Kilka lat temu izraelskie Ministerstwo Turystyki podjęło decyzję o dofinansowaniu biletów lotniczych, aby zachęcić obieżyświatów do odwiedzin tego skądinąd kontrowersyjnego kraju. W moim przypadku przynęta chwyciła, nie sposób było nie skorzystać z atrakcyjnej oferty. Polecieć do Izraela za 1/3 ceny Pendolino, czemu nie? Z ogólnym planem must see, zaopatrzona przez zaprzyjaźnionego dziennikarza d/s Bliskiego Wschodu w cenne wskazówki i kilka miejscowych numerów telefonicznych obiecawszy palców między drzwi nie pchać, a pokonywanie tzw. muru bezpieczeństwa z Zachodnim Brzegiem Jordanu do głowy miało mi nie przyjść. Jednak…
Ciekawość przeważyła szczyptę obaw i w wigilijny poranek wysiadłam na końcowym przystanku miejskiego autobusu, który zawiózł mnie z gwarnego centrum Jerozolimy do przejścia granicznego z Betlejem. Kilkumetrowej wysokości betonowa ściana, zasieki i transportery wojskowe sprawiły, że na punkt kontrolny wkroczyłam bardzo niepewnie, a procedury wydawały się szczegółowe i długie. Po drugiej stronie muru świat się nie zmienił, natychmiast otoczyli mnie natarczywi taksówkarze oferujący kurs do centrum z zaliczeniem w drodze kilku obowiązkowych punktów turystycznych, za okazyjną opłatą oczywiście. Ku niezadowoleniu taxi-mafii niespełna 1,5 km odcinek postanowiłam przejść spacerem. W gęstniejącym tłumie dotarłam nieopodal bazyliki, gdzie odbywała się parada poprzedzająca wieczorną uroczystość narodzenia Pańskiego zabezpieczana przez rzeszę policji, wojska i tajniaków. Wejście na plac przed bazyliką poprzedzała kolejna kontrola, skrupulatniejsza niż na niejednym lotnisku.
Oto wielokulturowe Betlejem 24 grudnia 2 tys. lat później…
« Wigilia | Pożegnania... powitania... » |
26
gru 2020
Patrząc tylko na zdjęcia, trudno się domyślić, że to bożonarodzeniowa fiesta. Tu i ówdzie symbole są widoczne, ale raczej kojarzyłbym z 6. grudnia 😉
Gdy znalazłam sie w tym tłumie z całego świata nie poczułam ani odrobiny nastroju świąt nam kojarzących się zgoła inaczej. Plastikowa choinka z szopką wyglądały jak wyjęte z filmowej scenografii całkiem innej bajki.
Hmm, orkiestra młodzieży z DUDZIARZAMI?! Coś podobnego.
Faktycznie, służb mnóstwo.
Uff wróciłam!
Po czterech godzinach jazdy na nartach na oblodzonym stoku moje dziecko poczuło „niedosyt świątecznego nastroju”i zaproponowało oglądanie szopek.
Na kurs po paru kościołach nie zgodziły się moje nogi, ale (czego się nie robi dla dziecka?)poszliśmy do Łagiewnik.
Mając jeszcze w oczach szopkę w Kalwarii z wczoraj i tą dzisiejszą z Łagiewnik natrafiłam na opis zupełnie innych Świąt.
Innych i tak mało „świątecznych” jak na nasze wyobrażenia, przyzwyczajenia.
Ciekawie spędzona Wigilia.
Podczas nocnych uroczystości klimat był zapewne bardziej świątecznie podniosły, przynajmniej w strefie dla zaproszonych…
O, pojawiły się podpisy pod zdjęciami!
O, tworzenie wpisu po długiej przerwie nie było dobrym pomysłem
bez Twojej pomocy poległam.
Tak, długie przerwy nie są dobrym pomysłem!
Milczenie też nie jest złe
Dobrej nocy Wyspo!
Dzień dobry
Ale właśnie to najbardziej utkwiło rodzicom w pamięci…
No cóż… co kraj to obyczaj. Wspomnienia z takiego Bożego Narodzenia na pewno na długo zostają w pamięci. Wrażenia wywołane zbrojną policją, wojskiem i tajniakami są na tyle silne, że zagłuszą wszystkie inne odczucia.
