« Makówczyne listopadowe spacerki cz.4 Listopadowe spacerki cz.5 »

Nieświętego Mikołaja przypadki

Kilka dni temu minęły Mikołajki – tradycyjna okazja do okładania się prezentami. Coraz mniejszy jest w tym aspekt charytatywny, nawiązujący do legendarnego biskupa Miry, coraz więcej cocacolowego konsumpcjonizmu…

Jak to było u Zenka 7 lat temu?

242 komentarze

  1. Tetryk56 pisze:

    Aby Makówki i jej czytelników nóżki od biegania po schodach nie bolały… Wink

    • Makówka pisze:

      Dziękuję Tetryku, bo faktycznie tam już była wspinaczka po schodkach, a ślisko jest i to mogłoby się źle skończyć.

      Zabrałam się za czytanie i niestety utknęłam tzn. miałam problem z przesuwaniem.

      W końcu doczytałam do końca i się ubawiłam.

      Cóż okazuje się, że przy dzisiejszych sprytnych dzieciakach nawet Mikołajowi łatwo nie jest.

      Jeszcze jedno zdanie szczególnie mnie ubawiło krótkie chwile wytchnienia między wymaganiami szefa i wymaganiami żony. Ależ ci mężowie bidusie są, ha, ha!

  2. Makówka pisze:

    Cisza na Wyspie? Czyżby Wyspiarze zostali oblani colą i dokonali szybkiej ewakuacji ?

    Thinking

  3. Quackie pisze:

    Fajrant i przerwa! (Nie, wcale się nie oblałem kolą. Ale owszem, ostatnio robiłem za Mikołaja u szwagrostwa w gościnie Happy-Grin )

  4. Makówka pisze:

    Czy ktoś wie, gdzie jest Bożenka?

  5. Makówka pisze:

    Dzień dobry, słońce!

  6. Quackie pisze:

    Dzień dobry pośpieszne, za chwilę jadę załatwiać sprawy. Rozmaite. Przedświąteczne. A potem normalnie, pracka.

  7. Makówka pisze:

    A już w autobusie.Jade…skoro słońce to wiadomo -spacer.
    Fala

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    W Krakowie alarm smogowy oświetlany z góry słoneczkiem. Już wolałbym deszcz…

  9. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Tekst jest świetny Brawo!
    Co wcale nie dziwi u tego Autora Pleasure
    Jak pamiętam z dziecięcych lat u nas nigdy takiego Mikołaja nie było Wink Rodzice wyganiali nas do wypatrywania pierwszej gwiazdki, a gdy wracaliśmy – prezenty pod choinką były Delighted
    Nie takie jak teraz… a o coli to nikt nawet nie słyszał Overjoy

  10. miral59 pisze:

    Wczoraj pracowałam bardzo długo, a dziś „powtórka z rozrywki” Weary Tym bardziej, że do pracy jadę prawie 100 km w jedną stronę, a to ok. godziny jazdy… Worry
    Także na wczesny powrót nie ma co liczyć. Muszę wyjechać wcześniej i wrócę później Pondering
    Miłego dnia Wam życzę Delighted

    • Max pisze:

      Współczuję Miralko , nie ma lekko . Jedna z moich wnuczek , codziennie dojeżdża do pracy w Warszawie z Serocka . Prawie 50 km . Ale młodość ma swoje prawa ,ale i swoje możliwości . Póki co , nie narzeka . Pracuje w Ministerstwie Finansów i bardzo sobie chwali . A Mikołajem , byłem przez parę lat do momentu , aż doświadczony już wnuczek , zerwał mi brodę i powiedział , że poznał mnie po głosie , bo w szkole Mikołaj miał inny głos . Nie ma rzeczy wiecznych . Wszystko ma swój początek i koniec . Pozdrowionka przedświąteczne 🙂 Bukiet

      • miral59 pisze:

        To Twoja wnuczka ma podobnie jak ja, Maksiu. Też zwykle jadę do pracy ok. 50 km (w jedną stronę) i chociaż młoda już nie jestem, to też nie narzekam Wink

  11. Makówka pisze:

    Wróciłam do domu pełna krakowskiego smogu.
    Smog, nie smog, ja i tak wolę się poruszać.

