Na szmaragdowym nieba tle
w seledynowej, lekkiej mgle
księżyc.
Śnieg skrzy się, słychać chrzęst i skrzyp
patrzy przez białe kwiaty szyb
księżyc!
Jeszcze kieliszek. Widzę dno
i myślę sobie: No, no, no…
księęężyyc??
(J. Tuwim)
Witam!Mój ulubiony wiersz Tuwima wspaniale pasuje do aury ostatnich nocy :)))
Dzień dobry:))) Księżyc:) A na niebie akurat pełnia!
Ani księżyca, ani kieliszka..:))) Za to piątek, a piątki radosne bywają:)))
Witam:))) Kieliszka nie ma?? Pismo powiada: “Kto szuka, ten znajdzie..”:)))
A witam:))) Właśnie znalazłam lekkiego lizaczka, na ten mroźny wieczór:)))
I się nadal rozłazi!!:(( Admina!!!!!!!!!
Cichajta. Senatorze:))) I jeszcze będzie się rozłazić, dopóki p.Q dobrze nie przykryjemy..:))))
Znowu Quackie!! Ileż razy już mi podpadł!!:))
Senatorze!!! Bo Pan Q jeszcze uwierzy, nooo :))))
Dzień dobry!! :))) Zima, zima trzyma i znowu śniegu dosypało..
Dzień dobry uśmiechnięty :)))) ! niczego mi nie dosypało…. 🙁
.. ale za to, pyzaty i złocisty, spać nie przeszkadzał :)))))
Dzień dobry:))) Niech sobie, ladaco, świeci. Co on tam mnie!:))
Wita Senatorzej…. a świecił bardzo jasno…..:)))))
Nie widziałem, spałem jak suseł!!:))
Dzień dobry! Chciałem tylko zaznaczyć, że jak publikowałem tekst, to usiłowałem znaleźć opcję, żeby zdjęcia były mniejsze nieco i nie było.
Dzień Dobry:))))))Udało mi się zmniejszyć onegdaj. Skorzystałam z podpowiedzi z Tam. Klikłam w, złapałam za róg i dawaj go, tego obrazka, ku środkowi pociągać. Wtedy się udało, jak po “naprawach” jest, nie wiem. Bardzo rzadko obrazkuję.
Hrrhrmm, właśnie jak TU zaznaczam fotkę w trybie edycji, to mi się pojawia taka przerywana ramka, że niby zaznaczyłem, ale nie ma w rogach i na bokach tych kwadracików do chwycenia i przeciągnięcia >:^ [
Przed chwilką sprawdzałam. U mnie są, nie wiem dlaczego u Ciebie nie ma.:(((Bym się nie przejmowała. Duże ładniejsze, obrazki oczywiście.:)))))
Pff, myślałem, że jak zmienię przeglądarkę, to się coś zmieni, i rzeczywiście, zmieniło się, zalogowawszy się pod Chromem W OGÓLE nie mogę zaznaczyć zdjęcia w trybie edycji. Musiałbym jeszcze zerknąć na FFoxa…
Ja korzystam z FF. U mnie manewrowanie rozmiarem fotografii działa bez zarzutu.
Też lisek i też bez zarzutu.
Widać, że działa.:))))))Proszę się tu nie odzywać, bo za chwilę wykasuję, chociaż trochę żal, bo ładna tu ta zima.:))))));)
Za to komentarz, napisany piętro wyżej, pojawił się tu.:((( Niezbadane są drogi którymi chadza onet.:(((
Bo minutkę wcześniej Jasminko, dopisał się Quackie – do Cię:))) Komentarz zatem wylądował w prawidłowym miejscu:)))) Witaj :)))
Witaj Skowroneczku.:))))))) Za trudne dla mnie. Odezwałam się pod obrazkiem, żeby sprawdzić do końca. Wykasowałam pięterko. Jakim więc cudem wykasowane pojawiło się tu, nawet jeśli w międzyczasie Quackie, czego nie widziałam, się tam odezwał?:((((( Poddaję się.:)))))
Witam winowajcę:)) I co kombinuje?? Przed prokuratorem się będzie tłumaczył!:)
Wierszyk uroczy, tylko dlaczego mnie głowa boli?:))))) Przecież to poeta opróżnił butelkę, nie ja.:))))))
Dzień dobry:))) Naukowcy z Krasnojarska ogłosili ostatnio, że potężny kac, jak grypa, z człowieka na człowieka przeleźć potrafi! Ponoć miłośnicy “stanów nieważkości” mają wystąpić o Nobla dla nich!:)
Witaj:)))))) Ja to bym dla nich nie Nobla, ale dożywocie co najmniej.:))))) Mieć kaca bez odrobiny przyjemności, bez półlitra nawet? To tak, jak by Hitler ze Stalinem dostali onegdaj te pokojowe.:)))))
Ha, Mrożek napisał kiedyś opowiadanie o kotku, który przygarnięty z ulicy i uratowany przez narratora-kanalię brał na siebie niemiłe następstwa jego uczynków, kaca, wyrzuty sumienia po przeróżnych grzeszkach etc. My tak mamy z Panią Quackie często gęsto, że jedno bierze “na siebie” część cierpień drugiego. Telepatycznie, czy jak?
