Chętnych na włóczenie się, takie co nogi nie rozbolą, zimno nie będzie i biletu kupować nie trzeba zapraszam na parę listopadowych makówczynych spacerków po Krakowie, najbliższej okolicy, albo takiej troszkę dalszej.
Zacznę od spaceru 14.11.20 znaną już Wyspiarzom Drogą Rokadową.
Są tam na trasie OCZYWIŚCIE forty.

Powyżej fort Rajsko pokazywany już na Wyspie tutaj, ale tym razem lepiej widoczny już z drogi, bo wycięto krzaki.
Kawałek dalej jest kolejny fort. Zagospodarowany, udostępniany do zwiedzania. Byłam w nim wiele lat temu; mogłabym spróbować odszukać w starych zdjęciach, gdyby ktoś był zainteresowany.


Tym razem nie wchodziłam do środka, lecz zrobiłam tylko taki pstryczek przez oczko ogrodzenia.

Idę dalej. Tu znajduję informację, że jestem na Szlaku Górnictwa Siarkowego w Swoszowicach.
Była tu największa kopalnia siarki w Europie i najdłużej czynna.

W Swoszowicach oczywiście byłam parę razy, ale nigdy nie wędrowałam „Szlakiem siarkowym”, który został utworzony w 2015 roku i ma około 6 km. Jakoś nie miałam okazji i przyznam ze wstydem, że nie wiedziałam, że coś takiego jest. Teraz obiecuję zaplanować tam spacerek i wtedy wrócimy do tematu, który mnie samą zaintrygował.
A może nawet rozpocznę nowy cykl pt. „Uzdrowiska”?
W kuracjuszkę zabawię się innym razem, teraz tylko szybki rzut oka na Prochownię.

Schron amunicyjny „Swoszowice – Prochownia” został wzniesiony latach 1913-1914 według typowego wojskowego projektu opracowanego przed 1913 rokiem. Posiada konstrukcję kamienno-ceglaną ze stropem stalowo-betonowym, pokrytym blachą. Schron posiada jedno duże pomieszczenie magazynowe doświetlone dwoma oknami. Podzielono je ścianką działową z cegły na przedsionek i izbę właściwą. Ścianka działowa posiadała otwór strzelniczy osłaniający wejście. Stosowano tu oświetlenie naftowe, lampy umieszczano w niszach ściennych z oszklonymi drzwiczkami. Wejście do schronu zamykane było dwuskrzydłowymi drzwiami pancernymi i kratą ze stalowych prętów na ramie z kątownika, okna zabezpieczały okiennice pancerne. Obiekt obsypany jest od czoła i boków ziemią.
Schron zachowany jest w dobrym stanie. W okresie I Wojny Światowej przechowywano w nim broń jako zaopatrzenie okolicznych fortów twierdzy Kraków. Po wojnie służył jako magazyn zaplecza sklepowego Samopomocy Chłopskiej w Swoszowicach, przechowywano w nim kostki lodu i mięso.
(tekst Dominik Galas – lokalny swoszowicki społecznik)
Na koniec tego spaceru – kapliczka.

A na kapliczce taki napis (Kurdwanów to obecnie dzielnica zwana „sypialnią Krakowa”, gdyż są tam głównie bloki mieszkalne).

Następny dzień (15.11.20) to raczej imprezka niż spacerek.
Jednak od autobusu trzeba kawałek przejść i przy okazji nacieszyć oczy takim widokiem.

To Zalew Zesławicki, który powstał w latach 50. XX wieku jako ujęcie wody dla Nowej Huty.
Kąpieli w zalewie jednak nie było, lecz pogaduszki, dużo śmiechu, dobrego jedzenia i trunków. Na dowód taka składanka; resztę sami sobie wyobraźcie.

17 .11.20 – „Białe morza”, czyli tereny poprzemysłowe Krakowskich Zakładów Sodowych „Solvay”.