  12. Quackie pisze:

    Fajrant i przerwa.

  13. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Tetryku:)

    Tak to bywa, gdy młodociany wyznawca nie jest w stanie udźwignąć objawionej nagle, brutalnej prawdy…
    Z drugiej strony – używanie francuskiej wersji jego imienia wydaje się jednak zbyt okrutną karą za emanowanie niepotrzebną agresją i podejmowanie nieudolnych prób demaskacji;)

    Pozdrawiam:)

  14. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Wyspo:)

    Bardzo urwany tydzień i nic nie zapowiada, żeby miało być lepiej, więc – póki co – będę pojawiać się i znikać:)

  15. Makówka pisze:

    Ja dziś trochę jak Lena.
    Dziecko przyszło na obiad, a za chwilę umykam na lokalne knucie.

    Będę jakoś tak po 22.

  16. Max pisze:

    Dzisiaj , pan Premier Morawiecki złożył kwiaty i oddał hołd ofiarom Stanu Wojennego w Kopalni Wujek w Katowicach . W grudniu 1981 roku pracowałem w kopalni Julian w Bytomiu . Dzięki mądrości Dyrektora pana Mariana Filipka ,grupa rewolucjonistów została przekonana o niepodejmowaniu zbrojnej walki , otrzymali gwarancję bezpieczeństwa i autokarem zawiezieni do Domu Wypoczynkowego w Wiśle .Tam spędzili Święta . Po Świętach wrócili do pracy i dziękowali za taką decyzje Dyrektorowi Filipkowi . Wspominam o tym wydarzeniu , bo dzisiaj mamy również skomplikowaną sytuację w Polsce i oby obyło się bez krwawej rewolucji Thinking

  17. Quackie pisze:

    Dobry wieczór po przerwie.

  18. Makówka pisze:

    Już po knuciu. Dzisiejszy dzień był miło intensywny.

    Muszę „wyprać” zabłocone buty, przegrać zdjęcia i spakować się na jutro.

    Na moje nocne gadulstwo nie ma co liczyć…

  19. Quackie pisze:

    Zlezione dobranoc…

  20. Makówka pisze:

    Zlezione i niedopakowane dobranoc…

  21. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Wróciłam z pracy utuptana w czarnoziem. Miałam zamiar iść wcześnie spać. Ale na Skype przeczytałam wiadomość od syna i spać mi się odechciało.
    Nie czuł się za dobrze i zrobił sobie test… jest pozytywny… znowu Sad Zapewniał mnie, że nie czuje się tak źle, tylko trochę kaszle. W lutym (gdy o wirusie mało kto wiedział) czuł się znacznie gorzej. Nawet do łazienki nie dał rady dojść…
    Inna sprawa, że nie ma jeszcze dwóch tygodni jak u nas był. Przyszedł, żeby pożegnać siostrę przed jej wyjazdem. Jeszcze się dobrze czuł i nie wiedział, że jest chory. A może „załapał” wirusa po wizycie u nas? Thinking
    Sarah nie poszła do pracy, chociaż czuje się dobrze. Musi być na kwarantannie. Mam nadzieję, że nie „złapie” tego wirusa. Jak mi powiedział syn, nawet w domu maseczki nie zdejmuje i ma nadzieję, że swojej dziewczyny nie zarazi. Jak będzie – zobaczymy…

  22. miral59 pisze:

    Jedno jest pewne – święta szlag nam trafił. Będziemy z mężem we dwoje, bo oczywiście syn z dziewczyną nie przyjdzie… córka nie przyjedzie… Sad
    Święta zapowiadają się smutnie… Sad

  23. miral59 pisze:

    Idę spać… u mnie zaraz północ… już nie pamiętam kiedy szłam o tej porze spać Thinking
    Mam tylko nadzieję, że zaraz zasnę…
    Miłego dnia Wam życzę Delighted

  24. Makówka pisze:

    Witam!

