« Lajkonik: Reedycja. Odc. 22 Pan Elliot Tischler »

Wielkanoc

Nie pracuję, o Panie, a przeciem strudzona!
Nie dźwigam snopa kłosów, ani wody dzbanka;
Anim ja Ruth kłosiarka, ni Samarytanka,
Jakoż Ty ku mnie, Panie, wyciągniesz ramiona?

I jakoż — gdy Cię zwróci skruszona mogiła,
Kiedy już Ciebie spotkam, Świętego Przechodnia,
Jak odpuścisz mi winy, które spełniam co dnia,
Gdy nie mam winowajców, bym im odpuściła?

Oto w mego żywota wszelakiej pokusie
Człowiekiem tylko jestem, człowiekiem i błotem,
Lecz Ty, Ty jeden dobry, Ty jeden wiesz o tem…
Usłysz! Odpuść! Wyratuj! Jezusie — Chrystusie… 

Z: Tartak słoneczny – Bronisława Ostrowska
1928

Mili Wyspiarze!
Zdrowych, pogodnych, pełnych miłości i wzajemnego szacunku Świąt Wielkiej Nocy.

56 komentarzy

  1. Lena Sadowska pisze:

    Jeszcze raz dobry wieczór, Wyspo:)

    Okazja sprzyja, więc proponuję wiersz poetki, która już na Wyspie bywała:)

    Miłego czytania:)

  2. Tetryk56 pisze:

    O ile ze słowami poetki nie do końca się zgadzam, to pod słowami Leny mogę się podpisać z pełnym przekonaniem! 🙂

    • Makówka pisze:

      Mam podobnie jak Tetryk.
      Na życzenia Leny odpowiem -wzajemnie.
      Słów poetki jako agnostyczka nie umiem komentować.

      • Lena Sadowska pisze:

        Zmuszanie kogokolwiek do komentowania słów poetki ani mi w głowie postało, choć filozofia tego wiersza wydaje mi się właśnie bardzo bliska agnostycyzmowi:)

    • Lena Sadowska pisze:

      Przynajmniej jedna z nas może czuć się usatysfakcjonowana 😉

      A ja bardzo lubię ten wiersz, bo sporo w nim (jak zawsze – moim zdaniem) przekory, a nawet – sarkazmu:)

  3. Tetryk56 pisze:

    Witajcie, Zajączki! Delighted
    Świętujemy dalej. Kto zapomniał przestawić zegarki?

  4. makowka9 pisze:

    Witam!
    Ja zapomniałam i spałam wg starego czasu.

    • Lena Sadowska pisze:

      Położyłam się o szóstej, wstałam o dziesiątej, a czuję się tak, jakbym spała tylko trzy godziny… 😉

      Dzień dobry, Makówko:)

  5. Lena Sadowska pisze:

    Zgodnie z wieczorną obietnicą postanowiłam dziś spędzić czas na przyjemnościach. Bez ciągłego podrywania się do grożących przypaleniem zawartości garów, bez klepania nadprogramowych ciach, bez przedłużania zbyt krótkich rączek w torbach, bez wciągania gumek w nogawki nowych, niewłasnych piżam.
    Świąteczny spacerek upłynął nam pod znakiem żaglowej pogody, a panu Wiatrowi chyba bardzo spodobał się mój kaptur, bo nieustannie go zrywał:)
    Poza tym było słonecznie i ciepło, więc wróciliśmy do domu w stanie nienaruszonym. No, może z nieco potarganymi (jedno z nas) brodami, futrami (drugie) i (to trzecie) warkoczami:)

    Wielkanocne dzień dobry, Wyspo:)

  6. Lena Sadowska pisze:

    A teraz pobiegam po schodkach, bo wczoraj zmęczenie skutkowało taką amnezję, że zapomniałam nawet życzyć dobrej nocki:)

  7. Lena Sadowska pisze:

    Flauta Wielkanocna:)

    To może napiszę, czym ujął mnie ten wiersz, skoro Świąteczną Niedzielę postanowiłam spędzić na przyjemnościach;)

