Spakowałam buty turystyczne, plecak, kostiumy kąpielowe , krótkie spodenki , nawet letnią sukienkę i w ostatnim dniu sierpnia wyruszyłam na pięciodniowy podbój Beskidu Niskiego.
Po fali upałów gwałtownie przyszła jesień. Panowie Q i T ubrali skarpetki, Krzysztof marzył o bamboszkach.
Zamiast letnich rzeczy przydał się parasol, bluza dresowa oraz kurteczka na wiatr i deszcz.
Było więcej odpoczynku w gospodarstwie agroturystycznym i zatrzymywania się w miłych miejscach na małe „conieco” ; zaplanowane chodzenie po górkach pozostało w planach na …przyszły rok.
Co robiłam więc w przerwach między pierogami, barszczem, a pstrągiem?
Pozostawiam to Waszej wyobraźni, ale coś zdradzę.
Poniżej mapka z zaznaczeniem miejsc, gdzie byłam. Trzeba kliknąć zdjęcie, aby odczytać nazwy.

A teraz wstąpimy do paru wybranych miejsc pozostawiając Waszej decyzji, które miejsce z mapki zechcecie jeszcze odwiedzić. Wszystkich nie będę pokazywać, bo zamiast pięterka byłby wieżowiec.
Jeśli temat Was zainteresuje mogę to zrobić w komentarzach albo na kolejnym pięterku. Jak zawsze Wyspiarze współtworzą moje wpisy.
Zacznę od kościoła św. Andrzeja Apostoła w Rożnowicach, takie trochę inne ujęcie niż to, które dałam 31 sierpnia jako między -między.
Waszą uwagę zwróciła wtedy wieża o niespotykanym kształcie przypominająca orientalną pagodę.

W Bieczu zatrzymałam się trochę dłużej, gdyż miasteczko to nie bez powodu bywa nazywane „perłą Podkarpacia” lub „małym Krakowem”. Poniżej -ratusz.

Był kościólek, ratusz to teraz czas na cerkiewkę i tu dylemat -którą wybrać do wpisu?
Najchętniej pokazałabym wszystkie pstryknięte cerkiewki, kapliczki, ale…ograniczę się do dwóch.
Cerkiew pod wezwaniem Opieki Matki Bożej w Komańczy, która właściwie nie jest zabytkiem, a raczej repliką poprzedniej drewnianej w stylu łemkowskim, która spłonęła we wrześniu 2006 roku.


Jako drugą wybrałam cerkiew w Łopience. Trudny temat przesiedlenia, nadal kontrowersyjny i budzący emocje, a zdjęcie cerkiewki niechby było tylko symbolem narodowościowych problemów tego świata.


Różne narodowości, różne religie, wojny. Zajrzyjmy więc na cmentarz, gdzie leżą obok siebie ludzie różnych narodowości i religii. Parę słów o tym kto ten cmentarz zaprojektował.
Hans Mayr – austriacki architekt i inżynier, porucznik .Wkrótce po wybuchu pierwszej wojny światowej Hans Mayr został powołany do służby wojskowej.
Mianowany kierownikiem artystycznym i głównym architektem Oddziału Grobów Wojennych C. i K. Komendantury Wojskowej w Krakowie. Zaprojektował 53 z 54 cmentarzy w okręgu III „Gorlice”.


Smutno i poważnie się zrobiło, więc teraz proponuję spacer Promenadą Napoleońską i zabawę w kuracjuszkę w jednym z najmniejszych polskich uzdrowisk Wapienne.


