Czas na kolejny miesiąc naszych wycieczek.
10 października wybraliśmy się do Zion. Często tam jeździmy. Raz, że to jeden z ulubionych parków, a dwa, jest po drodze do sklepu w Wisconsin, gdzie robimy znaczną część zakupów…
W sumie byłoby fajnie, gdyby małżonek co jakiś czas mi nie przypominał o patrzeniu pod nogi… jak mi powiedział – jeszcze nastąpisz na jakiegoś węża albo na inne paskudztwo, które cię utnie…
Kolejna wycieczka już na następny dzień, czyli 11 października. Wybraliśmy się do Greenbelt Forest Preserve. Nie zaszliśmy daleko, gdy zadzwonił synek, że się do nas wybiera… obeszliśmy tylko jeziorko i wrócili do domu…
24 października znowu wybraliśmy się do Zion. Ostatecznie od ostatniego naszego pobytu minęły już dwa tygodnie…
Nakręciłam też krótki filmik o tym jak wyglądało Lake Michigan tego dnia…
Ostatni dzień października i ostatnia w tym miesiącu wycieczka. Crabtree Nature Center odwiedzaliśmy już kilka razy. Interesowało mnie, że po drugiej stronie ulicy, naprzeciw wjazdu do parku, jest jakiś dodatkowy parking. Przejrzałam mapy u wujka Google. A to druga część tego samego parku. Postanowiłam to sprawdzić i przejść się tamtędy.
To na pewno nie koniec naszych wycieczek. Mamy to we krwi i źle się czujemy, gdy przez dłuższy czas nigdzie nie pojedziemy… także jeszcze będę Was zanudzała swoimi ptaszkami…
Zapraszam na wędrówkę po parkach

Może trochę monotonne te wędrówki… te same parki… te same ptaki… ale zawsze choć trochę oderwie nas od przygnębiającej rzeczywistości…
Witajcie!
Zdjęcia i film obejrzę dopiero w domu… szkoda ich na pośpieszny rzut okiem.
Witaj

Dzięki
Dzień dobry! Mistrz Tetryk ma rację, tu się na szybko nie da.
Zestaw zdjęć nr `1:
Pasikonik wygląda jak z plastiku, pewnie przez oświetlenie, ta zielona chityna tak lśni w słońcu.
Ptaszki-akrobaci są niewyjęci, a zwłaszcza ta sikora. W Polsce podobne cuda potrafi odstawiać sikora modraszka, ale tak, żeby jedną nogą się trzymać, a drugą jeszcze sobie pomagać przy ziarnach, to nie widziałem.
Nie znam się na mewach delawarskich, ale może to jakiś znak, że młody osobnik? Mewy w Polsce też mają ciemniejsze upierzenie, zależne od wieku? A może to jakaś cecha osobnicza zresztą.
Zestaw nr 2:
Piżmak jest świetny! Przypomniał mi się polski animowany serial „Tajemnica Wiklinowej Zatoki”, a także ilustracje Tove Jansson do „Muminków”, gdzie Piżmowiec jest zupełnie uczłowieczony. I siada w tort.
Ciekawe, że tych os tak nisko nic nie zeżarło. Mają chyba jakichś naturalnych wrogów?
Zestaw nr 3:
Tak, mnie też fascynuje, jakie wielkie łapska ma łyska (bo te w Polsce też mają ten numer buta). Tym bardziej, że rzadko to można zobaczyć, większość łysek, jakie widziałem, pływała po wodzie, taki niepozorny, czarny ptaszek, a pod spodem giry jak u dinozaura
Filmik:
Jak te Wielkie Jeziora tak wyglądają, no to już morza nie trzeba
Zestaw nr 4:
Kaczki faktycznie z daleka, ale też fajne. Świstuny tak z sylwetki podobne trochę do gągołów, ale w negatywie – jaśniejsza głowa z ciemniejszą plamą (no i trochę w innym miejscu).
Pani dzięciurowa taka pasiasta, że w pierwszej chwili pomyślałem „kukułka!”.
To tak na szybko. A teraz już do pracy…
Dzięki, Mistrzu Q



