27 października zostaliśmy zaproszeni do Niepołomic przez Otwarty Klub Obywatelski OKO im. Piotra Szczęsnego na spotkanie związane z drugą rocznicą śmierci Szarego Człowieka.
W sali teatralnej Małopolskiego Centrum Dźwięku i Słowa oglądnęliśmy wstrząsający w swej wymowie film dokumentalny o samospaleniu na Stadionie X-lecia w Warszawie w 1968 roku.
Potem różne osoby zabierały głos, mówiły wiersze, śpiewały, grały.Gdyby kogoś ten temat zainteresował możemy o tym porozmawiać w komentarzach, tu nie będę go rozwijać, bo wpis ma być o Piwnicy pod Baranami.
Spośród tych, co pojawili się na scenie MCDiS, był Piotr „Kuba” Kubowicz od 1997 roku związany z Piwnicą pod Baranami.

Jedną ze śpiewanych piosenek była „Przyjacielu na błękitach”. Mam tylko zdjęcie. Zachęcam więc do obejrzenia filmiku zrealizowany przez Tadeusza Oratowskiego.
Zasłuchana w mocny, a jednocześnie delikatny głos „Kuby” (zawodowy śpiewak operowy bądź co bądź) przypomniałam sobie podobne wzruszenie i łzy w oczach, gdy śpiewał „Orlątko”.

(…)Z krwawą na piersi plamą
Odchodzę dumny w dal…
Tylko mi Ciebie, Mamo,
Tylko mi Polski żal…
Czy jesteś Mamo ze mną?
Nie słyszę Twoich słów —
W oczach mi trochę ciemno…
Obroniliśmy Lwów !
Zostaniesz biedna sama…
Baczność ! Za Lwów ! Cel ! Pal !
Tylko mi Ciebie, Mamo,
Tylko mi Polski żal !…
Było to 12.11.2017 w Altanie na Plantach w pobliżu Teatru Słowackiego.
Przypomniałam sobie sytuację natomiast datę podpowiedział mi fb, gdzie wtedy to zdjęcie zamieściłam.
Z tego samego występu na Plantach mam też takie zdjęcie podpisane co wtedy m.in. Leszek Wójtowicz śpiewał.

Posłuchajmy więc i wyobraźmy sobie, że siedzimy na Plantach w chłodny jesienny dzień.
Cóż by znaczył Kraków bez Piwnicy pod Baranami?
Potrafią stworzyć niepowtarzalny klimat w różnych miejscach, nie tylko w ciasnej piwnicy Pałacu pod Baranami. Ale o tym wiedzą wszyscy, nie tylko krakusy.
O Piwnicy tak pięknie pisała Ultra.
Jedyny w swoim rodzaju taki kabaret, oaza wolności, azyl niezależności i swobody. S. Mrożek wspominał: „Piwnica w tym naszym dość jałowym życiu krakowskim świeciła jak jutrzenka”.
Przeczytajcie wpis Ultry!
Ja cóż dzielę się tylko moimi wrażeniami, emocjami.
Ilustruję to kiepskiej jakości fotkami, ale tym pstrykom towarzyszyły moje przeżycia i wzruszenia, więc tak na nie patrzcie, proszę.
Już tak mam, że moje oczy mają tendencję do pocenia w takich chwilach, ale jak to Wam przekazać?
Jak już grzebałam w starych zdjęciach i własnych wspomnieniach nie sposób nie wspomnieć o innym koncercie …pod chmurką. Dosłownie pod chmurką.
26 maja 2017 koncert Inaugurujący Święto Ogrodów w Ogrodzie Botanicznym UJ.

W trakcie koncertu zrywa się burza. Artyści chronią instrumenty, publiczność otwiera parasole, ale następuje taki „oberwanie chmury”, że wszyscy uciekają.

