jak ktoś umie… i mógłby zmienić… no to wiecie… ja się nie obrażę, a nawet przeciwnie <3
Ależ działa. Wystarczyło tylko chwilę poczekać. Kiedyś byłem cierpliwy, jak miałem jeszcze do niedawna Windows XP, dopiero teraz wszystko przyspieszyło.
Aaa…
Ale za to jak raz się załaduje, to już wyskakuje błyskawicznie. Z cache’u zapewne.
Bo ja nie wiem, jakie ustawienia dać przy ładowaniu galerii. A bez galerii nie umiem zdjęć wrzucić.
A właśnie, co do meritum – wiesz może, jak to będzie z tą obwodnicą w sensie komunikacyjnym? Będzie przejście i/lub przejazd pod spodem (zakładam, że puszczą ją jakąś estakadą) w kierunku Miasteczka W.?
Obwodnica ma iść na nasypie. Ale ona zajmie tu sporo miejsca niestety, bo budować mają cały węzeł.
Zawsze mieszkałam pod mostem 😀 to przywykłam. Poza tym to miał być dom w mieście. I dlatego potrzebowałam równolegle wiejskiego letniska.
Baardzo ładnie!
Jo… jak fajnie. Szkoda, ze te pola niedługo znikną …ale przecież przyjdzie coś innego i nie można z góry zakładać ,że gorszego. ..
Tak nawiasem mówiąc podziwiam Twoje umiejętności teechniczne.
Bo ja dalej jestem głąb
Niestety to są Błonia Wilanowskie i wiadomo, że prędzej czy później pola znikną. To znaczy znikną te w kierunku Wielkiej Wyciskarki. Te, które widać z salonowego okna, na wprost, zostaną, bo aż do skarpy ursynowskiej jest teren chroniony, rezerwatowy.
Będzie z boku obwodnica, z przejazdem oczywiście, bo to ma być cały węzeł Przyczółkowa. I dalej jak w żydowskim dowcipie:
– Obwodnica? To źle.
– Ale dzięki temu dojedziemy wszędzie bez korków. I w Warszawie, i poza Warszawę.
– A to dobrze. Ale będzie hałas. To źle.
– Ale muszą postawić ekrany.
– A, to dobrze. Ale zasłonią wam widoki. To źle.
– Ale do tego czasu urośnie nasz żywopłot i wzrok będzie się zatrzymywać na roślinach wewnątrz ogrodu.
I tak dalej.
My wiedzieliśmy na co się decydujemy. I żeby nie wiem co, to będzie bez porównania lepiej niż w poprzednim mieszkaniu przy skrzyżowaniu dwóch głównych kabackich przelotówek. Amen.
Ładna zieleń na tych fotkach. Proszę o bliższe ujęcia tych roślinek co rosną w ogródku..
A to zapraszam do Leniwej: leniwaogrodniczka.blogspot.com
O!:-)
Dzień dobry
Zanim wybudują obwodnicę, masz czas się nacieszyć widokami 
No proszę jak masz ładnie
Dzień dobry


Moje gratulacje z udanego materiału.
Trzeba się napatrzeć na widok, póki jest…
Jedyna szansa to nadchodzący (powoli) kryzys ekonomiczny, który odsunie obwodnicę w bliżej nie sprecyzowaną przyszłość
W naszym, pięknym, kraju wiele urokliwych krajobrazów udało się uratować dzięki kryzysom ekonomicznym, dlaczego więc teraz miało by być inaczej?
Ja się już tym przestałam przejmować. Żywopłot urośnie. Może wreszcie jakoś dojdę do ładu z roślinami. Mieszkałam koło wiaduktu – odgłosy miasta nie są mi obce. Mieszkałam przy skrzyżowaniu z nocnym autobusem, z tramwajami, co jak jeździły, to szklanki w kredensie dzwoniły. Tu nawet ja będzie obwodnica, to będę miała kawałek własnego ogródka i tarasik. Jak na mieszkanie w mieście to chyba nie najgorzej
My w ogóle mamy dom wysunięty w bok. Sąsiedzi mają 8 metrów do okien domów vis a vis. To powiedz, na co ja mam narzekać?
Przelotem z poczekalni – ponieważ pojechaliśmy do znanego dentysty pod Gdynię, w godzinach szczytu, wyjechaliśmy z wyprzedzeniem 1,5 h. Przewidzielismy wszystko – tzn. tak nam się wydawało. Nie przeeidzielismy pielgrzymki idącej tą samą drogą przed nami. Czas przejazdu – prawie 2 h. Całe szczęście, że dentysta znany i dzisiaj czasowo elastyczny.
Się pożegnam na dziś. Ogródek. Prasowanie. 3 dania na ciepło. A wczoraj nie byłam w stanie podnieść się z łóżka. To może nie powinnam przesadzać?

