Sierpień już dawno minął… wiem o tym, ale jeszcze Wam nie opowiedziałam gdzie byliśmy w weekendy. Opowiem krótko, bo zdjęcia mówią same za siebie…
W parku w Zion byliśmy dwa razy. 1 i 23 sierpnia…
Już 2 sierpnia wybraliśmy się do Moraine Hills…
Kolejny weekend i kolejna wycieczka… tym razem nad Mallard Lake…
W Crabtree Nature Center też byliśmy dwa razy. 16 i 29 sierpnia…
I w ostatni weekend sierpnia wybraliśmy się do Greenbelt…
I to by było na tyle…
Zapraszam na wędrówkę po parkach w północnej części Illinois

Nogi nie zabolą i chodzić z nami można nawet dość długo
Witam na pięknym pięterku!
Oglądać będę potem…
Teraz tylko przebiegłam się po galerii,ale zachwycać się będę już z laptopa.
Witajcie!
Piękne spacery! Wczoraj widywałem prawie jedynie osobniki gatunku homo sapiens(?), jeden czy dwa razy słyszeliśmy ptaka… Właściwie dopiero twoje fotoreportaże uprzytomniły mi ten brak.
Witaj


Dziękuję
Zwykle omijamy zbyt zatłoczone miejsca… nie lubimy gdy jest za dużo ludzi.
A to, że teraz ptaki nie śpiewają i nie tak często się je słyszy… jesień, młode odchowane, dla niektórych czas zbierać się do odlotu… milknie wszystko i nie śpiewa. Trudniej zobaczyć ptaki, bo są cicho i między listowiem ich nie widać. Dopiero wiosną się ożywią…
A ten „poszarpany” motylek to mógł być ten sam, który był nadgryzany przez dzięciura kilka zdjęć wczesniej
Smutne wrażenie (mimo ewidentnego „oczka”) sprawiają sowy w klatkach. To oczywiście dla ich dobra, ale puchacz, król puszczy, dożywotnio za zbawiennymi kratkami? Brrrr….
Nie pomyślałam, że to może być ten sam motylek
Ptaki, ale też i zwierzaki w klatkach na pewno nie są miłym widokiem. Z drugiej strony… dobrze, że ktoś się nimi zaopiekował. W naturalnym środowisku dawno by nie żyły. Tutaj mają opiekę medyczną, „wikt i opierunek”. Są bezpieczne.
W jeszcze jednej klatce był myszołów rdzawosterny, mój ulubiony „Ruduś”. Też kontuzjowany. Nie robiliśmy mu zdjęcia, bo siedział blisko krat i na dodatek w głębokim cieniu. Zdjęcie byłoby do kitu.
Dzień dobry, dopiero wstałem, bo byłem w domu dość późno po imprezie.
Zaraz się spróbuję ogarnąć i skomentować rzeczowo.
Witaj


