List Sławomira Mrożka do Stanisława Lema
Londyn, 26 grudnia 1961 roku
[…] Xmasa spędziłem w rodzinie tutejszej, rdzennej. Polaków jak dotąd udaje mi się szczęśliwie nie spotykać. Powiedzieli, żebym przyszedł, został na noc, bo będzie party. Jak party to party, myślę sobie i ze swojej strony kupuję flaszkę wódki tutejszej, whisky zwanej. Party pod Londynem miała być z licznym udziałem aktorów. „Oho”, myślę sobie, „aktorów” i zacieram ręce, bo znam aktorów (polskich). Wiozą ci mnie za Londyn. Wchodzimy. Rodzina, zakąski gotowe, grzecznie gadu-gadu, myślę sobie, zaraz się zacznie. No i przesiedzieliśmy do pierwszej przy kominku. Z boku stała prawdziwa beczka z piwem. Aktorzy, owszem, przyszli. Również usiedli. Panowie siedzieli w fotelach i wypijali co kwadrans jeden litr piwa. Czerwienieli, pęcznieli, wychodzili, wracali, kontynuowali. Panie siedziały w kątach na gorszych zydelkach. Były także dzieci, dwoje półrocznych, przewijano je w czasie party, adapter grał, panowie pęcznieli, a potem wszyscy poszli spać. Dano mi pokój rzecz jasna bez żadnego ogrzewania, więc nie rozbierając się, włożyłem na siebie płaszcz i poszedłem do łóżka. Rano wstaję, przecieram szybki z mrozu, a tu panowie w samych koszulach już się krzątają po ogródku, przy samochodach coś majstrują. Zwlokłem się, wniesiono indyka wielkości świni. Zjedliśmy go, napęcznieli i usiedli przy kominku. Jak nic zleciało do wieczora, to sobie człowiek na telewizor spojrzał, to beknął, to piwka pociągnął, kilka osób zasnęło w fotelach, potem wróciliśmy do Londynu. Teraz rozumiem, dlaczego mogli stworzyć imperium. Nie tracą zdrowia ani energii na samospalanie się w słowiańskich orgiach. […]
*********************************************************************************************************
Pamięci…
Dzień dobry:))) Panowie rozsiedli się w wygodnych fotelach i pęcznieli, pęcznieli, a panie…. w kącie na gorszych zydelkach…:( Półroczne dzieciaczki na party – zgroza:))) Toż tam p.kurator, koniecznie przez życzliwych winna być podesłana:)))
Dzień dobry:))) Dziwny naród te Angliczany. To pirata parem Anglii zrobią, to parę królewskich żon na szafocie pooglądają, a wszystko tak spokojnie, tak od niechcenia – rzekłbym…..U nas to choć parędziesiąt partii by na takim party powstało, ze sto pomysłów jak udręczoną ojczyznę ratować i niechybnie ktoś dostałby przy okazji po pysku. Dziwny naród te Angliczany, zaiste:))
Bardzo dziwny.. Do skracania żon o głowy, prym wiedli.. Nawet lepsi od Francuzów :))))
Bo spokojni i systematyczni, nie takie lekkoduchy jak ci zza Kanału!:))
Dzień dobry ! A dziwny naród… najpierw się tłukli przez 30 lat o kolor róży, potem ustanowili własnego papieża a po drodze, co bardziej krewkich wysyłali na morze albo osadzali tu i tam……. :))))
Witam:)) I to przez nich mamy teraz galimatias nacji wszelakich! Australijczycy, Nowozelandczycy, Amerykanie, Południowoafrykańczycy (no, ci z dodatkiem Holendrów) i wszelka inna mieszanina:)) Że już Gibraltarczyków (z braku miejsca na Gibraltarze) nie wspomnę!!
Słońce im nie zachodziło a i tak mają dobre samopoczucie……. Wyspiarze, tak jak my :))))))
No i nie zachodziło! Potężne imperium sobie zafundowali, a skarby przez wieki grabione zapełniają wszystkie lochy całej Brytanii!! God Save the King!!
