Odwiedziło nas

  • 1 613
  • 94 383
  • 82 895

Kalendarz

listopad 2011
P W Ś C P S N
« paź   gru »
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930  
Nie możemy wyświetlić tej galerii.

Slideshow

Nie możemy wyświetlić tej galerii.

PRZYSIĘGA!!!

    Dawno temu, oj jak dawno, gdym jeszcze pobierał nauki w zacnym liceum w niemniej zacnym mieście, co to w herbie białego niedźwiedzia i trzy dęby nosi, zdarzyła mi się rzecz wpływ na całe moje przyszłe życie mająca!
  Pamiętacie chyba, moi Mili, dziwaczny obyczaj opróżniania z uczniów na przerwach sal wykładowych celem ich wietrzenia…Pamiętacie? To dobrze!
   U nas w klasie mogło zostać jedynie dwu dyżurnych, którzy mieli za zadanie doprowadzenie tablicy do nieskazitelnej gładkości, zwilżenie zawsze wysychającej gąbki i tym podobne rozkoszne zajęcia. Otrzymywali za to przywilej pozostawania w sali między lekcjami. Wdarcie się do przybytku, gdzie nam głowy wiedzą napełniano, w czasie przerwy dozwolone było jedynie w przypadkach szczególnych, a próby przekonania co słabszych fizycznie kolegów demonstracją zaciśniętego kułaka, rozkosze polekcyjnego obicia zapowiadającym, zbywane były jedynie pogardliwym wzruszeniem ramion. Dyżurny był, psiakość, święty!  – Dziwne to były czasy…..Aliści, jak poeta powiada, pewnego razu w dzień majowy słońcem rozświetlony, gdy koniec roku szkolnego chybkim krokiem się zbliżał, na tak zwanej dużej przerwie musiałem, no MUSIAŁEM, wejść do klasy!  Już, natychmiast (a nawet jeszcze szybciej!), com też i starannie zaplanowawszy każdy krok, już już miał uczynić, bacząc pilnie by drzwi, akuratnie zawarte, nawet skrzypnąć nie zdążyły!
   Oknami pachnące powietrze do sali się wdzierało woń każdą niecnotliwą precz unosząc, dyżurny rozmarzony pewnie na kasztany się gapił…I nagle straszny wrzask z klasy, ale taki okropny, jakby kogoś naprawdę ze skóry obdzierali!! – O rany, o rany!!!..Chwyt za klamkę, szybki skok do wnętrza i już galopem gnam ku nieszczęśnikowi szamocącemu się z czymś przy oknie. Nie, z oknem!!  A okna, moi drodzy, to mieliśmy potężnie strzeliste z solidnego przedwojennego drewna o szybach stosownie grubych i ciężkich! Jedno skrzydło takiego okienka ważyło sporo, wiem to…a skąd – zaraz się okaże!
  Stare okno, w starych ramach na starych zawiasach zawieszone nie strzymało widać wiosennych wzruszeń natury i spokojnie, powolutku pochyliło się ku upadkowi….Nieszczęśnik próbował za nie chwycić i jakoś jego lot z pierwszego piętra ku ziemi powstrzymać, a że kształcon był nieźle, Syzyfa i jego głaz z pewnością miał w chwili onej przed oczami…Darł się tedy jakoś tak odruchowo, na pomoc i ratunek specjalnie nie licząc, bo to zanim ktoś posłyszy, zajrzy, cielesność zdębiałą uruchomi, okno jak nic z brukiem zawrze znajomość. Nawiasem mówiąc – bruk też był solidny…! 
   No, ale tu ja!! Już przy klamce przecie, na pęd nastawiony, silny, zwarty, gotowy…Jednym słowem – bohater w akcji!! – Trzy słowa wyszły? Nie szkodzi!