Mam nadzieję, że głowa po imprezie nie boli, Mistrzu Q
Na Twój rzeczowy komentarz poczekam spokojnie
Zadbałem o zabezpieczenie po imprezie, a przed pójściem spać, i na razie działa…
Doświadczenie pomaga…
Dzień dobry
A to nie jest dobra pogoda na wycieczkę 
U mnie dochodzi 5 rano. Nie wiem, czy gdzieś się wybierzemy, bo pada
Tutaj, jak wstałem, świeciło słońce, a teraz się rozpadało.
Wczoraj znów odwrotnie, od rana padało, a potem było lepiej (mimo że wg prognoz w ogóle nie miało padać).
Według prognoz, dziś rano ma być pochmurno, a nawet deszczowo, a po południu ma wyleźć słoneczko. Jak będzie – zobaczymy.
Owadzie zdjęcia z pierwszej galerii przepiękne, zwłaszcza ważka w nietypowym ujęciu, widać dwie pary skrzydeł jak dwa wirniki w helikopterze.
Z kolei dwa młode drozdy się ustawiły trochę jak małpy na słynnym obrazie Breugla (mimo że małpy na łańcuchu, a drozdy na wolności), albo jak w lustrzanym odbiciu.
Druga ważka, ta jedząca, siedzi nad pajęczyną: może coś z niej podkradła?
Dzięcioł z wygiętą głową wygląda, jakby się rozglądał po okolicy, bo chyba to nie żaden heksenszus (czy ptaki też miewają coś takiego?).
Czy tyrany i jaskółka były na tym samym drzewie? Tak to wygląda, a takie bezlistne gałęzie to raj dla ptakolubów.
A zielona ważka przypomina kępkę takich samych roślinek, jak powyżej i poniżej jej na zdjęciu – znakomity kamuflaż!
W Moraine Hills: niesamowita ta czarna ważka. I w ogóle robi wrażenie rozmaitość kolorów i odmian tych owadów.
Ten żółtawy motyl z czarnym (przepiękne zdjęcia) to będzie jakiś paź, ale nie mam pojęcia, jaki konkretnie gatunek – może papilio rutulus (ang. Western Tiger Swallowtail, polskiej nazwy nie widzę)?
Przepiękny czyż złotawy! Ta żółć, taka „rzepakowa”.
A gniazdo jemiołuszek, cóż, może to ocieplenie klimatu rozregulowuje mechanizmy?
Z tymi listkami, co wyglądają jak ptaki, też się spotykam. Ostatnio nawet taka „kiść” kilku zeschniętych listków na drzewie mnie zmyliła (ale nie robiłem zdjęcia akurat).
Reportaż o młodych dymówkach świetny. To w końcu ktoś je nakarmił, czy nie?
Gniazdo os znakomite, trochę brakuje skali, to na pewno nie były szerszenie?
Czapla z daleka wygląda jak dalszy ciąg tej gałęzi, świetny kamuflaż!
Mnie ten puszczyk wygląda nie jakby puszczał oko, tylko jakby patrzył na was ledwo obudzony, tak jakby otwierało mu się na razie tylko jedno oko
Żurawia rodzinka wspaniała. I tak sobie łażą na piechotę, nie boją się ludzi?
Modrosójka wygląda z tą gołą głową jak jakiś ścierwnik!
Kowalika na karmniku normalnie jakby grawitacja nie dotyczyła.
Z tą żabą „przy okazji” skojarzyło mi się, jak czasem trzeba dokładnie oglądać zdjęcia – z tej sesji z żurawiami z Kaszub znalazłem na jednym zdjęciu oprócz żurawi również pliszkę, i chyba, chyba szczygła (ale bardzo daleko, więc nie jestem pewien).
Jemiołuszki w Greenbelt wyglądają jak przyłapane na knuciu czegoś, np. napadu na bank. Wysunęły się zza listków z minami „a kto nam tu przeszkadza?”, a jeszcze te czarne maski na oczach, jak u stereotypowych złoczyńców!
Czapla zielona wygląda na szarozielonkawą od tyłu trochę, może stąd nazwa?
I znakomita fotka żaby zaraz potem, widać część nawodną i podwodną naraz!
Gniazdo os jak z innej planety, albo jak dzieło sztuki z „marmurkowymi” motywami.
Mocna paczka dzisiaj!
Jak zwykle szeroko i konkretnie
Postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania 
Ptaki są rozśpiewane, a liście jeszcze nie urosły…


