Ten wyjazd na Kaszuby był również udany, jeśli chodzi o fotołowy. Wyglądało to tak, że siadałem rano na tarasie i czekałem, aż zjawią się kolejne ptaki, dosłownie tak – zimorodek na pomoście, kos z rodziną (i paszkotem?) na trawie, mniejsze ptaszki na drzewach i sznurkach, a w tle, na niebie, większe ptaszyska. Bywało tak, że przez pół godziny robiłem zdjęcia pięciu, sześciu różnym gatunkom, a potem mogłem popracować.
Oczywiście wypuszczałem się też, na ile praca pozwalała, kapkę dalej od domku, na spacery do wsi lub na pola, co zobaczycie na zdjęciach.
Przyjąłem taką zasadę, żeby nie szukać na siłę nazw tych ptaków. Jeżeli któregoś nie znam, albo przyporządkowałem niesłusznie, jak zwykle zapraszam do poprawiania i dyskusji.
A tytuł wziął się stąd, że najbardziej jestem dumny ze zdjęć ptaków na zet, żet i ziet: Zimorodka, Żurawi i dzięcioła ZIelonego!
« Lipcowe wycieczki. | Z opowieści jurnego Podhala » |
19
sie 2020
Dobry wieczór! I znowu ptaki, tym razem z Kaszub. W trochę innych kolorach, ale po zimorodku, dzięciole, rudziku i pleszce nie mam zamiaru wybrzydzać
Dzień dobry


A i panorama aż kusi, żeby tam być… Całkiem jak z folderu reklamowego…

Też masz go sporo na zdjęciach… nawet z rybką… a to że przylatuje regularnie… głód jest najlepszym zegarkiem 

Nie wiem jak młody zjadł taką dużą rybę!!! Przecież one łykają swoją zdobycz w całości, a nie wyobrażam sobie jak się toto mogło zmieścić!!! Młody musiał być bardzo głodny, skoro zabrał się za tak duży łup 
Tak obracają zdobycz, żeby głowa „szła” pierwsza… Ciekawe… może to chodzi o te ryby, które mają kolce? Jak ciernik czy okoń? Żeby żadna nie utkwiła w przełyku?




