Przyjemnie spędzać Święta Wielkanocne w Zakopanem, fascynująco
w Andaluzji , ciekawie w różnych innych miejscach.
Jednak Makówka jako Krakuska postanowiła przypomnieć dwie tradycje wielkanocne związane z Krakowem. Taki lokalny patriotyzm się we mnie obudził.
EMAUS KRAKOWSKI, czyli odpust odbywający się w Poniedziałek Wielkanocny przy klasztorze Norbertanek nad rzeką Rudawą.
Pierwsza wzmianka o krakowskim odpuście pochodzi z rękopisu Giovanniego Paolo Mucantiego – sekretarza legata papieskiego. Mucanti przebywał w Krakowie w latach 1596–1597 .
Do tradycji należy, że uroczystą sumę odpustową w Poniedziałek Wielkanocny odprawia arcybiskup Krakowa.
Poniżej parę starych fotografii skopiowanych z sieci.



A tu zdjęcie, które zrobiłam w 2014 roku. Pokazuję tak tylko dla kontrastu, bo przecież każdy wie jak wyglądają takie odpustowe kramy.

Byłam wtedy z grupką turystów, którym znudziło się siedzenie przy stole Przeszliśmy obok kramów, kolorowych baloników, a potem spacerkiem do Lasku Wolskiego.
W lesie na ziemi rozłożyliśmy nasz „wielkanocny stół’, na którym każdy wyłożył co miał w plecaku.

Do dawnej tradycji mieszczan krakowskich należał po Emausie spacer do Lasku Wolskiego.
Postąpiliśmy więc zgodnie z tradycją. Może ją hm…trochę unowocześniając. Oczywiście nie zapominając, że jest to LANY PONIEDZIAŁEK!
We wtorek po Świętach Wielkanocnych zapraszam Państwa na wzgórze Lasoty i kopiec Krakusa na tradycyjne Święto RĘKAWKI.
Jak ktoś przypadkiem czytał moje pięterka może sobie przypomni wycieraczkę „Sylwester w Krakowie”, gdzie opisałam jak piłam toast noworoczny na szczycie najważniejszego historycznie kopca w Krakowie, czyli kopca Kraka usypanego po śmierci króla przez lud.
Historia Kopca Kraka jak i dociekania skąd wzięła się nazwa „Rękawka” są bardzo ciekawe, ale pewnie znane Wyspiarzom .
Od XVII wieku ze szczytu kopca we wtorek poświateczny zamożni krakowianie zrzucali owoce, słodycze i pieniądze , które zbierali biedni , żacy i dzieci -poniżej stare zdjęcie (z netu) jak to wyglądało kiedyś

Jak wygląda to współcześnie dopiszę w drugiej części we wtorek.
Obrazek wyróżniający to zdjęcie Lajkonika na Emausie.
Święta Wielkanocne po krakowsku -zapraszam.
Piękne pięterko

Wspomnieniowe, czy może raczej historyczne
O krakowskim Emaus słyszałam już nie raz…
O Rękawce kiedyś czytałam, że ludzie przynosili ziemię na kopiec w rękawach… ile kto mógł. I stąd nazwa… Ale czy to prawda, to nie wiem.
Zaaferowana nowym pięterkiem nawet się nie przywitałam

A tu w poniedziałek rano do pracy 

Dzień dobry
Po tym jednym dniu, przydałby się dzień świąteczny, żeby odpocząć
Ale może to i dobrze, przynajmniej nie zdążę się rozleniwić
Dziś (w niedzielę) miałam szczerą ochotę wywalić swoją kuchenkę za okno
W sobotę popiekliśmy wszystko, co było do upieczenia. Zadowoleni byliśmy oboje z małżonkiem. Syn jest na diecie, więc menu dopasowaliśmy do niego. Przed przyjściem młodych, wstawiłam do piekarnika jedzonko do podgrzania. Na górze wstawiłam kartofle, wodę na kalafiora, a małżonek czajnik, żeby zagotować wodę. Kuchence chyba zrobiło się za gorąco, bo się wyłączyła. Mało mnie szlag nie trafił 
Ciągle zapominamy, że jak chodzi piekarnik, to nie możemy używać wszystkich palników, bo to świństwo się przegrzewa (a właściwie jej komputer)…


I jak sobie pomyślę ile za nią daliśmy, to mnie mało apopleksja nie zabije
Dmuchaliśmy, wachlowaliśmy oboje, żeby jakoś zmniejszyć temperaturę. W końcu zniecierpliwiony małżonek zszedł na dół i wyłączył „korki”… w ten sposób zresetował wszystko. Z oporami, ale zaczęła działać
Oboje jesteśmy bliscy kupienia nowej kuchenki, a ta pójdzie tam, gdzie jej miejsce, czyli na śmietnik
A co najśmieszniejsze, Virginia sprawdzała w swojej broszurze (wydawanej co roku) i te kuchenki są na drugim miejscu w rankingu na najlepszą. Syn mi powiedział, że strach kupić taką najgorszą…
Wydaje mi się, że ten ranking układali Amerykanie, którzy traktują swoje kuchenki jak dodatkowy mebel w kuchni. Nie używają… a prezentuje się całkiem ładnie. Tylko ja potrzebuję nie mebla, a rzeczy użytkowej, bo mimo że nie lubię, gotuję dużo i często…
I chociaż potem było wspaniale, to jednak te nerwy zepsuły mi całą świąteczną radość
Miłego świętowania Wam życzę