Osadniki służyły jako miejsce sedymentacyjnego składowania odpadów poprodukcyjnych z fabryki. Tok ich budowy obejmował usypanie żwirowo–żużlowych obwałowań, do których wlewano odpady w postaci 15-20% zawiesiny. Po opadnięciu cząstek stałych na dno, zbiornik odwadniano przy użyciu systemu rurociągów. Po wyschnięciu osadu nasypywano kolejną warstwę obwałowania i powtarzano proces. W ten sposób osadniki osiągały wysokości do 20 metrów.
Pierwsze osadniki powstały na początku lat 30. Do drugiej połowy lat 70. XX wieku powstało 15 osadników, w tym 6 dwupoziomowych.
Z daleka widoczna tablica informuje każdego, że zbliżamy się do Centrum Jana Pawła, które powstało właśnie na poeksploatacyjnych terenach dawnych zakładów „Solvay”.

W Wildze odbija się drzewo…

…lub wieża Centrum Jana Pawła.

Na koniec zdjęcie Centrum Jana Pawła zza krzaków.

Pokręciliśmy się trochę po Krakowie, teraz dla kontrastu zaproszę Was na wycieczkę (18.11.20) po Gorczańskim Parku Narodowym. Tym razem nie wystarczy autobus MPK i własne nogi; trzeba podjechać samochodem.
I jednak będzie trochę wspinaczki. Makówka się nasapała, ale widoki wynagradzały trud.
Na początek coś dla Leny – stara chałupka.

Nasza trasa w skrócie :
Lubomierz Przysłop – Jaworzynka – Podskały – Gorc Troszacki – dolina Kamienicy – Lubomierz Przysłop.
Wędrujemy.
Pod nogami:
- jesienne liście,

- albo zmrożona trawa.

Nad głową błękit nieba i widoki, których piękno oczywiście moje pstryczki nie są w stanie oddać.
Na jednym zdjęciu zwróćcie uwagę widać Tatry.







„Schron Papieżówka” – to miejsce, gdzie mieliśmy postój na zjedzenie małego „co nieco”. Wywiązała się dyskusja na tematy światopoglądowe, na szczęście okazało się, że wszyscy mamy podobne poglądy.

Przy tej cukierni Makówka uległa sentymentalnemu wzruszeniu, gdyż tu za moich czasów studenckich był sklepik ogólno-spożywczy. Każde ferie spędzaliśmy z grupą znajomych w Lubomierzu i w tym właśnie sklepiku robiliśmy zakupy po powrocie z nart.

Wracając przez szyby samochodu oglądamy takie fikuśne chmurki.

Był spacerek nad Wilgą to jeszcze taki malutki nad Drwinką 20.11.20, czyli do „Parku Rzecznego Drwinka”.
Żeby było wiadomo, że przez Kraków nie przepływa tylko Wisła.

A tu mnóstwo różnych grzybków, ptaszków, rajtki na drzewie i „oczko wodne”.