Nie wiem, czy znajdzie się w kraju ktoś, kto nie rozpozna bociana… nawet ci, którzy się ptakami nie interesują…
Faktycznie miałeś farta z tymi ptakami
Postaram się tak skrócie, bo jestem zmęczona po całym dniu pracy
Ciemne chmury, podświetlone słońcem są przepiękne
Ten ptak z grubym dziobem, czy to przypadkiem nie samczyk dzwońca? Jakoś tak mi na niego wygląda
Koty są cudne… wszystkie trzy! Ten, co się ogląda do tyłu wcale nie ma złego spojrzenia, bardziej wygląda na zaciekawionego. A ten trzeci musiał stoczyć ciężką bitwę. Ma nie tylko krwawe plamki na mordce, ale i na szyi.
Pliszkę na zdjęciu żurawi widać. Samą głowę i nie wiem, czy byłabym w stanie określić co to jest…
Żurawi masz sporo na zdjęciach… nie będę się odnosiła do każdego… wydaje mi się, że to co upolował żuraw, to kret, bo w zasadzie tylko on jest czarny. A może to tylko taki cień? I w rzeczywistości to zwierzątko było jaśniejsze?
Patrząc na Twoje żurawie widzę wyraźne różnice między tymi co przylatują do Polski, a tymi z tutejszych stron. Chociaż sylwetka jest taka sama. Różnice są głównie w kolorystyce…
Rudzik na pierwszym (z nim) zdjęciu wygląda jakby kicał do Ciebie. Na drugim zdjęciu (pod koniec pokazu) wygląda jakby nazbierał zagrychy…
Kos pięknie nastroszony… na kolejnym zdjęciu (zaraz za zimorodkiem) to może być młode kosa. Tym bardziej jeśli żerowały razem…
Zimorodek to jeden z moich ulubionych ptaków. Taki mały klejnocik
Makolągwa cudna, chociaż przez moment się zastanawiałam co mi w niej brakuje… czerwonego! Samczyk ma czerwoną pierś i czerwoną „czapeczkę”. Na zdjęciu masz samiczkę, a one, jak to zwykle u ptaków bywa, są mniej kolorowe
Polujące perkozy przecudne
Czy zauważyłeś, że te wszystkie ptaki, żywiące się rybami (pomijając rybołowy, czy bieliki) łykają ryby tylko od głowy, nigdy od ogona…
Jeszcze nie widziałam brodźca piskliwego. Tutaj jest ich (brodźców) kilka gatunków…
Pleszki to ciekawe ptaki. Duże nie są, a wcinają więcej niż ważą. Wykarmienie młodych, to też wyzwanie. Rodzice donoszą im upolowane „robale” nawracając do dziupli nawet po 400 razy dziennie… te to się muszą napracować!!!
Dzięcioł zielony – cudny
Co do drozdów, to się nie wypowiadam. Sama mam z nimi problem, bo na ten przykład drozdek okularowy od drozdka samotnego różnią się takimi szczególikami, że nigdy nie wiem którego mam na zdjęciu
Paszkot ma charakterystyczne trójkątne ciemne plamy na piersi i brzuchu, więc nie ma takiego problemu z ustaleniem co to jest
Motylki cudne… i admirał i żałobnik
Na rybach się nie znam, więc jakbyś napisał, że to młoda płotka, też byłoby (jak dla mnie) do przyjęcia
Ten lecący drapol, to moim zdaniem myszołów. Ona mają charakterystyczny rysunek na spodzie skrzydeł. Krogulce czy jastrzębie mają inny. Co prawda są różnice gatunkowe w upierzeniu, ale ogólny zarys jest zbliżony.
Bocian, to można powiedzieć nasz, polski ptak narodowy
Kowalik zwyczajny, czyli taki jak mieszka w Polsce, jest podobny do tutejszego kowalika czarnogłowego. Kowaliki mają to do siebie, że uwielbiają chodzić po drzewach (i nie tylko) głową w dół… to ich ulubiona pozycja
Mam jeszcze pytanie… Skąd wiesz, że na Waszym ręczniku to pani pasikonikowa? A nie może być pan? Czy różnią się od siebie na tyle, że można określić płeć?
A, jeszcze co do perkozów, to młody sobie chyba nie poradził z tą wielką rybą! Dziobał, próbował wyciągnąć z wody, ale nie szło i w końcu zrezygnował. Może zresztą wydziobał parę kawałków, ale na pewno nie tak, jak dorosły, który elegancko łyknął całość.
Perkozy nie wydziobują kawałków ryby, nie mają odpowiedniego dzioba do tego. One swoją zdobycz po prostu łykają (często jeszcze żywą). Z czasem młody się nauczy, że za duża ryba nie dla niego
Popatrz, tego nie wiedziałem!
Popisałam i idę spać, bo dziobię już nosem klawiaturę…

