“Wygnali kazaki sorak tysiacz łaszadiej..” Szarża czterdziestu tysięcy jeźdźców!! I to jakich jeźdźców! …Kto to ku pokrzepieniu serc napisał – zobaczyć i polec.. czy jakoś tak podobnie..?:)
Ach, Neapol!:) Musiał Sienkiewicz też znać to powiedzenie, lekko je wszakże zmienił i przy opisie jakiejś szarży polskiej jazdy, któryś ze słuchaczy powiedział te “zobaczyć i polec”. Szukamy?? Szukaliśmy już Bohuna!:))
To chyba opowieść o szarży husarii w bitwie ze Szwedami pod Warszawą, co to Zagłoba z małpami wtedy wojował, ale kto opowiada i komu? A może o szarży pod Beresteczkiem? Dużo wcześniej, oczywiście.. Nie pamiętam:(
a nie było to w “Potopie”? Jakoś tuż przedtem, zanim Kmicic poprosił (zdaje się Czarnieckiego) o dowództwo nad Tatarami? Kojarzę, że któryś ze słuchaczy ze wzburzenia zatykał sobie gębę pięścią lub czapką, żeby nie krzyczeć??? Ale głowy bym nie dał.
Szacunek dla pamięci, Senatorze. Mama Quackie potwierdziła, a jej pierworodny znalazł w sieci: “Pan Wołodyjowski napił się, obtarł żółte wąsiki i począł:- Pewnie ci nie brakło relacji o warszawskiej bitwie, bo wszyscy o niej mówią, więc też i ja nie będę się nad nią zbyt długo rozwodził. Nasz pan miłościwy… dajże mu Boże zdrowie i długie lata, bo pod innym królem zginęłaby ta ojczyzna wśród klęsk… okazał się wodzem znamienitym.Gdyby był taki posłuch jak wódz, gdybyśmy byli go godni, kroniki zapisałyby nową polską wiktorię pod Warszawą, grunwaldzkiej i beresteckiej równą. Krótko mówiąc, pierwszego dnia biliśmy Szwedów Drugiego poczęła fortuna to na tę, to na tamtą stronę wagi nachylać, ale przecie byliśmy górą. Wtedy to poszła do ataku litewska husaria, w której i Roch służył pod kniaziem Połubińskim, żołnierzem wielkim. Widziałem ich, gdy szli, jako ciebie widzę, bo stałem z laudańskimi na wyżynie pod szańcami. Było ich tysiąc dwieście ludzi i koni, jakich świat niewidział. Szli na półstaja wedle nas i mówię ci, ziemia drżała pod nimi. Widzieliśmy piechotę brandenburską, na gwałt zatykającą piki w ziemię, aby pierwszemu impetowi się oprzeć. Inni walili z muszkietów, aż dymy zasłoniły ich zupełnie Spojrzymy: husaria już rozpuściła konie. Boże, co za impet! Wpadli w dym… znikli! U mnie żołnierze poczną krzyczeć: �Złamią! złamią!” Przez chwilę nie widać nic. Aż zagrzmiało coś i dźwięk się uczynił, jakby w tysiącu kuźni kowale młotami bili. Spojrzymy: Jezus Maria! Elektorscy mostem już leżą jako żyto, przez które burza przejdzie, a oni już hen za nimi! jeno proporce migocą! Idą na Szwedów! Uderzyli na rajtarię – rajtaria mostem ! uderzyli na drugi regiment – mostem ! Tu huk, armaty grzmią… widzimy ich, gdy wiatr dym zwieje. Łamią piechotę szwedzką… Wszystko pierzcha, wszystko się wali, rozstępuje, idą jak gdyby ulicą… bez mała przez całą armię już przeszli!… Zderzą się z pułkiem konnej gwardii, wśród którego Carolus stoi… i gwardię jakoby wicher rozegnał!…Tu przerwał Wołodyjowski opowiadanie, bo Kmicic pięściami oczy zatkał i krzyczeć począł:- Matko Boża! raz widzieć i polec!- Takiego ataku nie zobaczą już oczy moje -ciągnął dalej mały rycerz.- Nam też skoczyć kazano… Więcej nie widziałem, ale coć powiem, tom słyszał z ust szwedzkiego oficera, który przy boku Karolowym wówczas był i własnymi oczyma na termin patrzył.”I nie buzię zatkał Kmicic, tylko oczy. Poza tym się zgadza. Potop, tom III, rozdział XXIV.
