Jakiś czas temu napisałem, że nie ogarniam tego świata. Za dużo wszystkiego do ogarnięcia. Nie tylko w ogólnie pojętej kulturze i sztuce ale również w ilości i rodzaju wszelakiego dobra we wszystkich sklepach. No i świat w swoim stylu, gdy plątałem się w jakimś hipermarkecie, odpowiedział czyja to wina (jednak moja):
Po spożyciu umysł ulega oczyszczeniu i rozjaśnieniu.
Ps. To wino jest niedobre i nie polecam:-)
Drugi sposób na nieogarnianie świata jest otwarcie oczu na piękno otoczenia na wyciągnięcie ręki. W zeszłym tygodniu wiosna się pokazała w ogródku:
No i na koniec nietypowo muzyczka. Co prawda na komputerze, na którym piszę tę notkę nie mam dźwięku ale wydaje mi się, że w tym kawałku jest moc:
https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/youtu.be/6wCgZh-nczY
I to by było na tyle.
W oczekiwaniu na pojawienie się słońca parę kolorków wrzuciłem…
Świat zawsze był nieogarniony – na szczęście, także w swojej urodzie…
A czasem w brzydocie.
Proponuję kompromis: przyroda i DOBRE wino
Znaczy się dobre wino na łonie przyrody:-). Takie kompromisy to są dobre kompromisy:-).
Dzień dobry
Co tam w wielkim świecie słychać?
A u mnie jeszcze magnolie nie kwitną
Za to obcięłam sobie kawałek palca. Nożem. Boli 
Ojej. Mnie się to zdarzyło dwa razy, ale nie w ogródku.
Raz jak ciąłem bułkę na drugie śniadanie.
A drugi raz, jak się kubek stłukł, a ja próbowałem łapać już stłuczony.
Żeby było śmieszniej (?) za każdym razem ten sam palec – wskazujący lewej dłoni.
Łączę się w bólu i nadziei, że przestanie boleć szybko.
Noż cholera nie w ogródku… Kolację robiłam!
Zastosowałam znieczulenie i chyba oddalę się pod kordełkę, co mnie utuli w bólu.
Ała. Oby znieczulenie działało długo. Spokojnej zatem.
Mnie się kiedyś udało odrąbać sobie skrawek kciuka siekierą
DobryWieczór:)) Ogarniam, ogarniam, ogarniam i wciąż wypada…..
Tzn. że już jestem, ale ile pobędę, to nie wiem.
Strasznie przepraszam, ale wyjątkowo niemelodyjnie mi się zrobiło dzisiaj, więc dobranoc bez piosenki.
Spokojnych snów.
…bry

ciężki dzień dziś mnie czeka
aż się wstawać nie chce
Ja bym nie wstawał:-)
Ale jeśli już to dzień dobry.
Ale trzeba…

To może herbatki?
Hebatkę poproszę. Ponoć trzeba pić aby zdrowym być.

Witajcie!
Słoneczny ranek nad Krakowem 🙂
Dzień dobry. No to zamieniliśmy się pogodą, bo tu dzisiaj pochmurno i popaduje.
Kawa mocno wskazana, więc skorzystam z ekspresiku wyżej nastawionego.
Zmykam popracować, bo po południu fucha.
Dzień dobry

Witam się i żegnam, bo już mnie wołają na naradę
Wejszłem na chwilę, bo jeszcze trochę pracy mi zostało, a potem fucha, na szczęście dobrze płatna.
ZMykam zatem…
Kardiologia zaliczona. Chirurgia i onkologia także. Jestem wypompowana.
Na ile? Będzie dyplom z paskiem?
Podłączam się do pytania.
Po wizycie kontrolnej BB w Szpitalu Pomniku, odwiedziliśmy jeszcze Dziadka w drugim szpitalu i na tym moje możliwości się wyczerpały. Do Warszawy wracałam z gigantyczną migreną i odciętym zasilaniem. Na razie mamy tylko kolejny holter za miesiąc, ale kardiolog Jaśka orzekł, że blok przedsionkowy utrzymuje się na stałym poziomie (cokolwiek to oznacza) i najprawdopodobniej jest wynikiem zrostów pooperacyjnych. I że możemy spać spokojnie.
To ja idę spać. Nawet mi się nie chce robić wpisu w szkicach, dlatego tu tak dokładnie pozwalam sobie zdać relację.
Dzięki. Wracaj do stanu używalności powoli i własnym tempem.
Na razie bez dyplomów, ale o wiele lepiej: nie musimy co tydzień biegać z BB na ekg.
Nie mam zdrowia, żeby chorować. Ani żeby nikt inny mi tu chorował. Mam dość.
Dobranoc tym, którzy jeszcze nie śpią.
I tym, którzy już śpią!