 No tom i skoczył!! Wczepiłem się w ramę okniska, a że jako klasyk już przywoływany powiada “w rencach szczególnie silny byłem” tośmy oba cwaj okienko przed upadkiem uratowali. Nieco uszkodzeń wprawdzie odniosło, kilka szyb zeń bowiem wypadło, ale rama, historyczna, carskie czasy pamiętająca ocalała. I tak z połowa szkła również! No, pierś mnie wzięło i wzdęło! Uczucie dumy i poczucie dobrze spełnionego obowiązku!
 – ………  do dyrektora –  powiada woźny.  Idę! Oj, po raz pierwszy od lat miast opeer nagrodę należną odbiorę!
 –  Juro zapłacisz za wybite szyby – powiada Bosman (tak dyra zwaliśmy) – a i Mama niech się do szkoły pofatygować raczy!
– Tu muszę Wam powiedzieć, że dyro mieszkał jakieś dwieście metrów od mego rodzinnego domu i był starym znajomym moich rodziców, a z tatą niejednego roberka w brydżyka wypił!:(  Bestia!!!
 No i wyobraźcie sobie, że nikt, nikt nie uwierzył, że to nie przeciąg powstały na skutek mego nagłego wtargnięcia okno to z framugi wyrwał! Nikt!!  Własna moja rodzicielka wzdychała smutno gdym się bożył, że to naprawdę nie ja!!
     I wtedy to złożyłem sobie na całe życie PRZYSIĘGĘ – nigdy, ale to nigdy nie przyznać się, że chciało się komuś pomagać, a wołającego pomocy i ratunku dokładnie na wszelki wypadek najpierw o wszystkie okoliczności przepytać!
    I tego się trzymam do dziś!!

106 komentarzy PRZYSIĘGA!!!

  • Incitatus

    Dzień dobry:))) Lepiej późno niż wcale, alem Markizowi w paradę wlazł!:(

  • ~Tetryk56

    Nie wiem czemu, ale odbieram tę przysięgę jako zagadywanie własnego gołębiego serca !Ukłony, Senatorze!

  • ~Jasmine

    Dzień Dobry.:)))Widzę, że nie tylko ja doczekać się nie mogłam.:))) Już się nie wymigasz Senatorze obrazkiem choćby i najpiękniejszym.:))) Świetnie się Ciebie czyta, pozazdrościć lekkości klawiatury.:))) Trzyma w napięciu od początku do końca a i uśmiech wywołuje.:))) Czekam na jeszcze!:)))

  • ~wiedźma

    Dzień dobry ! :)))) Senatorze kochany, Twoja grzywa ocalała, a nawet mogę Ci ją pozaplatać w warkoczyki ! :)))))

  • Incitatus

    Rzeczywistość zaskrzeczała i na czas jakiś muszę Was opuścić. Ale wrócę!:)))

  • Incitatus

    Na chwilkę wróciłem…..a tu cisza!:))

  • ~Jasmine

    Skorzystam z okazji i też sobie powspominam. Jedyny, który mógłby mi tego zabronić, Autor wątku, na czas jakiś raczył się oddalić. Gdy kota nie ma, myszy szaleją.:)))2-a klasa LO, nielubianego przez nas fizyka zastąpiła legenda szkoły.Pierwsza lekcja, wchodzi i (z wyraźną “pogardą” w głosie) mówi: Witajcie humaniści! Jestem Książę Jan S……….i, herbu Kupka Gnoju!:)Zgadzał się z niepisaną zasadą, że na korzyść ucznia, ewentualnie uczennicy, jeśli ta na takową wyglądała (spódniczka). Wszyscy nosiliśmy mundurki.Jako wieczna buntowniczka, w dniu kiedy była fizyka, zawsze zakładałam spodnie. O dziwo!, polubił mnie mimo to i stosował inną taryfę, ulgową? Moja klasa była “Al Capone i inni”.:) Al Capone to ja.:))) W całej historii szkoły tylko mnie się udało odwołać lekcję z Księciem, musielibyśmy czekać na nią 2 godziny.:)

  • ~Lukrecja

    Dobry wieczórZgadza się. Tak to w szkołach ówczesnych bywało.W mojej wszakże przy grubszych przewinieniach wzywany był ojciec. Co akurat skutek miało odwrotny od zamierzonego, bo mój ojciec wyznawał filozofię, że szkoła jest dla dzieci, a nie dzieci dla szkoły. Poza tym, jako inżynier potrafił udowodnić, że szkoda nie mogła powstać w wyniku działania (jego) dziecka. Objaśniał, rysował na tablicy wektory, obliczał momenty siły, w końcu całą tablicę zapisywał, a na koniec dodawał : oczywiście państwo rozumiecie. Ukończył wydział mechaniczny na przedwojennej Politechnice Warszawskiej, więc nauczyciele fizyki i matematyki byli dla niego zdecydowanie za chudzi w uszach, jak się wtedy mawiało.