Miłego dnia Wam życzę
Deszczowo witam na nowym pięknym pięterku!
Dzień dobry, mam nadzieję, że i tu dotrze deszcz i trochę schłodzi!
Witajcie!
Zasłużona twoja duma, Autorze, z zetów prostych i z diakrytykami! Największe wrażenie tym razem zrobił na mnie zimorodek, bo tego klejnocika chyba jeszcze na żywo nie widziałem.
Ja po raz pierwszy, a już zazdrość mnie brała, bo koleżanka z Poznania od pewnego czasu dokumentuje całą rodzinę kędyś nad Wartą czy Cybiną.
A tu siup, sam przyleciał.
Dzień dobry, miał być chłodniejszy, a tu słońce, słońce, słońce… Może jeszcze się odmieni.
O 6:28 przywitałam się na Wyspie, ale na oglądanie (i czytanie) nie miałam czasu. Byłam już wtedy spakowana i miałam zaraz jechać na wycieczkę.
Rozpaczliwie lało od paru godzin. Tak rozpaczliwie, że odwołaliśmy wycieczkę. Trochę się posnułam po domu i potem „położyłam na chwilę”.
No i
Po śniadaniu zajęta była uzgadnianiem planu na jutrzejszą wycieczkę w innym towarzystwie i w inne miejsca.
Dlatego dopiero teraz zabrałam się za podziwianie zdjęć i zaśmiewanie z niektórych podpisów.
Brawo panie Q jak można bawiąc uczyć!
Dziękuję pięknie!
Dziś ŚWIATOWY DZIEŃ FOTOGRAFII!
Wyspowym Mistrzom Fotografii życzę dużo udanych fotek.
Bezczelnie biorę te życzenia również do siebie i dziękuję, chciałem tylko powiedzieć, że nie wiem, jak u innych Wyspiarek i Wyspiarzy, ale te 50 zdjęć to zostało wybrane z ponad 517 wstępnie przesianych (czyli na samym początku było jeszcze więcej, ale np. takiego kowalika miałem znacznie lepsze ujęcie, tylko że beznadziejnie prześwietlone). Inna sprawa, że teraz robię seriami (dzięki czemu wychodzą takie cykle jak perkozia szkółka albo rybka obracana w dziobie przez zimorodka), więc szybciej przyrasta liczba.
Z tego wniosek, że to mniemane mistrzostwo, to czasem i kwestia odpowiedniej selekcji. I łutu szczęścia, bo jak mieliśmy 2-3 dni bardzo hałaśliwych młodych ludzi w chatce obok, to zimorodek nie przylatywał, a takie sąsiedztwo trudno przewidzieć.
Słusznie bierzesz je do siebie panie Q !
Dlatego dobrze się złożyło, że ten DZIEŃ FOTOGRAFII przypadł gdy jesteśmy na Twoim pięterku.
Tym bardziej zasłużone są te brawa dla Ciebie, że fotografowanie to Twoja pasja, nie zawód.
A ja bym skierował lwią część tych braw w kierunku Mirki i jej męża, którzy robią to samo, tylko lepiej, a także Zochy, której udaje się coś, co mnie wychodzi rzadko, przypadkiem i kiepsko – uchwycenie atmosfery, klimatu jakiegoś miejsca. Ale do tego już trzeba mieć talent, sama pasja, czujność i zasiadka nie wystarczą.
Oczywiście ich również miałam na myśli, ale teraz jesteśmy na Twoim pięterku, więc chwalę Gospodarza.
Na wycieczkę nie pojechałam, deszcz przestał padać.
Dobra pogoda na knucie na Rynku.
Do popotem…
Festiwal skromności uważam za otwarty!
Skromności czy pochwał dla wyspowych fotografów?
Drugiego, a potem pierwszego.
Ale jak powiedziałem, swoją część uznania przyjmuję, bo satysfakcja z takiego zimorodka czy dzięcioła jest olbrzymia!
Też uważam, że słusznie.
Mistrzu Q, uważam, że to normalne przy zdjęciach Matki Natury, że tylko część zdjęć nadaje się do pokazania. Taki ptaszek, czy motylek nie pozuje i nie poczeka aż fotograf ustawi wszystko i wyreżyseruje, ustawi kadr


Po każdym naszym wypadzie „przesiewam” zdjęcia i dużą część wywalam, bo nie nadają się do niczego.
Fotograf studyjny robi jedno – dwa ujęcia, bo wie czego chce i wszystko sobie ustawi. Wiem, bo Mark jest takim właśnie fotografem (zawodowym), a rozmawiam z nim często
A hałaśliwe sąsiedztwo… to właśnie powód, dla którego omijamy z mężem parki zbyt tłumnie odwiedzane, pełne hałaśliwych „turystów”. Przepłoszą swoim wrzaskiem wszystko co żyje… zostaną tylko komary
Hałaśliwe towarzystwo jest jak pogoda, nie do przewidzenia na 100% i nie do okiełznania, niestety.
Pierwszą połowę tygodnia mieliśmy święty spokój (jak widać na zdjęciach), w drugiej przyjechał do drugiej połówki bliźniaka syn właściciela z dość głośnymi (i wulgarnymi) osobami.
No, niestety… takie jest życie…

Jak się trafi taki sąsiad, to nic przyjemnego, a trudno zwinąć manatki i przenieść się gdzieś indziej… trzeba przecierpieć
Przecierpieliśmy, tym bardziej, że tamci na weekend wyjechali, a do nas przyjechali mili goście i niegłośni.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale to chyba ma być „Dzień Fotografii”, a nie fotografa
Niby drobna różnica, a jednak wielka…