To w zasadzie ptaki roślinożerne, ale jak się trafi jaka żaba, to też nie pogardzą
Te ogromne łapy pomagają im utrzymać się na powierzchni bagien, a błony pławne między „palcami” ułatwiają pływanie. Zawsze podziwiam jak Matka Natura wspomaga swoje dzieci i jak każdemu daje według potrzeb 
Ale faktem jest, że uwielbiam wizyty na brzegach Lake Michigan. Byliśmy w ciągu tych wielu spędzonych tu lat, wiele razy i zawsze nas czymś zaskoczy, zawsze (nawet to samo wybrzeże) wygląda inaczej 



Sikory i nie tylko, to cudni akrobaci. Dla nas, ludzi, takie akrobacje są nie do zrobienia. Ale ptaki potrafią. Podejrzewam, że nie tylko modraszka takie harce wyprawia, tylko tego jeszcze nie widziałeś – wszystko przed Tobą
Z mewami, tak jak z innymi ptakami. Czasami trudno rozróżnić. Wiem, że młode są niemal całkowicie brązowe i to niemal u wszystkich gatunków. I tych młodych nie jestem w stanie rozróżnić… jak dla mnie są identyczne. Po osiągnięciu „dorosłej szaty” (średnio po 3 latach) też łatwo nie jest, bo na zimę zmieniają trochę kolory. Do tej pory nazywałam tylko dwa gatunki, kierując się plamkami na dziobach – delawarska ma czarną obwódkę na końcu, a popielata czerwoną plamkę na dolnej części dzioba. Ale jak przejrzałam swój album z ptakami, okazało się, że na tutejszych terenach jest więcej gatunków i jedne mają czarną obwódkę, a inne czerwoną plamkę… zwątpiłam
Do tej pory nie udawało się nam dorwać piżmaka inaczej, jak uciekającego od nas w popłochu. Ten czyszczący futerko jest pierwszym, którego udało się tak (w miarę) dokładnie obcykać. I muszę przyznać, że jestem z tego dumna. Emocje, które nam towarzyszyły są niezapomniane
Os niewiele ptaków, czy zwierzaków chce zaczepiać. Najczęściej zimą zaczynają dzięcioły – one są najmniej uczulone na ukąszenia. Gdy mroźne powietrze zabije większość mieszkańców gniazda, dobierają się do niego sikory, kowaliki i inny ptasi drobiazg. Są już bezpieczne od ukąszeń. A jak wiesz, ptakom jest bez różnicy na jakiej wysokości znajdą pokarm. Dolecą wszędzie. Nie zawsze też całe gniazdo sczeźnie. Do tych w głębi nie zawsze dochodzi mroźne powietrze i wiosną mogą odbudować populację. Wszystko zależy jak wielką dziurę wydziobią ptaki (o ile jest tylko jedna).
Do tej pory my też spotykaliśmy łyski tylko na wodzie, tak więc łap widać nie było. Łyski w Polsce i te amerykańskie, to ta sama rodzina – chruścieli, nic więc dziwnego, że mają podobny „rozmiar buta”
Lake Michigan jest znacznie mniejsze od naszego Bałtyku, ale to prawie morze. Nawet, jak twierdzą niektórzy, ma lekko słonawą wodę. Nie wiem, bo nie próbowałam…
Bardzo żałuję, że nie udało się nam podejść do jeziorka odpowiednio blisko. Miałabym piękne zdjęcia do naszej kolekcji. A tak są tylko jako „dokumentacyjne”.
W Polsce żyją świstuny zwyczajne, blisko spokrewnione ze świstunami amerykańskimi. Nawet zdarzają się hybrydy, czyli mieszanina obu gatunków – europejskiego i amerykańskiego
W sumie nie wiem czemu jest dzięciur czerwonobrzuchy, czy dzięciur krasnogłowy, skoro to rodzina dzięciołów? Wszystkie inne mają w nazwie „dzięcioł”, a tylko te dwa „dzięciur”… według mnie to jakieś głupie. Zawsze mam z tym problem, bo rzadko kiedy pamiętam który jest który i często nazywam wszystkie dzięciołami. Ale to chyba nie jest zbyt wielki błąd…
Dzięki Mistrzu Q, za tak wyczerpujący komentarz do mojego wpisu
To ja dziękuję za znakomite foty, dające i do pooglądania, i do myślenia.
A, jeszcze mi się przypomniało a propos ptasich akrobatów: naprzeciwko nas, od strony podwórza, stoi (za garażami) nieduży, piętrowy budynek, gdzie mieściła się administracja budynków komunalnych, a teraz wynajmowane są różne biura.
W tym budynku, w ścianie są stare mocowania po piorunochronie, bardzo solidne i wbite głęboko w ścianę, do których przylatują parę razy w tygodniu (w porach nieprzewidywalnych) sikory bogatki. Albo nie pamiętają, że już tam były, i przylatują od nowa, albo upierają się, żeby mieć tam jakiś interes, np. sądzą, że są w stanie założyć tam gniazdka (niestety nie są, całe te dziury w ścianie zajmują mocowania, okucia itp.). I te bogatki to są jedyne ptaki, które są w stanie zaczepić się tam, czasem na dół łebkiem, i kombinować, jak-by-tu… Żadne wróble, nie mówiąc już o innych ptaszkach, tam nie podlatują.
Niestety nigdy mi się jeszcze nie udało zrobić im tam zdjęcia, co pobiegnę po aparat, to już ich nie ma. Ale nie tracę nadziei!
Poluj, poluj, nie trać nadziei!
Sikorki to takie ptaszki, że nie usiedzą w jednym miejscu. Tylko przysiadły i już ich nie ma
Nie policzę zdjęć miejsc gdzie przed chwilą siedziała sikorka (albo inny malutki ptaszek). Trzeba mieć szczęście, żeby się udało taką „trafić”. Nie ustawaj i próbuj cały czas, a w końcu na pewno się uda 