Maryla Mrozowa szeptem zaprasza „chodźcie tam wiecie gdzie”.
Kto wie, ten wie. Makówka wie, bo nieraz była na koncertach Maryli i Andrzeja Mrozów, gdzie słuchała „Od Turbacza”i innych turystycznych piosenek, które znają wszyscy, co chodzą po górach.
„Wiecie gdzie” to piwnica Ogrodu Botanicznego. I tam w małej piwnicy odbywa się kocert.
Maryla zapewnia artystów, że tu „sami swoi”, Wójtowicz prosi o nie nagrywanie i…
Chyba możecie sobie wyobrazić atmosferę takiego kameralnego koncertu?

Jeszcze jedno wspomnienie z koncertu Piwnicy nie w piwnicy. Zapowiedziane przez Leszka zapraszam do chwili śmiechu, który wyzwala.


Do tej pory były wspomnienia Piwnicy poza piwnicą. Teraz wspomnienie z występu „u siebie”.
Było to 18.03.2017. Pokaz zamknięty, sala wykupiona tylko dla członków naszego „Stowarzyszenia”, więc jak się domyślacie inne oglądanie, gdy na sali „sami swoi”. Aktorzy też jakby trochę swobodniejsi.
Tylko taką składankę udało mi się znaleźć.

O spotkaniu z Janem Nowickim w Piwnicy pod Baranami 29.10.18 wspominałam już chyba w komentarzach, ale dołożę dwa zdjęcia dla porządku. Z tego spotkania najbardziej utkwiło mi w pamięci porównanie kobiety do bukietu. Janek Nowicki nie krył nigdy, że… lubił otaczać się pięknymi kobietami.


Zakończę zdjęciami z 7 .02.2014. Na jednym piję z Piotrusiem, na drugim ze Stańczykiem. W jednej ręce mam torcik, w drugiej wino. Nie znalazłam więcej zdjęć, ale pamiętam, że po części artystycznej była część
z dobrym jedzeniem i piciem.

Może wystarczy? Jak potem znajdę jakieś zdjęcia uzupełnię, albo dodam w komentarzach. Przede wszystkim liczę, że z tym pięterkiem będzie jak z zamkami -każdy coś dołoży.
Jako obrazek wyróżniający zdjęcie Piotrusia Skrzyneckiego z Internetu.
Jestem, ale dopiero z fajrantem. No i z przerwą. Z całością pięterka zapoznam się po powrocie z przerwy!
No cóż, ja znałem Piwnicę z podwójnego albumu płytowego na winylu, obejmującego wybór nagrań z lat 1963-1968. No i z rzeczy, które leciały np. w latach 90′ w telewizji. Do tego czytałem książkę z wyborem tekstów (i rysunków) Wiesława Dymnego „Słońce wschodzi raz na dzień i inne utwory” – i miałem wrażenie, że to całkiem inny świat. Teraz zobaczyłem trochę więcej tego świata i zastanawiam się, czy spodobałby mi się z bliska, w sensie takim, że pamiętam również różne opowieści o alkoholu i o tym, co potrafił z niektórymi robić. Ale summa summarum to pewnie byłoby niezapomniane przeżycie.
No i też trochę w tym jest zazdrości, że część tego była dostępna tylko dla wtajemniczonych i że ktoś spoza tego świata miał szansę na jakiś ułamek.
Panie Q. Alkohol, inny świat -to racja. Nie byłam stałym bywalcem Piwnicy, ale w czasach licealnych nie opuściłam żadnego przedstawienia Teatru Starego.
A te światy się przenikały -po skończonym spektaklu w Teatrze Starym aktorzy przychodzili do Piwnicy, przy wódce czekali aż skończy się przedstawienie w Piwnicy i potem oczywiście do rana balowali.
Chodząc ulicami Krakowa spotykało się ich na ulicy, w sklepie albo w pracy. Moja SP była 10 minut na nogach do Rynku, pracowałam kiedyś przy ulicy Szczepańskiej, czyli z okna widziałam Rynek Główny.
Od dziecka przesiąkałam więc atmosferą, gdzie:
chodzi się z księżycem w butonierce
wiosną wiersze rodzą się najlepsze
i odmiennym jakby rytmem
ludziom bije serce.
Nie da się ukryć jestem typową, rdzenną krakuską. A fe!
Choć na obronę powiem, że nie z dziada pradziada. Moi rodzice przyjechali do Krakowa po wojnie, nie mam tu żadnej rodziny.
Więc może mam szansę, że nie przestaniecie mnie lubić, hm?
A jak się ma, Maczku, Grechuta Festival 2019 ?? Nic nie wspomniałaś.
Nie mam już ócz, więc życzę – spokojnej
Ha, Skowronku! Wreszcie się odezwałaś!
Niemrawa jestem
Dobranoc!
Witaj, Makówko.
Niedawno wróciłam i jestem padnięta, ale nie mogłam odmówić sobie przyjemności zerknięcia w Twój wpis:)
Na razie tylko poczytałam, jak trochę się prześpię, to dosłucham i może dorzucę coś ęteligiętniejszego:)
Pozdrawiam:)
Witaj Leno!
W wolniejszej chwili dosłuchaj, proszę, bo teksty tych piosenek są ważniejsze od mojej pisaniny.
Moja pisanina to tylko przerywnik(pretekst) dla słów z „Mojej litanii”, „Przyjacielu na błękitach”, „Dezyderaty”.
Są oczywiście dobrze znane, ale ja mogę wsłuchiwać się w ich sens w nieskończoność.
Bry…
Witajcie!
Dobry i jak na razie całkiem ładny. Tylko spać mi się chce…
Mnie też spać się chce, ale spać nie mogłam.
Może to wszystko przez te wspomnienia gołej pupy w Barbakanie?
To wygląda na teorię z dupy wziętą!
(czyli w tej sytuacji jak najbardziej poprawną)
Ba. Poprawną oczywiście.
Skojarzyło mi się „Z pamiętnika młodej lekarki”
będąc młodą studentką …
Dzień dobry, przelotne nieco (ale bez opadów!).
Dzień dobry, niech będzie
Wiatr nie hula, przymrozku nie ma, zatem całkiem przyzwoity dzień się zapowiada z Krakusami-Centusiami w tle!
Poczytałam i se idę.
Od czwartku znowu pełna chata.
Wrócę, bo trza whisky bronić, co nie??
Dzień dobry
Piękne wspomnienia i piękny temat.
Gratulacje Makóweczko!!!
U mnie dziś od rana pada pierwszy śnieg


