Wlazł kotek na płotek i siedzi
– i patrzy, co robią sąsiedzi,
choć większa to byłaby gratka
zobaczyć, co robi sąsiadka .
On wie, że podglądać – nieładnie,
że jak się wychyli, to spadnie
i chociaż na łapy kota spada,
niedobrze jest spaść na sąsiada …
Ach, gdyby tak móc wejść do środka,
gdzie śliczna przeciąga się kotka,
gdzie myje co trzeba i czesze,
ku swojej i jego uciesze …
Podano mu mleczko na spodku,
ktoś szepnął: – Masz, napij się, kotku.
A kotek z pewnością odpowie,
że teraz nie mleko mu w głowie.
Tuż obok za szybę przy płocie
marzenia wędrują dziś kocie,
tak blisko futerko ponętne
– a okno niestety zamknięte.
Nasz kocur to znosi pogodnie,
choć niezbyt na płocie wygodnie:
tu kłuje, tu sęk jakiś gniecie
– czy nie ma miejsc lepszych na świecie ?
I tylko to kota pociesza,
że takich jak on – cała rzesza,
a ludzie – jak dobrze to wiemy,
też mają podobne problemy.
Franciszek Klimek
Dzień dobry:))) Na miłość kota ponoć trzeba zasłużyć..
Witaj Skowronku….. :))))) któryż to kot mógłby być obojętny na skrzydlate ?:))))
:)))) aaa gazetą przez łeb, że się narażę…:))))
Tego skrzydlatego? Gazetą trudno, łatwiej śrutem i go gara!!:))
Tego skrzydlatego? Gazetą trudno, łatwiej śrutem i do gara!!:))
W ptaszynę śrutem??:( Zgłoszę gdzie trzeba:))))
No to jeszcze jeden wiersz tego samego Autora:)))Rozmawiają dwie paniena schodowej klatce.Pani M. przygnębionazwierza się sąsiadce,że z jakichś tam powodówmąż się w złości miotai ona ma wybierać:jego albo k o t a .Taki wybór jest jednakniełatwy niestety,bo i jeden, i drugima pewne zalety.Z drugiej strony ich wadyniewiele się różnią,bo i jeden, i drugiwraca zwykle późno.Sąsiadka, jak wiadomo,wie i to, i owo,więc jej zdanie powtórzyćwarto słowo w słowo :- No, jeśli porównywać,pod uwagę weźmyten fakt, że jednak kocurwraca zawsze t r z e ź w y .
.. celne spostrzeżenie….. kot wraca trzeźwy i CICHY :)))))
Oj, nie zawsze cichy. Czasem tak tupie po dywanie!;(((((
Rudyard Kipling:”Nietoperz, wiszący u pułapu Jaskini, rzekł: – O moja Gospodyni i Żono mego Gospodarza, i Matko Syna mego Gospodarza, jakaś Dzika Istota z Dzikich Lasów prześlicznie się bawi z twym Synkiem.- Błogosławieństwo na tę Dziką Istotę, kimkolwiek ona jest! – rzekła Kobieta. – Byłam dziś bardzo zajęta, a ona mi oddała przysługę”.http://docs9.chomikuj.pl/80234716,0,0,Rudyard-Kipling_Kot-kt%C3%B3ry-zawsze-chadza%C5%82-w%C5%82asnymi-drogami.doc
Dzień dobry ! :)))) Wszystkiego najlepszego Kotom i ich wielbicielom :)))
.. a w wierszyku pana Klimka zabrakło mi jednego : że kotek umie wyśpiewywać arie miłosne budząc okolicę ze snu :))))
… a marzec… tuż, tuż …. :)))))
Dzień dooobryyy:)). Wierszyk śliczności! Ja tylko na chwilkę, bo wybieram się do Aqua-parku, na cały dzień. Uwielbiam moczyć się w jakuzzi:)). Pozdrawiam i udanego dnia życzę
Dooobry..:))) Masz futrzaka?? Miłego moczenia:)))
Miałam i to niejednego, kiedy jeszcze mieszkałam w domu z ogródkiem, teraz w bloku, nie widzę takiej możliwości. Najdłużej był Filemon, który był szeryfem całej dzielnicy, żył 12 lat. Potem było jeszcze parę, Zenobia, Kubuś, Rudi, Wariat,Klara. Niestety wszystkie ginęły tragicznie. Wszystkie koty żyły w zgodzie z moimi psami, co tam w zgodzie!! Oni byli prawdziwymi przyjaciółmi. Moja bernardynka Saba, ustępowała miejsca Filemonowi przy misce:))) Czasem bardzo mi brakuje ich towarzystwa, to byli członkowie rodziny.