  25. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Miralce i rodzinie przesyłam wyrazy współczucia i otuchy. Jeśli to rzeczywiście ponowna infekcja (testy nie są 100% wiarygodne), to organizm powinien dać sobie z nią łatwiej, niż z poprzednią. Trzymamy kciuki!

    • miral59 pisze:

      Witajcie Delighted
      Dziękuję Wam za trzymanie kciuków. Mam nadzieję, że będą pomocne…
      Syn poszedł na testy, bo nie czuł się za dobrze. Przede wszystkim stracił węch i smak, zaczął go męczyć kaszel. Także te testy to tylko potwierdzenie podejrzeń…
      Jestem matką, nic więc dziwnego, że się martwię. I to nie tylko o syna. Był u nas 5 grudnia (córka wyjeżdżała 7). 11 poczuł się nie za dobrze. Testy zrobił 15, wynik był 16 grudnia (wczoraj). Mało czasu upłynęło od chwili kiedy widział się ze swoją siostrą… ją też mógł zarazić…
      Wczoraj było za późno, a dziś jeszcze za wcześnie, żeby dzwonić do córki i pytać jak się czuje… siedzę jak na szpilkach…

      • Max pisze:

        28 pazdziernika odwiedził mnie z małżonką wnuczek z partnerką po uroczystości ślubnej . Spędziliśmy przy kawce i ciasteczkach ponad dwie godziny . Zachowaliśmy dystans osobisty . Po paru dniach okazało się , że partnerka wnuczka ma wynik pozytywny . Oboje są już po kwarantannie i wrócili do pracy w jednej ze stacji telewizyjnych . A ja z małżonką już ochłonęliśmy po strachu . Miralko , będzie dobrze . Przesyłamy Tobie pozytywną energię . Trzymaj się w zdrowiu bez korony . Po cholerę Ci korona ? Bukiet

        • miral59 pisze:

          Dzięki Maksiu za pociechę kiss_a_heart
          Korona jest mi do niczego niepotrzebna… co jakiś czas macam się po głowie, czy mi nie wyrosła Wink Jak na razie nie mam Overjoy
          Jak już wspominałam, o siebie się nie martwię… będę się martwić jak zachoruję. Nie mam charakteru do zmartwień na zapas. Dość mi tego co czasami się zdarza. Martwię się o swoje dzieci, żeby im się coś nie stało i uważam, że to normalne.
          Według zapewnień, syn nie czuje się aż tak źle i jest nadzieja, że jakoś to przetrzyma. Jeszcze gdybym mogła zdobyć pewność, że córka też jest bezpieczna… to by mnie znacznie uspokoiło…

  26. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dołączam się do komentarza Mistrza Tetryka!

    • Lena Sadowska pisze:

      Witam:)

      I ja dołączam.
      Trzymam kciuki, Miralko, żeby wszystko przebiegło jak najłagodniej.

      Pozdrawiam:)

      • miral59 pisze:

        Dziękuję Leno Cmok
        Rozmawiałam z córką przez telefon. Uspokoiła mnie. U niej wszystko w porządku. Żadnych objawów nie ma…
        Jeszcze tylko niech syn wyzdrowieje (a jego dziewczyna się nie zarazi) i będzie dobrze Pleasure
        Bo dziewczynie syna też źle nie życzę. Jeśli już musi od niego się zarazić, mam nadzieję, że przejdzie przez ten koszmar możliwie bezboleśnie I-Wish

        • Makówka pisze:

          Miralko trzymam kciuki, doskonale rozumiem Twoje zdenerwowanie.

          Parę tygodni temu widziałam się z kolegą w piątek wieczorem, w sobotę rano zadzwonił do mnie z pytaniem jak ja się czuję, bo on ma wysoką temperaturę.
          Potem okazało się, że obydwoje z żoną przez parę tygodni czuli się tak źle, że wydawało się, że bez szpitala się nie obejdzie.

          Ja wtedy co poczułam się gorzej od razu łapałam za termometr,pisałam o tym na Wyspie, bo faktycznie byłam w strachu.