Nie powinnaś. Spokojnej.
A co chcesz przesadzać. Przecież te twoje rośliny w dobrym miejscu rosną:-)
Nie wszystkie
Dzień dobry. Piękny, letni dzień. Przynajmniej o tej porze.
A propos’ rozróżniania ptaków – moja teściowa na Mazurach dzieliła ptaki na dwa gatunki: łabądź i co-bądź.
Rozumiem, że co-bądź jest kategorią bardzo pojemną?
Króliki z Wodnikowego Wzgórza miały taką kategorię na wszystkie drapieżniki – „jastrząb”.
Niejako dopełnieniem łabędzi
Łabądź vs. Reszta Świata.
Bardzo ładnie.
Dzień dobry. Co do ptaków, to pewien potwornie skacowany kolega, któremu przeszkadzał radosny szczebiot zza okna, nazwał nowy gatunek – skurwronek (za przeproszeniem)
Dzień dobry.
Znam! Chociaż u mnie to jest na ogół sroka.
Srokom potrafię odpowiedzieć w ich własnym języku, tak że wkurzone odlatują, aczkolwiek na kacu to by było utrudnione.
Dzień dobry.

Żebym dorwała, to powyrywałabym nogi z tyłków. Syn wstaje przed piątą (dokładnie o 4:30), mąż pół godziny później, a ja zwykle o 6. Teraz wszyscy mamy piasek pod powiekami. 

Jestem wściekła bardziej niż to „ustawa przewiduje”
Te głąby walili fajerwerkami prawie do drugiej w nocy, a rano trzeba było wstać.
Chyba w przyszłym roku kupię te cholerne race i będę waliła od 6 rano (żeby nie zakłócać ciszy nocnej) i nie dam tym baranom spać. I to kupię te najgłośniejsze, żeby im też szyby dzwoniły!!!
Głowa ciężka, bo musieliśmy pozamykać okna (chociaż i tak niewiele to dało), a lubimy spać przy otwartych… czas wychodzić do pracy
D
obrywieczór, bo tak jakoś czasu nie było powiedzieć dzień dobry Bo;
1. dzsiaj urodziła się moja córka
2. miałam wiytę
3. i trudną rozmowe z zagubiona Polką i nauczycielka jej dziecka…
W sumie ta ostatnia sprawa mnie raczej wykończyła.
I jak bilansik?
Najlepszego dla jubilatki! A tobie wytrwałości w rozmowach i satysfakcji z wyników!
Dołączam się do życzeń!
Też się dołączam!
Bilansik? Na zero. Tylko troszkę czuję się zmęczona .To na pewno przez te burze i przelotne deszcze. No i wahania – raz adrenalina w góre, a raz dół. Za życzenia dla córki bardzo dziękuje .Przekaże jak ją dorwe na hanguocie. Pewnie już dzisiaj nie
Chciałem tylko nadmienić, że Najjunior właśnie połączył się online ze znajomym ze Sławna, nad którym przechodzi aktualnie burza, i ogląda sobie pioruny na żywo przez kamerkę, a zarazem na mapie via blitzortung. Nie jest-li to już perwersja?
Kiedyś w burzową noc siedziałem sobie w chałupie na zboczach Butorowego Wierchu i wpatrywałem się w kompletnie czarną przestrzeń, zawierającą Giewont i resztę Tatr doskonale ukryte przed oczami. I co jakiś czas błyskał potężny flesz, całe pasmo Tatr ukazywało się ze znakomitą wyrazistością, po czym znów wszystko znikało w mroku. Przepiękne widowisko!
Musiało być pięknie…
Na pewno było pięknie
Znając siebie, też bym się wpatrywała w czarną noc, żeby co jakiś czas zobaczyć góry w świetle „flesza” 
Lubię burze… takie nieujarzmione pokazy siły Matki Natury
Jeszcze nie wiem jak mi się będzie spało, ale zaraz się wybieram