I sama nie wiem… cieszyć się, czy nie?
Oczywiście jest za ciepło i śnieg nie poleży… jedyne co, to zrobi się chlapa… a to miłe nie jest
Dziękuję Miralko!
W KRK zimno, ale słonecznie. Syn nocował dziś na Luboniu, tam był mróz i śnieg. Parę dni temu w krótkich spodenkach i podkoszulku opalał się na Turbaczu tak jeszcze było cieplutko.
Dzięki Zocha ,Ty zawsze umiesz trafić w punkt ,czas i miejsce -serdeczności dla Ciebie

Witaj Elizo!
Cisza taka była na Wyspie i nagle gwarno się zrobiło -Zocha z Elizą gaworzą, a Piotr S. z góry spogląda.
…. i we wspomnienia w tym czasie tak trudnym dla nas
Dobry wieczór. Fajrant i przerwa
(i od razu, za pamięci – dzisiaj oczywiście jeszcze będę, ale jutro trochę później, bo bardzo rano muszę się dokądś udać).
Ciebie w ogóle stale nie ma,ale za to jak jesteś potrafisz ożywić konwersację tak jak wczoraj wieczorem.
Kochani do popotem tzn.wieczorem.
A ja właśnie wróciłem do domu po zebraniu Rady… chyba czas na kolację 😉
Mam nadzieję, że nie była to Narada na Nowogrodzkiej Tetryku?
Nie… Spółdzielnia Mieszkaniowa, zupełnie gdzie indziej…
Taaa a kto Cię tam wie panie T.?
Ja się tu wiem… 😉
I ja po przerwie ląduję!
To smacznego drogi TETRYKU

