
I
Ziemia i niebo przemijają,
chwieją się fundamenty światów,
ostatni slogan snuje pająk.
Vanitas vanitatum –
i od balkonu do balkonu,
w wąskiej uliczce, w głębi, na dnie,
pod grozą złego nieboskłonu
pająk i slogan są ostatnie.
Ach, ukryć się …
I
Ziemia i niebo przemijają,
chwieją się fundamenty światów,
ostatni slogan snuje pająk.
Vanitas vanitatum –
i od balkonu do balkonu,
w wąskiej uliczce, w głębi, na dnie,
pod grozą złego nieboskłonu
pająk i slogan są ostatnie.
Ach, ukryć się …
I
Wstęp
Już się dzień jak tragarz pochyla.
Trzeba wyjść na miasto. Wigilia.
Trzeba się trochę powłóczyć
zamglonymi ulicami Krakowa.
A Kraków jest dama fędesjeklowa
w biżuterii świateł sztucznych.
II
Przemówienie do ulic
(w mimowolnej formie piosenki)
Siostry moje, ulice,…
Śmierć poety
Nie pomogły zastrzyki,
recenzje i pomniki
ni kwaśne mleko:
Przyszedł szarlatan – szuja,
opukał go, pobujał:
– Dementia praecox.
Toż radość była w domu,
nareszcie koniec sromu,
skończony kłopot !
Dozorca śmiał się setnie:
– Zaraz mu …
Gołębie ze wszystkich ptaków budzą się najpóźniej
w miesiącu maju;
wiatr południowy je budzi;
gołębie na gzymsach siadają;
zapatrzone w siebie, parami,
jęczą i to jest skarga,
której nad Florencjami i Awinionami
nie wzniósł żaden Dante i żaden Petrarka.
Przeciągły jest jęk gołębi,
jak harf …
Jabłka świecą na drzewach jak węgle w popiele,
wiatrak pęka ze śmiechu i powietrze miele.
Jak na fryzie klasycznym dziewczyny dostojne
z różowymi żądzami mężną wiodą wojnę.
Już kasztan się osypał i ochłodły ranki;
o, młody przyjacielu, poszukaj kochanki
z …
Jeszcze mi dzisiaj gwiazdą po nocach
zza chmur snu błyska
dłoń twoja wąska, twarz twoja złota
i bizantyjska.
Głos twój? Wodotrysk orzeźwiający,
dzwonki i dzwony;
to woda mówi; to śmieszny koncert
ptaków zielonych.
Warkocze? Księżyc wstrzymają w biegu;
z rąk …
Posłuchajcie, o dziatki,
bardzo ślicznej balladki:
Był sobie pewien pan,
na twarzy kwaśny i wklęsły,
miał portek z piętnaście par
(a może szesnaście)
i wszystkie mu się trzęsły:
włoży szare: jak w febrze;
włoży granatowe: też;
od ślubu: jeszcze lepsze!…
Była łąka… Ale coś nadzwyczajnego,
gdy to wszystko zakwitło w lecie!
słońcofeeria, panie kolego –
tylko kłaść się i grać na flecie
.
Łąka po prostu jak łóżko
sprężynowe, z pachnącym pledem.
I siedem zdobiło kwiatuszków
tę łąkę. Słownie: siedem:…
Sobota. Godzina trzecia.
Ach, jaki piękny świat!
Motyl z szuflady wyleciał
i wietrzyk przez okno wpadł.
Piosenka w szalonej głowie
szumi jak młody las.
Za miasto, za miasto, panowie,
wędrujmy w majowy czas.
„Na majową wycieczkę!”
śpiewaj ze mną i …
Pochwalone niech będą ptaki
o słońce, co im nóżki złoci,
pochwalona chwila odwagi
i zwątpienie w labiryntach samotności.
Pochwalone szpadel i pióro,
pochwalona sytość i głód,
i księżyc jak Szopen za chmurą,
i noc jak skrypt Jego nut.
Pochwalone także …
E l e g i a
Żandarmom Republiki
Więc odjeżdżasz, oszuście, słodki szarlatanie,
któryś kochał alkohol, cygara i czaple,
któryś był taumaturga, bufon i hochsztapler,
odjeżdżasz, a więc jedźże na karku złamanie!
Ach, znamy, dobrze znamy twoje promenady
od „Kresow” do „Ziemianskiej”, z „Ziemiańskiej” do …
Gdy Pani, żując pomarańczę,
zada pytanie, czy ja tańczę
i czy z Nią tańczyć chcę,
odpowiem wtedy: – Cóż za fopa!
Jeden zna taniec moja stopa,
„Une danse des Polonais”.
Ach, to jest taniec wszak prapolski,
tak stary, jak Skład …
Ponieważ w lutym są Walentynki, czyli tak zwany „dzień zakochanych”, a na Wyspie jest rok KIG… taka sobie rozmówka…
Rozmowa liryczna
— Powiedz mi jak mnie kochasz.
— Powiem.
— Więc?
— Kocham cie w słońcu. I przy blasku świec.…
Niechaj tam inni księgi piszą. Nawet
niechaj im sława dźwięczy jak wieża studzwonna
ja ksiąg pisać nie umiem, a nie dbam o sławę –
serwus madonna.
Przecie nie dla mnie spokój ksiąg lśniących wysoko
i wiosna tez nie dla …