« Wielkanoc Na skrzydłach wiosny »

Pan Elliot Tischler


Biorąc do ręki tom ze 150 tekstami nie byłem pewien, czym się z Wami podzielę, bo nie mam jakiegoś jednego ulubionego wiersza, choć przed Barańczakiem zawsze czapka z głowy! To niekwestionowany mistrz w przedstawianiu skondesowanej grozy i absurdu życia w komunizmie. Pomyślałem jednak, żeby Wam i sobie oszczędzić tych ciężkich klimatów, dlatego wybrałem wiersz napisany już w Ameryce, w którym odbijają się problemy zupełnie innego, lżejszego życia. Przypuszczać należy, że dla samego Barańczaka było przyjemne i ożywcze, że – nadal z cudownymi przerzutniami, ironią i przewrotnością – może pisać o tej nowej dla niego rzeczywistości. Ale mogę się mylić.



Pan Elliot Tischler ciągle otrzymuje listy,
choć pięć lat temu umarł. W przedostatniej chwili
sprzedał dom genetyczce, żonie mediewisty,
który w tych stronach nie mógł na żadnej posadzie
zaczepić się na stałe, więc dom opylili
z kolei nam i teraz uczą gdzieś w Nevadzie.
Pan Tischler, choć też znikł, jest bardziej rzeczywisty:

„Time” proponuje, że mu wznowi abonament,
komitet szkolny liczy na jego głos w przyszłych
wyborach, instytuty zajęte badaniem
przyczyn dystrofii mięśni proszą go o datek,
Lawn Shark Company marzy o tym, by mu przystrzyc
trawnik, i wciąż tym samym zamierzchłym mandatem,
o którym najwidoczniej zapomniał na amen,

nęka go Biuro Grzywien w Milford, gdzie – Bóg raczy
wiedzieć, po co – parkował w miejscu nielegalnym.
Nie cały umarł. Prawda, wiemy o nim raczej
mało: ściany malował na żółto; dla żony-
-inwalidki (zmarł po niej) zrobił zjazd z sypialni
do ogrodu, z masywnych desek przygwożdżonych
na fest, na wieczność; miałem potępieńczą pracę,

rozbierając to wszystko. Co jeszcze? Nic. Tyle
co nic: odciski palców na kuchennym blacie,
którego się kurczowo trzymał w tamtej chwili,
kiedy, sam wśród gotowych do transportu gratów
i pudeł, mieszał cukier w ostatniej herbacie
i czuł, że wszystko na nic, że niknie bez śladu.
Te odciski już starte. A zresztą się mylił.

325 komentarzy

  1. Laudate pisze:

    Jak się okazuje, wybór wiersza nie był taki trudny. Poczułem nawet pewną bliskość losów z narratorem, bo też, jako emigrant, zamieszkałem w domu, który miał swoją historię. Też przez lata wyciągałem ze skrzynki listy adresowane do poprzednich lokatorów i nadawane przez podobne dziwolągi jak Biuro Grzywien w Milford. Odciski po poprzednikach rzeczywiście długo się ścierają.

  2. Quackie pisze:

    Dzień dobry, jeszcze świąteczny, na nowym piętrze.

    Jeden z kluczy do tego wiersza tkwi w dziurce trzeciego wersu trzeciej strofy (nie żeby liczby miały tu znaczenie) – „Nie cały umarł”, co oczywiście nawiązuje do „Non omnis moriar”. A to, że pomnik zbudowany jest z listów od tych, którzy nie wiedzą, że adresat nie żyje – oraz desek przybitych na fest – to rzecz jasna barańczakowska (a może życiowa) ironia.

    Poza tym wygląda, że przed śmiercią również zdążył się wyprowadzić (skoro mamy „gotowe do transportu graty i pudła”).

    A te ślady – no cóż, do kamienicy, w której mieszkam, przychodzi co jakiś czas poczta do tych, których już tu nie ma, bo przeprowadzili się na Tamtą Stronę. Ale raczej od rodzin i przyjaciół. No, czasem zdarza się, że od biur windykacji…

    • Laudate pisze:

      Oczywiście zauważyłem ironiczne zastosowanie patetycznej na ogół maksymy „Non omnis moriar”, lecz równie mocno ujął mnie ten pozornie „sprawozdawczy” ton opowieści o śladach po poprzedniku. Opowieści rymowanej, poddanej rytmowi i urozmaiconej prze-
      rzutniami 🙂

      • Quackie pisze:

        Tak, trochę wygląda to tak, jakby szanowny autor wiersza wszedł – np. do kuchni – i widok rozrzuconego pliku korespondencji do poprzedniego lokatora natchnął go do napisania tego wiersza.

        • Laudate pisze:

          I dlatego pan Tischler – w przeciwieństwie do późniejszych mieszkańców, którzy Barańczakom dom „opylili” – jest bardziej rzeczywisty.

    • Tetryk56 pisze:


      W przedostatniej chwili sprzedał dom genetyczce

      Zdążył.

  3. Lena Sadowska pisze:

    Domy przesiąkają obecnością:) Szczególnie tych długodystansowych lokatorów, dokonujących zmian, czasem większych, częściej – drobnych ale konsekwentnie powtarzanych:)
    Niby nic wesołego – taka relacja o człowieku, którego już nie ma, a jednak uśmiecham się. I to wcale nie smutno, raczej z odrobiną refleksji nad przemijalnością.
    Istnienia nieożywione przeżywają te żywe, ale nie pozostają niezmienne, zawsze pozostaje w nich jakiś rys właściciela. Na tyle silny, że dostrzec go może kolejny sukcesor:)

    Jeszcze raz dzień dobry, Laudate:)

    • Laudate pisze:

      Mnie spodobała się barańczakowa przewrotna konkluzja: jeśliby ktoś z nas, tak jak pan Tischler, myślał o sobie, że wszystko na nic i po śmierci zniknie bez śladu – zwyczajnie się pomyli.