    Przede wszystkim piękne, niebanalne są tu odniesienia do biblii.
    Już w pierwszym wersie daje się odkryć pewną przewrotność. Gdy skonfrontuje się biblijną filozofię pracy ze słowem-kluczem strudzenie, łatwo zauważyć, że skrucha podmiotu jest tylko pozorna, ponieważ biblijna praca nie sprowadza się wyłącznie do rodzaju kary, źródła utrzymania, obowiązku i trudu. Jako dar Boga ma też przynosić radość. Na drugiej szali jest ten Izajaszowy strudzony, którego należy podtrzymywać słowem. Wydaje mi się symptomatyczne, że właśnie ja liryczne-poetka, świetnie rozeznana w materii słowa (pracująca ze słowem), nagle sama odczuwa potrzebę werbalnego pokrzepienia:)
    I to prowokacyjne odżegnywanie się od jakiejkolwiek wspólnoty z kradnącą kłosy z pola, by nakarmić głodną teściową, Ruth oraz, odmawiającą początkowo zaczerpniętej ze studni wody spragnionemu Jezusowi, Samarytanką:)
    Według mnie zarówno dwuznaczna moralnie wymowa postępku Ruth, jak i scena pod jakubową studnią, ukazująca boską (pokusiłabym się o dodanie: w starotestamentowym rozumieniu siły zwanej Bogiem) naturę Człowieczego Syna, absolutnie nie są próbą proszalnego ukorzenia się. Nazwałabym je raczej… oskarżeniami:)
    Równie znamienne wydaje mi się przyrównanie Jezusa do pomagającego dźwigać krzyż Cyrenejczyka – przymuszonego przez rzymskich żołnierzy do tej czynności – Świętego Przechodnia. Owo hipotetyczne spotkanie (niosącego swój metaforyczny, niby lekki, niewart większej uwagi, krzyżyk) podmiotu lirycznego z Chrystusem (za sprawą zmiany imienia) stawia pod znakiem zapytania, poddaje w wątpliwość jezusową dobrowolność pomocy każdemu bliźniemu:)
    I – niczym wisienka na torcie – aspekt, rzekłabym, kumulatywnego wybaczania win.
    Czy nie inaczej w tak zarysowanej sytuacji brzmi ostatnia strofa, a zwłaszcza jej dwa ostanie wersy?
    Ja powiedziałabym, że podmiot liryczny ni mniej ni więcej jak tylko… okrutnie (by nie powiedzieć – szydzi) ironizuje:)

    • Tetryk56 pisze:

      Witaj, Leno!
      Biję się w piersi ze skruchą -jako nieznający Biblii inaczej niż pobieżnie, nie byłem w stanie rozpoznać przytoczonego bogactwa niuansów! Idąc śladem twojego rozumowania, muszę przyznać, że ukryta ironia utworu była – przede mną – dostatecznie dobrze ukryta…

      • Lena Sadowska pisze:

        Och! Dla Młodopolan (dla artystów poprzednich epok także, ale Młodopolanie jak mi się zdaje, jednak przodowali) wszelkie mitologie znajdowały się w Indeksie Ksiąg Obowiązkowych:) Łatwość, z jaką żonglowali wątkami, do dziś wzbudza zachwyt i podziw kontemplujących ich utwory.
        W drugiej połowie dwudziestego wieku mitologiczne odniesienia ustąpiły tym bardziej współczesnym i, jako coraz mniej zrozumiałe dla odbiorców – odeszły nieco w zapomnienie:)
        Żaden to zatem grzech, raczej – znamię czasu:)

        Dobry wieczór, Tetryku:)

  8. Makówka pisze:

    Miły dzień -proszone śniadanie, potem spacer, potem proszony obiad.
    I dopiero teraz w domu.

  9. Lena Sadowska pisze:

    Jako się rzekło wyżej – dzień bardzo ładny.
    A i nocką dopisało, bo choć wietrznie, to jednak gwiezdnie i wciąż ciepło.
    Na śliwkowych i czeremchowych dziczkach już zawiązały się kwiatowe pączki, złotokapy i forsycje coraz gęściej obsypane deszczowym złotkiem, a przyleśne jabłonki – delikatnym rumieńcem:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  10. Tetryk56 pisze:

    Jak widać na zdjęciu w górze bywało błękitne niebo. Horyzont okrywała jednak dziwna, biała, sucha mgła o zmiennym natężeniu, znacznie ograniczająca widoczność. Niektórzy twierdzą, że to zawiesina piasku saharyjskiego, przygnana wiatrami wraz z ciepłym powietrzem…

  11. Lena Sadowska pisze:

    A teraz idę karmić głodozmora:)

  12. laudate pisze:

    Kiedyś przyszedłem na umówioną wizytę do moich klientów, był u nich akurat teść (którego też dobrze poznałem) i od stołu wyznał, że akurat rozmawiali o religii. Na co ja odparłem, że chętnie się przyłączę, bo też lubię dyskusje o religii. A wtedy teść przezornie zapytał: ale dobrze o nich mówisz czy źle?
    – Zawsze źle!
    – A to siadaj do stołu!

