Mistrzowie opisali, jak spędzili dłuuuugi czerwcowy weekend, ja byłam w tym czasie w Stróży – z tego pięterka się nie zbuduje.

Wtedy przypomniałam sobie oglądany parę dni temu film „Sekretne życie Waltera Mitty” i postanowiłam, jak tytułowy Walter, uruchomić marzenia i wyobraźnię. Jednak aż tak kreatywna nie jestem, więc zamknęłam oczy i uruchomiłam wspomnienia.
Przypomniałam sobie, jak od wielu lat spotykaliśmy się w wydłużony czerwcowy weekend w Gródku nad Dunajcem. W tym roku po raz pierwszy z powodów epidemicznych spotkanie się nie odbyło.
To były zawsze spotkania, na których wspomina się czasy studenckie, śpiewa przy ognisku nad brzegiem jeziora i takie tym podobne.
Przy dobrej pogodzie pływaliśmy wpław na Małpią Wyspę.

Przy gorszej oglądaliśmy ją ze statku.

Kiedyś jechałam do Gródka przez Zubrzycę, tzn. przyjechałam wcześniej do koleżanki z jednej grupy AGH, a potem od niej pojechałyśmy razem na spotkanie nad Jezioro Rożnowskie.
Udało mi się wtedy, zanim wyjechałyśmy do Gródka zrobić parę pstryczków w czasie procesji Bożego Ciała
Kwiatki na ziemi i …takie trochę większe dziewczynki.

A tu dowód, że byłam i pstrykałam. Chyba nie trudno się domyślić, że to Makówka stoi na środku jezdni.

Zubrzyca to wieś, z której wszystkie drogi prowadzą na Babią Górę, o czym wie tam każde dziecko, a nawet każda krowa.

