Z Chorwacji wróciliśmy do Słowenii, ale już nie w góry do Bledu, tylko nad morze, do Portorož. To miasto znane z europejskiego festiwalu filmowego, kurort, trochę podobny do Sopotu, tyle że Sopot nie graniczy z tak urokliwym (i starym) miastem jak Piran.
To w ogóle jest niebywała sprawa: Słowenia wynegocjowała sobie po II wojnie światowej dostęp do morza, ale symboliczny – cała linia brzegowa tego kraju ma coś 44 km, natomiast jak zmierzyć bezpośrednią odległość między punktem, gdzie do brzegu dochodzi granica z Chorwacją i analogicznym punktem na granicy z Włochami, wychodzi raptem niecałe 17 km. Dlatego dla Słoweńców wycieczka nad morze jest dobrem rzadkim i pożądanym.
Mieszkaliśmy więc w miejscu obleganym przez miejscowych. Trzeba przyznać, że do Włoch blisko tu nie tylko geograficznie: język włoski jest w tej okolicy drugim językiem urzędowym, a tutejsza kuchnia w niczym nie ustępuje włoskiej. Takiej ilości dań z ryb i owoców morza w tak krótkim czasie dawno nie pochłonąłem.
Stąd robiliśmy wycieczki – piesze do Piranu (potem odkryliśmy, że spory kawałek tego dystansu można przejechać gratisowym elektrycznym busikiem, więc bywaliśmy tam jeszcze częściej) i samochodowe – w bliższe i nieco dalsze okolice. A dokąd – to już na zdjęciach i w podpisach.
Dzień dobry na nowym pięterku, udało się postawić jeszcze przed wyjazdem (ostatecznie jadę koło południa, a może przed?).
I do kompletu poprosimy kawkę, czy co tam komu odpowiada.
Pani Gieniu, będzie pani uprzejma.
Witajcie!
Miła niespodzianka z samego rana! Niestety, obejrzę w domu, dopiero późnym wieczorem…
Obawiam się, że na wyjeździe wieczorami rzadko będę miał okazję bywać na Wyspie. Zobaczymy…
A kiedy wracasz?
Tradycyjnie, w niedzielę.
W każdym razie bezpiecznie dojechaliśmy do przyjaciół i tu zostajemy do soboty, a potem wracamy jeszcze z krótkim postojem (i noclegiem) u teściowej.
Witam na nowym pięterku.
Gienię poproszę o mocną herbatę i dobre śniadanie.
Po śniadaniu będę oglądać zdjęcia.
Szerokiej drogi Quacku!
Czy dziś obchodzi imieniny „nasz Krzysztof”?
Wszystkiego Najlepszego!
Deszcz pada to sobie pooglądam zdjęcia z cudownych wakacji Quacka
Na początek -rzeźba Mały Piran -bardzo podoba mi się ten pomysł.
Wszystkie zdjęcia są ciekawe, ale teraz wyróżnię „spotkanie przyjaciółek” -to się nazywa prawdziwy reporter!
Reszta potem, bo już trzeba jeść obiad i pędzić na spotkanko, a potem knucie.
Dzięki śliczne! Udanego spotkania i knucia!
Byliśmy na licznej, mimo deszczu, demonstracji pod komisariatem Policji, tym który zajął się „Joanną z Krakowa”. Wiec odbył się spokojnie, choć nie chciałbym być adresatem ani ćwierci z tych życzeń, które leciały w stronę policjantów…
Też już jestem w domu. Zamarznięta, zmoknięta, więc kolacja i o 21 knucie.
Faktycznie mimo deszczu było sporo osób.
Widziałem film na Facebooku znajomej, co prawda kręcony z daleka i większość demonstracji pod parasolami, więc nie tak, żeby się dało kogokolwiek rozpoznać, ale słychać było przez te pół minuty dość dobrze.
