Wersja mini
W weekend byliśmy w Warszawie i był to wyjazd w pewnym sensie służbowy. Mianowicie stowarzyszenie branżowe, do którego należę, wystawiło stoisko na Targach Książki w Warszawie, odbywających się w Pałacu Kultury i Nauki oraz przed nim. Na tym stoisku dyżurowały koleżanki i koledzy ze stowarzyszenia, a ponieważ dyżury rezerwowaliśmy z wyprzedzeniem, zaklepałem sobie środek dnia, dwie godziny od 12 do 14. O wyznaczonej godzinie stawiłem się na miejscu, po drodze z lekkim przerażeniem obserwując tłumy, stojące w kolejkach (również tych do wjazdu na taras widokowy PKiN, ale przede wszystkich do stoisk księgarskich) i przepychające się we wszystkie strony.
Co tam robiłem , zapytacie? Otóż – ponieważ wykładaliśmy w widocznym miejscu na stoisku owoce naszej pracy – prowokowało to ich konsumentów do podchodzenia i zadawania pytań, a najzagorzalszych fanów nawet do próśb o autograf. Poza tym byli również ci, którzy myślą o karierze w naszym zawodzie i chcieli się dowiedzieć, jak zacząć, co jest ważne i czego się muszą nauczyć, żeby tak pracować. Było też – znak czasu – kilka osób z Ukrainy, które pytały o perspektywy pracy, tu niestety za bardzo pomóc nie mogliśmy, bo nie zajmujemy się stricte pośrednictwem, raczej doradztwem, jeżeli już. No i byli, jak zawsze, „kosmici”, którzy uważali za swój obowiązek pouczyć nas o naszej pracy lub wypowiedzieć się na temat dowolny. Ale to jakoś idzie znieść, bo to nie jest dominująca część gości.
Dyżurowałem z koleżankami i kolegami, wszystko poszło bardzo pięknie. Poza tym miałem czas też pochodzić po targach, popatrzeć, co się wydaje i jak się to promuje, a nade wszystko spotkać się i porozmawiać z paroma osobami, zwłaszcza na jednym bardzo ważnym spotkaniu!
Dzisiaj byłem na targach jeszcze na chwilę, spotkałem dalsze osoby (w sumie spotkałem lub poznałem coś ze 20 osób!), rzuciłem okiem na rzeczy, na które nie zdążyłem w sobotę i bez żadnych przygód wróciłem do Gdyni.
To jest taki krótki post na przeczekanie.
Przykro mi, że nie dotarłam, ale wiesz jaka tu była sytuacja…
Ależ wiem i nie mam za złe!
Witajcie pod fraszką o Targach! 😉
Ano, tutaj też!
Witam z Krakowa pod wpisem z Warszawy!
Tak się zastanawiam czemu w czasie spotkania u Skowronka nie poprosiłam o autograf Quacka ?
Chyba przez wrodzoną nieśmiałość?
Wiesz co, tak bez niczego? Znaczy chyba trzeba by na książce? A ja przez ostatnie, hm, 4 lata(?) przekładam głównie powieści fantastyczne, które nie wiem, czy byś znalazła interesującymi. No bo przecież nie chciałabyś chyba, żeby książka była tylko nośnikiem dla autografu.
Dzień dobry 🙂 Składając wizytę w warszawskim Pałacu Kultury byłeś Quacku pochłonięty bliskimi Ci sprawami literatury , Natomiast warte odnotowania jest otoczenie tego obiektu . Dawniej , była to perła architektoniczna na gruzach zrujnowanej podczas wojny Warszawy . Dzisiaj ? Konkurencyjne drapacze chmur skutecznie maskują ten obiekt , zwłaszcza jego najbliższe otoczeni . Na ostatnim , najwyższym tarasie Pałacu bywałem często w 1968 roku kiedy przeprowadzaliśmy doświadczenia z łącznością przy wykorzystaniu promieniowania lasera gazowego He-Ne . Informacje były przekazywane w TVP . Dzisiaj , wspomniane drapacze nie dały by żadnych szans na powodzenie .Wtedy się udało …
Dziś przeprowadzałbyś te eksperymenty z dachu jednego z tych drapaczy…
Tetryku , każdy z tych drapaczy ma taką pokręcona figurę w pionie , że mógł bym spaść na zbitą twarz , a gdzie bhp ? Poza tym ,wtedy to było cos ciekawego z ta laserową łącznością , a dzisiaj ? W 1978 r . na prośbę uczonego z Krakowa w dziedzinie farmakologii opatentowałem sposób pomiaru średnicy mikrocząstek z wykorzystaniem promieniowania laserowego Był to wstęp do wszelkiego rodzaju obecnych czytników . Patent trwał pięć lat i przegapiłem termin o przedłużeniu . A teraz można tylko powspominać .