W Zubrzycy byłam wiele razy; Święto Borówki, Dożynki w Zubrzycy, skansen, wycieczka na Babią Górę, zupa z zielonej sałaty to wszystko temat na inne pięterko.
Jako obrazek wyróżniający – Zubrzyca i Babia Góra.
Jeden z tych domów to ten, w którym wiele razy nocowałam. Z okna mojego pokoju widać było Babią Górę.
Zapraszam na pięterko, gdzie w tytule jest wyspa i góra.
Czy tylko mnie się wydaje, że Małpia Wyspa i Babia Góra jakoś tak mają podobny kształt?
Jak zawsze zapraszam do współtworzenia pięterka.
Najchętniej dodając swoje zdjęcia wprost do wpisu.
Góra, jezioro z Wyspą …poszukajcie coś.
Celowo zrobiłam krótki wpis.
Ostatnio na jakiej wyspie byłem, oprócz oczywiście naszej, była to Wyspa Slanicka na Jeziorze Orawskim, jest tam też Ptasia Wyspa, niedostępna z racji ścisłego rezerwatu. 🙂
Masz jakieś zdjęcia?
Dobry wieczór na nowym.
A ja zacząłem szukać Małpiej Wyspy na Google Maps, bo mi do głowy nie przyszło, że trzeba zacząć od Gródka
Skoro wszystkie drogi z Zubrzycy prowadzą na Babią Górę, to znaczy, że Zubrzyca jest otoczona przez Babią Górę!
Dobrze Quacki, że nie zapytałeś, czy z Krakowa najkrótsza droga prowadzi przez Zubrzycę.
Cóż ja kiedyś z Kołobrzegu wracałam NAJKRÓTSZĄ DROGĄ przez Wrocław.
O tym kiedyś też mogę opowiedzieć.
Nie, to akurat kojarzę (że nie)
mimo że nigdy tamtędy nie jechałem.
Z Kołobrzegu do Krakowa przez Wrocław? No wiesz, można jeszcze przez Białystok i Wałbrzych.
Niemniej chętnie poczytam
Po drodze na trasie Kołobrzeg-Wrocław -Kraków był jeszcze Wolsztyn, a tam Muzeum Kocha, parowozownia -jakieś pstryczki kiedyś też mogę pokazać.
Aa, wolsztyńska parowozownia to jest sławne miejsce, mimo że żaden ze mnie miłośnik kolei parowej.
Byłeś tam Q?
Masz zdjęcia? To mogłoby być fajne pięterko.
Wspólne? -Mistrz i Makówka -jak to hm…brzmi.
Nie! Ale słyszałem wiele razy i przy wielu okazjach od wielu znajomych, w tym np. takich, których dzieci przez cały rok czekały na to święto, co to jest parada parowozów etc.
Czyli sama muszę zrobić?
Nie będzie Mistrz i Makówka?
Innym razem?
Taaaa obiecanki, cacanki a Makówce radość!
Uj, no temat się musi zgodzić.
Mam z 2009 trochę zdjęć z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, tylko niepopodpisywanych
Też pewnie jakieś mam moje nędzne pstryczki z Jury. Znaleźć je byłoby ciężko, bo…systematyczna i uporządkowana to ja będę w drugim życiu.
No i nie widzę w tym tematu pięterka tak, aby było potem do „wymiany myśli”. W każdym razie w tym co ja mam, ale musiałabym przeglądnąć.
Dzień dobry.
Ja byłem na paradzie wolsztyńskiej. Niemniej, w parowozowni nie byłem. Najrozsądniej jest ją zwiedzać poza świętem, w innym wypadku należy liczyć się z ogromnymi tłumami. Nie pominę faktu, że zaparkowanie samochodu tego dnia graniczy z cudem. No chyba, że przyjedzie dzień wcześniej, to i parowozownie zobaczy 🙂
Takie „zwiedzanie”, to domena naszych kolei. Wsiadając w jeden skład, można przejechać ponad tysiąc kilometrów. Na powyższej trasie, choć nie w tej konfiguracji to 1004. Kiedyś bawiąc się „szukajką” wynalazłem połączenie ok 1150 km. Dla lubiących podróżować „w starym stylu”, nie niskopodłogowymi składami „bez klimatu”, to gratka 🙂
Witaj Lordzie!
Miło, że zaglądnąłeś, cieszę się.
W Wolsztnie byłam tylko jeden dzień przejazdem wracając NAJKRÓTSZĄ DROGĄ Z KOŁOBRZEGU DO KRAKOWA (
czy była najkrótsza można polemizować, ale była ciekawa i w miłym towarzystwie).
Proszę Państwa wychodzi na to, że jak przyjdzie kolej na mnie pasuje zbudować pięterko o Wolsztynie.
Kilka lat temu, byłem na małym wypadzie pociągowym. W piątek po południu, samochodem do Dęblina (Stacja początkowa) – Warszawa Wsch. – Jelenia Góra – Wrocław – Kraków – Warszawa Zach. (Stacja końcowa). stąd samochód i do domu, w poniedziałek nad ranem. Cel, jechać i jak najwięcej zobaczyć. Jedynym odstępstwem od kolei był bus z Krakowa do Ojcowa i z powrotem. Nie licząc oczywiście dojazdów do i z pociągu. Wszystkiego ponad 1,5 tyś km. I wbrew pozorom, kilkadziesiąt w nogach. Inny wymiar zwiedzania… 🙂
Jak zrobię pięterko o Wolsztynie zapraszam do współpracy.
Ja tam Makóweczko byłem tylko na paradzie, z racji dynamiki zrezygnowałem ze zdjęć jako takich, nagrałem tylko dwa dłuższe filmiki, tylko żebym to ja teraz wiedział, gdzie ja je zakopałem… 🙂
Czyżbyś też postanowił (jak ja), że uporządkowana to ja będę w drugim życiu.
