Tradycyjnie jak co roku wybraliśmy się nad kaszubskiej jezioro, gdzie wracamy od lat. W tym roku w lipcu było wszystko, słoneczne dni i deszcz i budzące grozę burze, w tym ta o pierwszej w nocy, kiedy wiało (wg relacji z serwisu pogodowego) dziesięć stopni Beauforta, niebo rozświetlały upiornie białe błyskawice, a ja z duszą na ramieniu stałem przy oknie i czekałem, czy za chwilę nie pojawi się trąba powietrzna. Rzadko się boję podczas burzy, wtedy miałem serce w gardle i zastanawiałem się, czy to przeżyjemy, czy przetrwa samochód… rano wszystko było w porządku, chociaż, owszem, w okolicy pozostało sporo połamanych gałęzi. Aż dziwne, że nie drzew.
Poza tym było jednak pięknie, a nawet upalnie, wtedy wskakiwaliśmy do jeziora lub spuszczaliśmy na wodę najnowszy nabytek, pompowaną deskę, o wiele mniej kłopotliwą w transporcie niż tradycyjna laminatowa, a na spokojnym jeziorze dużo szybszą i przyjemniejszą w obsłudze. Pływaliśmy na niej nieortodoksyjnie, skoro nazwa SUP jest rozwinięciem angielskiego „Stand-Up Paddle” („wiosłowanie na stojąco”) – my wolimy siedzieć. Deska ma również możliwość wpięcia pędnika i wykorzystywania jako windsurfingowa, ale z tej opcji nie korzystaliśmy.
A poza tym były spotkania w miłym gronie i wyjazdy po okolicy (bo w klimatyzowanym aucie czasem milej się spędza czas niż w upale), no i nade wszystko przyroda. Przy okazji zainaugurowałem ptasią czatownię, którą również pokazuję na zdjęciach. Dzisiaj solidna paczka, ponad 70 zdjęć wybranych z prawie 700 z całego tygodnia.
« A mnie jest szkoda lata...(część 1) | Pierwsza podstawowa » |
29
sie 2021
Sporo zdjęć, dzisiaj się całkiem ładnie ułożyły. Miłej lektury, teraz albo jutro rano.
I może ktoś rozstrzygnie, co piegża, a co muchołówka
Na zdjęciu żurawia robiącego toaletę w pierwszym momencie zobaczyłem… małego słonia stającego na tylnych nogach!
Zastanawiam się, czy widząc zbliżającą się burzę, zawsze wywieszaliście ciuchy na sznurek? Taki ersatz pralki automatycznej?
Ja tylko robię i prezentuję zdjęcia, interpretacja już w oczach widzów… ale tym słoniem lekko mnie zaskoczyłeś.
Co do ciuchów, wręcz przeciwnie, jak tylko pierwsze krople zaczynały padać, biegliśmy zdejmować! Ale ponieważ słońce przed burzą świeciło, a siedzieliśmy non stop w jeziorze, zwykle cały czas coś było do suszenia, a chcieliśmy, żeby jak najdłużej się posuszyło.
Muszę przyznać, że ja też w pierwszej chwili zobaczyłam małego słonia, jak Ukratek

Może to skojarzenie ze strusiem? Nie wiem…
Dopiero później przeczytałam, że Ukratek miał podobne skojarzenia
Dzień dobry



Jakie piękne pięterko
Coś dla mnie… ptaszki i jeszcze raz ptaszki
Brawo Mistrzu Q
Według mnie masz na zdjęciach piegżę, a nie muchołówkę…
Muchołówka ma pierś i brzuch jakby w delikatne brązowe paski. Piegża jest od spodu szaro-biała, a z ptaków obcykanych przez Ciebie (tam gdzie masz wątpliwości) żaden nie ma pasków…
Co do pliszki na pomoście – trudno określić jednoznacznie która to jest, tym bardziej, że pliszki żółtej jest kilka podgatunków, znacznie różniących się od siebie. Trzeba by było porównać detale…
Tak myślałem, że łatwo nie będzie.
Witajcie!
Jak po weekendzie? Mam nadzieję, że Makówka już ozdrowiała po rejsie, a i młodemu się goi…
Dzień dobry, za oknami znów deszczyk. W nocy dwukrotnie odwiedził mnie kot Najjuniora, w związku z czym raczej się nie wyspałem. No trudno.
Witajcie!
Makówka w miarę ozdrowiała, a dziecko postanowiło jednak pracować zamiast pójść do Przychodni po L4.
Chciałam najpierw poczytać, obejrzeć zdjęcia i potem się witać i już coś skomentować wpis.
Dalej jednak jest tyle spraw, że tylko się witam, a obejrzę później.
Zdrowie ma pierwszeństwo, absolutnie!
Skoro gips nie przeszkadza pracować, to świetnie.