Dziękuję, cieszę się, że jeszcze cokolwiek pamiętam. Husaria była w prostej linii następcą ciężkozbrojnej jazdy wieków średnich Ponoć chorągiew pancerna z czasów Olbrachtów, idąc w ścieśnionym szyku, mogła się przebić przez miasto. Drewniane, jak sądzę.
Pamiętam ten film. Biedni ci Jankesi, ani długiej historii, ani własnej tradycji. Nawet konie po Hiszpanach odziedziczyli:) To choć ciężarówkami swojej produkcji szarżują.
O, tak. “A to jest nasz najstarszy zabytek – kościół z końca… XVIII wieku!”. Ale z drugiej strony trzeba im przyznać, że to, co mają, utrzymują w stanie bliskim perfekcji. Czasem nawet pozostałości po India… o pardon, rdzennych Amerykanach.
I potrafią docenić wartość i piękno dziedzictwa przyrody. Ich dbałość o takie np parki narodowe chwałę im przynosi. A że zarobią przy tym? Co w tym złego..
Nic złego. Co więcej, jeżeli płacę za prawo do wjechania do parku narodowego lub obozowania w nim, to od razu widzę, na co ta kasa jest przeznaczana – automaty z Colą, obozowiska, miejsca piknikowe, misie Yogi…
Wiedzieliśmy, oczywiście, że miał na imię Jerzy (piękne imię!!), ale, że jeden raz w całym “Ogniem i mieczem” ono pada, szukaliśmy kto je wymienił. Mnie się zdawało, że to Chmielnicki, tymczasem Wiedźminka znalazła rozmowę Krzywonosa z Bohunem. I tam ono padło.
O tym chyba było u Wańkowicza? “Jurku, mój przyjacielu”, swoją drogą, jeżeli tylko raz to pada, to mam pewne podejrzenie, że Sienkiewicz w ogóle nie miał zamiaru wymieniać tego imienia, a w tym miejscu to przegapił : ))
Historyczny, autentyczny Bohun miał na imię Iwan, mało kozackie, wcale nie polskie, mocno moskiewskie. To i Jurkiem został:) Nie takie łamańce z naszą historią i jej bohaterami Pan Henryk wyprawiał, by tak maleńkiego szalbierstwa nie popełnić:)
Od tego dawno temu zaczęłam.:) Potem poleciało.:)Miły mój weź mnie z sobątam w dalekim krajubędę twoją żonąMiła moja, wziąłbym cięale w dalekim kraju mam żonę….Wybacz Skowroneczku, że ze spacjami, nie chce mi się szukać skraczaczy a nie siedzę przy swoim kompie.:)http://www.youtube.com/watch?v=-tBDELky7Mc
Hmmm, a może ten bardziej potrzebujący? Zaryzykowałbym również alternatywną tezę, że ten mniej mądry, bo mądrzejszy (małżonek np.) puści partnera przodem, a sam jeszcze przyłoży głowę do poduszki na słodkie parę minut… ; )
Może i tak, aczkolwiek ja osobiście podejrzewam, że u podstaw leży “sowi” tryb życia, czyli pójść spać jak najpóźniej, za to potem rano każda chwila snu na wagę złota.
Możliwe, choć spójrz na mnie; kładę się spać koło dwudziestej drugiej, czytam tak jeszcze z godzinkę no i zasypiam. Z tym mam dobrze, bo zasypiam w pół minuty..Koło trzeciej-czwartej kocica robi mi pobudkę, karmię ją i kładę się z powrotem. Koło piątej otwieram oczy, odrzucam kołdrę i już jestem na nogach. Nie umiem nawet minutkę “poleżeć”. Skoro nie śpię – to wstaję. I tak całe dorosłe życie.
Ja z kolei w tygodniu – niezależnie od tego, o której się położę (czyli pomiędzy północą a czwartą rano) wstaję o 6:40, robię dzieciom śniadanie – pierwsze na talerzu i drugie w papierku do szkoły i po siódmej zazwyczaj kładę się dalej, a o której potem wstanę, to już zupełnie inna sprawa, i zależy zazwyczaj od tego, co mam danego dnia do zrobienia. Ale nie wstaję tak hop siup, niestety.