Witaj w Klubie!
Nie, to nie tak Makóweczko. Ja jestem uporządkowany. Tyle, że nie wszystko mam na dyskach (wewnętrznych i zewnętrznych), mam też swój skarbiec w postaci kilkuset płyt, nawet opisanych, tylko nigdy nie przyszło mi do głowy aby zrobić sobie jeden uogólniony. Tak by szybko móc coś namierzyć, bez wyciągania każdej po kolei. 🙂
To jesteś zupełnie inny, ale cóż z tego?
Najważniejsza jest różnorodność i akceptacja tego, że każdy jest inny.
Ja mogłabym występować jako Wzorzec z Sevres bałaganiarstwa.
Dlatego wymyślam sobie w głowie jakiś temat na pięterko, wiem, że gdzieś mam jakieś pstryczki i potem zbudować nie mogę, bo nie wiem gdzie jest to gdzieś.
I wtedy (jak już się zgłosiłam) wymyślam coś innego.
Tak było i teraz -planowałam zrobić pięterko z procesji Bożego Ciała i skansenu w Zubrzycy. Nawet miałam tytuł -„procesja i skansen”, ale do tej pory zdjęć nie znalazłam!
Wtedy przypomniałam sobie, że kiedyś z Zubrzycy jechałam do Gródka i …skopiowałam to co znalazłam na fb, zmieniłam tytuł i…jest co jest.
Na Rożnowskim żeglowałem w młodości, nawet robiłem tam egzamin na sternika jachtowego…
Też tam bywałam w latach szkolnych, też tam żeglowałam.
No i pływałam jako nastolatka na Małpią Wyspę, a potem w czasie spotkań studenckich, tych co mi tak smutno, że w tym roku nie było.
A wracając do Małpiej Wyspy to jest ona szczytem góry Grodzisko.
Był tam kiedyś zamek, zbudowany w XIV wieku, jakieś szczątki znajdowały się na szczycie wzgórza jeszcze na początku XX wieku.
Wyspa ta jest obszarem szczególnej ochrony krajobrazu i rezerwatem ptaków. W rejonie jeziora gnieździ się 165 gatunków ptaków, w tym tak rzadkie jak pojawiający się w rozlewiskach na pograniczu Gródka i Bartkowej bocian czarny.
To tak, żeby nie było, że nic o ptaszkach nie będzie.
Zostawiłam te informacje na komentarze, aby nie robić długiego wpisu.
No. I na Mapsach ta wyspa nawet figuruje jako Grodzisko.
To była taka zmyłka, utrudnienie specjalnie dla Ciebie Mistrzu Q.
Natomiast faktycznie Małpia Wyspa to taka trochę kultowa nazwa dla każdego, kto choć raz tam był.
Małpy skaczą niedościgle,
Małpy robią małpie figle!
A propos figli to mam coś, co jest i śmieszne i straszne.
Dziś jak napisałam w komentarzu (na tamtym jeszcze pięterku) w Krakowie „się działo”. Nie chcę teraz wchodzić w szczegóły, zresztą Tetryk też był, więc mógłby lepiej opisać.
Natomiast nie mogę się powstrzymać, aby nie skopiować pewnego tekstu:
Wózek z fragmentem popularnej piosenki „Jestem świetnym kandydatem”, bez nawiązań do konkretnych osób, zatrzymany przez policję. Właściciel oskarżony z art 135 §2 KK za obrazę prezydenta. Grozi mu do 3 lat.. Ale jaka obraza? I skąd uznali, że to prezydent?? Bo długopis?
Stałam pod Komisariatem i widziałam jak paradnie wyglądała ta instalacja „zaaresztowana”. Do Komisariatu wchodzili kolejno policjanci „po akcji” i przez szybę widzieliśmy jak nie mogą się powstrzymać od śmiechu.
Ale i też jest druga strona -odbyłam dziś parę miłych rozmów z policjantami -dziękowałam im za zapewnianie nam bezpieczeństwa.
Zawsze gdy tak robię widać, że jest im miło. A faktycznie gdy na naszej (legalnej) demonstracji pojawiał się ktoś agresywnie coś wykrzykujący natychmiast podchodziło dwóch policjantów i grzecznie go wyprowadzało.
W Gdańsku przecież też pana z furgonetką capli i z tego samego paragrafu.
Ale jak dziennikarze pytali o kampanię Kancelarię Prezydenta, to się dowiedzieli, że to kancelaria prezydenta, a nie kandydata.
To według zasady – uderz w stół, nożyce się odezwą, Makóweczko. Niektórym wszystko się kojarzy z jednym… jak w tym kawale
Nazwa Małpiej Wyspy jest zdecydowanie nieoficjalna, upamiętnia zwyczaj wożenia kajakiem na wyspę panienek i warunkowanie im powrotu tymże kajakiem spełnieniem określonych żądań.
Mało eleganckie? Fakt, ale weźcie pod uwagę takie oficjalne nazwy miejscowości, jak Pardołówka (rola w Zakopanem) lub Burdel niedaleko Łącka…
Otóż to. Tetryk prawdę mówi.
Ale co to byłby za wpis gdybym napisała:
„jeździliśmy nad jezioro Rożnowskie i tam oddawaliśmy się wspomnieniom spoglądając na Wyspę Grodzisko”.
Wszyscy mówią Małpia Wyspa. Jak tam bywałeś Tetryku to też pewnie pływałeś na ową wyspę? Wpław, kajakiem, żaglówką.
czy z panienką.
Już nie pytam
Ja ostatnio pływałam wpław w parę osób, panienek tam chyba nie było:)
Dzień dobry