Ledwopaczoncenaotrzy dobry wieczór na nowym pięterku, Wyspo:)
Dzień upalny, przeważnie słoneczny i nieoczekiwanie zakręcony, więc myślałam, że z odnudzania znowu nici. Na szczęście wirowało tylko porannie i już od jedenastej mogłam się zająć tym, co chciałabym już zakończyć, bo… tak;) I – hallelū-Jāh! – uhaftowane na sto procent, pofrędzelkowane na osiemdziesiąt pięć, więc jest nadzieja, że jutro skończę:) Koralikowo natomiast na około sześćdziesiąt procent – zatem jeszcze trochę przede mną, ale nie tracę wiary, że dam radę:) Tylko już nie dziś, bo mało co widzę nawet po reanimacyjnych kropelkach:)
Dziś spacerek z tych różowo-błękitnych – tropem naniebnej nartostrady, wśród rosłych, statecznych głogów i rozbrykanych ociupinkę łozin:)
Ciepło i rześko, więc przyjemnie, a wieńcząca spacer kąpiel w Jeziorze nie tylko poprawiła humory, ale i ożywiła nieco 🙂
Dobry wieczór, Quacku:)
Wybacz, ale mimo najszczerszych chęci nie jestem w stanie skupić na czymś dłużej wzroku, więc kolejną fotorelację obejrzę sobie już jutro:)
Obiecuję, że na poczet tego oglądania zrobię dziś przed snem herbaciane kompresy:)
I po knuciu…
Tak sobie spokojnie, drugi raz obejrzałem. Zdjęcia bardzo dobre, niewątpliwym hitem są widoki z jaskiń, bardzo malarsko uchwycone. No i cała masa innych detali — od meduzy po kota, urocze ciasne uliczki i szerokie perspektywy, wreszcie prawie krakowski akcent: smoczyca z mostu, to jakaś krewna naszego Wawelskiego?
Dziękuję za uznanie. Z jaskini wyszła gdzieś połowa zdjęć, reszta niedoświetlona, ruszona etc., ale te, co wyszły, faktycznie niezłe – Tata Quackie, w młodości speleolog, a poza tym emerytowany geolog nacmokał się nad tymi zdjęciami 🙂
Nie znalazłem zbyt wiele informacji nt. smoków z mostu, tzn. dlaczego akurat smoki. Tylko tyle, że pierwotnie miały być uskrzydlone lwy (nawiązujące do weneckich???), a cały most jest pierwszym betonowym mostem w Lublanie, zaprojektowanym w stylu art deco.
Wsłuchana w ciszę szeptem powiem -dobranoc Wyspo!
Spokojnej nocki, Wyspo:)
Dzień dobry, jeszcze przed pracą.
Kawa się przyda. Poprosimy, pani Gieniu!
Witajcie!
Czy ktoś opowie, co się dziś śniło?
Nie pamiętam. Nie wiem, na czym to polega, że często budzę się i pamiętam co mi się śniło, a po jakimś czasie to znika z mojej pamięci.
Najczęściej też tak mam. W rzadkich przypadkach, kiedy pamiętam, co mi się śniło, próbuję napisać tutaj, bo za każdym razem jest to co najmniej zastanawiające.
Deszczowo witam!
Ha, tutaj też padało w nocy, natomiast teraz jest nie za ciepło i pochmurnie. Ale wg prognozy po 14.00 nie powinno już padać.
Tu pada,pada,pada.Zimno.Krakow zakorkowany.
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
O spacerku może potem, bo po powrocie czekała nas niespodziewanka w postaci kolejnego pękniętego kaloryfera. Tym razem w Smarkackim pokoju. Póki tego nie ogarniemy, nie będę raczej wyspowa:)
Ale pożegnać się postaram:)
Miłego wieczoru zatem:)
Latem? Pęknięcie kaloryfera??? Czy wy tam dziś mrozy macie?
🙂
Okazało się (na szczęście), że z wielkiej chmury mały deszcz, a raczej – z nie do końca (chyba) opróżnionego kaloryfera niewielki wyciek:)
Słowem – gorzej wyglądało, niż rzeczywiście było. I co dwie osoby (w tym jedna imponująca i gabarytowo, i siłowo) do przesuwania mebli, wywlekania i czyszczenia z rdzy dywanu, wycierania wody i mycia podłóg, to – nie jedna:)
Dobrze, że pociekło teraz, bo zimą znowu miałabym samotny bal… 🙂
Dobry wieczór, Tetryku:)
Dobry wieczór!
Zimą mogłaby to być w dodatku gorąca woda. Ale bądź czujna jesienią, w porze prób ciśnieniowych…
Jutro planuję telefon do administracji. Mam nadzieję, że do jesieni mi ten kaloryfer wymienią. Wciąż nie jestem w stanie zrozumieć, czemu nie mogą nam tych kaloryferów wymienić hurtowo przed zalaniem, skoro i tak wiadomo, że prędzej czy później popękają…
Wreszcie mogłam w spokoju (i wyraźnie) obejrzeć fotogalerię:)
Największe wrażenie, czego pewnie nie trudno się domyślić, bo lubię takie mroczne klimaty, zrobiły na mnie jaskinie. Bardzo imagino-twórcze:)
Miło też potwierdzić podejrzenia, że ptaszki nie są wyłącznie naszą krajową osobliwością;) a meduzy dobrze się mają także w krystalicznie czystych wodach:)
I jeszcze ten księżyc… Jak wapienny talizman sprzed wieków… 🙂
Kolejna urzekająca relacja, Quacku:) Bardzo fajnie mi się oglądało i czytało.
