« Z panopticum Ballada jarzynowa »

Cerkiewki Beskidu Niskiego

Relację z pobytu w Beskidzie Niskim zakończyłem wzmianką o cerkwiach, postaram się więc wywiązać z obietnicy.

Beskid Niski i obszar Karpat położony dalej na wschód zajmowali górale Karpaccy, określani mianem Łemków (podobno było to przezwisko, które ostatecznie przyjęli za swoje miano!). Podobnie, jak lepiej nam znani górale podhalańscy, byli to ludzie twardzi, przyzwyczajeni do ciężkiej pracy i posłuszni bożym wyrokom. Byli na ogół członkami kościoła grecko-katolickiego lub prawosławnego, dlatego pozostały po nich liczne wiejskie cerkwie, niektóre z bogatą historią.

Pozostały? Co się stało z ich budowniczymi? Spotkały ich dwie dramatyczne akcje wysiedleńcze. Gdy była ustalana polsko-sowiecka granica w poprzek Bieszczadów, w latach 1945-46 uruchomiono tzw. program wymiany ludności. Łemkowie byli siłą i propagandą nakłaniani do deklarowania tożsamości ukraińskiej, obiecywano im przydział ziemi na ukraińskich czarnoziemach… Wielu poddało się presji, trafiali potem na jałowe stepy Kazachstanu, a oporni dalej na północ. Ci, którym udało się zostać, też nie mieli łatwo: wkrótce, w ramach akcji „Wisła”, pod pretekstem eliminacji wsparcia dla UPA, zostali wszyscy zmuszeni do przesiedlenia w zachodnie i północne regiony Polski, rozproszeni po wielu miejscowościach. Co mogli, zabrali ze sobą — cerkwie pozostały. Wysiedlenia dotyczyły nie tylko Bieszczadów, których opuszczone wsie opiewa wiele popularnych piosenek, ale także wsi łemkowskich w Beskidzie Niskim i Sądeckim.

Biskup tarnowski w 1947 roku był uprzedzony o akcji „Wisła”. Zdążył wydać dyspozycje, aby opuszczone cerkwie przejęły natychmiast najbliższe parafie katolickie, zakazując jednakże jakiegokolwiek ich przystosowywania lub przerabiania na kościoły. Dzięki tej decyzji wiele wiejskich cerkwi na terenie jego diecezji dotrwało do naszych czasów. Część wyposażenia została jednak zabrana przez wyjeżdżających, część zniszczona — w Bartnem w cerkwi prawosławnej po 47. urządzono owczarnię…

Obecnie tym, które się zachowały, przywrócono funkcje liturgiczne lub muzealne. Co ciekawe, niektóre z nich, w miarę potrzeb, służą obrządkom dwóch, a nawet trzech religii: dla nielicznych wiernych z okolicy w tym samym obiekcie msze, chrzciny i śluby odprawiają księża rzymskokatoliccy, grekokatoliccy i prawosławni.

W Wołowcu dobrze zachowana cerkiew znajdowała się o jakieś 20 minut marszu od Chaty Kasi. Pierwsze podejście pozwoliło nam jedynie odczytać tabliczkę z godzinami otwarcia; drugie — że zawartym na niej informacjom można ufać jak premierowi. Dopiero po skorzystaniu z podanego tam numeru telefonu udało się nam spotkać z przewodniczką. Ale warto było wytrwać — pani była miła i bardzo ciekawie opowiadała o cerkwi, jej zabytkach i ich pochodzeniu, a także o losach łemkowskich sąsiadów. To od niej dowiedziałem się o akcji wyludniania już w 45. roku; dotychczas sądziłem, że puste wsie to efekt wyłącznie akcji „Wisła”.

Trasa nasze ostatniej pieszej wędrówki biegła między innymi przez Nieznajową, wieś, z której pozostał jedynie cmentarz przycerkiewny i zdziczałe sady. Cerkiew w Nieznajowej podzieliła los innych zabudowań wsi — po latach w pobliżu jej dawnej lokalizacji postawiono upamiętniającą ją (i całą wieś) miniaturę w skali 1:15.

Zachęceni opowieściami z wołowieckiej cerkwi postanowiliśmy ostatni dzień poświęcić na rajd po cerkiewkach w okolicy. Odwiedziliśmy Bartne (dwie cerkiewki obu łemkowskich wyznań), Owczary (tam trafiliśmy na opuszczający ją orszak ślubny obrządku rzymskiego), Kwiatoń, Skwirtne i Hańczową. Z Kwiatonia ciekawostka: zauważyłem, że na wieży głównej wznosi się krzyż z jednym poprzecznym ramieniem, choć wszystkie inne krzyże na cerkwiach miały po dwa ramiona i dodatkowe ukośne lub w kształcie półksiężyca (co podobno jest symbolem Maryjnym). Snułem rozmaite przypuszczenia co do podwójnej służebności budynku lub innych przyczyn takiej oryginalności, wreszcie zapytałem przewodnika.
– A to, widzi pan, bocian usiadł na ramieniu i je odłamał, a nie mamy jak się tam dostać, żeby naprawić…

Rozgadałem się — zapraszam do galerii.