Sama kiedyś byłam zawieziona na taką wyspę… ale na ultimatum „cnotka, albo piechotka” powiedziałam, że nie ma problemu, mogę popłynąć wpław 

Nie bywałam w tamtych stronach, więc to dla mnie ciekawa nowość
Takie wyspy (te od panienek), to chyba są i na Mazurach
Chłopak zwątpił i zabrał mnie z powrotem łódką…
Witaj Miralko!
Cieszę się, że nie jestem sama na nocnej zmianie!
Że też mi nikt nigdy takich propozycji nie składał, ha, ha.
Małpia Wyspa widzę zrobiła się tematem nr. jeden pięterka!
A Babia Góra płacze z powodu braku zainteresowania!
Witaj

Wróciliśmy z kolejnej wycieczki, zrobiłam obiad i teraz mam chwilkę wolną, póki córeczka nie zadzwoni
I znów pewnie mnóstwo ptaszków i innych żyjątek upolowaliście?
Mąż nawet przenosił w bezpieczne miejsce żółwia

Kawałek dalej widzieliśmy innego, który nie miał szczęścia i jakiś głupek go rozjechał…
Innymi słowy pięterko będzie lada moment?
Od jutra idę do pracy, a to nie sprzyja przeglądaniu zdjęć i ich opisywaniu. Może w czwartek się przybiorę…
Babia Góra też na pewno jest ciekawa, ale jak wiesz, wszelakiego typu woda to jest to co Miralki lubią najbardziej
A wyspa przecież leży na jeziorze, czyli jest jakby częścią wody…
Ja lubię i jeziora i morze i góry.
Ostatnio na Babiej Górze byłam właśnie w czasie pobytu u koleżanki w Zubrzycy -z jej domu samochodem jest myk i już jest podejście na Babią.
Góry lubię oglądać na obrazkach, ale sama po nich chodzić… to tak wiesz… nie za bardzo. Moje bioderko by mnie zabiło
Samo wychodzenie mnie potwornie męczy, o czym wielokrotnie pisałam na Wyspie.
Ale dla tych widoków, dla tej atmosfery …robię to, ale już jednak bardzo wybiórczo, na łatwiejsze trasy.
My wszędzie łazimy we dwójkę, ale atmosfera też jest wspaniała

