« MEMORIAŁ W SPRAWIE LIKWIDACJI RESZTEK DOMINACJI ROSYJSKIEJ NA POLSKICH ULICACH Covidowe Święto Zmarłych. »

Wśród nocnej ciszy

– Dobry wieczór, panie mecenasie. Mam dla pana ciekawą sprawę, obiecuję, że to zajmie dosłownie chwilę. Mogę? Znakomicie, tym bardziej, że to pana specjalizacja, prawo autorskie. Tak, panie mecenasie, nie wybrałem pana bez powodu. Zebrałem informacje, wiem, że reprezentował pan tłumaczy w pozwie zbiorowym przeciwko Iwonie Nowak z wydawnictwa Supernowa, a także Eugeniusza Gruza, kiedy sądził się o splagiatowanie powieści Chandra. Za każdym razem sukces…


– Tak, ma pan rację, nie dzwonię tylko po to, żeby opowiadać pochlebstwa. Od czego by tu… No dobrze, od początku. Kojarzy pan takie drapieżne grzyby, Ophiocordyceps unilateralis? Nie, proszę się nie śmiać, taki grzyb naprawdę istnieje i naprawdę tak się nazywa. Grzyb zaraża mrówkę, mrówka porzuca mrowisko, wspina się na drzewo i służy grzybowi za pożywienie, a z jej odwłoka wyrasta nowy grzyb, który rozsiewa zarodniki. Potworne, proszę pana. Na zakażone mrówki mówią „zombie”…


– Tak, ja rozumiem, że pan jest prawnikiem, a nie myrmekologiem, ani mikologiem. Już przechodzę do sedna. Otóż proszę sobie wyobrazić, że pewien szalenie poczytny autor powieści i opowiadań wybrał się był kilka lat temu na wycieczkę do Amazonii i tam zetknął się z zarodnikami podobnego grzyba, ale nie tak uciążliwego jak cordyceps. To znaczy, owszem, zaraża też ludzi, ale nie robi z nich zombie. Prawdę mówiąc, ma na nich kompletnie nieprzewidywalny wpływ. Jednego wykończy, drugiego wzmocni, trzeciego odmłodzi, czwartego…

– Tak, panie mecenasie, już wracam do sedna. Ten autor zaraził się grzybem, ale z początku to było bezobjawowe, więc w ogóle nie wiedział, że złapał te zarodniki. A jak już się zorientował, to było za późno. To znaczy grzyb dał o sobie znać… Tak, no właśnie do tego zmierzam, to nie jest historia choroby, wbrew pozorom! Ten autor z tygodnia na tydzień zaczął mieć znakomite pomysły, stosować zaskakujące rozwiązania fabularne, pisać zupełnie inaczej, wręcz ożywczo! A w dodatku nagle się okazało, że z łatwością pisze przez piętnaście, dwadzieścia godzin na dobę i nie okazuje przy tym najmniejszego zmęczenia. Wszystko dzięki grzybowi!

– Panie mecenasie, proszę jeszcze tylko o chwilę cierpliwości, już docieramy do końca. Jak pan się może domyślać, sprzedaż książek tego autora natychmiast skoczyła, posypały się nagrody na festiwalach i w plebiscytach czytelników. Wydawnictwa licytowały się w ofertach z dużą liczbą zer, autor mógł przebierać w propozycjach i w końcu podpisał umowy na najbliższe dziesięć lat. A mógłby na dłużej.

– Tak, na razie nie ma problemu, ale w pewnym momencie wynikł problem co do praw autorskich. Widzi pan, grzyb uznał, że należy mu się część honorariów i tantiem, a autor nie chciał o tym słyszeć, w ogóle uznał to za absurdalne i śmieszne, z miejsca odmówił, a przecież tę zmianę widać gołym okiem, bo niby skąd takie nagłe sukcesy… Ależ nie kpię sobie z pana, mecenasie, gdzieżbym śmiał, nie, jestem śmiertelnie poważny, no więc pozostaje tylko pytanie, czy podjąłby się pan reprezentować mnie w takiej sprawie, przecież byłaby przełomowa! Ja? Jak to kim jestem, nie przedstawiłem się? Panie mecenasie, ja jestem tym grzybem, mogłem do pana zadzwonić, dopiero jak facet zasnął… Halo, proszę się nie rozłączać, halo! No halo!