264 komentarze

  1. Tetryk56 pisze:

    Zapraszam do obejrzenia drugiej części relacji z pięciodniowej przygody 😉

  2. Makówka pisze:

    W głowie mam jeszcze wrażenia z przedstawienia granego na podwórku starej kamienicy a tu wskakuję w nowe wrażenia -cerkiewki.

    Temat mi bliski, bo uwielbiam klimat cerkiewek, część z nich widziałam, ale nie pamiętam czy pisałam o tym na Wyspie.

    Zrobiłeś Tetryku ciekawy wstęp historyczny. Historia Łemków zasadniczo znana, ale warta przypomnienia szczególnie w obecnych czasach.
    W czasach, w których część ludzi wspiera, pomaga Ukraińców, a część widzi w nich jedynie potomków band UPA.

    Ciekawe pięterko ilustrowane ładnymi zdjęciami mam nadzieję da początek ciekawej dyskusji.

    • Tetryk56 pisze:

      Pani Irena z Wołowca opowiadała, że była świadkiem, jak do będącej pod jej pieczą cerkwi wróciła, wywieziona jako dziecko do Kazachstanu dziewięćdziesięcioparoletnia staruszka. Wróciła do miejsca swojego chrztu, które dopiero teraz (tzn. dwa lata temu) mogła odwiedzić. Opowiadając o tym, przewodniczka dziś jeszcze nie potrafi powstrzymać emocji, jakie wzbudziło w niej to zdarzenie.

  3. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Tetryku:)

    Piękna wycieczka:)
    Szerzej wypowiem się, jak dokładnie pooglądam wszystkie zdjęcia (bo jest co oglądać), a tak na szybko – rzuciło mi się w oczy, że niemal wszystkie cerkiewki są niepomalowane. Czy może – jednak – brązowe?
    Pytam o to, bo u nas kolor cerkwi jest ściśle związany z jej patronem, a brąz patronuje męczennikom:)

    • Tetryk56 pisze:

      Brąz jest kolorem surowych gontów, którymi pokryte są bodaj wszystkie oglądane przez nas cerkwie. Kilku przewodników wspominało, że pierwotnie cerkwie — zwłaszcza prawosławne — były ozdabiane dość jaskrawymi, mocnymi kolorami. Na moich zdjęciach można to dostrzec jedynie na wieżyczkach cerkwi-muzeum w Bartnem, nieco już zresztą wyblakłych.

      • Lena Sadowska pisze:

        Dziękuję.
        Osobiście wolę właśnie takie naturalne, niepomalowane, ale trudno walczyć z tradycją:) Nie pamiętam całej symboliki, ale wiem, że niebieskie, szare i białe zawierzane były Matce Boskiej, zielone – Duchowi Świętemu, a żółte – Chrystusowi (ewentualnie apostołom):) Czasami niebieskie zawierzano też Archaniołowi Michałowi:)

  4. Makówka pisze:

    Chętnie włączę się w dyskusje o cerkiewkach, ale teraz padam na nos.
    To był męczący dzień.
    Dobranoc!

  5. Lena Sadowska pisze:

    Piękny ten ikonostas z 1904 roku.
    Nasłuchałam się o tym (i naoglądałam), kiedy Tata zajmował się renowacją naszej miejscowej cerkwi. Właściwie pół dzieciństwa spędziłam w takich przybytkach, bo Tata często był proszony o odnawianie wnętrz, a że miał dobre serce…:)
    W naszym domu wiecznie pachniało żywicą, werniksem… jakimiś damarami, szelakami, kopalami i innymi mastyksami:) Pamiętam butle z terpentyną i lnianym olejem…
    Chciałam napisać parę słów o ikonostasie, a skończyło się na wspominkach:)
    Ale może to i lepiej:)
    A jeżeli kogoś interesują takie różne ciekawostki jak znaczenie tej ukośnej belki w prawosławnym krzyżu albo ilość rzędów w ikonostasie, to mogę jutro coś dopisać:)

  6. Lena Sadowska pisze:

    Też już będę się żegnać: miłej nocki, Wyspo:)

  7. Jo. pisze:

    Ciekawa wycieczka. Co do multireligijnego charakteru obiektów, to mam rodzinne skojarzenie. Moi przodkowie byli cieślami, budującymi kościoły. I jak to w biznesie: budowali takie, na jakie było zamówienie. Raz katolicki, raz ormiański, raz prawosławny. Potem modlili się w nich – raz w katolickim, raz w ormiańskim, raz w prawosławnym. W zależności od tego, gdzie aktualnie pracowali (i mieszkali).

  8. Makówka pisze:

    Witam i skoro nie ma Q zawołam Gienię.