Ojej, ale miałaś gromadkę:))) A teraz chociaż jednego? Wiem, że w bloku trzymanie futrzaka jest kłopotliwe, ale znamy Panie… Dwie, które świetnie sobie radzą z czworonożnymi przyjaciółmi, na którymś tam piętrze :)))
Dzień Dobry.:)))))Wszystkim kotom życzenia, czego tam sobie koty zażyczą.:))))
Dzień dobry Jasminko, jaki nastrój dzisiaj?? :))))
Witaj Skowroneczku.:)))) Na razie nie najgorszy, dziś przeżywam biegi narciarskie. Się zobaczy zatem po finale.:)))))
Się zobaczy jutro. Klasykiem..:)))
Mogę o swoim najulubieńszym kocie?:)))) Pewnie, że mogę.:))));)A to było tak…Przyniósł go brat, dzieciaki grały kociakiem w nogę na szkolnym korytarzu. Kupka nieszczęścia przez kilka godzin nie chciała wyjść spod krzesła. W końcu zaufała a potem już poleciało. Takiej miłości wszystkim życzę. Kocio wyrósł nad podziw. Reagował na imię, chodził na spacery, jak, za przeproszeniem pies. Jak to koty miewają w zwyczaju chadzał też własnymi drogami. Zawsze wracał, najczęściej w środku nocy, drapał w futrynę i miauczał przeraźliwie aż go wpuściłam. Wybrał sobie okno pokoju w którym spałam. Mieszkaliśmy wtedy w starym domu, okna miały lufciki. Zaczęłam zostawiać lufcik otwarty, żeby mnie nie budził. Z wdzięczności, okazując kocią miłość, czasem przynosił mi myszy. Pewnego razu dusiła mnie nocna zmora. Obudziłam się zlana potem. Zmorą okazał się Kocio zwinięty na mnie w kłębuszek. Cud, że nie połamał mi żeber. Ważył kilkanaście kilogramów. Aż przyszedł ten dzień… Mieliśmy remont, wszystkie meble wyniesione. Kocio wrócił po nocnych włóczęgach, rozejrzał się po pustym mieszkaniu i poszedł. Od tamtej pory już nigdy go nie widziałam.
Jaśminko, jak długo Kocio mieszkał z Wami ? 🙂
Prawie 11, Wiedźminko.:)
Miało być prawie 11 lat.:))A teraz idę kibicować Justynie.:))Do popotem zatem.:))
Kocio Was nie porzucił…. niestety, na tych swobodnych wędrówkach przytrafiła mu się jakaś tragiczna przygoda 🙁
To był czas gdy ciągle chorowałam. Zastrzyki robiła mi stara zakonnica. Raz zachwyciła się Kociem, co wyraziła słowami, że ładna byłaby z niego skórka…:(( Wolałam wierzyć, że się obraził i poszedł sobie..:((
DzieńDobry:))) Skóra z zakonnicy znakomicie by się nadawała na portmonetkę :))) Żadna moneta by jej nie opuściła dobrowolnie :)))
DzieńDobry:))) Skóra z zakonnicy znakomicie by się nadawała na portmonetkę :))) Żadna moneta by jej nie opuściła dobrowolnie :)))
???? Stateczku!! :))))
Witaj Alleńku :))) Szczególnie wytrzymała musi być ta z kolan :)))
Litości Stateczku!:)))) Siostra Zofia, zwana czule Pogotowie, była wielkiego serca. Za tekst o Kociu i odkręcenie igły wbitej pod złym kątem, bez wyjmowania z pośladka, zemścił się mój Kleksik, gryząc siostrę w łydkę. Przyznaję, że śmiałam się wtedy z tego, ale przez myśl mi nie przyszło, żeby wykorzystywać skórę siostry do czegokolwiek.:)))
To tylko taki drobny rewanżyk za lata dziecięce, kiedy to Siostra bodajże Dezyderia lała nas na religii linijką po łapach aż piszczało :))) Za marzenie o skórce z kota również :)))
Prali nie tylko na religii. W szkole również.. Religii nie miałam z zakonnicą. Na szczęście:))) Ale od księdza oberwałam za 5 przykazań kościelnych. Znaczy się, za wydukanie tychże :))))
Witam ponownie. Tak się dziś wymoczyłam, ze do Wielkanocy nie muszę się myć:)))). Ale ad rem. Mój siostrzeniec, na lekcji religii, miał wymienić 7 grzechów głównych. No i pojechał po całości , mówiąc, “kapłaństwo , małżeństwo itd:)) Ksiądz nieomal spadł z krzesła ze śmiechu. Miał poczucie humoru:))
:))) ja uciekałam z religii…. z zajęć do I komunii, bo się nudziłam i nie przekonywało mnie, że Mojżesz w łódce z sitowia ma coś wspólnego ze mną, ale siostrzyczki przyszły do domu na skargę, więc musiałam przyrzec, ze nie będę wagarowała …. i dotrzymałam słowa :)))) szczęśliwie nikt mnie nie bił….