Nabierasz coraz więcej wprawy, a to też się liczy…
W każdym bądź razie wierzę w Ciebie, Twoje zdolności i szczęście, które na pewno Ci dopisze
Dzień dobry, Miralko:)
„Parka w parku”:)
Też obejrzę dopiero wieczorem, za to – z należytą uwagą:)
Pozdrawiam:)
Witaj Leno

Mam nadzieję, że takie spacerki Cię nie zmęczą i spodobają
Pośpieszne, pośniadankowe dzień dobry, Wyspo:)
Witam na nowym pięterku.
Jak inni obejrzę zdjęcia trochę później, gdyż zaraz wychodzę z domu.
Bynajmniej nie na spacer, do Przychodni.
Nawet pobieżny rzut oka wystarczył, aby napisać, że Miralce należą się brawa.
Filmik obejrzałam i poczułam się jak nad morzem. Zdjęciami zachwycać się będę jak wrócę.
Witaj Makóweczko


Do przychodni idziesz na przeciwgrypowy zastrzyk? A przynajmniej tak kojarzę
Nie lubię zastrzyków i jeszcze nigdy nie szczepiłam się przeciw grypie. Może to dziwnie brzmi w ustach zasłużonego krwiodawcy, ale te wszystkie igły działają na mnie przygnębiająco
A za brawa pięknie dziękuję
Wróciłam!
Również i na szczepienie Miralko, ale nie tylko. To była normalna wizyta u mojego miłego, przystojnego pana doktora.
Nie obyło się bez sytuacji z gatunku „Bareja by tego nie wymyślił”.
Najpierw coś zjem, potem pospaceruję z Tobą po parkach, a potem opiszę jak to dziś było w Przychodni.
Ugotowałam, zjadłam i już miałam iść zachwycać się parkami, gdy przyszło dziecko. Cóż …sama go kusiłam, że właśnie gotuję barszcz, a i na drugie coś się znajdzie.
Dopiero teraz powędrowałam po parkach.
Czego tam nie ma? -żółw, świerszcz, motylki, piżmak ze śmiesznymi pazurkami, sikorka jak pan we fraku, lasówka co woli facetów, łyska i jej zwierciadlane odbicie no i oczywiście ptaszki!
Jeszcze żaglówki, błękit nieba i wody oraz cudne kolory jesieni.
Jest w czym wybierać i co podziwiać!
Dzięki, Makóweczko
Tymczasem fajrant… jeszcze nie, ale zaraz przerwa
Dzień dobry 🙂 Mam czas , obejrzałem wszystkie wspaniałe ujęcia . Faktycznie są to doskonałe materiały na publikację ptasiego albumu , bo szkoda aby gdzieś przepadły . Miałem własny zasób elektroniczny kwiatów , ponad dwa tysiące i szlag wszystko trafił Ponadto , jak widać z Twoich opisów ,to jesteś w tym temacie biegła i ten fakt powinien być odnotowany w wydawnictwie książkowym . Zamawiam już jeden egzemplarz na eksport . Teraz podziękowanie , gratulacje i kwiatek w nagrodę za poniesiony trud Ps . Wysłałem Ci zdjęcie Łyski z Parku Moczydło w Warszawie …
Dziękuję Maksiu i za miłe zdanie na temat naszych pstryczków, i kwiatek
Mam w nim nasze zdjęcia, posegregowane i opisane. Bo już mam taki charakter, że nie znoszę bałaganu i wszystko musi być na swoim miejscu. W sumie samych ptaszków wyszło mi cztery wielkie tomy, a przecież znajdujemy nowe gatunki, więc dopisuję i dostawiam 
Przecież wysyłałeś mi kilka razy zdjęcia i zawsze dochodziły… to czemu tym razem nie? Może spróbuj jeszcze raz?
Książki nie będzie, a album drukuję sobie samej, jako pomoc naukową
Zaglądałam na pocztę kilka razy, ale Twojego zdjęcia nie mam… ciekawe czemu
Wstawiłem w komentarzu na Twojej stronie na FB . Sprawdziłem -jest
O widzisz! A ja na FB mało i co zaglądam. Skoro jednak wstawiłeś, to zajrzę
Świetne spacery, świetne zdjęcia!
Tak, pasikonik pozuje na „made in China”.