A może to “tylko” empatia przynależna zwłaszcza Połówkom? Bliźnięta biologiczne tak mają. Czyżby i tym uczuciowym przysługiwał ten stan nadzwyczajny?:)))
🙂 Wielkie uczucia wymagają wielkich poświęceń:))
Śpicie??? O godz. 20 rozumiem, ale o 19 ?? Przed Dobranocką??:))))
no tak….. jak mi coś, to na ogół śpię :)))))
Tak jakoś Ci dziś Wiedźminko?:))))))):***
takie małe coś na “w”…… Quackie mi podrzucił ? ))))) ( bo on jest podobn wszystkiemu winien)
Gdy smutek trzęsie mną okrutnieGdy perli się w kielichach śmiech Gdy cytryna wykrzywia twarzeGdy wódka z pieprzem wstrzymuje dechNakładasz swoje kapelinoKalosze, krawat, spinki dwiei pędzisz fiakrem, do teatru do kabaretu co się zwie “Kabaret na rogu”przygoda na rogu beztroska na rogu we varietehumorki na rogu jabłuszka na rogu pończoszki na rogu miłości kadźpanie Ludwiku, Panie Lucjaniea tam… Tamara, TamaraTy mnie nękasz od rana żeś miłością pijana Tamara, Ty mnie puśćTamara, ja mam gwóźdźgoździk czerwony, ja piwonia a’la funszetehh Tamara, Tamarajam Twój Kara Mustafazwykła kara, palec bożyanioł hoży wszystko możejam Twój pieszczoszek, Ali BabaGdy smutek trzęsie mną okrutnieGdy perli się w kielichach śmiech Gdy cytryna wykrzywia twarzeGdy wódka z pieprzem wstrzymuje dechNakładasz swoje kapelino,Kalosze, krawat, spinki dwiei pędzisz fiakrem, do teatru do kabaretu co się zwie Kabaret na roguprzygoda na rogu beztroska na rogu we varietehumorki na rogu jabłuszka na rogu pończoszki na rogu miłości kadźpanie Ludwiku, Panie Lucjaniea tam… Joanna, Joannawszak jesteś moja panna ja Cię kocham od rannaJoanna, Ty mnie puśćJoanna, u mnie gwóźdźgoździk czerwony jak piwonia a’la funszetehhh, Joanna, JoannaJam Twój Kara Mustafazwykła kara, palec bożyanioł choży wszystko możejam Twój pieszczoszek, Ali BabaTADEUSZ CHYłA TAMARA
Wzruszyłaś mnie dokumentnie.:))))) Aż se posłuchałam.:)))))Ktoś chce też? Może np. tu:http://chomikuj.pl/Basia4777/Tadeusz+Chy*c5*82a
Aaaaaa!!! Dopiero dotarłem do domu!Witam i będę za godzinkę :))
Witaj Tetryku.:)))))) Oczekuję usprawiedliwienia nieobecności!! Się ma obowiązki Gospodarza, się je wypełnia, albo ceduje na….:)))))
Natchła mnie Lukrecja i się zanurzyłam, można nawet powiedzieć nachyłam na twórczością i przypomniało mi się, że przecież znam coś, co nada się na Dobranockę. A jak spać się jeszcze nie chce, to pobujać się można słuchając, zrobić falę, albo i co tam kto sobie chce.:)))Uwaga!! Uwaga!! Panie i Panowie!! Oto przed Wami…Wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego “Sen psa” w świetnym wykonaniu Tadeusza Chyły!!http://www.youtube.com/watch?v=aHUuUjuo2XI
Dobranockę dedykuję Wiedźmince, z nadzieją, że tak jakoś szybko minie a dopóki nie, Dobranocka wywoła uśmiech na twarzy naszej Kochanej Wiedźminki.:)):***
DzięńDobryWieczór! Ten Księżyc to mnie znowóż zaginął a to Ón miał teraz polewać. Któś jego łobuza widział?:))))))))))
Witaj Nadzwyczajny.:))))) Zaginął? A może jak ten chłopak z piosenki Ałondo dostał powołanie do wojska?:)))))
Tego Łysego to ja Jaśminko zbyt dobrze znam. On się zawsze gdzieś zawierusza, kiedy przychodzi jego kolej na uzupełnienie pełnych naczyń na stole. Chyba sam będę musiał sięgnąć do głęboko zakamuflowanych zapasów:)))))))))