Moja mama była dwa lata w Libii, w Zliten… czy jakoś tak (to było ponad 30 lat temu, więc dokładnie nie pamiętam)…
Pracowała w szpitalu, gdzie było bardzo dużo polskiego personelu. Na święta poleciał do niej ojciec. Oczywiście wybrali się na pasterkę. Dla nich niezapomnianym przeżyciem była kolęda „Cicha noc”. Byli ludzie z różnych stron świata i każdy tę kolędę śpiewał w swoim własnym języku… istna Wieża Babel
Porównywanie takich obyczajów, oczywiście nie agresywne i nie nastawione na krytykę i konflikt, to wspaniała, ubogacająca sprawa.
Też tak myślę, Mistrzu Q

Poznawanie innych kultur, obyczajów, świąt to , moim zdaniem, poszerzanie horyzontów, wzbogacanie wiedzy i świetna nauka tolerancji. Czyli coś co się przyda każdemu…
To, co nam najbardziej jako społeczeństwu doskwiera, to wpajane latami (ba! stuleciami!) przekonanie, że tylko nasze zwyczaje są właściwe, bo sprawdzone i uświęcone tradycją (jak choćby karp na Wigilię
).
Zapomniałeś dodać Tetryku nasze NARODOWE zwyczaje, nasza NARODOWA religia i w ogóle NASZ NARÓD WYBRANY …
To nawet nie kwestia narodu, tylko naszości/obcości… A im węższe horyzonty, tym krąg naszości też ciaśniejszy.
To nie kwestia narodu co przymiotnika NARODOWY tak ostatnio nadużywanego.
A co do horyzontów -pełna zgoda.
Witaj, Makówko:)
To ostatnie to już raczej „wina” A. Mickiewicza, który ideę mesjanizmu J. Wrońskiego umistycznił i unarodowił:)
Tyle, że w czasach Romantyzmu miała ona jednak jakby więcej sensu…
A w obecnych …?
(pozostawię bez komentarza)
I to niestety jest prawda, Ukratku
Wpaja się już dzieciom, że tylko nasza kultura jest coś warta, inne są głupie i się nie liczą. I ludzie w to wierzą…
Trochę czasu temu posprzeczałam się z jedną taką na FB. Twierdziła ona, że te głupie araby nie mają żadnej kultury – to dzicz. Spytałam ją grzecznie, co wie na temat tych krajów. Odpowiedziała mi, że nic nie wie, bo tam nic nie ma… poradziłam jej, żeby się trochę dokształciła i wtedy możemy porozmawiać. Co prawda też niewiele wiem na temat tych krajów, ale wiem, że nawet największa „dzicz” ma swoją kulturę, jakieś tradycje i święta. To, że nie spisane… a jakie to ma znaczenie? W dawnej Polsce, jeszcze przed Mieszkiem, też ludzie byli niepiśmienni. To dlatego tak mało wiemy o historii Słowian. Dawne zwyczaje poszły w zapomnienie, część przejął kościół… to dlatego w USA nie ma wielu świąt, tak celebrowanych przez polskich katolików. Inny kraj (ba! nawet inny kontynent), inne zwyczaje, inna kultura…
A my wybraliśmy się na krótki spacerek do pobliskiego parku. Mimo zapowiedzi paskudnych chmur, pogoda była cudna
Mam co prawda jej zdjęcie, ale tak mizerne, że aż wstyd pokazać…
Słońce niemal całym niebem…
Po drugiej stronie Des Plaines River coś biegło po lodzie… zanim zrobiliśmy zdjęcie wpadło do wody (lód się załamał) i tyle toto widzieliśmy. Małżonek zniecierpliwiony poszedł przodem, a ja z nadzieją wpatrywałam się w drugi brzeg. Pojawiła się znowu, nawet dokładnie nie wiem skąd wyskoczyła. Wydaje mi się, że to norka amerykańska, zwana też wizonem amerykańskim. Mąż nie zdążył już wrócić i znowu znikła nam z oczu. Widzieliśmy jeszcze jak przepływała w poprzek rzeki, na naszą stronę, ale już jej nie znaleźliśmy… a szkoda…
Ale masz Miralko zapewne mnóstwo zdjęć, które bez wstydu nam pokażesz?

Obiecałaś w styczniu, a to już wkrótce.
Oczywiście, jak grudzień się skończy pokażę nasze grudniowe wycieczki. Nie za dużo ich jest, zdjęć też niewiele, ale zawsze da się coś sklecić
Ja z kolei jutro mam dzień (przynajmniej w części) pracujący, więc powoli będę się miał ku spaniu.
A ja właśnie wymieniam kijki narciarskie na turystyczne, kask na ruszt itd. i też spróbuję jakoś wcześniej zasnąć, a teraz już się pożegnam.