Charakterystyczne, że na każdym spacerze mieliście jakiegoś solistę: a to sikora, a to piżmak, łyska czy pani dzięciurowa. W której agencji daje się to załatwić?
Tetryku!
Chyba ta pogoda i ogólna sytuacja rzuciła mi się na moją makówkę, bo skojarzyła mi się agencja towarzyska.
Są agencje, wynajmujące artystów w innych dziedzinach sztuki także…
W sumie agencja towarzyska, to też agencja…

Dzięki Ukratku


Sama zauważyłam, że na każdej wycieczce przytrafia się nam coś innego. Spotykamy (jak to nazwałeś) „solistów”, którzy wywierają na nas duże wrażenie i całą masę emocji. A potem te emocje przekazuję Wam…
Jak na razie nie zgłaszałam się do żadnej agencji… może mąż? Muszę się go zapytać jak wróci z pracy
Dziś 3 października. W USA „Election Day”, czyli dzień wyborów. I to nie tylko prezydenta… całe szczęście mam to z głowy. Trochę czasu temu wysłałam pocztą i nawet dostałam na e-mail potwierdzenie, że dostali i w dzień wyborów będą liczyć mój głos. Ciekawa jestem kto wygra i mam nadzieję, że nie znowu ten idiota Trump…
Ale przy polskich wyborach też miałam nadzieję… a co wyszło nie muszę Wam mówić…
Tym bardziej mam spore obawy…
Sporo ludzi ma obawy w tej sprawie, to prawda.
Rezultat tych wyborów ma duże znaczenie dla Amerykanów, dla całego świata, dla naszej polskiej obecnej sytuacji.
Trump za wszelką cenę chce wygrać te wybory. W tej chwili, jako prezydenta, broni go immunitet. Gdy przestanie bronić, ma wiele zaległych spraw i pozwy do sądów posypią się jak z rękawa. Ma masę długów, których nie spłaca… bankowych i nie tylko. Nie wiem, czy wydaje mu się, że ktoś mu daruje? Przez kolejne 4 lata tylko większy procent narośnie…
To ma być ten „najlepszy sposób”? A co z pracownikami? Skoro pracują, a nie mają z czego żyć…
I coś mi się w środku przewracało. Jako prezydent, Duda powinien mieć więcej godności. Przecież reprezentuje cały kraj. Ktoś, kto ustalał cały przebieg wydarzenia, nie powinien się zgodzić na taką rolę polskiego prezydenta.
Poza tym jest kilka spraw, których darować mu nie mogę. Sama słyszałam jak mówił, że najlepszym sposobem na wzbogacenie się, jest niepłacenie swoim pracownikom
I jeszcze jedna rzecz. Ja wiem, że to zawiniły również polskie służby… Gdy Duda (bądź co bądź prezydent) podpisywał z Trumpem układ (bardzo niekorzystny dla Polski), Trump siedział rozparty wygodnie w fotelu, a Duda przy nim stał, jak sługa. Nie mogłam na to patrzeć
To było dawno, ale do dziś piecze jak świeża rana… nie pozwala szanować ani Trumpa, ani Dudy…
Podałam tylko dwa przykłady, ale jest ich znacznie więcej. I gdy pomyślę, że są tacy, którzy uważają, że Trump jest świetnym prezydentem, to wątpię w rozsądek ludzi… ślepi i głusi (jak „wyznawcy” PiS-u)…
Ale to, co on w tej niemalże chwili mówi, to jest (kolejne) podżeganie do wojny domowej
Jeżeli twierdzi, że wygrał w Pensylwanii, a się okaże, że nie, to przecież jego zwolennicy nie przyjmą do wiadomości, że kłamał. Co za kawał #$T#$@$Ta!
Napuszczanie jednych na drugich …nie musimy sięgać aż za Ocean.
Wojna domowa pasowałaby temu durniowi. Może w ten sposób uniknąłby kary za swoje występki. On nigdy nie myśli o konsekwencjach dla całego kraju… widzi tylko siebie i swoje wygody