      • Quackie pisze:

        Z drugiej strony – zniknie (a i zostanie) zapewne zupełnie nie to, co myślimy, że zniknie (lub zostanie) Wink1

      • Lena Sadowska pisze:

        Tak, to bardzo krzepiąca konkluzja:)
        A w kwestii ciągu dalszego (którego już nie miałam czasu szukać) od razu przypomniałam sobie taką refleksję:

        pierścionek o
        najpierw należał
        do e a wcześniej
        do innej o i do
        innej e a teraz
        do mnie pomruguje
        masa perłowa jest
        miłociepła czy to
        od dotyku spojrzeń
        tak wielu nas
        😉

  4. Lena Sadowska pisze:

    A ciąg dalszy być może nastąpi, jak już wrócimy ze spacerku:)

  5. Makówka pisze:

    Dziś mam jakiś wisielczy nastrój i ten wiersz skłonił mnie do myślenia „co po mnie zostanie?”.
    A potem przerażenie, że ktoś będzie grzebał w moich rzeczach.
    No i jak to będzie ? Była, była i już jej nie ma…?
    Pogoda, wiatr i różne inne okoliczności powodują, że źle się czuję.
    No i syn dostał wiadomość o śmierci chłopaka w jego wieku, znali się z osiedla.
    No i ten jadący z dużą szybkością rowerzysta, który omal we mnie wjechał.

    • Quackie pisze:

      Być może dlatego śp. Babcia Quackie z Żywca zrobiła jeszcze za życia porządki, paląc sporo szpargałów (niestety wśród nich również i te, których nie miała powodu się pozbywać, np. roczniki czasopism dla dzieci z dzieciństwa Taty Quackie i jego rodzeństwa).

      Ale, no, tutaj trudno wybrać dobry moment na takie porządki. Weary

      • Makówka pisze:

        Moja mama też porządkowała „abyś miała POTEM mniej roboty”.
        Wiadomo było, że będę jedyną osobą, która będzie to musiała robić, gdyż nie mam rodzeństwa.
        Ponieważ mama mieszkała w prywatnej kamienicy musiałam „zlikwidować” 3 pokojowe mieszkanie i oddać klucze właścicielowi w ciągu miesiąca.

        Nie tylko rzeczy, ale i meble itd.

        Dobry moment na TAKIE porządki powiadasz Quacku? JESZCZE nie jestem gotowa, a może jednak powinnam?

  6. Lena Sadowska pisze:

    Całkiem ciepłe naspacerkowo dobry wieczór, Wyspo:)

    Nocką chyba jeszcze intensywniej pachnie wiosną. W każdym razie jednej z nas, bo nie mogła oderwać nosa od leśnych zakamarków, przez co reszta nie mogła oderwać tej jednej od nieodrywania;)

  7. Makówka pisze:

    Akurat dziś natknęłam się na taki tekst:
    Kiedy umrzesz, nie martw się
    o Twoje ciało…
    Twoi krewni zrobią wszystko, co trzeba
    zgodnie z ich możliwościami.
    Zdejmą Ci ubranie,
    umyją Cię,
    ubiorą Cię,
    wywiozą Cię z domu i zabiorą
    pod Twój nowy adres.
    Wielu przyjdzie na Twój pogrzeb,
    żeby się pożegnać.
    Niektórzy odwołają zaręczyny,
    a nawet opuszczą pracę,
    żeby przyjść na Twój pogrzeb.
    Twoje rzeczy, nawet te, których
    nie lubiłaś pożyczać,
    będą sprzedawane rozdawane
    lub spalone:
    Twoje klucze,
    Twoje narzędzia,
    Twoje książki,
    Twoje płyty,
    Twoje buty,
    Twoje ubrania…
    I bądź pewna, że świat
    nie zatrzyma Cię i nie zapłacze
    nad Tobą.
    Gospodarka będzie kontynuowana.
    W swojej pracy zostaniesz zastąpiona.
    Ktoś z tymi samymi lub lepszymi
    zdolnościami, przejmie Twoje miejsce.
    Twój majątek pójdzie do Twoich
    spadkobierców…
    Ludzie, którzy znali Cię tylko
    z Twojego wyglądu powiedzą:
    – Biedna kobieta…
    albo:
    – Ona świetnie się bawiła.
    Twoi szczerzy przyjaciele będą płakać
    kilka godzin lub kilka dni,
    ale potem wrócą do śmiechu.
    Twoje zwierzęta przywykną
    do nowego właściciela.
    Twoje zdjęcia przez jakiś czas
    powiszą na ścianie albo postoją na biurku
    ale potem zostaną schowane na dno
    szuflady.
    Ktoś jeszcze usiądzie na Twojej kanapie
    i będzie jadł przy Twoim stole…
    Głęboki ból w Twoim domu
    będzie trwał tydzień, dwa, miesiąc, dwa,
    rok, dwa…
    Potem zostaniesz dodana do wspomnień.
    I wtedy Twoja historia się skończy.
    Skończy się wśród ludzi,
    skończy się tutaj,
    skończy się na tym świecie.
    Ale zaczniesz swoją historię
    w swojej nowej rzeczywistości,
    w swoim życiu po śmierci.
    Wartość straciło:
    ciało,
    piękno,
    wygląd,
    nazwisko,
    komfort,
    kredyt,
    stan,
    pozycja,
    konto bankowe,
    domy do wynajęcia,
    samochód,
    zawód,
    tytuły,
    dyplom,
    medale,
    trofea,
    przyjaciel,
    miejsca,
    małżonek,
    rodzina…
    W swoim nowym życiu potrzebujesz tylko
    swojego ducha
    i odwagi, którą tu zgromadziłeś.
    To będzie jedyna fortuna,
    na jaką tam będziesz mogła liczyć.
    Ta fortuna jest jedyną rzeczą,
    którą weźmiesz.
    Kiedy żyjesz życiem miłości do innych
    i w pokoju z bliźnimi,
    uwielbiasz swoją duchową fortunę.
    Dlatego staraj się żyć
    i bądź szczęśliwa, że tu jesteś
    bo jak powiedział Franciszek z Asyżu:
    „Stąd nie weźmiesz tego co masz.
    Weźmiesz tylko to, co dałeś”.
    To Twoje życie, ciesz się nim
    w pełni,
    jakby to był Twój ostatni dzień.

