Z tej okazji stawiam państwu Likier naszego (jeszcze!) tegorocznego wieszcza:
Na szafirowym nieba tle,
W seledynowej lekkiej mgle
Księżyc.
Śnieg skrzy się. Słychać chrzęst i skrzyp,
Patrzy przez srebrne kwiaty szyb
Księżyc.
Jeszcze kieliszek! Widzę dno
I myślę sobie: „No-no-no!
– Księżyc?!”
A teraz, jeśli panie się już zboginizowały, zapraszam do tańca!
A o północy…

Ergo bibamus!
I wszelkiej pomyślności w Nowym Roku, czyli żeby wszystko szło po myśli, od myśli do słów, a od słów do czynów!
Najlepszego!
Wzajem SzanPaństwu!
Dla wszystkich Wyspiarzy Szczęśliwego Nowego Roku, żeby spełniały się marzenia.
Lepszego 2019 roku życzę. Szczęścia
Szczęśliwego!!!

Niech nam gwiazdka pomyślności!
Tak na wypadek.
No to dobranoc w tym nowym 2019 roku…
Witajcie!
Wszyscy wyspani? …że tak sobie zażartuję
Odzywam się trzeźwa i bardzo niewyspania…
Witajcie!
Dzień dobry, chyba wyspany-m?
I jednocześnie przypominam miłośnikom Johanna Straussa, walców i Austrii, że o 12:15 na TVP2 mamy doroczną transmisję koncertu noworocznego z Wiednia.
Dzień dobry. U mnie tradycyjnie cały dzień leci pierwszego stycznia lista przebojów programu III. Sorry mr.Q nawet Johann Strauss tego nie przerwie.
Ależ proszę bardzo.
Ja natomiast pozwalam sobie być zdania, że ten koncert jest jednym z niewielu wydarzeń takiej jakości i jednocześnie tak dostępnych, że żal mi go przegapić. Także pod względem wizualnym – balet we wnętrzach zamków i panorama Dunaju, towarzysząca zawsze wykonaniu walca „Nad pięknym, modrym Dunajem”…
Właśnie wróciłem z pierwszego w tym roku spaceru. Chyba był to dobrze widziany w górze pomysł, bo zaświeciło słońce… Chmury zasłoniły je zaraz, jak doszedłem do domu.
Ja się chyba nie wybiorę, bo wieje nieziemsko, a do tego popaduje, zacinając nieprzyjemnym, drobnym deszczykiem. Pogoda antyspacerowa, jednym słowem.
Życzenia składałam na tamtym jeszcze pięterku. Przywitałam się już na tym.
Bardzo, bardzo niewyspana!
Sylwestra spędziłam na tzw.domówce( jak mawia się teraz), czyli na prywatce (jak mawiało się dawniej).
Wyszłam z tej no domówki w deszczu. Autobus „wypadł z kursu”, ale w końcu ok. 13 dotarłam do domu (własnego).
Deszcz przestał padać!
Makówka, zapominając o niewyspaniu, kompletuje sprzęt narciarski (jeszcze w tym sezonie nie byłam, spodnie dalej się nie znalazły!).
Jednak zniechęca nas korek na zakopiance i przerwa na ratrakowanie do 18.
Idziemy na spacer! Jak już się ubraliśmy -zaczął padać intensywnie deszcz.
Tak oto zaczął się Nowy Rok!
Makówko, co ty mówisz, zaprotestowała Ewa! Nowy Rok zaczął się o 24. Całkiem, całkiem przyjemnie się zaczął.Czego i Wam życzę…
Lubię kompletować sprzęt narciarski (tzn. kiedy się wybieram). Kubuś Puchatek mawiał, że w jedzeniu miodku najprzyjemniejsza jest chwila tuż przed zjedzeniem miodku. I to jest właśnie jedna z tych chwil.
Miodku lub… konfitur wiśniowych?
Znów ta moja wyobraźnia, znów te moje wspomnienia…
Kompletowanie sprzętu …hm może skoro na narty nie pojechałam, zacznę poszukiwania spodni narciarskich? Leje cały czas, więc chyba dobrze, że nie pojechaliśmy? Na wycieczce w pelerynie to mogę chodzić w deszczu, ale na nartach to wątpliwa przyjemność przemaczać sobie tyłek na mokrym krzesełku. Chyba, że tam, gdzie są kanapy z daszkiem.
Niee, w mokrym śniegu albo deszczu to wszędzie wątpliwa przyjemność. Śnieg się robi tępy i nie daj Boże wjechać w mokrą zaspę JEDNĄ nartą, w czasie kiedy druga jedzie dalej…
Wykonałam kiedyś ten manewr na Łomnicy. W mokrym, niewyratrakowanym śniegu. Skończyło się uszkodzoną łękotką, naderwanym więzadłem i gipsem.