A co do napuszczania jednych na drugich… to Makóweczka ma rację. Nie trzeba sięgać za ocean. Chociaż muszę przyznać, że Ameryka podąża śladem Polski dość konsekwentnie. Patrząc na sytuacje w obu krajach widzę ogromne podobieństwo… i wcale mnie to nie cieszy. Ludzie, jako społeczeństwo, przestają się liczyć, ważne są tylko interesy niektórych jednostek
Witaj, Wyspo.
Deszczowo witam!
Czy mi się wydaje, czy coś przegapiłam?
Tetryk się jeszcze nie przywitał?
Ma roboty powyżej kokardki? W domu zdalnie, czy „w robocie” tradycyjnie?
Dzień dobry
Faktem jest, że obecnie urzędującego amerykańskiego prezydenta staram się omijać szerokim łukiem. Działa mi na nerwy tak samo jak polski prezydent… Tylko polski służy za podnóżek dla wielu, a amerykański uważa się za „ósmy cud świata”

Nawet znajomi Amerykanie są zdania, że ich prezydent to kawał chama i buca. I uważają, że w polityce międzynarodowej robi więcej szkody niż pożytku
A o polskich protestach, to nawet tutaj mówią. Telewizji nie oglądam, ale córka mi mówiła. Tutaj też próbują wprowadzić ograniczenia aborcyjne, ale nie jest to takie proste. No i ci, którzy chcą tych ograniczeń, nie mają (jak w Polsce) władzy nad TK.
Duża część młodych uważa, że sprawa aborcji, to sprawa między lekarzem, a kobietą. No i partner kobiety (ojciec dziecka) też ma swój głos w tej sprawie. Nikt więcej nie powinien się wtrącać, a już na pewno nie rząd. I akurat z takim poglądem się zgadzam. Nikt, absolutnie nikt nie powinien podejmować takich decyzji odgórnie…
Dzień dobry 🙂 Zgadzam się Miralko z Twoim poglądem na temat aborcji . A tak przy okazji , głoszenie przez KK haseł o obronie płodu od poczęcia , to nawet nie kłamstwo , a perfidne oszustwo . Popatrzmy na historię . Czy jest tam miłość bliżniego , czy raczej krwawe wojny , w których morduje się narodzonych , ochrzczonych katolików z innego tylko z Plemienia . Ostatnia , IIWśw. pochłonęła ponad 50 milionów ofiar . Niektóre katolickie wojska miały na żołnierskich pasach napis : Bóg z nami . Przecież i dzisiaj mamy krwawe jatki na Bliskim Wschodzie , wysyłamy tam swoich rycerzy ,nie do uścisków dłoni przeciwników , a do ich zabijania . I mowa o ochronie płodu , od chwili poczęcia , jest zwyczajnym ględzeniem nie na temat .
Na całym świecie są instytucje zakłamane i gardzące innymi. Uważające, że zabijanie przeciwników może być „uświęcone”.
W tej wojnie o „zarodki” wcale o nie nie chodzi. Bardziej o przejęcie władzy nad ludźmi, która coraz bardziej się wymyka z rąk. Metoda zastraszania przestaje działać, więc trzeba wymyślić coś nowego. Nie da się rządzić ludźmi, bo nie chcą poddać się dobrowolnie, to trzeba ich zmusić, ustalić takie prawo, żeby musieli być posłuszni. A pomogą ci, którzy nadal są pod wpływem strachu… to na nich opiera się instytucjonalne wartości i to oni są „bojownikami”… ślepi i głusi na głos rozsądku…
„Co nam obca przemoc wzięła- szablą odbierzemy ” Takie są słowa Hymnu , dla każdego patrioty . Nie ma tu słowa o ochronie życia już dorosłego Polaka .
