« Od słonych do słodkich wód Uwertura „Nocne niebo” »

Wyspa Lotofagów w Zakładach Tytoniowych.

Do znudzenia zawsze powtarzam, że Wyspiarze współtworzą moje pięterka. Inspiracją na kolejny temat wpisu jesteście zawsze Wy.

Czasem wystarczy jeden komentarz.

Tetryk „Napisz, jak się prezentowałaś na wystawie!” więc pokazałam Makówkę na Wyspie Lotofagów, a potem jakoś samo poszło; opowiedziałam o przesłaniu wystawy w ramach makówczyne między Dobranocką a lampką.

Rano Bożenka napisała ” z tych m-m byłoby niezłe pięterko” i pomyślałam …hm…coś w tym jest, to może być temat nie tylko na komentarz, ale samodzielny wpis skoro nawet Ultra tak uważa:

O Wyspie Lotofagów wypada zrobić pięterko, ale Makówko pamiętaj, że W. Szymborska sceptycznie podchodziła do zakochanych, gdyś świat nie ma z nich pożytku, skoro zapatrzeni tylko w siebie„.

Ultro! Zapatrzeni w siebie, ale i zdolni „przenosić góry!”.
Szczęśliwi, więc promieniujący tym szczęściem na innych.
A nieszczęśliwie zakochani? – ileż „dzięki temu” powstało wierszy, powieści, utworów muzycznych, obrazów…

Ale wróćmy do wystawy – poniżej galeria, w której pokazuję dla przypomnienia to, co było w komentarzu między-między.

Osobno zdjęcie, które skopiowałam z fb i w moim odczuciu stanowi doskonałe uzupełnienie wystawy.

On – ona (Artystka, czyli dziewczyna w czerwonym sweterku) – para.

Dopiero po przeczytaniu tego krótkiego tekstu (proszę kliknąć zdjęcie!) można zrozumieć przesłanie. I oczywiście wysłuchaniu tego co opowiada urocza artystka. Same obrazy w ogóle nie wzbudziłyby mojego zainteresowania, ale całość była inspiracją do przemyśleń szczególnie w miejscu, o którym za chwilę.

Ktoś o wystawie napisał tak: W większości lokali, restauracji i klubów zlokalizowanych na terenie dawnej fabryki tytoniu nie słychać już rozmów i śmiechu. Wiatr nie wpada przez drzwi i okna, bo je zamknięto… Ale wiatr w postaci delikatnej morskiej bryzy jest obecny na „Wystawie Lotofagów” autorstwa Małgorzaty Kaczmarskiej.

Tu należy się parę słów o miejscu, którego historia jest dość ciekawa.

Początkiem działalności polskiego przemysłu tytoniowego była fabryka wyrobów tytoniowych w Krakowie, która mieściła się przy ul. Dolnych Młynów.

Przed wojną należała do Austriaków (C.K. Fabryka Tytoniu, Kaiserliche Koenigliche Tabakfabrik), którzy utworzyli ją w 1876 r. w celu zaopatrzenia w tytoń swoich żołnierzy licznie obsadzających fortyfikacje Twierdzy Kraków.

Cygarfabryka, bo tak nazywali ją Krakowianie była ogromnym zakładem pracy zatrudniającym 1000 pracowników, w tym aż 900 kobiet .

Po wojnie krakowska manufaktura wznowiła działalność dopiero w 1958 r. Jako Zakłady Przemysłu Tytoniowego w Krakowie. W 1973 r. fabryka podpisała z międzynarodową firmą Philip Morris International umowę licencyjną na produkcję papierosów Marlboro. To właśnie Philip Morris w 1996 r. odkupi krakowskie przedsiębiorstwo od Skarbu Państwa. Produkcja trwała do 2002 r., czyli do czasu uruchomienia na Czyżynach nowego centrum produkcyjnego.

Amerykanie kompleks wraz z przeprowadzką sprzedali hiszpańskiej firmie Immobilaria Camins, która zapowiedziała zbudowanie w pofabrycznych halach kompleksu hotelowego lub biurowego. Na zburzenie budynków nie zgodziłby się konserwator zabytków. Jednak po zakupie tej nieruchomości do Hiszpanii zawitał kryzys gospodarczy, który zahamował inwestycję na 10 lat. Wówczas teren pod zarząd przejęła Fundacja Tytano.