Dziś nie zadzwonił. A miałam mu przypomnieć o urodzinach ojca i ustalić kto kupi piwko. Ja tego świństwa nie piję, ale małżonek lubi…
Jak na razie wypił dwa piwa i o kacuni mowy być nie może… czyli jutro rano do pracy 
Chciałam tylko coś opisać, co się nam dzisiaj wydarzyło
Tak jak córka Reny, mój małżonek miał dziś urodziny
Zwykle synek dzwoni do mnie, gdy wyjeżdża z pracy. Głównie chodzi o to, co jest na obiad
Rad niewola po pracy pojechałam do sklepu i kupiłam zgrzewkę „Żywca”. Małżonek tylko się zaśmiał. Okazało się, że synek bez przypominania pamiętał i też zgrzewkę kupił
Małżonek zapowiedział, że jak wypije całe to piwo, to na jutro będzie potrzebował wziąć dzień wolny w pracy i będzie leczył kacunię
Chyba pożyczę od syna pistolet pneumatyczny i pójdę strzelać
Dochodzi 22, a oni znowu zaczynają puszczać te race
Jak tak lubią strzelaniny, to może do nich postrzelam 


Tym pistoletem zabić się nie da, szczególnie jakbym celowała w nogi… a skoro aż tak bardzo lubią „strzelanki”, to mogę im dostarczyć rozrywki
Co prawda nie jest to taka kanonada jak wczoraj, ale zawsze te pojedyncze strzały potrafią wybić ze snu… chyba coś mnie trafi
Hmm, a policja na to nic?
Dzień itd.

Śniadanie dla nie-wyspanych?
Dzień dobry. A dla wyspanych nic? 🙂
Wyspani i tak mają lepiej.
Witajcie!
Dziś już dałem się nieco odessać miłej i schludnej blondynce. Niestety, przy użyciu strzykawki i z żyły nad łokciem
Ooo, wampiressa?
Coś w tym rodzaju…
Dobry! Alem sobie zaspał!
Szlag mnie trafi. Dwie noce zarwane dokumentnie. Wczoraj wreszcie zasnęłam, to mąż krzesełkiem pruł podłogę. O pierwszej w nocy.

