« Jak bezpartyjny - bezpartyjnej Ptaszki »

Spotkanie wątków

W przypomnianych historiach pana Lajkonika poznaliśmy już panią Chandrę. Wiemy więc, że chandra niejedno ma znaczenie — choć akurat Zenkowi dolegała w sposób jednoznaczny…


28 lis 2011 Cykle opowiadańŚwiat wg Zenka

Chandra i Zenek

Tego dnia Zenek był w wyjątkowo złym humorze.

Zaczęło się od tego, że poprzedniego dnia pokłócił się z Kryśką. O co? Po prawdzie to o nic. Zaczęło się od drobiazgu, ale że żadne nie chciało ustąpić, to po wykorzystaniu wszystkich dostępnych zarzutów z wielokrotnie przećwiczonego repertuaru zapadła grobowa cisza. Bić się przecież nie będą! Wieczorem, gdy Zenek wyszedł z łazienki, Kryśka już głęboko spała (lub starannie udawała taki stan), odwrócona do ściany.

Rano Zenek bez słowa zjadł coś i poszedł do roboty. Robota mu się nie kleiła (to akurat jakieś nadzwyczajne nie było; tak przynajmniej twierdził jego szef), nie było więc żadnego powodu do poprawy nastroju. Tym bardziej nie chciało mu się wracać do domu.

Powlókł się bez celu przez miasto. Poczucie krzywdy i samotności potęgował fakt, że dosłownie wszędzie widział zajęte sobą, zgodne pary. W parku na co drugiej ławeczce patrzą sobie w oczy.

– No tak – pomyślał – młodzi się kochają, a tym z mojej półki to już tylko chandra za towarzyszkę zostaje…

Na chandrę znał tylko jedno lekarstwo. Wszedł do ogródka pobliskiej piwiarni, zamówił piwo i wygodnie rozsiadł się w wyplatanym krzesełku. Pociągając ze szklanki, leniwie rozglądał się po otoczeniu. Niestety, to co widział, wcale nie koiło jego nastroju…

Po dużym placu, na który wychodził ogródek, przewalały się tłumy ludzi. I, co szczególnie frustrujące, w większości byli to ludzie radośni, najczęściej w parach lub w większych grupkach; dominowali wśród nich turyści z całego świata, ale i miejscowej młodzieży było sporo.

– Że też ja musiałem sobie wybrać taką… taką… – tu właściwie zabrakło Zenkowi precyzyjnego określenia, ale przeszedł nad tym do porządku dziennego – myślał przecież o uczuciach! Zrezygnowany, przesiadł się na drugą stronę stolika, plecami do placu. Nie chciał patrzyć ta tę idiotycznie szczęśliwą, głupio ufną w swój los młodzież – przecież każdy z nich prędzej czy później natnie się na swoją Kryśkę!

Chcąc-nie chcąc zaczął się przyglądać parze przy sąsiednim stoliku. Znów los z niego zadrwił! Nie byli to bynajmniej ludzie młodzi: starszemu jegomościowi w garniturze towarzyszyła nieco młodsza kobieta (o ile kobiecie powyżej 18-ki da się przypisać konkretny wiek!), o intrygującej urodzie sugerującej wschodnie korzenie i dość egzotycznym stroju (to akurat do Zenka dotarło w stopniu minimalnym). Na pozór zupełnie nie pasowali do siebie: szary miejscowy urzędnik i ten egzotyczny motyl, też wprawdzie nie pierwszej młodości… ale taki inny.

Ironia losu polegała na tym, że sąsiedzi, siedząc nad miniaturowymi filiżankami kawy, mimo swego wieku intensywnie przeżywali radość wspólnego spędzania czasu. Coś sobie nieśpiesznie szeptali – Zenek nawet nadstawił ucha, ale lekki wiatr odwiewał od niego słowa kobiety, które ginęły w hałasie ulicy. Chwilami docierały do niego pojedyncze słowa, chyba padło imię Ignacy… To w sumie nie miało znaczenia, Zenek wsłuchiwał się raczej w samą melodię jej miłego głosu. W porównaniu z powarkiwaniami Kryśki wczoraj – to było zupełnie co innego!