Dwa dni później byliśmy w Jaskiniach Szkocjańskich, które nie mają taki pięknych form naciekowych, ale za to oszałamiające widoki i przepastne komory, o wiele większe niż w Postojnej. Tylko że w środku nie wolno robić zdjęć, nawet bez flesza 🙁
Księżyc faktycznie robił wrażenie, nie wiem, najwyraźniej ten tysiąc km na południe robi taką różnicę w kwestii szerokości geograficznej, że i księżyc inaczej widać.
Tak, wiem, Quacku, że zdarzają się zakazy fotografowania. Nie tylko obiektów przyrodniczych ale także wiekowych zabytków, że o takich woluminach, obrazach czy rzeźbach nie wspomnę.
Może rzeczywiście wygląd księżycowej fizjonomii zależy od klimatu. Kiedyś nad pustynią widziałam jego zielonkawo-niebieskawe oblicze. Niewykluczone, że te monotonne zwały piasku przyprawiły go o jakieś zdrowotne kłopoty 😉
Wprawdzie dopiero się rozkręcałam, ale… jak wszyscy, to wszyscy:
dobranoc, Wyspo:)
Ja bynajmniej nie wybieram się jeszcze do spania, ale jak wszyscy to wszyscy pożegnam się na Wyspie.
Witajcie!
Pozdrawiam z Zarabia.

I zawołam Gienie
Witajcie!
Z rana zdążyłem tylko napisać „Witajcie!”, ale już nie zdążyłem nacisnąć „Opublikuj”
Wirki Tetryku?
Ano, wirki… Telefon w pół zdania i za chwilę nie pamiętasz, co przerwałeś kilka węzłów temu 🙁
Po obiedzie,po zakupach,po spacerze na Zarabiu,po robotach ogrodowych zakończonych złamaniem sekatora…chyba czas na kolację.
Niby dzień był ładny,ale zimno jak na środek lata.Coz…w Tatrach śnieg.
Ma się tę krzepę w rękach, co? A na oko słaba kobietka!
Ależ to nie w moich rękach sekator się złamał.
Ciszaaaa?
Późnodomowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dzień bardzo zabiegany, a co z wieczorem, to się jeszcze okaże:)
W Miasteczku pochłodniało, w plenerze także nie było najcieplej. Gdzieniegdzie drzewa tak senne jak gdyby sposobiły się do dłuższego odpoczynku, osobliwie – jesiony i wierzby. Nawet liście im jakby złotawo pocieplały:)
Dobry niech będzie! 🙂
Niechaj stanie się jak rzekłeś:)
Witaj, Tetryku:)
Dobry wieczór i…dobranoc.
Witaj, Makówko, i dobrej nocki:)
Dobranoc, Wyspo:)
Skoro udało mi się podstępem wywołać lampkę teraz mogę już umknąć z Wyspy.

Spokojnych snów!
A nie prościej byłoby zapalić lampkę niż uciekać się do podstępów?
Gdzieżbym śmiała!
Zresztą z komórki nie umiem,a tu nie mam laptopa,a Internet tyle co w nju w abonamencie
Dzień dobry, wczoraj wieczorem deszcz dotarł i do nas.
Na razie nie pada, pokapuje tylko z dachu i z drzew.
Pani Gieniu, coś na wzmocnienie poprosimy.
Witajcie!
Nowy dzień, nowy weekend – zobaczymy, co ciekawego przyniesie…
Witam z deszczowej Stróży.
Zimno, poproszę trochę słońca.

Niestety w Wielkopolsce słońce na zmianę z BARDZO intensywnym deszczem.
Bardzo przelotne dzień dobry, Wyspo:)
Chmurkowo dziś u nas i wietrznie, ale – dość ciepło. Pogoda w sam raz do biegania po Miasteczku:)
Tu zapowiadali nawet burze z piorunami (jeszcze nie było, ale intensywność opadów pozwala przewidywać, że jeszcze niejedno dzisiaj przed nami).