249 komentarzy

  1. Quackie pisze:

    Co się czasem urodzi, jak człowiek się nasłucha o prawie autorskim, a do tego przeczyta o mrówkach… Wink

  2. Makówka pisze:

    Mam pewien problem.

    Nie wiem, czy gratulacje za wpis należą się Panu Q, czy jakiemuś tam grzybowi?

    Brawo!

    I jak się do tego mają mrówki?

  3. Tetryk56 pisze:

    Prawa własności intelektualnej to szalenie skomplikowany problem. Wchodzą w grę tak trudne do uszczegółowienia pojęcia, jak inspiracja, cytowanie, dozwolony użytek… A jak jeszcze w to wplącze się jakiś grzyb…
    A co do meritum: np. Witkacy tworzył niektóre swe dzieła „na grzybkach”. Na szczęście dla niego, w postaci przetworzonej nie były one w stanie się procesować.
    BTW – kojarzysz smardze z „Cieplarni” Aldiss’a?

    • Quackie pisze:

      Och, owszem. I jeszcze cordycepsa z powieści M.R. Carey „Pandora” (do której mi najbliżej, bo to akurat znajoma przełożyła Wink1 )

  4. Makówka pisze:

    Lampka już się pali, ja się chyba pożegnam…choć nie jestem ani mrówką, ani grzybkiem. Ani nawet adwokatem od praw autorskich.

    DOBRANOC!

    lulu

  5. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    W świetle tego wpisu określenie „zgrzybiały” nabiera nowego znaczenia… Wink

  6. Max pisze:

    Udało mi się przesłać do Biblioteki ” Grzyba ” , znajomego grzyba z tekstu Quacka . Już przedstawiał się na Wyspie , ale w innym kontekście , moze warto jeszcze raz na niego popatrzeć ? Thinking

  7. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Brawo, Mistrzu Q Brawo!
    Mam wrażenie, że spora część ludzkości ma takiego „grzyba”, tylko nie u wszystkich działa on weną twórczą… powiedziałabym, że wręcz odwrotnie – działa przytępiająco… Wink

  8. Makówka pisze:

    Wróciłam do domu i już dziś nigdzie nie wychodzę.

    Trochę połaziłam po krzakach i wertepach, trochę popstrykałam dla Was te wertepy i nie tylko wertepy, potem zrobiłam zakupy i teraz tylko muszę zrobić obiad i mogę leżeć i pachnieć.

    • Tetryk56 pisze:

      Ciekawe, która z tych dwóch czynności będzie cię bardziej absorbować… Thinking

      • Makówka pisze:

        Masz na myśli leżenie i pachnięcie równocześnie?

        Aktualnie te czynności rozdzieliłam -zaległam z laptopem, a do wanny będę szła jak pozmywam gary, spakuję się na jutro itd.
        Więc leżę i NIE PACHNĘ!

        Teraz dopiero zakończyłam etap -obiad na dziś i jutro -zrobiony, obiad dziś -zjedzony, herbata po obiedzie + ciasteczko -w trakcie konsumpcji.

    • Quackie pisze:

      I słusznie, też nie wychodzę. Co prawda nie leżę i nie pachnę, a jak już leżę, to zwykle też nie pachnę, ale popieram.

  9. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Quackie:)

    Wśród nocnej ciszy grzyb się panoszy:
    Wstawać autorzy, koniec rozkoszy!
    Czem prędzej weryfikujcie,
    Własne teksty przepatrujcie,
    Ceduły twórzcie!
    Wśród nocnej ciszy grzyb już coś knuje:
    Każde słóweczko skrzętnie rachuje!
    Za plagiaty, za zrzynanie,
    Za pomysłów przywłaszczanie,
    Zapłacić pora!
    Ach! Witaj, grzybie, z dawna czekany!
    Wiele miesięcy wypatrywany!
    Złupionym, na znak swej mocy
    Ogłosiłeś od tej nocy
    Tantiemów Erę!
    Ledwo wierzymy, żeś przybył, grzybie:
    Że nikt na naszą własność nie dybie!
    Radzi obwieszczamy reszcie,
    Że i nas stać będzie wreszcie
    Na chleb i wino!
    🙂

    Jak pewnie nietrudno wywnioskować z pastiszyku, Twoja opowieść bardzo poprawiła mi humor:)
    Ponieważ jestem gościem Quacka, czuję się w obowiązku zaznaczyć, że mój tekst nie ma na celu obrażać niczyich uczuć, jest wyłącznie niewinnym żartem pozbawionym wrednych podtekstów.

