Zbrodnia to niesłychana: Pani zarżnęła pana.
Grób liliją zasiewa, a zasiewając tak śpiewa:
– Rośnij kwiecie wysoko, jak pan leży głęboko.
Siada pani przy sośnie i czeka, co wyrośnie.
Czeka przez miesiąc równo, zagląda – a tam gówno.
Zaś pustelnik się śmieje i tak tej pani radzi:
– Taż lilii się nie sieje, lecz cebulki sadzi.
Więc Mickiewicz coś sknocił. – Tu siadł i się okocił.
Witajcie!
Mickiewicz sknocił niejedno, a stary prześmiewca Mistrz AW punktuje to bezbłędnie
Tu drobne spostrzeżenie – na wiele lat przed Sekielskimi zauważył, że święci mężowie też się czasem kocą…
Dzień dobry! I o to chodziło, teraz mam zapas dobrego humoru na resztę dnia, mam nadzieję, że nie roztrwonię
Słonecznie witajcie!
Dzięki Bożenko za kontynuowanie dobrego nastroju wierszem Waligórskiego.
Na Ciebie zawsze można liczyć !
Dzień dobry


Chyba to już pisałam, ale AW jest niezastąpiony
Dzięki, Bożenko, za wyszukiwanie takich perełek
Pierwsze pływanie w jeziorze w tym roku.Wyjatkowo późno,w tamtym było w kwietniu.
Bosko jest i oczywiście wesoło.
Fajrant i przerwa.
A ja przerwa w pływaniu i Imieniny Piotra z widokiem na jezioro.
Dobry wieczór. Koniec przerwy i niestety kontynuacja z wczoraj. Ten tydzień już taki jest i będzie.
A ja koniec „bagrowania” i teraz
.
Chcecie jakieś pstryczki z dzisiejszego „bagrowania”?
A wrzuć, pewnie. Chociaż przez ekran człowiek sobie „poliże”.
Fajrant nr 2. Mam dosyć (nie Wyspy, raczej aktywności jako takiej). Dobranoc.
Witajcie!

Kraków nieco w nocy przewiało, ale wciąż jest dusno i porno…
Dzień dobry. Miałem zaraz gdzieś jechać, ale czekam, aż ustąpi korek na obwodnicy…
Deszczowe witajcie!
Jak widzisz Bożenko -jest Gienia, po minucie zjawia się Makówka.
Dzień dobry
Musiałem długo myśleć nad słowem Waligórskiego na literę „G” . I znalazłem ,być może jego autorstwa coś takiego : Na Wiśle , pod filarami , rozbiła się barka z jabłkami . Płyną sobie jabłka , płyną sobie równo , a między nimi -płynie gówno . Co to płynie ? Pyta babka … Gówno mówi : To My jabłka ! Czy dzisiejsza sytuacja nie jest kopią tego wydarzenia ? 
Sytuacja jest bardzo trudna.
Ale „jeszcze w zielone gramy”, jeszcze oddzielmy jabłka od …gówna.
Póki JESZCZE JEST SZANSA!
Dzień dobry

Na najbliższe 10 dni nie ma mniej niż 31C, w nocy 21C… i jak tu iść na wycieczkę? Toż upieczemy się jak steki 

Wczoraj wróciłam tak późno, że nawet nie siadałam do komputera
Na mapę pogody strach patrzeć
Chociaż może nad Lake Michigan… tam powinno być chłodniej… może będzie bryza od jeziora?
Na razie jadę do pracy…
Miłego dnia Wyspiarze
Tobie też miłego dnia i spokojnej pracy!
A w niedzielę udanej wycieczki mimo upału!
Myślisz, Makóweczko, że będziemy czekać aż do niedzieli?
Bo państwowe…
Od piątku zaczyna się u nas długi weekend, bo w sobotę jest 4 lipca, czyli amerykańskie święto, ważniejsze niż Boże Narodzenie
A tutaj panują zasady, że jak to święto wypada w sobotę, to piątek jest wolny od pracy, a jak w niedzielę, to Amerykańcy świętują również w poniedziałek…
Także mamy 3 dni na wycieczki…
Wsumiesamniewiemczyfajrant, ale na pewno przerwa.
Ajasamaniewiemczytoburzaspowodowałażemamochotęipłakaćikrzyczeć!
Ponieważ nie chcę być tą co mija się z prawdą, więc małe sprostowanie.
Jeszcze raz przyjrzałam się pstryczkom z wczoraj. To różowe to jednak piłka. Bojka ograniczająca tor Wake Point jest żółta.
I po przerwie. Od rana zrobiliśmy zakupy (a jutro następne i ostatnie), odebraliśmy zaświadczenia o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania, potem pracowałem, obiad, jeszcze parę niedużych spraw załatwionych na miejscu, gościni, trochę pracy, przerwa, aż do teraz.
Wyjeżdżasz na tak długo, że nie będziesz w domu w czasie wyborów?
Miłego wypoczynku!
Zdradzisz gdzie?
Na Kaszuby, tam, gdzie zwykle, nad jezioro.
Najbliższa komisja wyborcza w siedzibie gminy (podjedziemy, ale żeby nie wracać 90-100 km do Gdyni).
Jejku, jejku jak Ci dobrze!
Wypoczywaj!
A przepraszam, mogę spytać? -Kiedy wracasz?
Tydzień – 9-16 lipca. Ale pracę biorę ze sobą
A będziesz w zasięgu? Będziesz kukał na Wyspę?
Bo co my tu bez Ciebie?
Zobaczę, jak się uda. Bez netu nie mogę pracować, więc i na Wyspę pewnie wpadnę…
Dzień dobry




Oczywiście wróciłam późno
Zjadłam i zamierzaliśmy przenieść ogórki w doniczce w trochę mniej nasłonecznione miejsce. Chyba im za gorąco w pełnym słońcu
Ale najpierw wyszłam na dymka. Parka drozdów wędrownych darła mi się nad głową. Pomyślałam, że już czas, żeby ich młode opuściły gniazdo i chyba są gdzieś w pobliżu, skoro rodzice tak się drą. Zwykle nie szukam pisklaków, bo nie chcę ich płoszyć, ale małżonek okazał ciekawość. Otworzył furtkę i stwierdził, że za tym kawałkiem dykty u sąsiadów coś się rusza. Za moment osłupiał… trzy małe oposy wcinały malucha drozdów… pewnie ich matka upolowała i rzuciła swoim młodym, a sama poszła polować dalej…
Z jednej strony… szkoda małego drozda… miał bardzo krótkie życie, a z drugiej strony, te małe oposy też muszą coś jeść…
Normalna walka o przetrwanie… wygrywa ją ten, kto ma lepsze zęby, jest szybszy i sprytniejszy…
Mimo wszystko czuję się dziwnie…
Dzień dobry. Zapraszam na nowe piętro.