Zardzewiały pąk róży, fiołek purpurowy,
Ziarna maku z uciętej, niegdyś szumnej głowy,
Liść zatrzymany w biegu
I płaczu pokusę
Zalejmy jak łza czystym, mocnym spirytusem.
Jeszcze garść pocałunków –
Zwarzonych jarzębin,
I niech butlę na słońcu wiatr jesienny ziębi,
Byśmy mieli na tydzień krzyżami pocięty
„Zaduszkówkę”,
Bo innej nie widze pociechy…
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska 1935

Przy tej smutnej okazji wspomnijmy tych Wyspiarzy, którzy już odeszli na drugą stronę…
![]() |
|
Pamiętamy o Was… kochamy Was…
Mamy dzisiaj dzień wspomnień… Dodawajcie swoje…
Wróciłam zmarznięta i zadowolona, że już nigdzie nie muszę wychodzić na to mgliste zimno.
Zadumałam się nad wierszem MPJ, zapatrzyłam na lampki i pomyślałam, że szkoda, że nie udało mi się poznać (bodaj wirtualnie) nikogo z tych, których wymienił Tetryk, a Wy nieraz tak ciepło wspominacie.
Chętnie poczytam Wasze wspomnienia o tych osobach.
Myślę, że bym ich pokochała jak Wy.
Dzień wspomnień ? Na Forum Onetu dyskutowałem z Kaligulą , Korabiem , Jasyrką , Miśkiem Pancernym , Wariatem , oraz z innymi jeszcze osobami o ciekawych nickach . Wariat zawsze wtrącał swoje trzy grosze , ale zawsze grzecznie i z należną kulturą . Pewnego dnia otrzymałem informację , że właśnie tego dnia odbywa się pogrzeb Wariata i to w Warszawie na Woli i jest prośba, abym coś napisał o tym pogrzebie . Miałem szczęście , za trzecim razem , w drzwiach kościoła spotkałem znajomą i zapytałem o Wariata , bo nie znałem prawdziwego nazwiska … Zachichotała i powiedziała , że jest to zięć znanej nam koleżanki z pracy z tytułem profesorskim . Zmarł nagłe , nie chorując, na zawał . No i w ten niezwykły sposób uczestniczyłem w pogrzebie Wariata , zrobiłem fotograficzną dokumentacje dla nieobecnych . Niech spoczywa w spokoju na przykościelnym cmentarzu na warszawskiej Woli . Amen.
Ileż przyjaźni zawiązało się na Onecie, ile przetrwało? Nie ważne, wszystkie osoby sympatycznie wspominam.
Dr Wariat – jeden z pierwszych, który przeszedł na błękitną stronę.
Dobry wieczór. Przerwa się przeciągnęła.
Z Senatorem korespondowałem chwilę w bardzo ważnym momencie życiowym – udzielił mi bezcennych rad, nawet jeżeli z nich nie skorzystałem, z perspektywy czasu oceniam jako niezwykle trafne. Miał naprawdę bogate doświadczenie.
Witaj Leno!
Po północy już, a tu ruch się zrobił na pięterku jak dawno nie było!
Dzień dobry
Piękne pięterko. Takie z łezką…
Dzień dobry. Ledwie wstałem, dowiedziałem się, że jedziemy uzupełnić zapasy i jeszcze po to i po tamto i….
Odezwę się po powrocie.
Witam!
Towarzystwo rozgadane, Bożenka wyjechała …
Przywitałam się i czegoś (kogoś) mi zabrakło.Gieni!
Przy kawie, herbacie, ciasteczkach lepiej się wspomina.
Witajcie!
Czas refleksji, ale i czas radości!
Dzień dobry, jestem z powrotem. Sporo spraw pozałatwianych.
Witaj Lordzie W.
Dziękuję,że zobaczyłeś wspólna cechę między obama pięterkami i znalazłeś ładne muzyczne podsumowanie.
Pozdrawiam z chatki w Stróży.
Tu lepiej myśli nam się o moim ojcu ( dla syna dziadku) niż wczoraj przy grobie.
Więc wspominamy,spuszczamy wodę i żegnamy się z chatką do wiosny.
Dzięki Lordzie W. Tego utworu nie znałam a jakiś rok temu szukałam JEJ grobu na Rakowicach i wtedy się dowiedziałam ,że jest pochowana w Olkuszu w grobie Rodzinnym z Mamą i Siostrą .Lordzie serdecznie dziękuję za Secret Garden- Adagio