Wapienne zostało założone w 1546. Zygmunt Stary nadał prawa do lokacji wsi na prawie wołoskim. Osada zamieszkiwana była przez Łemków.
W 1947, w ramach akcji „Wisła” wysiedlono kilkudziesięciu mieszkańców wsi. W późniejszym okresie zasiedlona została ponownie, lecz byli to głównie mieszkańcy zachodnich ziem. Od 1986 ma status uzdrowiska.
Człowiek, który morduje lub wysiedla w imię „wyższych racji” buduje również takie rzeczy jak elektrownie wodne. Myśl techniczna robi wrażenie. Zbiornik Solina- Myczkowice ma powierzchnię ok. 22 km² i największą w Polsce pojemność (472 mln m³).
Wybrałam takie zdjęcie z groźnymi chmurami, gdyż Wyspiarze lubią spoglądać w niebo.

Natomiast zalew Klimkówka jest mniejszy, ale równie malowniczy, szczególnie gdy w wodzie odbija się błękit nieba.
Pojemność zbiornika wynosi 42,59 mln m³ (w tym pojemność powodziowa latem 8 mln m³, zimą 6,45 mln m³).

Zachód słońca, krzyż przydrożny w drodze powrotnej do Krakowa na zakończenie …

Nieee, to nie będzie dobre zakończenie! Więc takie zdjęcie „spod mostu” niech będzie ostatnim.

Obrazek wyróżniający to zdjęcie pstrąga usmażonego w „Zajeździe Pstrąg u Eda ” uzasadniające, dlaczego Tetryk zaproponował tytuł „WIDELCEM W BIESZCZADY”
Zapraszam na pięterko opisujące jak wypoczywać i zwiedzać mimo kapryśnej pogody.
(nieśmiało i z kwiatkiem)
Do wymiany poglądów, współtworzenia oczywiście jak zawsze też zapraszam.
Pięterko ciekawe… wycieczka na pewno była udana, mimo kapryśnej pogody