Dzień dobry! I stąd powstają dowcipy takie jak ta seria o Angliku, podróżującym pociągiem przez Europę, było więcej, ale pamiętam 2 sztuki: na granicy francusko-hiszpańskiej drzwi do przedziału otwierają się z łomotem, wpada zażywny hiszpański celnik z kruczoczarnym wąsem i ogniem w oczach. Rzuca od progu: – Papierosy? Alkohol? Narkotyki?Na to Brytyjczyk z flegmą:- Ja poproszę tylko małą kawę z ekspresu…i na granicy francusko-niemieckiej, uprzejmy celnik niemiecki, nordycki blondyn, z akcentem:- Czy ma pan cosz do zadeklarrowania?Na to Brytyjczyk: – Tylko jedno: Boże, chroń Królową!Z drugiej strony są i takie dowcipy, jak ten o Francuzie, którego aresztowano za nekrofilię. Staje ci on Gal przed sądem, odczytują mu zarzuty, a poczciwina wytrzeszcza oczy i jąka się:- Mmm-martwa? Myślałem, że to Angielka!!!
Witam:)) No proszę:)
:)))) bardzo bardzo :))))))) !
Mamy swoje rodzime opowiastki.Spotkało się po latach trzech studentów AGH w Krakowie.Warszawiak mówi :No to lecę chłopaki po flaszkę,poznaniak – jak zwykle załatwię coś na ząb…a po co poleciał student z Krakowa ??? Po brata , bo jest okazja za friko.Przepraszam honorowych młodzianków z Krakowa.
Ha, z tego cyklu: spotkało się po latach trzech przyjaciół, kombatantów z czasów II wojny światowej i okupacji – warszawiak, krakowianin i poznaniak. No i wspominają – warszawiak – Szare Szeregi, konspirację, w końcu Powstanie Warszawskie, krakowiak – partyzantkę, wysadzanie torów kolejowych i zamach na Hansa Franka… A poznaniak siedzi, słucha, wytrzeszcza oczy to na jednego kolegę, to na drugiego, w końcu nie wytrzymał i mówi: – To u was tak pozwalali?
Odeszła Whitney… Dołączyła do niebiańskiego huru… Nie pamiętam czy na naszej Wyspie śpiewała..
Chyba nie…..Ja Jej nie proponowałem …..to przez ten angielski…:(
Popatrz; piękna, uwielbiana przez tłumy, obdarzona wieloma talentami, a z jednym facetem nie mogła sobie poradzić.. Wpadając – w szpony nałogu:(
Ucieczka w świat ułudy…..To takie proste….:(
Dlaczego Pan nie zwrócił mi uwagi za błąd, którego dziecko w zerówce nie popełnia?? :((( Chór, noo CHÓREM – zakrzyknięto :)))
Jak bumcykcyk – nie zauważyłem!!:))
:))) I ja mam wierzyć:(
Klanus’!!:)))
Whitney to kolejny super talent bardzo słaby psychicznie. Dla muzyki umierała od lat. Więcej było o Jej pijacko-narkotykowych ekscesach niż twórczości.:(( Jeden z najpiękniejszych głosów, piękna kobieta… Żal, za wcześnie żeby odchodzić do niebiańskiego chóru.:((
Nie potrafiłbym napisać o niej lepiej ani piękniej, trafione w dziesiątkę.Tylko mogę dodać, że ścieżka dźwiękowa do “Bodyugarda” zawsze będzie u nas w domu mile wspominana; kojarzy się nam obojgu z najmilszym okresem narzeczeństwa : )
Ech, Quackie! Ty jesteś romantyk, niech mnie drzwi ścisną!!:))
…ale i w zachwyt merytoryczny wpadałem, nad siłą głosu i rozpiętością pięciu oktaw (tak piszą w różnych miejscach), nie tylko wspomnienia się liczą!
Zdziwionyś Senatorze?:) Pan Lajkonik nie wziął się znikąd przecież.:)W szczególe, to brakuje mi… Niech ciąg dalszy nastąpi jak najszybciej.:)
Ech, no i wywróżyła. Dziś wieczorem może być? (NIE fajfoklok, później!)
Się nasz ulubiony Autor nie pyta ino publikuje :))))))) *
To się intuicja kobieca nazywa, Quacki.:) Połączona z tęsknotą Cuda czynić potrafi, jak widać, przynajmniej czasami.:);)Jak dla mnie to może być nawet późny wieczór. Pan Lajkonik na dobranoc jak balsam dla duszy.:)
Zdziwiony? Nie, raczej nie….ale, że się przyznał…:)))
Tak Kwaku, ścieżka dźwiękowa do ” Bodyguarda” jest naprawdę piękna i tez mnie wzrusza :))))
Witaj Skowronku…. nie śpiewała na Wyspie, a ja podziwiałam jej głos i urodę.
Witaj Wiedźminko:) Miałam wrażenie, że była piosenka z Bodyguard, ale pamięć mi ostatnio szwankuje, więc się nie upieram..;)
Dzień dobry:)) Powtórzę się wprawdzie, ale jednak napiszę – odchodzą ci Wielcy, a następców nie widać…..