Jako obrazek wyróżniający wybrałam krzak pstryknięty przy ulicy Siarczanogórskiej w Swoszowicach.
W ten sposób sygnalizuję Wam (i sobie), że tu jeszcze muszę wrócić.
Zapraszam do wspólnego wędrowania, komentowania, współtworzenia, zadawania pytań.
(nieśmiało i z kwiatkiem)
Nie kojarzyłem Swoszowic z wydobyciem siarki… Czy na pewno była to największa (a nie najstarsza?) w Europie kopalnia siarki?
W ciągu przeszło 500-letniej historii wydobycia siarki – „złota”, jak określali ją alchemicy, w Swoszowicach wydrążono przeszło 600 szybów. Z przekazów historycznych wynika, że w niektórych okresach w górnictwie siarkowym w Swoszowicach pracowało przeszło 600 osób, co na ówczesne czasy, stanowiło duży potencjał dla Krakowa i okolicy.
W pierwszej połowie XIX wieku była to największa kopalnia siarki w Europie. Zaspokajała potrzeby w 90% cesarstwa austriackiego, eksportując też siarkę do innych krajów. Obszar pola kopalnianego (właściwie 3 pól) od 1807 r. do 1881 r. wynosił ok. 170 miar, czyli ponad 308 ha oraz dodatkowo 95 ha w okolicach wynajętych przez władze austriackie dla zabezpieczenia kopalni przed możliwą konkurencją.
Kopalnia działała na 3 horyzontach, posiadała ok. 30 szybów, maksymalna głębokość szybu wynosiła 60 metrów. Szacuje się, że kopalnie swoszowickie dały w swej historii łączne wydobycie na poziomie około 200 tysięcy ton siarki.
(tekst Dominik Galas)
Autor to prawnik, historyk, samorządowiec, polityk, lokalny społecznik i pisarz. Jest mocno związany ze swoją „Małą Ojczyzną” Swoszowicami. Dwukrotnie wybrany w wyborach powszechnych na funkcję Radnego Dzielnicy X Swoszowice. Hobbistycznie i z zamiłowania modelarz oraz propagator aktywności sportowej.
Tyle znalazłam, można próbować to sprawdzić w innych źródłach.
Jak pisałam planuję kiedyś wybrać się na spacer Szlakiem Górnictwa Siarkowego w Swoszowicach.
Dlatego pomysł „encyklopedii” tak mi się spodobał, bo teraz spaceruję nie tylko dla ruchu i towarzystwa, ale uważniej się rozglądam.
OK, brakowało mi tylko w pierwszej połowie XIX wieku…
Dziękuję Tetryku za wnikliwe czytanie i analizowanie.
Może największa w XV w.?
A, w XIX – okej!
Pozostawiam to Waszej Panowie Mistrzowie wnikliwości.
Ja już szperać nie będę, bo muszę się…spakować na jutro.
No wiecie te teleskopowe widelce, kiełbaski, kieliszki, wódeczka, ciepłe majtki i skarpetki, chyba nawet raczki na wszelki wypadek.
Dobry wieczór, po przerwie wracam na Wyspę.
Fortyfikacje zawsze w cenie! No i nie wiedziałem, że jest coś takiego jak Muzeum Spraw Wojskowych (dziwnie to brzmi). Złomowanie kopuł pancernych zdarzało się niestety często przy fortyfikacjach (patrz również MRU). Natomiast w pstryczku przez ogrodzenie widać ewidentnie samodzielną wieżę czołgową na postumencie, nie wiem, skąd wziętą i z jakiego czołgu (wygląda na któryś T-34, ale z daleka i bez szczegółów trudno rozsądzić).
Prochownia wydaje się dziwnie położona, przez to sąsiedztwo domów i parkingu, ale skoro służył po 1945 jako magazyn żywności, to faktycznie. To mu trochę odbiera militarnego charakteru
trochę podobnie jak ta kapliczka/ figurka na tyłach Lidla
Imprezka nad zalewem wygląda na smakowitą!
W tych osadnikach od Solvaya widać (zgodnie z nazwą) sedymentację czyli osadzanie, taką samą (tylko szybszą), jak naturalna, na podstawie jakiej geologowie datują skały i takie tam. Bardzo fajne i edukacyjne, tam bym zabierał uczniów ze szkół średnich na geografię, na lekcję o geologii (bo dla studentów z AGH to chyba już zbyt trywialne).
W Gorce miałem kiedyś pojechać, ale nie pojechałem (bo nam impreza nawaliła, mimo że to było na kilkadzieścia lat przed pandemią; zdarzało się również, jakkolwiek dzisiaj trudno uwierzyć
)
Przepiękne lasy, hale i granie. Bardzo dziękuję, w tej chwili pewnie nie dałbym rady się wspiąć (z utycia), a na zdjęciach mogę chociaż troszkę poczuć klimat. Zwłaszcza ta widokowa trasa grańką!
Dziękuję Q za obszerny merytoryczny komentarz.
Postaram się na wszystko odpowiedzieć teraz, gdyż jutro znów z samego rana umykam.
Fortyfikacje jeszcze będą się pojawiać w czasie moich spacerków. Dziś obstrykałam (specjalnie dla Ciebie !) dwa forty, jeden nawet w środku.
Ale nie uprzedzajmy; muszę opisywać chronologicznie, bo inaczej się zagubię.
Jeśli chodzi o to co było za ogrodzeniem postaram się wyszukać stare zdjęcie gdy weszłam za ogrodzenie i łazilam po parku wokół fortu. Gdybym miała aparat z Zoomem to bez wchodzenia zobaczyłbyś szczegóły, ale mam co mam.
Imprezka nie była nad zalewem, ale na terenie ogródków działkowych położonych w pobliżu zalewu. Ale faktycznie objadłam się i (pst!) opiłam i do tego uśmiałam. Miło było!
A Gorce, eh, wiadomo …Chodzi się po górach dla tych widoków, dla tego zmęczenia i pokonania własnej słabości. Dla mnie to zawsze ogromny wysiłek.
Cudownie.
Życzę przyjemności jutro przy umykaniu… i bezpiecznego powrotu!
Dobranoc!
Śpijcie dobrze Wyspowi Mistrzowie!
To i ja się pożegnam.
DOBRANOC!
Dzień dobry