Jadę z siostrą o tak wściekłej porze Wiedźminko po moją ukochaną siostrzenicę do szpitala. Wszystko po to, żeby mogła na maxa wykorzystać przepustkę. Od nas daleko. Dojedziemy koło 8-ej. To o Nią, siostrzenicę, prosiłam WTEDY.Serdeczności nieustające.:):****
Do Ciebie Skowroneczku i do Wiedźminki.:)Nie jest dobrze. Nie wiem czy będzie dobrze. Będzie przez dobę w domu. Bardzo się cieszę, że Ją zobaczę. Pewnie nie zasnę i nie będę musiała się budzić.:)Przepraszam, że tak,ale…Może powinnam na maila zamiast TU? TU odpoczywam.:)Przepraszam. Tetryk mówi,że za często przepraszam, ale….Jak tak dalej pójdzie to będzie mi tak wstyd, że już się nie odezwę.:(
Jasminko…. przeżyliśmy tu..niejedno, wspólnie:) Drżeliśmy o życie.. Też. Mamy prawo okazać słabość, bo siłaczkami bywamy, jedynie:) Jeśli czujesz potrzebę zrzucenia choć odrobinę ciężaru, pisz. I prywatnie.
Dziękuję. Tobie Wiedźminko. Skowroneczkowi, Senatorowi, Quackie`emu, Gryzoniowi i wszystkim mi życzliwym.:):*Rozpadłam się, za dużo spadło na mnie ostatnio. Pewnie jutro będzie mi wstyd.:( Nie dziwcie się, że tak reaguję. Ja od zawsze jestem od wspierania (Polecam się), nie od jęczenia. Tym razem mnie przerosło, ale to minie. Wszystko mija. Nawet najdłuższa żmija. Wasza wina. Jest w Was takie coś, co zachęca do otwartości.:)
Dziękuję za troskę. Nie, nie bardzo zmęczony fizycznie jestem. Męczy mnie bezsens wykonywanych zadań i wizja ilości wacików na końcu. Nawet nie przypuszczałem, że na rynku jest aż tak źle.
Dobry wieczór, MarkizieWaciki. Nie muszę na nie zarabiać chodząc w waciaku, wręcz przeciwnie.Równie dobrze można pracować za zapałki. Są równie banalne jak waciki.PozdrawiamPS Za PRL pracowało się za pół litry dniówka. Cóż z tego, że teraz za kilka połówek, kiedy na waciki nie starcza.
Był czas, kiedy musiałem wstawać o różnej porze. Wstawałem bez budzika. Nie uwierzysz, ale jak zaplanowałem 3,37 to budziłem się dokładnie o tej godzinie. Szkoda że nie przetrenowałem na sekundach.I z czego to sie bierze?Pozbierałaś sie troche czy podchlipujesz?
Dobry wieczór, All_aCoś do wątku wartałoby. Cóż sceny batalistyczne już od dawna na mnie nie działają patriotycznie. Nawet takie, w których to My zarżnęliśmy więcej wrogów. Pokojowa natura. Pozdrawiam
Wątek dla mnie osobiście od Skowroneczka był Gryzoniu.:) Wzruszyłam się, mam nadzieję, że było widać. Tylko, że, Skowroneczek wie, bo nadwrażliwiec jak, że do popojutrza to nie przestanę uwielbiać Żanny Biczewskiej, ale moje myśli są teraz obok.:)
To tytuł takiej serii filmików, piosenek. A jeśli Cię to pocieszy, Gryzoniu, to pozwolisz zauważyć, że to ani za naszą wiarę, ani za naszą ojczyznę. Tedy i łatwiej takie obce batalie znieść, nieprawdaż?
W liceum, do którego chodziłem, była bogata tradycja przyjaźni międzyrocznikowych. Utarło się tak, że kiedy starsze roczniki zdawały maturę, ci z młodszych klas, którzy się z nimi szczególnie przyjaźnili, nie tylko trzymali kciuki, ale bandażowali dłonie, żeby trzymać długo i bez puszczania. Profesorowie patrzyli na to przez palce. Bandażuję wirtualnie oba kciuki!
Łomatkobosko ,a taki był spokój ,mogłem sobie wpaść i malkontencićdo woli ,teraz muszę się ,chudzina w kolejce ustawić,cudne to i dziwne troszkę,ja też kocham smoki i psy Senatorze ,koty mnie nie lubią ,bo jestem modelowym psubratem ,dobrej nocy 🙂
Dzień dobry, Gryzoniu. Dłuuuugi czas ja byłem pierwszym wstającym o tak nieludzkich porach. Teraz Ty mnie wyprzedzasz….marna to satysfakcja, a właściwie żadna. Dobrego dnia.