Coś Ty mi Wiedźminko wyglądasz na bratnią duszę, bo i ja uciekałam z tych nudnych nauk. Do dziś pamiętam tylko lalkę którą dostałam a którą moja siostra pokroiła doszczętnie, aby zobaczyć co jest w środku.Dwa lata temu odkupiła mi podobną:))) Po 40 latach znów mam komunijną lalkę:))))
Oooo, a jaka była ta lalka ? W rodzinnych opowiastkach miałyśmy z siostrą lalę z porcelany i wyrywałyśmy ją sobie na balkonie……. i było po lalce. Sama sobie kupiłam takie porcelanowe cudo nie tak dawno temu, choc tamtej lali nie pamiętam. Małe byłyśmy i ja i moja o 2 lata starsza siostra….
Pierwsze wagary zaliczyłam w pierwszej klasie podstawówki, bo nudziło mnie wypełnianie rządków pojedynczymi literkami ….. Poszłam sobie do mojego kasztana z dziuplą i kolorowymi liśćmi…… Rzecz się wydała po kilku dniach i musiałam obiecać, że … nigdy więcej. :)))))
Lalka miała głowę z porcelany, reszta szmaciana Moja siostra , też dwa lata starsza. To moje przypominanie, że siostra zepsuła mi lalkę, miało charakter żartu, ale żebym w końcu przestała , to odkupiła mi ją:))) Teraz siedzi na honorowym miejscu i kiedy na nią parzę, zawsze się uśmiecham:)) Nie pozwalam nikomu jej dotknąć, czyli “trauma” trwa:)))
Trochę uśmiechu jeszcze.:))Wyobraź sobie, Wiedźminko, ja, kundelek Kleksik, którego Kocio nauczył walczyć po kociemu, Kocio i 7 gęsi. Całe to towarzystwo spacerujące grzecznie gęsiego. Nie było osoby, która by się nie obejrzała.:)) To jeden z uroków mieszkania na wsi. W mieście niewyobrażalne.:))
:))) Jasne, tylko na wsi gęsi mogą poszczypać i to dość dotkliwie:)))) Właśnie mi Jasminko przypomniałaś :))))
Nasze były dobrze wychowane i nie szczypały.:))))) Współczuję Ci Skowroneczku:***, bo pewnie bolało.:)))))
Byłam wyjątkową sierotą :))) Kogut mnie gonił, gęsi szczypały, a pies sąsiada ze trzy razy drasnął mnie kłami w lewą(!) nogę..:))))) Tylko koń mnie nie kopnął – na szczęście:))))
Biedactwo.:))))):*** Bałaś się przedtem? Mam swoją prywatną teorię, że nie tylko psom udziela się nasz strach, dlatego atakują. Indora też przerobiłaś?:)))) Oby nie.:)))))
A nie, przed indorem zawsze wiałam, wrzeszcząc: indor, indor brzydkie korale :))) :)))) Z psami ponoć tak jest.. Lubię psinki:)
rzeczywiście… sielski obrazek. Nie miałam tak dobrze….:(
… a jak już byłam na wsi, to przed indykami chowałam sie do rowu…. chociaż żaden mnie nie zaczepił. Za to kogut porwał mi kromkę chleba z masłem… wydawał mi się ogromny, bo ja miałam wtedy może ze 3 lata…..:))))
Onetowa czkawka ???
Myślałam, że u mnie net muli, ale jednak tradycyjnie – ONET :))) Witaj Stateczku:)))
Międzynarodowy dzień kota ? Niezwykłe świeto.Zapamiętałem piosenke -wlazł kotek na płotek po węgiersku.Brzmi to mniej więcej tak : wlazł kociorosz na płociorosz i mrugorosz.Trudny jest ten węgierski.Kłaniam sie wszystkim.
Max, czy na pewno w tekście po węgiersku jest wlazł?:))))))
Napisałem przecież,że to trudny język.Daruj mi to jedno słówko w innym narzeczu,proszę.