Przeszkadza pracować. To znaczy lepiej jest pracować przy komputerze mając dwie sprawne ręce, ale jedną się da.
Szef go prosił, że akurat sporo osób na urlopach i żeby jak da radę jednak spróbował pracować. Zdalnie z domu, aby nie musiał jechać autem.
Wiadomo, że mniej wydajnie, ale bodaj nawet tak.
Wydaje mi się, że to dobry znak, w sensie szef ceni jego pracę, nawet przy zmniejszonej wydajności.
Obejrzałam zdjęcia, poczytałam podpisy.
Jestem pod wrażeniem, choć w głowie mam takie kłębowisko myśli (nie chodzi tylko o zagipsowanie dziecka), że trudno mi komentować.
Jednak spróbuję.
Ubawił mnie „pan pleszek z kryzysem wieku średniego” i lis pokazujący swój stosunek do…fotografa?.
Pełen podziw wzbudziło we mnie Twoje profesjonalne podejście (siatka maskująca).
cdn.
Lis był wyraźnie cwany, widocznie uznał aparat za jakąś broń(?), bo bez aparatu mogłem mu się przyglądać, ile wola, ale jak tylko unosiłem do oka, znikał.
W kwestii pleszki to już wyłącznie moja interpretacja, tak mi się skojarzyło z tym poobrywanym ogonem.
Dobry wieczór 🙂 Obejrzałem ekspozycje też dokładnie , ale nie dla tego , aby do czegoś się przyczepić . Interesuje mnie otoczenie w jakim fotografowany obiekt się znajduje i tak trochę z zazdrością ,że mnie tam nie ma . W moim Ogrodzie na Mazurach , miałem ptaszków od cholery Miały gniazda lęgowe w budkach , nawet w samym obiekcie było kilka ,pliszki , sikorki i nietoperza . Od dwóch lat ,wszystko gdzieś przepadło . Nie wiem , czy nie mam racji ,ale u sąsiada zagniezdziły się wiewiórki i być może , to one wypłoszyły ptaki . Powłaziły nawet do większych budek lęgowych i nie ma na nie żadnej płoszącej siły . Dziękuje za wirtualny kontakt z przyrodą , bo lepiej się oddycha w zadymionej przez samochody Stolicy .
Bardzo się cieszę, że mogłem zapewnić ten wirtualny! A co do otoczenia – no to właśnie dlatego rokrocznie tam jeździmy.
Zanim wyjdę z domu postaram się napisać komentarz.
Co do poobrywanego ogona pleszki to sobie tak myślę może to raczej pozostałości po hulaszczym życiu młodzieńczym? (przepraszam za niepoważny ton, ale tak odreagowuję smuteczki).
Na słodkie oczy kota też bym się nabrała, też jestem “zakocona”(co za cudowne określenie!).
Jeśli chodzi o nocne wizyty kota to można się przyzwyczaić i OCZYWIŚCIE kotu wytłumaczyć.
Gdy kładę się spać, a Florek próbuje jakieś skoki mówię “Florek idziemy spać!”.
Natomiast autentycznie gdy gaszę światło to on chwilę łazi po mnie i zaraz się grzecznie kładzie.
Na zdjęciu z żurawiami odbywającymi toaletę też widzę słonia, choć gdyby Tetryk nie napisał może bym nie zobaczyła?
A tak w ogóle to piękne zdjęcia. Pozazdrościć wakacji. Domek nad jeziorem w wakacje to moje marzenie.
Za chwilę wychodzę. Tym razem ani rozrywki, ani knucie. Innego typu obowiązki.
No właśnie, pozostałości, dlatego napisałem o wieku średnim
Być może to kwestia wychowania kota. O ile to możliwe.
Kota wychować się nie da, kot jest niezależny.
Ja do Florka przemawiam i grzecznie proszę.
Ale reaguje na wołanie „Florek!”. Oczywiście wtedy gdy ON CHCE.
To mi przypomina opowiadanie żywieckiego sąsiada Rodziców o tym, jakiego inteligentnego ma jamnika. Sąsiad mianowicie mówił do psa: „Przyjdziesz tu w końcu czy nie?!”, a piesek przychodził – albo nie.
Oczywiście, że TAK to wygląda.
No to koniec pracy i przerwa.
A ja właśnie wróciłam.
Witaj, Quacku:)
Z przyjemnością pokontemplowałam kolejną część Ptasich Opowieści w Twoim wydaniu.
Moje serce nieodwołalnie i bezapelacyjnie skradły nurogęsie przedszkolaki i ich naczupurzona opiekunka:)
Pozdrawiam:)
Tak, przepiękne były
Śródnocne dobry wieczór, Wyspo:)
A, to jeszcze się cofnę od spania
🙂
Dobranoc!