Oczywiście jak dla mnie najpiękniejsze są Zalewy (Solina i Klimkówka)- woda i las, to mój żywioł
Obiekty sakralne, czy inne stworzone przez człowieka budowle, na pewno też mają swój urok, piękno, ale mimo wszystko wolę naturę
Słonecznie witam!
Miralko, Bożenko dziękuję Wam za miłe słowa; ja też wolę przyrodę.
Spacery też były, nie było wycieczek w góry, bo nawet jak przestawało padać to było błoto.
Pokażę specjalnie dla Was trochę przyrody, ale trochę później, bo jeszcze idę do łóżeczka.
Dzień dobry! Na pięć dni to, powiedziałbym, tak w sam raz (myślę o mapce).
Biecz kojarzy mi się z etymologią powiedzenia „rozpuszczony jak dziadowski bicz”, które wg jednej z hipotez ma być przestawieniem „rozpuszczony jak biecki dziad” (ponoć żebracy z Biecza byli wyjątkowo natarczywi), ale to mocno niepewna hipoteza. Natomiast co do wieży ratuszowej na zdjęciu, to ten wzorek jest b. oryginalny. Wikipedia pisze, że to „dekoracja sgraffitowa imitująca boniowanie” (znaczy zamiast szlifowania kamieni malowało się takie wzory).
To ciekawe, co piszesz o panu Mayrze, nie przyszłoby mi do głowy, że cmentarze trzeba jakoś specjalnie projektować – ot, wyznaczyć pole, kwatery, alejki i jazda. Chyba że mówimy o zaprojektowaniu jakichś standardowych nagrobków, które można było stawiać na takich k.u.k. cmentarzy? (A, już widzę link do Wikipedii. To faktycznie sporo wyjaśnia).
Chmury nad Soliną zaiste dramatyczne. Ale Klimkówka wygląda dużo przyjaźniej (zakładając, że można mówić o przyjazności sztucznego zbiornika, którego podstawowe funkcje nie są rekreacyjne).
A to ślubne zdjęcie to na jakiej rzece zrobione?
Wracając do Łopienki Krzysztofie tam dalej jest studencka baza namiotowa.
Prowadzona jest przez studentów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie zrzeszonych w Akademickim Klubie Turystycznym działającym przy tej uczelni.
Parę lat temu byłam w cerkiewce w Łopiance gdy akurat był udzielany ślub. Bardzo ładnie to wyglądało.
Wyspiarze drodzy!
Chętnie uzupełnię coś na temat Biecza, cmentarzy, Wapiennego.
O innych cerkiewkach -też.
Dodam jakieś pstryczki, bo z pięciu dni (niepełnych, bo z tego dwa na dojazd, ale i zwiedzanie po drodze) trochę się uzbierało.
Odpowiem na WSZYSTKIE pytania, chyba że w czymś wyręczy mnie Krzysztof. Krzysztofie?
Teraz jednak umykam, słońce świeci, Bagry czekają:)
Do popotem, pa, wieczorem się odezwę.
Brawo, przewrotna Makówko! Zwodziłaś nas pierogami, aby dopiero teraz pokazać, co ładnego widziałaś…
Bo Makówka bywa i przewrotna. Zmienna jak to kobieta!
Witaj Tetryku!
Jaka pogoda?
Dziękuję za brawa.
Dzień dobry, Makówko:)
Ja wciąż w grzybowych klimatach, więc raczej z doskoku:)
Udało Ci się, Makówko, w stu procentach to, co sobie zaplanowałaś, czyli stworzenie wpisu uniwersalnego:)
Mnie też fascynują nekropolie. Może mniej pod kątem architektonicznym, bardziej – ontologiczno:)egzystencjalnym.
Bo także wywodzę się z miejsca, w którym cmentarze są ważnym elementem życia i wzorcowo pokazują, na ile w traumatycznych momentach potrafimy wznieść się ponad bzdurne podziały…
Prócz tego mam niebywały sentyment do cerkiewek.
Gdybyś zdecydowała się na podjęcie tego tematu, na pewno wtrącę swoje „trzy grosze”:)
Piękna ta cerkiewka w Komańczy. Piszesz, że pod wezwaniem Matki Boskiej.
U nas te pod wezwaniem Matki Boskiej są malowane na biało lub niebiesko:)
Brązowe podpowiadają, że patronem jest jakiś męczennik. Widać – co kraj, to obyczaj:)
Na niższym zdjęciu domyślam się Carskich Wrót. Wiesz, że wstępować przez nie mogą wyłącznie mężczyźni? Kiedyś żadna prawosławna wierna za nie nie zajrzała, nawet jeśli miała okazję, tak silnie zakorzeniony był obowiązek przestrzegania obrządku:)
Tymczasem pozdrawiam, bo słoiki mi się zapasteryzowały:)
Na pewno jeszcze zajrzę.
Witaj Leno!
Bardzo się cieszę, że udało mi się zrobić wpis uniwersalny.
Dziękuję, że to zauważyłaś.
Zawsze staram się na moich pięterkach unikać monotematyczności, aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie, nie zawsze się tak udaje.
W ogóle w życiu lubię różnorodność i tak był planowany ten wyjazd, aby było i jedzenie w ładnych miejscach i spacery i odwiedzanie RÓŻNYCH miejsc. Pogoda pokrzyżowała plan górskiej wycieczki i pływania w zalewie.
Też mam sentyment do cerkiewek i drewnianych kościółków. Mogłabym poszukać w starych plikach i znalazłoby się na osobny wpis, ale jak wtedy uniknąć monotematyczności?
Proponuję, że teraz pokażę w komentarzach te obiekty sakralne, które widziałam w tamtym tygodniu i mam nadzieję, że dołączysz swoimi merytorycznymi uwagami albo jakimś tematycznym wierszem.
Wyspa ma wielu autorów, każdy chce zrobić wpis, więc dlatego taki uniwersalny wpis wydaje mi się najlepszy.
Ale gdyby Wyspiarze zechcieli mogę zrobić wpis „Kościółki, cerkiewki, kapliczki”.
Różnorodność tematów, autorów, form jest unikalną wartością tego multiblogu.
Myślę, że „cerkiewki” czy „cmentarze” jako temat pięterka niczym nie ustępują takim choćby „uzdrowiskom”:)
Ale decyzja, oczywiście, należy wyłącznie do Ciebie:)
Po prostu zadeklarowałam swoją obecność, gdybyś zdecydowała się uczynić któreś z tych zagadnień tematem oddzielnego postu.
Miłej nocki:)
Wracam do domu.Zrobie prysznic, coś zjem i będę odpowiadać na Wasze pytania.
Fajrant i przerwa.
Quacku odpowiedziałam na jedno z Twoich pytań rano, czyli parę schodków wyżej.
O cmentarzu i Bieczu trochę napisał Krzysztof -zachęcam do przeczytania.
Czy będę mogła prosić o jakąś tematyczną Dobranockę? Jest parę tematów, więc mam nadzieję, że nie jest to bardzo wygórowana prośba?
Już biegnę.
Dobry wieczór
Wspomnieniowe pięterko , bo trzykrotnie wakacje spędzałem nad Soliną . Oczywiście była również wielka pętla bieszczadzka i ciekawe powroty przez Krynicę Górską i Stary Sącz . Warto wspomnieć ,że wielkie zakłady przemysłowe , w tym górnictwo wybudowało na pogórzu od groma ciekawych domów wypoczynkowych . Krzysio z Gdańska mógłby coś na ten temat napisać , jeśli był przewodnikiem turystycznym po tych terenach . Napracowałaś się Makóweczko i dziękuję za to bukiecikiem z Ogrodu Madagaskaru . 
Witaj Maksiu!
Dziękuję za miłe słowo i docenienie mojej pracy, która polegała na główkowaniu co wyrzucić, aby pokazać WSZYSTKO i nie zrobić wieżowca.
W podziękowaniu za bukiecik masz czekoladki