Niech będzie pięknie pod każdym względem
A ja udaję się na zasłużony odpoczynek
Musze wydychać te nerwy…
Witajcie!
Bardzo fajne wspomnienie tradycji (świetne imię dla dziewczynki!), jako Krakus napływowy nie znam ich zbyt dobrze…
Dzis wybieramy się popatrzeć na Zawody o Wielkanocne Jajo. 🙂 – też lokalna tradycja.
„Miś” Stanisława Barei Tetryku?
Cóż obecna rzeczywistość przerasta to, co wymyślił kiedyś Bareja.
Witam świątecznie!
Może najpierw Gienia?
Dziś Gienia serwuje kawę, herbatę, świąteczne ciasteczka oraz…
WODĘ DO POLEWANIA .
Odpowiem w skrócie, bo jakoś Gienia wcale mnie nie wybudziła.
Tradycja podaje, że ziemię na kopiec Kraka noszono w rękawach i stąd wzięła się nazwa „Rękawka”. Na podobny źródłosłów wskazuje jedna z fraszek Jana Kochanowskiego, w której „rękawka” oznacza grobowiec usypany rękami.
Rękawka swoimi korzeniami nawiązuje do pogańskich obrzędów związanych z Dziadami wiosennymi, przypadającymi na okres przesilenia wiosennego. Sam źródłosłów, wbrew ludowej tradycji, nie ma nic wspólnego z noszeniem ziemi, chociaż nawiązuje do kultu zmarłych.
Nazwa może pochodzić od prasłowiańskiego słowa o znaczeniu związanym z pochówkiem.
… tyle Wikipedia.
Cieszę się, że Was temat zaciekawił -dziękuję za miłe słowa. O Rękawce planuję (jak pisałam) zrobić uzupełniające pięterko we wtorek.
Dzień dobry! Pamiętam, że w jakichś wspomnieniach czytałem o specyficznych smakołykach, które sprzedawano na odpustowych kramach tylko i wyłącznie podczas jednego z tych świąt – problem w tym, że nie pamiętam, jakie to były słodycze. „Pańska skórka” na pewno nie, bo to sprzedawano chyba również przy innych okazjach, ale jakieś inne? Makówko, kojarzysz może?
Nie kojarzę niestety.
Mimo że nie jestem Krakuską napływową, lecz od urodzenia na Emausie pierwszy raz byłam z moim starszym dzieckiem.
Jako dziecko -nigdy. Moi rodzice nie pochodzą z Krakowa (mama-Lwów, ojciec -Piotrków Trybunalski), więc te tradycje nie były im bliskie.
Z mojego dzieciństwa bardziej pamiętam Święta spędzane w Zakopanem lub gdzie indziej w górach.
Dzień dobry. Pięterko fajne, ciąg dalszy będzie zapewne też. Zjawię sie z lampką, przepraszam.
Dziękuję Wiedźminko!
Chyba też zniknę, bo przestał padać deszcz.
Mijają Święta , nikt nie polał mnie chociaż symbolicznie wodą , za oknem pogoda ja drut ,więc co robić ? Może posłuchać dobrej muzyki np. organowej ? Wszak każdy mężczyzna od kolebki jest związany z muzyką . Zaczyna się od bębna , pózniej jest się smykiem , fujarą , trąbą , a wreszcie cymbałem . Czy pominąłem jakiś instrument ? Jest jeszcze pejoratywne określenie :klawisz , ale na jednym klawiszu trudno coś zagrać . No to czekam na jakieś propozycje muzyczne Mistrza Q , bo naprawdę zna się na muzyce
Mnie syn pokropił, więc Dyngus mam zaliczony.
Aura jednak jest sprawiedliwa! Po deszczu wyszło słońce.
Z Kalwarii Zebrzydowskiej pozdrawiam Państwa.
To ciasteczko z herbatą po łażeniu po lesie nam się należało! Mniam, mniam…
Tobie to dobrze. Deszcz miała… a u mnie posucha!!
Tobie to dobrze, bo miałaś śnieg pod nogami!
Jeszcze, świąteczne, dobry wieczór


Się dowiedziałam, co te Krakusy w drugi dzień świąt wyprawiali!!
Przypomniałam sobie dawne odpusty i koniecznie kupiony „pieścionek, blansoletka ” lub coś imitującego zegarek na gumce, gwizdki koguciki i oczywiście balony. Jaka to była frajda
Świętowanie w Lasku Wolskim bardzo mi się spodobało 🙂 W ogóle ciekawe rzeczy napisałaś, Makówko 🙂
Dziękuję ajw.
Mnie takie świętowanie w plenerze też bardzo się podoba.
Więcej takich sytuacji było np. dzielenie się jajeczkiem w dolinie Kościeliskiej w ramach życzeń przedświątecznych i wiele innych.
Nie chciałam jednak być monotematyczna, aby każdy mógł wybrać coś dla siebie co go zainteresuje.
Ech. Dzisiaj nie ma szansy nawet na dobranockę. Dobrze, że Lord W. na posterunku. Dobranoc.
Spokojnej, Quacku!
Też się zwijam. Święta są b.męczące. Wiecie?? Nie, no bo skąd