Spokojnej
I Tobie…
Skowronek się znów pojawił!
Pewnie po to, aby zaraz zniknąć?
Jak oczęta dzisiaj?
Dzisiaj lepiej, a wczoraj kiepsko
Jeden Mistrz nadaktywny, drugi się naradza, a ja tymczasem odbyłam bardzo miłą wycieczkę z przesympatyczną rodzinką.
Rodzinka jechała z Krakowa do Belgii, potem przez Luksemburg, Lotaryngię do nadatlantyckiego portu La Rochelle.W drodze powrotnej Carcassonne, Morze Śródziemne i burgundzkie — sławne z musztardy — Dijon.
Ciekawa opowieść, ładne zdjęcia, ale co najbardziej ujmowało to wzajemny stosunek małżeństwa i ich dwóch nastoletnich córek. Rodzina, którą łączą wspólne pasje i wzajemny szacunek.
Prelegent miał dar mówienia i niezwykle ciepły ujmujący głos. W czasie przerwy powiedziałam do jego żony „samym głosem mógłby chyba kupić każdą kobietę?”. Ona z dumą i z uśmiechem „właśnie!”
Ach, La Rochelle, znane z oblężenia w powieści Dumasa!
Dobranoc Wyspo!
Dzień dobry przelotne. Tu też zimno, a ja zaraz wybywam… Dam znać, jak wrócę.
Wróć, szczęśliwie, Panie Q
Witajcie!
Rześko!
… I słonecznie? Panie Ukratku??
Może będzie… na razie mgliście i smożnie…
Dzień dobry, pierwszy mrozik oszronił dachy, trawę i chyba ściął pelargonie. Nie zeszłam oglądnąć begonie, które ustawiłam pod ścianą (zawsze to cieplej), pewnie też je ściął.

Wybywam, ale popołudniu wracam, chyba będzie nowy zakup ekspresu PHILIPS LatteGo 😉 Jeśli kupimy, zaproszę SzanPaństwa na pyszną kawę..
Tymczasem do popotem
Jestem z powrotem
I biorę się za robotę.
Miłej pracy rymujący pracusiu!
I po robocie, czyli że fajrant i przerwa.
Zdeptałam się, wyzłościłam (jak przystało na starą zołzę ) a teraz idę się wyciągnąć życząc SzanPaństwu dobrej nocy
Czy wyglądasz teraz Skowroneczku, jak ta, co szykuje się teraz na psikusy a wzgardziła cukierkami?
Śpij dobrze kochana Zołzuniu!
Spokojnej!
I po przerwie.
Zmykam, bo dzisiaj zdecydowanie za wcześnie wstałem.
Spokojnego i dłuuugiego snu panie Q!
Dzień dobry



I doskonale wiedzą ile tego nasypie…
Śniegu napadało nam jak zimą
Musiałam odkopywać swój samochód
Czy nie za wcześnie ta zima?
A rano jechałam zdumiona, że na autostradzie stoją i czekają „solniczki”… na te mizerne opady?!!! Dopiero potem jak dowaliło!!! Oni chyba oglądają prognozę pogody
Czyżby w USA nie wiedzieli, że zima powinna zaskakiwać drogowców?
No właśnie nie wiedzą
Co roku, zanim zacznie sypać śnieg, stoją gotowi do pracy i czekają… czasami jeżdżą i „grabią” tak cienkie warstewki, że aż podziw bierze 
Mroźne,mgliste i niewyspane witajcie!
Dzień dobry przy święcie, ja jednakże – oprócz wizyty na grobach – dzisiaj popracuję.
Witajcie!
Ja dla odmiany chyba sobie urządzę dzień lenia… potrzebuję tego.
Witaj, witaj.
Leniuchuj za poprzednie zmęczenia i trochę na zapas.
Zapaliłem świeczkę na naszym Polu Pamięci…
Czy ktoś nie zechciałby utworzyć wspominkowego pięterka?
Wspominkowe pięterko wzbogacone o MPJ? Czy to byłoby za dużo naraz?
Tetryku, skoro dziś leniuchujesz czy nie byłbyś dobrym budowniczym?
Tak tylko głośno pomyślałam…
Zapraszam do MPJ – akurat w temacie…
No to ja jeszcze na starym pięterku ogłaszam fajrant i przerwę.
Po przerwie do zobaczenia na nowym.
A może jednak dziś lampka będzie wsparta właściwą magiczną mocą?
Dobranoc!