Ostatni wpis zakończyłam Makówką w słomianym labiryncie.
Na zachętę był też obrazek wyróżniający będący zdjęciem z tego samego spacerku 5 maja tego roku.
Skoro była „zachęta” to czas na realizację. Zabieram Was na spacer po Podgórzu.
Jak ktoś uważnie przeczyta to co pod powyższym linkiem, a czytał moje wpisy, przypomni sobie, że opisywałam wiele tych miejsc. Wiele z nich jest ogólnie dobrze znanych, a niektóre mniej.
Na początek miejsce dobrze znane mieszkańcom Krakowa – Cricoteka.






Tuż obok można zrobić szybki rzut oka na kładkę, o której pisałam tu:

Teraz dwa pomniki chyba mało znane, albo mi się tylko wydaje?
https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.wikipedia.org/wiki/Juliusz_Leo


Jeszcze coś dla lubiących grę w szachy.


A na koniec słomiany labirynt.

I rozwiązanie zagadki, gdzie ten labirynt się znajdował.


Dobry wieczór, bogata historia, ta starsza i nowsza.
Oczywiście, że pamiętam i Bonarkę, i forty, i Wolę Duchacką.
Prezydent Leo na pewno pojawiał się w „Igraszkach z czasem” Stanisława Broniewskiego.
A huśtawki gombrowiczowskiej nie znałem. Doceniam bardzo ustawienie tych uchwytów, wymuszające pozycję użytkowników tyłem do siebie – to przepiękna metafora gombrowiczowskich kłopotów z porozumieniem, zwłaszcza skoro huśtawka-równoważnia wymaga takiego porozumienia, żeby funkcjonować.
Czy za tym labiryntem stoi jakaś głębsza wizja lub idea artystyczna? Czy jest to tylko rozrywka?
Podgórze przez znaczną część mojego życia było „tym czymś po drugiej stronie Wisły”.
Mieszkałam przy ulicy Kronikarza Galla, dla znających trochę Kraków, ale nie mieszkańców w skrócie można powiedzieć w połowie drogi między Rynkiem Głównym a Bronowicami.
Tymczasem Podgórze zaczyna być miejscem ciekawym turystycznie.
Na Wyspie dlatego postanowiłam czasem Was oprowadzać troszeczkę i w tym celu zrobiłam kategorię „spacerki blisko domu”.
Huśtawki gombrowiczowskiej też nie znałam. Ciekawe kto znał? Tetryku?
Ano widzisz, tak się poszerzają horyzonty.
Miałem podobnie z pewnymi dzielnicami w Kielcach, które z mojego punktu widzenia były „za torami” (i nieciekawe towarzysko), a jak poszedłem do liceum, to się okazało, że mój najlepszy kumpel tam mieszka i zacząłem bywać – zachowując wszelkie proporcje – podobnie jak Ty.
Dlatego robiąc taki wpis sama czegoś się uczę.
I dlatego zdecydowałam się na taki spacer z przewodnikiem po własnej dzielnicy.
No właśnie, z przewodnikiem. Po Gdyni też są organizowane takie spacery, kiedyś muszę skorzystać.
Ja znałam
O! Witaj Ikroopko!
Mam się czuć zawstydzona jako krakuska?
Witaj! Z daleka lepiej widać?
Chyba Tetryku tak często bywa.
Cóż powiedzieć — bywam w Podgórzu codziennie — tu pracuję — a aspołecznej huśtawki Gombrowicza jeszcze nie widziałem… A stoi już od 10 lat.
To już się mniej wstydzę, że ja też jej nie widziałam wcześniej.
Dobry wieczór, Makówko:)
Interesujący spacerek:)
Podobnie jak Quackowi, od razu wpadła mi w oko gombrowiczowska huśtawka.
Skojarzeń mam mnóstwo, zwłaszcza że motyw konia przewija się u tego pisarza wielokrotnie i przeważnie nie jest to jego ulubione zwierzątko:)
Może nawet wyczuwam lekką złośliwość podtekstu rzeźbiarki, na co przytoczę taki choćby cytacik:
„Człowiek na koniu jest równie dziwaczny, jak szczur na kogucie, kura na wielbłądzie, małpa na krowie, pies na bawole. Człowiek na koniu to skandal, zakłócenie naturalnego porządku, gwałcąca sztuczność, dysonans, brzydota.”
(„Dziennik 1953-1956”)
Oczywiście większość (moim i tylko moim zdaniem) tego, co popełnił pan gie, należy brać w monstrualny cudzysłów:)
Dobry wieczór Leno!
Wiedziałam, że Was ta pomniko -huśtawka zainteresuje.
Bardzo mnie korciło, aby na niej usiąść, ale oprowadzająca nas młoda dziewczyna chyba nie była przyzwyczajona do zwariowanych emerytek.
Bo to było w ramach jakiegoś czegoś tam dla seniorów.
Dziwi mnie natomiast, że jakoś Kantor Was nie zainteresował.