Uchowały się, bo bardzo głęboko zakamuflowane?:))))))A Księżyc, o ile mnie pamięć nie myli, schował się w misce, tak przynajmniej informował śpiewając, Turnau Grzegorz.:)))))
Kochani! Jako ustawowo winien dzisiaj wszystkim przeciwnościom ; ) od rozłażenia się tekstu do (oby nie) wirusa u Wiedźmy, oznajmiam, że z pokorą przyjmuję odpowiedzialność i idę odbywać pokutę, z zatkanym nosem i innymi takimi okolicznościami towarzyszącymi – dobranoc!!! ; ))
Zdrowiej Quackie, Dobranoc i obyś jutro z rana pochwalił się, że pokonałeś mikroba. Mały jest, dasz radę, czego Ci życzę.:))):*
A co Ty Kwaku taki cierpiętniczy się zrobił. Jakieś masochistyczne cechy zaczynasz objawiać. A stań na rogu i krzyknij: Kto ma do mnie jeszcze jakieś żale niech pisze na Berdyczów!!!:))))))
A gdzie tam. Zwyczajnie dziś padło na Niego. Na kogoś przecież musi. Cykliści ostatnio nie modni się zrobili.:)))) Dziś Quackie, jutro mogę być ja, pojutrze Ty.:)))) Z cierpiętnictwem to nie ma nic wspólnego. Trza być mężczyzną i brać na klatę, jak kolej przypadnie.:))))
Qoackiemu zdrowia, a Stanowi odnalezienia dalszych zapasów życzę serdecznie :))
Do Jaśminkowego snu psa, inny sen psaZ Bolesława Prusa””Kurcie, który lubił być czynnym i w najgorszym razie przynajmniej karbował wieprzkom kłapciaste uszy, poczęło się okrutnie nudzić. Co to za świat – myślał – na którym dzieci tylko śpią, gospodyni bawi się rwaniem listków, drzewa, zamiast uczciwie pracować kiwają się i szeleszczą, bocian na klekotanie zrywa piersi, a gospodarz z chłopakami nie robią w kuźni nic, tylko ruszają miechem i kują? On małym młotkiem bije w kowadło: dyń, dyń, dyń a chłopcy wielkimi młotami w żelazo: łup, łup, łup aż iskry lecą.I z rozpaczy nad powszechnym lenistwem upadł pracowity Kurta na bok, aż ziemia jękła, spłaszczył się i nogi wyciągnął przed siebie , a chcąc lepiej uwydatnić pogardę dla świata, przymknął oboje oczu, aby na nic nie patrzeć. Wtedy przed wzrokiem jego niespracowanej duszy rozwinęło się pole pełne kapusty należącej do gospodarza, wśród której żerowały stada zajęcy przebierających łapkami i nastawiających uszy jak palce. – Ach, damże ja wam, hultaje- szczeknął Kurta i dalejże gonić szkodników na wszystkie strony.Gonił i gonił, a pole przeciągało się w nieskończoność, zające mnożyły się jak krople deszczu ulewnego, a gospodarz, gospodyni i chłopcy, patrząc na tę jego bieganinę, wołali : Aj, Kurta, jaki to pies pracowity, ani godzinki nie odpocznie”
Jako, że pamięć mam świetną, ale krótką, to zapytam. Czy to “Przygody Stasia” Lukrecjo?:)))) Ciekawam bardzo.:))))
:)))) tez jestem ciekawa……
Ufff…:)))))) Znalazłam Wiedźminko odpowiedź twierdzącą na nasze pytanie i korzystając z okazji się zaczytałam. W sam raz na Dobranoc. W celu udowodnienia zacytuję fragment:Ojciec, naśladujący we wszystkim matkę, chciał też jedynakowi swemu prezent zrobić, i w tej myśli przyniósł pewnego dnia śliczną dyscyplinę na sarniej nóżce. Gdy Staś wziął do rąk cenny podarunek i zaczął ogryzać czarne dwuzębne kopytko, matka zapytała męża:— Po coś ty to przyniósł, Józik?— A na Staszka.— Jakże? To ty go będziesz walił?— Co go nie mam walić, kiedy on będzie taki wisus jak ja.— Widzicie go!… — krzyknęła matka tuląc syna. A skądże ty wiesz, że on będzie wisus?…— Niech no by nie był… to bym go dopiero prał!