Wracam na spaniowe plasterki.
„krzesełkiem pruł podłogę”???
A mogłabyś wyjaśnić, albo dać jakąś parafrazę?
No przesuwał krzesełko od biureczka. Tylko tak z efektami dźwiękowymi, co w nocy, dla kogoś, kto zasnął po dwóch nieprzespanych nocach, brzmiało jak te pojedyncze petardy u Miralki.
Krzesełko można przecież podkleić filcem i wtedy nie hałasuje? Tzn. to nie jest sugestia dla Ciebie, chyba że też używasz tego krzesła podczas ciszy nocnej.
Już sobie wyobraziłem jakiś remont podłogi, ale to przecież nie z użyciem krzesełka, tylko raczej młota pneumatycznego.
Och, błagam… Wiesz, ile razy prosiłam o podklejenie krzeseł filcem? Takim gotowym, co to się odkleja papierek i nakleja na nogi?
Oczywiście mogłabym to zrobić sama. Nawet po dwudziestym tekście męża: „Zostaw, ja to zrobię.”. Ale ja już to przerabiałam. Potem WSZYSTKO robię sama, bo przecież po co się wysilać, skoro prędzej czy później nie wytrzymam i sama zrobię, prawda? No właśnie.
Podłodze nic nie jest. I raczej nie będzie. Mamy terakotę.
No bo jak facet powie, że coś zrobi, to zrobi.
I doprawdy nie ma potrzeby przypominać mu o tym co każde pół roku.
Absolutnie!
U Was też tak upiornie wieje? Normalnie masakra za oknem. Meble ogrodowe fruwają. Zaraz mi basen zdmuchnie, bo folię zakrywającą zerwało już dawno.
Tu właśnie zaczęło zrzucać doniczki z dekoracji restauracyjnych ogródków na ulicy. Ze stosownymi efektami.
Basen zdmuchnie? Ale że z wodą? To faktycznie musi dmuchać!
Wolałabym nie – on ma 3 metry średnicy…
A ile litrów? Na oko tak z 80 cm wysokości najmarniej. Wychodzi mi ponad 5,5 metra sześciennego wody – może ktoś sprawdzi, czy dobrze liczę?
To by już musiała być trąba powietrzna. A gdyby zassała zawartość basenu – przez chwilę wodna.
Ostatnio doszłam do wniosku, że nie ma rzeczy niemożliwych.
U nas przez pół godziny wiało i lało, basen mogłoby napełnić…
Jednym napełnia, drugim niemal wysysa…
Równowaga musi być.
A tymczasem tutaj wiatr się nieco uspokoił.
Dzień dobry
Trochę mi poprzewracało doniczek z kwiatkami, ale już je poustawiałam z powrotem
Da się wytrzymać 

Fajerwerki na szczęście nie trwały długo, ale od piątej leje błyska się i grzmi
Miłego dnia Wyspiarze
U nas też lało od nocy, teraz się dopiero wypogadza.
I Tobie miłego dnia!
Miłego!
Nie wiem czy ten dzień był miły, bo było niesamowicie gorąco
Dobrze ponad 30C. A biorąc pod uwagę burzę i opady nocne, to mieliśmy regularną saunę
Jutro (czwartek) powtórka z rozrywki, czyli kolejny „saunowy dzień”. Nie do końca precyzują, czy będzie padać, ale to już jest mi obojętne. I tak nie przyniesie ulgi i ochłodzenia 
„Tylko” 25C 


Dopiero sobota ma być „chłodna”
Czas się przyzwyczaić… że powtórzę „klasyczkę” – „taki mamy klimat”
Najważniejsze, że łeb z płucami na razie na miejscu i jeszcze go nie urwało
Przestało lać. Wieje nadal. Machnęłam 16 jagodzianek a potem 40 pierogów z jagodami. Nadal mi nie przeszło, więc się zaraz wezmę za bób i truskawki. Tylko nie mam pomysłu, co zrobić z truskawek…
Poza tym ugotowałam dzisiaj żurek i zupę z warzywami i zielonym groszkiem. Normalnie zaraz eksploduję, albo kogoś ukatrupię! Znaczy męża.
Ale w pierdlu nie pozwolą mi gotować… To może jeszcze się wstrzymam?
Dlaczego nie pozwolą? Więźniom nie pozwala się kucharzyć?
A pozwala?
Trzeba by znaleźć fachowca od więziennictwa
Nie jestem pewna, czy mam wystarczającą motywację
Znaczy: ZROBIŁAM, nie ZJADŁAM. Te jagodzianki i pierogi. Żeby mi tu nie było.
Idę robić bób.
Do bobu bym się przysiadł!
A to zapraszam! Zaraz otwieram Negroamaro i udaję, że jesteśmy w Puglii. Tylko ta pogoda za oknem nie kompatybilna…
A w Puglii nie pada?
NO RACZEJ NIE
A to ja wolę jeść. No może za wyjątkiem bobu…
Oj bób dobry jest! Z boczusiem i w sosiku z białego wina… Tylko roboty jak cholera, bo to trzeba obrać…
No coś Ty, to Ty obierasz bób? Ze skórą też smakuje!
Jakoś nie mogę się przekonać…
Ale wiesz co? Jutro robię ratatuję. Mistrzowską na świecie ratatuję, nie myśl sobie. To może reflektujesz?
O której wpaść?
A tak bliżej osiemnastej…
Z przykrością informuję, że Szkoci bardzo uprzejmie podziękowali Juniorowi – odmownie. W związku z tym uruchamiamy plany na dalsze literki alfabetu.
Przykre – ale w obecnej niepewnej sytuacji to może i lepiej?
Zobaczymy…
I żadna opcja alternatywna nie wchodzi w grę?
Na razie tylko w kraju.
To faktycznie przykre
Głupi Szkoci nie wiedzą co tracą… Jakby chciał do którejś uczelni w okolicach Chicago, to pokój gościnny mam
Także zakwaterowanie byłoby z głowy
Wikt i opierunek też. Tam gdzie się najedzą trzy osoby, dla czwartej też się znajdzie
Także problemu nie ma 