          Dlatego jest duża szansa, że nikt z Was nie złapie, bo zupełnie nie wiadomo od czego zależy, że jeden „łapie”, a drugi nie.
          Misio

          Masz misie, abyście Wszyscy dobrze się czuli.

          Misio

          • Quackie pisze:

            Ja mam takie kompletnie irracjonalne podejście, że korona przyjdzie niespodziewanie.

            W związku z tym staram się jej cały czas spodziewać. I działać stosownie do tego spodziewania się.

            • miral59 pisze:

              Muszę przyznać, że nie tak często myślę o wirusie (w stosunku do mojej osoby). Jedynie staram się pamiętać o maseczce, gdy wchodzę do sklepu. Bez tej maseczki mogliby mnie wyprosić Wink
              Ręce zawsze myłam często, także ten wirus niczego nie zmienił. Nigdy też nie lubiłam tłoku – lubię luz i przestrzeń wokół siebie. Także to też się nie zmieniło…
              Nie wierzę w działanie tych „odkażaczy” do rąk… uważam, że tylko woda z mydłem na prawdę są w stanie usunąć wszystko… każdy wirus i większość bakterii.
              Temperaturę mierzą mi czasami w sklepach (termometrem bezdotykowym) przy wejściu (nie możesz wejść bez tego mierzenia), a także zawsze u dentysty (taką samą metodą jak w sklepach)… i uważam, że to wystarczy.
              Co prawda trochę trwało zanim przyzwyczaiłam się, że 97F z kreskami, to normalna temperatura… Overjoy

          • miral59 pisze:

            Dziękuję Makóweczko za kciuki i misie Cmok
            Wiadomo od czego zależy to „złapanie wirusa” – od siły systemu immunologicznego. I wcale nie jest to związane z siłą fizyczną, ani z siłą charakteru Pleasure
            Znam przypadki, gdzie w jednym domu były osoby chore i zdrowe.
            I tak mąż, który opiekował się chorą żoną (nawet nie mogła podnieść się o własnych siłach z łóżka), nigdy nie „załapał” tego wirusa. A przecież przebywał z żoną non stop. Tak samo siostrzenica mojej koleżanki. Jej rodzice byli chorzy, a ona (chociaż mieszka z nimi) cały czas była „negatywna”.
            Widocznie systemy immunologiczne były wystarczająco silne, by zwalczyć wirusa w zarodku i nie pozwolić na jego rozprzestrzenienie się w organizmie Pleasure
            Mogę tylko życzyć wszystkim silnych systemów immunologicznych… Delighted
            Nikomu nie życzę zarażenia się, a tym bardziej śmierci z tego powodu. Obyśmy wszyscy zdrowi byli I-Wish

  27. Quackie pisze:

    Fajrant i przerwa.

  28. Lena Sadowska pisze:

    Lampkowo rozświetlone dobry wieczór, Wyspo:)

  29. Makówka pisze:

    Wróciłam do domu.
    Zmarznięta, głodna (mimo kiełbasek z ogniska)i trochę zmęczona.

    Najpierw wpakowałam się do wanny, potem coś zjadłam no i bodaj pobieżnie zapoznałam się z nowymi decyzjami rządu. Po paru godzinach odłączenia się od rzeczywistości łatwiej stawiać czoła temu co wokół nas.

    Przyszedł syn, panowie rozpoczęli dyskusję o obostrzeniach, amantadynie itd. , dlatego dopiero teraz zaglądam na Wyspę.

  30. Quackie pisze:

    I po przerwie!

  31. Makówka pisze:

    DOBRANOC WYSPO!

    lulu

  32. Lena Sadowska pisze:

    Właśnie wróciłyśmy z bardzo miłego, choć nieco błotnie podmarzniętego spacerku:)
    Zmęczona-m, więc dobrej nocki, Wyspo:)

  33. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ciągle szaro…

  34. Quackie pisze:

    Dzień dobry, ale zaspany. Potrzebuję chwili, żeby się otrząsnąć.