    • Quackie pisze:

      No jest w tym sporo prawdy, na ile jestem w stanie ocenić, przynajmniej do „Ale zaczniesz swoją historię”.

      Niedawno zmarł kolega tłumacz, zupełnie niespodziewanie (38 lat). Ból w jego domu jeszcze trwa, ale z drugiej strony wszyscy jesteśmy pewni, że sam delikwent chciałby, żeby sporo tego śmiechu brzmiało. W jego kontekście.

    • Tetryk56 pisze:

      Za poważnie! Ciesz się dniem i nocą w pełni, a więc śpij dobrze zamiast się martwić!

  8. Quackie pisze:

    Dobranoc wszystkim!

  9. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  10. Lena Sadowska pisze:

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  11. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Cały saharyjaski piasek spływa z chmur! 🙂

  12. Quackie pisze:

    Dzień dobry, tu nic nie wiem o saharyjskim piasku (jeszcze). Na razie pada, dość uczciwie, mokro za oknem, a mnie czeka wycieczka na zmianę opon (w sam raz przed ochłodzeniem 😉 )

    Dla kurażu kawa i małe conieco do tego. Pani Gieniu, poprosimy.

    Koffie

  13. Makówka pisze:

    Deszczowo witam!

  14. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    Bardzo dobry wiersz. Brawo!
    Też otrzymuję listy pisane do poprzednich lokatorów swojego mieszkania. Tears
    Właściwie nie wiem, czy jeszcze żyją, czy też – już dawno – stali się czyimś wspomnieniem (głównie firm windykacyjnych – bo to ONE pamiętają o nas najdłużej).

  15. makowka9 pisze:

    Jadę knuć.
    Tzn.stoje w korku.

  16. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pochmurny i mokry nadal. Mimo to bardzo owocny.

    Zmykam na przerwę.

  17. Makówka pisze:

    I po knuciu biurowym. Teraz kolacja i knucie na Zoomie.

  18. Tetryk56 pisze:

    Dzień, owszem, wcale owocny. Wróciłem do domu, coś przegryzę i pewnie znów wsiąknę w zooma na jakiś czas 🙁

  19. Lena Sadowska pisze:

    Siąp! Siąp!
    Wiej! Wiej!
    Kap! Kap!

    To mógłby być refren dzisiejszego spacerku:)
    Kończącego dość męczący (i to nie tylko) zajęciowo dzień, więc – pożądanego i odstresowującego:) Bardzo przyjemnie słuchało się opowieści roszonego Lasu i mierzwionego Jeziora. A szczególnie – falowo-konarowego kanonu:)

    Już rozgrzane weizewnętrznie dobry wieczór, Wyspo:)

  20. Makówka pisze:

    Po knuciach, po kolacji i jeszcze trochę czasu zostało do kordelka

  21. Lena Sadowska pisze:

    Jako że ostatnią kogutkę zaliczyłam pierwszego kwietnia o godzinie dziewiątej jedenaście i odrobinę mnie morzy – pożegnam się już:

    spokojnych snów, Wyspo:)

  22. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  23. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Huśtawki sezonowej ciąg dalszy, organizm nieco głupieje…

  24. Quackie pisze:

    Dźdobry, w nocy lało, teraz już mniej albo wcale, ale do sucho to jeszcze trochę brakuje.

    Pani Gieniu, poprosimy coś na ząb i coś na rozruch.

    Koffie

  25. Makówka pisze:

    Dzień dobry!
    (lepiej późno niż wcale…tak jakoś nie dało się wcześniej)

  26. Makówka pisze:

    Umykam.
    Ale wspieranie aktualnie rządzących to chyba nie jest knucie?
    Więc idę na spotkanie z premierem.

  27. Tetryk56 pisze:

    Ech, znowu zaczniecie gadać dopiero jak pójdę na zebranie…

    • Makówka pisze:

      Albo jak wrócisz…

    • Lena Sadowska pisze:

      Niech wolno będzie rzec mi coś,
      nim myśl ta się rozwieje:
      Ktoś zbiera, by mógł gadać ktoś.
      To są zwyczajne dzieje.

      (Za: Hamletem W. Shakespeare’a)
      😉

      Dobry wieczór, Tetryku:)

      • Tetryk56 pisze:

        Pociechę wielką dają te
        klasyczne wersy twoje –
        skoro zwyczajnym mijać się,
        w cierpliwość wnet się zbroję…

        😉
        Dobry środek nocy, Leno!

        • Lena Sadowska pisze:

          niech zatem jak najprędzej
          ów dobry czas nastanie
          niech znów normalnie będzie
          i skończy się mijanie 😉

  28. Quackie pisze:

    Po pracy, wszystko owocnie i do przodu 🙂

    A teraz na przerwę.

  29. Makówka pisze:

    Dopiero wróciłam i zjadłam kolację.

    Finał Małopolskiej Kampanii Samorządowej zaszczycił swą obecnością Donald Tusk.

    Sprawdzali mnie dokładniej, jak przy wejściu do samolotu. Ochroniarz dokładnie przegrzebał moją torebkę, zaglądał nawet do kosmetyczki.
    Wodę mineralną pozwolił wnieść pod warunkiem, że na jego oczach napiję się z butelki.

    • Quackie pisze:

      Hoho, czyżby podejrzewał jakieś zabójcze ciecze?

      Ale nie, dobrze, niech sprawdzają Worry

      • Makówka pisze:

        Wszyscy byli dość dokładnie sprawdzani. Przecież jest wiele osób, które by chętnie „unieszkodliwiły” Donalda Tuska. Jednak nikt nie sprawdzał dokumentów, wejść mógł każdy. I każdy mógł podejść blisko.
        Ja podeszłam tuż obok, (aby pstryknąć zdjęcie moją byle jaką komórką, bo nie mam wystarczającego Zooma) i nikt nikogo nie zatrzymywał.