    Koffie

  9. Makówka pisze:

    Paaaa,do popotem

  10. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jak co sobotę zakupy i mniamuśne śniadanko — i już po…

  11. Lena Sadowska pisze:

    Przedspacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  12. Lena Sadowska pisze:

    Dzień był ganiany, więc najpierw o krzyżu.
    Krótko nie będzie:):

    Krzyż jako chrześcijański symbol kultu pojawił się dość późno, bo dopiero w IV w. W cesarstwie Rzymskim uważany był za znak hańby, więc pierwsi chrześcijanie posługiwali się nim dość niechętnie:)
    Początkowo występował w postaci rozbudowanej, dopiero Nikon dopuścił używanie w ruskim kościele prawosławnym dwóch rodzajów krzyża: łacińskiego i greckiego. Część społeczności chrześcijańskiej (tzw. staroobrzędowcy) nie uznała reform Nikona, a więc i czterokończastego krzyża. Uważano, że na takim krzyżu zmarł Apostoł Piotr, dlatego, czcząc piotrowy krzyż, oddaje się cześć nie Bogu, lecz jego słudze (co zakrawa na z lekka heretycką postawę:)). Krzyż łaciński uznano za symbol sukcesji apostolskiej i dopuszczono używanie go wyłącznie na szatach liturgicznych, a w wielu pismach deprecjonowano nazwę krzyża łacińskiego, nazywając go właśnie „krzyżem” dla odróżnienia od „kriesta”:)
    Szczególnego znaczenia dopatrywano się w prefiguracji krzyża jako Drzewa Życia umieszczonego w rajskim ogrodzie, co sprowadzano do wiary (i rzeczywistych, nie – symbolicznych, związków między jednym a drugim drzewem), że tak jak drzewo to przyniosło śmierć, tak i odkupienie ludzkości i nowe życie musiały przejść przez drzewo. Miało to związek z „Legendą o drzewie krzyża” głoszącej, że krzyż zbudowano z trzech rodzajów drzewa: cyprysu, cedru i jodły. Mogę ją przytoczyć, jeśli ktoś ciekaw:)
    Rozbudowany krzyż ma ściśle określony kształt. Trzy belki z trzech drzew symbolizują Trójcę Świętą. Na samej górze belki pionowej (stołbu) umieszczana jest najkrótsza belka poprzeczna (titło) zawierająca tytuł nadany Jezusowi przez Piłata. Do środkowej najdłuższej poprzecznej deski (piekładiny) przybite były ręce Chrystusa. Na ostatniej (podnożnoj, ukośniku) opierały się stopy zbawiciela. Wg legendy przekrzywienie belki powstało podczas wstępowania Chrystusa na krzyż. Uniesiona w górę prawa strona ma oznaczać wniebowstąpienie, a opuszczona lewa – zstąpienie do otchłani, a tym samym symbolicznie podkreślać rolę krzyża jako pośrednika między sacrum a profanum. To właśnie opisany krzyż, zwany „wosmikoniecznym” uważano za ten, na którym ukrzyżowano Chrystusa:)

    O ikonostasie napiszę po spacerku:)

    • Jo. pisze:

      Przytoczyć, poproszę.

    • Lena Sadowska pisze:

      Proszę bardzo:

      „Legenda o drzewie krzyża”

      Jak wiadomo, jedynym sprawiedliwym, który ocalał po zniszczeniu Sodomy, był Lot. Po ucieczce zamieszkał wraz z (uratowanymi również;)) córkami w pieczarze, a te, bojąc się, że są ostatnimi ocalałymi ludźmi, podstępem zmusiły ojca do obcowania, dając mu synów Moaba i Ben-Ammiego.
      Podobno Lot wyspowiadał się z tego grzechu Abrahamowi, a ten w ramach pokuty nakazał mu wyprawę nad Nil po płonące wiecznym ogniem głownie z drzewa Adama pochodzącego z kolei od drzewa dobra i zła. Lot polecenie wykonał, a po powrocie tak długo oblewał je łzami żalu, aż głownie wypuściły pędy i wyrosły z nich drzewa. Były to cyprys, cedr i jodła. Drzewa te dostarczono jako materiał do budowy świątyni, stamtąd zaś zabrano je, by zbudować krzyż dla zbawiciela:)

      Inna wersja mówi, że umierający Adam wysłał swojego syna Seta do bram ogrodu Eden, aby ten ubłagał Boga o kilka kropel oleju miłosierdzia wydobywającego się z drzewa życia. Prowadziły go wypalone ślady stóp wygnanych z raju rodziców, więc łatwo odnalazł drogę do celu. Kiedy modlił się przy bramie, ukazał mu się św. Michał. Zamiast oleju dał Setowi obietnicę zmartwychwstania w przyszłości i… gałązkę z drzewa Życia. Set po śmierci Adama posadził ją na grobie ojca. Z biegiem czasu drzewo bujnie się rozwinęło i osiągnęło wspaniały wiek.
      Zostało ścięte na rozkaz Salomona, gdy Balkis, królowa Abisynii, oddała drzewu cześć, prorokując, że zostanie na nim powieszony Zbawiciel świata, co stanie się przyczyną unicestwienia Królestwa Żydów. Drzewo ścięto i ukryto w Jerozolimie, w pobliżu sadzawki, która przejęła jego cudowne właściwości. Gdy nadszedł czas męki Zbawiciela, drzewo wypłynęło na powierzchnię sadzawki i z jego drewna wykonano pionową część krzyża. Poprzeczkę zrobiono z cyprysu, belkę, na której miały spocząć stopy, sporządzono z drzewa palmowego, a inskrypcję wypisano na kawałku drzewa oliwnego.