Ważka raczej nie podkradła niczego z pajęczyny. One łapią różne owady w locie, a taki owad z pajęczyny ma w sobie „pajęczy jad”. Widziałam jedynie kolibry wyjadające małe muszki. Pająkowi to nie szkodzi, bo nie jest zainteresowany takimi owadzimi maluchami.
Dzięciury krasnogłowe są coraz rzadsze (i to dzięki człowiekowi). W Zion jest ich trochę, bo mają gdzie budować gniazda (wykuwać dziuple). Nie wiem czy ptaki chorują na lumbago, pewnie nie pożyłyby z tym schorzeniem za długo… padłyby ofiarą różnych drapoli. Prawdopodobnie ten dzięciur rozglądał się po okolicy…
Tyranki i dymówka nie siedziały na jednym drzewie. W parku w Zion (jak w większości odwiedzanych przez nas parków) nikt nie usuwa starych, bezlistnych drzew. Są doskonałym siedliskiem różnych ptaków i zwierzaków. Usuwa się je jedynie ze ścieżek, żeby nie przeszkadzały chodzącym po nich ludziom. Z tymi bezlistnymi drzewami masz rację. Ptaki na nich doskonale widać… dlatego tak lubimy wiosnę
Z młodymi dymówkami, tak mi się wydaje – rodzice chcąc zmusić młode do samodzielnych łowów nie karmią ich wystarczająco. Głodne młode zaczynają same polować. Ptaki na ogół są dobrymi rodzicami i dbają o swoje dzieci. Ale jaskółki wiedzą, że czeka je długi lot na południe. Młode muszą się do niego przygotować. I na pewno nie sprzyja temu zbyt długie siedzenie w gnieździe. Sierpień to czas, żeby młode same o siebie zadbały. Nie zauważyliśmy ani jednej karmiącej jaskółki.
Gniazdo os było średniej wielkości – trochę większe niż przeciętna ludzka głowa. Czy to szerszenie? Nie wiem. Może…
Żurawie są jak oswojone. Łażą między ludźmi i nie boją się. Może te tablice rozmieszczone w miejscach ich żerowania trochę pomagają? Nikt nie goni tych ptaków, a że od ludzi nie spotyka ich nic złego, przyzwyczajają się. Jak zauważyłam, wszyscy spacerujący zatrzymują się, dając pierwszeństwo żurawiom
Z tym uważnym oglądaniem zdjęć, to prawda. Często łapie się w kadr coś, co tylko śmignęło i normalnie nie widzimy tego…
Paczka zdjęć dziś trochę rozbudowana, to fakt. Ale i tak miałam problem z wyborem. Z każdej wycieczki mamy ok. 600 zdjęć i sprawia trochę problemu, które pokazać. Małżonek robi zdjęcia „seryjne”. Każde naciśnięcie spustu migawki, to ok. 10 zdjęć. Nic dziwnego, że jest tego tyle
Tak, też czasem stosuję opcję seryjnych zdjęć, nie zawsze, ale czasami. Wtedy wychodzą fajne efekty, jak z tymi kąpiącymi się nurogęsiami.
Tak, przy seryjnych zdjęcia czasami wychodzą ciekawe efekty. Ale ma to też i swą złą stronę. Często, gdy ptak siedzi spokojnie na gałęzi, mam 20 takich samych zdjęć… a przynajmniej bardzo podobnych. Po co mi aż tyle?

Też fakt, że nigdy nie wiadomo, czy taki ptak będzie siedział spokojnie, czy odleci… parafrazując znany hit – „… bo z ptaszętami nigdy nie wie, oj nie wie się…”
No to zostawiasz sobie na dysku 1-2 najlepsze, z pozą, kadrowaniem, światłem, ostrością. Fakt, że potem wymaga to czasu na przesianie…
Właśnie o to przesiewanie mi chodzi. Gdy muszę przepatrzyć parę tysięcy zdjęć, to zabiera mi masę czasu. Bo przecież mąż tym się nie zajmie
On jest tylko od pstrykania… 
A pewnie. I trzeba szybko podejmować decyzje – z tych 10 zdjęć zostawiamy te 2, bo…
Miałam nadzieję, że z szyciem już koniec… nawet zapakowałam swoją maszynę do szycia. A tu się okazuje, że jeszcze synkowi muszę uszyć woreczek z gorczycą


Coś ta gorczyca robi się popularna
I to dzięki Maksiowi
Witaj, Miralko:)
Ptaszki i widoczki pełne uroku, a „ptasie menu” zachwyca różnorodnością.
Aż się wierzyć nie chce, że już październik. Fajnie, że wciąż jeszcze „złoty”:)
Pozdrawiam:)
Witaj Leno
Nasza zasługa w tym pięknie niewielka, to Matka Natura jest piękna
My tylko staramy się uchwycić choć cząstkę tego co widzimy…
Dziękuję za miłe słowa
🙂
To mamy podobnie z tym uchwytywaniem:)
Tylko Wy obiektywem, a ja… gadam:)
Dużo zależy od tego co i jak się gada
A Twoje „gadanie” nie tylko ma sens, ale i jest ciekawe
Dziękuję, Miralko:)
Piękno-październikowe, słoneczne dzień dobry, Wyspo:)
Dzień dobry, z tym że u kogo słoneczny, u tego słoneczny
tutaj zachmurzenie całkowite i od czasu do czasu mży.
A u mnie się wypogadza