Teraz liczą się „szable” w Sejmie i Senacie.
I kto by pomyślał, że jakieś zwierzątka futerkowe mogą doprowadzić do liczenia od nowa i zachwiać czymś, co wydawało się nie do ruszenia.
Z tego, co mi wiadomo, Sąd Najwyższy, nawet gdyby „republikańscy” sędziowie mieli w nim większość (a mają po ostatniej nominacji), w życiu nie odwaliłby takiego numeru jak p. Przyłębska z dublerami.
Amerykanie jednak wiedzą co to jest trójpodział władzy.
Aczkolwiek prezydentura Trumpa jest poważnym zamachem na ten system, perfidnie wykorzystującym jego słabości (zwłaszcza jeżeli chodzi o przedstawianie tych słabości wyborcom).
Tak… Trump, po zamieszkach w całym kraju obiecywał, że zrobi z tym porządek. I mam tylko jedno pytanie… przecież teraz jest prezydentem, więc dlaczego do tej pory nic nie zrobił? Na co czeka? Na oklaski?
Trump próbuje cały czas zagarnąć więcej władzy, ale jakoś mu się za bardzo nie udaje. To co mógł, zmienił i wcale nie na lepsze
Między innymi dąży do tego, żeby kościoły miały możliwość uczestniczenia w polityce. Do tej pory było tak, że jak któryś z kościołów zaczynał za dużo zajmować się polityką, niwelowano dla całego okręgu zwolnienie od podatków. Kościół był zmuszony do politycznego milczenia. Trump chce to zmienić i upolitycznić kościół. Czym to grozi – wiemy… mamy to w Polsce…
Na pewno takiego numeru jak Przyłębska nie odwiną, ale drobniejsze się zdarzały. Jak chociażby z Trumpem. Demokraci udowodnili, że Trump kontaktował się z Moskwą przez rosyjskich szpiegów, że robił to potajemnie i przez kilka lat. Istniały poważne poszlaki, że Rosja pomogła Trumpowi wygrać poprzednie wybory… Przesłuchano masę świadków w Kongresie i oczywiście sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. A ten nie przesłuchał ani jednego świadka i całej sprawie ukręcił łeb, oddalając zarzuty. Trump został na swoim stanowisku…
W sumie nie wiem, czy to taki „drobny numer”… zarzut wobec prezydenta o zdradę państwa w zasadzie drobną sprawą nie jest, ale tak zostało to potraktowane
Także i Amerykanom nic nie brakuje, jeśli chodzi o łamanie praworządności w imię „wyższych celów”…
Oj, tam coś było nie tak z materiałem dowodowym
co nie znaczy, że nic nie było na rzeczy, ale dla sądu (a zwłaszcza Najwyższego) dowody muszą być niepodważalne.
To jest oficjalna wersja. Czy to znaczy, że ani jeden świadek nie był wiarygodny? Skoro nikogo o nic nie pytali…

Mnie się wydaje, że to właśnie Sąd Najwyższy powinien szczególnie dokładnie wszystko sprawdzić. A oni już z góry wiedzieli o niewinności Trumpa, zanim przejrzeli dokumenty… nie wiem jak komu, ale dla mnie to się wydaje podejrzane… chociaż na ogół daleka jestem od różnego rodzaju „teorii spiskowych”
Zbieram się do pracy…
Życzę Wam miłego popołudnia
Spokojnej pracy Miralko!
No masz! Dzień się kończy, a ja się nawet nie przywitałem…
Witajcie!
Powitać Szanownego Pana!
Fajrant i przerwa!
I po przerwie.
No i nadal nie wiadomo kto wygrał i kto będzie prezydentem USA… czy to nie denerwujące?