      I jest jeszcze trzecia wersja:
      Archanioł Michał odmówił Setowi oleju miłosierdzia i wręczył mu trzy nasiona z drzewa poznania, by syn umieścił je pod językiem Adama w chwili, gdy ten będzie chowany. Michał obiecał, że wyrośnie z nich drzewo, którego owoc da Adamowi zbawienie i ponowne życie. Z trzech ziaren wyrosły trzy drzewa, by po złączeniu w jeden pień, stać się trójrodzajowym: cedrowo-cyprysowo-sosnowym drzewem:) To z tego drzewa Mojżesz wyciął swoją laskę, a Dawid kazał je przesadzić na skraj sadzawki w pobliżu Jerozolimy i pod jego gałęziami układał swoje psalmy. Salomon natomiast kazał je wyciąć, by zrobić z niego kolumnę do swojej świątyni. Okazało się jednak za krótkie, więc przerzucono je nad strumieniem, by służyło za most. Kiedy królowa Saba odwiedziła Salomona, odmówiła przejścia po tym drzewie, oznajmiając, że pewnego dnia spowoduje ono zniszczenie Hebrajczyków, król nakazał jego usunięcie i zakopanie. Uczyniono to blisko znanej nam już sadzawki Betesda. Własności drzewa zostały natychmiast przekazane jej wodom. Po skazaniu Chrystusa znaleziono je pływające po powierzchni, a Żydzi użyli go jako głównej belki Krzyża:)

      Opowieści niby różne, ale dowodziły jednego – ciągłości historii drzewa rajskiego i drzewa krzyża. Dawały poczucie łączności pomiędzy wiecznością, Bogiem a historią człowieka. Dawały nadzieję na przebudzenie mistycznej jedności tego co boskie z tym co ludzkie:)

      A o ikonostasie za jeszcze chwilę:)

    • Tetryk56 pisze:

      Jeden z przewodników tłumaczył, że ukośna poprzeczka symbolizuje różnicę między losem Chrystusa (wniebowstąpienie — górna część) a losem sądzonych wraz z nim złoczyńców (strącenie do piekieł — dolna).

      • Lena Sadowska pisze:

        Tak, Dobry Łotr Rach, którego ukrzyżowano razem z Chrystusem, miał iść do nieba (jest nawet jednym ze świętych:)), a drugi łotr – Gestas, bodajże, który nie okazał skruchy – do piekła:)

        I od razu inaczej patrzy się na „Karierę Nikodema Dyzmy, bo ten Dobry Łotr nosił imię Dyzma;)

  13. Makówka pisze:

    Jestem w domu.

    Kryzys spania mnie dopadł, więc muszę się jakoś rozruszać, zanim siądę do laptopa, bo bym zasnęła z głową na klawiaturze.
    To był miły spacerek po dolince Będkowskiej, więc nie wiem skąd to zmęczenie.

  14. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  15. Lena Sadowska pisze:

    Ok. To jeszcze (spora) garść obiecanych informacji o ikonostasach:):

    Może zacznę od tego, że kształt, wysokość, styl ikonostasu zależały od świątyni, w której został wzniesiony.
    Projekty ikonostasów i kompozycja znajdujących się w nim ikon zmieniały się wielokrotnie.
    Pierwsze informacje o oddzieleniu ołtarza od pozostałej przestrzeni świątyni barierą lub kurtyną pochodzą z IV wieku. W świątyniach bizantyjskich bariery ołtarzowe były niskie, składały się z parapetu, kolumn i kamiennej belki zwanej templonem. Pośrodku umieszczano krzyż, a po bokach ołtarza – ikony Chrystusa i Matki Boskiej.
    Z biegiem czasu na szablonie zaczęto umieszczać ikony lub rzeźbić na nim płaskorzeźby. Krzyż zaczęto natomiast zastępować ikoną Chrystusa, a tę z kolei Deesis (gr. „petycja, modlitwa”) czyli kompozycją trzech ikon: znajdującym się w centrum Chrystusem Wszechmogącym i skierowanymi do niego w modlitwie: po lewej Matką Bożą, po prawej Janem Chrzcicielem.
    Czasami po obu stronach Deesis umieszczano szereg świątecznych ikon, czasami do porządku Deesis dodawano pojedyncze ikony świętych.

  16. Lena Sadowska pisze:

    Dekoracja starożytnych świątyń pierwotnie była powieleniem wzorów bizantyjskich.
    Nie zawsze okazywało się to jednak możliwe. Nie robiono tego w drewnianych kościołach, których było najwięcej, zwiększając w zamian liczbę ikon w ikonostasie.
    Ikonostasy z XV-XVII wieku nazywane tyablovy (tzw.: tyablo od gr. templon) to zdobione belki, które dzieliły poziomo rzędy przymocowanych do nich ikon. Później między ikonami pojawiły się pionowe kolumny.
    Pięciopoziomowy ikonostas rozpowszechnił się w Rosji w pierwszej połowie XVII wieku.
    Składał się z (I) rzędu lokalnego (ikon namiestnych) oraz Carskich Wrót i drzwi diakońskich, (II) Deesis (trimorfion), (III) Świąt (tzw.: „ikon pokłonu”; gr. dodekaorton; ros. Prazdniki), (IV) Proroków i ojców Kościoła oraz (V) Przodków (Patriarchów ze Starego Testamentu (tzw.: rząd praojcowski).
    W cerkwi ikonostas to przegroda ołtarzowa z kilkoma rzędami ikon, która oddziela część ołtarzową od reszty przestrzeni kościelnej. Według kalendarza prawosławnego ikonostas składa się z ikon ułożonych rzędami. Liczba poziomów waha się od trzech do pięciu. Za klasyczny ikonostas uważany jest ikonostas pięciopoziomowy, w którym wątki ikon i ich kolejność mają pewne znaczenie.
    Ikonostas można czytać zarówno od góry do dołu, jak i od dołu do góry, ale lepiej postrzegać go jako jeden obraz opowiadający całą historię. Znaczenie poszczególnych wierszy w ikonostasie określa kanon, a jego treść zależy od konkretnego kościoła. Wymowa ikonostasu sprowadza się do przypomnienia o powstawaniu kościoła, obejmującego wszystkie czasy i wszystkie symboliczne znaczenia poszczególnych ikon.