Dzień dobry.. nie dało się wcześniej tej pobudki zrobić?? Leciałam z mokrą głową, a to listopad przecież:))) Noo dobrze, wiem, u nikogo budzenia nie zamawiałam:(
Dzień dobry:)) Ja tam nie wiem dlaczego, ale rano to swojej głowy nie myję. Nie mogłabyś kiedyś spróbować poprzedniego dnia? Ja wiem, że dla kobiet to trudność niebywała, ale może…?:)))
Najpiękniejsza piosenka p. Żanny:)) Senatorze.. więcej napiszesz niż ja:)
🙂 Żałka tolka woluszki pa szyrokam poluszkie. Żałka sablej wostrych…da bułannawa kania…” Ech!:(
“Wygnali kazaki sorak tysiacz łaszadiej..” Szarża czterdziestu tysięcy jeźdźców!! I to jakich jeźdźców! …Kto to ku pokrzepieniu serc napisał – zobaczyć i polec.. czy jakoś tak podobnie..?:)
:))) ” zobaczyć Neapol i umrzeć “…. ale kto wie czy inie taką szarżę. 🙁
Ach, Neapol!:) Musiał Sienkiewicz też znać to powiedzenie, lekko je wszakże zmienił i przy opisie jakiejś szarży polskiej jazdy, któryś ze słuchaczy powiedział te “zobaczyć i polec”. Szukamy?? Szukaliśmy już Bohuna!:))
Bohuna znalazłam… a tę szarżę ? moze to o wojska Wiśniowieckiego szło? bo przecież nie … detyna, pierzyna i łacina”….. 🙁
To chyba opowieść o szarży husarii w bitwie ze Szwedami pod Warszawą, co to Zagłoba z małpami wtedy wojował, ale kto opowiada i komu? A może o szarży pod Beresteczkiem? Dużo wcześniej, oczywiście.. Nie pamiętam:(
a nie było to w “Potopie”? Jakoś tuż przedtem, zanim Kmicic poprosił (zdaje się Czarnieckiego) o dowództwo nad Tatarami? Kojarzę, że któryś ze słuchaczy ze wzburzenia zatykał sobie gębę pięścią lub czapką, żeby nie krzyczeć??? Ale głowy bym nie dał.
…. jaka szkoda, że nie mogę już zapytać mojej ciotki nazywanej przez nas ” Trylogią “….. :)))))… kto na ochotnika przewertuje “Potop” ?
Tak mi się zdaje, że to o szarży husarii kniazia Połubińskiego Wołodyjowski Kmicicowi opowiada.
Szacunek dla pamięci, Senatorze. Mama Quackie potwierdziła, a jej pierworodny znalazł w sieci: “Pan Wołodyjowski napił się, obtarł żółte wąsiki i począł:- Pewnie ci nie brakło relacji o warszawskiej bitwie, bo wszyscy o niej mówią, więc też i ja nie będę się nad nią zbyt długo rozwodził. Nasz pan miłościwy… dajże mu Boże zdrowie i długie lata, bo pod innym królem zginęłaby ta ojczyzna wśród klęsk… okazał się wodzem znamienitym.Gdyby był taki posłuch jak wódz, gdybyśmy byli go godni, kroniki zapisałyby nową polską wiktorię pod Warszawą, grunwaldzkiej i beresteckiej równą. Krótko mówiąc, pierwszego dnia biliśmy Szwedów Drugiego poczęła fortuna to na tę, to na tamtą stronę wagi nachylać, ale przecie byliśmy górą. Wtedy to poszła do ataku litewska husaria, w której i Roch służył pod kniaziem Połubińskim, żołnierzem wielkim. Widziałem ich, gdy szli, jako ciebie widzę, bo stałem z laudańskimi na wyżynie pod szańcami. Było ich tysiąc dwieście ludzi i koni, jakich świat niewidział. Szli na półstaja wedle nas i mówię ci, ziemia drżała pod nimi. Widzieliśmy piechotę brandenburską, na gwałt zatykającą piki w ziemię, aby pierwszemu impetowi się oprzeć. Inni walili z muszkietów, aż dymy zasłoniły ich zupełnie Spojrzymy: husaria już rozpuściła konie. Boże, co za impet! Wpadli w dym… znikli! U mnie żołnierze poczną krzyczeć: �Złamią! złamią!” Przez chwilę nie widać nic. Aż zagrzmiało coś i dźwięk się uczynił, jakby w tysiącu kuźni kowale młotami bili. Spojrzymy: Jezus Maria! Elektorscy mostem już leżą jako żyto, przez które burza przejdzie, a oni już hen za nimi! jeno proporce migocą! Idą na Szwedów! Uderzyli na rajtarię – rajtaria mostem ! uderzyli na drugi regiment – mostem ! Tu huk, armaty grzmią… widzimy ich, gdy wiatr dym zwieje. Łamią piechotę szwedzką… Wszystko pierzcha, wszystko się wali, rozstępuje, idą jak gdyby ulicą… bez mała przez całą armię już przeszli!… Zderzą się z pułkiem konnej gwardii, wśród którego Carolus stoi… i gwardię jakoby wicher rozegnał!…Tu przerwał Wołodyjowski opowiadanie, bo Kmicic pięściami oczy zatkał i krzyczeć począł:- Matko Boża! raz widzieć i polec!- Takiego ataku nie zobaczą już oczy moje -ciągnął dalej mały rycerz.- Nam też skoczyć kazano… Więcej nie widziałem, ale coć powiem, tom słyszał z ust szwedzkiego oficera, który przy boku Karolowym wówczas był i własnymi oczyma na termin patrzył.”I nie buzię zatkał Kmicic, tylko oczy. Poza tym się zgadza. Potop, tom III, rozdział XXIV.