Witajcie!
Aura płacze za latem – nie dajmy się wypuścić! Nie płaczmy!
Dzień dobry, zaspałem, może nie okrutnie, ale znacząco.
Płaczące za latem dzień dobry!
Dzień dobry

Aż wstyd się przyznać, że u mnie ciągle lato
Co prawda temperatura zeszła już poniżej 30C (dziś ma być 29C), ale wszystko jedno jest ciepło, nawet bardzo ciepło…
Prawo serii?
Najpierw zaprzyjaźniony kolega łamie dwie kości nadgarstka z przemieszczeniem. Drutowanie, stan zapalny, ropa, komplikacje.
W sobotę -młodszy syn -lewa ręka -gips.
Teraz się dowiedziałam, że starszy syn (mieszka w Wlk. Brytanii) od środy ma kontuzję ręki, ale nie mówił. Lewej, a jest mańkutem.
I inne problemy, o których pisać nie będę.
W rocznicę Porozumień Sierpniowych stan wyjątkowy. „Tylko” w części dwóch województw…
Tylko? Co dalej?
A i tak jest to niczym wobec tego co dzieje się na świecie, w jakim kierunku to wszystko zmierza?
No i knucie teraz.
Dzień dobry, i po pracy na dzisiaj. Czyli że przerwa.
A ja po knuciu. Czyli że w domu.
A ja po przerwie. Czyli że na Wyspie!
Po knuciu, po działaniach na tekstach KODu, po kolacji — cóż mi pozostaje? 😉
Czyżbyś już myślał o:
-pięterku patronackim?
-lampce?
-łóżeczku?
-albo?
Dzisiaj weterynarz wysterylizował kotkę Najjuniora. Kotka ma się dobrze, mamy nadzieję, że nie zerwie z siebie kubraczka-opatrunku.
To jednak lampka i łóżeczko?
Dobranoc!
Cóż, nie każdy ma Maczkowe samozaparcie…
Podeślij mi trochę „maczkowego” samozaparcia, bo mi brakuje.
Spokojnej wszystkim. Jeszcze trochę pobędę, choć pewnie niezbyt długo.
Witajcie!
Pogodnie witam Was – bo wrzesień się nie odwzajemnia!
Dzień dobry, dość pochmurny, ale bez deszczu – jak dotąd.
Pochmurne, niewyspane, zmarznięte dzień dobry!
Ciepły sweter, herbata z sokiem malinowym i może jeszcze jakiś termoforek dla tej pani!
Wczoraj piłam herbatę z rumem, sokiem malinowym, imbirowym i miodem w bardzo miłym towarzystwie.
Teraz jak wrócę z zakupów zrobię sobie herbatę z tymi samymi dodatkami, bez rumu, bo sama ze sobą nie pijam alkoholu.
Jako termoforek użyję kota!
Dziękuję za podpowiedź.
…lubię, gdy pada, w domu być,
pod ciepłym kotem
KOTEM?
kotem! nogi skryć…
Wierszyk na każdą okazję !
Jaki ten nasz Tetryk zdolny!
Zamiast herbaty z imbirem będzie rosołek z imbirem (już się gotuje).
A popołudniu knajpiane knucie -wtedy może jakichś grzaniec lub herbata z rumem?
A nie, to fragment piosenki z kabaretu „Elita”…
Określenie zdolny pasuje również do kogoś, kto umie zacytować ” wierszyk na każdą okazję”.
Niestety, nie znalazłem nagrania, Tekst w całości leciał jakoś tak (znalezione na innych blogach):
Będzie lało, mówię wam
będzie lało, głowę dam,
taka chmura bura to coś jest,
będzie lało… – co?!
Deszcz.
LUBIĘ GDY PADA W DOMU BYĆ
POD CIEPŁYM KOTEM … KOTEM?!
Kocem nogi skryć,
zapalić fajkę…
To ty palisz?!
Dziadkowi, który był w Uppsali.
A dziadek co?
Krzyż mu wygina
Reumatyzm?
Nie, stara sprężyna.
Jimmy opowiedz jeszcze coś…
Będzie lało…
Już mówiłeś!
Będzie lało…
Czy dziś piłeś?!
Już zaczyna lekko kapać,
nadstaw dłoń to zdążysz złapać.
Brawo Jimmy, popatrz, jest!
Co tam macie ?
Deszcz…
Nie znałam.
A ja kojarzę, tak jakby to było wręcz mniej śpiewane, a bardziej melorecytowane.
Koniec pracy i przerwa, proszę Państwa.
A ja koniec knucia i jadę do domu.
Czy mnie się wydaje, że dziś jest początek miesiąca?
No
więc wiersz Agnieszki Osieckiej…
Masz wybrany?
Jest nowe pięterko, zapraszam. A ja już umykam, dobranoc!