  • ~Lukrecja

    Jeszcze na temat twardości skał, podaję link do skali Mohza.http://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_twardo%C5%9Bci_MohsaProszę o precyzyjne ustałenie wg tej skali.

  • ~wiedźma

    Poważnym naszym wykroczeniem była odmowa pisania klasówki z biologii .Powód:? równoległa klasa, której wychowawczynią była Rozwielitka, klasówki nie pisała….. Kolejno wzywani do wyjęcia kartek kręciliśmy odmownie głową, a gospodarz , nieco wypłoszony, tłumaczył, ze chcemy równości z klasą B. Pani wystawiła nas za drzwi, po czym wezwano delegację klasy do naszego Dyrcia . Uroczy to był człowiek…. :))Afera skończyła się tym, że wszystkim, oprócz wybierających sie na medycynę, obniżono stopień z biologii na świadectwie maturalnym. I tyle…. obeszło sie bez rodziców, zawieszania w prawach ucznia i tym podobnym okropieństwom. Jak nie wspominac czule takich nauczycieli ? :))))

    • ~wiedźma

      .. a na przerwach ? mieliśmy radiowęzeł prowadzony przez uczniów i tańce na korytarzach. :))))

      • ~Lukrecja

        Ta baśń jest jak ogon, długa i kręta i brzmiąca złowrogo. Bo ciągnie się przez 3 lata.(Ang. Opowiadanie: tale, ogon: tail, wymawia się b.podobnie)Zaczęło się w II klasie LO. Wycieczka do Zakopanego i Krakowa. W Krakowie mieliśmy zrobić sobie zakupy na drogę powrotną i zgłosić się o umówionej porze na miejsce zbiórki. Ja poszłam z kolegą , niestety on nie miał zegarka, a mój jak się okazało, stanął. (wtedy były zegarki nakręcane, jak się zapomniało, to bydlak stawał). No i stało się, co się stać miało. Na umówionym miejscu nie było wycieczki, rzut oka na jakiś zegar wyjaśnił wszystko. Rzuciliśmy się na dworzec, roztracając przechodniów, ale za późno. Pociąg odjechał. No to do zawiadowcy, który się bardzo przejął i obiecał nas wysłać do Warszawy następnym pociągiem, za 2 godziny. Tak się stało. Rodzice byli wściekli, bo się zmartwili, że nas nie było z całą grupą, ale szybko im przeszło. Podobnie większość grona. Ale nie pan dyrektor. Staliśmy przed nim, a on plując z przejęcia wyliczał : dwója ze sprawowania, zawieszenie w czynnościach ucznia. I coś tam i coś tam jeszcze, już nie pamiętam co a na koniec, że mamy sami sobie jeszcze wymyśleć karę. W tym momencie na twarzach zgromadzonych licznie nauczycieli dostrzegłam wyraz współczucia.Wymyśliłam karę dla nas obojga, bo kolega nie miał pomysłu. Mieliśmy już do końca szkoły nie brać udziału w szkolnych zabawach. Bo tak naprawdę to ich nie lubiłam. Minęło czasu mało – wiele, minęła studniówka. Kolega się załamał i zaczął kombinować, żeby dyrektora przekonać. I uzyskał przyrzeczenie, że jak przeprosimy, to możemy przyjść na bal maturalny. On przeprosił, ja nie. I nie mam tego przeżycia za sobą. Za to na odczytywaniu wyników matur, kiedy dyrektor każdemu z nas gratulował, nie podałam mu ręki. Sensacja była.