Połaziłam z Makóweczką po fortach, ale najbardziej urzekły mnie widoki gór i nie tylko. Najbardziej lubię dziką przyrodę i znalazłam w tych wędrówkach coś dla siebie
Dziękuję Makóweczko za piękne widoki, które mogłam podziwiać
Ja też Miralko wolę przyrodę; staram się tak, aby każdy coś znalazł dla siebie. Mistrz Q lubi forty.
Łażenia po fortach nie potraktowałam jako wyrzutu… wiem, że Mistrz Q lubi militaria (w tym forty)

A to, że wolę naturę, chyba dziwne nie jest
W ogóle nie jest dziwne. Ja też wolę naturę.
Szlakiem Twierdzy Kraków zainteresowałam się dopiero jak przygotowywałam się do slajdowiska o Charleston, czyli m.in. o fort Sumter.
Na Wyspie forty pokazuję dla naszego kochanego Mistrza Q.
Ślicznie dziękuję, ale chyba nie jestem jedyny?
Hm…czasem Tetryk coś dopowie, ale chyba jednak jesteś jedyny.
Dlatego nie robię wpisu „Forty krakowskie”, lecz postanowiłam pisać „encyklopedię” chronologicznie, nie tematycznie, aby było „dla każdego coś miłego”.
Np.dla Leny chałupki i kapliczki; dla Miralki -trochę przyrody.
Czy ktoś ma jakieś specjalne życzenia?
Poproszę jakieś dobre winko, wystarczy lampka.
Ja dziś tylko pół kieliszka!
To ja drugie pół!
U mnie leje
I tak ma padać przez jutrzejszy dzień… czyli czas spędzimy na świątecznych zakupach 



Nie wiem czego bardziej nie lubię – gotowania, czy zakupów?
To chyba zależy od tego co akurat robię… jak gotuję, wolę zakupy, jak muszę łazić po sklepach, to chyba wolę gotowanie
Miłego dnia Wam życzę
Dzień dobry
Dziś nie mogłam się dobudzić po tych spacerach…
Witajcie!
Odpowiadać będę jak wrócę.Paaaa
Witajcie!
Wyjątkowo ponury ranek. Zimno, mgła i jeszcze kolejki na placu… Makówka w ruchu, a ja stoję 🙁
No to se pospałem
No i bardzo dobrze
Ale żeby nie było tak różowo, jutro skoro świt (czyli pewnie koło ósmej) wstajemy i jedziemy jeszcze na jedne zakupy przedświąteczne.
No to tak, jak ja dzisiaj 🙂
Dzień dobry, Makówko:)
Teraz tylko zerknęłam.
Powędruję wieczorkiem, bo wpadłam na pomysł, że zrobię krokiety i – robię:)
Dziękuję za chałupkę. To taki Domek Bardzo Rozczarowany:)
Pozdrawiam:)
Przeciwieństwo ZAczarowanego?
Witaj, Quackie:)
🙂
Albo następstwo;)
Pozdrawiam:)
Trzy zdania i cztery emotki… Tylko ja tak potrafię:)
Ha, a to mi nie przyszło do głowy.
Ale fakt, żeby rozczarować, trzeba najpierw zaczarować.
Swoją drogą, jakie to rodzi implikacje!
Jeżeli implikacją zaczarowania jest rozczarowanie, to implikacją rozczarowania są komplikacje;)
No więc niestety dokładnie tak
Teraz dopiero przeczytałam Waszą zaczarowaną i odczarowaną rozmowę.
Spodobała mi się.
Pracusiowe dobry wieczór, Wyspo:)
Witaj, Leno! Pysznych krokietów!
(życzę bez zawiści, bom już po obiedzie 😉 )
Dziękuję.
Krokiety już zrobione, prawie pięćdziesiąt:) Byłoby szybciej, ale trzy farsze robiłam.
Jeszcze dokończyć pierwszą fazę barszczu, wyjść z Psiułą i laba:)
Pozdrawiam:)
Dobry!
Kochani, zmykam na przerwę…
Co zostało z VETA ? Zero , tak jak powiedział Miller .
No niekoniecznie. Ja bym zaryzykował, że jeszcze smród został.
I tym sposobem, kochani, żegnam się na dzisiaj, po przerwie i spotkaniu branżowym nie bardzo się nadaję do czegokolwiek.
A ja właśnie wróciłam do domu i też zupełnie nie nadaję się do czegokolwiek.
Po wycieczce pojechaliśmy na działkę kolegi, on napalił w kominku i hm balowaliśmy …
Muszę się jakoś ogarnąć i resztkami sił i świadomości spakować na jutro.
Wybaczcie!
Wypoczywaj skutecznie!
Chętnie bym natychmiast zaległa do spania, ale zapisałam się na jutro. Było więcej chętnych niż miejsc w autach. Teraz za późno, aby ktoś wskoczył na moje miejsce, a zwyczajnie nie pojechać byłoby niekoleżeńsko.
Ty balujesz na działce a Wyspiarze się martwią ,że dajesz znaku życia
Poprawię się, ale jutro chyba jeszcze może się nie udać.
A jednak dziś się udało!
Grzecznie się meldowałam!
No i teraz, zanim nie padnę będę na Wyspie.
Dobranoc!
Dzień dobry