Och, bo Kantor to jest osobowość, komentowana powszechnie, mam wrażenie, że już wszystko na jego temat powiedziano, poza tym np. ja nie za bardzo łapię jego spektakle, nawet w tym nikłym procencie, jaki widziałem (nie na żywo), więc wolę się nie wypowiadać.
Kantor to jedno, a inną sprawą jest Cricoteka, czyli bardzo ciekawe wykorzystanie budynku dawnej elektrowni i historia tego budynku.
Temat ten rozwinę w komentarzach, ale raczej w niedzielę.
Jutro wyjeżdżam na całodniową wycieczkę, więc nie będę gospodarzyć na pięterku.
Na wszelkie pytania odpowiem w niedzielę albo jutro po powrocie (jak będę w stanie używalności)
No spoko, miłego wyciekania!
Wycie …co?
Wyciekania. Skoro wycieczka, tzn. że człowiek wycieka. Nie?
UHMU…zamruczała bez przekonania Makówka zastanawiając się, czy potrzebne na jutro jakieś cieplejsze rzeczy.
Mały człowiek „wycieczka”, Quacku, a duży – „wycieka’;)
Oglądałem w zamierzchłych czasach „Umarłą klasę” i jedyne wrażenie, jakie odniosłem, to że żaden artysta mnie tak jeszcze w balona nie zrobił. Niestety, tłok był taki, że nie było mowy o wcześniejszej ewakuacji 😉
Ta wypowiedź jest też głosem w dyskusji.
Drugi raz Tetryku na tym pięterku powodujesz, że przestaję się wstydzić.
Tym razem przestałam się wstydzić, że nie rozumiem Kantora.
Nie chciałam „tykać” Kantora, bo mam do jego twórczości ambiwalentny stosunek i musiałabym jakiś esej popełnić, a literaturoznawcza tematyka jakoś na Wyspie „nie chwyta”;)
Miałam jeszcze o labiryncie, ale trochę się zafiksowałam na tych konikach Gombrowicza i zapomniałam:)
Zawsze wydawało mi się, że „uprawianie” w niektórych zestawieniach ma pejoratywny wydźwięk. Może jestem trochę skażona „Kandydem” Woltera i jego „koniecznością uprawiania naszego ogródka”…
W każdym razie „uprawianie sztuki” zawsze miało dla mnie właśnie z lekka „agrarny” wydźwięk:) Tak jak „uprawianie miłości”, „uprawianie hazardu” i „uprawianie prostytucji”. Epitety są tak absurdalnie oksymoroniczne, że aż śmieszą:)
Trzcinowy labirynt nieco tę nonsensowną karykaturalność łagodzi. Dobra metafora (też moim i tylko moim zdaniem:)), wielowymiarowy, poparty, myślę, osobistym doświadczeniem pomysłodawcy obraz:)
Nie myślałem o tym w ten sposób, ale to absolutnie uprawniona interpretacja!
Uprawniona przez uprawienie bądź uprawiona przez uprawnienie;)
Dzień dobry, Quacku:)
Tak czy inaczaj pełno(u)prawna!
🙂
Dziękuję Leno.
Przypominam, że galeria znajduje się w dawnej synagodze, co (moim zdaniem) też jest jakoś symboliczne.
Tak. Ale religijny kontekst zawsze trochę, myślę, zawęża pole interpretacji. Ponieważ większość religii mówi o zhierarchizowanych społecznościach, a reprezentujące te religie instytucje są przeważnie bastionami feudalnych formacji…
Tak już jest z tymi religiami niestety.
Czemu – niestety?
Religie z założenia opierają się na posłuszeństwie i nie ma w nich miejsca na polemikę:) Wierny albo godzi się z takim stanem rzeczy albo… przestaje być wiernym;)
Dzień dobry, Makówko:)
Teraz dopiero odpowiadam.
Dzień dobry albo już dobry wieczór Leno!
Właśnie to bierne posłuszeństwo mi nie odpowiada.
No to dobranoc!
Dobranoc Wyspo!
Miłych snów, Wyspo:)
Bry…
Dzień dobry, pogoda dość mżysta i chmurzasta, więc będę raczej pod dachem, ale od 10:30 przez jakieś, hm, 2 godzinki będę nieczynny (wirtualne spotkanie). Poza tym jak zwykle.
Uf, jestem po spotkaniu i nawet niedużych zakupach. Pobędę z niewielkimi przerwami (typu obiad itp.)
A ja leżę na polanie.Piękne słońce.
I jak, wygodne to polano?
Nie to polano, ale ta polana (łąka jak ktoś woli).
I tak dobrze, Makówko, że nie napisałaś: „czekam na polanie”;)
Taka sytuacja sprzed lat:
Umówiłam się z kolegą u niego na działce, ale ponieważ szłam pierwszy raz miałam czekać na niego na przystanku autobusowym.
Aby nie tracić pogody podjechałam już na Bielany i powyżej przystanku położyłam się na trawie.
Kolega dzwoni „gdzie jesteś?” (nie wiedział, czy jestem jeszcze w Krakowie, czy już na Bielanach)
Odpowiadam „tu!”
„Ale gdzie tu?
„No tu, NA POLANIE!”
Nie pomyślałam, że skoro się położyłam w trawie nie widział mnie rozglądając się wokół.
🙂
Dzień dobry



