Garniemy się do muzyki,
muzyka to jest nasz festyn,
kochamy trąbki i smyki,
obój, klarnet i klawesyn.
Jest w domu lichtarz nieduży
z wysoką świeca szkarłatną;
ona do koncertów służy
do dźwięku dodaje światło.
Ty ją zapalasz w godzinie
muzycznej i płomyk świeci.
w chwili gdy głośnika płynie
Koncert Brandensurski Trzeci.
Radość jak poważny taniec
przesuwa swój cień na ścianach,
I pada świecy pełganie
na twarz Jana Sebastiana.
Lipski kantor bardzo mile
uśmiecha sie zza oszklenia,
Chciałbym wszystkie takie chwile
ocalić od zapomnienia.
KIG
Dzień dobry ! Ponad 20 tysięcy wizyt…. więc zapraszam na koncert… Jan Sebastian gra przępieknie, jak nikt przed nim i po nim, a Koncerty Brandenburskie to moje ukochanie:)))))Niech przyniosą wszystkim ciepłe chwile…….
Dień dobry.Pogoda dzisiaj pod psem,na szczęście nie moim.Senny jest,nie przymila się żeby z nim wyjść.I dobrze,bo mnie niskie ciśnienie wyjątkowo nie służy.Dołożę wiersz Konstantego,bo go bardzo lubię.Ja tylko mam gitaręi ciebie, i ten zmierzch,i trzy piosenki stare,które ci gram, gdy chcesz.Pierwsza jak ciepłe deszcze,druga jak nów we mgle,a trzecia słodsza jeszczeniż pozostałe dwie.Kochaj mnie, miła, kochaj,bo tylko wtedy wiem,że blaski są na niebie,a gwiazdy w sercu twem.1946Ile lat minęło od napisania tego wiersza?Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Maginie.! Rozmawiać Gałczyńskim możnaaby długo i niemal o wszystkim, to jest fenomen…… moja psina też jest senna i wcale nie chce baraszkować .Zniknęły dwie fotki od Senatora….. znowu mamy kłopot z machiną
…… a na niskie ciśnienie koniak ? mam nadzieje, że Twój pies nie lubi alkoholu ?… bo bywają takie , które chętnie piją wino i piwo….:)))) albo oblizują palec umoczony w brandy……:)))))
Witaj Wiedźmo!! Istotnie koniaczek na podwyższenie ciśnienia najlepszy,może jeszcze mała czarna.
Witaj Koniku Morski… dzisiaj koniaczek źle mi się kojarzy z paracetamolem i innymi antygrypinami….ale za to wolno dużo spać…. :))))
Witaj:)) Co za zbieg okoliczności, że na tym blogu spotykają się ci, do których Konstanty przemawia bezpośrednio do serca, bez tłumacza:)) Przypadek, czy przeznaczenie???
Dzień dobry.Doczytałam,że pewien wielbiciel łowienia rybek miał wczoraj Jubileusz.Drogi Jubilacie sto lat w zdrowiu i usmiechu Od rybki morskiej.I buziaczek ****.
Dziękuję pięknie, Rybeńko i obiecuję, gdyby tak się zdarzyło, że na moją przynętę się skusisz, bardzo delikatnie uwolnić Cię od haczyka. Niczego więcej obiecać nie mogę, bom jest rybołap licencjonowany, pasjonat tej formy polowania na istoty słabsze i bezbronne.:) Niech Cię pocieszy fakt, że większość złapanych wypuszczam, a jeno wybrane pożeram ze smakiem, bom i obżartuch wielki:))))
…nie podzielam Twej pasji do łapania słabszych i bezbronnych….rybek. Mam jednak w pamięci wykład zawołanego rybołapa, który twierdził, że to sport szlachetny, bo łowiona i łowca mają równe szanse;obie strony mogą sie posługiwać swoim sprytem i umiejętnościami …….. potwierdzasz, że ryba i rybołap mają równe szanse ? :)))) wydaje mi sie bowiem,że to dość kontrowersyjne twierdzenie…
Żeby złapać, trzeba podsunąć przynętę! A ryba, jak mawiał jeden z moich przyjaciół: “jak nie chce żreć, to niech nie żre”:)))
o to to !!! samo sedno wypowiedzi…. ale taką rybkę prosto z wody ? mniammm, :))))
I tak do tego należy podchodzić. Następnym razem, jak Konik Morski się pojawi, to my Ją…………….!!! A potem, mniam:))))
Witam serdecznie wszystkich:))) Przepraszając za moje tak późne ostatnio i krótkie bytności, obiecuję solennie, że dołożę wszelkich starań by takie naganne zachowanie coraz rzadziej mi się przydarzało:))))
Piękna rzecz, teatr jednego autora! i baaardzo trudna, wymaga klasy mistrzowskiej……. jednak lepiej ” wespół w zespół” ……
Jaaaaaaase!!!