Dziękuję, cieszę się, że jeszcze cokolwiek pamiętam. Husaria była w prostej linii następcą ciężkozbrojnej jazdy wieków średnich Ponoć chorągiew pancerna z czasów Olbrachtów, idąc w ścieśnionym szyku, mogła się przebić przez miasto. Drewniane, jak sądzę.
Hehe, skojarzyło mi się cokolwiek współcześnie – “Konwój” z Kristoffersonem i ta scena http://tnij.org/ivxt
Pamiętam ten film. Biedni ci Jankesi, ani długiej historii, ani własnej tradycji. Nawet konie po Hiszpanach odziedziczyli:) To choć ciężarówkami swojej produkcji szarżują.
O, tak. “A to jest nasz najstarszy zabytek – kościół z końca… XVIII wieku!”. Ale z drugiej strony trzeba im przyznać, że to, co mają, utrzymują w stanie bliskim perfekcji. Czasem nawet pozostałości po India… o pardon, rdzennych Amerykanach.
I potrafią docenić wartość i piękno dziedzictwa przyrody. Ich dbałość o takie np parki narodowe chwałę im przynosi. A że zarobią przy tym? Co w tym złego..
Nic złego. Co więcej, jeżeli płacę za prawo do wjechania do parku narodowego lub obozowania w nim, to od razu widzę, na co ta kasa jest przeznaczana – automaty z Colą, obozowiska, miejsca piknikowe, misie Yogi…
Od “zawsze’ musieli się wykazywać dbałością o powierzone pieniądze. Stąd taka przejrzystość wydatków. i troszkę efekciarstwo..ale to nic złego.
Niee, znalazłem to miejsce, to nie wtedy : ( Potop jest online
Nu, to niech znajdzi!:)
Senatorze, a czego szukaliście odnośnie Bohuna? (chyba nie imienia?) Bo mnie jeszcze wtedy tu nie było!
Wiedzieliśmy, oczywiście, że miał na imię Jerzy (piękne imię!!), ale, że jeden raz w całym “Ogniem i mieczem” ono pada, szukaliśmy kto je wymienił. Mnie się zdawało, że to Chmielnicki, tymczasem Wiedźminka znalazła rozmowę Krzywonosa z Bohunem. I tam ono padło.
O tym chyba było u Wańkowicza? “Jurku, mój przyjacielu”, swoją drogą, jeżeli tylko raz to pada, to mam pewne podejrzenie, że Sienkiewicz w ogóle nie miał zamiaru wymieniać tego imienia, a w tym miejscu to przegapił : ))
Historyczny, autentyczny Bohun miał na imię Iwan, mało kozackie, wcale nie polskie, mocno moskiewskie. To i Jurkiem został:) Nie takie łamańce z naszą historią i jej bohaterami Pan Henryk wyprawiał, by tak maleńkiego szalbierstwa nie popełnić:)
No tak, Jasminko….Ładnie śpiewa Żanna Biczewska:)
No dobra. Dopadłaś mnie Skowroneczku.:)) Znowu beczę.:))
No dobra. Dopadłaś mnie Skowroneczku.:)) Znowu beczę.:))
Ja też beczałam, gdy pierwszy raz słuchałam:)* Wszystkiemu winien… Przecież wiadomo:)))
I znowu Quackie!!:) Oj joj!:(
Żeby nie było,że…PS: Senatorze to także Twoja wina.:))
Absolutnie niemożliwe!! Idę w zaparte!!