Dzień dobry
Po pracy padam na dziób, ale zawsze zdążę Was poczytać
Chociaż potem nie zawsze mam ochotę się odezwać… jeszcze tylko jutro i będzie luźniej 
Ten tydzień mam zarąbany do imentu
Witajcie!
Dziś znów pochmurnie! 🙁
Wieczorem pokażę parę migawek z pięknego poprzedniego dnia…
Idzie do Ciebie fala deszczu. Właśnie trochę mi na głowę popadało.
Zdrastwujtie;-)
Dzień dobry.
O trzeciej w nocy obudziły nas intensywne basy. To ludzie w kamienicy obok robili imprezę (w środku tygodnia!), a dźwięk przenosił się przez dwie ściany szczytowe. Zanim doszliśmy, gdzie to łomocze, zanim wezwaliśmy stosowną służbę, zanim przyjechała – minęła prawie godzina. Nie wiem, jak będę pracował dzisiaj.
To chociaż do trzeciej mogłeś spać, Mistrzu Q
Myśmy mieli takich sąsiadów, że balowali w piątki, soboty i środy. I to od wieczora do… do czasu aż przyjeżdżała policja i ich uciszała
Od jakiegoś czasu nie balują i nie wiem, czy ten ciąg na imprezy im przeszedł, czy się po prostu przeprowadzili hałasować gdzie indziej
Mnie tam wszystko jedno, bo najważniejsze, że znowu jest cicho w nocy.
Także współczuję serdecznie, bo wiem co tacy sąsiedzi znaczą. Nawet jeśli bywają tylko z „doskoku”

Mieliśmy też taką murzyńską rodzinkę. Wynajmowali szeregówkę naprzeciwko. No może nie do końca naprzeciwko, lekko po skosie. Ci z kolei nie tyle balowali, ile darli się na siebie, łomotali drzwiami, czy też do drzwi. Ich dzieci latały do północy i też się darły… To był koszmar. Kilka razy widziałam jak tego Murzyna, skutego kajdankami, wyprowadzała policja (w dzień). Nie wiem za co i nawet nie starałam się dowiedzieć. Całe szczęście też już nie mieszkają. Wyprowadzili się.
No dobra, spróbujmyż popracować…
No proszę, pracowało się całkiem, całkiem, norma wykonana, co prawda troszkę czuję się zmęczony i senny, jak nie o tej porze dnia, ale pracy to nie zaszkodziło, na szczęście.
W międzyczasie porozumiałem się ze znajomą, mieszkającą w kamienicy obok. Dowiedziałem się, że mieszkanie, w którym była ta nieszczęsna impreza, jest wynajmowane, i to nawet krótkoterminowo, więc na dobrą sprawę nie wiadomo, kto to imprezował, w sensie nie są to stali lokatorzy. Co jak najgorzej wróży na przyszłość, bo jeśli właściciel wynajmuje je np. na imprezy… w środku tygodnia… a sam mieszka parę km stąd, w willi…
Sądzę, że powinniście zgłosić na policję, że taki fakt miał miejsce, a w przypadku powtórki wiecie już, gdzie kierować patrol… Stosowną informację można sąsiadowi wsunąć w drzwi czy coś w tym rodzaju – może powtórki nie będzie.
No oczywiście, że zgłosiliśmy i przyjechali, tylko dzięki temu ucichło. Jak było zgłoszenie i interwencja, to i ślad będzie. A sąsiad jako wynajmujący ma to w pompie, odpowiedzialny jest wszak hałaśliwy najemca. Jeżeli będą powtórki, to owszem, na dłuższą metę czepimy się właściciela, to może zacznie patrzeć, komu wynajmuje (chociaż wątpię).
Kochani, wybywam zaraz – kolejny dzień integracji z gośćmi.
Nie mam internetu.
Mam internet.
Nie mam.
Mam.
OSZALEĆ MOŻNA!
MOŻNA! Ale wtedy szaleństwo może ci wmówić, że w ogóle nie masz internetu – i co wtedy zrobisz?
Ups…
Dzisiaj jest tak przygnębiająca aura, że może miło będzie powspominać wczorajsze słońce. Zapraszam na pięterko!