Daj znać, gdyby się zdecydował
Bardzo dziękuję! Jeżeli, to w przyszłości, bo wiesz, w tym roku to już na pewno za późno, Anglosasi podchodzą do rzeczy metodycznie i z wyprzedzeniem, te rekrutacje się zaczynają rok wcześniej. No i kwestia czesnego – w Szkocji (niewysokie czesne) płaci za studenta z UE rządowa szkocka agencja.
To fakt, tutaj, jakbyś zdecydował się na studiowanie, to przynajmniej na początku musiałbyś sam płacić za szkołę
I to na dokładkę pełną kwotę…
Tu mecz. Tam wysiłek fizyczno-kucharski. Znaczy: czas spać.
BB poganiany do łazienki pyta: A jak mi zimno będzie na tym meczu?
To ci ojciec w kominku napali.
Do tego doszło, proszę Państwa, polskiego lata 2016 – będziemy palić w kominku podczas oglądania meczu, bo leje, wieje i jest zimno.
Dobranoc. Do jutra. I niech Walia skopie dupę Ronaldo.
Jestem za (dotyczy ostatniego zdania)!!!
Niedługo północ i czas mi do łóżeczka


Miłego czwartku życzę
Weekend tuż tuż…
Dzień dobry. Sytuacja pogodowa na południu Polski: słonecznie i wieje. Ciekawe w którą stronę to pójdzie.
Ps. Uprasza się niepisanie o jedzeniu bo od razu jestem głodny…:-)
Witajcie!
Nie dotrwałem do dobranocki, to i lampki nie miał kto zapalić. Stąd pewnie te niespokojne sny… 😉
Aaaargh. Mam przed oczyma fakturę a tam taka pozycja (przepisane litera w literę:
…oprawka E27-1 bakielitowa z kołnieżem… – dwa błędy w jednej linijce.
Ludzie trzymajcie mnie bo nie wytrzymam:-).
Dzień dobry.
.Nic na przekąskę na prośbę Zoe. Tylko kawa. Wodę z cytryną ktoś sobie rzyczy?Nie ma w zazulkach – ale polecam..
Podam kawę
U mnie na razie bez wiatru i słonecznie – rany lato do Nederlandów przyszło?
Życzy!!! czemu mi nikt nie poprawił!! A tyle wcześniej o ortografii ..uuwstyd mi
Przecież możesz sama poprawiać – po zalogowaniu…
Dzień dobry. Po południu, a nawet może bliżej wieczoru, wybywam i nie będzie mnie doo… połowy przyszłego tygodnia? Dam znać, do kiedy dokładnie.
Ech… wakacje…
I nie tylko.
Dzień dobry.
Ludzie… Co tu się dziś w nocy działo… Nadal z niedowierzaniem sprawdzam, czy nam dachu nie zerwało…
Wiało znaczy? Ale bez trąb w pobliżu? Bo „polska aleja tornad” to jakby jeszcze na południe od Was – koło Częstochowy bardziej?
Pogoda nad morzem się nie liczy. Tam zawsze jest inaczej niż w głębi lądu..:-). Toteż nie pokazuj nam tych fotek bo denerwujesz tę resztę towarzystwa, która nie ma dostępu do morza:-)
Dobrze mówisz. Odrobina empatii by się przydała…
No nie wiem, jakby iść takim tokiem myślenia, to zawsze się kogoś zdenerwuje – tych, co nie mają w bezpośrednim sąsiedztwie jakichś Beskidów (lub ogólniej: gór, na których warto oko zawiesić) albo Wilanowa (w sensie pałacu z parkiem), czy też np. Kościoła Mariackiego i Sukiennic.