  30. Lena Sadowska pisze:

    Kwiecień-plecień zafundował nam dziś kriospacerek, nie szczędząc ni deszczu, ni wichru:)
    Po nocce zrywanej do melodii łopocących wertikali, i dniu, tyleż rozwichrutanym co pracowitym, plenerkowa zimnoterapia, próbując zmusić nas do przybrania pozycji horyzontalnych – paradoksalnie – postawiła nas do pionu:) Wróciłyśmy ogłuszone nieco, poddeszczone i zmarznięte, ale na pewno nie – senne:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór. Przyznam się, że dzisiaj w ogóle nie wychodziłem z domu, jakoś mi się nie spieszyło na krioterapię, tylko obserwowałem ze zgrozą padający deszcz ze śniegiem.

      • Lena Sadowska pisze:

        U nas tylko deszczyło, ale Smarkactwo (które wczoraj wróciło od nas do Was) też skarżyło się na dokuczliwy śniegodeszcz.

        Dobry wieczór, Quacku:)

        • Quackie pisze:

          No, małżonka po niemal letnim doborze ubrań na święta wróciła dzisiaj rano do pikowanej kurtki za kolana, i bardzo słusznie!

          Aczkolwiek w weekend znów ma się ocieplić. Coraz bardziej przypomina to opowiadanie o maszynie do regulacji pogody profesora Wymyślika ze zbioru Normana Huntera w znakomitym przekładzie Henryka Krzeczkowskiego!

  31. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem, nieco ukonstytuowany Wink

  32. Quackie pisze:

    Kochani, umykam, jutro koniec II etapu… i chyba w piątek sobie zrobię luźniejszy dzień, zacznę się przygotowywać do następnego zlecenia, czy coś…

    Dobranoc wszystkim!

  33. Makówka pisze:

    Czekam na lampkę i też umykam.

  34. Lena Sadowska pisze:

    Jako się rzekło wyżej, szykuje mi się kogutka o nieludzkiej porze, więc:

    miłej nocki, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Leno, daj proszę znać, jak warunki pogodowe i czy wszystko w porządku, tj. czy dojechałaś bezpiecznie tam, gdzie miałaś.

  35. Makówka pisze:

    Nie doczekawszy umykam.
    Dobranoc!

  36. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wybaczcie, po zajrzeniu na Wyspę zrobiłem jeszcze kilka rzeczy… i padłem 🙁
    Tuż przed zaśnięciem błysnęła mi jeszcze w oczach lampka, ale już nie miałem siły zareagować, więc szybko zgasłą razem z rzeczywistością.

  37. Quackie pisze:

    Dzień dobry, mokrości ciąg dalszy, a tutaj, jako się rzekło, końcówka pracki bieżącej się szykuje. Pod tę końcówkę, aby udaną, kawkę poprosimy od pani G., a i czymś konkretnym nie pogardzimy (ja np. chętnie spróbowałbym tostów z avocado i łososiem wędzonym 😉 )

    Koffie

  38. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

    Tosty z avocado i z łososiem? Quacku Tobie się w głowie przewraca !

  39. Quackie pisze:

    Koniec pracy, koniec etapu II zlecenia, które wędruje do klienta, sprawy z dzisiaj pozałatwiane.

    I na przerwę myk myk.

  40. Tetryk56 pisze:

    Dotarłem do domu, króciutka drzemka dla zdrowotności, i do zaległości…

  41. Makówka pisze:

    Przyszły czarne chmury, więc syn zaproponował „podwiozę Cię do apteki, bo zaraz lunie”.
    A tymczasem zamiast deszczu wyszło słońce, nawet było widać kawałek tęczy i zrobił się malutki popołudniowy spacer.

  42. Lena Sadowska pisze:

    Dzionek pracowity, działania zakończone pół godziny temu, więc na świętowanie imienin miesiąca pozostaje wieczór:)
    Ziąbik coś nie chce nas opuścić, więc, odrobinę zmarznięte, wybywamy zaraz na spacerek. Ale Miasteczkowy, bo zaczęło się odwścieklanie samoolotowe i postanowiłam nie narażać Rudej na pokusę zjedzenia szczepionkowego smakołyku:)

    Dzień dobry, Wyspo:)

  43. Lena Sadowska pisze:

    Jużpomiejskospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Trochę się powałęsałyśmy po okolicznych nieużytkach, popodziwiałyśmy kobaltowe niebo, które szybko zgranatowiało, ominęłyśmy z daleka kilka psiopańcich duetów i bez przygód wróciłyśmy do domu. Chłodno było i nachybiłtrafnie deszczowo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór.

      Opis tych kolorów pięknie brzmi, lubię kobaltowy, jako cieplejszy odcień niebieskiego 🙂

      A te duety to ominęłyście dlatego, że znacie, czy że nie znacie (i nie chcecie ryzykować)? Czy Psiuła generalnie raczej woli spacerować solo?

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        Dziękuję:) Ja najbardziej lubię ultramarynę, ale niebo o takiej barwie to raczej w ciepłomorskich rejonach można sobie podziwiać:)

        Duety omijamy profilaktycznie, bo Ruda się niezbyt z koleżankami lubi, a z daleka trudno poznać, które to psia dziewczyna, a które chłopak:)

        • Quackie pisze:

          A, to ciekawe. Czyli ludzie raczej nie dobierają kolorów smyczy, obroży/ uprzęży czy też, powiedzmy, bandamek wiązanych na psach tak, żeby sugerować płeć (tak jak to się czasem dzieje z dziećmi, różowy dla dziewczynek, niebieski dla chłopaków)?

          • Lena Sadowska pisze:

            Po ciemku kolorki równie słabo widać jak płeć 😉
            Ale u nas nie ma tego zwyczaju, a przynajmniej ja tego nie zauważyłam:)

            A wiesz, Quacku, że wcześniej (jeszcze pod koniec XX w.) te kolory stosowano odwrotnie – różowy dla chłopców, a niebieski dla dziewczynek?

        • Tetryk56 pisze:

          Ruda to chyba poznaje?