Jeden z polskich raperów ogłasza:
otwieram wino ze swoją dziewczyną,
chciałbym, żeby ten czas nigdy nie przeminął…
i nie zdaje sobie sprawy, biedaczek, że skazuje się sam na wieczne szarpanie się z korkiem od butelki…
Albo również na to, co po uporaniu się z korkiem ?
Kobieta, wino i …?
ale on dopiero otwiera – i to ma trwać…
Ale jak Kubuś Puchatek już myśli o dobieraniu się do miodku /konfitur wiśniowych!
Żeby kobieta musiała tłumaczyć TAKIE RZECZY!
Więc makówka odpowie kobiecie:
„… Nic nie trwa wiecznie, niebezpiecznie
jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie.
Dobre momenty jak fotografie,
zbieram w swej głowie jak w starej szafie…”
Znaczy że nie po to się goni króliczka, żeby złapać króliczka?
Kobieta uważa, że to jest męski punkt widzenia. To atawistyczne zamiłowanie do polowania.
Makówka się zastanawia, że gonienie ma w sobie dużo …hm uroku?
A Ewa się zamyśliła…
A ja sylwestra spędziłam ze ślubnym na Sylwestrowym maratonie w kinie. W przerwie był catering, powitanie roku, mega fajerwerki i powrót na kolejny seans. Chyba tego mi trzeba było 🙂

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2019. Niech będzie niezapomniany (w pozytywnym sensie)
Dziękuję, podtrzymuję nawzajem
Obie formy Sylwestrowej nocy ciekawe – i maraton filmowy (jakie filmy ajw?) i polonez w Sandomierzu.
To pokazuje, że warto spędzić ten dzień inaczej niż każdy dzień w roku, inaczej, ale nie koniecznie na tańczeniu, piciu i leczeniu kaca w Nowy Rok.
O, przepraszam, żadnego kaca nie leczyłem, bo żadnego nie miałem!
A wszystko dzięki temu, że spaliłem większość alkoholu na parkiecie.
To prawda stara jak świat – można pić byle tracić kalorie -tańcząc, idąc na wycieczkę lub ten no węgiel z piwnicy (jak ten student z kawału). Tak?
Tak właśnie!
Oraz: zdążyłem jeszcze chwilę popracować, tak żeby dociągnąć do pewnego zakładanego momentu, zanim nowy rok pracy zacznie się na dobre. Bardzom kontent!
Ja też zadowolona z dzisiejszego dnia, bo po powrocie do domu (bez kaca!)udało mi się zorganizować spotkanie klasowe z okazji przyjazdu na tydzień kolegi z Finlandii.
Obdzwoniłam moich kolegów klasowych i wszyscy panowie odpowiadali przytomnie i dziarsko, czyli widać, że też bez kaca rozpoczynali 2019.
Ten kac to widać jakiś przereklamowany jest!?
Ależ leje rozpaczliwie ! -u Was też?
Tak. A mówili, że na Bałtyku sztorm, a od środy (czwartku?) ma zacząć sypać śnieg.
Pięknie, pięknie. Tak wieje, że parę razy zagrzmiało przed chwilą za oknem. Tego jeszcze nie było, żeby pierwszego stycznia była burza…
Dobranoc. Jutro czeka praca.
Brr, wiatr, deszcz.
Zmykam do spania. Jutro normalny dzień.
Dobranoc Wszystkim!
To była noc, w której było dużo wrażeń, ale wyjątkowo mało snu.
A poprzednie dwie też jakieś niedospane były…
Witajcie!
W pracy wcale nie pachnie nowością… Ale nie traćmy pogody ducha! I niech to będzie naszym noworocznym zobowiązaniem!
Dzień dobry. Jakoś wstałem, z dziesięciominutowym opóźnieniem, ale to i tak nieźle.
Dzień dobry. Śnieg spadł i zamiast 50 minut jechałem 90 minut do pracy…Koszmar.
Ha, a w Żywcu w nocy była burza. 1 stycznia!
Pisałem o tym wczoraj o 23.22. To była właśnie ta burza…
A faktycznie-ż.
Dzień dobry!
U mnie pod oknem lekko przysypane śniegiem.
Pada śniego-deszcz. Plus 1 stopień.
Ostatnią lampkę widzę z 1 stycznia z godziny 2:32. Trochę się pogubiłam… Bo tamta to była na noc Sylwestrową, a na dzisiejszą?

A może coś mam ze wzrokiem? Albo noce mi się pomieszały?