    Pozdrawiam:)

    • Tetryk56 pisze:

      Witaj, Leno!
      Nie sądzę, aby tu ktokolwiek posądzał cię o chęć obrażania czyichkolwiek uczuć, nawet nieskuteczną! 😉

      Tantiemów Era kojarzy mi się z refleksją, przypisywaną bodajże Szekspirowi:
      Pierwszy, który przyrównał kobietę do róży, był poetą. Następni byli już tylko nędznymi naśladowcami…
      Pomyśl, jak wyglądałaby literatura, gdyby taka myśl poparta była surowo egzekwowaną odpowiedzialnością finansową…

      • Lena Sadowska pisze:

        Dobry wieczór, Tetryku:)

        Uwierz, że zastrzeżenie nie jest bezzasadne:)
        Pastisz innej kolędy stał się pretekstem do odsądzenia skromnej osoby *autorki:) tegoż od czci i wiary:)
        U siebie takich zastrzeżeń nie robię – nie podoba się, to… (jak u Zwoźniaka:)).

        Potraktowałam zagadnienie z lekkim przymrużeniem oka.
        Często trudno powiedzieć, kiedy kończy się inspiracja, a zaczyna – plagiatowanie.
        Bywa jednak, że przywłaszczanie charakterystycznych sformułowań, ba! fragmentów cudzego tekstu jest nie do podważenia.
        Spotykam się z tym częściej, niż możesz przypuszczać.
        Różnie wtedy reaguję.
        Czasami komentarzem daję do zrozumienia, że też to czytałam i czekam na efekty. Muszę powiedzieć, że udało mi się doprowadzić jednego autora do całkowitej rezygnacji z pewnego rodzaju tekstów. Chyba wyszło na tyle subtelnie, że nikt się nie zorientował:)
        Zdarza się też, że na widok plagiatowej bezczelności aż mnie zatyka. Przestaję wtedy komentować, śledzę po prostu rozwój wypadków i jeśli jest to jednorazowy wybryk, po jakimś czasie odpuszczam:)
        I zawsze sprawdzam, czy mam rację. Nigdy nie przyjmuję własnego „wydaje mi się” za pewnik, bo posądzić i oskarżyć jest łatwo, trudniej niesłusznie oczernionej osobie przywrócić dobre imię. Zwłaszcza, gdy zaufanie do oskarżającego jest duże.
        Natomiast czuję się zupełnie bezradna, gdy widzę własne leksemy w cudzych tekstach:)

        Pozdrawiam:)

        • miral59 pisze:

          Przypomniałaś mi, Leno, jak kiedyś na FB w grupie „Ptaki” jeden taki pokazał cudne zdjęcie wróbla. Było dość charakterystyczne… ktoś się oburzył i napisał do autora tego zdjęcia. Zrobiła się chryja… facet się tłumaczył, że przez omyłkę dał to zdjęcie do swoich, a gdy po długim czasie przeglądał kolekcję, zauważył je i to jest powód, że opublikował jako swoje.
          Nie wiem ile osób mu uwierzyło… przeprosił wszystkich, z autorem zdjęcia na czele. Musiało być mu niesamowicie głupio. Nie wiem czy jeszcze kiedyś zrobił coś takiego.
          Już nawet nie pamiętam jak się nazywał… Thinking

          • Lena Sadowska pisze:

            Witaj, Miralko:)

            Przy ogromnej dostępności do wszelkich dóbr intelektualnych rośnie też pokusa:)
            Z „obrazkami” jest o tyle lepiej, że docierają one jednak do szerszej grupy odbiorców i łatwiej odkryć nadużycie.
            Ze słowem pisanym jest trudniej. Nie sposób poznać każdy tekst, więc wychwycenie tego procederu opiera się głównie na „szczęściu” odkrywcy i „pechu” plagiatora:)
            Są wprawdzie specjalne programy anty-plagiatowe, trudno jednak wymagać od przeciętnego czytelnika, by w taki inwestował. Czytanie nie polega, zresztą, na wyłapywaniu kalek.
            Osobiście nie rozumiem tej awersji do cudzysłowów. Przecież to żaden wstyd zainspirować się czyimś utworem i po prostu zacytować fragment:)
            Poza tym cały smaczek pisania polega na poszukiwaniu najbardziej trafnych określeń. Według mnie – nie ma wysiłku – nie ma zabawy:)

            Pozdrawiam:)

    • Quackie pisze:

      W przypadku tej kolędy nie będzie problemów z prawami autorskimi. A nawet jakby były, parodia/ pastisz mieszczą się w dozwolonym zakresie Happy-Grin

    • miral59 pisze:

      Brawo Leno!!! Brawo!