Wiadomo:))) i co ??? Mu przyłożymy:)))?
Przyłóżcie mu, przyłóżcie!! To ja już nie będę musiał do niego strzelać:))
Zawsze możemy powyrywać Mu kłaczki Skowroneczku.:))
Właśnie irracjonalnie ściąłem na krótko, dużo nie zostało do wyrywania ; )))
Znaczy; depilować???:))))) Czytałaś Senatora wyżej?? Popatrz jaki Kozak:))))
Od tego dawno temu zaczęłam.:) Potem poleciało.:)Miły mój weź mnie z sobątam w dalekim krajubędę twoją żonąMiła moja, wziąłbym cięale w dalekim kraju mam żonę….Wybacz Skowroneczku, że ze spacjami, nie chce mi się szukać skraczaczy a nie siedzę przy swoim kompie.:)http://www.youtube.com/watch?v=-tBDELky7Mc
Pierwszą, którą słyszałam była zdaje się Modlitwa – Okudżawy 🙂 “Zawiało Ciebie śniegiem” też piękna:)
PS: Ogólnie. Trzymcie kciuki, żebym usłyszała budzik. Muszę wstać o 4-ej!!! O tej porze zazwyczaj zasypiam.
To jakaś zakaźna plaga ? Nie dość, że o tej porze wstaje Gryzon to i na Ciebie padło ?:(((
Oni tak coś razem? Znaczy – kombinują?? Nie żebym się wtrącał, absolutnie…:)
Dobry wieczórZacny Senator z dorobkiem, a tu okazuje się, że plotkarz. Jak to nigdy nie wiadomo.Pozdrawiam
Dobry wieczór, Gryzoniu. Jakie plotki?? Toż się nie wtrącam, wyraźnie napisałem:)
A ja nie umiem czytać ze zrozumieniem. Powyższe pozwala nam dyskutować do woli.
🙂 Lekki faul!
Bardzo przepraszam.
Za faul taktyczny? Za ten nie trzeba:)
Ty se za dużo nie kombinuj Senatorze, bo możesz poczuć jak wnerwiony koń kopie w kostkę, chociażem rak.:))
Co jest złego we wstawaniu o tej samej porze, razem, że tak powiem??:)
Jedyne, co mi na myśl przychodzi, to żywa dyskusja, kto pierwszy idzie do łazienki…
Jedynie to. Silniejszy??
Hmmm, a może ten bardziej potrzebujący? Zaryzykowałbym również alternatywną tezę, że ten mniej mądry, bo mądrzejszy (małżonek np.) puści partnera przodem, a sam jeszcze przyłoży głowę do poduszki na słodkie parę minut… ; )
Cóż za wysublimowane wyrachowanie w tym młodzieńcu siedzi!:)
Może i tak, aczkolwiek ja osobiście podejrzewam, że u podstaw leży “sowi” tryb życia, czyli pójść spać jak najpóźniej, za to potem rano każda chwila snu na wagę złota.
Amen!!!:)) To o mnie!!!:))
Tej, ty jak masz wstać o jakiejś nieludzkiej porze, to albo się kładź, albo się wcale nie kładź!
Możliwe, choć spójrz na mnie; kładę się spać koło dwudziestej drugiej, czytam tak jeszcze z godzinkę no i zasypiam. Z tym mam dobrze, bo zasypiam w pół minuty..Koło trzeciej-czwartej kocica robi mi pobudkę, karmię ją i kładę się z powrotem. Koło piątej otwieram oczy, odrzucam kołdrę i już jestem na nogach. Nie umiem nawet minutkę “poleżeć”. Skoro nie śpię – to wstaję. I tak całe dorosłe życie.
Ja z kolei w tygodniu – niezależnie od tego, o której się położę (czyli pomiędzy północą a czwartą rano) wstaję o 6:40, robię dzieciom śniadanie – pierwsze na talerzu i drugie w papierku do szkoły i po siódmej zazwyczaj kładę się dalej, a o której potem wstanę, to już zupełnie inna sprawa, i zależy zazwyczaj od tego, co mam danego dnia do zrobienia. Ale nie wstaję tak hop siup, niestety.