          • Quackie pisze:

            No właśnie tak się zastanawiam, że może poznaje, jak już jest za późno na odwrót? Thinking

          • Lena Sadowska pisze:

            Bez wątpienia:)
            Ale staram się nie podchodzić na tyle blisko, by dopuszczać do szczekotliwej wymiany uprzejmości między dziewczynami, bo one na szczekaniu nie poprzestają, zaraz też zaczynają gestykuloować 🙂

            Dobry wieczór, Tetryku:)

            • Quackie pisze:

              Dochodzi o łapo- i zęboczynów! Wink1

              • Lena Sadowska pisze:

                Oraz trudnych do poskromienia szarposmyczynów 🙂

                • Quackie pisze:

                  Hm, a wyrwała Ci się kiedyś w szale bitewnym? Pondering

                • Lena Sadowska pisze:

                  Ruda nigdy.
                  Ale Motylek kiedyś pociągnął i pękła smycz. A żeby było śmieszniej, to nie miał wtedy więcej niż dwa miesiące, a już był większy od Rudej.
                  Pobiegł w siną dal i parę kroków dalej łapkami zaczepił jakieś babsko.
                  Babsko wezwało policję, że ją wściekły pies zaatakował. To było tuż pod domem, więc zabrałam Motylka do mieszkania, wyszłam chwilę później bez niego, za to z papierami. Policjanci nie chcieli robić afery z dwumiesięcznym psem, ale babsko się uparło i sprawa trafiła na kolegium. Dzień przed rozprawą spotkałam poszkodowaną pod swoim domem ze zrobioną ondulacją, coś mówiła, ale udałam, że jej nie poznaję. Nie poszłam na rozprawę (nie było obowiązku) i zaoczne zasądzono mi karę dwudziestu złotych:)
                  Spotykam babsko od czasu do czasu i teraz, ale nadal udaję, że jej nie kojarzę, co chyba najbardziej ją wkurza:)
                  A po tym incydencie kupiłam Motylkowi smycz łańcuchową i ta nigdy nie pękła:)

                • Quackie pisze:

                  I bardzo dobrze z tym babskiem.

                  Za młodego Motylka zaczepiającego mnie łapkami tobym jeszcze dopłacił!

                • Lena Sadowska pisze:

                  On jej naprawdę nic nie zrobił. Kochał cały świat i pobiegł się zaprzyjaźnić:)
                  Mogłam spokojnie zwiać, ale ja – jak to ja – mój pies, moja odpowiedzialność, wróciłam:)

                • Lena Sadowska pisze:

                  A wiesz, Quacku, że z tym dopłaceniem nie byłbyś odosobniony?
                  Kiedyś wybrałam się z (też jeszcze małym) Motylkiem do lasu, puściłam go luzem (bo bernardyny ze względu na kompletny brak instynktu łowieckiego jako jedyne psy mogły po lesie chodzić bez smyczy i kagańca) i napatoczył się jakiś mężczyzna. Motylek podbiegł do niego, ja, oczywiście też, pan psa się w pierwszej chwili lekko zestrachał, ale zaraz zobaczył, że to szczeniak, przykucnął i zaczęło się głaskanie. Chciałam pana za tę chwilę grozy przeprosić, a on… zaproponował kawę:)

                • Quackie pisze:

                  No i to jest prawidłowa reakcja!!!

                • Tetryk56 pisze:

                  No ale czy na pewno chodziło mu o zauroczenie Motylkiem? Thinking

                • Lena Sadowska pisze:

                  Motylek wolał kaszę, Quacku:)
                  I – oczywiście – dzień dobry:)

                • Lena Sadowska pisze:

                  🙂

                  Dzień dobry, Tetryku:)

            • Tetryk56 pisze:

              Widywałem już obrazki z wielkim psem w akcji i drobną pańcią powiewającą łagodnie na końcu smyczy! 😉

              • Quackie pisze:

                Och. Albo te amerykańskie memy z drobną dziewuszką i wielkim brytanem na smyczy i napisem „3 sekundy przed pojawieniem się wiewiórki…”

              • Lena Sadowska pisze:

                Czyżby mnie?
                Motylek w czasach świetności (czyli dorosłości) ważył ponad sto kilo, czyli – dwa razy więcej ode mnie:)
                Ale on mnie ( i tylko mnie) słuchał.
                Kiedyś za to przeciągnął po trawniku mojego Brata, i potem Brat już nie chciał Motylka wyprowadzać. Chlip!
                A przecież wyprałam mu dżinsy i bluzę, i nie został na nich nawet ślad ziemi i trawy…

  44. Makówka pisze:

    Lampka jest, więc umykam.
    Dobranoc.

  45. Quackie pisze:

    Spokojnej wszystkim, również się zbieram 🙂

  46. Lena Sadowska pisze:

    No to spokojnych snów, Wyspo:)

  47. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj dla odmiany słoneczko. Pewnie szybko wysuszy mokroą ziemię po nocy.

    Pani Gieniu, kawę optymistyczną poprosimy! 🙂

    Koffie

  48. makowka9 pisze:

    Witajcie!

  49. makowka9 pisze:

    Tetryku zawirowaniu?
    A ja już w autobusie,bleee

  50. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    I znów: zacząłem witać ok. 8ej, zadzwonił telefon… i wirek.

  51. Makówka pisze:

    A teraz w autobusie,ale fajnie,bo na spotkanie klasowe pt.”Marta że Szwecji przyleciała do KRK”

  52. Quackie pisze:

    Po pracy na dzisiaj (szczerze mówiąc, dość symbolicznej).

    I na przerwę.

  53. Lena Sadowska pisze:

    Poprackowe dzień dobry, Wyspo:)

    Wciąż jeszcze słoneczne, cośmy z Rudą bardzo sobie chwaliły podczas wcześniejszego spacerku po prawieniemiejskich nieużytkach:)
    A dospacerkowo jakaś robótka-antystreska w planach. I może coś słodkiego wyczynię, bo już mi ciacha prawie wyszły:)

  54. Lena Sadowska pisze:

    A my na spacerek:)

  55. Quackie pisze:

    I po przerwie, dzisiaj bez rowerku.