Niestety, zanim Zenek zdołał rozmarzyć się na tyle, żeby poczucie zazdrości zastąpić wyobrażeniem podstawienia, pan Ignacy poprosił o rachunek i para powoli oddaliła się. Zenek poczuł, że wraca w objęcia chandry. Musiał szybko coś z tym zrobić.

Spojrzał na kelnerkę, która sprzątała filiżanki po sąsiadach. Była to młoda, ładna brunetka o zachęcającym uśmiechu i zgrabnej figurze. Mini spódniczka wraz z czarnymi rajstopami podkreślały długość nóg, niewielki fartuszek częściowo tylko zasłaniał obiecujący dekolt. Rzut oka wystarczył, żeby Zenek wiedział już, co zaraz zrobi. Zdecydowanym gestem ręki poprosił ją o podejście.

– Czym mogę służyć – dziewczyna pochyliła się z uśmiechem.

– Poproszę jeszcze jedno piwo! – odpowiedział Zenek.

(na Wyspie Dnia Poprzedniego)

178 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    W zaskakujący sposób opowiadanie sprzed lat koresponduje nieco z poprzednim wpisem o widzianych z daleka Agnieszce i Jeremim 😉

  2. Makówka pisze:

    Przeczytałam z dużą przyjemnością, nieźle się ubawiłam, a potem taka jedna refleksja mnie naszła, której zbyt szczegółowo rozwijać nie będę, jedynie tak w skrócie.

    Część ludzi uśmiecha się życzliwie na widok pary patrzącej sobie z miłością w oczy i intensywnie przeżywającej radość wspólnego spędzania czasu. Ale są też i tacy, w których wzroku widać wyraźną niechęć i oczekiwanie, aby para zaczęła się kłócić albo bodaj nudzić ze sobą.

    W tym opowiadaniu bardzo ładnie pokazana jest przyczyna zachowania tej drugiej grupy ludzi.

    Kapitalne opowiadanie Tetryku! Dzięki niemu inaczej trochę spojrzałam na coś co zasadniczo wiedziałam, ale…

  3. Quackie pisze:

    Dobry wieczór na nowym piętrze.

    Mistrzu Tetryku, przypomnisz, od kiedy jestem na Wyspie? Bo z niejakim zaskoczeniem odkryłem, że na Wyspie Dnia Poprzedniego pod tą historią nie ma moich komentarzy, z czego wynika, że mnie jeszcze tu nie było?

    Przeczytałem i mam wrażenie, że czasem jestem bliżej pana Zenka, a czasem – pana Ignacego. I że generalnie to jest spektrum albo widmo, nigdy chyba nie jest się tylko po jednej albo tylko po drugiej stronie.

    • Makówka pisze:

      Mnie niestety nie może być blisko ani do Zenka, ani do Ignacego, a do Kryśki to bardzo bym nie chciała się nawet zbliżać.
      Hm…może do tej pani „po osiemnastce”? Choć brak mi wschodniej urody i egzotycznego stroju, ale sytuacja mi się podoba tego intensywnego przeżywania radości wspólnie przeżywanego czasu.

    • Tetryk56 pisze:

      Pierwszy wpis na Madagaskarze popełniłeś 1.10.2010. Gdy pisałem „Chandrę i Zenka” musieliśmy już znać wiele odcinków o panu Ignacym.
      Gdy opublikowałem, byłeś czymś zajęty — następnego dnia pisałeś Donoszę z niejaką ulgą, że wszystko poszło zgodnie z planem.