DOBRANOC!
Jeszcze raz dobry wieczór, Zocho:)
Piękna wycieczka i bardzo na czasie, bo czym zakończyć świąteczną podróż sentymentalną, jak nie spacerkiem do Miejsca, w którym wszystko się zaczęło:)
Tym, co rzuciło mi się bardzo w oczy przy zwiedzaniu Betlejem, było właśnie zaniedbanie Bazyliki Narodzenia Pańskiego.
A jako osoba mierząca nieco ponad metr trzydzieści dość nietypowo poczułam się, przekraczając Bramę Pokory: pomyślałam sobie mianowicie, że już w szóstym wieku techniki manipulacyjne miały się świetnie:)
Gwiazda symbolizująca miejsce narodzin Jezusa zadziwiła mnie niewielkimi rozmiarami:), a jeszcze bardziej zaskoczona byłam, że to miejsce oznaczone jest ołtarzem prawosławnym, a nie – katolickim:)
Duże wrażenie zrobił też na mnie Kościół św. Katarzyny i grotowe kapliczki.
O uliczkach w różnych miejscach piszę niemal za każdym razem, więc i teraz o nich nie zapomnę. Przechadzałam się takimi wąziutkimi, wykładanymi ozdobnymi płytkami, ograniczanymi lekko pochylonymi ku środkowi ceglanymi ścianami domów. Tam chyba najbardziej czułam ten „oddech” wieków:)
Trafiłam też na nieco szersze, przy których przycupnęły sobie warsztaty stolarskie i straganiki z pamiątkami. Tam było już nieco mniej klaustrofobicznie:)
A w Grocie Mlecznej najbardziej podobały mi się ściany, naprawdę mleczno-białe. Może to był efekt gry świateł, ale – robił wrażenie:)
Byłam tam w okresie prawosławnych świąt, czyli ok. siódmego stycznia. Panowała ogólna radość wśród wiernych, tłoczno było i gwarno, ale mundury w tym tłumie nie ginęły, niestety.
A, i jeszcze z tarasu jednej z kawiarenek mogłam sobie popodziwiać panoramę miasta. Całość wydała mi się ładnie uporządkowanym, geometrycznym niemal wzorem w beżowo-ciepłych tonacjach:)
To tyle na gorąco:)
Pozdrawiam:)
Dziękuję Leno za uzupełnienie Twoimi wspomnieniami 🙂 i pozdrawiam.
Opuściłam nocną zmianę i jeszcze nocą niemal znikam. Gdy Bożenka wstanie proponując Wam kawę będę w drodze do Tatr. Pogoda sprzyja!
Dobrego dnia Wyspo…
Udanych łowów, wielu pięknych ujęć! I dużo relaksu!
Witam i też znikam.
Dzień dobry, nawet dość pogodny, ale ma dzisiaj wiać i chłodzić.
Witajcie!
Przebudzony i chyba nawet wyspany z przyjemnością patrzę na błękit nieba…
Słoneczko zaświeciło i wszyscy się rozbiegli…
A Ty Tetryku gdzie biegałeś (jeśli wolno spytać)?
No za tym słońcem…
A patrzyłem przez okienko… też dobrze widać!
Fajrant i przerwa.
Ale dorwałeś się stęskniony do tej pracy!
Wróciłam!
Cudnie było. Biały śnieg, lekki mrozik, błękit nieba, Babia Góra i inne szczyty widoczne jak na dłoni, ognisko z kiełbaskami.
Już wykąpana leżę w łóżeczku i tylko (sama nie wiem dlaczego?)czuję się jakoś dziwnie zmęczona. A moje nogi …
Dzień dobry

Ostatni dzień wolny męża, ja jeszcze jutro mam wolne i chyba zgłupieję od tego wolnego
Namówiłam męża na kolejną wycieczkę – spacerek po pobliskim parku. Przecież nie będę siedziała w domu


Co prawda słońce chowało się za chmury, ale nie było tak źle. Co dwa kroki spotykaliśmy sarenki (a właściwie mulaki białoogonowe). I w sumie nie wiem od czego to zależy… niektóre z nich nie bały się nas zupełnie i mogliśmy podejść całkiem blisko, a niektóre uciekały, gdy tylko pojawialiśmy się w zasięgu wzroku…
Na ścieżce spotkaliśmy też dwóch Polaków. Co prawda powiedzieli nam „Hi” po angielsku, ale potem jeden z nich powiedział szeptem do drugiego – „K…a, ale lufa”. Chodziło o aparat fotograficzny męża. Jego obiektyw jest potężny i zawsze zwraca uwagę… chociaż z taką uwagą spotkaliśmy się po raz pierwszy
Witajcie!