    Obcinaliśmy dzisiaj kocicy pazurki, bo gdzie nie pacnie, straty w ludziach i tkaninach (ja np. dostałem po nosie, z własnej głupoty, ale żeby od razu do krwi?). We trzy osoby (Junior załatwia to solo, jak przyjeżdża). Z dużą ilością kocich smaczków. Ale udało się.

  56. Lena Sadowska pisze:

    Pomiejskospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Dziś wysyp wstężyków chodni… to znaczy gajowych i hulajnóg:)
    Mogłam sobie pokontemplować przepiękny łańcuch prawiepokarmowy:
    hulajnoga -> Rude -> wstężyk 🙂
    Poza tym dość ciepło było, cicho i spokojnie.

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór. I bardzo dobrze, że cicho i psokojnie 😉 od zachodu wszakże idą burze, na razie na Pomorzu Zachodnim, ciekawe, czy się wyprztykają, zanim do nas dotrą. Albo do Was (chociaż idą takim skosem, że do Was raczej nie…)

      • Lena Sadowska pisze:

        U nas na razie tylko deszcz zapowiadają. I ciepełko:)
        A tu totalne umieścienie przez te zrzucane szczepionki. Nic to, może jutro za widna wybędziemy w jakiś mniej zadrzewiony zakątek:)

    • Tetryk56 pisze:

      To Rude zjada hulajnogi czy hulajnogi Psiułę?

      • Lena Sadowska pisze:

        Hulajnogi czyhają na Psiułkę, a Psiułka na wstężyki:)

        • Tetryk56 pisze:

          A, to taki łańcuch czyhaniowy…

          • Lena Sadowska pisze:

            🙂
            Szczerze mówiąc, trochę nam się dziś dały we znaki… Nie wiem, skąd w ludziach ten upór, by jeździć chodnikami przeznaczonymi wyłącznie dla pieszych, kiedy po drugiej stronie jezdni są wygodne ścieżki rowerowe, prowadzące w to samo miejsce. Specjalnie wybieram te piesze, żeby nie odskakiwać co chwilę przed jakimś rowerem czy hulajnogą, ale niektórzy nic sobie z zasad ruchu drogowego nie robią…

  57. Makówka pisze:

    Dobranoc

  58. Lena Sadowska pisze:

    Cały czas zanika mi internet, bardzo to irytujące, więc pożegnam się, póki jest:

    miłych snów, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Spokojnej. To i ja umykam.

      Nb. jutro mam zamiar spać do oporu, zobaczymy, co rzeczywistość na to.

      • Tetryk56 pisze:

        Wygląda na to, że opór też przysnął… 😉

        • Quackie pisze:

          Dzień dobry, opór trwał mniej więcej do 11:45, a potem wkroczyła rzeczywistość, z którą dzielnie walczyliśmy z głupimi pomysłami rozmaitych wydawnictw edukacyjnych (chyba nikt tam od nich nie sprawdzał czegoś takiego jak UX vel doświadczenie użytkownika przy ściąganiu materiałów edukacyjnych).

          A teraz na zakupy.

  59. makowka9 pisze:

    Witam!

  60. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Na razie pozdrowienia z placu targowego

  61. Quackie pisze:

    Dzień dobry oficjalne.

    W takim razie poproszę panią kelnereczkę – chyba już z lunchem?

    Kelnereczka

  62. misiekpancerny pisze:

    Dzień dobry :)) Przeczytałem cały wątek i skomentuję Barańczakiem:
    „Osaczyć w locie”
    – Wzruszenia
    – Skłócone, pierzchające
    – Bez konturów
    – Bez poprawek
    – Bez powrotu
    – Jak w jedno słowo
    – Wziął za dobrą monetę
    – Pusty
    – Niech szorstkie włosy, niech gałęzie szorstkie
    – Szept
    – Twarze jezior, twarze drzew
    – Wieki średnie
    – Zwierzęta
    – Myślenie dzwonem
    – Korzyść z namacalności
    – Tutejszy

    • Quackie pisze:

      Cześć, Miśku, weekendowo!

      Skrótowy ten komentarz, ale chyba czytelny 😀

    • laudate pisze:

      Witaj, Miśku.
      Mnie najbardziej podoba się trójwers „Wieki średnie, Zwierzęta, Myślenie dzwonem”. Nie wiem, dlaczego. Może to kwestia dzwonu? Może jakiś dzwonny rezonans? 🙂

      • misiekpancerny pisze:

        Witaj Laudate 🙂 Mam identycznie, to myślenie dzwonem dało mi do myślenia. Myśleniowy dzwonek alarmowy, dzwon głośny, że w środku jest pusty, dudnić jak słomiany dzwon, głuchy dzwon północy, dzwon Zygmunta, czy może wzorem Micińskiego Tadeusza, który lekko Blake`m zalatuje: „„Biją w mą czaszkę, jak w dzwon, głuche grzmoty i krwawa ręka pisze mi przekleństwo. Ja wybierając los mój, wybrałem szaleństwo i porzuciłem raj i zeszłem w czarne groty.” No nie wiem, od tych myśli niezbornych dzwoni mi we łbie Brutal

  63. Quackie pisze:

    (Na przerwę pomykam)

  64. Lena Sadowska pisze:

    Dzień spędziłyśmy na włóczeniu się po polach, szutruwkach i innych bezleśnych wertepach:)
    Było dość ciepło, choć wietrznie, co nie popsuło nam dobrej zabawy. Trochę nas wprawdzie boli wszystkie sześć nóg, odrobinę gwiżdże nam w (czterech) uszach, ale i my – gwiżdżemy na to;)
    A na miejskim niebie gwiazd mnóstwo, chmur brak, ludełków też, więc pospacerowałyśmy sobie piękną latarnianą uliczką, nieniepokojone, zrelaksowane:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór. Ja wszystko rozumiem, ale te wszystkie sześć nóg plus pierwsza osoba liczby mnogiej brzmią jak wypowiedź świadomości zbiorowej po wcieleniu się w owada 😀