To miejsce to nie tylko obóz w Płaszowie Elizo.
To miałam na myśli pisząc, że zasługuje na więcej zdjęć, gdyż spodziewam się, że Tetryk zrobił ich więcej.
Wiem ale na tych fotkach akurat nie było Ciebie ? a na tych co prezentujesz zawsze jesteś :).
Byłam ,widziałam ,wiem i dalej trzymam się swojego zdania a TY masz prawo do innego -ja się wycofuje -pokazuj foty o martyrologii ,tylko czemu ma to służyć ? Znów w imię polityki kto ma racje ? NIE !!!
Elizo, to nie są foty o martyrologii… Pokazuję piękne miejsce w mieście, a refleksja o jego historii wiąże się z atmosferą święta szacunku dla zmarłych…
Nie wiem, Elizko, ale albo Ty źle zrozumiałaś, albo ja…
Wydaje mi się, że Makóweczce nie tyle chodzi o martyrologię, ile o ciekawość miejsca. Piękny pejzaż, skały (o ile zdążyłam zauważyć na zdjęciach Ukratka) i las. Uroczy zakątek… pomimo martyrologii…
Przepraszam wszystkich Wyspiarzy i inne osoby które przez moje wypowiedzi poczuły pewien dyskomfort … Nie to miałam na myśli ale jeszcze raz przepraszam
Wydaje mi się, że nie masz za co przepraszać, Elizko


Każdy ma prawo do własnych myśli, czy refleksji…
Co do katowania się za nie swoje przewiny, zgadzam się z Tobą. Powinniśmy znać naszą historię, wyciągać z niej wnioski, ale myśleć głównie o przyszłości. Nie ma sensu ciągle wracać i „wałkować” co kto komu zawinił.
Ten rozdział jest już zamknięty, a życie płynie dalej…
Serdeczne dzięki za te słowa droga Miralko
Wróciłam uff . Ze spaceru również, ale innego, jak Tetryk. Dziecko przegoniło mnie w nocy po Zarabiu. Ciemno, wiatr wiał, deszcz kropił, ale jak dziecko mówi, że trzeba się dotlenić to…trzeba.
A tu na Wyspie w tym czasie ożywiona dyskusja.
Elizo, uważam, że nie masz za co przepraszać, bo przecież wyraziłaś tylko inne zdanie, a przecież dopiero wtedy jest ciekawa rozmowa.
Miralko, słusznie napisałaś, że Makóweczce nie tyle chodzi o martyrologię, ile o ciekawość miejsca.
Widać stąd nie tylko pomnik wg projektu Witolda Cęckiewicza co i Kopiec Krakusa (fotki Tetryka).
Spacerując możemy spoglądać na skały ale i też znaleźć się na erozyjnym dnie morza górnokredowego zwiedzając Rezerwat Przyrody Nieożywionej, który tam się znajduje.
Czyli wszystko na marne :).
Elizo kochana, czemu mnie bijesz?
Hm…
Co na marne ?
Spotkajmy się na wiosnę na dnie morza. Tam się można na kocyku położyć i opalać.
Z kocykiem na plażing z szacunku dla historii tego miejsca raczej nie udałabym się. Ale ja konserwa jestem…
Zocha!
Miałam na myśli nie obszar obozu Płaszów, nie miejsce, gdzie jeszcze w trawie są zaniedbane, opuszczone groby żydowskie, nie okolice pomnika, lecz miejsce wcześniejsze.
Aby ciekawiej zabrzmiało napisałam na dnie morza.
Pomnika Ofiar Faszyzmu trudno nie zauważyć jadąc tą trasą a za misia dziękuję
A ja w końcu wróciłam z warsztatu samochodowego