i buziak
Otóż czas na mnie. Lordzie, czy zapalisz lampkę?
Mam nadzieję, że będziesz spał dobrze Q, mimo że oprowadzałam Cię przed snem po cmentarzach.
Ale na koniec dodałam trochę optymizmu, więc spokojnych snów!
O schroniskach i młodości wśród harcerzy.
Obiecałam pstryczki i rozmowę o cmentarzach, cerkiewkach, Bieczu i uzdrowisku Wapienne.
O cmentarzach było dużo, aż za dużo. Pozostałe tematy mogę rozwinąć jutro jak nikt nic nowego nie zbuduje i dalej tu będziemy, ale, żeby nie było to coś tam się wywiązałam i z tych innych tematów.
Jutro cerkiewki, kapliczki ? -chcecie?
Dzień dobry, nieco późno, ale miałem alarm od rana, że nie ma jakichś plików, co to ich opracowanie zajęło wiele godzin. Oczywiście były, tyle że nietypowo, bo w chmurze. W każdym razie już jest spokojnie. Względnie.
Witam!
Woda hm… chłodna,ale pływałam.W końcu po to tu przyszłam.
Patrzę na żaglówkę i pomyślałam o naszym zeglujacym Tetryku…Z lekką zazdrością…
Miłego żeglowania Ukratku!
Tu woda też chłodna, ale krótkie kąpiele są możliwe i przyjemne
Znalazł się! Odezwał!
Witaj Ukratku!
Fajrant & przerwa!
Quacku, ale jakąś tematyczną Dobranockę wymyślisz? Może być tematyczna nie tyle do wpisu, ile do komentarzy.
Ja obstawiam piosenkę Pejzaże Harasimowiczowskie…