Gdy czasami jedziemy do kanionów i też trzeba zrobić parę podejść, to nie jest mi łatwo i wiem, że na jakąś „porządniejszą górę” na pewno bym nie weszła. Nie dałabym rady.
A woda tak miękko się przelewa…
Oczywiście, że Twoje uwielbienie pływania jest tu wszystkim doskonale znane


Na pewno przyjemnie jest znaleźć się w gronie osób rozśpiewanych i roześmianych
A agresji się nie dziw. Od kiedy zrozumiałam skąd się bierze, nie dziwi mnie już tak bardzo. Zauważ, że te osoby, które nie są pewne swoich racji, przekonań, czy ogólnie siebie, są niesamowicie agresywne. Pokrywają tym swoją niepewność i strach przed zmianą. Bo taka zmiana to coś nowego, czyli coś czego się boją. Nie chcą racjonalnych tłumaczeń, by jeszcze bardziej nie zachwiały niepewnością…
Szczególnie gdy są w grupie, czują się pewniejsi. Gdy spotkasz się z takim w pojedynkę, ta agresja jest dużo słabsza… tu z kolei działa psychologia tłumu.
Nie chcę się rozwodzić… może napisałam w zbyt dużym skrócie? Ale kto zechce, ten zrozumie
Masz rację Miralko!
Mam mieszane uczucia czy rozwijać ten wątek, bo ja to bym mogła na takie tematy dużo i stale, ale …będzie jeszcze okazja, bo teraz czas taki, że nawet jak ktoś się nie interesuje polityką to jednak polityka wkracza w nasze życie coraz bardziej.
Tym razem (na chwilę) umilknę (na takie tematy).
Przyjemnie się rozmawia, ale już zadzwoniła córeczka i te dwie godziny mam z głowy
Do jutra, miłego gadania z córunią Miralko!
Już na nocną zmianę nie mam co liczyć chyba…
Choć? …kiedyś tak napisałam i wtedy zjawił się niespodziewany gość.
Więc jeszcze chwilkę będę.
Pogadałyśmy


