
Zjawił się pod wieczór przemarznięty mały elf,
mówił, że na kilka chwil…
Wkrótce minął miesiąc i kochany mały elf
w serce zapadł mi, jak nikt.
Cichy, jak żak ruszył vabank,
w kółko “je t’aime”, w gwiazdach, jak Lem.
Gdzież tam bon ton, zmysłów voyager,
pieścił mnie aż do szczytu marzeń.
Budził mnie niewinnie w środku nocy mały elf,
pytał, czy to sen, czy nie?
Lubił się zaklinać, że na zawsze, mały elf,
– zawsze się rozwiało w dym.
Wszystko, co chciał, tu, u mnie miał:
i winegret i plac Pigalle,
i varietes, chłodne trzy czwarte,
a został żal, smutny bell’arte.
Może to deszcz, może to łza.
Pytasz, jak jest? Comme ci, comme ca…
Mówił, że błąd, że nudzi się,
otwarte drzwi, więc s’il vous plait…
Wyszedł tak pod wieczór mój znudzony mały elf,
czekam, pewnie czekać chcę…
łatwo go poznacie, nie pytajcie więcej mnie:
ot, zwyczajny mały elf.….
Ładny mały!!
“Nie wierzę piosence, niebieski z niej ptak…”
.. a tęsknocie?? Kłamała Ci co dzień??:))))
“..Nie wierzę tęsknocieJuż miesiąc już rokKłamała mi co dzieńŻe słyszę twój krok…”:))
:)))) Elf, amorek??:))) Cherubinek raczej nie:)))) Teraz piosenka będzie mi w uszach dźwięczeć:))) Zresztą wspaniale ją śpiewała pani Halinka..
Pięknie:) W gruncie rzeczy to piosenka z filmu “Emanuelle”, tyle, że Pani Frąckowiak śpiewa ją z zupełnie innym tekstem:))
Pierre Bachelet gościł na Wyspie:)) a polskie słowa J.Cygan.
Zauważyłeś, Senatorze, jak ekranizacja “Władcy Pierścieni” redefiniowała nam pojęcie elfa? Słuchając ongiś tej piosenki ( w wykonamiu H. Frąckowiak) zupełnie inne obrazki miałem prze oczami…
O tak, ja również!:) Widać, Tetryku, są jednak między niebem a ziemią elfy, o jakich pisarzom się nie śniło:)
Uprzedziłeś mię Waćpan o pół długości. Właśnie miałem napisać, że co innego elfy, bo ja wiem, z “Piotrusia Pana” (chociaż polski przekład twierdzi, że Blaszany Dzwoneczek to wróżka), a co innego wojownicy od JRRT albo od Sapkowskiego (pod wpływem JRRT oczywiście).
Pół długości czego, że zapytam? …….Elfiej strzały??:))
Pół długości komentarza, oczywiście!
Takim niedomyślny!:(
Ale wracając do naszych baranów, jak powiadają Francuzi – czyli tym razem do elfów – to nie z naszego kręgu kulturowego oneż istoty pochodzą. Ciekawe wszakże, jak szybko dzięki kilku powieściom i u nas się zadomowiły. Czy to dlatego, że wojownik obdarzony nadludzkimi przymiotami budzi chęć zaprzyjaźnienia się z nim, niejako na zasadzie: “jeśli nie możesz kogoś pokonać – zostań jego sojusznikiem”?
Chociaż Senator już się udał w pielesze sypialni, to ja pociągnę chwilkę temat – otóż moim skromnym zdaniem elfy się zadomowiły dzięki powodzeniu anglosaskiej fantasy, ze wspomnianym Tolkienem na czele, ale nie tylko. Polska fantasy czerpie przecież pełnymi garściami z Tolkiena i innych (że wymienię tylko U. LeGuin czy prześmiewcę Pratchetta). Do tego dochodzą “praktyczne zastosowania” fantasy w postaci gier komputerowych (seria Warcraft, później World of Warcraft) RPG i tego, jak kultura masowa pogrywa z motywami (memami) wziętymi z fantasy (stereotypowe postacie: czarodzieja, elfa, krasnoluda/ karła, wojownika, goblina czy orka). Identyfikacja z postacią jest szczególnie silna w przypadku gier RPG. Zresztą w ogóle inne rasy (czyli właśnie elfy, krasnoludy, orkowie) są dla fantasy tym, czym dla SF “obcy” z innych planet; bez jednych i drugich oba ten gatunek nie byłyby sobą.
i jeszcze co do kręgu kulturowego – elfy jako faeries (u Kiplinga Mały Lud, a więc nie wojownicy, raczej właśnie chochliki, czy też wróżki takie jak Blaszany Dzwoneczek) to kultura celtycka; jeżeli zakładamy, że nasza kultura to słowiańszczyzna, to tutaj – http://tnij.org/kakk – znajdziecie cały spis demonów z naszego kręgu kultirowego; częściowo próbował połączyć te światy Sapkowski, o dziwo – część tych “słowiańskich” stworów, lub bardzo do nich podobnych, znajdziemy w świecie Harry’ego Pottera.