    • Tetryk56 pisze:

      Z obejrzanych przez nas ikonostasów tylko w Owczarach widzimy pięć poziomów, dzięki wstawieniu dodatkowego, niepełnej szerokości pasa trzech ikon poniżej najwyższego poziomu. Przewodnik twierdził, że jest to raczej wyjątkowa cecha tego ikonostasu.

      • Lena Sadowska pisze:

        Jest coś takiego jak zwieńczenie ikonostasu. Tam umieszcza się ikony cherubinów i aniołów oraz dodaje mandylion i obraz Boga-Ojca:)

        Istnieje też rząd szestolistnyj umieszczany nad rzędem namiestnym, w którym umieszczano ikony-podarunki, a nazwa pochodzi od rozmiaru listków złota w złoceniu ikony:)

  17. Lena Sadowska pisze:

    I na koniec dodam jeszcze, że różne źródła podają różną kolejność drugiego i trzeciego rzędu czyli „Prazdnikow” i „Deesis”
    Najogólniej rzecz biorąc, nie ma ścisłego porządku Deesis w świątyniach. Z reguły znajduje się nad Carskimi Wrotami. Ikonografia Deesis jest niejednolita i różni się kompozycją świętych, liczbą postaci. Minimalna liczba ikon w środkowym rzędzie ikonostasu to trzy – Zbawiciel, Matka Boża i św. Jan Chrzciciel. W tym rzędzie mogą też znajdować się ikony świętych, apostołów, proroków, męczenników. W kolejności znajdują się po prawej lub lewej stronie. Tak więc rząd Deesis nie ma ścisłego miejsca. Może być drugi lub trzeci.
    Dziś bardziej zwraca się uwagę na „zawartość” ikonostasu. Trudno wyobrazić sobie ikonostas bez ikon Zbawiciela i Matki Bożej, bez ikony świątyni, która znajduje się po prawej stronie ikony Zbawiciela (Jeśli świątynia jest poświęcona ikonie Matki Bożej, to ta konkretna ikona jest umieszczana w ikonostasie, jeśli świątynia jest poświęcona świętu Chrystusa, to ikona Zbawiciela zostaje zastąpiona świąteczną ikoną.).
    Ikonostas nie może też istnieć bez Carskich Wrót, na których przedstawiane jest Zwiastowanie, ale równie często dodawani są ewangeliści, prorocy.
    Istnieją też świątynie, w których Carskie Wrota mają formę zasłony. Jeśli ikonostas jest piętrowy, to twórca ikonostasu od proporcji łuku ołtarza uzależnia jakość i ilość poziomów. Do niezbędnego rzędu namiestnego można dodać rząd Prazdników lub Deesis, Deesis można włączyć do świątecznego rzędu, w którym czasami znajduje się ikona Trójcy Świętej, pochodząca z rzędu Proroków.

    Jak widać, głównymi kryteriami przy budowie ikonostasu były praktycyzm i indywidualne preferencje twórcy:)

  18. Makówka pisze:

    Jednak nie włączę się w rozmowę, bo muszę się spakować i iść spać.
    O beskidzkich cerkiewkach pisałam (chyba?) kiedyś na Wyspie, ale nie umiem tego odszukać teraz tak na szybko. No i oczywiście nie było tam takich naukowych rozważań.

  19. Lena Sadowska pisze:

    Też się już pożegnam: dobrej nocki, Wyspo:)

  20. Makówka pisze:

    Witam!
    Śniadanko!
    Koffie

  21. Makówka pisze:

    Miłej niedzieli!

  22. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Niechaj będzie miła dla nas wszystkich! 🙂

  23. Tetryk56 pisze:

    Ja tymczasem zmykam na Festiwal Równości III 🙂

  24. Quackie pisze:

    Dzień dobry, właśnie wróciliśmy. Trochę słońca było, trochę nie; coś tam, myślę, sklecę z tych ptaszków, grzybów i krajobrazów wczesnojesiennych.

    Bardzo cenne podsumowanie religijno-historyczne, Mistrzu Tetryku! Naprawdę rzadko mam okazję wspominać tamte czasy tamtego regionu, jedyne, co mi utkwiło w pamięci stamtąd, to „Łuny w Bieszczadach” Gerharda, czarno-białe, propagandowe i pomijające temat wysiedleń (albo całkowicie go przeinaczające).