Ech, ale bym poświętował!
Dzień dobry, całkiem dziarski.
Witajcie!
No hej!
Wczoraj obiecałam moim nogom odpoczynek, teraz im tłumaczę, że…żartowałam!
Przecież muszą jakoś zrozumieć, że skoro w TAKIM dniu dwóch panów proponuje mi dołączenie do spaceru to…
Znikam więc, odezwę się jak wrócę, paaaa
Witaj Leno
Szybko skorzystałam w ten senny poniedziałek x2 1 za to dzięki 
Witaj, Elizo:)
Fajnie, że się przydało:)
Uff wróciłam!
Teraz szybko zrobię coś na kształt obiadu, zjem i trochę ogarnę chałupę, bo coś mało w niej byłam ostatnio i się lekko „zagruzowała”.
A potem to już leżę i daję odpocząć nogom i NIGDZIE dzisiaj nie wychodzę.
Dziś był tylko Lasek Wolski i ZOO.
Maczku przez to ZOO na 2 godziny wpadłam na piosenki ”PIWNICZNE”.Mam nadzieje że nie straszyłaś małp jak to robił Piotr S.i szklarz Henio :)w piosence ”O Groblach Na Groblach”. W ten senny i ziewający dzień dzięki Tobie zafundowałam sobie wspomnienie o ”Piwnicy pod baranami”.
Małpy niestety były pochowane, a to pomieszczenie, do którego normalnie można było wchodzić i oglądać przez szybę zamknięte.
ZOO też działa w warunkach obostrzeń, czyli zamknięte były te pomieszczenia, gdzie normalnie bywa zagęszczenie ludzi.
Cieszę się, że pośrednio zafundowałam Ci miłe wspomnienia.
Dzięki
Międzynarodowy Dzień Pocałunku ? Coś mi tu nie gra . A gdzie są wzorce tych pocałunków np Pocałunek Breżniewa z Jaruzelskim , czy Ulbrichta z Gomułką ? To były pocałunki ,jako wzorce dla całych pokoleń ! Dzisiaj też mamy jeden przykład ,kiedy młoda kobieta całuje ręce Jarosława Polskęzbawa . No i oczywiście ojciec Dyrektor Rydzyk , który już rąk nie myje , bo ma czyste po setkach wdzięcznych pocałunków . Zastanawiam się jednak , kto wymyślił taki temat , bo chyba nie młodzi i zakochani ..Dobry wieczór 🙂
Ja wybieram z wiersza R. Mierzejewskiego dwa rodzaje pocałunków.
1 Pocałunki matki najczulsze.
2 Pocałunki zaczarowanych kochanków.
Za te wymienione wyżej przez Maksia -dziękuję.
Kto wymyślił? Zakochani raczej nie potrzebują specjalnego dnia nawet w dobie pandemii.
Maksiu, a dlaczego młodzi? Miłość nie jest czymś, co dotyczy tylko młodych.
…gorące pachnące młodością
i miłością szaloną…
Pachnieć młodością mogą pocałunki niezależnie od wieku.
Namiętne pocałunki zawsze pachną młodością…
A te w starszym wieku są jakby dojrzalsze, więc chyba nawet lepiej smakują niż te z młodości…
A zresztą, co ja tam wiem…
Makóweczko ,w poważnej dyskusji musimy mieć trochę odrębne zdania , bo inaczej , to tylko pochlebstwo dla jakiegoś tematu , a nie dyskusja . Wspomniałem o młodych , bo z pewnością nie oglądali namiętnych pocałunków Breżniewa , które były gwarancją naszego bezpieczeństwa . Łza się kręci na wspomnienia .
Dobry wieczór, Makówko:)
Trochę jak u Ericha Frieda:):
„Gdy cię całuję
całuję
nie tylko twoje usta
nie tylko twój pępek
nie tylko twoje łono
Całuję też twe pytania
i twe pragnienia
całuję twoje zamyślenie
twoje zwątpienie
i twą odwagę
twoją miłość do mnie
i twą niezależność ode mnie
twoją stopę
która przyszła
i znowu odejdzie
całuję ciebie
jaka jesteś
i jaka będziesz
jutro i później
i gdy mój czas przeminie”
Pozdrawiam:)
Tak, właśnie tak Leno!
twoją miłość do mnie
i twą niezależność ode mnie
Bardzo trafnie i pięknie. Prawdziwa miłość polega również na tym, aby wzajemnie dawać sobie trochę niezależności i tę niezależność kochać w drugiej osobie.
