« Hej, kosy, dzięcioły, kruki! Sielska wieś i ptaki »

Świętowanie wczesnego lata

Coroczne spotkanie blogerskie pod patronatem Watry zostało odwołane, podobnie zresztą jak nasze planowane z początkiem lipca. Aby wyrwać się z miasta i nie zmarnować tego długiego weekendu, wymyśliliśmy spotkanie w znacznie mniejszym gronie na skraju małej wsi – jak zobaczycie, w przysłowiowych pięknych okolicznościach przyrody. Gospodyni, znana tutaj jako Emilka, przyjęła nas serdecznie, oferując noclegi na wonnym, świeżym sianie, jedzenie i picie (znakomite nalewki!) oraz wiele atrakcji jak ogniska, wspominki z poprzednich spotkań czy budowanie płotu.

Kogo zdziwił ten ostatni pomysł, niech wspomni Tomka Sawyera i jego patent na malowanie płotu. Może nie wykazaliśmy się taką precyzją jak klienci Tomka (niech częściowo wytłumaczą nas żar z nieba i miliony mrówek z ziemi!), ale kilkadziesiąt słupków zostało postawionych.

Zapraszam do obejrzenia paru obrazków z początków gorącego lata ’20

Serdeczne pozdrowienia dla Gospodyni i współuczestników imprezy!

203 komentarze

  1. Tetryk56 pisze:

    Długi weekend, krótki wpis. Niestety, ptaszki są poza moim zasięgiem…

  2. Quackie pisze:

    Dobry wieczór na nowym pięterku! No to mniej więcej tak jak u nas, tyle że tam do jeziora trzeba było dojechać Wink1

    Maki natomiast były, z czego wielkie ukontentowanie małżonki, bo lubi te kwiaty.

  3. Makówka pisze:

    Wyszłam na chwilę z kina, aby kuknąć na Wyspę.
    Chyba najbardziej zazdroszczę tego noclegu na wonnym, świeżym sianie.

    Coś takiego zupełnie by mnie wróciło w czasy młodości.

    Ognisko, nalewki, pogaduchy i jeszcze …maki.

    Eh, rozmarzyłam się i jednak (przyznam się) pozazdrościłam troszeczkę nie tylko siana, ale całokształtu.

  4. Quackie pisze:

    A ja zmykam, bo jak ziewam, to broda mi wali w klawiaturę.

  5. Makówka pisze:

    W połowie filmu NOWY LAPTOP odmówił posłuszeństwa.

    Laptop oświadczył, że pojawiły się chwilowe problemy. Potem kazał mi potwierdzać tożsamość. Prosił o maila, na który wyśle mi kod zabezpieczeń, a potem wmawiał mi, że adres mailowy się nie zgadza.

    Gdy potraktowałam go przyciskiem, aby wyłączyć (inaczej się nie dało), a potem
    ponownie uruchomiłam zaczął instalować jakieś dziwne rzeczy i obawiam się, że coś poklikałam nie tak z tej rozpaczy!

    I wtedy nie pozwalał się wyłączać informując mnie, że ktoś inny korzysta z tego komputera. W pokoju byłam tylko ja!

    Zostawiłam go samego i przyszłam do mojego starego poczciwego lapcia.
    Moja nieporadność w takich sytuacjach powoduje, że nie lubię siebie bardziej niż normalnie!
    Gdyby nie to, że jestem osobą BARDZO ROZSĄDNĄ wyrzuciłabym drania przez okno.

  6. Makówka pisze:

    DOBRANOC WYSPO!

    Spanko

  7. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Nadal siąpi i straszy dżdżem. Niby dobrze, ale…

  8. Quackie pisze:

    Dzień dobry, powoli się budzę.

  9. Makówka pisze:

    Pochmurne witam!

  10. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Pięknie tam Approve
    Las i woda, to coś, co Miralki lubią najbardziej Happy-Grin
    Nawet jeśli ptaszki były poza zasięgiem… Wink
    Stawianie słupków płotu, to też w pewnym sensie rozrywka, szczególnie gdy się stawia je w grupie Pleasure
    Kot jest rewelacyjny In Love

  11. miral59 pisze:

    Według tego co podaje The Weather Channel, znowu ma być 30C i słońce TooHot!
    Jeszcze tego słońca nie widać, bo tylko co minęła 4:30 (rano) i za oknem ciemno Wink
    A ja znowu do pracy… chociaż te dwa dni w tygodniu popracuję Wink

  12. miral59 pisze:

    Za płotem, u moich sąsiadów dojrzewa morwa. Z dnia na dzień jej owocki są coraz bardziej bordowe. Ściągają do niej różne ptaszki, no i wiewiórki. Widziałam drozdy, kardynały, jemiołuszki, szpaki i czyże złotawe, które zajadają się owockami Delicious Nie dziwię się, bo jako dziecko sama objadałam się owockami morwy. Tylko te, które rosły u babci były żółte. Ale tak samo słodkie i soczyste Pleasure

  13. miral59 pisze:

    Obserwuję też swoje wróbelki. Mają już krzepkie podloty, więc zakładają nowe lęgi. Pan wróbelek będzie dokarmiał swoje dzieci poza gniazdem, a pani będzie siedziała na nowych jajkach Pleasure
    Śmiałam się, bo dwie naraz zachęcały wróbelka do seksu. Chyba się wystraszył, bo uciekł Overjoy
    Panie wróbelkowe, gdy są gotowe na nowy lęg, siadają (na przykład) na płocie, wydają taki specjalny terkot, potrząsając skrzydełkami i strosząc piórka. Czekają aż samczyk je pokryje. Mieszkają na kupie i w sumie jest im obojętne, kto będzie ojcem ich dzieci. Byle miał dobre geny, które przekaże potomstwu… Pleasure
    I jak tak patrzę na uwijające się ptaki, to dochodzę do wniosku, że jestem jak wielka pani, która nie ma nic do roboty Wink Ile taki pan wróbelek musi nałapać robali, żeby wykarmić swoją gromadkę! A jeszcze od czasu do czasu zastępuje panią wróbelkową w trudach wysiadywania potomstwa. Bo przecież ona też musi coś jeść i czasami rozprostować skrzydełka Pleasure

  14. Quackie pisze:

    Kochani, z przykrością anonsuję, że dzisiaj prawdopodobnie nie pojawię się już na wyspie. Dzieją się różne rzeczy branżowe, na temat których wolałbym się nie wypowiadać poza miejscem, gdzie się dzieją, więc z robotą jestem głęboko w lesie, czyli będę nadrabiał.

    Mam nadzieję, że wieczorem uda mi się wrzucić ładną dobranockę.

  15. Makówka pisze:

    Drugie podejście do oglądnięcia filmu…

    Ciekawe czy dziś znowu będę musiała potwierdzać swoją tożsamość?
    Albo pojawi się tajemniczy użytkownik?

  16. Quackie pisze:

    No to fajrant i dobranoc. Na więcej nie mam siły.

  17. miral59 pisze:

    Po pracy i po obiedzie idę poleniuchować Pleasure
    To znaczy… chyba podleję ogródek Overjoy

    • Makówka pisze:

      I jeszcze pracusiu zrobisz parę innych rzeczy?

      I tak wygląda leniuchowanie w wykonaniu Miralki.

      • miral59 pisze:

        No i zrobiłam jeszcze parę rzeczy, chociaż pracusiem nie jestem Overjoy
        A leniuchowałam podczas gotowania obiadu, bo przecież garnków trzeć nie muszę, żeby się grzały Wink
        Poza tym, był mój syn. Ten router (czy jakoś tak) przyszedł dziś, a nie jutro i syn go podłączał. Nie znam się na tym kompletnie, ale usiłowałam patrzeć co robi Overjoy
        Klikał tak szybko, że nie wiem w co…
        Po zmianie tego urządzenia szybkość przesyłu informacji znacznie się zwiększyła (z tego co zrozumiałam) i na dole (u męża i na naszym serwerze) wzrosła do 237 (czegoś tam, ale wiem że na sekundę), a u mnie nadal była 90. No to syn zmieniał coś… wymienił jedno czarne pudełko na drugie i teraz mam 233 (czegoś tam), czyli znacznie szybciej… tyle zrozumiałam… niedużo? No cóż… trudno znać się na wszystkim Overjoy

  18. Makówka pisze:

    Wróciłam z kina. „Sekretne życie Waltera Mitty”.

    Tym razem nie było problemów -obejrzałam film do końca.

    Ładny film; pozostawia widza z pytaniem czym jest kwintesencja życia i jaka jest granica między marzeniami a życiem prawdziwym.