W końcu od rana naprowadzałem (delikatnie) temat na szczyt Lackowej
I akurat tak się złożyło, że byłam w tym roku na Lackowej!
Jestem za!
Tylko czy Mistrz Q to słyszy?
Dobry wieczór po przerwie. Idę się przespacerować po drabince.
Aha. Od jutra niestety również wieczory będę miał zajęte, wróciło do mnie jedno zlecenie, którym muszę się zająć, a nie mam kiedy w dzień
To kto będzie wystawiał Dobranocki? Lord? I lampkę też?
Na Wyspie na szczęście wszechstronnie uzdolnionych nie brakuje.
Ale tak, że nawet kuknąć nie będziesz miał czasu?
Lord ? Dobranocka ? Lampka ? Cóż to byłby za piękny dramat, prawda Makóweczko ?
Mistrz zapewne kilka minut dla nas znajdzie, bądź spokojna, jeszcze… 
Jestem spokojna i o Mistrza Q i o Lorda.
Tylko czemu dramat?
Wszak zazwyczaj nadajemy na podobnych falach panie W.!
No nie, z dobranocką będę się starał zdążyć, tyle że pewnie na rozmowy będzie (za) mało czasu.
A przecież na Wyspie głównie chodzi o rozmowy, ale cóż ktoś musi pracować (Quackie), albo żeglować(Tetryk), aby inni mogli gadać na Wyspie!
Równocześnie robię parę rzeczy, więc przez pomyłkę dodałam dwa takie same pstryczki. Teraz zauważyłam i już jest prawidłowo.
Chodzi o wnętrze cerkwi w Owczarach.
Makówczyne między-między zupełnie nie na temat.
Przeczytałam dziś na fb i bardzo mi się spodobało.Jak zresztą większość wpisów córki Turowicza.
Weszłam dziś na Karmelickiej do nowej kwiaciarenki, głównie po to, żeby gdzieś przysiąść. Rozglądam się, choć właściwie to powinnam przestać kupować kwiaty (ostatni miesiąc pracy i koniec życia ponad stan). A tu starsza kobieta, właścicielka, rusza do mnie (kulejąc) i mówi: „Pani jest stałą klientką z kiosku pod Bagatelą, to ja dla Pani mam w prezencie kwiatek.” – i chce mi wręczyć słonecznika. Ja zdecydowanie odmawiam: „O nie, za słonecznika to ja dziękuję! W żadnym razie.” Kupuję złote róże za 10 zł, pytam, czy mogę sobie przysiąść na krzesełku. Mogę. Więc siadam. I nawiązując do naszej wymiany zdań, wyjaśniam: „Wie Pani, ja słoneczników nie lubię. Jak mieliśmy ślub, to była dziewczyna mojego męża przyszła ze słonecznikiem”. Pani kwiaciarka wykrzykuje: „No to rozumiem! Oczywiście! Żadnych słoneczników!”
Siedzę chwilę, widzę, że ona z trudem się porusza, więc pytam: „Biodro?” A ona: „Nie. Rower. Rowerzysta na mnie najechał i powiedział 'Jak chodzisz, ty stara k…!’ I odjechał. Myślałam, że to nic, ale okazało się, że to poważna sprawa. Ciągle boli. I jak jedzie rower, to zaraz myślę, że na mnie najedzie.” – „A wie Pani, który to był, ten rowerzysta?” – „Nie. Tylko wiem, co mi powiedział.”
Po powrocie do domu opowiadam mężowi zdarzenie ze słonecznikiem. A on w szoku: Jak to? Po 50 latach pamiętasz ten słonecznik!?!?!? Niesamowite! Kobiety są po prostu niesamowite! Pełny brak zrozumienia. Jeszcze coś mówi do siebie o dziwnej naturze kobiet.
A ja też się dziwię. On ma świetną pamięć i w ogóle nie pamięta. A w końcu to była jego dziewczyna, a nie moja.
Magdalena Maria Smoczyńska z d. Turowicz.
O, ja mam na co dzień pokaz świetnej pamięci, ale żeby mi to dobrze robiło, to nie powiem.
A lubisz słoneczniki?
Takie do łuskania, owszem, czasem lubię sobie poskubać.
Ale takie ozdobne to raczej małżonka.
Jeszcze mogą być Słoneczniki van Gogha.
Jeszcze jakąś cerkiewkę? Może w Kwiatoniu?
A pokaż.
DOBRANOC!
Dzień dobry, szykuje się ładny dzień.
Wspomniałaś, Makówko, o niezbyt chlubnych wydarzeniach związanych z mniejszością Łemków.
Niżej zamieszczam więc jeszcze wiersz Jerzego Harasymowicza o pewnej cerkiewce:
„Jakie to mosty runęły i jakie przepadły rzeki…
I jak w dymach znikał cerkwi bas…
Tylną bramą nieba wypadły Archangeła wstęgi,
Rzucił się Archangeł z rybami wpław.
Przebija niebo uschła ręka Pańska.
Jak białe ciała leżą bukowe bale.
Kniaź to leży i żona Jarosławna,
Jej są włosy po wierszu rozesłane…
Na kniaziu gnije władcy pas,
Jarosławna z chmurki przędzie nicość.
Przewrócona wieża w ramionach gór
Pełna małych twarzy wojowników.
I Pantokrator przewrócony, i w kurzu