Za życzenia dziękuję w imieniu małżonka i swoim
Chociaż mistrzami fotografii nie jesteśmy, ale kilka fotek na pewno jest udanych
A w ogóle to fajrant i przerwa.
A w ogóle to wróciłam do domu.
A ja na Wyspę!
A ja do łóżka i na Wyspę!
Czy na ptasim pięterku i w Dniu Fotografii będę mogła wcisnąć małą informację o dzisiejszej manifestacji? Czy Pan Gospodarz i Wyspiarze uznają to za profanację?
Takie m-m bardzo, bardzo, zupełnie nie na temat?
Nic nie wiem o profanacji. Proszę dawać informację o manifestacji bez dalszej zwłoki.
Ależ bajecznie zobrazowana ptasia opowieść Mistrzu
Ślicznie dziękuję. Najbardziej w tych wyjazdach lubię to, że siedzę w domku i pracuję, zaledwie metr od otwartych drzwi, pod ręką mam aparat, wyglądam zza firanki, nasłuchuję kątem ucha, czy coś nie świergoli w pobliżu, i w ten sposób łączę przyjemne z pożytecznym.
No chyba że jest ranek, wtedy robię sobie kawę, idę z aparatem na taras i dalej tak jak pisałem wyżej – na przykład w ciągu pół godziny robię zdjęcia zimorodka, perkozów, dzięcioła, żurawi nad głową, kosa w trawie (z progeniturą) i jeszcze jakiejś drobnicy w okolicy, jak się nawinie.
Albo po pracy, wieczorem, przy niskim słońcu światło jest może trochę słabsze, a kolory mogą być mylące, bo wszystko na czerwono, ale jednocześnie słońce pada pod takim kątem, że czasem uda się wypatrzyć ptaka na gałęzi pod liśćmi, w miejscu, które w południe było całkowicie niewidoczne.
Taka praca to rozumiem panie Q!
A u siebie w domu nie mógłbyś sobie jakoś podobnie zorganizować ?
No więc gdyby tylko pod domem latały takie ptaszki…!
A domu przenieść nie możesz?
Tylko czasem, na tydzień albo dwa…
Quacki napisał: proszę dawać informację o manifestacji bez dalszej zwłoki.
I w ten sposób m-m już było, a ani Dobranocki, ani lampki, a do północy zostało tylko 20 minut.
Może mi jeszcze ktoś powie, dlaczego zapomniałem o dobranocce?
A niby po co mamy Ci mówić skoro sam sobie odpowiedziałeś?
WIĘCEJ TLENU PROSZĘ PANA!
Dzień dobry


I idę „dusić komara”
Miłego dnia, Wyspiarze
Witam!
Witajcie!
Bożence miłej drzemki życzę po lekkim śniadanku!
Dzień dobry, ale ochłodzenie w dzień też miało być i co? Bo na razie nie zauważam.
Idziemy na Kotoń,pozdr.
A teraz moczę nogi w strumyku.Caluski dla Wszystkich!

A tu fajrant i przerwa, i to dłuższa być może, gdyż obrodziło planami na ten wieczór. Ale postaram się być o ludzkiej jeszcze godzinie.
Ze spotkania towarzyskiego w małym gronie biegusiem na spotkanie branżowe w większym…
Ale już jestem po.
Umykam również. Będzie mi się śnił jarzębiak 🙂
Ja chyba wkrótce też umknę.
Dziś był intensywny dzień od 6 rano:
-wycieczka na Kotoń
-kąpiel w strumyku
-wieczorne pływanie na Bagrach.
DOBRANOC WYSPO!

Witajcie!
Lato nas nie opuszcza 🙂 Makówka tylko nos będzie z wody wystawiać, kto może będzie uprawiał slalom między wiatrakami. Pozostali poskwierczym cichutko
Mój organizm zażądał odespania wczorajszego dnia, ale faktycznie mam plan jechać na Bagry jak tylko się wygrzebię.
Skwareczkowo pozdrawiam Wyspiarzy!
Bry, powoli się budzę. I od razu zagwozdka: śniło mi się, że okradli nam dom (kompletnie inny niż w rzeczywistości), po czym złodziej uciekł, jadąc tak-jak-na-deskorolce, tylko że nie na deskorolce, a na maszcie od jachtu. Nie, nie wiem, jak to robił. Tam był maszt od jachtu, który sunął po ziemi tak jak deskorolka.
A mnie się w poprzednią noc śniło, że chodziłam po Krakowie w koszuli nocnej i spotkałam koleżankę z koła PTTK spacerującą z niemowlakiem. Koleżanka młodsza ode mnie o 4 lata i to było JEJ DZIECKO!
A co do Twojego snu Q to skoro zapowiedziałeś, że będzie Ci się śnił jarzębiak to …co się dziwisz?
Co ma jarzębiak do masztu od jachtu, na którym ktoś sunie jak na deskorolce??!?
Wypij duszkiem dwie szklanki jarzębiaku, to ujrzysz związek…
A po trzeciej sam będziesz tak zasuwał panie Q!
No w sumie jachtów ci u nas dostatek, może nie zauważą braku masztu?
Teraz jeszcze tylko postarać się o jarzębiak…
Upalnie, słonecznie witam!
Gienia dziś siedzi przy wiatraku, czy skończyły się jej napoje chłodzące?
A ja za chwilę umykam, paaaaa….
Jak myślicie co tym razem zapomniałam?
Trudno powiedzieć… wachlarz rzeczy do zapomnienia ogromny