Lena TY naprawdę jesteś Czarodziejką ,która zawsze znajdzie wiersz odpowiedni do sytuacji -zachwycasz
W pełni się z Tobą Elizo zgadzam. Też jestem pełna podziwu i zachwytu dla tej umiejętności Leny.
Czarodziejka Nastroju, ot co!
Dziękuję bardzo.
Ale zachwycające jest prędzej t o , co cytuję, a nie – ż e to robię:)
Fajrant i przeeerwa!
Dobry wieczór po przerwie!
Wyobraziłam sobie całuśność w maskach FFP3

Jesteś okrutna Zocha a o to Cię nie podejrzewałam
Wytłumaczę się Elizo, spędzam służbowo w masce większość dnia, stąd skojarzenie. Bawełnianą „prywatną” traktuję jak luksus (choć dokuczliwy przy okularach) – ot, wszystko zależy od …
Zocha przepraszam ,ja w bawełnianej tylko tyle na ile wybywam z domu .Ale zauważam u siebie niebezpieczne objawy, bo zaczynam ograniczać wyjścia .Wolę mieć dostarczone pod drzwi.
Daj pożyć, niech będą chociaż normalne chirurgiczne!
Zakładając, że chirurgiczna służy skutecznie max. godzinę – można pomyśleć o pocałunkach pomiędzy
Tak jest, podczas wymiany!
Wystarczy zrobić jak u Ericha Frieda i jedynie wykreślić usta.
Że wyciąć? Może chociaż zapinane, na zamek błyskawiczny, żeby szybciej można było przywrócić stan bezpieczny dla otoczenia?
Raczej miałam na myśli takie całowanie jak w wierszu Ericha Frieda z POMINIĘCIEM ust zasłoniętych maską.
A cała reszta wymienionych przez poetę pocałunków jest wykonalna nawet w masce.
No dobra w takiej zwykłej, czyli takiej, jakiej używa większość.
Muszę się zastanowić czy dałoby się wykonać całowanie w usta, gdyby było się w przyłbicy?
Makówko, a co z maseczką całującego?
Mam na myśli całowanie się, czyli trudno rozgraniczyć kto jest całowany a kto całuje, ewentualnie kto pierwszy zaczął.
Obydwoje w przyłbicy? Hm…chyba lepiej pójść do lasu z dala od ludzi i wtedy nie ma problemu trzymania bezpiecznej odległości od innych, a od siebie…? no dobra to jednak najprościej do
Przecież mieszkający pod jednym dachem nie muszą nosić maski ani w domu, ani nawet w samochodzie.
Każda piosenka p.Ewy to był koncert osobny .Dzięki Lordzie
Miłej nocki, Wyspo:)
DOBRANOC!
Witajcie!
Witajcie!
Co się porobiło! Ja byłem w pracy wcześniej, niż Bożenka wstała!
Ale ja się wcześniej przywitałam!
Ale wieje!
O herbatę do termosu nie śmiem prosić,ale…
Dzień dobry, a dzisiaj dość parszywie za oknem. Znaczy chmury do oporu.
Kraków chwilowo słoneczny, na zmianę błękit nieba i czarne chmury. Kapitalne kolory!
„Na szczytach Tatr , na sinej ich krawędzi , króluje w mgłach świszczący wiatr i ciemne chmury pędzi ” . Przerwa-Tetmajer . A ja , z pamięci w szkole . W Stolicy pogoda jak w Poznaniu ,
spacer tylko z Bożenki parasolką .
Dzień dobry
Ale byłam zajęta. Chcę przed końcem roku ogarnąć wszystkie zdjęcia, które mamy i (jak co roku) tegoroczne rachunki. A jest tego trochę… 
Nie zdążyłam na pocałunki
Jak to nie zdążyłaś?
Dzięki Ukratku, ale to już o jeden dzień za późno

Miłego dnia Wam życzę
Miralka życzy miłego dnia , na dworze chlapa , to wróćmy jeszcze do Betlejem . Miejsce narodzin Chrystusa , a dla nas wstęp do religii chrześcijańskiej z dokumentem jakim jest Dekalog . Zwykle pamiętamy o przykazaniach nie kradnij , nie zabijaj ,ale nie komentujemy pierwszych trzech : Jam jest Bóg , który cię wywiódł z ziemi egipskiej z domu niewoli , nie wymawiaj imienia swego Boga nadaremno i pamiętaj abyś dzień święty święcił . Jak widać , Mojżesz zawarł z Bogiem układ w którym zawarte są oprócz przykazań prawa dla Pana Boga . Trzeba przyznać , jest to bardzo przejrzyście ułożone . Nie można do czegoś sie przyczepić . Niech nam świeci gwiazdka betlejemska .Amen .