Kłaniam się :)) Tak myślisz Senatorze ? W ” słusznie ” minionym okresie ,taki niezastąpiony,pewnego dnia,został wylany na pysk ze swojej funkcji.Wezwał go na dywanik litościwy przełozony i postawił pytanie : No powiedzcie..Blu..ee….Kowalski,co wy teraz będziecie robić ? Niestety,trzeba będzie na szosie kamienie tłuc …Spokojnie dyrektorze,dajcie ludzi i mogę tłu kamienie !!!! Był to faktycznie człowiek uniwersum,nie do zastąpienia.
Kłaniam się :)) Tak myślisz Senatorze ? W ” słusznie ” minionym okresie ,taki niezastąpiony,pewnego dnia,został wylany na pysk ze swojej funkcji.Wezwał go na dywanik litościwy przełozony i postawił pytanie : No powiedzcie..Blu..ee….Kowalski,co wy teraz będziecie robić ? Niestety,trzeba będzie na szosie kamienie tłuc …Spokojnie dyrektorze,dajcie ludzi i mogę tłu kamienie !!!! Był to faktycznie człowiek uniwersum,nie do zastąpienia.
Prawdziwy człowiek Renesansu! Witaj, Max:)))
Dzień dobry ! wcale nie….. znów pożegnanie …… Tyle dobrego, że i powoli z zimą,
Witam.:)Najbardziej z całego listu rzuciło mi się napisane już na jego początku zdanie. “Polaków jak dotąd udaje mi się szczęśliwie nie spotykać.” Mam szczęście, że za granice nie wyjeżdżam i spotykam współrodaków z reguły sympatycznych i życzliwych? Pozostali z moich okolic wyjechali narażając na siebie unikanie innych Polaków?
Witaj, Jasminko:))) Generalizować raczej nie powinniśmy, ale coś w tym jest..:)
Witaj Senatorze.:)):* Nie generalizuję, to tylko taka pół-smutna refleksja, że tak rzadko piszemy, mówimy, o nas samych dobrze. Utrwalając tym samym stereotyp Polaka za granicami. Na szczęście, z tego co wiem, to się powoli zmienia.
Zagraniczne wycieczki to zupełnie inna bajka niż zycie na emigracji, ale z przyjemnością donoszę, że nie spotkałam na wycieczkach jakiś polskich dziwadeł i wredot . :)))))
Znalezione w sieci. Zacytuję komentarz, bo… “Kiedy spotkasz uratowanego alkoholika, masz przed sobą bohatera. Czyha w nim bowiem uśpiony wróg śmiertelny.On zaś trwa obciążony swą słabością i kontynuuje mozolną swą drogę poprzez ten świat, w którym panuje kult picia.Wśród otoczenia, które go nie rozumie.W społeczeństwie, które sądzi, że ma prawo z żałosną nienawiścią spoglądać na niego z góry, jako na człowieka pośledniejszego gatunku, ponieważ ośmiela się on płynąć pod prąd alkoholowej rzeki.Kiedy spotkasz takiego człowieka – wiedz, że jest to człowiek w bardzo dobrym gatunku.”Friedrich von Bodelschwingh
:)) I znowu przypomniał mi się stary Gorki!:)
A co powiesz na taką opinię znawcy trunków : Ze wszystkich znakomitych francuskich win,wyróżnił bym spirytus,ponieważ jest bardzo lekki,aromatyczny i nie szkodzi na zdrowie.
Witaj Max.:)) Dołożyłabym do niej kolejną. Jako jedyny można schładzać na zaokiennym parapecie przy temperaturze -27. Pozwala to na oszczędności. Po wyłączeniu lodówki mniej zapłacimy za energię elektryczną.:)
A co powiesz na taką opinię znawcy trunków : Ze wszystkich znakomitych francuskich win,wyróżnił bym spirytus,ponieważ jest bardzo lekki,aromatyczny i nie szkodzi na zdrowie.
DobryWieczór :))) Zapraszam na słowiańską orgię :))))http://www.youtube.com/watch?v=PTMRqt1odTc&feature=related
Witaj Stateczku.:)) Wybacz, że zapytam zanim obejrzę. Od ilu lat dozwolone?:));) Tak na wszelki. Pora przeddobranockowa, dzieci jeszcze nie śpią.:));)
Ciekawość pierwszy stopień do… Chyba poczucie humoru mi padło… Przepraszam.:((
Ciekawość matką wynalazków i postępu. To bardzo “przyzwoita” orgia, często u nas oglądana. Choć czytałem, iż Anglicy zaczynają przebijać wyczyny Słowian :))))
Wyczytało mi się onegdaj, że za wynalazki i postępy odpowiedzialni są ludzie niscy i cherlawi. Ciekawość też można dorzucić jako dowód. Efektem pytania “Co tam leży wysoko?” , żeby zobaczyć tak wysoko nie podskoczę, było wynalezienie drabiny.