  10. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  11. Quackie pisze:

    Fajrant iii przerwa!

  12. Tetryk56 pisze:

    Coś mnie dzisiaj wyjątkowo morzy. Chyba pójdę spać przed dobranocką…

  13. Quackie pisze:

    Spokojnej nocy! Umykam!

  14. Lena Sadowska pisze:

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  15. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  16. Makówka pisze:

    Witam!

  17. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Muszę, więc jestem (w pracy) Wink

  18. Quackie pisze:

    Dzień dobry, chociaż mocno zachmurzony i mokry.

  19. Lena Sadowska pisze:

    Mokrawe dobry wieczór, Wyspo:)

  20. Quackie pisze:

    Fajrant i przerwa.

  21. Quackie pisze:

    I zaś po przerwie. Dzień był produktywny, norma wykonana, wszelkie inne zaplanowane działania takoż… wróć! Jeden telefon, co powinienem go wykonać od 2 dni, nadal na liście do zrobienia!

  22. Makówka pisze:

    No dobra, jestem i odpowiem zbiorczo.

    Piękne słońce było w Gorcach, ale o tym opowiem na pięterku o listopadowych spacerkach.
    Po przyjściu do domu szybka obiadokolacja, wanna i knucie na Zoomie. W ten sposób uczestniczyłam w lokalnym zebraniu Stowarzyszenia w łóżku, pod kołdrą i w koszuli nocnej.

    A potem śledziłam w TVN i Internecie co działo się w Sejmie i pod Sejmem i dlatego nie kukałam na Wyspę.

    I to słońce co we mnie zostało dłużej szybko się ulotniło niestety.

  23. Makówka pisze:

    DOBRANOC !

    Spanko

  24. Quackie pisze:

    Dzień dobry, przelotne, bo zaraz jadę załatwiać Sprawy.

    Na szczęście udało mi się nie wpaść w nałóg, więc nie muszę rzucać, ale gorąco dopinguję tych, którzy rzucają!

  25. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jeszcze żyję, dzięki kawie… Kawa2

  26. Tetryk56 pisze:

    Jakaś taks cisza wśródnocna zapanowała w dzień na Wyspie…

    • Makówka pisze:

      Jestem w domu, oprócz zakupów nigdzie nie wychodziłam.

      Oglądam w TVN co działo się wczoraj, przed chwilą wysłuchałam Trzaskowskiego, Tuley’ę, Czarzastego.
      Aktualnie oglądam w TVN Strajk Kobiet na Szerokiej, gdzie jednak nie jestem, bo obiecałam moim synom, że nie będę teraz chodzić na demonstracje. Wytłumaczyli mi, że w moim wieku i przy moich chorobach jest to podwójnie niebezpieczne.

      Jednak wolałabym tam być, a jeszcze bardziej, aby nie było tak niebezpiecznie. Oprócz pałowania bardziej boję się jednak covida jak dowiaduję się jak walczą z nim moi bliscy znajomi.

      Jak dowiaduję się, że dwóm starszym osobom z temperaturą prawie 40 stopni od paru dni odmówiono nawet teleporady, bo tyle jest zgłoszeń.

      Mam dość.

      Może wyłączę TVN i Internet i zacznę przeglądać zdjęcia z moich spacerków? Wczoraj było cudnie!

  27. Quackie pisze:

    Jestem, ponieważ ostatni dzień pracy w tym tygodniu (tak, to dzisiaj, skończyłem właśnie I etap pracy!) płynnie przeszedł z pracy w fajrant, a potem w przerwę, ale jestem już po.

  28. Makówka pisze:

    Teraz jeszcze obejrzałam „Czarno na białym” o ręcznym sterowaniu Prokuraturą i stwierdziłam, że na dziś wystarczy, bo w ogóle nie zasnę.