Wtedy w tym zapomnianym miejscu Krakowa wydarzył się cud. W kilkanaście miesięcy otworzyło się tam kilkanaście restauracji, barów, kawiarni i pracowni artystycznych. W industrialnej przestrzeni znalazła się także przestrzeń dla inicjatyw kulturalnych i społecznych.


Fabryka Wyrobów Tytoniowych w Krakowie — widok zewnętrzny 1935.

Tekst o Zakładach Tytoniowych oraz powyższe zdjęcie skopiowałam ze strony historia.org.pl.

Wszystkie lokale prowadzące działalność gospodarczą na terenie dawnych Zakładów Tytoniowych przy ulicy Dolnych Młynów muszą opuścić ten teren, który ma wrócić w ręce jego hiszpańskich właścicieli.

Czy będzie to zmiana na lepsze tego jeszcze nie wiemy?

Tak oto kończą się epoki…” jak napisał Tetryk na swoim „mazurskim pięterku”.

Dla wielu takim miejscem były Dolne Młyny, dla Tetryka „Złota rybka”, a dla mnie Kontynenty, o których pisałam wiele razy na Wyspie.

Ta informacja zmartwiła wszystkich stałych bywalców Kontynentów.

Tak jak odchodzi często miłość, kochankowie przestają żywić się tylko owocami lotosu, opuszczają Wyspę Lotofagów, ale tamte chwile uniesienia zostają w ich pamięci; tak znikają różne miejsca, ale ich dawny wygląd zostaje w naszej głowie.

Takich chałupek też już coraz mniej …

Zaczęliśmy od Dolnych Młynów ( nazwa ulicy pochodzi od stojących tu niegdyś królewskich Młynów Dolnych) ) , kończymy na starej chałupce znajdującej się niedaleko od zabytkowego młyna.

Młynówka Królewska ( rzeczka, którą pamiętam z dzieciństwa, a której już nie ma), stary młyn nad potokiem Prądnik to temat na osobne pięterko…

Zapraszam do współtworzenia, chyba każdy ma coś takiego w swojej duszy (sercu?), co odeszło, ale w pamięci zostało. Ludzie, ale i przedmioty, miejsca…

Dziś Światowy Dzień Serca.

Obrazek wyróżniający -Odyseusz u Lotofagów, francuska rycina z XVIII wieku, zdjęcie z Internetu.

Do obrazka wyróżniającego pasuje ten wiersz.

Julian Tuwim – Odyseusz

Noc deszczem uczerniona, atramentowa ulewa,
Rozchlustało się niebo ciemnymi pomyjami.
Przywiążcie mnie, przyjaciele, do ściany powrozami,
Bo w ogrodzie syrena okrutnie, przeciągle śpiewa.

W krzakach, wichrem porwanych, rzuconych widmem
                                                                             w okno,
Wije się wielką jaszczurką, śliska, dwupierśna, blada,
Uszy, na śpiew nanizane, zalepcie mi ziemią mokrą,
Bo się na muzę naprasza i dziwy opowiada.

Wspiął się ocean grzywiasty spienionym koniem-ogromem,
Rży niebo zachłystem burzy, chmury żubrami w puszczy.
Miotam się w izbach, żeglarz, głębina grzmi nad mym
                                                                             domem,
Ogród od śpiewu oszalał i straszą żałobą pluszcze.

Poniosło mnie, Noego, rzuciło, Odysa, w zamęt,
W kipiącą otchłań podróży, w dzieje moje człowiecze,
Panna, pieśniarka sina, księżycem ułudnym ciecze,
Przemienia się, roztapia w rosnący, słodki lament.

Kto dobry, niechaj mnie zwiąże, oczy zaleje ołowiem,
Kto najlepszy, niech poda szklankę strutego wina!
Stań, wierna Penelopo, nad mym śmiertelnym wezgłowiem,
Dzisiaj do ciebie wróciłem – i nowa się podróż zaczyna.

Widzisz? teraz we wszystkich oknach ta sama się wspina,
Gdzież ja oczy podzieję od srebrnołuskich jej guseł?
Słyszysz? w powódź uwodzi, niemiłosiernie jedyna,
Głosem pierwszej miłości, niepokonanym przymusem!