Popatrz – co człowiek, to inne zachowanie. A zbudowani jesteśmy według jednego wzorca:)
Cóż za wysublimowane wyrachowanie w tym młodzieńcu siedzi!:)
Jadę z siostrą o tak wściekłej porze Wiedźminko po moją ukochaną siostrzenicę do szpitala. Wszystko po to, żeby mogła na maxa wykorzystać przepustkę. Od nas daleko. Dojedziemy koło 8-ej. To o Nią, siostrzenicę, prosiłam WTEDY.Serdeczności nieustające.:):****
Pozdrów od nas i ucałuj serdecznie:) Mam nadzieję, że już dobrze?
Do Ciebie Skowroneczku i do Wiedźminki.:)Nie jest dobrze. Nie wiem czy będzie dobrze. Będzie przez dobę w domu. Bardzo się cieszę, że Ją zobaczę. Pewnie nie zasnę i nie będę musiała się budzić.:)Przepraszam, że tak,ale…Może powinnam na maila zamiast TU? TU odpoczywam.:)Przepraszam. Tetryk mówi,że za często przepraszam, ale….Jak tak dalej pójdzie to będzie mi tak wstyd, że już się nie odezwę.:(
Ech, dziewczyno!
Ech, dziewczyno!
Alem się rozsapał:(
Jasminko…. przeżyliśmy tu..niejedno, wspólnie:) Drżeliśmy o życie.. Też. Mamy prawo okazać słabość, bo siłaczkami bywamy, jedynie:) Jeśli czujesz potrzebę zrzucenia choć odrobinę ciężaru, pisz. I prywatnie.
Nie przepraszaj…. napisałaś prawdę, a my bardzo, Tobie i siostrzenicy, życzymy żeby było dobrze. Dobre moc ma być przy Was. *
Dziękuję. Tobie Wiedźminko. Skowroneczkowi, Senatorowi, Quackie`emu, Gryzoniowi i wszystkim mi życzliwym.:):*Rozpadłam się, za dużo spadło na mnie ostatnio. Pewnie jutro będzie mi wstyd.:( Nie dziwcie się, że tak reaguję. Ja od zawsze jestem od wspierania (Polecam się), nie od jęczenia. Tym razem mnie przerosło, ale to minie. Wszystko mija. Nawet najdłuższa żmija. Wasza wina. Jest w Was takie coś, co zachęca do otwartości.:)
🙂 To wszystko przez serce, psiakość! Po co ono komu potrzebne??:)
Jak niepotrzebne, mam chętnego, nazywa się Blaszany Drwal.
Kichuś majstra Lepigliny też potrzebował.
No proszę, tego nie pamiętałem, a powinna być bliższa koszula ciału.
To Porazińskiej. Mnie bliższe niż “Czarnoksiężnik z Krainy Oz”. Choć i to i to dla dzieci.
Na skrzydłach bym poleciała, nie tylko wstała w środku nocy, bo rozumiem, że zagrożenia już nie ma ?:)))) Ucałowania… ****
Sam mam siostrzeńca, rozumiem więc troskę.
Będzie dobrze! Jak wyspiarze tak mówią, to musi być dobrze!!:)
Dobry wieczórHe, he. Dla Jasmine to incydentalna pobudka, jak rozumiem. I jest coś dobrego w moim rannym wstaniu, można Innych obudzić. Pozdrawiam
Witaj Gryzonu….. bardzo zmęczony ?:
Dziękuję za troskę. Nie, nie bardzo zmęczony fizycznie jestem. Męczy mnie bezsens wykonywanych zadań i wizja ilości wacików na końcu. Nawet nie przypuszczałem, że na rynku jest aż tak źle.
Waciaki?
Dobry wieczór, MarkizieWaciki. Nie muszę na nie zarabiać chodząc w waciaku, wręcz przeciwnie.Równie dobrze można pracować za zapałki. Są równie banalne jak waciki.PozdrawiamPS Za PRL pracowało się za pół litry dniówka. Cóż z tego, że teraz za kilka połówek, kiedy na waciki nie starcza.
Dobry wieczórPobudka o czwartej? Nic trudnego. Wstaję wcześniej i obudzę Ciebie, przy okazji. Pozdrawiam
Zadzwoń do mnie Gryzoniu.:) Z góry dziękuję.:) Próbuj aż odbiorę i uznasz, że jestem już przytomna.:))
Zadzwonię.
Był czas, kiedy musiałem wstawać o różnej porze. Wstawałem bez budzika. Nie uwierzysz, ale jak zaplanowałem 3,37 to budziłem się dokładnie o tej godzinie. Szkoda że nie przetrenowałem na sekundach.I z czego to sie bierze?Pozbierałaś sie troche czy podchlipujesz?