Czas w technice biegnie dziwnie szybko. Własne, nowoczesne w swoim czasie rozwiązania po kilku latach nadają się już tylko do wspominania…
Dziękuję za ten komentarz, Maksiu.
Należałoby też zapewne wspomnieć o kamienicach wyburzonych pod Plac Defilad w otoczeniu Pałacu.
Bardzo ciekawe to, co piszesz o łączności laserowej, mąż koleżanki ze stowarzyszenia zajmuje się obecnie laserami (w Instytucie Fizyki Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy) i z ogromnym zainteresowaniem śledzę wszystko, co pokazuje/publikuje.
Pracowałem w Instytucie Elektroniki Kwantowej ,sąsiada Instytutu Fizyki Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy . Pozdrów przy okazji tego Pana , bo być może nie jesteśmy sobie obcy .
Jak tylko spotkam jego albo żonę
To po pracy i na przerwę.
Klinika Zakaźna (szczepienie na wściekliznę), a potem Przychodnia.
Znów biorę antybiotyk, po którym boli mnie przełyk.
Potem malutki spacer z synem i dopiero okazało się, jaka jestem słaba.
Koleżanka z USA (lekarz klinicysta) po obejrzeniu zdjęcia kazała zrobić morfologię i nie lekceważyć czyraka pod skórą po ugryzieniu, bo te beztlenowce są groźne dla całego organizmu. Rana kąsana przez zwierzę jest podobno groźniejsza niż zwykła.
Chyba mam już tego dość.
Zrób morfo, ale nie nastawiaj się od razu na najgorsze.
Poza tym morfologię OIMW się robi po zakończeniu kuracji antybiotykiem, bo może wypaczać wyniki.
To też, po też. Teraz chodzi o informację dla chirurga na czwartek jak dalece ten czyrak jest groźny, bo internista mnie postraszył, że jednak lepiej uniknąć drenowania, bo można uszkodzić np. jakieś ścięgna.
W ogóle miałam zamiar uznać się za zdrową, zakończyłam antybiotyk i w niedzielę planowałam wycieczkę, a tu znów….
Dobrej Tetryku!
Takie pytanie mi się nasunęło -czy Lena gdzieś wyjechała? Czy tylko mnie się wydaje, że nie było jej ostatnio?
Ee, czy ja dobrze widzę, że nie widzę Leny awatara?
Nie rozumiem? Sugerujesz, że coś się zmieniło?
Tak, przy Leny wpisach i komentarzach nie widzę obrazka z jej awatarem. Nie wiem, dlaczego. Ja mam wszędzie profil z cienia, Ty masz zdjęcie w odcieniach żółtego.
A Lena miała awatar?
No mam wrażenie, że miała???
Nie, Lena nie miała awatara…
Jej się czasem zdarza znikać z sieci na kilka dni, chyba w związku z pracą. Mam nadzieję, że za dzień, za dwa lub (jeszcze lepiej) za chwilę wróci do nas i do swojego Brulionu 🙂
Ufff.
Też mi się wydawało, że Lena nie miała awatara, ale się wczoraj w nocy zdenerwowałam po komentarzu Q, że Lena mogłaby się znudzić Wyspą.
Uf, no to źle mi się wydawało.
Dobranoc!
Witam!
Dźbry. Spałem niby standardowo, a mam wrażenie, że się nie wyspałem
może niedobory weekendowe mi się odzywają.
Witajcie!
Wybaczcie, że mało się ostatnio udzielam, ale intensywnie pracuję nad przeniesieniem Wyspy na nowe środowisko, w którym zniknie większość z technicznych problemów, które tu się ostatnio pojawiły.
Wróciłam. Ze spaceru celem spotkania się z igłą.
Uf, praca skończona, norma zrobiona.
A ja na przerwę.
A tak w ogóle za godzinę i parę minut zaczyna się nowy miesiąc…
A i owszem.
Jak się czujesz, z ręką, gardłem i całą resztą?
Lepiej.
W czwartek mam wizytę u chirurga.
Dobranoc !
Spokojnej!
Bry, nieco zaspane…
Witam Wyspę!
Chór głosów: Dzieeń-dooo-bryyy!
Witajcie!
Awarie od samego rana i oto skutki.
Quacku, wymyślisz coś przyborowatego? Jakąś jeremiadę?
No oczywiście, już wymyśliłem. Zaraz wrzucam
Wróciłam i teraz już będę domowa.
Dzień dobry, po pracy, która mnie dzisiaj dość wymęczyła.