I jest szansa, że gdzieś się wybierzemy
Weekend bez wycieczki – to weekend stracony
No i nie pojechałam na wycieczkę
Jakby ktoś mi wbił rozżarzony gwóźdź w pośladek. Bałam się, że daleko nie zajdę z tym bólem… i oczywiście musiałam zostać w domu 

Zmieniałam zawieszenie obrazków (muszę „dostawić” nowo ułożone puzzle) i jak mnie coś walnęło
Wcale mi się to nie podoba…
Hmmm, brzmi jak rwa kulszowa
Już mi przechodzi
Mogę cię tylko wirtualnie pogłaskać… Po głowie, oczywiście, żeby koiło a nie bolało…
Od razu mi lepiej… od tego głaskania po głowie
Ciekawe, jaka pogoda trzyma Makówkę za granicą…
Ładna, ale z bardzo silnym wiatrem.
Obejrzałam pierwszą galerię -zachwyciłam się motylkami, ptaszkami, żuczkiem i resztę zostawię sobie na jutro.
To żywe pół też już padło całkiem.
DOBRANOC!
Spokojnej, odpoczywaj!
Witajcie!
Prawie całkiem okrągły księżyc wysoko na niebie, a ja już w pracy!
Dzień dobry, miałem potworny sen, przy czym miał on spójną konstrukcję, jak film (ale z gatunku tych, których bardzo nie lubię), przy czym skończył się idealnie tuż przed budzikiem, gdyby to był prawdziwy film, potem byłyby już tylko napisy. Mam nadzieję, że szybko go zapomnę.
Cała Makówka (obie połówki) wita Was słonecznie!
I ta żywa, i ta mniej?
Obie po wyspaniu są żywe i bardzo dumne z siebie.
Na fb dałam zdjęcie z komórki z wczoraj. Organizator wycieczki napisał w komentarzu -skopiowałam i wklejam tu:
Brawo dzielna Istoto.
Pstryczków z aparatu jeszcze nie oglądałam, ale, ale…może i pięterko z tego zbuduję. Kiedyś. Hm?
Cała Makówka (obie połówki) wreszcie znalazła czas, aby zachwycić się zdjęciami Miralki.
Czego tam nie ma? Bo to nie tylko ptaszki, ale i kwiatki, motylki, osy, ważki, żółwie…
I jeszcze pręgowiec amerykański.
No i zachwycający błękit nieba i jeziora.
Wielkie brawa Miralko!