Tym bardziej, że małżonek budzi się od byle czego i potem ma problemy z zaśnięciem… 
Wykończył mnie ten dzień
Jak ja nie znoszę zakupów!!!
A jeszcze parę innych rzeczy było do zrobienia…
Deszcz padał niemal cały dzień i pewnie jutro też będzie… jak nie deszcz, to chociaż chmury. To też nie działa na mnie dobrze… czuję się wypompowana
Chyba zaraz pójdę spać
Chociaż trochę się boję… jak zasnę tak wcześnie, to potem od 2-3 rano oczy w słup i nie dam rady spać, a co robić o tej porze
Witam i umykam…
Już wyjeżdżamy z Krakowa.
Dzień dobry, zaraz ruszam… (na zakupy, na szczęście). Odezwę się po powrocie.
Witajcie!
Wyspany, umyty, najedzony… Hmmm… jak by tu sobie jeszcze zrobić dobrze? Kawa?
Niewyspana,umyta,niedojedzona.A i tak mi dobrze.
Uf, jestem już. To było uciążliwe, ale konieczne. Pociesza mnie tylko myśl, że wychodząc ze sklepu po zakupach, mijaliśmy się z takimi tłumami, że gdybyśmy pojechali później, musiałbym napisać „to było BOLESNE.”
Melduję się, że jestem.W Zembrzycach.
ale dłuuuuugo tam jechałaś…
Meldunek przyjęty!
Tetryku! Z Krakowa jechałam do Budzowa. Stamtąd ruszyliśmy w góry.
Do Zembrzyc schodziliśmy i tam czekaliśmy na auta.
Aby uniknąć wracania tą samą trasą i abyśmy wszyscy (15 osób) szli razem należało odpowiednio rozstawić samochody.
O 13:36 skorzystałam więc z okazji i zameldowałam się na Wyspie.
Bożenko wtedy jeszcze nie wiedziałam, ale teraz mogę odpowiedzieć, że już od chwili jestem w domu.
Teraz melduję, że już jestem w domu!
Zmarznięta, głodna, niewyspana, zmęczona (wycieczki dzień po dniu), ale zadowolona.
Piękna zima, mgiełki, które tej zimie dodawały uroku oraz bardzo, bardzo ślisko (raczki się przydały!).
Teraz wanna, coś na kształt obiadu i wracam na Wyspę.
No, koniecznie. Odtajaj, posil się i opowiedz, chociaż w ogólnym zarysie, jak było.
Odtajałam, wykąpałam się, zrobiłam coś do jedzenia, zjadłam, trochę się rozpakowałam, raki umyłam, ciuchy wycieczkowe się piorą…
Jak było w ogólnym zarysie?
To nie była trudna trasa- Budzów – Chełm Wschodni – Chełm – Zembrzyce.
Pochmurno, mglisto, zimowo.
Trudnością dla mnie było jednak zmęczenie, niewyspanie. Rano wszyscy bardzo się ślizgali, ale tylko nieliczni mieli raczki; ja miałam.
Szczegóły, zdjęcia będą na pięterku „Grudniowe spacerki”, ale najpierw opiszę listopadowe.
Ha, to wszystko w pobliżu Suchej Beskidzkiej. Tam miałem praciotkę i zapewne mam po niej jakąś rodzinę, ale nie utrzymujemy kontaktów. Ale przez Suchą jechałem, nie raz i nie dwa, ale od innej strony, od Makowa.
Tak jest, zgadza się proszę Pana!
Opisywałam już wycieczkę na Chełm Wschodni (cz.2 Listopadowych spacerków). Byłam tam 7 listopada tego roku.