Jak to miło z samego rana pospacerować po Krakowie
A przy okazji dowiedzieć się całej masy rzeczy nowych i ciekawych
Brawo Makóweczko
Dziękuję Miralko!
Prace się posuwają, ale tymczasem wybywam na kolejne zebranie…
Dzień zebrań, jak pragnę zdrowia!
Mokro-wietrzno-słoneczne dzień dobry, Wyspo:)
Tutaj już słoneczne. Dobry!
Tu się rozhulało. Mało nas nie zwiało z trawnika:)
Tu spokój, nie wieje, nie pada, 18 stopni.
Jestem totalnie padnięta. Może przez te „Wasze” wiatry?
Wycieczka nie była męcząca, ale mało spałam -to może też to?
Sobotnia przerwa nastaje.
Jestem w domu. Wycieczka była lekka, łatwa, przyjemna.
Pogoda dopisała.
Uff, wreszcie w domu!
I teraz pytanie do Ciebie Tetryku -czy zebranie było NUDNE?
Oczywiście, że nie. Przecież nie byłem tam za karę…
Tak właśnie domniemywałam.
Kochani padam na nos…
DOBRANOC!
(Ale jeszcze zerknę czy jest już lampka)
Spokojnej. Też pewnie zaraz umykam.
A ja jestem po dłuższej rozmowie z Najjuniorem o życiu, planach, perspektywach… Ważna rozmowa, dobrze, że czasem (za rzadko! Za rzadko!) takie bywają. I ciekawe, co przyniesie.
Czasem mi przychodzi do głowy, że żeby posiadać i wychować dzieci, ba, wziąć ślub! dwie chętne osoby powinny wypełnić stustronicowy, szczegółowy formularz, precyzujący, jaką mają wizję, co chcą robić, jak chcą wychowywać te dzieci, jakie metody stosować… I tak żeby bez tego było nic z tego.
Dobrze, że bywają takie rozmowy.
A formularz nawet i 1000 stronicowy by nic nie pomógł…
Prawdziwą tragedią byłoby dopiero wymuszenie dosłownej realizacji tego formularza, bez względu na narastające pojmowanie świata…