Ja na przykład nie mam, a czasem bym chciał. No?!
Oj tam, oj tam – ja wiem, że Wielka Wyciskarka to prawie jak Bazylika we Florencji, czy innym Rzymie, ale „prawie” robi różnicę, nie?
A morza i tak Ci zazdroszczę, czy tego chcesz, czy nie
Poczekaj ino te 200 czy 500 lat i będzie. Może nie jak bazyliki florenckie czy rzymskie, ale np. jak Wieża Eiffla albo inne takie dziwolągi, co to współcześni budowie odsądzali od czci i wiary, a potomni nie wyobrażają sobie rzeczywistości bez nich.
Morze fajne jest, fajne, ale – jak mawia Tata Quackie – takie, wicie, płaskie. W porównaniu do gór zwłaszcza.
No to ja jadę do ELfen meerr. Może mi się uda wam pokazać coś hmm empatycznego. Nie obiecuje bo dzisiaj z rana we wszelkie moje umiejętności zwątpiłam.A jak robie rażącego byka to proszę mnie wyrzucić z prawem powrotu jak się poprawię. oczywista oczywistość.
Powodzenia!
Co się martwisz jakimiś bykami! To nie korrida
Literówki zdarzają się każdemu, a jeśli sama widzisz (bez pokazywania palcem) swój błąd, to znaczy, że z Tobą wszystko w porządku 


Bardziej skup się na pokazywaniu tego czegoś empatycznego, bo jakoś nikt oprócz Ciebie nie wspomina o błędach w pisowni
A tak nawiasem mówiąc… niemal każdy coś tam kiedyś napisał z błędem, tylko niektórzy wiedzą jak to poprawić i dlatego tego aż tak nie widać
Dzień dobry
i do pracy 
Poczytałam i zgłodniałam, czyli czas na śniadanko
To ja się już na dzisiaj żegnam. Dam znać w miarę możności jak dojedziemy na popas.
A ten popas to gdzieeee?
No to miłego popasania i hasania

Dzień dobry.

Człowiek się budzi a tu takie rzeczy… Francja Niemców wykopała… Coś podobnego…
Kawy? Herbaty?
Herbatka. Z niewielką ilością cukru:-)
Dzień dobry piątkowo.
Przed chwilą mnie Pan Kurier poderwał na równe nogi. O tej porze jeszcze przesyłek nie dostawałam…
Heh. Z jakiejś innej strefy czasowej przybył:-)
Najwyraźniej.
A ja taka nieubrana… Dobrze, że dziecko się podniosło…
Dzień dobry

Dla mnie kawkę
Dzisiaj może być nawet ta od lemurów, byle mocna… nie jestem wybredny
Witajcie!
Herbatka. Zielona, bez cukru…
A ja już myślałem, że spełni się stare powiedzenie, że piłka nożna to taka gra, gdzie 22 facetów biega po boisku za małym skórzanym workiem a i tak zawsze wygrywają Niemcy
Też tak myślałam.
A jak całość wygra Portugalia, to już w ogóle będzie ciekawie.
To (wygrana Portugalii) podbudowałoby nasze ego narodowe.
Bo MY przegraliśmy z Portugalią dopiero po rzutach karnych 😉
Przegrać z mistrzami po wyrównanej walce to zaszczyt