Przyciągnęła ocean, żeby mi wył pod oknami,
Niebu huczeć kazała nieustającym łoskotem
I coraz groźniej śpiewa, że miłość jest między nami,
Żebym się słodko nie łudził lubym pod strzechę powrotem.

Otwórzcie, otwórzcie okna w głąb krzyczącego ogrodu,
Topielcem w pieśń popłynę, kipielą pochłonięty!
Leć, ukochany domie, zerwij się z ziemi okrętem!
O, żono! O, przyjaciele! Doprawdy: nie ma powrotu.

275 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Interesujący, politematyczny wpis. Liczyłem tylko na więcej zdjęć obrazów z wystawy prócz tych już pokazanych wcześniej 🙂
    Podoba mi się zestaw podpisów pod zdjęciami w galerii, tworzący razem zgrabną całość.

    • Makówka pisze:

      Dziękuję Tetryku! Cmok

      Słowo politematyczny szczególnie mnie cieszy, gdyż o to zawsze mi chodzi; staram się poruszyć parę tematów, aby każdy miał w czym wybrać.

  2. Quackie pisze:

    Dzień dobry, właśnie wróciłem i włączyłem komputer, ogarnę się i postaram bardziej merytorycznie (chociaż w sumie o idei wystawy już się wypowiadałem w m-m).

  3. Makówka pisze:

    O! Akurat dziecko przyszło (był na dwutygodniowym urlopie), a już miałam odpowiedzieć Tetrykowi na to co napisał o 15.10.

    Przed Dobranocką zdążę…mam nadzieję.

    Długo to nie potrwa, bo wszystko mi opowiadał na bieżąco. Pojechał w kierunku -Sudety.
    Spał w namiocie, w schroniskach, na prywatnych kwaterach. Na koniec pojechał do Stróży, aby odpocząć od tego wypoczywania tzn. ciągłego zmieniania noclegu.

    • Tetryk56 pisze:

      Wydawałoby się, że już odpowiedziałaś. Ale pewno była to odpowiedź spontaniczna, a teraz będzie refleksyjna i pogłębiona… Wink

      • Makówka pisze:

        Faktycznie była spontaniczna tzn. czytam i od razu piszę co mi przyjdzie do głowy.

        Całe pięterko jest wg. mnie refleksyjne, więc już bardziej się nie da, bo Wyspa to nie leżanka u psychoterapeuty.

        Pełna odpowiedź wymagała wyszukania, pomniejszenia itd. trzech pstryczków, czyli trochę więcej czasu.
        Zaraz będzie, dziecko już poszło do siebie.

  4. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, już jestem.

    Ciekawe, że władze austriackie uważały zaopatrzenie swojej armii w tytoń za tak istotną sprawę, tak jakby to była żywność, woda czy inne podstawowe produkty, a nie używka i nałóg. Jeszcze rozumiałbym, gdyby chodziło o kawę, żeby nie zasypiać (np. na warcie). No ale najwyraźniej tak było, co jest niezłym świadectwem, jak to się zmienia przez wieki.

    Co do idei miłości jako odbierającej poczucie rzeczywistości, Odyseusza i wiersza Tuwima, to jeszcze mi się kojarzy taka piosenka niekoniecznie najwyższych lotów, „Irlandia zielona”, w sumie też o tym. Albo o tęsknocie za tym właśnie.

    „A Irlandia podobno jest taka zielona
    Jak wlosy syreny o swicie
    Za jej czule westchnienia biale ramiona
    Moja szare oddalbym zycie
    A Irlandia podobno jest taka szalona
    Jak wiatr co ma czapke podarta
    Za jej czule westchnienia biale ramiona
    Moje nudne zycie oddac warto.”

    • Tetryk56 pisze:

      A wiesz, że ja sobie cenię tę „Irlandię” Kowalskiego… Bardzo dobrze łączy sentymenty z ironicznym podejściem do tychże i do siebie samego.

  5. Makówka pisze:

    My tu sobie gadu-gadu o papierosach, wódce, zielonej Irlandii, a ja cały czas czekam na jakieś WSPÓŁTWORZENIE, czyli wspomnienie miejsca, rzeczy bliskiej w duszy/sercu, której już nie ma.
    Zdjęcie jakieś?

  6. Quackie pisze:

    Powoli będę się wycofywał na z góry upatrzone pozycje, ponieważ wizyta (i przejazd) były nieco męczące.