  4. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  5. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Piękne opowiadanie Approve
    A w małżeństwie żadna ze stron nie musi być wredna, żeby były „ciche dni” Wink
    Sprzeczki, czy nawet awantury „oczyszczają powietrze”… oczywiście o ile nie wyciąga się wszystkich „brudów” od początku świata Overjoy
    A to, że po takiej sprzeczce jedna ze stron ma chandrę… i tak się zdarza. Podejrzewam, że jak Zenkowi przejdzie, znowu będzie zadowolony, że jest z Kryśką Wink

    • Quackie pisze:

      No, właśnie, o ile. Weary

      • Makówka pisze:

        W dwóch słowach sedno sprawy – „o ile „.

        • miral59 pisze:

          Od dawna mamy z mężem ustalone (i tego od dawna się trzymamy), że jeśli różnimy się w opinii o czymś, to sprzeczamy się tylko na ten temat. Nie ma czegoś takiego jak „przejeżdżanie się” po rodzinie, czy wyciąganie zażaleń z przeszłości. To zamknięta książka i nie warto do niej wracać Pleasure
          Nie ma ideałów i żadna rodzina nie jest idealna. W każdej znajdzie się ktoś, kto nie będzie nam odpowiadał… czy zmieni to coś, jeśli zaczniemy wytykać takie czy inne przywary członków rodziny?

  6. miral59 pisze:

    W niedzielę byliśmy na wycieczce nad Mallard Lake Pleasure
    Było cudnie, tylko trochę zimno… no i ślisko jak nie wiem co.
    Po nocnym deszczu wszystko lśniło w słońcu… oblodzone drzewa, resztki śniegu i oczywiście parking. Pogratulowałam sobie, że pamiętałam o naszych „rakach”. Szliśmy sobie jak po żwirze – sami. Bo co kto przyjechał, przeszedł się mały kawałek i wracał, ślizgając się zawzięcie Delighted
    Na jeziorze sporo rybaków. Łowili spod lodu… porozstawiali swoje namioty. Jeden z nich za słabo przymocował i namiot mu zaczął fruwać. Łapał, ale że sam ledwo stał na nogach, nie za bardzo mu to szło Worry
    Obejrzeliśmy taflę lodu na jeziorze. Akurat przy mostku była pęknięta i widać było grubość… mąż określił ją na minimum 15cm. Nic dziwnego, że „rybacy” musieli używać specjalnych świdrów do zrobienia dziur. Nie tak łatwo je zrobić w tak grubym lodzie…

    • Quackie pisze:

      Hmmm, a od jakiej grubości jest bezpiecznie chodzić po lodzie (i łowić)?

    • Tetryk56 pisze:

      W filmie o zgryźliwych tetrykach był taki wątek, w którym łowiący na lodzie Lemmon został… na lodzie, czyli bodajże na krze 😉

      • miral59 pisze:

        Nie wiem od jakiej grubości lodu można chodzić po nim bezpiecznie… to chyba zależy od wielu czynników. Nie lubię łapać ryb i zawsze podziwiam wytrwałość z jaką wędkarze siedzą ze swoimi wędkami… mnie na pewno by coś trafiło już po kilku minutach Wink A tym bardziej przy takiej pogodzie…

  7. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Strach się przyznawać, ale chyba się dzisiaj względnie dobrze wyspałem?

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ważne, żeby spotykać w życiu dobre wzory, nieprawdaż? Wink

    • miral59 pisze:

      Kiedyś mój dziadek ciągle powtarzał, żebym słuchała rad tylko takich, którzy sobie w życiu sami dobrze radzą… bo teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką Wink
      I dlatego zawsze staram się brać przykład tylko z dobrych wzorów (chociaż spotyka się różne) Happy-Grin

      • Max pisze:

        Sprawa nie jest taka prosta , bo oceny społeczne jakiegoś wydarzenia , czy zachowania są różne . Niestety , sam Dekalog nie jest w stanie ocenić wszystkich zjawisk w naszym życiu codziennym . Często racje przyznawane są zwykłej większości , a mniejszość musi niestety walczyć o swoje racje . Kompromis łagodzi obyczaje , bo absolutnej racji można nie osiągnąć ze względu na skomplikowanie naszego ludzkiego gatunku . W przyrodzie jest dyscyplina społeczna wśród mrówek i pszczół . Gatunek ludzki ma swobodę decyzyjną bez ograniczeń . Stąd pewne regulacje zachowań np. w Dekalogu . Thinking

  9. Makówka pisze:

    Wyspane dzień dobry!