    Jeżeli chodzi o wnętrze, najbardziej mi się podoba pierwsza cerkiew, w Wołowcu. Najładniejszy, jak na mój gust, ikonostas, i polichromie – czy może przewodniczka mówiła, jaka scena jest przedstawiona na polichromii na zdjęciu piątym? Władca z orszakiem, scena historyczna? Kojarzy mi się z jednej strony z malowidłami polskimi, a z drugiej – z tureckimi (ten pierwszoplanowy jeździec mógłby równie dobrze mieć na głowie turban). Na bardzo bliskim drugim miejscu, jeżeli chodzi o polichromie, w moim rankingu – cerkiew w Owczarach i polichromia pod kopułą (albo wieżą), ta z aniołami (cherubinami?), zdjęcie 20. Natomiast onaż cerkiew w Owczarach u mnie bezkonkurencyjna, jeżeli chodzi o wejście (murowane) i sylwetkę, mimo że wszystkie w dość podobnym stylu, to ta mi się najbardziej widzi.

    Z tym że oczywiście rankingi nie mają większego sensu Wink1

    Uzupełnienia w komentarzach również doczytam, za chwilę!

  25. Makówka pisze:

    Koniec wycieczki.Juz w pociągu.

  26. Lena Sadowska pisze:

    Przelotne dzień dobry, Wyspo:)

  27. Makówka pisze:

    Melduję, że jestem w domu.

  28. Quackie pisze:

    Miałem napisać przedtem, że idę na przerwę, i nie napisałem, to napiszę, że wróciłem. I idę po dobranockę.

  29. Jo. pisze:

    …bry

    Jezu, jakie tu fajne rzeczy piszecie! Ale poczytam dopiero jutro lub pojutrze. Na razie dotarliśmy do Austrii. Nikt nie rzygał dla odmiany (ale nie chwal dnia przed końcem podróży). Zmęczeni jesteśmy koszmarnie i każdy marzy o zamknięciu drzwi od swojego pokoju…

    • Quackie pisze:

      Rany, odpoczywajcie!

    • Makówka pisze:

      Bo wakacje im ciekawsze, tym bardziej męczące.

    • Tetryk56 pisze:

      Reklama-horror:
      Jak dojść do siebie po wakacjach?
      My, kule, radzimy dojść do najbliższego punktu lotto, zagrać, i rozpocząć kolejne wakacje!

      • Lena Sadowska pisze:

        „Już mi Was wszystkich dość! Chcę sobie jechać samopas,
        Widzieć, jak kwitną sady, słyszeć, jak brzęczą pszczoły,
        Zobaczyć błękit wiosenny i lot obłoków wesoły,
        W przydrożnej karczmie za wsią zatrzymać się na popas.

        Chcę dmący ciepły wiatr poczuć nad zagonami,
        Usłyszeć, jak konie parskają, jak ptaki zrywają się z krzykiem,
        Zjechać nad rzeki błysk, którą czerń promu plami,
        I sunąć z promem het, rozmawiać z przewoźnikiem.

        O rzecznem ptactwie mówić, o trzcinie i o łozie,
        O tęgiej zimie łońskiej i o tem, jak w niedzielę
        Woziło się tu promem i chrzciny i wesele,
        A wczoraj pogrzeb z trumną na drabiniastym wozie.

        O jakże mi już trzeba popatrzeć w śmierć i w życie
        Przez prosty uśmiech ludzki, przez słońce i przez wodę,
        Przypomnieć sobie wszystko, co jest wieczyście młode,
        Zdaleka od Was wszystkich, którzy mię tak nudzicie!”
        („Wakacje” – B. Ostrowska)
        😉

      • Jo. pisze:

        Mowy nie ma.

  30. Lena Sadowska pisze:

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  31. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Co przyniesie nowy tydzień? Zobaczymy…

  32. Quackie pisze:

    Witajcie. Ja mniej więcej wiem, co przyniesie. W czwartek wieczorem i w piątek przez cały dzień na pewno mnie nie będzie na Wyspie, bo mam spotkania branżowe…

    A póki co, poproszę panią Gienię.

    Koffie

  33. Makówka pisze:

    Witajcie!
    Gienie poproszę o śniadanie jak wrócę z badań.

  34. Makówka pisze:

    Jestem w domu.

    Taka godzina, że chyba lepiej Gienię poprosić o obiad?

    • Tetryk56 pisze:

      Szybko ci poszło. Bronisław Malinowski wrócił z badań dopiero po trzech bodajże latach… Wink

      • Makówka pisze:

        Ja się tylko dałam ukłuć, bo na EKG było jeszcze za wcześnie.
        Po drodze kupiłam płaszczyk za całe 89 zł.
        Zjadłam obiad i umykam znowu (ale na krótko)

  35. Makówka pisze:

    Obiecałam, że umykam na krótko i oto już jestem.
    W domu, na Wyspie…

  36. Quackie pisze:

    No to koniec pracy i przerwa!

  37. Lena Sadowska pisze:

    Dzień minął pod znakiem wędrówek ludów, więc wszystko przesunęło się w czasie:)

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  38. Lena Sadowska pisze:

    Nie idę jeszcze spać, ale pójdę trochę pomieszkać, więc dobrej nocki, Wyspo:)

  39. Makówka pisze:

    Dobranoc Wyspo!

  40. Quackie pisze:

    Dzień dobry, nawet dość słoneczny. Coś się dzisiaj nie tak wyspałem, zobaczymy, może w ciągu dnia rozchodzę.

    Poproszę panią Gienię na razie.