  7. Makówka pisze:

    Pięterko zakończyłam wierszem Juliana Tuwima, na zakończenie dzisiejszej „nocnej zmiany” inny poeta.
    Póki Leny nie ma muszę sama wybierać wiersze, ale mam nadzieję, że Lena się zjawi i uzupełni wpis jakimiś wierszami tematycznymi.

    Leopold Staff – Odys

    Niech cię nie niepokoją
    Cierpienia twe i błędy.
    Wszędy są drogi proste
    Lecz i manowce wszędy.

    O to chodzi jedynie,
    By naprzód wciąż iść śmiało,
    Bo zawsze się dochodzi
    Gdzie indziej, niż się chciało.

    Zostanie kamień z napisem:
    Tu leży taki i taki.
    Każdy z nas jest Odysem,
    Co wraca do swej Itaki.

  8. Makówka pisze:

    DOBRANOC WYSPO!

    Spanko

  9. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Ciekawe pięterko i bardzo pouczające Pleasure
    Faktycznie tematów w bród. Dziś już nie rozwinę żadnego, bo padam na dziób Tired

    • Makówka pisze:

      Dziękuję Miralko!

      Poczujesz się lepiej to pogadamy na dowolnie przez Ciebie rozwinięty temat, albo na …dowolny inny.
      Każdy temat jest mile widziany.

  10. miral59 pisze:

    Przy okazji jeszcze powiem, że już wiem czemu jestem taka zmęczona i mogę długo spać… na migdałach wyrosły mi ropne czopy, a to zawsze skutkuje zmęczeniem ogólnym Tired
    Pozbyłam się ile dałam radę, odkaziłam płynem do ust i mam nadzieję, że jutro już będzie lepiej Delighted
    A na razie idę spać Spanko
    Miłego dnia Wam życzę Delighted

  11. Quackie pisze:

    Dzień dobry, póki co, nawet trochę pogodny, ale jak widzę, to się szybko zmienia.

  12. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Gdy wyjeżdżałem rano na wschodzie pysznie czerwieniły się chmury tuż nad słońcem, a na zachodzie widać było kawałek tęczy. Niestety, pod koniec drogi zaczęło padać…

  13. Makówka pisze:

    Wyspane witajcie!

  14. Makówka pisze:

    Kochani Wyspiarze!

    Umykam, popołudnio-wieczorem będę i wtedy odpowiem gdyby ktoś miał jakieś pytania.

    Do popotem, paaaa

  15. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry, Makówko:)

    Postaram się zajrzeć nocną porą, bo trochę mi wiruje, a czytanie wpisów po łebkach jest nie tylko niegrzeczne, ale także wydaje mi się lekceważeniem wysiłku Autora:)

    Do później zatem.

    Pozdrawiam:)

  16. Quackie pisze:

    Notofajrantiprzerwa.

  17. Tetryk56 pisze:

    A ja wychodzę do dzieci.
    Ten deszcz to przez Lenę i jej bluesa…

  18. Quackie pisze:

    I po przerwie.

  19. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dzień pochmurny, ale jakby weselej… Skąd mi się to bierze?

  20. Quackie pisze:

    Dzień dobry, tutaj (jeszcze) słońce.

  21. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Co prawda to od godziny już nie śpię Delighted Ale musiałam być cichutko jak myszka, bo mój małżonek ma lekki sen… nie chciałam go budzić za wcześnie.
    U mnie jeszcze nie ma 4:30… oczywiście rano Pleasure
    Za oknem ciemno jak w wątpiach… kto wie co nam dzień przyniesie Happy

  22. miral59 pisze:

    Dziś już mogę napisać i mam nadzieję nie zapawiować klawiatury Weary
    Wczoraj, jak zwykle, mąż zrobił mi kawę. Dopijałam niemal do końca, gdy zauważyłam, że coś na dnie pływa… a to był zaparzony pająk Amazed Obrzydlistwo!!! Distort
    Nie wiem jak to się stało, że ani mąż, ani ja nie zauważyliśmy go wcześniej. Do tej pory, gdy o tym pomyślę, robi mi się niedobrze…

    • Quackie pisze:

      O, a mnie nic podobnego się nie przydarzyło.