No więc wymuszenie potem realizacji to może nie, ale niechby chociaż był wymóg zgodności obu osób na tym etapie!
Przypomina mi to aforyzm (nie pamiętam czyj, cytowany ongiś przez Pietrzaka) o pewnej parze:
Ona utrzymuje, że jest zaręczona, a on zaręcza, że ją utrzymuje
Czy to spełnia ten wymóg zgodności?
Nie, to jest akurat komplementarność, nie zgodność. To jednak coś troszkę innego!
Ach,a gdzie miejsce na miłość?
Czysty pragmatyzm.
Jednak dobrze,że nie musiał mnie nikt utrzymywać.Oprocz rodziców póki pobierałam nauki.
Miłość niech sobie będzie, mnie bardziej chodzi o następstwa w postaci potomstwa.
Ach o ten „owoc miłości ” Ci chodzi Quacku?
Te rozkoszne bobaski co potem …no właśnie trzeba utrzymać nie tylko panią, ale i bobaski?
Teraz są czasy kobiet pracujących i zarabiających często więcej od facetów.
Chyba znów się minęliśmy.
Mnie chodziło o to, żeby przed posiadaniem dzieci obowiązkowo uzgodnić poglądy rodziców na wychowanie tych dzieci, a nie kwestię ich utrzymania
Dobrej nocki, Wyspo:)
Słonecznie witam!
Dziś rano umarł IGNACY GOGOLEWSKI, aktor wielki. Mistrz nad mistrzami!!! Żył lat 91 lat.
Pisano o nim, że „sukces jego aktorstwa polega na znakomitym portretowaniu rozdarć wewnętrznych człowieka. Stąd powodzenie nie tylko w tworzeniu scenicznych czy telewizyjno-filmowych postaci z kart Mickiewicza, Słowackiego, Puszkina, Szekspira czy Dostojewskiego. Sukces Antka Boryny w „Chłopach” Jana Rybkowskiego również na tej właściwości się zasadza. (…) Drugą dominantą jest głos i doskonałe wyczulenie na frazę muzyczną wypowiadanego słowa. Pozwalają one artyście wydobyć całą barwę i piękno wypowiedzi”.
Grał też w sztukach Witkacego, Gombrowicza i Różewicza.
W filmie oprócz Antka Boryny zagrał szereg świetnych ról u Jerzego Antczaka: „Hrabina Cosel”, „Mistrz”, „Wystrzał”; a także u Wojciecha Jerzego Hasa w „Szyfrach”.
Był jednak przede wszystkim WIELKIM MISTRZEM TEATRU.
Och, widziałem go na żywo w teatrze, w „Krzesłach” Ionesco z Niną Andrycz (również śp). Rządzili razem widownią, jak chcieli.
Dzień dobry, planowe zaspanie niedzielne wykonane
Brawo!
Ja też się wyspałam.
Od czasu do czasu trzeba!
Witajcie!
Wyspany i wySPAny, i pośniadany — mogę się przywitać.
Ohoho. No ja ze SPA nie miałem ostatnio do czynienia, tylko ze spaniem
Oj, oj też to SPA mi się podoba.
Też bym chciała…
Tak myślę jakby tu…sobie coś takiego zorganizować?
Witaj wySPAnowany Tetryku!
Znikam na chwilę…
Ja siedzę przy komputerze i jeszcze obrabiam jeden projekt związany z pracą, ale zasadniczo niepracowy.
Jadę na Rynek, posłuchać jak śpiewają Ukraińcy…
Widziałam Cię na nagraniu na fb Tetryku
Dzień dobry