    Koffie

  41. makowka9 pisze:

    Witajcie!
    U mnie też mgła.
    Dobre śniadanie poproszę.Byle szybko!

  42. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Pomału mgła ustępuje. A może to ja wreszcie przetarłem oczęta???

  43. krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry Hi3

    Wpadłem na chwilę podczas przeryw w pracy i jestem pełen podziwu dla autora Brawo!
    Beskid Niski darzę szczególnym sentymentem, jako, że jest to teren moich uprawnień przewodnickich (ukończyłem kurs studenckiego przewodnika górskiego ze specjalnością Beskidy Wschodnie) Wink
    W większości opisywanych miejsc byłem a o pozostałych słuchałem na kursie dlatego pokazane zdjęcia ponownie przeniosły mnie w czasy młodości Pleasure

    • Tetryk56 pisze:

      Cześć, Krzysztofie!
      Miło, że wpadłeś! Bywaj częściej 🙂
      A może masz coś do dodania w temacie?

      • krzysztof z Gdańska pisze:

        Witaj

        Mogę dodać jedynie wspominki z młodości…
        Ale nie chcę Was zanudzać Happy-Grin

        • Tetryk56 pisze:

          Krygujesz się! Wink Pewnie, że dodawaj!

          • krzysztof z Gdańska pisze:

            Wow!

            Moje wspominki z Beskidu Niskiego to cmentarze i cerkiewki.
            Delicious
            O cmentarzach wspominałem przy innej okazji za to cerkwie…

            Pamiętam ostatnią (a może przedostatnią) wyprawę w Beskid Niski
            Wiałem wtedy zamiar przejść cały Beskid Niski z zachodu na wschód. Zacząłem w Tyliczu (od Przełęczy Tylickiej zaczyna się Beskid Niski) warto zobaczyć cerkiew św. Kosmy i Damiana, potem Wysowa – tam też warto obejrzeć cerkiew oraz KONIECZNIE pójść na wody mineralne (polecam przy okazji wyprawę na Lackową – najwyższy szczyt B.N.), potem ruszyłem na wschód… Happy
            Nie pamiętam szczegółów poza tym, że po drodze dołączył do mnie zbłąkany wędrowiec (chłopak odłączył się od dotychczasowej wycieczki bo chciał pochodzić po górach zamiast siedzieć w schronisku i pić piwo). Crazy-Tounge Po drodze zwiedziliśmy kilka cerkwi i dotarliśmy do Dukli…
            Tu pożegnałem wędrowca i ruszyłem do kaplicy św. Jana z Dukli…
            Po drodze jednak wzięła mnie taka tęsknica z (ówczesną) ukochaną że porzuciłem szlak i pierwszym pociągiem wróciłem do Gdańska Tears
            Co te kobiety z nami – zdobywcami – robią Pondering
            Tak oto nie przeszedłem całego Beskidu Niskiego za jednym zamachem

  44. Makówka pisze:

    Złożyłam podanie o nowy dowód osobisty (stary kończy ważność w styczniu).
    Okazało się, że mam tak spracowane dłonie, że był duży problem z pobraniem odcisków palca.

    Szybki obiad i znów umykam.

  45. Jo. pisze:

    Odnośnie temperatury u nas w domu, to właśnie zjedliśmy risotto, gotuje się dyniowa zupa-krem, a w piekarniku dochodzi placek ze śliwkami. Chrzanić dietę! Trzeba się rozgrzać.

  46. Quackie pisze:

    No to po pracy, norma wykonana. I na przerwę.

  47. Makówka pisze:

    Jestem w domu.
    Na barce dyskutowaliśmy o ekologii.

  48. Tetryk56 pisze:

    Ja też już jestem — na następnym zebraniu na zoomie…

  49. Quackie pisze:

    Kochani, dzisiaj wyjątkowo wcześnie muszę zakończyć bytność na Wyspie, mam jeszcze coś do zrobienia, co wymaga dużego skupienia i przygotowania.

    Do jutra!

  50. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe, coraz bardziej jesienne dobry wieczór, Wyspo:)

  51. Makówka pisze:

    Dziś miałam zabiegany dzień. I trochę zbyt silnych emocji, które i tak pewnie nie pozwolą mi zasnąć, ale jednak się pożegnam i zabiorę za pakowanie.

    Dobranoc.

  52. Lena Sadowska pisze:

    Zakręcone rękoczynnie dobranoc, Wyspo:)

  53. Makówka pisze:

    Witajcie!

  54. Makówka pisze:

    Zimno…

  55. Quackie pisze:

    Dzień dobry, ledwie wstałem, już wołają, żeby coś załatwiać.

    No trudno, to lecę, ale zostawiam Was z Gienią.

    Koffie

  56. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziś mam nieco inny dzień: rano się obijam, a po południu wizyta u lekarza i zebrania w SM…

  57. Tetryk56 pisze:

    Na razie! Wybywam…

  58. Quackie pisze:

    Koniec pracy, wszystko wedle planu.

    I przerwa.

    Dzisiaj już raczej nie będę miał tak jak wczoraj.

  59. Tetryk56 pisze:

    Z Rady wróciłem, zatonąłem w zoomie…

  60. Makówka pisze:

    Wróciłam do domu.
    Niewyspana i zmęczona.