    • ~Tetryk56

      To ja byłem zawieszony…Fakt, że poszliśmy całą męską grupą do parku zamiast na fizykę, bez żadnego sensowniejszego powodu (w klasie został tylko jeden chłopak, zwolniony z solidarności ze względu na znane stosunki rodzinne – ojciec miał wyjątkowo ciężką rękę!). I pewno nic by się wielkiego nie stało, gdyby zastępca dyrektora, zwany Folksdojczem, nie pokojarzył faktu z “warcholskimi przerwami w pracy”, które się tego dnia odbywały w (oddalonym wówczas!) Krakowie, i nie nadał sprawie wagi politycznej.W ciągu godziny klasa z koedukacyjnej stała się praktycznie żeńską :))A do późnego wieczora trwały pielgrzymki rodziców “odwieszających” swoje pociechy – następnego dnia spotkaliśmy się prawie w komplecie, ostatecznie nikomu nic się nie stało.

      • ~Incitatus

        Nas zawiesili całą klasą po wycieczce do chełmskiego browaru! Akurat nie mieli nam gdzie pokazać jak przebiega proces fermentacji!! Dziewczyny nie wiadomo za co, a nas,chłopaków, “za brak opieki nad koleżankami”:))) Ale był szum!! Prawie wszystkie miały usprawiedliwienia od dwóch “klasowych” lekarzy, ojców naszych kolegów!!:)))) A Heksa nadziwić się nie mogła “co to za młodzież teraz!! Mój Boże!!”:)))

      • ~Jasmine

        Miałam lepiej.:))) 1-ego Kwietnia, pogoda była wyjątkowo piękna, po klasówce z biologii na której każdy pisał znany sobie wiersz, tak, żeby się nie powtarzać, kiedy polonistka otwierała drzwi do klasy, zawsze przychodziła wcześniej, ustaliliśmy, że idziemy opalać się na tory. Woźny zaczekał aż wszyscy się oddaliliśmy i dopiero wtedy zadzwonił na koniec przerwy. Następnego dnia lekcji nie było, bo nas zawieszono w prawach ucznia na 2 dni. 3-ego dnia było zebranie rodziców. Tym sposobem mieliśmy zamiast jednego, 4 dni wolne.:))) Wybroniła nas polonistka, której zwialiśmy sprzed drzwi. Kiedy mają wagarować jak nie w szkole?:))) Raja, od biologii zaliczyła nam klasówkę. Lubiła poezję, ucieszyła się, że nie musiała czytać 20 kilka razy Bagnet na broń!:)))

  • ~all_a

    Dobry wieczór:))) Się odzyskało, a teraz poczytam co zacni Wyspiarze w swym młodzieńczo – szczenięcym wieku wyprawiali:)))

  • ~Lukrecja

    Za wcześnie na kołysankę, to dla wszystkich, którzy szkołę wspominająhttp://www.youtube.com/watch?v=vDHAq47WBEkGalia est omnis divisa in partes tres Quarum unam incolunt Belgae, aliam AquitaniQui ipsorum lingua Celtae, nostra Galli appellantur

    • ~Lukrecja

      Hi omnes lingua, institutis, legibus inter se differunt. Gallos ab Aquitanis Garumna flumen, a Belgis Matrona et Sequana dividit.Horum omnium fortissimi sunt Belgae, propterea quod a cultu atque humanitate provinciae longissime absunt, minimeque ad eos mercatores saepe commeant atque ea quae ad effeminandos animos pertinent important, proximique sunt Germanis, qui trans Rhenum incolunt, quibuscum continenter bellum gerunt. Qua de causa Helvetii quoque reliquos Gallos virtute praecedunt, quod fere cotidianis proeliis cum Germanis contendunt, cum aut suis finibus eos prohibent aut ipsi in eorum finibus bellum gerunt. Eorum una, pars, quam Gallos obtinere dictum est, initium capit a flumine Rhodano, continetur Garumna flumine, Oceano, finibus Belgarum, attingit etiam ab Sequanis et Helvetiis flumen Rhenum, vergit ad septentriones. Belgae ab extremis Galliae finibus oriuntur, pertinent ad inferiorem partem fluminis Rheni, spectant in septentrionem et orientem solem. Aquitania a Garumna flumine ad Pyrenaeos montes et eam partem Oceani quae est ad Hispaniam pertinet; spectat inter occasum solis et septentriones. i tak dalej i tak dalej.