Widać Wiedźminka nie odzyskała jeszcze dostępu do sprawnego komputera…
Dzień dobry. 🙂
Ze swej strony, przepraszam. Byłem tu do godzin późnych, mogłem to zrobić lecz nie wiem dlaczego tego nie uczyniłem. Moja wina, moja…
Obiecuję poprawę! 🙂
Gdzie kucharek sześć tam…
Tu kucharek jest kilkanaście!
Nie znam się na uprawnieniach do zapalania lampki, ale zawsze mi się wydawało, że zapalanie lampki to uprawnienia dla zasłużonych.
Odkąd jestem na Wyspie, obserwuję PARĘ osób, które to robią.
Pewnie jest znowu coś, czego nie wiem?
Natomiast pomponików i komentujących to pewnie nawet więcej niż kilkanaście?
Każdy zalogowany może w zastępstwie Wiedźminki zapalić lampkę, np. kopiując kod z poprzedniego wieczora. Ale magicznej mocy nadaje lampce tylko Ona…
Dobry wieczór. Bardzo udany dzień w pracy, fajrant i przerwa teraz.
I po przerwie!
A ja idę po dobranockę. Tup tup tup…
Zdążę przed dobranocką!? Przyleciałam do białej rzeczywistości – brr…
Aaa, to na Twój przylot?
Tak mówią
Fajnie, że przyleciałaś! A biel zimą lubisz przecież…
Lubię
narty gotowe do startu,ale chwilowo mi zimno… i do pracy rano? Hm…
Trochę wyżej masz różowy sposób na tę ostanią przypadłość…
Relacje z Hiszpanii to już pewnie gotowe ?
Wróciłam z …Islandii, czyli slajdowiska „Islandia -nie kraj, lecz kolaż”.
Tytuł tak uzasadniał, ten co nas po Islandii oprowadzał:
” Islandia to nie kraj, lecz kolaż. Niepasujące do siebie puzzle, które zostały pozlepiane w plastelinę tysiąca wodospadów. Pola łubinu ciągnące się po horyzont gór i drogi przecinające rzeki. Pola lawy i czarnego piachu. Kolory gór, lodu, nieba, zachodów i wschodów – nieskończone kombinacje z palety barw. Dziewicze rejony nieskażone ludzką ręką”.
Wysłuchałam jak 10, nieznających się wcześniej osób, ugadało się poprzez Internet, pożyczyli dwa samochody i wędrowali po Islandii.
Potrzymałam w ręce kawałek lawy, objadłam się małymi hamburgerami oraz zachwycałam pięknymi zdjęciami.
Nie byłem, ale od bywalców słyszałem podobne relacje, choć nie tak barwne. Lawa, czarny piach i inne takie, to oczywiście sprawka wulkanów, które zmieniają krajobraz najgwałtowniej.
Dobranoooc! Słońce juuu-uuż… 🙂
Tetryk zrobił się sową?
Tetryk nigdy nie był skowronkiem, w odróżnieniu od Skowronka! 😉
Niestety, w odróżnieniu od wolnych sów musi wstawać przed 6-tą…
Muszę umykać, wcale jeszcze nie do spania, Junior wymaga konsultacji
Witajcie!
Kraków przyprószony jak chrust cukrem-pudrem u oszczędnej gospodyni…
A tak w kwestii tradycji: kto z państwa uroczyście zainauguruje Rok Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej na Wyspie?
Dzień dobry. Zimujemy w pracy.
I ty zostaniesz polarnikiem?
Piszesz w sprawie tej bazy na Antarktydzie do której szukają specjalistów?;-)
Nic nie wiem, że szukają? Mają tam internet?!?
Dzień dobry z poślizgiem; poślizg wcale nie dlatego, że Gdynia też w śniegu.
Biało, wszędzie biało! Gdy z dnia na dzień słoneczny spacer po plaży zamienić na łopatę do odśnieżania – jest ciekawie… Jednak, jak zauważył Tetryk, lubię białe
jest pięknie!
Dobry wieczór! Fajrant i przerwa, a w czasie przerwy pozwolę sobie zastanowić się nad propozycją otwarcia roku z Marią Pawlikowską-Jasnorzewską, dobrze? Chyba że ktoś ma gotowy pomysł, to proszę się nie krępować.
I po przerwie. To najpierw dobranocka, a potem myślę nad pięterkiem.
W tej chwili wróciłam do domu, czyli zdążyłam i na Dobranockę i na nowe pięterko?
To tylko dlatego, że wyjątkowo sprawnie przejechałam przez Kraków -bez korków, bez długiego czekania na autobus.
Tak jest! Zdążyłaś!
To ja idę w pocie czoła budować nowe pięterko.
Za wczesne przyjście do domu mam nagrodę -pierwsza byłam na nowym pięterku!
A jeszczenieśpiących zapraszam na nowe, okolicznościowe pięterko.