Bikini?
Banalnie.Zapomniałam wody, która wsadziłam do lodówki,aby się schłodziła.Po drodze nie ma żadnego sklepu.
Niech cię pocieszy myśl, że jak wrócisz, będzie chłodna jak znalazł!
Przed chwilą pocieszylam się bardzo dobrym chlodnikiem w Hornie.
Dzień dobry


Klima chodzi non stop, bo nie dałoby się wysiedzieć w domu. Od czerwca mało kiedy temperatura spada poniżej 30C. Co prawda na początku sierpnia mieliśmy kilka dni chłodniejszych (powyżej 25C), ale wszystko wróciło „do normy” 
Lubię taką wielką, otwartą przestrzeń… ale jak pomyślę, że mamy iść w pełnym, palącym słońcu te kilka kilosów, to robi mi się niedobrze
A cienia tam nie ma…
U mnie jak zwykle…
Można się przyzwyczaić
Przy wiatraku nie siedzę, ale rachunki za prąd są ogromne
Szkoda tylko, że na prerię nie ma jak jechać
A tu koło 30 stopni, a nawet jak poniżej, to niedużo. Na razie wiatrak wystarcza, ale lepiej, żeby się już zrobiło chłodniej.
Dzień dobry, Quackie:)
Gratuluję, jak zawsze, imponującej galerii. Jeśli dobrze policzyłam, to masz przynajmniej pięćdziesiąt powodów do dumy:)
Scenka rodzajowa „Z życia perkozów” wprawiła mnie w świetny nastrój, a uroda zimorodka i żurawi znacznie „podwyższyła czynnik” wrażeń estetycznych:)
O zdjęciach krajobrazowych i motylicznych nawet nie wspominam, bo lepiej je jeszcze raz obejrzeć, niż czytać moje wynurzenia:)
Pozdrawiam z doskoku, zaabsorbowana niespodziewaną wizytą rodzinną, więc w ostatnim tygodniu mało obecna w sieci:)
Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest,
Lecz kiedy jej nima, samotnyś jak pies.… 😉
Dziękuję ślicznie! A mnie się tylko udało znaleźć we właściwym czasie i miejscu
i z właściwym sprzętem!
🙂
Nie umniejszam znaczenia odpowiedniego sprzętu.
Natomiast świadomość, które miejsce i czas są właściwe oraz przewidzenie czy – i że w ogóle – ów sprzęt będzie przydatny, to już wyłącznie Twoja zasługa, Quackie:)
Takie troszkę chybcikowe, przy okazji zakupów mówione dzień dobry, Wyspo:)
A ja ogłaszam fajrant i przerwę.
A ja ogłaszam, że właśnie oglądam maszty od jachtów.
Któryś się nadaje?
Dla Quackiego?
Chyba wszystkie?Zaczynam wracać do domu.Jak nie padnę całkiem może obejrzę pstryczki,ale teraz ledwo się dowloklam do tramwaju .Moje nogi mają dość.
Dzisiaj oprócz pracy zdążyłem jeszcze zajrzeć na Literacki Sopot, ale przelotnie, bo taki był upał, że mózg się roztapiał. Jak mawia Tata Quackie – „Nadupał”. Wymawiając ciurkiem.
No i oczywiście po przerwie.
Miałem dzisiaj wyjechać na weekend, ale plany uległy zmianie, jadę jutro rano i będę w niedzielę po południu, zapewne podobnie jak w takich przypadkach wcześniej.
A to pewnie jeszcze dasz dobranockę!
A dam!
Przypomniała mi się pozycja z „Vademecum erotomana” Wittlina – pozycja „Adam” została tam objaśniona następująco:
Rzadziej: imię pana, częściej: próba przekonania pani
A mnie się przypomniała dzisiejsza dyskusja na Bagrach.
W mieszanym towarzystwie omawiane były kwestie damsko -męskie.