  35. Makówka pisze:

    Wyspane, nadspane, odespane i szare dzień dobry!

  36. Makówka pisze:

    Skoro „uciekało” mi połączenie z kafejką to teraz ja „ucieknę” za chwilę z domu.

    Odezwę się jak wrócę, do popotem…

  37. Makówka pisze:

    Poczta, spacer, zakupy.
    Wróciłam z zakupami zmarznięta i głodna.
    Teraz muszę szybko zrobić coś na kształt obiadu.
    Jak zrobię i zjem wrócę na Wyspę.

    Może wtedy Wyspa nie będzie tak bezludna?

  38. Quackie pisze:

    Fajrant i ____________________________________ przerwa

    • Makówka pisze:

      A ja od 30 minut „oczekuję na połączenie z konsultantem poczty polskiej”.

      Na stronie poczty jest taka informacja, dodzwonić na infolinię się nie da.

      Nadejście 2020-11-09 16:58 Terminal Przeładunkowy
      Wysłano z Polski 2020-11-10 20:21 WER Warszawa

      • Quackie pisze:

        Tak, to jest uciążliwe. Przerabialiśmy to ostatnio na liniach szpitalnych, Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego i jeszcze jakiejś (a teraz już naprawdę przerwa).

      • Tetryk56 pisze:

        Mały Misio

      • makowka9 pisze:

        Oczekiwanie na rozmowę z konsultantem trwało 59 min i 4 sekundy, ale w końcu się udało.
        Reklamacja zgłoszona.

        Informujemy, że termin rozpatrzenia reklamacji wynosi:
        30 dni kalendarzowych – w przypadku przesyłek w obrocie krajowym,
        3 miesiące – w przypadku przesyłek w obrocie zagranicznym.
        Bieg ww. terminów liczony jest od dnia następnego po dniu zgłoszenia reklamacji.

  39. Quackie pisze:

    I po przerwie.

  40. Makówka pisze:

    Usiłowałam zjeść obiad.
    „Mamaaaaa dowiedziałem się na poczcie, że przesyłka nie dotarła do Wlk. Brytanii i ty musisz jako nadawca się dowiedzieć”-starszy syn.
    „Dobrze załatwię”.
    „Co znowu nie masz czasu pogadać?”.Hm…mam, mam.

    „Mamaaa co mi radzisz?” dzwoni drugie dziecko, czyli młodszy.
    Radzę więc, obiad stygnie.

    „Tak się nie da jak mówisz!” marudzi dziecko.

    Już zirytowana mówię „spróbuj!”.
    „Ale….”marudzi dalej, więc ostentacyjnie mlaskam i mówię „jem obiad”.

    Po chwili dzwoni cały szczęśliwy „miałaś rację, ale mi dobrze poradziłaś, dziękuję”.

    Kończę obiad -dzwoni komórka. Myślę „który ZNOWU coś chce?”. Tym razem kolega z LO nieśmiało pyta, czy TYM RAZEM mam czas pogadać. Jak mu powiedzieć, że ZNOWU AKURAT dzwoni w złym momencie? Tym bardziej że go lubię.

    Obiad zjadłam, reklamację załatwiłam i myk na Wyspę.

    Dzwoni WhatsApp -Danka z USA (ta, o której często pisałam) „Jestem w Denver, czekam na samolot, mam chwilkę czasu”.

    I w ten sposób dopiero przed chwilą myłam naczynia po obiedzie…
    W tzw. „międzyczasie” parę osób pyta „będziesz w niedzielę na wycieczce?”

    Ale… W gruncie rzeczy to miłe jest, przynajmniej wiem, że żyję, że coś się dzieje…

    A bałagan? Phi …są rzeczy ważniejsze jak sprzątanie.

  41. Lena Sadowska pisze:

    Bardzo zmęczone dobry wieczór, Wyspo, które jest jednocześnie dzisiejszym – dobranoc:)

  42. Makówka pisze:

    Spokojnej nocy tym, co już śpią, a ja może sobie grzaneczkę zrobię?