  61. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  62. Lena Sadowska pisze:

    To ja na dobry wieczór też powiem: dobranoc, Wyspo:)

  63. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj wstałem wcześniej, żeby wyrobić się z robotą.

    Tak jak nie pijam kawy, tak dzisiaj chyba będzie potrzebna.

    Pani Gieniu, poprosimy.

    Koffie

  64. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Z zooma wypłynąłem, zobaczymy, jak pójdzie z pracą… 😉

    • krzysztof z Gdańska pisze:

      „Wypłynąłem na zooma przestwór oceanu…”
      To brzmi jak poezja Wink

    • Lena Sadowska pisze:

      „Z zooma wypłynąłem, wstąpiłem do pracy
      I spojrzałem przed siebie: rodaczki, rodacy.
      Artyleryji sztywnej ciągną się szeregi,
      Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi.
      Gdy skinąłem pierwszemu, odrzekł w słowach kilku:
      „Witaj, dobrze, że jesteś!”. I wciągnął do wirku.”
      (Za: „Reduta Ordona” – A. Mickiewicz)
      😉

      Dzień dobry, Panowie:)

  65. Makówka pisze:

    Dzień dobry!
    (oby taki był dla wszystkich).
    Gienię poproszę o dobre śniadanko -jakiś biały serek, sałatkę i mocną herbatę.

  66. Lena Sadowska pisze:

    A dekupażyk jeszcze się robi:)

  67. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowo gwieździste i mroźne dobry wieczór, Wyspo:)

  68. Lena Sadowska pisze:

    Lecę podekupażyć, bo już mi kolejna warstwa wyschła:)

  69. Tetryk56 pisze:

    Dzień wariata: pobudka 5:30, koniec zajęć 22:45. No i wreszcie chwila czasu dla siebie! 😉

  70. Makówka pisze:

    Dobranoc!

    kordelka

  71. Quackie pisze:

    Dzień dobry, właśnie się skończyłem ogarniać, niedługo wybywam.

    Natomiast prześlizgnął się jeden spambot przez zaporę, więc jeszcze zrobiłem nieduże porządki od rana Wink1

    To na razie.

  72. Quackie pisze:

    Aha, no i oczywiście trzeba coś od rana na ciepło.

    Pani Gieniu, poprosimy.

    Koffie

  73. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Coś ciepłego to dobra myśl! Pani Gieniu, jajeczko poproszę! 🙂

  74. Makówka pisze:

    Witam!
    To ja też jajeczka na miękko poproszę. Dwa.

  75. Makówka pisze:

    Ultro uściski urodzinowe!

    kiss_a_heart

    Rose

  76. Jo. pisze:

    Śmieję się od rana, jak dawno nie. Bo mamy dziś rocznicę ślubu. Dwudziestą drugą. I wygląda na to, że OBOJE zapomnieliśmy. To znaczy ja już sobie przypomniałam, bo mi FB podstawił zdjęcia, ale Piter nadal żyje w nieświadomości, że powinien lecieć po te szampany i brylanty oraz rezerwować stolik w Bristolu. I to jest tak zabawne, że nie mogę się powstrzymać i płaczę ze śmiechu, a on uważa, że zwariowałam (co nie jest tak do końca pozbawione podstaw).
    Devilish Cheers

  77. Jo. pisze:

    Chyba nam się jakieś spamy uaktywniły na Wyspie w komentarzach!

  78. Makówka pisze:

    Totalnie zakręcony dzień. Nawet nie poszłam do sklepu i obiad zrobiłam z tego co akurat było w domu.

    Chciałam tylko przypomnieć, że dziś koniec miesiąca…

  79. Quackie pisze:

    Hej, kochani, tak intensywnego dnia dawno nie miałem. Jutro rano/przed południem i późnym popołudniem również będę zajęty, ale już na dużo mniejszą skalę. A w tej chwili już tylko dobranoc!

  80. Lena Sadowska pisze:

    Pan I. kiepski tu, ale mam nadzieję, że pożegnanie dojdzie:

    miłej nocki, Wyspo:)

  81. Quackie pisze:

    Bry.

    Przy sobocie poprosimy zmienniczkę pani Gieni.

    Kelnereczka

    A ja zaraz wybywam, wracam, mam nadzieję, jeszcze przed 12.00.

  82. Makówka pisze:

    Witam Państwa!

  83. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jak zwykle w sobotę, późny start na Wyspę 🙁

  84. Quackie pisze:

    Trochę się pokomplikowało, będę bliżej 14.00, ale jeszcze nie wiem, od której strony.

  85. Tetryk56 pisze:

    Ja za chwilę wychodzę na Manifestację Świeckości.

  86. Makówka pisze:

    Wracam z małego indywidualnego knucia.

  87. Tetryk56 pisze:

    A ja wróciłem z knucia oficjalnego i zbiorowego 🙂
    Rozważam drzemkę poobiednią (…basałyki moje kochane…) i tak sobie pomyślałem, że Bożenka natychmiast by ten pomysł skrytykowała…

  88. Tetryk56 pisze:

    Wyszliśmy już wysoko, aż pod kopuły cerkiewek. Najwyższy czas wrócić na ziemię, na poziom jarzyn… Zapraszam na polemikę z „Balladyną” Wink

  89. Quackie pisze:

    A ja po spotkaniu, ale teraz na przerwę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)