Odwiedziło nas

  • 1 071
  • 25 327
  • 82 895

Kalendarz

wrzesień 2011
P W Ś C P S N
« sie   paź »
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
2627282930  
Nie możemy wyświetlić tej galerii.

Slideshow

Nie możemy wyświetlić tej galerii.

Co Ty jeszcze wymyślisz?

Młodość upłynęła jej na oczekiwaniu, że mama da coś zjeść, aojciec nie zbije. Ot, monotonia wieku dziecięcego. Mama dawała tyle, ile mogła,ale ojciec starał się znacznie bardziej i codziennymi cięgami hojniewynagradzał niedożywienie.

Nic więc dziwnego, że pierwszy wskazany przez rodzicówkawaler stał się jej mężem. Byle uciec.

Monotonia nabrała innego wymiaru – od ślubu żyła woczekiwaniu, że mąż nie zbije i znajdzie się jakiś sposób, by wykarmić rodzinę.

Mąż, zawiedziony i rozgoryczony trudami życia, topiłzmartwienia w alkoholu. I w tymże alkoholu topił niewielkie pieniądze, jakieudało mu się zarobić. Normalka.

Jej życie też się ustabilizowało i mogła być pewnaprzynajmniej trzech rzeczy: bicia, głodu i dziecka co roku.

Przy piątym, gdy lekarz apelował „przyj”, zbuntowała się: „A samsobie przyj. Ja już nie mam sił, ani do parcia, ani do życia.”

 Odpuściła życie. Iswoje, i życie nienarodzonego. Pewnie lekarze mogli dziecko uratować, ale skoronikt na niego nie czekał, to i po co.

Od tego momentu zaczęły się dla niej dobre, szczęśliwe ispokojne czasy. Leżąc w grobie oczekiwała na Sąd Ostateczny, a wraz z nią czekałanienarodzona duszyczka. Razem było raźniej, chociaż dość odległy moment Sądusprawiał, że zdarzały się momenty nudy. Lepsza jednak nuda niż tamto życie,które sobie odpuściła.

Wyniku Sądu Ostatecznego się nie obawiała. Nie miała kiedyzgrzeszyć, a łzami, pokorą i odwoływaniem się do pomocy i łaski Boga zasłużyłasobie na Niebo.

Tylko ten czas oczekiwania – trochęsię jej dłużyło.                                                  

Monotonię przerwało szuranie łopat i kilofów.

Domyśliła się, że ci na górze szykują się, by jej kogośdokwaterować.

Nagle poraziła ją myśl: mąż. Tak nakazywały religia itradycja, tego wymagał ślubny węzeł małżeński. Rodzina zawsze razem, nawet pośmierci.

W butwiejącej trumnie aż zawrzało od bezsilnej złości.

„Ten pijak nas przywali swoją trumną i będzie prześladowaćprzez pozostałe do Sądu dni.

Czy mnie ktoś pytał o zgodę? Czy ja sobie tego życzę? Czydano mi prawo wyboru gdzie doczekać Sądu?”

Nikt jej nie pytał za życia czego chce, to i trudno by pytałpo śmierci, gdy już się bronić nie mogła. A nawet gdyby się ktoś zastanowił, toco by na to ludzie powiedzieli?

Bo to mało takich wspólnych grobów ludzi, którzy się za życianienawidzili, a po śmierci, na czyjś obstalunek, leżą razem – ofiara ze sprawcąjej nieszczęść.

Są jakieś granice, do których przyjmujemy z pokorąprzeciwności losu. Ale kiedyś pokazuje się bariera, po przekroczeniu którejzaczynamy się buntować.

Za życia krzywdzimy, zabijamy, palimy, niszczymy, grabimy.

A po śmierci?

Złorzeczymy. Ona też zaczęła.

„Co, no co ja ci zrobiłam, że się tak nade mną pastwisz? Małoci było jak mnie lali i głodzili za życia? Mało? To jeszcze po śmierci mnie naniego skazujesz? To kogo ty w końcu hołubisz, tych którzy błagają o twoja pomoc,czy tych którzy się nad  nimi pastwią?Nawet po śmierci nie dajesz wytchnienia. Nie masz serca i palcem nie chcesz ruszyć,by było choć trochę lepiej dla pokrzywdzonych. Na ziemi stworzyłeś niebo dlaoprawców , złodziei, sadystów, a ofiary mamisz obietnicą Nieba po śmierci. Tokiedy ja do niego wreszcie pójdę i jak długo mam jeszcze leżeć  razem z tym sadystycznym opojem?

Co ty jeszcze wymyślisz?…”

Można by tak długo. Złorzeczyć, przeklinać. I długo  złorzeczyła sprawcy naszych losów.

Tylko po co? Bóg widzi i słyszy wszystko, ale takich grzechównie przebacza, bo nie ma przebaczenia dla buntowników, którzy mu złorzeczą.

Inne grzechy wybacza chętnie, ale bunt? A takiego!

I tak właśnie przeszło jej koło nosa Niebo, choć tak cierpliwiena niego czekała.

A wystarczyło zachować pokorę i pamiętać, że nic nie dziejesię bez przyczyny.

Bóg tak chciał.

28 komentarzy Co Ty jeszcze wymyślisz?

Leave a Reply to Quackie Cancel reply

You can use these HTML tags

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>