… — odparł dobrodusznie kowal.Ponieważ w tej chwili Staś zaczął krzyczeć, rozgniewał więc matkę i nagiął ją do opinii ojcowskich. Rodzice nie sprzeczali się już, uznali środek za niezbędny i — zawiesili dyscyplinę na ścianie, między świętym Florianem, który od niepamiętnych czasów jakiś pożar gasił, i zegarem, który od dwudziestu lat na próżno usiłował chodzić dobrze………………………………………………………………………………………Chłopiec by już sam zasnął z własnego przeświadczenia, ale matce wydawało się, że go usypiać potrzeba, więc znowu huśtała go i lulała, śpiewając:Cóżeś wskórała,Żeś wędrowałaPo zielonej olszynie?Jam choćto zyskał,Iżemsię wyspałNa puchowej pierzynie!…Dopiero gdy jej zaciążył i wetknął głowę między ramię a piersi, położyła go na płachcie, targnęła Kurtę za mokry język i oglądając się poszła w głąb sadu.Więcej tu:http://www.elektury.org/Authors/Prus/php/Przygoda_Stasia.phpDobranoc.:))))))
Pamiętałam te kurtowe harce, ale z przyjemnością przeczytam więcej :)))) I dobrze, że wiem już skąd one, bo tego nie pamiętałam :)))))
Oczywiście, “Przygoda Stasia” pamięć bardzo dobra.Kocham te opisy stanów psychicznych (i fizycznych) Kurty :)))
Zachwyciło mnie całe opowiadanie Lukrecjo. Najchętniej całe bym zacytowała.:))))) Dziękuję za przypomnienie.:))))):***
Z wrażenia, radości, że odnaleźć mi się udało po wcześniejszym zagubieniu i zaczytania po ponownym odnalezieniu, nie zauważyłam, że już wcześniej odpowiedziałaś Lukrecjo.:))))):*
Pies Kurt sam w sobie zasługuje na co najmniej poemat, przyznaję, ale i sam główny bohater niczego sobie.:))))))Na zachętę, może ktoś zechce poznać Stasia?Bohaterem opowiadania jest osoba, która ma trochę więcej niż łokieć wzrostu, około trzydziestu funtów wagi i ledwie od półtora roku odbywa doczesną wędrówkę. Tę klasę obywateli .kraju ludzie dorośli przezywają dziećmi i w ogóle nie traktują dość poważnie.Dlatego z pewną obawą przedstawiam czytelnikom niedużego Stasia i przede wszytkim proszę ich o cierpliwość. Jest to dziecię tak ładne i czyste, że mogłaby je ucałować każda dama. używająca czteroguzikowych rękawiczek. Włosy ma lniane, oczy duże, szafirowe, zgrzebną koszulkę i tyle zębów, ile potrzeba do pójścia na własny chleb. Prócz tego posiada on kołyskę, pomalowaną w czarne i zielone kwiaty na żółtym tle, tudzież wózek, którego jedyną wadę stanowi to, że każde koło zdaje się toczyć w innym kierunku.Czułbym się niepocieszonym, gdyby powyższe zalety nie zdobyły sympatii dla Stasia, który na nieszczęście obok nich nie posiada żadnej niezwykłej cechy. Staś jest dzieckiem legalnym i nie podrzuconym; nie okazuje najmniejszych zdolności do kradzieży lub do gry na jakim instrumencie, a co gorsza — nawet cień głupkowatości nie daje mu prawa do tytułu dobrze urodzonego.
Matka Stasia, Małgorzata:…nad samotną czuwał młym, wierny przyjaciel. drobnoszybe oczy jego w oponę mgły rzuciły płomienie, czarne wielonożne cielsko poczęło dygotać i w tej samej chwili doleciał uszu otumanionej dziewczyny znany jej, hukliwy głos, który wołał z gorączkowym pośpiechem:Małgoś!..Małgoś!…Małgoś!..Małgoś!…
W tej chwili Szarak schwycił ją wpół i pocałował w odchylone usta.— I i i… z takimi żartami!… — syknęła obrażona, wyrwała mu się z objęć i wpadła do chaty zasuwając drzwi za sobą.Tej nocy żadne z nich nie spało.
Przeniosłam się piętro wyżej….. :))))
A tu zapalam lampkę wierna jak Kurta, :))))) Dobranoc.