Mąż nigdy nie może zrozumieć o czym to gadać przez ponad dwie godziny, ale nam to przelatuje tak szybko, że mogłybyśmy nawijać znacznie dłużej
Tym bardziej, że ona dzwoni co dwa tygodnie… zawsze się trochę nazbiera wiadomości i u niej, i u nas…
Ale teraz już spać, bo rano do pracy…
Dobranoc!
Witajcie!
Kraków skąpany w deszczu od przybycia wczoraj kandydata na PAD-a… Podczas demonstracji „Mamy dość”tuż przed było ciepło i słonecznie 😉
Dzień dobry, pochmurnie i deszczowo w nastroju, jeżeli nawet nie w wykonaniu.
Tymczasem na południowy wschód od Warszawy już się zaczyna robić burzowo.
Dzień dobry 🙂 W Stolicy aktualnie leje jak jasna cholera , ale może to i dobrze , bo z wyprawy mazurskiej mam do dyspozycji sprawną tylko jedną nogę , a muszę wspinać się na trzecie piętro . Już nie wiem , czy to przy wodowaniu , czy jak twierdzi Makówka -wódowaniu łódki , coś mnie rąbnęło w okolice kostki i noga spęczniała i nie mieści się w pantoflu . Pocieszam się , ze w tym cierpieniu uszlachetnia się moja dusza , ale jest problem , bo nie jestem pewien czy ja mam duszę …Wspomniany przez Makówkę Rożnów odwiedzałem parę razy i pamiętam małe drewniane domeczki nad Zalewem . Tak dla historycznej prawdy , to słusznie miniony okres zbudował wiele 'zalewów” , w tym kapitalny dla Warszawy , Zegrzyński , a obecna miłościwie nam panująca , nie zbudowała żadnego . Może nowy prezydent coś zbuduje na pamiątkę ? Polecam , bo w tej materii jest jeszcze wiele do zrobienia . Ładne wspomnieniowe pięterko jak zwykle zapracowanej jak mrówka , a nie Makówka Pani Ewa
Witaj Maksiu!
Cieszę się,że zaglądnąłeś, martwię, że masz problem z nogą.
Zdrowia życzę ogólnie, a nodze -szczególnie.
Dziękuję za kwiatki i miłe słowo.
Jeśli chodzi o Zalew Rożnowski Wiki podaje, że budowany był w latach 1935 -1941; oddany do użytku w 1941 roku.
Przy okazji parę danych o zbiorniku:
powierzchnia: 1600 ha
długość: 22km
maksymalna głębokość: 30–35 m
pojemność całkowita 193 mln m³
W takich drewnianych domeczkach nad samym jeziorem mieszkaliśmy wielokrotnie w czasie naszych spotkań studenckich. Warunki były siermiężne, takie „socjalistyczne”, ale atmosfera była doskonała.
Potem ktoś przejął ten Ośrodek, wyremontował, zrobił luksus, ale i za luksusowe pieniądze.
Nasze spotkania zaczęły się odbywać w innej części jeziora w dużym budynku. Dobre warunki socjalne, ale …to już nie była ta atmosfera co tam. Albo ? Postarzeliśmy się?
Przy okazji warto wspomnieć dla naszej Miralki , że Zalew Siemianówka koło Hajnówki , jest na drugim miejscu pod względem wielkości w Polsce . Ma 33 km długości 7m głębokości i działającą przez zalew linię kolejową na Białoruś . Jest pięknie utrzymany z bogatym zapleczem turystycznym i sympatycznymi miejscowymi mieszkańcami . Prawdziwa Oaza Spokoju i Turystycznej Beztroski . Byłem tam już trzykrotnie i chętnie wybiorę się ponownie . A Zalew Siemianówka ,zbudowany został jako zbiornik wody pitnej dla Białegostoku na wypadek wojny w latach siedemdziesiątych .
Masz jakieś zdjęcia tego zalewu?
Możesz podesłać mi jak kufle mailem, a ja zamieszczę.
Cieszy mnie, gdy zbudowane przeze mnie pięterko jest wspólnym wpisem.
Lord już dał swoje zdjęcia.
Wymieniłem właśnie jeden z komponentów programowych Wyspy (PHP) na nowszą wersję – mam wrażenie, że zgodnie z obietnicami jest nieco żwawsza…
Dzień dobry, fajrant i przerwa.
Chwilę mnie nie było, kukam na Wyspę, a tu towarzystwo się rozgadało -ale fajnie!
Jestem i pobędę, ino trochę z doskoku (działalność branżowa).
Coś mnie dzisiaj goni do łóżka, proszę o wystawienie lampki do dobranocce
Dobranoc!
Miłego spanka Tetryku!
Spokojnej!
No kochana… Przychodzę. Paczę. Krótko!
Wiesz co…
Hm…co?
No właśnie nie wiem co, ale cieszę się, że jesteś !
A tak jaśniej mogłabyś?
Dobry wieczór!
[Zdejmuje okulary. Przeciera okulary. Patrzy na ekran. Jeszcze raz.]
NO dobry wieczór!!!
Jak ktoś wyjeżdża, gdzie nie ma netu to nie wie, że Jo już kiedyś się zjawiła jako niespodziewany gość!
I wszyscy się ucieszyli, no! Bez przecierania okularów:)
Prawda. Jak nie ma netu, to nie ma i szlus
Quackie Ty mądry człowiek jesteś jak myślisz co ukryło się pod
wiesz co…
No toż uznanie dla Autorki wpisu!
Chyba żartujesz?! Uznanie?
No tego jeszcze nie było ! Że niby dla mnie?
Jo! hop, hop ! Jesteś? -wytłumacz Q, że nadinterpertuje.
No raczej. Q wie, co mówi. Słuchaj go.
Na moje dłuższe komentarze nie ma co liczyć, bo irytuje mnie to wpisywanie nazwy i emaila, ale CZASEM tu zajrzę. MOŻE.
Wiecie, gdzie mnie znaleźć.
A i jeszcze powiem, że ze Stróży MOGŁOBY BYĆ bardzo ładne pięterko, więc nie syp nam tu makiem po oczach, moja pani!
Łoj.
Słuchać Q powiadasz…
Pomyślę o tym jak… wytrzeźwieje.Ja wytrzeźwieje,nie Q.Nie umiem ogonków na komórce.
DOBRANOC!
Witajcie!
Tu też pogodnie i ciepło, ale jak popatrzę na niebo, to z jakiegoś powodu mam wrażenie, że z tego może być burza. Te chmury jakieś takie podejrzane.
O,nie!
Jadę na ognisko!
Witajcie!
Real mnie zakleszczył, jak to czasem bywa 🙁
Dzień dobry
Muszę wpaść w rytm, co nie jest łatwe, biorąc pod uwagę częste przerwy 