  13. laudate pisze:

    W kontekście powyższej anegdoty śmiem twierdzić, że w czasach Bronisławy Ostrowskiej ironia mogła być tym orężem, przy pomocy którego kłuło się religijne kołtuństwo leciutko w boczek, natomiast w czasach obecnych (gdy już wiadomo, że religie są z natury opresyjne i skierowane przeciw człowiekowi) zabawa w poetyckie niuanse jest dalece niewystarczająca. Dlatego podoba mi się jednowyrazowe hasło skierowane do kleru i jego popleczników wykrzykiwane onegdaj na ulicach polskich miast 🙂

    Ale pamiętam też ironiczny wiersz Jophna Berrymana, którego pierwszą strofę trzydzieści lat temu przetłumaczyłem tak:

    „Władco piękna, arcymistrzu śnieżnych płatków,
    niezrównany wynalazco.
    Wyposażyłeś tę Ziemię, tak dostatnio, tak inaczej
    niż nudny Księżyc
    więc dziękuję, jakby to był podarunek dla mnie.
    Rano modliłem się do Ciebie.
    Wyliczyłem skrupulatnie wszystkie najważniejsze sprawy.
    „Niech będzie wola Twoja” rzecz się zaczyna.
    Zajęło mi to dwa dni. Nie miało na celu ćwiczenia elokwencji.”

  14. Makówka pisze:

    Umykam, dobranoc!

  15. makowka9 pisze:

    Witam!

  16. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Chyba udało mi się dziś nieco odespać! Delighted

    • Laudate pisze:

      Bardzo dobra wiadomość. Podzielam Twoją radość z tego powodu. Wstałem 20 minut temu 🙂 i rozglądam się za jakimś zajęciem. Może coś podpowiesz? 🙂

      • Lena Sadowska pisze:

        Jeśli mogę się wtrącić między męskie Polaków pogwarki, to pamiętam Twoje wielkie ukontentowanie z powodu obioru patrona, masz może zatem ochotę z okazji pierwszego dnia miesiąca wstawić jakiś utwór S. Barańczaka na patronackie pięterko:)?

        Oczywiście – przymusu nie ma, jestem przygotowana na wszelkie scenariusze 😉

        Dzień dobry, Laudate:)

        • Laudate pisze:

          Poezja nie uznaje przymusu, więc oczywiście całkowicie dobrowolnie i entuzjastycznie wiersz Barańczaka wstawię. Właśnie wróciłem z drewutni i sięgnąłem na półkę po jego tom z 150 wierszami – będzie z czego wybierać. Podpowiedz tylko, kiedy?

          • Lena Sadowska pisze:

            I super:)
            Byłam bardzo ciekawa Twojego wyboru, więc już sobie zerknęłam, ale o patronie popiszę na pięterku patronackim:)

    • Lena Sadowska pisze:

      Ty to masz szczęście
      Że w tym momencie
      Spać Ci dano jeść nie wołano
      Ty to masz szczęście
      Że sen udany niezakłócany
      Nikt Cię nie budził o nic nie nudził
      Ech śnie szczęśliwy…
      😉
      (Za: G. Tomczakiem)

      Dzień dobry, Tetryku:)

  17. makowka9 pisze:

    Pozdrawiam z Lanckorony.

  18. Lena Sadowska pisze:

    Świergoce za oknem, brzęczące drobinki złota okupują kociowierzbowy dosyt, szarobłękitny kłąb nebelunga łaskawie zezwala na wygrzewanie swojego futrzastego grzbietu słońcu:)
    Słowem – wiosna:)

    Dzień dobry, Wyspo:)

  19. Quackie pisze:

    Dzień dobry, bezpiecznie wróciliśmy do domu. Pobędę oczywiście (chociaż rzeczywistość pewnie trochę też będzie odrywać).

  20. Lena Sadowska pisze:

    Dzisiaj poniedziałek. Lany.
    A gdy suchy – nieudany.
    Więc, Wyspiarze, za chwileczkę
    Wodą skropię Was. Troszeczkę.
    A że dziś też pierwszy kwiecień,
    To szybciutko poczujecie,
    Że mój chluścik nienachalny
    Będzie tylko wirtualny 🙂

    Mokrego śmigusa dyngusa i wielu udanych żartów primaaprilisowych:)

  21. makowka9 pisze:

    Po koronowanie lanc pozdrawiam z Myślenic.

  22. Lena Sadowska pisze:

    Zmykam na trochę głodnych nakarmić, mokrych napoić, bo słabo nasiąkli 🙂

  23. Laudate pisze:

    Mały ruch na madagaskarskiej agorze, ale – jak słusznie zauważyła Lena – dziś przypada początek miesiąca, wypada więc przywołać wiersz obecnego patrona – pana Barańczaka.
    Zapraszam na nowe pięterko.

  24. Lena Sadowska pisze:

    Dziękuję wszystkim za miłe odwiedziny w nieznanym zakątku i (jak groziłam wyżej) z godnością przenoszę się do pana Be:)

  25. Tetryk56 pisze:

    Ja dzisiaj w rozjazdach – ledwie wróciłem z bardzo miłej wizyty, pognałem na inne spotkanie. Ale już wracam…

Skomentuj Tetryk56 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)