Po drodze zajechaliśmy do jakiegoś „meksyckiego” warsztatu. W 10 minut (słownie dziesięć) było naprawione i kosztowało coś trochę ponad $90. Czy nie może człowieka szlag jaśnisty trafić?!!! Po co trzymali mój samochód przez cały dzień? I jeszcze chcieli skórę zedrzeć
Żebym wiedziała, pojechałabym do tych Meksyków od razu i nie traciłabym całego dnia. 
Mało mnie szlag nie trafił
Rano odstawiłam samochód, bo coś mi strasznie blachy dzwoniły. I to już od środy. Małżonek mówił, że to rura wydechowa…
Mieli sprawdzić co jest i powiadomić ile będzie kosztowała naprawa. Samochód zostawiłam o 7:30. Zadzwonili dopiero ok. 16, że to faktycznie rura wydechowa. Muszą zamówić część (tę rurę) i wymiana będzie kosztowała coś ok. ośmiu stów. Zdziwiłam się, bo Jeff w swoim pikapie wymieniał i zapłacił niecałe cztery… u mnie dwa razy drożej?!!! Zabrałam samochód. Niech się ukąszą w odwłok
A tu bez samochodu jak bez ręki…
Hej, hej Miralko!
Widzę, że nie jestem sama na nocnej zmianie.
Sorry Makóweczko… ale ja tylko tak z doskoku, bo mam jeszcze co nieco do zrobienia


Muszę koniecznie wyjąć z wanny swojego hibiskusa (wielki)… ciężko się będzie myć z nim w środku, bo niewiele miejsca zostało w tej wannie
A trułam na nim mszyce…
Gdy zabierałam do domu patrzyłam, czy nic go nie oblazło. Musiało być kilka, których nie zauważyłam. Ciepło w domu, to się rozmnożyły. Kupiłam specjalny preparat. To pryskałam, to myłam (kilka razy)… i mam nadzieję, że wytrułam wszystkie
Już niedziela. Chciałam utulić Wyspę do snu z nadzieja na pogodny ranek. Lampka zapalona, więc tylko dobranoc.
Jak Wiedźminka to i ja.
Wspominałaś ostatnio, że wolisz wcześniej chodzić spać, więc na wszelki wypadek zapaliłem. Obiecuję, będę cierpliwszy!
Witajcie!
Dziś znów cieplejszy dzień. Może to te gwałtowne zmiany temperatur tak nam spać przeszkadzają?
Pewnie tak. Mnie chyba jednak dodatkowo durne rozmyślania zamiast o czymś przyjemnym to analizowanie co, jak i dlaczego.
Te rozmowy Makówki z maczkiem.
I znowu równocześnie pisany komentarz -09:46 razem z Bożenką!
Czy zauważyliście, że piękny wiersz MPJ, otwierający ten wpis, przemknął prawie niezauważony?
Też o tym pomyślałam. Rozmowa skupiła się na wspomnieniach o Waszych cudownych wyspiarskich Przyjaciołach. Zbiegły się wszak 1 listopada i MPJ.