Z przypisaniem spiczastych uszu elfom to taka sama przesada jak z tym, że llegendarne Amazonki miały tylko jedną pierś. Ja elfki ćwierćkrwi czasami spotykam w realu, rzadko bo rzadko ale jednak… Może i męscy przedstawiciele istnieją ale ci nie rzucają mi się tak w oczy. Mógłbym minąć o krok. I pewnie mijam od czasu do czasu.A więc otwórzcie oczy, potomkowie elfów, krwi mieszanej żyją wśród nas. Zapewne ignorują politykę …
No, na mnie pora, dobranoc:))
Spokojnego:)
To ja tą razą już nic…Tylko zapalę lampkę, dopóki mi pronda znowu nie ukradnie.:)))Dobranoc i do jutra.:)))PS:Jak laptop wytrzeźwieje a Wiedźminka wyzdrowieje, to przestanę pisać, że to już OSTATNI RAZ, bo to to będzie OSTATNI RAZ.:)))
Kochana Jesteś Jasminko:))) Zdrowia naszym Wyspiarzom i niech się wszyscy wyśpią do woli:)))
Dobranoc:)))
Dobranoc również. Spokojnej nocy, bezwietrznej, bym sugerował!
Witam w niedzielne przedpołudnie. Pogoda jakaś taka mocno wiosenna choć pochmurno ale najważniejsze, że nie pada i wiatr przycichł.Co do elfów to literatura fantasy z dobrych lub złośliwych chochlików, z tradycji ludowej, zrobiła rasę prawie idealnych istot pozostającą w ścisłym związku a nawet można powiedzieć w ścisłej symbiozie z naturą.
Witam Wszystkich śpiochów, Nocnych Marków, zastanawiam się tylko gdzie podziały się skowronki??? Pachnie Wiosną:)))
Hi,hi Stateczku… pachnie:))) I nie mam nic przeciwko… trililili :)))
Dzień dobry. Swoją drogą, ciekawa sprawa, w którym momencie elfy awansowały z ulotnych stworzeń ze skrzydełkami na pięknych i groźnych wojowników? Z Wikipedii – http://tnij.org/kaw9 – wynika, że wojownicy to tradycja nordycka (skandynawska) i/lub irlandzka, a chochliki ze skrzydełkami – niemiecka i słowiańska oraz… również częściowo irlandzka, z pewnymi wyjątkami. I chyba rzeczywiście Tolkien był pierwszym autorem, który wprowadził do kultury wizerunek elfów-wojowników.
Witaj:)) Najwidoczniej potrzebował istot różnych od ludzi, a pozbawionych jednocześnie cech zwierzęcych. Wszelkiego rodzaju hybrydy (sfinksy, wilkołaki) znane były w literaturze od pradziejów słowa pisanego i najwidoczniej dopiero stworzenie istot zbliżonych do człowieka, a jednocześnie zdecydowanie odeń różnych, pozwoliło Tolkienowi zapełnić różnym inteligentnymi tworami skonstruowany przezeń własny świat. Bez nich byłby snać niepełny:)
Ba! Można nawet zaryzykować nieco heretycką analogię – jak w tradycji chrześcijańskiej pośrednikami między Bogiem a ludźmi są anioły(owie), tak u Tolkiena są nimi elfy, zabierające hobbitów do krainy wiecznej szczęśliwości (do Valarów). Z kolei istoty takie jak Gandalf (Majarowie) to coś jakby archaniołowie… Ale powiedzieć o tym tak wprost oznaczałoby podpaść chrześcijańskim konserwatystom, więc lepiej nazwać takich pośredników elfami : )
Coś takiego? U mnie nawet słoneczko się pokazało!A Skowronka ciągle brak.
Witaj Wędrowniczku, nie było słychać świergolenia???:))))) Świrek go pewnie opuścił:(
Dzień dobry!:)) Na Odyna, gdzie podziała się Skowronek??!! Czyżby też podpoiła swego ukochanego lapcia??:))
Nu,nu, nu Senatorze:))))
Dzień piękny i słoneczny.:))) Był.
Witaj Jasminko:))) z wiosennym kapuśniaczkiem:))))
Panowie nie wiecie jak wyglądają Elfy, o! Elfy to delikatne istotki o blond lokach, uzdolnione magicznie i pięknym melodyjnie zmysłowym głosie…:)))) I jak to z mężczyznami bywa… noo kurcze! .. Odchodzą!! By powrócić w marzeniach:))))) Paniali???:)))))
No
….i bywa… lakoniczny, enigmatyczny?:))))
Pusto?? Się pochowali:( No to idę ćwiczyć :))))
No to znowu wpadłem, choć nie na długo. Jutro znowu poniedziałek. Czy już wam mówiłem, że… no tak mówiłem, ale co zrobić jeśli ciągle i wciąż nie lubię poniedziałków. To zdecydowanie nie jest dzień dla białych ludzi… dla czarnych, czerwonych, żółtych i tęczowych też pewnie nie jest to ulubiony dzień.
Nastawiłeś budzik??:)))
D O B R A N O C:)))
Spokojnej nocki Skowroneczku:)))))))))
I Tobie…:)))) a rano jak zwykle?? :))))
Dobranoc również! Niech Wam się przyśnią elfy płci obojga ; )
Nie budźcie marzeń gdy śpią…Zapalam lampkę i cichutko, na palcach, odchodzę mówiąc szeptem Dobranoc Kochani.:) A teraz już cichosza….