To mi się nigdy nie zdarzało…
Jestem coraz słabsza. Nawet wstać z łóżka mi ciężko. To przez to, że nie mogę jeść… wszystko uraża moje dziąsła, nawet miękkie rzeczy. Jutro wybieram się do lekarza. Ta infekcja w ustach ma się coraz lepiej i zatruwa mi życie kompletnie. Nie wiem, ale chyba bez antybiotyku się nie obejdzie
Jestem już zmęczona tym bólem… zębów myć nie mogę, bo chociaż mam szczoteczkę „soft”, to dziąsła krwawią i bolą. Nie mogę też czyścić przestrzeni między zębowych, bo dziąsła zaczynają krwawić i bolą. Czuję się brudna i zaniedbana
Rany.
Zdrowiej…
Mam taką nadzieję, bo już ledwo wytrzymuję…
Trzymaj się, Miralko! Mam nadzieję, że doktory znajdą szybko jakieś remedium!
Współczuję, Miralko, i trzymam kciuki za znalezienie jakiegoś skutecznego medykamentu.
Dobry wieczór:)
Mam nadzieję, że znajdą coś skutecznego, bo już ciężko wytrzymać
Trzeba przyznać, że wspólne masowe śpiewanie wychodzi Ukraińcom znacznie lepiej niż nam…
Też za każdym razem jestem pod wrażeniem ich muzykalności.
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Naspacerkowo owiane i zmarznięte też:)
Zmarznięte? To rozgrzewaj(cie) się!
Dobry!
Gorąca kąpiel i kufelek grzańca załatwiły sprawę:)
Moją, bo Psiuła powiedziała, że aż tak zimno jej nie jest, żeby miała włazić do wanny, a wina nie chce, bo za słodkie;)
Dobry wieczór, Quacku:)
To dla Psiuły coś od Gieni.
Gienia ma wszystko!
Psiułka dziękuje i zamawia koktajl kostno-szynkowy;)
Jerzy Trela nie żyje.
W historii polskiego teatru zapisał się na wieczność dwiema rolami w spektaklach Konrada Swinarskiego w Teatrze Starym w Krakowie: Gustawa-Konrada w „Dziadach” (1973) Mickiewicza oraz Konrada w „Wyzwoleniu” (1974) Wyspiańskiego.
Oba przedstawienia mam do dziś w oczach i w pamięci.
Pisałam już kiedyś na Wyspie przy okazji rozmowy o słynnych „Dziadach” w Teatrze Słowackiego, że jednak nie uległam zachwytowi, bo w oczach mam „Dziady” Świniarskiego.
Co za dzień!
Gogolewski i Trela.
Oj, tak 🙁
To z tej telewizyjnej „Kolacji na cztery ręce” został już tylko Janusz Gajos.
Jerzy Trela tytuł Honorowego Obywatela Krakowa otrzymał w środę. Pamiątkowy dyplom miał odebrać podczas uroczystej sesji 8 czerwca.
Ostatnio wciąż mam wrażenie, że takie informacje dotyczą niewłaściwych osób…
Oj tak, jak w tym dowcipie o gazecie:
– Ale nekrologi są na ostatnich stronach!
– Ten, na który czekam, będzie na pierwszej!
To brzydko czekać na czyjś nekrolog, ale jest parę takich.
Choć trochę się obawiam, że zaraz znajdzie się następca i wiele by to nie zmieniło.
Czy np. śmierć Putina zakończyłaby wojnę ?
A w Polsce? Jest cała armia następców rwących się do władzy. Co jeden to gorszy.
Spokojnej wszystkim, umykam.
Po integracji rodzinnej też mówię Wyspie: dobranoc:)
Sama ze sobą nie będę gadać, więc i ja
Witajcie!
Zimna Zośka rankiem się sroży, ale w dzień już prawie lato!
Dzień dobry, tutaj piękne słońce.
Słonecznie witam Wyspę!
Wybywam na babskie spotkanie.
Do popotem…
Upał.
Dzień dobry