      Ostatnio chyba tylko jakaś mucha źle wycelowała i wleciała mi prosto do buzi. Wydaje mi się, że zdołałem ją wypluć…

      • Tetryk56 pisze:

        Pal diabli muchy, ważne, że nie osa…
        P.: Po czym poznajemy wesołego motocyklistę?
        O.: Po muchach na zębach…

        • Quackie pisze:

          Na osy uważam szczególnie, od kiedy małżonka w plenerze zauważyła, że lubią włazić do szklanek i puszek z radlerem.

          • Makówka pisze:

            Mnie kiedyś osa ugryzła w język. Cała spuchłam i do końca dnia nie mogłam ani jeść, ani mówić.
            Nie zauważyłam, że usiadła na kromce chleba z dżemem.

            • Quackie pisze:

              No tak, a pani Ewa Sałacka, aktorka, to nawet się przeniosła na tamten świat po takim użądleniu Pondering

              • Makówka pisze:

                To było nad jeziorem gdzieś na Mazurach.
                W pierwszym momencie czułam, że zaczynam się dusić.
                Koleżanka złapała jakąś wodę, którą miała pod ręką i natychmiast zaczęła mi ten język polewać.

  23. Makówka pisze:

    Tu pochmurno,szaro,buro,zimno.Panowie pracują,ja robię herbatę i… Ozorek dobre wrażenie.

  24. Quackie pisze:

    Dzień dobry, fajrant, a przerwa jeszcze za chwilkę.

  25. Quackie pisze:

    I po przerwie, nieprawdaż.

  26. Makówka pisze:

    DOBRANOC!

    lulu

  27. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Makówko:)

    Wczoraj nie miałam już siły na żadne wygibasy. Również te intelektualne:)

    „… to odludna wyspa na której las kołysze
    nieznaną na kontynentach nad naturalną ciszę
    na codzień tylko słowiki i mrówek długie szeregi
    wyspę tę niepokoju wypełniona po brzegi
    ciszą oddechu trawy, ciszą odległych żagli…
    („Cisza oddechu trawy” – M. Grechuta)

    Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy, to interesująca kolorystyka. Nie do końca przepadam za pełnymi kolorami w malarstwie, wolę pastele, ewentualnie pół-pastele, ale domyślam się, że tutaj miały wzbudzić niepokój, i to się Autorce świetnie udało. Szczególnie przy zestawieniu kobaltu z, jak mogę tylko zgadywać, amarantem (obraz II i III). Ta sepia z ugierem i refleksami, bodajże, tycjanu daje natomiast wrażenie większej harmonii (obraz I).
    Trochę mi się ten dramatyzm kolorystyczny kłóci z ideą starożytnych Lotofagów i ich eliksirem zapomnienia, który miał, bądź co bądź, dawać ukojenie:) I, podobnie jak miłość, uszczęśliwiać:)
    Podoba mi się metafora miłości – enklawy, bo tym, jak sądzę, miała być Wyspa Zapomnienia.
    Nie chcę się rozwodzić nad symboliką barw, lotosu i meduz, wspomnę więc tylko, że sam kwiat ładnie mi współgra z miłością: lotosy uważa się przecież za jedne z najstarszych roślin, a miłość – uczuć:)
    Jestem natomiast troszeczkę rozczarowana nieco „seksistowskim” podejściem do materii, z której „stworzono” meduzy (obraz IV). Ostatecznie w czym męska bielizna jest gorsza, by ją w tak ważnym akcie kreacji pominąć. Zwłaszcza, że do miłości ukazanej przez Autorką trzeba jednak dwojga:)

    „Na początku było ciało.
    Świetlista, krągła rzeczywistość.
    Właśnie się rozpalało
    płomykiem śniadym i bladym
    życie w kobiecie
    pod farbą przezroczystą.
    W oczach malarza wybuchł ogień.
    Zgasił go na palecie,
    ochrą zdusił miejsce, skąd się pierś wypiętrza,
    obnażył ciało raz jeszcze do wnętrza,
    światłem rozjaśnił cienie
    i nakrył zimnym kolorem cielistość,
    którą rozpruwał spojrzeniem.”
    („Akt” – J. Kurek)

    Pozdrawiam:)

    • Makówka pisze:

      Witaj Leno!

      Bardzo dziękuję za merytoryczny i ciekawy komentarz. Tym bardziej doceniam, że zrobiłaś go mimo bycia w niedoczasie i niedospaniu.
      Dodatkowo wzbogaciłaś mój wpis wierszami. Jeszcze raz wielkie dzięki.