Skrzydlaty Michał przewrócony z koniem.
Zarastają kaliną i gąszczem łopuchów
Wielkie usta cerkwi w Nieznajowej.
Jakie mosty runęły i jakie rzeki…
I jak w dymach znikał cerkwi bas…
Tylną bramą wypadły Archangeła wstęgi.
Rzucił się Archangeł z rybami wpław.”
(„Nieznajowa cerkiew przewrócona”)
Nie „zburzona”, tylko „przewrócona”. Tak jakby była jedną całością, której nie można zburzyć, potrzaskać na kawałki, tylko przewrócić w całości. A może tak, jakby była zabawką dziejów, przewróconą w pośpiechu?
Jeden czasownik (edit: no, imiesłów), a ustawia widzenie całego wiersza!
A teraz już zmykam do pracy…
Dziękuję Leno za piękny wiersz. Bardzo chciałam, aby ten wpis stał się impulsem do porozmawiania na tematy trudne takie jak np.przesiedlenia Łemków. Dzięki Tobie Harasymowicz zabrał głos w dyskusji.
Q słusznie zauważył -jedno słowo, a tak wiele mówi!
Dzień dobry, Wyspo:)
Dzień dobry Wyspo:)
(że późno? lepiej późno jak wcale)
Witajcie!
Ja mam niestety kłopoty z prądem, więc zaglądam rzadko i szybko…
Miłego żeglowania Tetryku!
Może o to chodzi, abyś odpoczął od cywilizacji ?
Ale żeglowanie powinno zależeć od wiatru, nie od prądów?
Mogą być prądy morskie to i może są prądy mazurskie?
W sierpniu miałam mieć wizytę u kardiologa (termin ustalany jeszcze przed pandemią). Zamiast wizyty była teleporada. Miła rozmowa z panem doktorem, w której czasie zapewniłam go, że czuję się dobrze.
Mimo to dziś zadzwonili do mnie z Amicoru, że chcieli uzgodnić ze mną termin Holtera i wizyty u lekarza. Kwiecień 2021-Holter, maj -wizyta u lekarza.
Dobrze, że spodobał mi się kalendarz CERKWIE ŁEMKOWSKIE 2021,bo teraz miałam gdzie zapisać te terminy. Kalendarz kupiłam od pana, który opowiedział mi o tym, że w lokalnych firmach dniami wolnymi od pracy są zarówno święta katolickie jak i prawosławne. Na kalendarzu zaznaczone są i te i te Święta.
Dzień dobry.
I w ten sposób przybyło mu (kalendarzowi), jeszcze jedno święto, wizyta lekarska (co nie jest stwierdzeniem bezpodstawnym przy dzisiejszej tele- e-służbiezdrowia). Ament !
Dwa!
W kwietniu -Holter, w maju -spotkanie z bardzo miłym panem doktorem. Jednak (również miła) rejestratorka powiedziała, że gdybym tylko się źle poczuła to mam dzwonić i wtedy umówią mnie na badanie i wizytę gdzieś „między pacjentami” szybko. To samo powiedział lekarz w czasie teleporady.
Jak na dzisiejsze czasy muszę pochwalić „Amicor”. Jestem tam pacjentem na NFZ, żeby ktoś nie pomyślał, że komercyjnie.
Ale długo szukałam właściwej Przychodni i w końcu leczę się tam na drugim końcu Krakowa, ale uważam, że warto.
Fajrant nr 1 i przerwa…
Quackie jak już kuknąłeś mam prośbę o DOBRANOCKĘ TEMATYCZNĄ!
(póki jeszcze na tym pięterku jesteśmy).
Postaramsię!
Łemkowie, przesiedlenia, to historia, którą warto znać jak słusznie napisał Krzysztof.
Powinna nas czegoś uczyć.
Tymczasem dziś czytam:
Do czterech obcokrajowców (obywateli Nigerii, Arabii Saudyjskiej, USA i Tunezji) stojących przed jednym z lokali w centrum Krakowa podeszła grupa osób, która zaczęła ubliżać i wyzywać ich z powodu przynależności rasowej. Po agresji słownej sprawcy zaczęli popychać, uderzać i kopać przyjezdnych mężczyzn.
Kiedyś byliśmy dumni z przysłowiowej polskiej gościnności.
Już dość tych makówczynych pstryczków, bo znów przeciążona Wyspa się znarowi.
Czekam już grzecznie na lampkę i też pójdę spać.
Dzień dobry, dość słoneczny, i weekend też ma być taki. Na weekend wybywam, ale dopiero w sobotę rano (nie za wcześnie).
Dzień dobry.
Tak patrzę, to chyba rekordowe pięterko, pod względem komentarzy jak i ich objętości, która sprawia iż wyższego pięterka to ja chyba tu nie widziałem. Makówko ! Ty nie jesteś już na Wyspie! Makówko, Ty jesteś już Wyspą !
Dziękuję wyszeptała zarumieniona i schowana za kwiatkiem Makówka.
Usłyszeć (tzn. przeczytać) coś takiego od STAREGO (stażem) Wyspiarza to najwyższy dla mnie honor i antidotum na moje wątpliwości.
Urosły mi skrzydła!
Dzień dobry
Ale dla mnie już się skończył, więc nie ma co wspominać 