Dziś drugi dzień pracy…
Nie wiem, ale chyba się odzwyczaiłam, bo jakoś ciężko mi idzie
Ale według niektórych jestem „twarda jak stonka”, więc muszę sobie poradzić
Tak właśnie, prawie przy każdym nowym zleceniu muszę wejść w rytm.
Chociaż bieżące weszło „samo”, błyskawicznie. To chyba zależy od jakości tekstu źródłowego.
Wczoraj cały dzień latały burze, a nawet trochę sypnęło gradem… całe szczęście nie za mocno i nie ma zniszczeń w ogródku.
Z jednego się cieszę – odpadło mi podlewanie ogródka
Deszczu nie ma, słońce,ognisko,kiełbaski,pieczone ziemniaki i trunki rozweselajace.Czereśnie prosto z drzewa.
No i super towarzystwo.
Odezwę się jak wrócę. Na Dobranockę postaram się zdążyć.Paaaaa
Z chmur nic nie wynikło, wypogodziło się i było bardzo przyjemnie (na zewnątrz), co znam z teorii, ponieważ cały dzień spędziłem przed komputerem (z przerwami na ubikację, obiad i jedno wyjście na zakupy przed chwilą).
A teraz już fajrant i chyba od razu przerwa. A może jeszcze pokicam po szczebelkach, jak da radę?
No, chyba się już skończył kolejny zwariowany dzień. W pracy akurat się naskładało, że mało obiadu nie przegapiłem, potem jeszcze załatwiłem parę rzeczy i już jestem w domu 🙂
Ale przynajmniej pojeździłem sobie na rowerze przy ładnej pogodzie.
Ja jeszcze nie,ale już zmierzam ku domowi.
Ale było super!
Dobry wieczór, Makówko:)
W moim weekendzie krótka przerwa aprowizacyjna.
Broniłam się wprawdzie, ale zjeść też coś czasem trzeba, choć bardziej – nakarmić innych.
Tam, gdzie jestem, wciąż burze, więc z internetem słabo, dziś w cywilizacji mogłam sobie wreszcie pooglądać zdjęcia z zaległych pięterek.
A tematycznie nasunęło mi się, że i tu parę górek i wysepek by się znalazło, choć raczej w skali mikro:)
Za to zachody słońca równie efektowne.
I pioruny pikujące w taflę Jeziora.
A szkielety drzew przy takim pioruńskim świetle wyglądają nieco upiornie. I nie są w skali mikro:)
Pozdrawiam:)
Dobry wieczór Leno!
Miło, że zaglądnęłaś, też pozdrawiam.
Cywilizowane (jeszcze z godzinkę, potem znowu dzikie i nieokiełznane) dobry wieczór, Wyspo:)
I po przerwie.
Śpijcie dobrze Panowie!
Ja też chyba wkrótce umknę.
To była krótka noc i dzień pełen wrażeń.
DOBRANOC WYSPO!
Dzień dobry



Jutro (środa) ostatni dzień pracy w tym tygodniu
Próbowałam się dowiedzieć jaka jest cena wiśni w tym roku, ale jakoś nie mogę
A jak mam jechać taki kawał (trochę ponad 180km), to wolałabym wiedzieć na co się nastawiać. Musimy przejechać Indianę w poprzek i potem kawałek w Michigan. To prawie 2 godziny jazdy… i jeśli wiśnie w tym roku będą za drogie, to co? Pojedziemy tylko na wycieczkę? Czy też będziemy musieli zapłacić tyle, ile nam „zaśpiewają”?
Dochodzę do wniosku, że tutejsi mieszkańcy, to w dużej części popaprańcy. Już drugi tydzień, dzień w dzień, strzelają z tych petard jak wariaty. Aż strach pomyśleć co będzie 4 lipca
Do tego święta ponad tydzień…
Witajcie!
Obawiam się, że aby uniknąć sąsiedztwa popaprańców trzeba by osiedlić się na bezludnej wyspie…
U mnie na piętrze są dwa mieszkania. Akurat naprzeciwko mnie mieszka wyjątkowy popapraniec. Taki typowy mięśniak, a jego żona pani psycholog też jakaś dziwna -już jako nastolatka miała wyraźnie przewrócone w głowie. Może nadmiar kasy i dobrych ciuchów od ojca mieszkającego w USA?
Jak zaczęła się epidemia rozpoczął remont (żona z synem na ten czas przeniosła się do matki) Od tego czasu blok się trzęsie od jego wiercenia mimo kartki ze SM o wstrzymaniu się od hałaśliwych remontów w czasie, gdy niektórzy pracują lub uczą się zdalnie.
Łoj, się wyżaliłam, chyba już nie pierwszy raz.
No cóż… moi najbliżsi sąsiedzi… można wytrzymać. Nie jest tak źle. Ale ci dalsi? Fajerwerki słychać i widać na sporą odległość. Te huki doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Nawet przy zamkniętych oknach je słychać…
Takie proste rozwiązanie nie przyszło nam wcześniej do głowy. Rozmawialiśmy z nimi, z właścicielem szeregówki (bo oni tylko wynajmują), Patrycja chodziła nawet do Urzędu Miejskiego i nic nie dawało rezultatów… a to pomogło i to dość szybko 

Tych bliższych, którzy mają dwa pieski, trochę już nauczyliśmy. Nie tylko moje szczęście ślubne, ale i Patrycja (sąsiadka z naprzeciwka), wszystkie psie kupki wrzucali im pod drzwi. Chyba coś „zabrali” do domu na butach, bo teraz od razu sprzątają
Szkoda, że na te fajerwerki nie ma takiej metody
Dzień dobry, zapowiada się kolejny pracowity dzień (tylko błagam, niech chociaż będzie bez mocnych wrażeń).
U mnie wstaje słoneczny ranek