  10. Quackie pisze:

    Kochani, koniec pracy na dzisiaj i przerwa, z tym że coś mnie zaczyna brać, oby nie omicron, może tylko zwykłe przeziębienie… (37,2 stopnia na razie, więc nic wielkiego, ale czuję się paskudnie).

  11. Lena Sadowska pisze:

    Mrozikowe dobry wieczór, Wyspo:)

  12. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Tetryku:)

    Ponoć „kto się lubi, ten się czubi”:)

    Moja Prababcia mówiła, że dobra awantura powinna być jak letnia burza:)

    Lubię przyglądać się relacjom międzyludzkim we wszelkich konfiguracjach, a pary, które nie widzą poza sobą świata, zawsze mnie rozczulają. Najmilej patrzy mi się właśnie na takie z długim stażem.

    🙂

  13. Makówka pisze:

    Pozdrawiam z nart!
    Super warunki,ale mrozik jest.

  14. Makówka pisze:

    Koniec jazdy.

  15. Lena Sadowska pisze:

    …Miłej nocki, Wyspo:)

  16. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziś mam trochę biegania zamiast siedzenia w pracy.
    Miłego dnia!

  17. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Covid to raczej nie jest (sądząc po objawach), ale też i nie jest to stan zdrowia. Zobaczymy, co dalej Worry

  18. Makówka pisze:

    Wyspane i pochmurne dzień dobry!

  19. Quackie pisze:

    Aktualizacja: to mógłby być omicron, ale bardzo nietypowy (edit: może dzięki szczepionce?). Nie kaszlę, nie kicham, głowa mnie nie boli, temperaturę mam podwyższoną bardzo nieznacznie (do 37,5), ALE czuję się mocno mętnie i znalazłem wśród objawów omicrona taki, który się zgadza – ból lędźwiowej części pleców. Jeżeli to ma tylko tak wyglądać, to byłoby nieźle, oby nic poważniejszego.

  20. Quackie pisze:

    Koniec pracy na dzisiaj i przerwa. Zobaczymy, jak będzie wyglądało samopoczucie wieczorem.

  21. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  22. Quackie pisze:

    I obawiam się, że jednak nie dam rady posiedzieć, temperatura znów rośnie, co prawda paracetamolu mam pod dostatkiem, ale robi się mętnie.

    Dobranoc.

  23. Lena Sadowska pisze:

    Miłych snów, Wyspo:)

  24. Makówka pisze:

    Dla Leny na ukojenie Misio
    Dla Mistrza Q na szybkie wyzdrowienie Misio

    Do Wszystkich Wyspiarzy GoodNight

  25. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Momentami atmosfera jest wręcz gorąca Wink

  26. Quackie pisze:

    Dzień dobry, od rana 37, więc nikła podwyżka, natomiast samopoczucie lepsze. Może dzięki wyspaniu również?

  27. makowka9 pisze:

    Witam!

  28. Makówka pisze:

    Zimno,wiatr brrr.

  29. Lena Sadowska pisze:

    Wietrzne dobry wieczór, Wyspo:)

  30. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, samopoczucie lepsze, z temperaturą różnie, ale zrobiłem wreszcie test i według niego to nie jest covid. Kamień z serca!

    A teraz na przerwę.

  31. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Cieszy, że nasi chorzy powoli wracają do zdrowia Pleasure

  32. Gimi**** pisze:

    Tak sobie czytam i czytam aż w końcu zdecydowałam, że powiem Dobry wieczór, bo to nie ładnie tak czytać z ukrycia.

  33. Quackie pisze:

    Dzisiaj zdecydowana poprawa, nie muli mnie tak jak poprzednio. Zaraz idę po dobranockę.