      Dzienne włóczęgi natomiast brzmią bardzo fajnie, trochę jak „poprzez miedze, poprzez łąki, poprzez leśne [tak, rozumiem, że u Was BEZleśne] ścieżki wąskie, cztery łapy psa unoszą w świat” 🙂

      • Lena Sadowska pisze:

        Rzeczywiście 🙂
        Trochę jakby pszczeli majestat (czy inny mrówczy) o sobie przemawiał:)

        Poprzez miedze, poprzez łąki,
        Przez bezleśne ścieżki wąskie
        Własne nogi w świat unoszą mnie.
        Kto odgadnie, że? Kto odgadnie, że?
        Że tych nóg, że tych nóg, mam zaledwie dwie:)

        Dobry wieczór, Quacku:)

  65. Makówka pisze:

    Dobry wieczór.
    Niewyspana, zmęczona, napita (wino, wódka). Odreagowana trochę.
    Padam na nos.
    Resztkami sił stawiam rosół na jutro.

  66. Makówka pisze:

    Gotowanie rosołu na raty to marny pomysł, ale chyba tak będę musiała zrobić, bo inaczej faktycznie mogłoby się skończyć spaleniem rosołu, a to jeszcze gorszy pomysł.

    Dobranoc!

  67. Quackie pisze:

    Dobranoc wszem wobec!

    Jutro moja kolej, żeby się poszlajać 😉

  68. Lena Sadowska pisze:

    Miłych snów, Wyspo:)

  69. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj szlajanie. Za chwilę.

    A póki co, śniadanie.

    Kelnereczka

  70. Makówka pisze:

    Witajcie!

    Piękna pogoda zachęcałaby do wycieczki, ale cóż …trzeba obserwować, czyli OKW.

  71. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Pozwoliłem sobie pospać, żeby zrobić jakiś zapas…

  72. makowka9 pisze:

    Już zagłosowałam.
    Obserwuję.Same panie w Komisji,ale bardzo miłe.I do mnie i w ogóle.A zdarzyło mi się być w OKW i pani przewodnicząca była wroga w stosunku do mnie.

  73. Quackie pisze:

    Pojechaliśmy do Parku Oliwskiego, pospacerowaliśmy, a potem jeszcze na targi do Gdańska, tamże wystawa i targi roślin, również egzotycznych, osobliwie orchidei, małżonka wyszła z zakupami.

    A teraz chwilę odsapniemy i na wybory.

  74. Quackie pisze:

    Tak sobie myślę, że z Wielkanocy i z dzisiejszego spaceru może się uda sklecić jakieś ptaszkowe pięterko, ale nie wiem, czy dzisiaj. Chociaż ptaszki w sumie te same – sójki, kosy, drozdy, kaczki (w Wielkanoc jeszcze parę).

  75. Quackie pisze:

    I zagłosowane 🙂

  76. Tetryk56 pisze:

    Ja głosowałem ok 13tej – było wtedy w tej komisji ok. 20%, ruch spory bo 5 komisji w jednej szkole, ale kolejek nie było.

  77. Tetryk56 pisze:

    To ja już jestem na służbie… do jutra. Będę zaglądał, ale o lampkę w zastępstwie poproszę…

  78. Lena Sadowska pisze:

    Miejski spacerek w całkiem ciepłych klimatach, pod chabrowym niebem, pączącymi się głogami i latolistkowymi latarniami:)
    I po deptaku z pierwszy raz w tym roku uruchomionymi fontannami:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

    • laudate pisze:

      Wyspa ciut opustoszała, ale to nie znaczy, że stała się bezludna. Zaglądam regularnie.
      Dodałbym czasem bieżące obserwacje przyrodnicze, ale mi trochę głupio, bo żyję w innej strefie i kiedy u Was pierwsze kwiatki wystawiaja główki z trawy, u mnie akurat przekwitają żonkile itd. Teraz przed oknem bujnie kwitnie wiśnia japońska a sąsiedzkie tulipany niestety gubią już płatki. Za to po drugiej stronie uliczki magnolia szykuje się na swój benefis. Wiosna jest dobra!

      • Quackie pisze:

        To mi przypomina (co już kiedyś opowiadałem, ale może akurat Ciebie przy tym nie było), jak ładnych kilka(naście już chyba) lat temu gdzieś na przełomie kwietnia i maja małżonka biorąca udział w programie europejskiej wymiany międzyszkolnej wymieniała grzecznościowe informacje z nauczycielami z rozmaitych szkół w Europie. U Włochów właśnie przekwitały resztki magnolii, u Francuzów były w rozkwicie, u nas też już ładnie kwitły, a tymczasem państwo ze Szwecji (jakieś 800 z górą km na północ od Sztokholmu) napisali: „A u nas właśnie jezioro rozmarzło!” 🙂

      • Lena Sadowska pisze:

        To bardzo interesujące – oglądać jak ma się świat w innej strefie klimatycznej:)
        Trochę jak podróż wehikułem czasu (który właśnie wzięłam ponownie na tapet po Prattchetcie:))

        Ja mam innego rodzaju obiekcje przed wstawianiem zbyt często wpisów na Wyspę – zbyt wiele Leny w Lenie 😉

        Dobry wieczór, Laudate:)

      • Lena Sadowska pisze:

        Okoliczna wiśnia japońska wciąż jeszcze nie może zgubić zeszłojesiennych korali:)
        A co do magnolii, to nasze sąsiedzkie też się właśnie sposobią do rozkwitu:) One zawsze zakwitają tuż po rozbazieniu przepięknej wierzby płożącej:)

        • Laudate pisze:

          Tak czy owak, wszystkie różnice znikają w maju… bo wtedy jak co roku lecę do Polski i tam dolnośląska przyroda jest taka, jaka była zawsze o tej porze, gdy byłem dorastającym pacholęciem.
          Już sobie ostrzę bębenki w uszach na te leśne wilgi, kukułki i bezimienne ptactwo wodne! Kłaniam się przedsennie!