Ki czort??? Miało być ” jaaaaaasne!”
Ciekawe, czy wszyscy uciekli przed Bachem, KIG, czy przede mną????
PS Skoro zrobił mi się teatr jednego aktora, to i ja Gałczyńskiego do muzycznych wariacji na temat przywołam:O, dajcie mi te małe skrzypceMoże na skrzypcach wygramWiatr i pochyłą ulicęI noc, co taka niezwykłaEch, muzyka, muzyka, muzykaSpod smyka zielony kurzLecą gwiazdy zielone spod smykaDamy karo, bukiety róż.Uwzględnijcie mizerne granieI nie bijcie, gdy wezmę źleJakiś ton na strunie baraniejNa g, d, a, czy e.Prowadzi muzyka za smykiemDrzewa w niemej podzięce,Oczami za smykiem sunąZgrabiałe duże ręceNa moście stoją. Przez liścieŚwiatło na smyk sypieSłuchajcie – to dziecko nuciW czarodziejskim pudełku skrzypiec.
Pisałam już wcześniej, że KIG to dla mnie fenomen, mówi o zwyczajnych spraw , ale jak ! ” dziecko śpiewa w pudle skrzypiec”….. :)))))
-spóźnione- ale z serca…wszystkiego dobrego Senatorze…;-)))
Witaj Tojadku ! ten koncert jest także dla Ciebie :)))) miło , że zajrzałaś……
– dziękuję…zaglądam…;-))
Dziękuję, Tojadku:)) Spóźnione tez ważne:)))
Nie pamietam czego dotyczył tytuł “Czy pani lubi Bramhsa”? ….. nie nie bardzo, ale mam nadzieję,że to nie mój ulubiony Bach wypłoszył towarzystwo :))
Witaj Senatorze.1 Odebrałaś już wszystkie buziaki od pięknych pań? Należały ?Ci się …. osobiście. Nikt nie uciekł, to tylko ta senn aura i zmęczenie po balu….. a takie ładne było to pufffff!:)
Piękny dźwięk:))) I jaki łatwy do zapamiętania:))))
Dobry wieczór:)Cóż, kocham światło. Promieniem,jak umiem, wiersze obdzielam.O, gdybym mógł, to bym zmieniłcały świat w jeden kandelabr.Myślę, że po to są wiersze,ich ruch ku sercu człowieka,by szerzej szła, coraz szerzejprzez kontynenty jutrzenka,światłami po wszystkich placach,światłami w każdej ulicy,ta Eos różanopalcaz dumną twarzą robotnicy.Jesteśmy w pół drogi. Drogapędzi z nami bez wytchnienia.Chciałbym i mój ślad na drogachocalić od zapomnienia.Nie przebudziłam się i chyba już dzisiaj nie przebudze. Ktoś mi głowę podmienił, idę spać nadal. Dobranoc:)
Pozapalalaś wszystkie światła i poszłaś spać ? :))) ale może to dobrze zrobiłaś; pamietam taką “świetlaną salę”, gdzie skandynawscy pacjenci nabierali sił ….w blasku świateł. :)))
……. byłam w Oslo w czerwcu; noc trwała może 3 godziny ? było jasno… a potem pomyślałam ,że w grudniu dzień w Oslo trwa może 3 godziny i jest jasno, jeśli nie ma chmur….. i zrobiło mi sie strasznio…. za nic nie chciałabym tak ” brodzić…. w mroku “……
Leningradzkie białe noce też są piękne. A pamiętam w Pobierowie, na początku lipca ,gdym to sobie na plaży nocą z wędkami siedział i piękne morskie leszcze ciągnął, było raz tak jasno, że rzeczywiście można było czytać gazetę bez sztucznego światła! Ale, ja etykietki na flaszkach piwka czytał. Taka “lekka “lektura:)))
A pamiętam, że pierwszej nocy po przyjeździe do Leningradu (wtedy) o 23 było tak widno jak u nas o osiemnastej w czerwcu. Wyrzucilo nas z łóżek i mimo zmęczenia podróżą poszliśmy w miasto. Był lipiec, bardzo ciepło. Do 6 rano zdeptywaliśmy miasto i zakochiwaliśmy się w nim. Nie szło spać, gdy noc była dniem a wokół takie dziwy. Czułam się jak w bajce. Im więcej czasu upływa, tym piękniejszym wspominam to miasto i jego białe noce.