Dziękuję, Makóweczko
A że spotykamy nie tylko ptaszki…
My tak jak Mistrz Q – pstrykamy wszystko co się pod obiektyw nawinie
Że nie tylko ptaszki to jest ciekawiej, bo przyroda jest ciekawa.
Dziś zaufałem prognozie, obiecującej niewielki deszcz jedynie między 13. a 15., i pojechałem do pracy na rowerze. O wskazywanej godzinie deszcz nie spadł, natomiast gdy wychodziłem ok. 16., pojawiły się pierwsze, rzadkie krople. 300 metrów dalej zaparkowałem pod KFC, bo lunęło.
Wszedłem do środka napić się gorącej kawy – skoro już muszę przeczekać… Niestety zakład oferował kawałki kurczaka i inne buły, kawy w rozkładzie nie znalazłem, więc wyszedłem.
Nie padało. Wielka i groźna czarna chmura powoli oddalała się na północny zachód, zatem ruszyłem za nią. Gdzieś się nasze trasy rozeszły, bo nad Wisłą spory kawałem jechałem po suchym asfalcie. Bliżej domu był znów mokry, ale więcej deszczu mnie nie trafiło.
Dzień dobry po południu również. Nawet pojawiło się trochę słońca, ale nie padało w ogóle…
Fajrant oczywiście, i przerwa takoż.
Wciąż ciepłe i rozgwieżdżone dobry wieczór, Wyspo:)
Niestety, nie mogę spojrzeć w te same gwiazdy z bardzo prozaicznych powodów: chmury… Ale od czego wyobraźnia?
Gwiazd faktycznie teraz nie widać, ale parę godzin temu były bardzo fantazyjne chmury. Oglądałam je przez szybę samochodu, więc nie pstryknęłam.
A w planach miałam dziś leżeć i dawać odpoczywać nogom.
Teraz zastanawiam się jak ja wylezę po schodach do domu i marzę o wersalce.
Teraz i ja muszę zdać się na wyobraźnię:):
„Tej nocy niebo w dreszczach od gwiazd mrugawicy
Kołysało swój bezmiar w sąsiednie bezmiary,
To w próżnię swe radosne unosząc pożary,
To zbliżająca je znowu ku mojej źrenicy
Patrzę, niby przez nagły w mej ślepocie wyłom,
A światy roziskrzone – zaledwo na mgnienie
Odsłaniają mym oczom, jak nieba mogiłom,
Dalekie, zatajone w srebrze ukwiecenie.”
(„Gwiazdy” – B. Leśmian)
Mamy cudną burzę. Taką z piorunami i wichurą:)
Właśnie zrobiłam sobie grzane wino, zgasiłam światła i zamierzam podziwiać:)
Napisałbym, że zazdroszczę, ale dzisiaj jestem w nastroju zupełnie nieburzowym, więc napiszę tylko, że najwyraźniej sprawiedliwie się to rozdzieliło
Samych miłych wrażeń!
I po przerwie. Kierunek, rozmiary i intensywność przesuwania się burz wskazują, że do nas nie zawitają dzisiaj, wszystko przechodzi na wschód od linii Trójmiasto-Toruń-Częstochowa.
Miodowo-melonowo -turkusowe DOBRANOC WYSPO!
Słoneczne witajcie!
Dzień dobry, bardzo słoneczny.
Oczywiście kawa, bardzo poproszę!
W Krakowie też bardzo słoneczny, ale…obiecałam moim nogom, że dam im dziś odpocząć.
Witajcie!
Na razie nic nie mam czasu dodać
Dzień dobry



Na ile u mnie będzie słońce – jeszcze nie wiem, bo za oknem ciemno (jak zwykle jesienią o tej porze), ale coś zapowiadają ciepły i słoneczny dzień
A ja, niestety, muszę zbierać się do pracy
Miłego dnia Wam życzę
A my Tobie spokojnej pracy!
Cisza na Wyspie, za oknem pogoda jak w środku lata, wytłumaczyłam moim nogom, że to, co mówiłam, że dziś nie wychodzę z domu to ja tylko
…żartowałam. Przecież nie przy TAKIEJ pogodzie!
Do popotem więc, odezwę się jak wrócę.
Fajrant, szybciej niż zwykle, ale znowuż zaraz wybywam, z powrotem zapewne wieczorem.
Nareszcie w domu! Garnek herbatki z miodem (komu, komu? mam sporo…), lektura bloga i maili… a potem się zobaczy.
Ja też już w domu. Póki było słońce było przyjemnie, ale jak wracaliśmy zrobiło się ciemno i chłodno.
Trochę zmarzłam. Tetryku masz jeszcze trochę herbaty?
Proszę…
i 
Dziękuję.

No więc jestem, mam nadzieję, że wycieczka do czerwonej strefy (do Sopotu) mi nie zaszkodziła, bo czuję się trochę niewyraźnie, ale może to tylko autosugestia.
Q! Odpukaj w niemalowane i trzy razy spluń przez lewe ramię!
Dzień dobry
Zdrówka naszemu kochanemu jubilatowi życzę



Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka!!! Jak ono będzie, będzie wszystko
Twoje zdrowie Maksiu!!!
To i ode mnie, Maksiu, przyjmij Moc Wszelkich Najlepszości:)
Witajcie!
Zdrówka dla Maksia i pogodnego dnia dla wszystkich!
Dzień dobry! Zdrowia, szczęścia i spokoju Jubilatowi!
Fajrant i przerwa! I zakończenie bieżącego zlecenia, tzn. wysyłka do klienta!
Ogólne dobry wieczór, Wyspo:)
Chyba się starzeję… Drzemka po południu dobrze mi robi 😉
Tetryk kiedyś dał zielone światło, Gospodyni pięterka wyraziła zgodę …zapraszam więc nie do drzemki, ale piętro wyżej.