Są też inne przykazania, Maksiu, jakże często pomijane, jak chociażby „nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”…


A z tym dniem „świętym”… to o ile mnie pamięć nie myli, powinna być sobota… niedziela została ustanowiona na pamiątkę zmartwychwstania, czyli z nakazu kościoła zostały złamane przykazania
No i trzeba było odciąć się od „braci starszych w wierze”. Żydzi świętują sobotę, więc my niedzielę…
Ale niech nam gwiazdka betlejemska świeci…
Jeszcze à propos całowania:
Japońscy badacze opublikowali w magazynie „Journal Psychosomatic Research” studium, z którego wynika, że całowanie jest skuteczną terapią dla alergików. W ich eksperymencie wzięło udział 48 pacjentów, połowa cierpiała na egzemę, a druga połowa na katar sienny. Lekarze poprosili ich, aby w intymnych warunkach i przy romantycznej muzyce całowali się ze swoim partnerem. Przez pół godziny.
Wyniki były rewelacyjne! U wszystkich zanotowano we krwi spadek przeciwciał IgE, które świadczą o reakcji uczuleniowej organizmu. Przy tym – co sprawdzili naukowcy – tego efektu nie było, kiedy pary się tylko obejmowały przez 30 minut. Tak więc, alergicy, całujcie się jak najwięcej. Zresztą można to polecić wszystkim, bo korzystne działanie całowania polega najprawdopodobniej na skutecznym obniżaniu poziomu stresu.
(za „Wyborczą” – o laureatach IgNobla).
Całowanie, obejmowanie, przytulanie jest ważne i potrzebne nie tylko alergikom.
Nie dotyczy tylko sytuacji intymnych. Brakuje mi tych naszych przywitań serdecznych, tego „rzucania się na szyję” w gronie turystycznym lub naszego Stowarzyszenia lub innych przyjaciół.
Ja jestem stara baba a odczuwam brak, a jak muszą to odczuwać dzieci, młodzież?
Bardzo wietrzne dobry wieczór, Wyspo:):
„Powiew
jest falisty
jak włosy
niektórych dziewcząt,
jak słoje
starego drewna.
Powiew
porywa jak kipiel.
Po rozpadlinach
balsamem płynnym i białym
się przelewa,
aż omdleje,
uderzywszy
w ścianę.”
(„Trzy historyjki o wietrze” – F.G. Lorca)
🙂
Lekki powiew poezji
układa myśli
spokojnie i delikatnie.
Zbyt silne wichury
niosą niebezpieczeństwo
bałwanów…
Dobry wieczór, Tetryku:)
„trzeba mieć umysł zimny,
by spoglądać na szron i gałęzie
sosen pod kryształem śniegu,
i długo marznąć,
by przyglądać się jałowcom lodowym, kosmatym
świerkowym szeregom w dali błyszczącym
w styczniowym słońcu, żeby nie pomyśleć
o jakimś nieszczęściu w szumie wiatru,
w szeleście ostatnich liści,
który jest głosem ziemi
pełnej tego samego wiatru,
co wieje w tym samym obnażonym miejscu
dla słuchającego, który słucha w śniegu,
i który, będąc niczym, widzi
nic, którego nie ma i nic, które jest”
(„Bałwan” – W. Stevens)
Czy jakoś tak, bo z pamięci:)
Pozdrawiam:)
Fajrant i przerwa!
Wróciłam, jestem odrobinę niewyspana i tylko trochę zmęczona.
Mimo smsa o 5:18 od organizatora czy wobec prognozy kiepskiej pogody robimy wycieczkę znalazło się 8 osób, których to nie zniechęciło.
Gdy wychodziłam z domu wiało i padało. A potem zrobiło się słonecznie.
Do kiełbasek z ogniska herbata z termosu od Gieni była wyśmienita -jeszcze raz bardzo dziękuję.
Pięterko może jeszcze niezbyt wysokie, ale – aby zdążyć przed sylwestrowymi życzeniami – zapraszam państwa na uroczystą nominację Patrona Roku 2021!
(niestety fanfary coś mi blokuje 🙁 )