  19. Makówka pisze:

    DOBRANOC WYSPO!

    kordelka

  20. miral59 pisze:

    Jak już wspomniałam, odwiedził nas syn. Uraczyłam go arbuzem… to znaczy zabrał do swego domu pół i trzy czwarte. Przyznał, że Sarah lubi… to niech im będzie na zdrowie Happy-Grin
    Wczoraj pomagałam Margaret. Ona coraz gorzej się czuje… jest coraz grubsza i coraz trudniej jej się poruszać. Już nic nie chcę mówić (chociaż jej powiedziałam), ale jakby jadła mniej słodyczy, to od razu by schudła. Jej dom, to istny sklep ze słodyczami. Po śniadaniu obowiązkowo czekoladka, po lunchu też (lub ciasteczka), po obiedzie, po kolacji, a także między posiłkami. Nie wiem, ale gdybym jadła tyle słodyczy co ona, drzwi trzeba by było poszerzać, bo w żadne bym nie weszła Amazed
    Ma ona też „jobla” na punkcie zakupów. Kupi wszystko, jeśli tylko zobaczy napis „for sale”. Nawet się nie zastanawia czy tego potrzebuje. Kiedyś jej tłumaczyłam, że przecież mieszka sama, więc skoro kupiła skrzyneczkę mandarynek (4,5kg), to i tak nie da rady wszystkiego zjeść i przynajmniej połowę wyrzuci… wyjdzie jej to znacznie drożej, niż gdyby kupiła po normalnej cenie, ale tylko kilka sztuk… ale tak można mówić do kogoś rozsądnego, a Margaret potrzebuje psychiatry i normalne uwagi nic jej nie dadzą.
    I tak było z arbuzami… kupiła 3. Jeden wielki i dwa mniejsze (przypominam, że mieszka sama). Gdy zaczęłam kroić tego największego, spróbowała kawałek i stwierdziła, że MAŁO SŁODKI i powiedziała mi, żeby go wyrzucić Disapproval
    Jak to wyrzucić? Całego arbuza?!!! Zadecydowałam, że zabiorę do domu. Zapakowałam. Wzięłam się za następnego. Ten był wystarczająco słodki Overjoy Pokroiłam i włożyłam do kontenerka. Trzeci z kolei też był za mało słodki, więc też go zabrałam Worry
    Mąż jak zobaczył taką ilość arbuza, aż za głowę się złapał. On nie jada, a dla mnie jednej, to stanowczo za dużo. Jeśli kupuję, to najwyżej ćwiartkę, bo więcej nie jestem w stanie zjeść… a tu aż tyle Overjoy Pocieszyłam, że może syn będzie chciał… no i chciał… co prawda i dla niego to było za dużo, ale może z Sarą jakoś dadzą radę Delighted
    I tak sobie myślę, że mało dziwne, że Margaret nie ma pieniędzy, chociaż dobrze zarabia. Skoro kupuje, a potem wyrzuca, to tak jakby od razu wyrzuciła kasę… i tak chyba byłoby łatwiej i szybciej Weary
    A mnie wątroba się przewraca, gdy widzę takie marnotrawstwo Disapproval W naszym domu jedzenia się nie wyrzuca… może czasami… jakieś resztki. Ale nie tak, że cały świeży owoc idzie do kosza!!! I nie chodzi tu tylko o kasę, ale o sam fakt. Jest tyle głodu na świecie, tyle osób cierpi nędzę, niedożywienie… a tu całe dwa arbuzy poszłyby do kosza, bo są za mało słodkie Disapproval Uważam, że niektórym w tyłkach się przewraca i sami nie wiedzą czego chcą. Może jakby przecierpieli trochę głodu, nauczyłoby to ich czegoś… a może też nie? Thinking

    • Quackie pisze:

      No cóż, to brzmi trochę po darwinowsku, ale to są efekty wrzucenia w taką rzeczywistość i system (=kapitalizm) człowieka z mózgiem przystosowanym bardziej do jaskini niż do komputera. Smutne, w sumie.

      • miral59 pisze:

        Mnie jest przykro, że ktoś wyrzuca dobre jedzenie, bo doszedł do wniosku, że go nie potrzebuje. To po co kupować? Nawet jak się ma dużo pieniędzy, można je przecież zużyć na coś pożyteczniejszego, a nie wywalać w tak głupi sposób… Sad

        • Makówka pisze:

          Bywało różnie z kasą, szczególnie w początkach małżeństwa, gdy były już dzieci jednak nie na tyle, abym była głodna.
          Natomiast obsesyjnie nie lubię wyrzucać jedzenia. I nie chodzi o te parę złotych, ale o ZASADĘ.
          W moim domu rodzinnym też jedzenia się nie wyrzucało i też zawsze była zasada -zostało parę ziemniaków z obiadu to ktoś zjadał odsmażone na kolację.