To był pracowity tydzień
Postaram się coś sklecić o Wyalusing State Park, ale to trochę potrwa…
Dodam, że na bieżąco czytałam komentarze pod Twoim, Makóweczko, wpisem. Nie miałam nic do dodania, więc się nie odzywałam…
Cieszę się, że czytałaś, szkoda, że nic nie dodawałaś. Przecież zawsze można napisać nie koniecznie ” w temacie”.
Na przyszłość się poprawię i postaram się dawać więcej przyrody.
Choć trochę było -daniele, widok z okna.
Nie chodzi o to, że za mało było przyrody, Makóweczko

Po prostu nigdy nie chodziłam po górach i te wszystkie miejscowości z kościołami, cmentarzami, kapliczkami są mi całkowicie obce. Czytałam informacje o nich z dużym zainteresowaniem… zawsze to miło dowiedzieć się czegoś nowego, a do tego obejrzeć ciekawe zdjęcia
Woda chłodna,ale pływało się super.
A potem wesoło było!
Towarzystwo już się rozchodzi, więc i ja pewnie wkrótce umknę.Jeszcze tylko oczy naciesze widokiem kaczek i łabędzi na wodzie.
Jakieś zdjęcia z tego będą, Makóweczko?
Może kiedyś przy okazji.
Teraz wróciłam do domu, więc wanna, kolacja i lecę na Twoje pięterko!
Skończyłam pisanie

Tak więc mogę zaprosić na nowe pięterko