          • Lena Sadowska pisze:

            Tak, to z pewnością będzie nie lada uczta dla stęsknionych usząt Twych:)

            Też zawsze tęskniłam na wyjazdach za naszymi nienachalnymi plenerami:) Ale najbardziej (ciekawie czy zgadłbyś) po pewnym czasie zaczynało mi brakować naszego pieczywa 🙂

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór! Ależ to pozytywnie brzmi. Tylko nie rozgryzłem tych latolistkowych 🙂

  79. makowka9 pisze:

    Poobserwowałam,a potem pojechałam na wieczór wyborczy Miszalskiego.Krakow czeka 2 tura.

  80. Tetryk56 pisze:

    PiS nie wszedł, wszedł kandydat „niezależny”, zadłużony u rodziny (deweloperska, handel alkoholem) na drobne ok 350 mln PLN. W którymś wywiadzie wymskło mu się podobno, że „zwróci bezzwłocznie, jak zostanie prezydentem”. PiS go poprze, rzecz jasna.

    • Quackie pisze:

      Rozumiem. Czyli jeszcze trzeba popracować…

      • Makówka pisze:

        Wielu osób z KRK czekają dwa tygodnie ciężkiej pracy.
        Dziś na wieczorze wyborczym Miszalski zapowiedział „zaczynamy już w poniedziałek -spotykamy się na Rondzie Mogilskim!”.
        KOD planuje rozbić namiot pod Bagatelą.
        „Wszystkie ręce na pokład!”
        Wizja byłej pani kurator na czele Sejmiku spowodowała u mnie ból głowy.
        Dobranoc!

  81. Lena Sadowska pisze:

    Mili Wyspiarze, to był dłuuuugi dzień, jutrzejszy zapowiada się na nie krótszy, więc:

    spokojnej nocki, Wyspo:)

  82. Quackie pisze:

    Dobranoc wszystkim, też umykam.

  83. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pochmurny, ale dość ciepły.

    Koniecznie kawę, bo lista rzeczy do zrobienia wciąż spora. I może poza kawą coś na ząb, żeby mieć energię.

    Pani Gieniu, poprosimy.

    Koffie

  84. Quackie pisze:

    Tymczasem w Gdyni urzędujący prezydent nie wszedł do II tury…

  85. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Trochę odespany pozdrawiam Wyspę! 🙂

  86. Makówka pisze:

    Witajcie!
    Tetryku, o której skończyliście?

    • Tetryk56 pisze:

      Poszło to znacznie szybciej, niż się spodziewałem, po 2. już byłem w domu.

      • Quackie pisze:

        Kochani, ja trochę nie na temat, właśnie czytam na twitterze: „Nieoficjalnie:w Małopolsce będzie rządzić Koalicja Obywatelska-Trzecia Droga-Lewica‼️‼️‼️” – to jakiś zbytnio entuzjastyczny obywatel? W komentarzach głosy, że Lewica nie przekroczy progu wyborczego i nie będzie miała żadnych mandatów?

        • Tetryk56 pisze:

          No właśnie wciąż nie widać wyników oficjalnych…

        • Makówka pisze:

          Do Sejmiku czytałam, że większość ma PIS i to jest bardzo zła wiadomość.
          Miszalski -bardzo dobry wynik, ale niestety to nie przesądza o zwycięstwie w II turze. Będzie ostra walka, o czym sam Miszalski dobrze wie, bo dziś z samego rana był (jak zapowiadał) na ulicy i przekonywał.
          No i jedna dobra wiadomość i jedna zła -nasza Koderka weszła ponoć do Rady Miasta, natomiast nasza była przewodnicząca podobno nie weszła do Sejmiku niestety.

  87. Lena Sadowska pisze:

    Dzień ciepły bardzo, Wyspo:)

    Do tej pory głownie prackowy, więc miło było wyskoczyć w przerwie na niezbyt długą chwilę w okołomiasteczkowy plenerek i posnuć się po młodniakowym dukcie wśród coraz bardziej zielonych niegęstwin:)

  88. Quackie pisze:

    Po pracy, bardzo udanej, i na przerwę.

  89. Tetryk56 pisze:

    Zaktualizowałem WordPressa – twórcy obiecują szybsze działanie i przyjaźniejszy edytor. Przejrzyjcie się Wyspie. Ciekaw jestem, czy zauważycie poprawę…

  90. Lena Sadowska pisze:

    Nototak: spacerek po miejskich ciepłościach, uroczy, przyjemny, spokojny…
    A potem pojawił się przechodzień o posturze, wieku i wyglądzie Smarkactwa, i Psiuła oszalała:) Rzuciła się galopem, a ja – za nią, próbując z całych sił pohamować rude zapędy. Udało się połowicznie – Nie(napewnonie)smarkactwo najpierw znacznie przyśpieszyło kroku, a potem zerwało się do biegu. I nam uciekło 🙂
    Niepocieszone Rude wrosło w alejkę, opuściło smętnie ogonek i długo jeszcze łapało powietrzny trop, wreszcie się ruszyło, wciąż obracając głowę w wiadomym kierunku, węsząc i przystając, i na takich przepychankach zeszła nam droga powrotna:)
    W domu łyknęło wody i zniknęło w schowanku pod schodami. Wywabił je dopiero Smarkacki głos, a po serii telefonowych czułości odzyskało humorek i bez zbędnych fochów przyłączyło się do (niby-mojej) kolacji 🙂

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  91. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, aluzju paniał Wink zaraz się biorę za dobór zdjęć i cały ciungdalszy.

  92. Lena Sadowska pisze:

    Też będę się już żegnać, bo jutro kogutka w środku nocy:)

    Dobrej nocki, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Spokojnej. To postawię pięterko i też się będę żegnał. A oglądanie już na spokojnie, w miarę możliwości.

  93. Quackie pisze:

    Dobranoc wszystkim, którzy jeszcze nie śpią! 😉

  94. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Słoneczko świeci, ptaszki się drą, ciepło… takie wiosenne lato, A spać się ciągle chce 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)