Tu padało,potem wyszło trochę słońca,ale dalej chłodno.Wiatr.
Nie czuję się,że to lato.
Tu jest cieplej teraz niż we dnie. Też trochę kropiło i wiało.
Witaj, Makówko:)
Witaj Leno!
Dziś mam wolny wieczór,
Pierwszy od ro-oku…
…bo Psiuł na doponiedziałkowych wakacjach:) Postanowiłam skorzystać i zrobić sobie (Rude nienawidzi tego zapachu – natychmiast zaczyna skomleć i zamiast odprężenia mam stres, że coś psowatka boli) domowe spa.
I siedzę teraz, i zastanawiam się. Nie tyle nad tym, jak bardzo (bo to przy takim nakładzie wysiłku nie ulega najmniejszej wątpliwości) wypięknieję, ale czy aby zostanę w poniedziałek rozpoznana. Trochę obawiam się reakcji w stylu: „Kim jesteś piękna nieznajoma i co zrobiłaś z naszą starą, dobrą matką?” 😉
A tak w ogóle to chciałam tylko powiedzieć:
niespacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Hmmm… Jak znacznym wysiłkiem stworzysz jakiś zestaw biżuteryjny, pokazujesz nam piękne efekty (a nawet etapy pośrednie). Czy możemy liczyć na podtrzymanie tradycji?
Jeśli pytasz o kolejną znudzoną niedzielę, to będzie już 30 lipca 😉
Natomiast gdy chodzi o etapy osobistego pięknienia, to, uwierz, nie są aż tak interesujące jak te biżuteryjne. A i ich efekty nieporównanie mniej spektakularne:)
Dobry wieczór, Tetryku:)
Dobry niech będzie!
Zapewniam cię, że są ludzie, dla których piękna nieznajoma jest ciekawsza niż jej piękna biżuteria.
Ty, Tetryku nie masz Mesengera 😉
Ale mam maila i Whatsappa…
Ja tam się nie znam na tym włoskim żarciu… 😉
Popieram Tetryka!
Też poproszę o zdjęciową ilustrację etapów pięknienia.
A Tobie, Makówko, już wysłałam 🙂
Widziałam, dziękuję.
Swoją drogą, przypomniał mi się stary żarcik z cyklu „Rozmowy pani nauczycielki”:
– Jasiu, ile jest dwa razy dwa?
– Cztery, proszę pani.
– Kto ty jesteś? I co zrobiłeś z Jasiem???
🙂
Deszcz,chwila słońca,objadanie się, książka,piwo z sąsiadami i tak jakoś minął dzień.
Jest lampka to można się pożegnać.
Dobranoc!
Dobrej nocki, Makówko:)
Ha! Frędzelkowanie zakończone praniem, które sobie dosycha do jutrzejszych zdjęć, więc mogę powrócić do koralikowania:)
A zanim to zrobię, powiem jeszcze tylko:
miłej nocki, Wyspo:)
Witam Państwa!
Witajcie!
Dziś już po zakupach i śniadanku. Wciąż jednak jeszcze pospałoby się, weekendowo…
Po śniadanku,po drugim śniadanku i po burzy.

Kelenereczki nikt nie zawołał?
Cieplutkie i rozsłonecznione, więc póki co samotnie-plenerkowe dzień dobry, Wyspo:)
Dziś chłonę witaminę D. Zajęcie nie tylko dobre jak każde inne, ale i całkiem przyjemne, w czym niemałą zasługę mają chłodna woda i lekki wiaterek:)
A tu niestety są krótkie przerwy między jedną ulewą a drugą.
A słońce to już chyba nie dziś?
Tańce w Rabce w parku,tak chwilkę,aby nie zardzewiec.
Tańce w deszczu niezbyt chronią przed zardzewieniem… 😉
Na chwilę dołączyłam do tańczących w czasie gdy akurat nie padało.
Czy ktoś mi może wytłumaczyć czemu jestem tak bardzo śpiąca?
SKS?Burze? czy?
Padam na nos.Dobranoc.
Ja też jestem dziś cały dzień śpiący. Chyba meteo…
A może kiepski prototyp bomby helowej? 😉
Witajcie!
Już po śniadanku, odświeżony niczym cysorz (ten, co ma klawe życie) zasiadam do kawki. Ktoś dołączy?

Wreszcie udało mi się trochę odespać!
Ja chętnie.
Właśnie jem drugie śniadanie.
Mamy nowy wpis — Laudate zaprasza!