    • miral59 pisze:

      I to jest właśnie powód, że staram się nie oglądać żadnych wiadomości… nic nie zmienię (za daleko mieszkam i nie tylko to), a spać potem nie mogę i się wkurzam…
      Może dzięki temu jestem niedoinformowana… ale może to i dobrze… życie bez tego jest stresujące Sad

  29. Tetryk56 pisze:

    Petycja o odwołanie dr hab. Przemysława Czarnka ze stanowiska Ministra Edukacji i Nauki.

    Sukces petycji przerósł nasze oczekiwania. Uzyskała ona wsparcie ponad 88 tysięcy osób, którym leży na sercu los polskiej edukacji na wszystkich szczeblach. Lista podpisów została wydrukowana i przekazana wczoraj (17.11.2020) przedstawicielom Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Sejmu i Senatu.

  30. miral59 pisze:

    Nietypowo, w środku tygodnia, zadzwoniła córka… straciła pracę Weary
    Ale jest też radosna wiadomość, bo jest duże prawdopodobieństwo, że na Święto Dziękczynienia (Thanksgiving Day) przyjedzie do nas Happy-Grin
    I z tego strasznie się cieszę Happy
    Co do znalezienia przez nią nowej pracy – będzie czas tym się martwić. Ostatecznie ma rodziców, którzy na głowach staną, a pomogą… Delighted

  31. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zacznę od tego, bo nie wiem, kiedy znowu dziś zajrzę. Crazy

  32. Quackie pisze:

    Dzień dobry. W związku z tym, że wczoraj zakończyłem I etap, idąc spać wyłączyłem budzik. I można powiedzieć, że odespałem jutrzejsze poranne wstawanie dzisiaj Wink1 (chociaż wstałem już jakiś czas temu, ale oczywiście było mnóóóóstwo rzeczy do zrobienia przed wejściem na Wyspę).

  33. Lena Sadowska pisze:

    Mroźne ale słoneczne dzień dobry, Wyspo:)

  34. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    A u mnie ciepło… przynajmniej jak na tę porę roku Delighted
    Całe 15C!!!
    Ale dziś pospałam! Delighted
    Jak na mnie, wstałam późno, bo o 6:15… mąż pojechał już do pracy… cały dom dla mnie Wink
    No i oczywiście masa roboty mnie czeka… muszę obskoczyć parę instytucji. Całe szczęście obiad już prawie mam, więc nie zajmie mi to za dużo czasu Delighted

    • Max pisze:

      Dzień dobry Krajanko 🙂 Uprzejmie informuję po znajomości , ze Stolicy , że Twoja pani ambasador Mosbacher przekazała publicznie informację , że USA jest bardzo zadowolone z realizacji przez Polskę projektu Trójmorza . Pani Ambasador , nie wspomniała jednak o tym , że jest to projekt brytyjski . Ale jak widać , chwalą Nas i za to dziękujemy jak umiemy . Thinking

      • miral59 pisze:

        Witaj Krajanie Delighted
        W sumie… Polska jest jednym z 12 krajów mających należeć do tego projektu. Jeszcze dokładnie nie wiadomo kiedy będzie realizowany. USA wyraziło chęć wyłożenia kasy na ten projekt. To, jak mi się wydaje, nic dziwnego, że ambasador USA wypowiada się na ten temat.
        Nie wiem też dlaczego piszesz o Brytyjczykach? Thinking
        Komitet Funduszu Trójmorza jeszcze nie podjął decyzji który projekt będzie realizowany (a mają ich trochę)…
        A może znowu jestem niedoinformowana? Coś przegapiłam i czegoś nie wiem… Thinking

  35. Quackie pisze:

    Dzień dobry popołudniowe. Ponieważ każdy dobry uczynek będzie ukarany, mój dobry uczynek polegający na wyspaniu się doczekał się nawału niespodziewanych zadań, a wszystko związane z pracą. Ale mimo to optymistycznie patrzę na ten dzień, bo po raz pierwszy od paru dni niebo nie jest całkowicie pokryte chmurami, to jednak sporo zmienia.