  34. Max pisze:

    Dobry wieczór 🙂 Przykro mi chwalić dzień w którym wywaliłem na ubezpieczenie swego Nissana 2000 PLN . Mam ulgę 65% , zatem płacę tylko 35 % i to są te dwa tysiące . W Kraju w 2018 r. mieliśmy zarejestrowanych 24 miliony samochodów osobowych ,które z tytułu ubezpieczenia wpłacają do kasy państwowej ok. 80 miliardów złotych . Dziwne , że w tym Polskim Ładzie , mówi się o różnych kwestiach związanych z ekonomią powszechną , a o samochodach grobowa cisza . Przecież prawie każdy Polak jest posiadaczem auta i może obniżka ubezpieczenia poprawiła by sytuację i nastrój Pana Premiera Morawieckiego ?? Thinking

    • Quackie pisze:

      Te 2000 to OC, czy coś więcej (AC, cały pakiet)?

      • Max pisze:

        AC i OC , czyli pełne ubezpieczenie w PZU , czyli państwowej firmie . Thinking

        • Quackie pisze:

          Sporo. Ile lat ma autko?

          • Max pisze:

            Osiem …

            • Quackie pisze:

              To tak jak nasze. Ale płacimy więcej, muszę przyznać. Toyota Rav4. Obawiam się, że takie są ceny obecnie i się ich żadną ustawą nie zmieni… A jak się zmieni, to ubezpieczyciel będzie inaczej sobie odbijał. Np. zaniżając koszty napraw potem Worry

              • miral59 pisze:

                Podejrzewam, że wszędzie są wysokie ceny na ubezpieczenie, Maksiu Weary
                My płacimy też ze zniżką, bo mamy w tej firmie ubezpieczone obydwa samochody i dom. Za ten starszy samochód płacimy za cały rok coś ok. $900. Nie wiem jaka jest teraz cena dolara, ale chyba te dwa tysiące, które zapłaciłeś, można przyrównać do tego co i my płacimy… Worry
                Fakt, mogliśmy wybrać tańszą firmę i tańszą opcję, ale to co napisał Mistrz Q. Firmy niby tańsze mają inny budżet na naprawy powypadkowe, inną sumę na wypożyczenie samochodu na czas naprawy, czy też mizerne centy, jeśli samochód uległ całkowitemu rozbiciu i do naprawy się nie nadaje Weary
                Jedna z moich koleżanek miała wypadek. Samochód poszedł do kasacji, ubezpieczenie wypłaciło jej odszkodowanie (mizerne) i chociaż nie miała już samochodu, chyba przez rok musiała płacić raty za niego. To po co mi takie ubezpieczenie? Thinking
                A gdy mój mąż miał wypadek (facet mu wjechał w kufer) i okazało się, że samochód jest nie do naprawy, dali mężowi jakąś tam gotówkę (samochód miał 17 lat) i mąż kupił sobie nowy samochód… oczywiście sporo musiał dołożyć, bo to co dostał by nie wystarczyło… Wink

                • Max pisze:

                  PZU , jest firmą państwową i powinna wspomóc Premiera w obecnych kłopotach . Premier apelował do prywatnych firm o grosze , a PZU obraca miliardami i propagandowo może to zrobić ale nie robi . Thinking

                • Tetryk56 pisze:

                  Maksiu, skąd wiesz, że PZU nie wspiera premiera? Można przypuszczać, że jego (i jego szajkę) wspiera całkiem pokaźnie, oczywiście kosztem zwyczajnych klientów – w tym twoim…

                • miral59 pisze:

                  Taaak. Ukratek ma rację. Tym bardziej jeśli PZU jest państwowe. Zapominasz, że obecne władze obsadziły swoimi ludźmi wszystkie „ciepłe posadki” i nawet gdy nie zasilają (legalnie) premiera, to jego szajka i tak ciągnie wielkie korzyści… oczywiście Twoim kosztem.
                  To samo jest tutaj… a przynajmniej podobnie. Wielkie korporacje mają swoje koneksje z władzą i dokładnie pilnują, żeby nic nie było ich kosztem… płaci za wszystko zwykły szary człowiek…

  35. Lena Sadowska pisze:

    Gwiżdże i kropi, więc po spacerku wracam, dzisiaj akurat do pudełkowania:)

  36. Lena Sadowska pisze:

    To i ja się pożegnam i wracam do swoich pudełek:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  37. Makówka pisze:

    Zjawiam się po dłuższej rozmowie na WhatsApp z jedną z „amerykańskich sióstr” po to, aby grzecznie powiedzieć dobranoc.