    • Incitatus

      Cezar. Patrząc na link już myślałem, że do Kaczmarskiego kieruje, ale na szczęście….:)

    • ~Tetryk56

      A ja dzięki Kaczmarskiemu, umiem przynajmniej jedno zdanie po łacinie ;)))

  • ~all_a

    Dobrej nocy wszem i wobec..życzę.. Dobranoc :)))PS A p.Q to zipie jeszcze??

  • ~Jasmine

    Dziś ode mnie piosenki na Dobranoc nie będzie. W zamian za, jako, że lata szkolne to nie tylko zakuwanie, ale też i może nawet przede wszystkim, życie pozaszkolne, będzie o jednym z jakże ważnych aspektów naszej edukacji. Nie ma co ściemniać. Bez tego byśmy wyginęli jak mamuty! Wiadomo dlaczego wyginęły. Mamucicę bolała głowa!http://www.youtube.com/watch?v=JfybzBcNhaU

  • ~Jasmine

    A jednak będzie na Dobranoc… Nie miałam pojęcia, że to nie tak zwana piosenka turystyczna, którą nie wiadomo kto napisał a wszyscy znają i śpiewają.:) Rok 1971-y. Znacie? To posłuchajcie.:)Niczego nas nie nauczy starszych przestroga…http://www.youtube.com/watch?v=D_unkOHF-7o

  • ~wiedźma

    Brak netu jest zaraźliwy ? Straciłam prawie godzinę na konferencję z konsultantem, który na wstępie zalecił mi reinstalację sterowników karty sieciowej, potem próbowaliśmy jednak odtworzyć adres IP, a na końcu się okazało, że to nie mój laptop, tylko jednak problem po stronie operatora :(( wieczór upłynął na czekaniu aż coś z tym zrobią.:((

  • ~wiedźma

    Lubiłam swoje liceum i nauczycieli…..:)) fajni byli, z poczuciem humoru i chyba nas też lubili. Jedyny problem …. zdawanie całej dużej partii z fizyki, bo zwiewałam na wagary; od tego zależało, czy dostanę promocję…. 🙂 A pomysł naszego wychowawcy: wspólnej wywiadówki ( rodzice i uczniowie) był ciężko stresujący……. strasznie głupio było publicznie słuchać, że się coś schrzaniło :))))

    • ~wiedźma

      … i tak naprawdę dopiero na studiach zobaczyłam jak dobrze nas edukowali , bo okazało się, że umiem rozwiązać zadania z fizyki kolegom z wydziału elektrycznego….. w życiu nie byłam chyba bardziej zdziwiona :)))))

  • ~wiedźma

    Wszyscy już śpią ? Zapalę więc lampkę, żeby nic nie zakłóciło wypoczynku i żeby to światełko uśpiło ” nocną ” Jaśminkę :)))Dobranoc…

  • Quackie

    Dobry wieczór, z przyjemnością zawiadamiam, że wieści o uwolnieniu orki są stanowczo przesadzone. To znaczy trochę jej jeszcze zostało. Ale ad rem – przeczytałem ze smakiem wpis i stwierdzam, że do Wańkowicza Autorowi to tylko nazwiska brakuje, bo stylu, pomysłów i wspomnień z pewnością nie! No i żal, że mnie ominęła taka sesja wspomnień ze szkoły, bo ja też swoje mam… ale to najwyraźniej następnym razem. Dobranoc!

  • ~all_a

    Dzień dobry:))) Internet mi rwie:( Mam nadzieję, że zdążę chociaż się przywitać:) Coś się tp chrzani ostatnio..

  • Incitatus

    Dzień dobry:)) Jakaś zaraza na net spadła i po kraju się rozlewa? Trzy razy się logowałem, poczta znać mnie nie chciała, a madagaskar znowu błędem był tknięty! Co jest u licha?!:((

  • ~wiedźma

    Dzień dobry ! :)) mój net zgrzeczniał po wczorajszych interwencjach… i niech tak zostanie :))

  • ~wiedźma

    Przeniosłam się piętro wyżej, Onet bawi się w chowanego i co chwila znikają mi wpisy 🙂

Leave a Reply to ~all_a Cancel reply

You can use these HTML tags

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>