    • Tetryk56 pisze:

      To jeden z najlepszych i najpewniejszych dobrych uczynków, na jakie nas stać…

      • Max pisze:

        Wypowiedz Pani ambasador Mosbacher z dnia wczorajszego , a dzisiaj w Poznaniu otwarcie siedziby Dowództwa Korpusu wojsk USA w Polsce i oficjalne zadowolenie z tego , że wojsko USA będzie straszakiem dla ewentualnego agresora . Możemy zatem Drogi Quacku , od dzisiaj spać spokojnie . Może też coś nam się przyśni ?? Thinking

  36. Makówka pisze:

    Wróciłam do domu i już teraz nie planuję wychodzić. Zjem obiad i zaraz wrócę na Wyspę.

  37. Quackie pisze:

    Fajrant i przerwa!

  38. Quackie pisze:

    I po przerwie!

  39. Tetryk56 pisze:

    Pogadałem trochę z chórkiem, zjadłem co-nieco… no i co dalej?

  40. Makówka pisze:

    U mnie na termometrze za oknem minus trzy stopnie!

    W górach śnieg. W Bukowinie Tatrzańskiej ruszyła armatka, zaczęto naśnieżać stok.
    Narciarze chcący przenocować będą wszyscy na delegacjach?

    Zima, jednak zima?

  41. Makówka pisze:

    Obiecywałam pięterko listopadowe spacerki, ale jakoś stale coś innego się działo.

    Zrobił mi się taki bałagan ze zdjęciami (czy ktoś może mi wytłumaczyć czemu bałagan zawsze się robi sam?), że połapać się nie mogę, a trochę tych spacerków w listopadzie już się uzbierało.

    Mogłabym na szybko zbudować ćwierć pięterko, czyli opisać jedną wycieczkę.

    Zbudować czy też ktoś ma pomysł na budowę wpisu albo czekamy aż tu urośnie?

    • Quackie pisze:

      Ja nie mam pomysłu i nie mam nic przeciwko nowemu pięterku.

    • miral59 pisze:

      Jeśli chodzi o budowanie nowego pięterka, to na pewno nie mam nic przeciwko Happy-Grin
      Chętnie obejrzę gdzie do tej pory byłaś, czy nawet tylko jedną wycieczkę Pleasure
      Przyznam Ci się, że u mnie bałagan w zdjęciach się nie robi… ani ja nie robię, ani sam się nie robi Wink
      Po każdej wycieczce zgrywam do oddzielnych folderów zdjęcia małżonka i moje. Piszę datę i miejsce gdzie byliśmy. W wolnej chwili przeglądam, segreguję i wkładam do wspólnego folderu (też od razu opisując). Nie ma siły, żeby mi się to pomieszało Happy-Grin
      Ale oczywiście to kwestia charakteru. Lubię mieć wszystko uporządkowane, posegregowane… jestem za leniwa, żeby potem szukać… Wink

      • Makówka pisze:

        Taaaaa.

        Zasadniczo ja robię PODOBNIE.
        Pięterko gotowe -zapraszam.
        Ze mną jest tak, że ja w planie mam zamiar mieć porządek, a bałagan robi się sam.
        Wszędzie wokół mnie, nie tylko na laptopie.

        • miral59 pisze:

          To jest, jak napisałam, kwestia charakteru.
          Mam uporządkowane nie tylko na kompie… wszędzie wokół mnie też. Do szewskiej pasji doprowadza mnie szukanie czegokolwiek. Lubię po prostu sięgnąć i wziąć Happy-Grin
          Odłożenie na miejsce zajmuje zwykle mniej czasu niż szukanie, a jak wspominałam już nieraz, jestem leniwa… Pleasure

  42. Makówka pisze:

    Już miałam iść spać i rano budować, ale jednak zbudowałam.
    Zapraszam piętro wyżej.

    DOBRANOC!

  43. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Bez względu na pogodę, z samego rana (najpóźniej o 6:30), jedziemy do rzeźnika. Skończyłam niemal cały zapas mięsa na obiady, a przecież córeczka ma przyjechać Delighted
    Także chyba do południa będę pilnie zajęta. Trzeba posegregować mięso na obiadowe części i zamrozić. A zawsze to praca na kilka godzin Tired
    W sumie ostatni raz byliśmy u rzeźnika chyba w sierpniu. Nic dziwnego, że nam się zapas skończył…
    Dobrze, że mamy ten „food saver”, bo jak się wyssie całe powietrze, to mięsko dłużej zachowuje świeżość i nie nabiera tego „lodówkowego zapachu” Delicious

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)