Popołudniu mają być burze. Znowu ominie mnie podlewanie ogródka
Ale jak patrzę na prognozę pogody na najbliższe 10 dni, to w dzień temperatura nie spadnie poniżej 30C… a to pocieszające nie jest
Dochodzi 6 rano, więc czas się zbierać do pracy…
Miłego dnia Wam życzę
Chwilę w domu, potem na posiedzenie. A tak mi się chce spać cały dzień…
Taka zdechła pogoda dziś. Wykorzystaj tę chwilę na krótką drzemkę.
Miłego posiadywania!
Ciszaaaaa
A ja umykam na chwilę, odezwę się wkrótce, do popotem…
Dzień dobry, fajrant i przerwa… (a mocne wrażenia były, a jakże. I pewnie jeszcze będą).
Quacki! Dzisiaj ZNOWU?
A ja już jestem.
Skończyło się ciekawe spotkanie zorganizowane przez nasze Stowarzyszenie -profesor Fryderyk Zoll rozmawiał z Sędzią Igorem Tuleya.
Przewodnicząca naszego Stowarzyszenia przekazywała pytania z wirtualnej sali.
Warto było posłuchać, choć bynajmniej nie wiało optymizmem. To była konkretna rozmowa profesora prawa z Sędzią. Dwóch ludzi zatroskanych sytuacją w polskim wymiarze sprawiedliwości i szukających możliwych (zgodnych z prawem) rozwiązań.
O ile tylko prawo nie jest wewnętrznie sprzeczne… Co po ręcznym grzebaniu może nie być wykluczone.
Ręcznym grzebaniu sprzecznym z Konstytucją i tego co mówią światowe autorytety prawnicze. No właśnie!
Znowu, znowu. Zapowiada się na dłuższy kryzys.
Miś jest dobry na wszystko, na kryzys -też.
Ślicznie dziękuję. Oby pomógł.
Posiedziałem. Wróciłem. Jeszcze kolacja, i jeśli nie zasnę to zajrzę tu 😉
Takie podsumowanie:
Trzy góry -jedna to Babia Góra, a dwie takie co stały się już wyspami -Małpią i Slanicką.
Małpia u Tetryka wywołała skojarzenie z panienkami. Jednak nogi panienek na procesji w Zubrzycy nie wzbudziły zainteresowania panów. Albo?
Wstydzili się przyznać.
Jezioro Rożnowskie z wyspą było omawiane w komentarzach. Na pięterku zapowiedziałam wpis o Zubrzycy ;tymczasem z rozmowy z Mistrzem Q i Lordem wynika, że raczej na następne pięterko powinnam poszukać pstryczków z Wolsztyna.
Z nostalgicznej, wspomnieniowej wycieraczki zrobiła się dość polityczna. Hm …zrobiła się?
No dobra sama tak nakierowałam korzystając z tego, że jestem (jeszcze) gospodynią.
Jednak nie tylko o polityce gadaliśmy w komentarzach, bo było też o chodzeniu boso, jedzeniu czereśni i uciążliwych sąsiadach.
O czymś zapomniałam?
A jaka rozmowa się NIE robi polityczna obecnie?
O nogach panienek, chodzeniu boso i jedzeniu czereśni.
Bo już o kolorowych ubraniach zaczyna być niebezpieczne.
Zwiedzanie zaproponowane przez Lorda było całkiem apolityczne.
Mój wpis był całkiem apolityczny, tylko potem ha, ha te komentarze już różne.
To w sumie piękne. Nogi panienek, chodzenie boso i jedzenie czereśni. Z tego by można napisać jakąś beztroską piosenkę (szkoda, że brak mi natchnienia).
Otóż to. Staram się mieszać tematy -coś poważnie, coś na wesoło, aby było i do wymiany myśli i do pośmiania się.
Wkrótce pewnie będzie Dobranocka, ale dziś ja nie będę robić między między, gdyż to sobie kiedyś wymyśliłam, aby móc coś wciskać nie na temat na cudzych wpisach.
A tu na moim wciskałam (póki co bezkarnie!) co mi pasowało.
Czyli że po przerwie.
Przed chwilą przeczytałam o moich ulubionych Bagrach:
Tak, jak we wszystkich innych miejscach publicznych na kąpielisku będą obowiązywać antycovidowe ograniczenia, przede wszystkim obowiązkowy dystans społeczny (także w wodzie).
Dystans społeczny w jeziorze jakoś mnie rozbawił. Pływanie w maskach czy przyłbicach?
Jak dobrze, że gdy pływaliśmy wpław na Małpią nikt nie mierzył odległości między nami!
W czasie tych „gródkowych” imprez zawsze oprócz śpiewów z gitarą były też tańce (kolega przywoził sprzęt z muzyką).
To mi nasunęło pytanie jak się zachowuje dystans społeczny w czasie tanga?
W ten sposób komentarz jest i na temat i …czy to też już jest polityka?
E, nie, to są takie martwe przepisy, nieskuteczne już w momencie uchwalenia. Grożenie palcem. Jacek Fedorowicz pisał już dawno temu – jakże stosownie, w PRL!!! – że tak właśnie postępuje władza (w domyśle totalitarna): produkuje tyle przepisów i takich, żeby obywatel nigdy nie był pewien, czy czasem nie robi czegoś sprzecznego z prawem.
Mnożenie głupich przepisów powoduje, że potem nawet te sensowne i ważne nie są przestrzegane.
A oczywiście. I wtedy obywatele są nie w porządku wobec prawa. I można ścigać każdego. Za cokolwiek, bo zawsze ma się na niego haka. Najdrobniejszego, ale zawsze można rozdmuchać.
Nawet jak dwie osoby stoją z niewygodnym transparentem to zrobiły nielegalne zgromadzenie.
A rozdawanie ulotek -zaśmiecanie.
A kukła z długopisem -obraza GŁOWY PAŃSTWA.
Tak, dokładnie widać kierunek, w jakim to idzie.
PRL-bis. Tylko z trochę większym dobrobytem.
A pewne sytuacje to Bareja by tego nie wymyślił.
A piosenki z tamtych lat stale, albo nawet coraz bardziej aktualne!
Jedyna nadzieja, ze Internet zostanie. Ale jak nie wyłączą, to pewnie mogą próbować inwigilować. (Może na ten temat Mistrz T. potrafiłby coś więcej?)
Potafiłby jeśli nie śpi z nosem w talerzu jak sugerował?
Próbować to już dawno mogą. Jedyna pociecha w tym, że une nie umią…
Z dobrobytem też sobie poradzą…
Za duże pieniądze znajdą takich co umią.
Choć faktycznie, za co się nie biorą to spie… jak z tą stadniną.
Ale w usadzaniu się na stołkach i robieniu wody z mózgu wyborcom są nadal bardzo skuteczni.
Ależ się to między między rozbudowało!
Tetryk zasnął jedząc kolację biedaczek?
Kolacja, powiadasz…
Q Ty kolacja, a ja miałam zaliczyć szkolenie online, a tymczasem na Wyspie taki ruch, Babia Góra się upomniała o swoje i szkolenie jakoś tak…
A ucieknie (to szkolenie)?
Ależ skąd -jest online, ale trzy godziny.
Muszę zdążyć przed wyborami, ale w końcu tak się skończy, że będę słuchać w noc z soboty na niedzielę jak będę tak odkładac.
Ech… Też mam takie rzeczy, które odkładam…
Jakoś tak zawsze wszystko robiłam na ostatnią chwilę -mobilizacja do nauki w przeddzień egzaminu, kolokwium, klasówki.
Pakowanie na wyjazd w noc poprzedzającą wyjazd -mam do dziś.
Przecież milej gadać z Tobą niż słuchać o OKW.
Super się gada, ale 281 komentarzy -czy ktoś się zlituje i coś zbuduje?
Może czas na kolejnego odgrzewanego Lajkonika? Bo miałbym może jakieś ptaszki, tylko przy tej częstotliwości to nam niedługo zaczną uszami wyfruwać.
Chyba lepszy Lajkonik.Dawno nie było.
To lecim.
Jednak bez elementu ptaszkowego na Wyspie się nie uda!
To jeszcze taka informacja z ostatniej chwili dotycząca lalki z długopisem.
„Po analizie zebranych materiałów, uznać należy, iż w przedmiotowym przypadku nie doszło do realizacji ustawowych znamion czynu zabronionego z art. 135§2 k.k. Niewątpliwie figura mająca obrazować postać Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, jak i treść umieszczonego napisu osadzone są w konwencji politycznej karykatury.
W przedmiotowym przypadku nie sposób jednak przyjąć, iż przedstawienie urzędującego Prezydenta RP za pomocą figury jak i treść napisu miały obelżywy i obraźliwy charakter. Uznać należy, iż były prześmiewczą formą wyrażenia poglądów przez jej twórcę i uczestników wiecu”
Drobiazg, a cieszy. Choć w tej sprawie informacje zmieniają się co chwilę. To, co przekazuję tu na Wyspie to nie plotki, ale inf.z pewnych źródeł z tzw. pierwszej ręki.
Ta sytuacja to takie Państwo PIS w pigułce.
Uff! Ale co nerwy, to nerwy. I o to przecież chodzi.
Dziś na spotkaniu prof. prawa i Sędziego rozmawiano m.in.o roli poparcia społecznego. Również o tym, że sytuacja jest taka, że obie strony się uczą. Sędziowie od obywateli, a obywatele są coraz bardziej wyedukowani.
Dawniej nie wiedziałam tyle na temat KRS, SN, TSUE co teraz.
Trójpodział władzy mi wystarczał.