Moje spacerki, wycieczki są zawsze z kimś, są to różne osoby, ja zawsze dostosowuję się do planu tej osoby (grupy), z którą idę. Nie wymyślam tras, nie jestem przodownikiem górskim.
Po Krakowie też dostosuję się do cudzych pomysłów i jedynie zgłaszam chęć współuczestniczenia.
Dlatego w tak krótkim czasie byłam na tej samej górze, ale w innym towarzystwie, inną trasą, w innej (bo zimowej) scenerii.
Czyli że to są wszystko te górki, co to widać po prawej, jak się jedzie od Makowa Podhalańskiego. Bene!
Cóż…te trudniejsze góry są już teraz poza moim zasięgiem kondycyjnym. Trudno. Ale ważny jest ruch, obcowanie z przyrodą i równocześnie życie towarzyskie.
Czy tylko ja tak mam, że połowę komentarza piszę normalnie, a część w ciemno tzn. nie widzę tego co piszę?
Dopiero w edycji widzę całość.
Tak. Spora część okienka do wpisywania komentarza wystaje w prawo i chowa się pod prawą kolumną Wyspy
Skłamałbym gdybym napisała, że zupełnie mi to nie przeszkadza, że piszę i nie wiedzę co piszę.
Czy znowu tylko ja marudzę?
Nie tylko, ale jakoś tłumiłem w sobie to marudzenie.
Niestety to jakiś knot w ankiecie. Koresponduję dość intensywnie z autorami, ale jeszcze nie rozwiązali problemu. Jest na razie 8 głosów – jak nie poprawią, a my uznamy, że już więcej nie ma się co spodziewać, możemy zamknąć wcześniej…
Decydujesz OCZYWIŚCIE Ty kiedy zamknąć. Ty wiesz kto jeszcze może zechcieć oddać głos.
No i Ty wiesz, czy jakichś autor ma zdecydowaną przewagę już teraz.
E, może się jakoś przemęczymy?
Co mi przypomina taki dowcip, jak mąż w małżeńskiej sypialni zrywa się nagle w środku nocy z łóżka i zaczyna krążyć po pomieszczeniu w te i we w te. Żona się też budzi i pyta, co się stało.
– Ee, nie, nic – mówi mąż – seksu mi się zachciało…
– No to chodź! – żona na to.
– Nie, nie, dzięki, jakoś rozchodzę.
A dowcip opowiedział mi mój własny osobisty Ojciec Q.
Skoro jesteś na świecie to widać, że tak źle nie było …
– No właśnie chodzę…
Teraz chodzisz bidulku?
To pointa do Quackowego kawału
Ach! Lepsza niż w panaojcowej wersji!
Dzień dobry
Nie bardzo chciał, bo mówił, że chmury, że słaba widoczność i że musi jeszcze w polskim sklepie kupić mąkę. Problem rozwiązałam błyskawicznie…
Najpierw po mąkę, a potem do parku w którym jeszcze nie byliśmy, chociaż jest dość blisko (24,2 mil = 38,9 km). Chmurami radziłam się nie przejmować
Powiedziałam, że zanim zrobimy zakupy i dojedziemy, to słoneczko wyjdzie… no i wyszło 
Czyli udało się nam świetnie 
Jestem uparta (a przynajmniej bywam) i namówiłam dziś małżonka na wycieczkę
Towarzyszyło nam niemal przez cały pobyt w parku. Zaczęło się chować z powrotem za chmury, gdy wracaliśmy do samochodu i już byliśmy na parkingu
Witam!
Dobrze,że jesteś uparta.
Kiedy relacja z tej wycieczki?
Witam