I na wesoło i na poważnie i z podbudową naukową.
I się dowiedziałam, że jestem kobietą z pewnymi cechami męskimi.
Pan, który postawił swą śmiałą tezę tłumaczył, że uważa to za komplement. Hm…
Och. To jest tak, że chyba nikt nie ma stu procent cech męskich albo żeńskich (włącznie z cechami charakteru i przymiotami umysłu). Są takie testy, oczywiście (edit: miało być NIE) internetowe.
Natomiast co miał na myśli ten pan, to nie wiem.
Być może pewną zaczepność, wolę stawiania na swoim? Ale żeby to były cechy tylko męskie, to nie powiem.
Drugi raz w dniu dzisiejszym ktoś mnie zaskoczył swoją opinią na mój temat.
Panie Q ja zaczepna? Ja taki potulny baranek, jaki tam baranek, owieczka?
Cóż na Bagrach z tym panem i innymi odbyliśmy wiele rozmów na różne tematy.
Może zaczepność to złe słowo. Raczej niedawaniesobiewkaszędmuchać?
(wiem, wiem, że to wręcz przeciwne cechy, ale czasem mogą wyglądać podobnie).
Zrozumiałam co miałeś na myśli panie Q i dlatego dałam rudzielca z jęzorkiem.
Tak masz rację -ten pan coś takiego miał na myśli, ale również, że staram się rzeczywistość analizować racjonalnie, a nie tylko emocjonalnie. Że można ze mną rozmawiać jak z kumplem.
Świadoma (dalszego ciągu rodzinnych) obowiązków mówię dobranoc, Wyspo:)
Nie zapominaj także o prawach!
Dzień dobry… przelotne.
Słonecznie witam i filiżankę do Gieni podstawiam.
Witajcie!
Ja też będę dziś do wieczora zajęty rodziną. Uff, jak gorąco!
Dzień dobry
Nie będzie czego poczytać…
Mnie czeka dziś pracowity dzień, więc prawdopodobnie nie będzie mnie aż do późnego wieczora… coś Wyspa się wyludnia na dzisiejszy dzień
Ja jestem w Krakowie,ale „chwilowo” nie w domu.Nigdzie nie wyjechałam tym razem.
Jestem w domu. Już wykąpana, po kolacji i w łóżku.
Za oknem silny wiatr, błyska się, wygląda na to, że ALERT RCB nie był na wyrost.
Przed chwilą w „Szkle kontaktowym” wysłuchałam małopolskiej kurator oświaty i…tego się nie da skomentować bez brzydkich słów o pani kurator. A potem kurator oświaty z Łodzi.
(To jest 213 komentarz).
Jeśli macie ochotę np. na żarcik obsceniczno-folklorystyczny, to mogę jutro go sklecić…
Ja mam (ochotę) na żarcik.
DOBRANOC WYSPO!
Deszczowe i wyspane dzień dobry!
Czy o tej porze ktoś napije się ze mną herbaty?
Dzień dobry po powrocie, kochani. Wczoraj rano jeszcze zdążyłem złapać kawę od Gieni (dziękuję, Bożenko)
Potem byliśmy w Bydgoszczy i pod Toruniem, ale nie będzie z tego pięterka, ponieważ dopóki nie przyszedł chłodniejszy front, w Bydgoszczy powietrze stało, a po drzewach kręciło się samo pospolite towarzystwo: sierpówki, sroki i banda wróbli, więc nie bardzo miałem siłę i ochotę na fotopolowanie. A dzisiaj to już tylko rozmowy i towarzyskie spotkanie.
Niemniej jestem już z powrotem.
Q! Dobrze, że jesteś! W domu= na Wyspie.
Ja dziś planuję być kurą domową to i na Wyspę będę zaglądać czekając na żarcik Tetryka, który ukratkiem pichci pięterko.
Witaj, Powrócony!
Tetryk pięterko upichcił i zaprasza wyżej…