Ten jeden kwiat mi przysłał na drugi dzień rano :
Symbol swych uczuć znalazł w rozkwitłej Naturze –
Czysta, wonną, kroplami rosy rozbłyskaną,
Jedną nieskazitelną różę.
O, płatki aksamitne, wiem co mi powiecie:
Że mi w was przysłał swoje serce – dobrze wróżę?
Znam waszą mowę – niewraz wręczano mi przecież
Jedną nieskazitelną różę.
Swoją drogą – dlaczego do ciężkiej zarazy,
Nigdy nie jeden skromny Rolls – Royce lub nieduże
Ferrari?.Ech, mój losie – ile można razy
Znieść tę nieskazitelną różę ?
???
Dorothy Parker
Dzień dobry ! :)))) na początek powiem, że to jest próba inspiracji dla Izis, jako ze Masaje nie wywołali należytego entuzjazmu ….
.. więc może motoryzacja ?:)))))
W razie gdyby oby nie kolejnego niepowodzenia mamy asa w rękawie – piłka nożna – musi chwycić:)
Dzień dobry:))) Może pęk czerwonych melancholii?? I nie zamienię Porsche na .. gorsze:)))Na razie musi wystarczyć Rover ..:))) Pędzę, więc:))))
melancholie, bo opuściły główki ?:))))
Melancholijnie :)))
Dzień dobry. Otóż wyobraźcie sobie, że jakieś 17 lat temu, na studiach, wraz z kilkoma osobami z roku, na zakończenie wykładów (o baroku) powszechnie lubianego profesora podeszliśmy doń i wręczyliśmy mu po Mercedesie od każdego, wyrażając jednocześnie żal, że jako studentów stać nas jedynie na róże odmiany Mercedes… Autentyk! : )
PS. Zmykam na dłuższą chwilę, wrócę koło… koło… a nie wiem, ale wrócę ; )))
Dzien dobry ! :)))… piękny gest Kwaku!… ile tych Mercedesów było ?:)))
Tyle, ile nas. Pięć albo sześć osób, po latach te liczby się zacierają. Swoją drogą, gdyby było nas stać na samochody, co profesor zrobiłby z pięcioma albo sześcioma Mercedesami? Lepiej, że daliśmy róże : )))
DzieńDobry:)) Dlaczego róża ??? Przecież bławatek jest taki uroczy:))
Bławatek owszem, uroczy, ale osiągalny tylko w sezonie. Chyba, że dałoby się go w szklarni wyhodować poza sezonem?
dałoby się, ale to kwiatek nietrwały i nie tak opiewany jak róża…. A zresztą…. bławatek w zbożu to przecież chwast:))))
kąkole podobały mi się bardziej niż bławatki :)))))
Czerwone melancholie też piękne:)))
.. wiesz Stateczku, dobrych kilka lat temu podobał mi się żabowaty ford KA…. i popatrz… nigdy go nie miałam :((
Ooo, mnie się też podobało to autko (Ford Ka). Dopóki nie zobaczyłem statystyk DEKRY albo ADAC (awaryjność pojazdów), w których wypada tragicznie!
. nie widuję ich na ulicach :(….. a moje dziecko wybrało sobie starą mercedesicę :)))
A i bardzo dobrze wybrało. Stara (jak stara?) mercedesica powinna być bezpieczniejsza niż Fiat 126p, któremu przednia strefa zgniotu kończy się na silniku : ) i inne takie.
:))) juz o tym pisałam….. ma 40 lat…. a wygląda… jak gwiazda filmowa:)))) i jest od czasu do czasu uroczyście promenowana, bo silniczek ma 5 l:))) na co dzień wyręcza ją mniej żarłoczne autko:)))
Aaa, 40 lat to już szacowny wiek dla auta : ) i silnik 5 litrów? Uuu, to już się domyślam, co to za model, z taką pojemnością nie ma za dużego wyboru : )))
Nie lubię samochodów, nie lubię jeździć, lecz niestety musiałem. Teraz raczej rzadko siadam za kierownicą. Wolę żagle:)))
.. i stopę wody pod kilem …. tak trzymaj Stateczku, to ma swój urok. :))
“…Wróćmy nad jeziora.. na samotny brzeg. Zostań tu, gdzie las i woda, masztów cichy śpiew..” Się rozmarzyłam :)))
Seeeenatorzeeee !:)))) przybywaj ! :))))
Utonął. W papierzyskach pewnie. Nic tylko awanturkę porządną zrobić:)))
Nie lubię dostawać róż do łóżka. Chyba że Róza. A najlepiej bukiet.
Dzień dobry Markizie:)) Różyczkę miałeś może, hę??:)))
Gdybym ja miał, to bym sie chwalił a ponieważ nie miałem, to muszę zachowac skromność
Najlepiej taką nieskazitelną. Skromność, rzecz jasna, nieskazitelna Róża to raczej utopia.
Też tak mysle. Nawet sobie nie wyobrażasz jak nie lubie tego imienia. Kole.
Mnie się na zawsze zafiksowało na tej wariatce od Kuncewiczowej (“Cudzoziemka”). Chyba nie poznałam żadnego żywego człowieka o tym imieniu.
.. ja poznałam diwe Róże.. jedną mądrą, dowcipną i niesłychanie urokliwą; druga za to była.. hmmmm…. dość tępa i mało urodziwa. :)))..
….żadna nie była jak z “Cudzoziemki”…. Świetna rola Wiśniewskiej i bliska książkowemu oryginałowi:)))
…ale nie myślałam o bohaterce Kuncewiczowej, że wariatka, raczej strasznie nieszczęśliwa i nie radząca sobie z sobą i światem 🙂
Jednak wolę książkę, chociaż rola faktycznie dobra. Jak w szkole trzeba było zrozumieć, to rzecz jasna rozumiałam bohaterkę i jej dramat, ale jednak w gruncie rzeczy zawsze była dla mnie histeryczką z wyboru, egoistką unieszczęśliwiającą siebie i innych. Wiesz, trochę takie – każdy jest kowalem swego losu…
Czytałam “Cudzoziemkę” dwukrotnie, szczęśliwie nie była to moja lektura szkolna. Róża/Ewelina mnie denerwowała, ale chciałam chyba ją jakoś zrozumieć ? Tyle gniewu w niej było i niechęci, a jednocześnie potrzeby akceptacji…. Są takie osoby, które nie umieją niczego zapomniec i wybaczyć i zadręczają siebie i otoczenie…. nie spotkałaś nikogo podobnego?
W związku z rozpoczęciem onetowego konkursu chciałbym pozwolić sobie na małą prywatę i dać wpis na ten temat, bardziej techniczny niż artystyczny – zaczekam chwilę, dopóki tutaj trwa jeszcze dyskusja, ale daję znać z pewnym wyprzedzeniem.