Słońce świeci, chociaż trochę pochłodniało, ale zimno na pewno nie jest
Zaraz jedziemy do szpitala pogadać z lekarzem. Nie mamy umówionej wizyty, więc pewnie zajmie nam to trochę… ale co tam, niech zajmie, byle skutecznie
I jakie wieści?
Co lekarz zaradził Miralko?
Dzień dobry, praca w normie a w pracy – norma. A ja na przerwę.
Wracam do domu…
Na babskim spotkaniu pojawił się jeden rodzynek.Przyjechał po żonę.
Jeszcze muszę wziąć prysznic, bo jak skończyłem kręcić, łazienka była zajęta, i zaraz wracam.
No i już.
Dyziu, nie kręć tyle, bo się spocisz!
Ależ oczywiście, o to tu (między innymi) chodzi!
Po (-jechane i -wrócone) spacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór Leno!
🙂
Och, jak miło wybyć z domu:)
Wprawdzie musiałam przyjąć dziwną pozycję za kierownicą, ale najważniejsze, że wreszcie się ruszyłyśmy:)
Las bardzo się zmienił przez ten tydzień.
Dobry wieczór!
🙂
Też dziś wróciłam do kręcenia:)
Rowerowerowego?
Samochodowego, Quacku:)
Klęcząca pozycja nie sprzyjała jakoś przez ostatni tydzień jazdom:) Może to dlatego, że nogi jednak przydają się podczas prowadzenia;)
Taa, moje też jakby sugerowały, że muszą się na nowo przyzwyczaić do kręcenia…
U mnie musi się przyzwyczajać raczej coś innego…;)
Gdybyś mnie dzisiaj widział taką wychyloną w kierunku przedniej szyby… Ciekawe, co sobie myśleli mijani kierowcy…
No, rowerzystom też się przydają!
Zaraz, zaraz…a tym, co ani na rowerze, ani w samochodzie to już nie są potrzebne?
A teraz, skoro już prawie mogę, lecę pobawić się pokazywanymi dawno, dawno temu „landrynkami”:)
Ale będę zaglądać:)
Miłej zabawy Leno!
Dzięki, Maczku:)
Tylko nie zjedz wszystkich na raz! 😉
Nie, no coś tam na tych klęczkach dłubałam, bo syndrom odstawienia jest jednak gorszy;)
Ale postaram się nie szaleć zbytnio, nawet jeśli mam już pomysł na nowe i zasadę, by nie zaczynać przed skończeniem starego:)
Umykam, po kręceniu troszkę mi się kręci jeszcze, ech, w głowie. Dobranoc!
Ja jeszcze jestem, bo adrenalina nie da mi zasnąć zaraz.
Najpierw się zdenerwowałam jedną sprawą, potem inną, więc głowa mnie rozbolała.
Ale chyba i tak nie będzie z kim gadać, więc napiszę
ŚPIJCIE DOBRZE!
Ja też jeszcze jestem i tak szybko nie pójdę spać, skoro już do tych swoich koralików zasiadłam (i to dosłownie:)) więc jeśli masz ochotę, możemy pogadać:)
Makówka zajęła się dodawaniem zdjęć na fb, pakowaniem, głaskaniem kota, objadaniem ciastem i rozmową z synem.
Miłego koralikowania Leno!
Makówka gadać nie chciała, to i ja pożyczę wszystkim dobrej nocki i zemknę:)
Dobranoc, Wyspo:)
Makówka i nie chciała gadać?! Takie rzeczy się nie zdarzają!
Ale teraz już dobranoc!
Witajcie!
Kraków chłodny i lekko zamglony, ale będzie lepiej! 🙂
Dzień dobry, ciężko się dzisiaj wstawało, ale ważne, że skutecznie.
Teraz jeszcze się tylko obudzić…
Witam!
Pochmurno.
Też dziś coś nie mogłam ani dospać, ani wstać.
Jak nic się nie zmieni wyjadę za około 1-2 godzin.
Będę kukać z komórki
Pozdrawiam że Stróży.Pochmurno.Nawet trochę kropiło.
Ale kwiatki wynagradzają.
Dzień dobry