Dobrej nocy, Kochani
A ja dodam, że bywają również stresujące. Święta oczywiście.
Święta, święta i po Świętach!
Świętą, święta i już po… – jak śpiewali Skaldowie z okazji imnych świąt.
Dzisiaj byliśmy na równie wspomnieniowej imprezie, szczegóły ktorej przedstawimy wam razem z Zochą w odrębnym wpisie. Było ciekawie i zabawnie, i było na co popatrzeć!
Razem z Zochą? Brzmi interesująco i intrygująco.
Kiedy możemy się tego wpisu spodziewać?
Dzień dobryyy… zimno… i sucho! Nadal!



„Nudno jest tu bez ciebie. Nudno do obłędu !
Jestem jeszcze wraz z wiewiórką i pieskiem,
Piszę, czytam i palę, wciąż mam oczy niebieskie.
Lecz to wszystko tylko siłą rozpędu..”
Ten fragment wiersza komu dedykowany i w jakich okolicznościach ?? Pytanie do Sowy Przemądrzałej
Pamięć Absolutna – czyli podróż w czasie
Noo co?? Za porządki poświąteczne trza się brać


I Gienię przywołać!! Nie ma ten tego…
Dzień dobry. Należy domniemywać, że sytuacja właśnie wraca do normy. Uff.
Witajcie!
Pora się spakować i wracać do domu. A tak tu było miło i spokojnie…
Witam
i znikam…
…wspierać nauczycieli.
Pięknie dziękuję 🙂
Demonstracja pod Ratuszem zorganizowana przez nauczycieli. Mądre, dobrze przygotowane przemówienia.
Potem marszem pod Urząd. Było nas widać i słychać. Teraz boli mnie kręgosłup od stania i ręce od trzymania literek. Obywatelski obowiązek spełniony, teraz czas na rodzinny -jadę do mamy. Bodaj nie rdzewieję!.
A mówią, ze nie mamy poparcia społecznego
Dzień dobry. Przede mną trudne trzy dni, po których dowiem się co czeka moją Ami. Będzie mnie mało, taki podły czas.
Bardzo się denerwuję i bardzo się boję, powiem coś więcej w piątek.
Rozumiem. Wszak domowy zwierzaczek to jak domownik. Jak samochód potrącił naszego Pokerka ryczałam przez parę dni, a mój młodszy syn oświadczył, że W TEJ SYTUACJI CO GO OBCHODZI MATURA i dużym wysiłkiem było przekonać go, aby jednak poszedł do szkoły.
Trzymam kciuki. Miś dla Ciebie i Ami.
Trzymajcie się obie!
Dziękuję Wam. Staram się.
Zocha! Tetryk !
Czy dziś planujecie swój wspólny wpis?
Chodzi mi o to, czy mam zabrać się za obiecaną drugą część?
Hop, hop ! Gdzie się Wszyscy podziali?
Odpoczywają po Świętach?
Home, sweet home!
Wróciłem, ogarnąłem się nieco, ale wpisu tak od ręki nie machniemy, zwłaszcza w duecie. Śmiało, Makówko, działaj!
A tu dzisiaj bez anonsowania fajrantu, ale teraz już po wszystkich przerwach etc.
A jak Q ręka Najjuniora i Twoje gardło, nos itp.?
Ręka bez zmian, moje gardło i nos dużo lepiej. Żebym nie zapeszył, ale najwyraźniej to taki typowy katar, co to leczony trwa tydzień, a nieleczony – siedem dni. Albo odwrotnie.
Ręka bez zmian to znaczy nie będzie operacji?
Nie no, właśnie będzie operacja. Złamanie z przemieszczeniem, prawdopodobnie będzie wymagało jakiegoś drutu w środku czy śrub. Nie znam się, a chyba nie mamy ortopedy na Wyspie?
Nikt się nie ujawniał. Parę osób wiem jaki zawód wykonują, ale nie wszystkie, więc….może?
Ja jestem tylko matką synów co miewali gipsy na nogach, rękach itd.
Tak, dla Najjuniora to też nie jest pierwszy gips.
Niech będzie sen wymruczany, też ładnie 😉
Spokojnej, kochani i do juterka
Spokojnej.
Między Dobranocką a lampką dziś wyjątkowo coś innego -zaproszenie na 2 część.
Obiecałam, że będzie we wtorek to słowa dotrzymałam.
Udanej operacji dla Najjuniora i równie udanej rehabilitacji. Będzie dobrze !
Dobranoc powiem jeszcze tam gdzie lampka.