Oczywiście w styczniu
Poczekam aż więcej wycieczek się nazbiera. Dla jednej szkoda budować pięterka…
Dzień dobry 🙂 Miralko , prawie każda kobieta jest uparta . Popatrz , co się dzieje przed Świętami w Polsce . Zamiast stroić choinki , maszerują po ulicach miast z błyskawicami i nie ma na to żadnej siły . Przepraszam , nie siły , a mądrości aby przenieść na emeryturę sprawcę tego zamieszania Jarosława Polskęzabawa . Czy starczy uporu Polskim Kobietom na zwycięstwo ?
Witaj Maksiu
To zależy od sytuacji. A siedzenia w domu miałam serdecznie dość. Zakupy, to nie wyjście po relaks, a konieczność 
W zasadzie nie jestem uparta, a tylko bywam
Wspieram protest kobiet w Polsce, bo uważam, że mają rację. Nikt nie powinien decydować za kogoś. Życiowe decyzje powinien podejmować każdy, kogo to dotyczy. Nie powinny w to nosa wściubiać żadne rządy, czy kościół. Ten ostatni może mieć wpływ na swoich wiernych, a nie na wszystkich. Przecież w polskim społeczeństwie nie wszyscy są katolikami, więc dlaczego prawo ma być oparte na Biblii?
A czy starczy uporu? Nie wiem… mam wrażenie, że władze biorą na przeczekanie… tłumacząc jednocześnie reszcie społeczeństwa, jak szkodliwe są te protesty… i to pod wieloma względami. I nawet niektórzy są przekonani o bezsensowności działania kobiet. Uważają, że skoro państwo ma pomagać kobietom, które urodziły dzieci z wadami, to wszystko jest w porządku. To, że kobieta jest potraktowana jak inkubator, nie dociera do świadomości…
Pełna zgoda . Masz rację . Nie jesteśmy stadem baranów jakiegoś Bacy . Owszem ,w społeczeństwie obowiązuje dyscyplina w sferach ogólnych dla społeczeństwa ,ale osoba prywatna ma swój świat i trzeba to uszanować . Życzę pomyślnego zakończenia sporu dla walczących kobiet .
To fakt. Prawo powinno regulować sfery życia publicznego, a nie wnikać w prywatność. W państwie prawa to niedopuszczalne!!! Tylko pytanie, czy Polska nadal jest państwem prawa?
Mam co do tego poważne wątpliwości…
A co do życzeń… zgadzam się z Tobą. Kobietom życzę pomyślnego zakończenia sporu
Witajcie!
Zeus załatwiał sprawę jednym gromem, kobiety muszą użyć wielu błyskawic!
Na szczęście nie same kobiety, bo na marszach jest też dużo mężczyzn.
Choć czasem manifestujące krzyczą:”Rewolucja jest kobietą” to wraz z nimi krzyczą panowie.
Dzień dobry, nowy i roboczy!
Z wielkim smutkiem zawiadamiamy, że odszedł tej nocy, nasz wielki przyjaciel, kolega, wspaniały Człowiek i cudowny Artysta Piotr Machalica. Kochaliśmy i podziwialiśmy Go wszyscy. Był w naszej Fundacji od samego początku i zagrał na naszych scenach przez ostatnie 15 lat setki spektakli, także zaśpiewał wiele koncertów
Żegnamy Go zaskoczeni Jego śmiercią, w środku naszej wspólnej życiowej i teatralnej drogi W naszych repertuarach zaplanowaliśmy na najbliższe miesiące spektakle z Piotrem nie możemy uwierzyć że ich już nie zagra
Piotrusiu, kochanie, to pożegnanie, najczulsze z możliwych, to podziękowanie za Twój talent, przyjaźń, Twoje ciepło, czar, lojalność, rzetelność, poczucie humoru, prawość, wielkie Człowieczeństwo.Żegnaj piękny i czuły książę, cieszymy się że byłeś ostatnie lata bardzo szczęśliwy i dzieliłeś się z nami i publicznością Twoim szczęściem.
Rozstajemy się w połowie przerwanego zdania. Zawsze będziemy pamiętać, nasze życie i teatry bez Ciebie tracą barwy. Kochamy Cię
Składamy żonie i rodzinie głębokie kondolencje
Tak napisała Krystyna Janda. Ładnie napisała i wydaje mi się, że faktycznie Piotr Machalica był dobrym nie tylko aktorem, ale i człowiekiem. Zmarł na Covida.
Może coś w tym jest, że porządni ludzie umierają za szybko…
Piotra Machalicę lubiłam i podziwiałam… żal, że odszedł…
A tymczasem na Wyspie schodki się wyprostowały?
Cuda panie cuda!
Ale o co chodzi? Ja widzę normalne schodki…
Czyli one się chowają za ankietę tylko w trakcie pisania?
Chyba jestem NADSPANA i nadal lekko nieprzytomna…
Quacku, jak sądzisz: to należałoby tłumaczyć jako overslept czy raczej overdreamed?
Overslept. Ale overdreamed kusi… gdyby tak się dało naśnić na zapas (przy okazji – nadal mi się część okienka do wpisywania komentarza chowa po prawej?)
Mnie też, ale obiecałam nie marudzić i melduję, że poczekam CIERPLIWIE do końca miesiąca.
O, przypomniał mi się jeszcze ten tekst, śpiewany przez Andrzeja Poniedzielskiego (i Magdę Umer?): „marzeń na jutro trzeba namarzyć”.
Planujesz na dobranockę?
(Ela Adamiak)
No właśnie, Ela! Tak, to słuszna koncepcja jest.
Ctrl+F5 😉
No i racja, zadziałało.
Ctrl+F5 pomaga namarzyć marzenia na jutro?
Spróbuj! może…
Najpierw piszę marzenie, potem daję Ctrl+F5 i już myk jestem zdrowa, szczęśliwa, piękna i bogata?
W poniedziałek 14 grudnia w okolicach południa doszło do awarii YouTube’a i Gmaila. Z raportu na stronie downdetector.pl podaje, że kłopoty techniczne dotyczą prawie całej Europy.
Się porobiło!
Choć? U mnie działa, więc nie wiem skąd TAKIE informacje.
Problem nazbyt długiej ankiety został rozwiązany, po wymianie ok. 20 maili z twórcami wtyczki
Maile są mniej uciążliwe niż wysyłanie listów, ale jednak jestem pełna uznania i wstyd mi, że okazałam się taka marudząca paskuda.