  38. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U nas też jak wiosna Delighted
    Zrobiło się ciepło (jak na tę porę roku) i powiało wiosennie.
    Całe szczęście wichury u nas nie było Wink

  39. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Oj, Bożenko, nie rób tego! Starzenie się jest szkodliwe dla zdrowia!
    Nie lepiej zostawić to dzieciom? Są odporniejsze,,, Wink

  40. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Wieje tak, że na podwórku ciężka ogrodowa huśtawka sama się buja. No i w nocy takoż wiało, więc spało się… z przerwami. Ale jakoś tam pospałem.

  41. Makówka pisze:

    Wietrzne dzień dobry!

  42. Makówka pisze:

    Zimno,wiatr,brrr

  43. Max pisze:

    Dzień dobry (?) Mam , jak wielu z Nas , plakatową wiedzę o tym co dzieje się w kraju . Główne hasło : Polski Ład obejmuje nie tylko sprawy gospodarcze , ale też inne np. Pandemię . Z moich , osobistych doświadczeń ,polski ład miał miejsce podczas pełnienia funkcji ministra finansów , przez pana profesora Grzegorza Kołodko . Następcą pana profesora Kołodki został pan Rostowski urodzony i wykształcony w Londynie . I nie było by zdziwienia ,gdyby po dwóch kadencjach , zmienił Go ktoś znad Wisły . Zmienił Go też londyńczyk pan Kozmiński . Zatem przez kilkanaście lat nasze finanse związane są z brytyjskimi tradycjami i nie pasują mi do Polskiego Ładu . Może to i dobrze , bo w razie grubszej wpadki , można wszystko zwalić na obce nam tradycje . Thinking

  44. Quackie pisze:

    No to koniec dnia, zrobiłem wszystko, co zakładałem (dzisiaj i w tym tygodniu – mimo mętności chorobowej), bardzom kontent.

    A teraz na przerwę.

  45. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem z Rynku, gdzie przy serduszku z płonących zniczy wspominaliśmy Pawła Adamowicza. Zdumiewająco wielu ludzi podchodziło się pytać: O co to chodzi? A kto to był? A to jego tu zabili? itp.
    Sad

  46. Lena Sadowska pisze:

    Łolaboga jakie wietrzyste dobry wieczór, Wyspo:)

    A we dnie nawet słoneczko było…

  47. Quackie pisze:

    Tutaj po wietrze (a właściwie jeszcze w trakcie) przyszedł deszcz, a nawet lekki gradzik (a może krupa śnieżna po prostu?) ale potem wyszło na chwilę słońce. Z tym że wiatr przestał wiać dopiero pod koniec dnia.

    Zaraz idę po dobranockę.

  48. Quackie pisze:

    Umykam.

    Jutro jedziemy jeszcze do rodziny małżonki, ale blisko, więc tylko po południu mnie nie będzie.

    Dobranoc.

    • Makówka pisze:

      Też umykam.
      Jutro wycieczka, więc mnie nie będzie do momentu jak wrócę, ale o której to się stanie -nie wiem.

      Dobranoc!

  49. Lena Sadowska pisze:

    Przytulnej nocki, Wyspo:)

  50. miral59 pisze:

    Tak na szybko przygotowałam nowe pięterko. Może nie jest odkrywcze, ale zawsze to coś nowego Wink
    Zapraszam serdecznie do obejrzenia Delighted

  51. Makówka pisze:

    Bryyyy

Skomentuj Makówka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)