Wolałabym już wiedzieć czy mam się cieszyć, czy wręcz przeciwnie…
CNN mówi, że Biden prowadzi 253 do 213, progiem jest 270 elektorów. Bliżej niż dalej. Zobaczymy, co będzie z liczeniem.
Ale nadal część stanów nie ogłosiła wyników i nadal nie jest wiadomo na pewno…
No wiem. Optymiści twierdzą, że już pozamiatane, bo w kluczowych miejscach, gdzie jeszcze liczą, powinno wyjść na Bidena. Uwierzę, jak zobaczę oficjalnie.
Też uwierzę jak będą oficjalne, a teraz już nie mam siły śledzić i się denerwować.
Ja też nie mam siły na śledzenie. Co ma być – będzie…
Dzięki za linka. Tematy, nazwiska osób biorących udział oraz osoby prowadzącej rokują, że będzie ciekawe.
Jednak jak tylko zdrowa będę mam pewne plany na weekend.
Teraz jednak mam plany iść spać mimo zdenerwowania tym, że sztab wyborczy Donalda Trumpa złożył w sądzie w Michigan pozew o czasowe wstrzymanie liczenia głosów oddanych w tym stanie.
DOBRANOC!
Witajcie!
rzekłem i zanurzam się w wir…
Dzień dobry, Miralko.
Ostatnie dni zaowocowały gośćmi w ilościach wręcz nieprzyzwoitych i dopiero wczoraj w nocy zapanował błogi spokój:)
Oczywiście, natychmiast zajrzałam do Ciebie i, po obejrzeniu filmiku, tak zatęskniłam za Jeziorem, że wybyłyśmy z Psiułą na trochę. A po powrocie na nic nie miałam już siły:)
Nocny świat nie jest tak kolorowy, jak ten na Twoich zdjęciach, ptaszki śpią, a drobną zwierzynę bardziej słychać niż widać:)
Trafiłyśmy za to na rykowisko, a z ambonki obejrzałyśmy sobie nawet jednego byczka (młody był, cienko śpiewał:)) i dwie łanie. Nadłamany księżyc dopisał i spacerek okazał się taki bardziej widokowo-niespodziankowy:)
Tak więc Wasza pięknie i dowcipnie udokumentowana wędrówka nie tylko mnie nie zmęczyła, ale – zainspirowała do własnej eskapady:)
Pozdrawiam:)
W ślad za Bejem tylu przyszło?
Dobry wieczór, Tetryku:)
Część za białowieskim przyjechała.
Reszta okolicznego chowu.
Nie co roku suma skończonych cyferek wynosi siedem:)
Pozdrawiam:)
Witaj Leno



To miłe, że moje wędrówki były dla Ciebie inspiracją
Podglądanie przyrody, bez względu w jakim „wydaniu” (ptaszki, zwierzaki czy rośliny), są wspaniałym przeżyciem. Może nocą mniej widać, ale można spotkać te zwierzaki, które za dnia ciężko zobaczyć…
Pozdrawiam cieplutko
Wreszcie wyspane i bezludne dzień dobry, Wyspo:)
Dzień dobry, już po badaniach, wyniki może po południu, może jutro, a ja zaraz biegnę do pracy!
Czy ktoś planuje coś budować jak tu u Miralki wystarczająco urośnie?
Bo jakby co mogłabym wybrać parę pstryczków z moich październikowych spacerków.
Fajrant i przerwa, norma mimo późnego startu wykonana!
A wyniki… zaraz sprawdzę. Ale nie spodziewam się niczego złego.
Dla uspokojenia ew. obaw: większość wskaźników w normie, cukrzycy chyba nie mam (bo krzywa cukrowa też w normie), profil lipidowy paskudny, ale tutaj nic się specjalnie nie zmienia.
Cieszymy się wraz z Tobą Q !
Czy profil lipidowy można poprawić Paintshopem lub GIMPem?
Żartowniś z tego Tetryka!
Można, w ten sposób z otyłego faceta robi się Mistera Universum!
A się Wam dowcip wyostrzył Panowie!
Zanurzam się w Klub Książkowy…
Tylko się nie utop!
A ja właśnie wróciłem po przerwie.
Zamiast m-m zapraszam na nowe pięterko.