      Buziaczki

  28. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry i dobranoc, Wyspo:)

    Jestem tak wypruta, że muszę przespać się choć parę godzin:)

  29. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wczoraj byłem po pracy na spotkaniu, dziś posiedzenie Rady… no i kiedy żyć? Thinking

  30. Quackie pisze:

    Dobry, dzisiaj na Wyspę jak po ogień…

  31. Makówka pisze:

    Dziś MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ TŁUMACZA
    oraz DZIEŃ CHŁOPAKA.

    Wszystkim tłumaczom życzę dobrych przekładów, a chłopakom śle całusy.

    Szczególnie temu jednemu, który podwójnie zasługuje na

    Cmok

    Bukiet

    Praliny

    Wasze (Twoje Q!) zdrowie

    Cheers

  32. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Do toastów tłumaczom i chłopcom z całego serca dołączę
    Cheers
    Twoje zdrowie, Mistrzu Q Cheers
    A także zdrowie wszystkich naszych chłopców Cheers

  33. Quackie pisze:

    Fajrant oraz przerwa.

  34. Quackie pisze:

    To ja po przerwie.

  35. Makówka pisze:

    Mistrzu Q!

    Czy póki jeszcze jesteśmy na tym pięterku i jeśli tu będziesz dziś zapodawał Dobranockę mogę prosić coś tematycznego?

    Please

  36. Makówka pisze:

    I znowu nowy miesiąc!
    I dalej deszcz pada…

    Spokojnej nocy tym, co już śpią albo spać idą:)

  37. Makówka pisze:

    DOBRANOC WYSPO!

    kordelka

    (jak to się stało, że już taka godzina?)

  38. Quackie pisze:

    Dzień dobry, październik, ale za oknem jeszcze wrzesień. Się natura zapomniała, tak jakby.

  39. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Gdzie złota, tam złota, w Krakowie Jeszce słotna 🙁

  40. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie zrobiło się zimno, ale jeszcze nie słotnie Pleasure
    Chociaż, tak prawdę mówiąc, deszcz by się przydał…

  41. Makówka pisze:

    Pochmurne, jesienne witajcie!

  42. Makówka pisze:

    Cisza na Wyspie, deszcz pada, jadę za chwilę do „Sokoła”…
    paaaaa….

  43. Makówka pisze:

    Nie było korka,cuda,panie cuda.No nie żeby wcale,ale spodziewałam się,że będzie gorzej.

  44. miral59 pisze:

    Uff! Wróciłam Weary Niech to jasny gwint! Wyszłam z domu około 6 rano i dopiero teraz wróciłam. Ale mam już nowe prawo jazdy i wykupiony sticker na samochód męża Happy-Grin
    Dzięki temu, że wyszłam wcześniej (otwierają to biuro o 7:30), to załapałam się na pierwszą dwudziestkę… o 7 była już koleja przynajmniej 100-osobowa i stale dochodzili nowi Amazed
    Co prawda nie załapałam się na „pierwszy rzut”, ale już byłam blisko drzwi Happy-Grin
    Matkojodyna!!! Ileż to czasu trwało!!! Nogi mi wrosły, nie powiem gdzie… Wink
    Najśmieszniejsze było, gdy po odejściu od kasy czekałam aż mi wydrukują nowe zastępcze prawo jazdy. Ta przy kasie powiedziała, że wyczytają moje nazwisko i mam się zgłosić. Ale ta co drukowała nie umiała mego nazwiska przeczytać… machnęła tylko do mnie papierem i powiedziała, że to moje Overjoy A przecież nie mam trudnego nazwiska…

  45. Makówka pisze:

    Miralka prawo jazdy, a ja:
    Kamieniarz
    Sokół
    Księgarnia
    Wracam do domu chyba na chwilę tylko.

  46. Tetryk56 pisze:

    WAŻNA INFORMACJA:
    Dziś jest ponoć Międzynarodowy Dzień Ptaków!

  47. Tetryk56 pisze:

    Ponieważ nikt nie sygnalizował swojego wyboru, proponuję drugi w rankingu najbardziej ptasich wierszy KIGa, jakie znalazłem (pierwszy był w kwietniu 😉 )
    Zapraszam piętro wyżej Pleasure

  48. Quackie pisze:

    To ja jeszcze tutaj – fajrant i przerwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)