Tobie, Max, daruję wszystko.:))))):* No, prawie wszystko, żeby nie było, że.:))))));)Przypomniałeś mi jak w Krakowie nocą na Rynku, wybrałam się do sklepu a tam dwoje węgierskich turystów chciało kupić… I tu zaczynał się problem. Ekspedientka nie wiedziała co.:)))) Dotarło do mnie coś w rodzaju angielskiego milk, tego języka też nie znam.:)))) Słowom CHYBA wdzięczności, nie było końca. Tylko za to, ze się domyśliłam, że to nie np. masło kupić chcieli.:))))
z tańców węgoierskich zapamiętałam dwa słowa : kirem i kesenem. Jedno podobno znaczy proszę, a drugie… dziekuję. Nie wiem co jest co :))))))
Köszönöm! = dziękuję :)))http://www.e-bratanki.hu/pl/index.php
.. a zatem moje ” kesenem” jest prawie fonetyczne :))))) Dziękuję Tetryku :))))
.. na długo zajmie Cię to pilne i duże zlecenie ?:(
Może być dość długo, niestety. Ale za 2-3 tygodnie minie pierwszy nawał 🙂
Witaj Max:))) A masz jakiegoś ulubionego futrzaka?? Noo oprócz tych pięknych łosi, co to je dokarmiałeś zeszłej zimy:)))
Oczywiście mam.Zapraszam do obejrzenia moich albumów,gdzie oprócz kwiatków są zdjęcia jednego futrzaka Albumy na mojej stronce w Onecie oczywiście.Miłego oglądania życzę.
Czy ta stronka ma jakiś adres?:))
… też bym chciała tego adresu :)))))
Ależ proszę uprzejmie : W Google-kazmax-Ludzie z Onetu.pl
Ależ proszę uprzejmie : W Google-kazmax-Ludzie z Onetu.pl
Przepiękne zdjęcia Ludziu z Onetu.:)))
Max, nie obejrzałąm jeszcze wszystkich albumów, kwiaty są zachwycające, a pani pies przepiękna :))))
Tak się zanurzyłam we wspomnieniach, że zapomniałam powiedzieć, iż wierszyk uroczy, nie znałam go.:)))PS: Kotkom nie powinno się dawać mleka, pomimo, że je bardzo lubią, bo im szkodzi. Jeśli już, to bardzo rzadko.
Też Jasminko nie znałam.. Wyszperałam w sieci i bez zgody Autora, rzecz jasna – opublikowałam… Z nadzieję, że wybaczy..:)))) W końcu robię mu reklamę, noo niee??:))))
Wybaczy, Skowroneczku.:)))))):***
Przyznacie, że kot na tej fotce jest wyjątkowo uroczy.. Taka mała zadziora:))))
Przyznaję. JEST uroczy.:)))))
:)))))*
jest śliczny :)))) ale ja nie jestem obiektywna, bo, jak wiesz, kocham koty, może nawet bardziej niż psy ? :))))
A co sie dzieje z naszym naczelnym Kotolubem ? :)))))
Jakiś markotny dzisiaj.. Sprawdzić należy co jest przyczyną :)))
Dobranoc Kochani… i do dobrego jutra:)))
I ja już żegnam, jestem wykończona dzisiejszymi ekscesami:)) Dobranoooooc!!
Od mojej “Koterii”http://docs9.chomikuj.pl/80234716,0,0,Rudyard-Kipling_Kot-kt%C3%B3ry-zawsze-chadza%C5%82-w%C5%82asnymi-drogami.doc”wówczas Nietoperz, wiszący u pułapu Jaskini, rzekł: – O moja Gospodyni i Żono mego Gospodarza, i Matko Syna mego Gospodarza, jakaś Dzika Istota z Dzikich Lasów prześlicznie się bawi z twym Synkiem.- Błogosławieństwo na tę Dziką Istotę, kimkolwiek ona jest! – rzekła Kobieta. – Byłam dziś bardzo zajęta, a ona mi oddała przysługę”
Witaj Kreciu….. miło Cię zobaczyć :))))
Kiplinga poczytam sobie na dobranoc, a teraz….. wszystkiego dobrego dla Twoich Kotów i ich Wyznawców, ( bowiem koty karmione , hołubione i pieszczone uważaja, że to one są bogami ))))
Pies ma PANA, koty mają PERSONELE tam, Ja się z nimi dogaduję. Lepiej niż ten facet:http://www.youtube.com/watch?v=Qit3ALTelOo
.. ten kociak ma zaupełnie niewyszkolony personel :((
ale widać, że szkoli
:))))))))))) ! za jakieś parę lat będzie dobry :))))
przeczytałam…… ach ten Kipling, jak pięknie baje :)))))
Luna Maxa przypomniała mi, przykleiło się, pomęczcie się i Wy.:)))))Dziś na Dobranoc ode mnie:http://www.youtube.com/watch?v=DeWtQMzWctEi to samo, instrumentalhttp://www.youtube.com/watch?v=oTlcQRJz6NQSpokojnej nocy Wam i Waszym futrzakom życzę.:)))
Dobranoc, lampka już zapalona, pani Luna nie świeci, bo ubrała się w chmury …….. :)))
Dzień dobry:))) Państwo pozwolą pięterko wyżej:) Tam będziemy dziś przeżywać uniesienia rycersko-patriotyczne i – jakże by inaczej – liryczne, psiakość!!:(