Gdzie tam drabiny? Żeby odpowiedzieć na pytanie “Co tam wysoko leży?”, wystarczy mieć peryskop!
Wszem i wobec oświadczam solennie, że ów “Zenek z osiedla” z MOIM Zenkiem nie ma nic wspólnego. Wszelkie podobieństwa, jakie dałyby się zauważyć, są przypadkowe i zmyślone.Howgh!
Witaj Tetryku.:)) Wspomnienie o Zenku przypomniało mi, że niecnie się ostatnio obijasz. Dziś czekamy na Pana Lajkonika. Następny tekst, tuszę, będzie Twój, o Zenku właśnie.:))
No! Polak potrafi!!:)))
Hm, coś to długo trwa, czyżby Quackie kończył dopiero Panu Lajkonikowi kołnierzyk krochmalić??:))
Długo, Senatorze?:)) Wieczór dopiero się zaczął. Nie wszyscy dorośli idą spać po Dobranocce.:));) Mamy czas, mamy czas, czas nie goni nas.:));)
Czas wszystko pożre, Jasminko, bo ma czas!:)) Popatrz na ten gęstniejący tłumek, przecież jeśli Quackie będzie się nadal spóźniał to ktoś z niecierpliwie oczekujących może niebożęciu zrobić krzywdę, że to obiecuje, obiecuje i…..:(
Ktoś? Czy czasem nie za pomocą guldynki?
Gwintówki, młodzieńcze, gwintówki!! Guldynka jest “duło” okrutnie starożytne i nawet ja miałbym stracha z tego oręża wypalić!:))
Do księgi Gości zapewne nikt nie zagląda, dlatego skopiowałam i tu wklejam z nadzieją, że Autorka tych słów się nie obrazi:)”Dzień doooobryyy!! Błądzę ci ja , błądzę po tej wyspie i pełnam zachwytu. Tyle tu słownych perełek, dowcip skrzy się, jak nie przymierzając śnieg a i poetycko tu bardzo ! Dawno, dawno temu, zostałam tu zaproszona przez zacnego wielce Senatora i co? No właśnie co? Otóż niewdzięcznica, raz tu tylko w biegu zajrzałam ! Mea culpa, mea maxima culpa. Wystraszyła mnie wielka zażyłość miedzy wyspiarzami a jako osoba bardzo nieśmiała obawiając się ostracyzmu, uciekłam.:))) Czy zatem teraz mogę się wkupić w łaski wyspiarzy? Może to nie WF, jest moją domeną Lecz pisanie wierszy, jest rzeczą tak cenną, że czasem rymuję Raz lepiej raz gorzej a wszystko zależy ile serca włożę. A gdzież mi tam równać do męskiego grona następców Asnyka, Leśmiana Byrona Bo ze mnie już taki mizerny “poeta” Że co ja napiszę, to jak wierszokleta Nawet Konopnickiej dorównać nie mogę Bo me rymy skromne, powiem wręcz, ubogie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i liczę, na wyrozumiałość i odrobinę uśmiechu!:)))~paniodwf, 2012-02-12 13:10
Ot co!!! Wiedziałam, ze coś spartaczę wpisując się w KG.Sama siebie nie potrafiłam odnaleźć:)) Dzięki Ci all_a, ze wyłowiłaś ten mój wpis! A gdzież bym miała się obrażać:)Stokrotne dzięki za wyłowienie mnie! Poza Senatorem i Bożeną 9 nie znam tu nikogo. Coś mi mówi “Wiedźma” mam kogoś wśród znajomych na FB kto zwie się “Wiećma”, czyżby to była ta sama osoba? Ale ten świat jest mały:) Miłego wieczoru!
No, jest!!:)) Mnie się jeszcze raz zgubi to!!!……..ŁooooMatkoooo, sam się boję tego co mogę zrobić!!:)))
Pani:) Nie znasz, to poznasz i nie ma co się krępować. Już raz Cię na Wyspie witałam, zatem witaj po raz drugi:)))
Dzięki:)
:)*
Uff, dziwne rzeczy się działy, ale udało się opublikować. Zapraszam piętro wyżej, do p. Ignacego!
Dobrej nocy :)))
Ano dobrej 🙂