  43. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Prawdę mówi przysłowie, że robota głupiego lubi… Weary
    I doszłam do wniosku, że ten głupi to ja Worry
    Nie znoszę gotowania, a ostatnio całe dnie spędzam w kuchni… to jak to zrozumieć? Thinking
    Margaret mnie prosiła, żeby na sobotę zrobić jej dwie sałatki (jarzynową i z tuńczyka), bo takiej dobrej jak moja, to oni nie jedli. W sobotę ma gości, więc chciałaby mieć coś dobrego na przegryzkę. Potem jeszcze dodała, że te moje krokieciki z mięsem i pieczarkami są wyśmienite i gdybym mogła zrobić i to…
    No to dziś prawie cały dzień spędziłam w kuchni Weary Gotowania, ciapania, doprawiania od metra. A jeszcze wymyśliłam sobie, że dodatkowo zrobię jej takie nadziewane babeczki z kruchego ciasta, bo na pewno o deserze nie pomyślała. A jeśli nawet, to te amerykańskie słodkości są obrzydliwe Distort Niech popróbują polskich smaków Delicious
    No i oczywiście trzeba było zrobić obiad, co też dotyczy kuchni… myślałam, że z niej już nie wyjdę Pondering
    Powinnam jeszcze umyć foremki, których używałam i naczynie w którym piekły się żeberka, ale postanowiłam wyjść i na razie nie myśleć o tym Happy-Grin

  44. Makówka pisze:

    DOBRANOC!
    kordelka

  45. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Krakowska mgła tradycyjnie szara. Pandemia zniweczyła myśli o pożytkach z komunikacji zbiorowej, podobnie jak te o eliminowaniu plastiku…

  46. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dali pospać, ale teraz cisną do roboty. Idę oprawiać choinkę Pondering

  47. Max pisze:

    Bukowina jest piękna i niezwykła . Przyjechaliśmy do Bukowiny wieczorem , a rano obudził mnie krzyk bratanka : Wujek ! jaki tu jest kot ! Rozłożył ręce określając rozmiar kota . Zmiarkował się i po chwili dodał :ale z ogonem ! Dzień dobry 🙂 Approve

  48. Makówka pisze:

    Dalej szaro, buro, nie idę dziś na spacer, jedynie na zakupy (ale pewnie ze dwa kursy).

    Będę więc kobietą domową. Trochę takich przedświątecznych nudnych czynności, trochę przygotowania na jutro, ale w tzw. międzyczasie mogłabym zbudować pięterko (jak Tetrykowi wystarczająco urośnie, a nikt nie będzie miał lepszego pomysłu no i jak są chętni pospacerować ze mną listopadowo).

    Thinking

    • Tetryk56 pisze:

      Jeżeli o mnie chodzi, już możesz! Delighted

      • Makówka pisze:

        Dziękuję. Jednak najpierw muszę zrobić parę innych rzeczy, zakupy, sprzątanie itd., a teraz planuję oglądać „II śniadanie Mistrzów”.

        Ale dziś postaram się zbudować.

    • Max pisze:

      Jesteś Makóweczko jak szwajcarski zegarek .Zawsze na „chodzie” . Bierz przykład z Wyspiarza z Gdyni . Jest praca , jest przerwa i jest fajrant . Mnie zawsze , kiedy się spieszę ,to coś się przytrafia . W środę , tak się spieszyłem do serwisu samochodowego , że wyjeżdżając z garażu zaczepiłem zderzakiem o niezablokowane drzwi . Wizytę odwołałem i trochę popukałem się w czoło na swoje zachowanie . Życzę Ci spokojnych i pomyślnych zakupów i odpoczynku po zakupach przy dobrej aromatycznej kawce Bukiet

      • Makówka pisze:

        Dziękuję Maksiu!

        Buziak

        Skorzystam z Twojej rady i teraz rozwalona na wersalce będę oglądać TVN popijając herbatę.