Z motywacji przede wszystkim Mumisiu :)))) ja też tak umiałam, ale tylko wtedy, gdy bardzo mi na tym zależało :)))
Dobry wieczór, All_aCoś do wątku wartałoby. Cóż sceny batalistyczne już od dawna na mnie nie działają patriotycznie. Nawet takie, w których to My zarżnęliśmy więcej wrogów. Pokojowa natura. Pozdrawiam
Wątek dla mnie osobiście od Skowroneczka był Gryzoniu.:) Wzruszyłam się, mam nadzieję, że było widać. Tylko, że, Skowroneczek wie, bo nadwrażliwiec jak, że do popojutrza to nie przestanę uwielbiać Żanny Biczewskiej, ale moje myśli są teraz obok.:)
Same faule sadzę dzisiaj. Lepiej spać już pójdę. Dla usprawiedliwienia dodam, że źle działa na mnie hasło ” Za wiarę i Ojczyznę”
To tytuł takiej serii filmików, piosenek. A jeśli Cię to pocieszy, Gryzoniu, to pozwolisz zauważyć, że to ani za naszą wiarę, ani za naszą ojczyznę. Tedy i łatwiej takie obce batalie znieść, nieprawdaż?
Dobranoc:))
Dobranoc:))
Późno się zrobiło, jak dla mnie. Zniknę sobie niezauważenie i spróbuję zasnąć.Dobrej nocy
Rzeczywiście cichutko zniknąłeś. Dobranoc, Gryzoniu.
I na mnie już czas, dobranoc:))
Dobrej i spokojnej.
Ty też czymaj kciuki Quackie.:)
W liceum, do którego chodziłem, była bogata tradycja przyjaźni międzyrocznikowych. Utarło się tak, że kiedy starsze roczniki zdawały maturę, ci z młodszych klas, którzy się z nimi szczególnie przyjaźnili, nie tylko trzymali kciuki, ale bandażowali dłonie, żeby trzymać długo i bez puszczania. Profesorowie patrzyli na to przez palce. Bandażuję wirtualnie oba kciuki!
W moim LO też tak było. Dziękuję.:):*
Ładne:) Dzień dobry.
Dobranoc … zapalona lampka świeci …. jednym, by nie zasypiali, innym, by sny były jasne i pogodne :)))
Łomatkobosko ,a taki był spokój ,mogłem sobie wpaść i malkontencićdo woli ,teraz muszę się ,chudzina w kolejce ustawić,cudne to i dziwne troszkę,ja też kocham smoki i psy Senatorze ,koty mnie nie lubią ,bo jestem modelowym psubratem ,dobrej nocy 🙂
Dzień dobry:)) Częściej proszę przychodzić, a najlepiej zostać na stałe, to i w kolejce stać nie będziesz musiał:)
Dzień dobry Dzyń, dzyń, Jasmine! Pobudka, czas wstawać. Mama nadzieję, że dotarło. Reszta sobie śpi, a jak wstanie, to miłego
Dzień dobry, Gryzoniu. Dłuuuugi czas ja byłem pierwszym wstającym o tak nieludzkich porach. Teraz Ty mnie wyprzedzasz….marna to satysfakcja, a właściwie żadna. Dobrego dnia.
Dzień dobry:)) Pora wstawać!
Dzień dobry.. nie dało się wcześniej tej pobudki zrobić?? Leciałam z mokrą głową, a to listopad przecież:))) Noo dobrze, wiem, u nikogo budzenia nie zamawiałam:(
Dzień dobry:)) Ja tam nie wiem dlaczego, ale rano to swojej głowy nie myję. Nie mogłabyś kiedyś spróbować poprzedniego dnia? Ja wiem, że dla kobiet to trudność niebywała, ale może…?:)))
Nie może:))) Muszą być świeże i naturalnie wysuszone, inaczej “pierun w mietłe” strzelił.. Lepsza “mokra włoszka”:)))))
Taaak!! Czego to się nie robi by koleżanki skręciło!:)
:))) się robi dla własnego samopoczucia:)
Nadzwyczajny w trasie, zapewne:)
Proszę o wrzucenie nowego wątku, bo przerzucanie stron jest mocno denerwujące. W pracy:))))
Gryzoń za wacikami lata, Quackie latorośle piastuje, Wiedźminka śpi, Ty pracujesz, mnie się nie chce, a Markiz normalnie się wałkoni! To skąd nowy??:)
Panu potrzebny dopalacz, zdecydowanie:))) A Mumię należy odrzeć z bandaży, może się ożywi.. :)))