  21. miral59 pisze:

    A może teraz coś przyjemniejszego Happy-Grin
    Ostatnio zauważyliśmy, że odwiedza nas samczyk kardynała. Siada często na zewnętrznym parapecie naszego okna. Co prawda widzę z pokoju głównie jego czerwony czub, ale wiem, że to on Pleasure I tak myślę, że przyciągają go moje dojrzewające białe porzeczki Delicious Też je lubi…
    W ubiegłym roku zrobiłam z nich galaretkę, ale w tym… sama nie wiem… Thinking Może poczekać, aż samczyk się naje? No bo jak mu zabrać takie dobre „żarełko”? Czerwone porzeczki dopiero zaczynają czerwienieć… może zaczekać, aż się przerzuci na czerwone? To takie wspaniałe – móc obserwować te piękne ptaki… Approve Ostatecznie mogę się przecież podzielić… wystarczy i kardynałowi i nam… Pleasure

  22. miral59 pisze:

    A teraz idę już spać Spanko
    Jak się wstało o 4 rano, to już oczki same się zamykają i czas najwyższy być w łóżeczku kordelka
    Miłego dnia wszystkim życzę Delighted

  23. Quackie pisze:

    Dzień dobry!

  24. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mam nadzieję, że uda mi się wrócić sucho do domu. Wczoraj gdy wracałem (szczęśliwie autem 🙂 ), lało jak z cebra!

  25. Makówka pisze:

    Witam!

    Kawka

  26. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie kolejny upalny dzień, bez chmurek i deszczu TooHot!
    A przynajmniej taki zapowiadają…
    I chyba zaraz wybiorę się do ogródka, bo potem, jak słonko praży, nie jest najlepiej cokolwiek robić… jest za gorąco…

    • miral59 pisze:

      No i wróciłam z ogródka Happy-Grin
      Od nowa powyrywałam chwasty (coś za szybko rosną) i poprzerywałam buraki. Będzie na obiad botwinka Delicious Teraz byłoby już za gorąco na jakiekolwiek zajęcia ogródkowe TooHot!
      Także cieszę się, że mam to z głowy Fala

      • Makówka pisze:

        Uwielbiam botwinkę! A w upał chłodnik, taki z ogórkami, rzodkiewkami, koperkiem, jogurtem itd.
        Pochłodniało troszeczkę, postraszyło burzą i …nic.

        • miral59 pisze:

          Na swoje ogórki muszę jeszcze trochę poczekać… na razie kwitną Happy-Grin Cztery sadzonki puściłam na płot (mam specjalną siatkę do tego), a dwie posadziłam w wielkiej donicy Delighted
          Jedynie koperek już urósł, bo rzodkiewka też trochę za mała… Wink
          Jak wspominałam nieraz, mam malutki ogródek, więc część warzywek i kwiatów sadzę w doniczki. Mąż mi zbudował specjalne stojaki (według mego pomysłu) i tam sporo się zmieści… Delighted

  27. Quackie pisze:

    Oraz fajrant i przerwa.

  28. Quackie pisze:

    No i po przerwie. Jeszcze niemnożko do załatwienia, ale poza tym na Wyspie.

  29. Makówka pisze:

    Jestem! Wróciłam z kina.

    „Poznaj moich rodziców” -komedia, ale jednak z mądrym przesłaniem i bajkowym „dobrym zakończeniem”.
    Dobra obsada aktorska:
    Robert De Niro
    Ben Stiller
    Dustin Hoffman
    Barbra Streisand

    • Quackie pisze:

      Ach, to. Dobra komedia 🙂

      • Makówka pisze:

        Otóż to. Optymistyczna, a tego optymizmu bardzo mi teraz brakuje.
        Wczorajszy film (“Sekretne życie Waltera Mitty”) też był optymistyczny, choć inaczej.

        Poprosiłam starszego syna o podsyłanie mi takich właśnie filmów, więc podsyła mi linka, na który tylko robię klik i oglądam w ramach opłaconego przez niego abonamentu.
        Dzieci się jednak na coś przydają (na starość). A młodszy kupił większy telewizor i podłączył do laptopa, który już sobie sama kupiłam.

        Jakbym miała podsumować w jednym zdaniu napisałabym tak :
        wczorajszy film -warto mieć marzenia.
        dzisiejszy -warto kochać i sobie to okazywać.