A znów mam ochotę pomarudzić. To, co w nawiasie mówię szeptem i właściwie prawie wcale tego nie powiedziałam.
(To jest 178 komentarz, temat wpisu już dawno się wyczerpał).
Fajrant i przerwa.
I po przerwie.
Umykam, gdyż senność.
Śpij spokojnie!
Ja jestem jednak nadspana i teraz nie wiem, o której uda mi się zasnąć.
DOBRANOC!

Dzień dobry, rozruch w trakcie!
Witajcie!

Znowu się obijam 🙂 Śniadanko zjedzone, czas pomyśleć o kawie
Ja śniadanko zjedzone, głowa umyta, na obiad resztki z wczoraj.
Czas pomyśleć o herbacie od Gieni i…?
-sprzątanie?
-odkurzanie?
-porządek na pulpicie? a może w szafie?
Tak pomyślałam, że jak napiszę to mnie zmotywuje, aby COŚ z tego zrobić.
Bo na środę i czwartek już szykują się spacerkowe plany.
Dziś Makówka domowa?
Uff, wreszcie udało się wejść na Wyspę!
Bo do tej pory na zmianę
-Błąd łączenia się z bazą danych
albo
-Resource Limit Is Reached
The website is temporarily unable to service your request as it exceeded resource limit. Please try again later.
Skoro jest lepiej, to zapraszam na odgrzany wpis sprzed lat…