Wczorajszy dzień spędziliśmy w szpitalu. Mąż chciał uniknąć korków, więc pojechaliśmy później. W szpitalu byliśmy przed 10. Ponieważ nie mieliśmy umówionej wizyty, musieliśmy czekać, aż doktor będzie miał wolną chwilę… czekaliśmy dwie godziny. Niestety, lekarz nie wiedział co u mnie jest i wysłał nas na ER. Doszedł do wniosku, że oni będą wiedzieli…
Zrobili mi całą masę badań, szczególnie badania krwi (chyba z 8 próbówek)… no i zaczęło się czekanie… mało mnie coś nie trafiło. Ile można czekać?!!!Co jakiś czas mierzyli mi ciśnienie – nie wiem po co…
W końcu pani doktor wykoncepiła jakiś specyfik i dała mi do popłukania ust. Działanie było wręcz piorunujące. Złagodziło ból i mogłam przełknąć. Po powrocie do domu znowu popłukałam i nawet poczułam smak tego co jem. Kilka razy już płukałam i mam coraz mniejszy ból. Wszystko goi mi się w ekspresowym tempie.
Czyli warto było czekać!
Cóż czekanie wiele godzin w kolejce do lekarza to dla mnie chleb powszechny.
Nawet gdy mam wyznaczona godzinę wizyty.
Jak to dobrze, że jest działająca służba zdrowia!
A swoją drogą w Ameryce to chyba raczej publiczne usługi medyczne, a nie służba?
No to doskonale. I tylko szkoda, że musiałaś specjalnie w tym celu jechać i czekać.
Witaj, Miralko:)
I ja się cieszę, że udało się znaleźć specyfik, który przyniósł Ci ulgę:)
Przy okazji spotkała mnie niemiła przygoda


Po szpitalu pojechaliśmy do The Home Depot, bo chciałam kupić dywan do naszej sypialni. I tak byłam zmęczona, więc co za różnica
Na parkingu ktoś gwałtownie zatrąbił… wystraszyłam się, że to na mnie i obejrzałam się. Straciłam równowagę i padłam jak kawka po strzale… „zjechałam po mężu”, a on niechcący przydeptał mi rękę. Jakiś facet pomógł mężowi mnie podnieść. Mam odrapane kolana, łokcie i nadgarstki. Prawe kolano mi trochę spuchło i mam problem z chodzeniem. Mam też problem z pisaniem na komputerze… coś jak brak koordynacji. Mam nadzieję, że to mi przejdzie
Wraz z wyrazami współczucia podsylam misia.

Przejdzie na pewno! Choć z pewnością w trakcie kuracji będziesz osłabiona i musisz bardzo uważać, żeby nie powtarzać takich upadków!
Mąż niech cię trzyma w pionie, a misie na duszy!
Och, trudno mi znaleźć słowa pocieszenia, ale współczuję bardzo, Miralko.
Koniec pracy na dzisiaj. I przerwa.
Przestało padać,coś tam udało się poplewic.
Zmarznięte nieco ale wyspacerowane dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór Leno!
Ja już jakoś zagrzana.Piec akumulacyjny,kaloryfer i kominek jest ciepło,ale hm…co będzie nad ranem…
Nad ranem ok. 6oC…
Już mi zimno na samą myśl…
Znaczy – ociepli się? Teraz jest +5:)
Witaj, Tetryku:)
U mnie teraz 15.
Ale nad ranem na pewno będzie mniej.
Jednak jestem w lesie,słońce (jeśli jest) dochodzi dość późno.
Czy to ma być szczekanie zębami Tetryku?
Tak właśnie!
Nad ranem gimnastyka na rozgrzewkę:)
Dobry ogrzewający!
Tymczasem tutaj w ciągu dnia już tak ciepło, że pracuję w szortach i za chwilę będę wyciągał wiatrak…
Witaj, Quacku:)
Młode też utyskiwało dziś na upał:)
Na razie jeszcze klimatyzacja okna wschodnie-okna zachodnie na przestrzał daje radę, ale coś czuję, że nie za długo, nie za długo…
Oni mieli terenówkę i podobno okropnie się chodziło:)
To ja ładnie się pożegnam i biegnę sobie pokoralikować, bo chciałabym już te landrynki skończyć wreszcie i wziąć się za coś mniej słodkiego:)
Dobrej nocki, Wyspo:)
Spokojnej. Też pewnie nie posiedzę…
279 komentarzy…czy nie czas na nowe pięterko?
To może na przeczekanie otworzę następną puszeczkę.
Popieram.
Dobranoc.

Przytomnych zapraszam na nowe pięterko, a jak nie ma takich – to jutro rano!
Skoro nowe pięterko się szykuje ja Państwu dziękuję za spacerowanie ze mną i polecam się na przyszłość.