I wszechobecny kamień! Tam wszystko jest kamienne, jedynie Jeździec Miedziany:))) Witaj, Pani:*
Było mnie budzić??:) Oto jest noc tańczących snówi wschodzi nów na niebo znówjak sekret, który do połowymówiłem tobie w inny czas,gdy nów podobny drżał i gasłtuz ponad cieniem twojej głowy.I dziś, jak wtedy, palcem weńwskazując, rzekłaś: “Drogi, zmieńten księżyc, niech się w pełnię spełnia”.I nagle – burza srebra, przecięła zwierciadlana pełnia.Teraz już znikam. Zdrowiej nam i do… jutra :)))
Witam śpioszka:))) Cóż za dziw! Ałła senna, mnie łamie do ósmej rano, co mi się od lat nie zdarzyło! Żeby tylko ludzie coś sobie nie pomyśleli:))))
Pomyślą, sobie i pogadają, masz to jak w banku….. :)))) jak nudno byłoby na świecie bez plotek i ploteczek… a ilu “dziennikarzy” musiałoby sobie szukać uczciwej pracy ? :)))))
Kto to pamięta ?…” W domu, sklepie czy na rynkuezykami tak jak w młynku,Mielą wciaz bez odpoczynku.Każda gada – byle długo,Jednaz drugą i przez drugą, A gdy zasna nawet we śnie Rozmawiają jednoczesnie:O tym co sie z wiatrem dziejeWtedy, keidy wiatr nie wieje,Że na poczcie wybuchł pożar,Że sie z praczka mydlarz pożarł,Że aptekarz dostał prysczy,Że sędzinie nos sie błyszczy,Że kokoszkoa od sasiadkiZniosła cztery jajka w kratki…………Kto, dlaczego , jak i kogo – ”bajka ? może….. :))))))
Poszłam spać, więc nie mogę odpowiedzieć:)))
Tam, na poczcie, znajdziesz coś, na czym pięknie się śni:))))*
Witajcie! Skończyłem zabawy w chaszczach i po gorącym prysznicu powoli dochodzę do porozumienia z moim człowiekiem “we środku”. Dlaczego cholercia te rowy i dołki nie mają ogrzewania? A teraz w sprawie “lubilata” to niniejszym ogłaszam, że ja imprezę zaplanowałem na weekend bo to ma być porządne predsięwzięcie “jak Pon Bócek przyklozoł” a nie jakieś tam łapu capu!A dziś to nie wiem ile wydzierżę, bo po kąpieli i obiadokolacji to jakoś tak się rozleniwiłem…..
Witaj Stan:))) Czy mam rozumieć, że Ty się kąpiesz po każdym pobycie w rowach i chaszczach, bo się tam czołgasz pełzaniem,zamiast oddawać się się obserwacji piękna natury, w co łacniej uwierzyć mogę? Ponadto gdzieś czytałem, że kąpiel szkodzi, bo zamoczyć się można:)))
Dobranoc Kochani ! Jutro kolejny dzień i chyba trzeba przypmnieć motto : ” codziennie patrz na świat jakbyś oglądał go po raz pierwszy…. “Stan ? wyjrzałeś z tych chaszczy i mam nadzieję, że Twój człowiek we wnętrzu będzie już w doskonałym humorze !:))))