    • miral59 pisze:

      Chętnych do pospacerowania z Tobą na pewno znajdziesz na Wyspie, Makóweczko Happy-Grin
      A Ukratkowi co miało urosnąć, to urosło. Jest w takim wieku, że teraz może rosnąć najwyżej wszerz, a na pewno nie ma na to ochoty Wink Overjoy

  49. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Jeszcze trochę i powiozę przygotowane dania do Elgin. Na razie jest za wcześnie – Amerykanie nie wstają o tej porze (jest 5:30 rano)…

  50. miral59 pisze:

    A co do sprzątania przed świętami… nie mam zamiaru się wysilać. W domu brudno nie jest, porządki robię systematycznie, nie widzę powodu dla którego miałabym czyścić czyste kąty. Tylko dlatego, że taka jest tradycja? To ludzie ją tworzą, ludzie też mogą ją zmienić Wink

  51. Quackie pisze:

    Choinka oprawiona, stoi. W robocie były 3 różne piły, kliny, młotek, stojak i parę soczystych wyrażeń powszechnie uznawanych za obelżywe.

    Jeszcze światełka, reszta już bez mojego udziału.

  52. miral59 pisze:

    Dodam jeszcze, że te niepozmywane naczynia męczyły mnie niezmiernie, więc zeszłam na dół i dokończyłam swoją pracę. Tak żeby mieć to już z głowy Wink
    Potem ze spokojnym sumieniem mogłam pogadać na Skype z synem. Czuje się coraz lepiej i momentami odzyskuje węch i smak, a to znaczy, że wraca do zdrowia Happy
    Sarah cały czas czuje się dobrze, więc jest nadzieja, że się nie zaraziła i to jest bardzo dobra wiadomość Pleasure

  53. Makówka pisze:

    Ciekawa rozmowa Marcina Mellera z nagrodzonymi dziennikarzami (Justyna Suchecka, Wojtek Bojanowski, Dariusz Rosiek, Szymon Jadczak).
    Dziś tematem II śniadania było „Dziennikarstwo w dobie pandemii”.

    Makówko! Do roboty! Na zakupy!
    A jeśli chodzi o sprzątanie przedświąteczne wymyśliłam, że póki można wychodzić z domu szkoda na to czasu. Jak nas zamkną w domach nadrobię zaległości!

    Sprzątanie świąteczne jest jak dzida -może być przedświąteczne, świąteczne i zaświąteczne! Jak urodziny lub Imieniny! O!

    • miral59 pisze:

      Masz rację, Makóweczko! Póki można, trzeba używać życia ile i jak się da Pleasure Jeśli nie przewracasz się od progu o bałagan, znaczy – sprzątanie może zaczekać Happy-Grin
      U mnie jest trochę inaczej (co wcale nie znaczy, że lepiej). Dużo siedzę w domu, a że nie usiedzę w miejscu, więc sprzątam, piorę, gotuję… samej nie chce mi się jechać do parku na jakiekolwiek wycieczki. Z mężem jest znacznie przyjemniej, a że on w tygodniu pracuje, nie za bardzo mamy kiedy Sad
      Pewnie też bym latała, nawet codziennie, na różne wycieczki, gdybym tylko miała taką możliwość i o porządkach w domu bym nie myślała. Ostatecznie dom to nie muzeum i nie musi tam być idealnie czysto Wink

  54. Makówka pisze:

    Kochani!
    Zakupy zrobiłam, obiad zrobiłam i zjadłam i zabrałam się za budowanie, ale…co chwilę ktoś telefonuje i to nie na chwilkę, ale aby „sobie pogadać”.
    Pamiętam co obiecałam, fundamenty już są.

    Wyłączyć komórkę?

  55. Quackie pisze:

    A ja z kolei idę na spotkanie branżowe. Na Zoomie oczywiście…

  56. Makówka pisze:

    Pomogło Bożenko. Tzn. komórki nie wyłączyłam, ale odłożyłam daleko i ignorowałam sygnały Messengera, WhatsAppa, fb.

    Śpieszyłam się, aby zdążyć zanim pójdziesz spać.

    Zapraszam Wszystkich piętro wyżej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)