Potem zeszła na miejsce Twojego Tetryku spacerku.
Kto tu jest gospodarzem pięterka i zna się na poezji, hm?
Chętnie poczytam jak mądrzy ludzie pogadają o poezji i wreszcie zamilknę.
Do 200 komentarzy jeszcze trochę brakuje, jeszcze zdążycie i o wierszu mam nadzieję.
Dzień dobry. Ale sobie pospałem. I nikt, ale to nikt mnie nie budził w żadnym Ważnym Celu.
Już nie warto wstawać . Jest już godzina 20 05 trzeba przewrócić się na drugi bok i dospać do poniedziałkowego ranką . A w poniedziałek znów harówa aż do fajrantu ! Przyjemnych snów Quackie !
Dziękuję bardzo. Jeszcze chwilę pobędę…
Cicho się tu zrobiło…
I ja zemknę…
To i ja się odmeldowuję! Dobranoc!
Dzień dobry!
Witajcie!
Kolejny miesiąc pracy ogłaszam otwartym… 🙁
Dzień dobry. Mokro. Zimno. Listopad w pełnej krasie!
Gdzie jest Skowronek?
Cisza , bo wszyscy miłośnicy przyrody oczekują na nowe informacje dotyczące losu włoskich tygrysów . Wszystkie obrazkowe portale opisują tragiczna podróż 10 tygrysów z Włoch do Dagestanu . Jeden z tej grupy na granicy z Białorusią zakończył żywot , a reszta znalazła przytułek w poznańskim ZOO . Losem tygrysów byli tak przejęci niektórzy uczestnicy tego wydarzenia , że popłynęły nawet łzy nad losem tych zwierząt . Ach , gdyby tak przenieść emocję tygrysie na homo -sapiens , może byli byśmy trochę lepsi dla swoich bliskich ,kiedy popadną w kłopoty ? Dobry wieczór 🙂
Tygrysy ponoć mają się już lepiej, o czym pewnie będzie mógł poświadczyć niejaki T. Bengalski – o ile tu zajrzy 😉
Ponoć najbardziej koszmarne porzekadło wśród tygrysów brzmi: Tygrys tygrysowi człowiekiem…
Jestem, po przerwie, bez ogłaszania fajrantu. Prawdę mówiąc, obecne zlecenie trochę mi daje w kość, tyle chociaż dobrze, że nieźle płatne.
O, to może jeszcze przed dobranocką wyniki pewnego filologicznego śledztwa w sprawie pewnej lektury – http://www.poznajgrenlandie.pl/kim-byl-anaruk.html
Faktycznie fascynujące! Swoją drogą, czy ktoś kiedyś dojdzie prawdziwych imion Kajki czy Kokosza?
Och, to akurat wiadomo, prototyp Kajka to Kajtek (czyli Kajetan
), a Kokosza – Koko (i tu oczywiście nie wiadomo, co było najpierw, jajko czy kokosza).
Bardzo pośpieszne dzień dobry:)
I umykam służbowo, mając nadzieję, że wieczorem będę już z powrotem.
Pozdrawiam:)
Bryyyy!
Witajcie!
Dziś witało mnie przez okna autobusu ostre poranne słońce. Niestety, nie było warunków aby utrwalać widoki… 🙁
Dzień dobry. A ja zaspałem, niedużo, ale jednak. Ale nie mam z tego powodu jakichś potwornych wyrzutów sumienia.
I słusznie! Precz z wyrzutami!
Dzień dobry


Lecę, bo się troszkę spraw do załatwienia skumulowało.
Przydałby się nowy wątek, Bożenko masz troszkę czasu? Weź, dziecko drogie, wymyśl coś
Racja przydałoby się nowe pięterko, bo teraz 175 komentarzy.
Bożenko -myśl !
A wiersz MPJ nadal nie został skomentowany!
A tu tyle znawców i miłośników poezji…
Czyż nie była zamysłem zaduma i wspomnienia o przyjaciołach, którzy nie usiądą już z nami przy stole z zaduszkówką wg przepisu MPJ, czy bez w dłoniach? To cenniejsze od potoku słów, tak sądzę…
Skoro Bożenka już budowała nowe pięterko jeszcze na tym odniosłam się do komentarza tego co to pięterko postawił.
Czy zauważyliście, że piękny wiersz MPJ, otwierający ten wpis, przemknął prawie niezauważony? -Tetryk 3.11.19 godz. 10:28.
Przepraszam Wszystkich, już
Witaj, Makówko.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą i Tetrykiem w kwestii nieskomentowania:)
Odebrałam ten wiersz jako zaproszenie do wzniesienia toastu za Tych, którzy już do wspólnej biesiady zasiąść nie mogą i każda kolejna pieśń wydała mi się do tego toastu dołączeniem, mentalnym wychyleniem kieliszeczka „zaduszkówki”:)
„Zaduszkówki, którą ja, nawiasem mówiąc, nazwałabym raczej „zaduszówką”, bo poszerza znaczenie od trunku „na Zaduszki” również do trunku „na za dusze”:)
Pozdrawiam:)