        • Quackie pisze:

          Hm, a znasz francuską komedię „Jeszcze dalej niż północ”? Koniecznie z dubbingiem, bo przekład gwary francuskiej na polską (nieistniejącą, z elementami śląskiego i gwary wielkopolskiej) wart posłuchania.

          • Makówka pisze:

            Chyba nie. Piszę chyba, bo mam kiepską pamięć do tytułów, ale raczej nie znam.

            • Quackie pisze:

              Urzędnik z południa Francji dostaje przeniesienie do regionu na północy, w miejsce uważane za zesłanie. Zderzenie kultur i gwar.

              • Makówka pisze:

                Podczytałam na Filmweb i teraz już wiem, że tego nie oglądałam.
                Może jutro obejrzę?

                • Makówka pisze:

                  Dziś wcześniej poszłam do kina i w ten sposób zdążyłam jeszcze na nocną zmianę między między!

                  Fala

                  I nawet nasz kacyk nie dał mi jeszcze po łapach!

                • Quackie pisze:

                  Gratulacje Happy-Grin

                • Makówka pisze:

                  Gratulujesz kacykowi czy mnie?

                • Quackie pisze:

                  Kacykowi oczywiście! Niechby tylko spróbował dać ci po łapach, toby się nasłuchał i w efekcie spalił ze wstydu! Pogratulować, że udało mu się tego uniknąć.

                • Makówka pisze:

                  Miałeś na myśli, że mogłabym mu coś odpyskować?
                  Ten kacyk to chyba już wie i dlatego Ozorek milczy?

                  Otwarłam teraz butelkę z sokiem porzeczkowym, a na zakrętce „ODKAPSLUJ RADOŚĆ„.
                  Gdybyż to było takie proste!
                  Coraz mniej powodów do radości, śmiechu…)

  30. Quackie pisze:

    Umykam. Dobranoc.

  31. Makówka pisze:

    DOBRANOC!

    lulu

  32. miral59 pisze:

    Też już kończę dzień, chociaż u mnie jeszcze wcześnie… jakaś taka zmęczona się czuję Tired
    Aż sprawdziłam pogodę, czy nie będzie deszczu, ale zapowiadają dopiero na sobotę i oczywiście niedzielę. Ciekawe jak wybierzemy się na wycieczkę, gdy tak będzie lało i błyskało Weary

  33. miral59 pisze:

    Hurrra!!! Udało mi się wstawić zdjęcia w takim rozmiarze jak trzeba Happy-Grin A nie wielkie kobyły…

  34. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Tetryku:)

    Bardzo przyjemne powitanie lata:)

    A ja właśnie skończyłam kontemplowanie bobrzych plusków na Jeziorze i idę spać:)

    Pozdrawiam:)

  35. Lena Sadowska pisze:

    Miłego dnia, Wyspo:)
    I chłodku, chłodku, chłodku:)

  36. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Sucha wiosna kończy się pod znakiem mżymżawki 😉 Na szczęście deszcz to zwykły, nie astronomiczny (np. meteorytów) Happy

  37. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dziennikarzowi TVN chyba się poprztykało astronomiczne lato z wakacjami, bo powiedział, że od poniedziałku już wakacje Happy-Grin

  38. Quackie pisze:

    I niestety zmykam.

    A jutro od rana znów jazda (do teściowej). Czyli z powrotem będę w niedzielę, pewnie mniej więcej tak jak ostatnio.

  39. Makówka pisze:

    Witajcie!

  40. Makówka pisze:

    Pogoda nie zachęca do spaceru, więc siedzę w domu.

    To jest 180 komentarz. Mam więc pytanie -, czy ktoś coś buduje?

    Thinking

    Mogłabym coś upichcić i tak akurat by było jak już te 200 będzie, jeśli nikt nie ma lepszego pomysłu.
    Tak trochę dalej w temacie dłuuuugiego czerwcowego weekendu:)

  41. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Słońce całym niebem Delighted
    Niestety znowu ma być gorąco… jak podają 33C TooHot!

    • Makówka pisze:

      Witaj Miralko!

      U mnie teraz słońce i deszcz równocześnie.

      Szukam tęczy, która ponoć przynosi szczęście:)

  42. Quackie pisze:

    Burze bokami, tu leje odświeżająco.

    Fajrant i przerwa.

  43. Tetryk56 pisze:

    Miłośników ptaszków i Zochy, a także po prostu ciekawych, zapraszam na jej nowe pięterko Happy

Skomentuj Jo. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)