Kilkanaście lat temu jednym z nowych cudów świata ogłoszono starożytne miasto Nabatejczyków – Petrę (gr. skała). I każdy z nas, co oczywiste, słysząc tę nazwę wywołuje obraz znany z setek zdjęć przedstawiających to miejsce. Pomiędzy pionowymi skałami wyłania się wykuty z niesamowitym kunsztem Skarbiec. To również filmowy obraz z Indiany Jonesa – Ostatniej krucjaty, tutaj ukryty był święty Graal. Gdy pojawiła się możliwość taniego latania w tamtym kierunku stwierdziłam, że oto Petrę mam podaną na tacy, więc jak jej nie dotknąć?
Do miasteczka Wadi Musa położonego na górskich stokach dojeżdżamy popołudniem i lokujemy się w hotelu, który – patrząc na nieco zabałaganioną zabudowę wokół – przerasta nasze oczekiwania. Zaskakuje nas również przemiły i uczynny właściciel. Usłyszawszy, że planujemy nocne zwiedzanie Petry, posyła umyślnego po bilety i proponuje hotelowy transport. Tym sposobem zamiast dreptać z włączonym trybem hamulcowym ostro w dół – zajeżdżamy przed główne wejście, które w żaden sposób nie kojarzy się z cudem, który mamy oglądać. Ot, bramki z rentgenem, plac z kasami i małym pawilonem wystawowym, knajpka i sklepiki jak w wielu turystycznych miejscach.
Do widowiska Petra by night mamy jeszcze sporo czasu, więc wiedzeni ciekawością decydujemy się na spacer wąwozem Al-Siq. Ten ponad kilometrowy kanion z piaskowca o fantastycznych kolorach i kształtach skał był wieki temu jedynym dojściem do miasta. Jest to wyjątkowo długi kilometr. Odkrywamy ślady dawnych mieszkańców: schody donikąd, pozostałości kamiennego wodociągu doprowadzającego wodę, wykute w skale nisze i inskrypcje, które dają przedsmak podziwu, którym będziemy się żywić przez następne dwa dni. Za kolejnym zakrętem z pomiędzy skalnych ścian wyłania się Kasneh al Faroun – Skarbiec, najsłynniejsza budowla Petry. Nazwę tę nadali miejscowi Beduini wierzący, że w urnie nad środkową częścią frontonu znajdują się skarby. Stąd na niej ślady po kulach. Do dzisiaj jednak nie wyjaśniono faktycznej funkcji domniemanego skarbca, czy w innej wersji grobowca ostatniego panującego tu króla. A może ten perfekcyjny monument powstał, aby wywrzeć wrażenie na podróżnych wyłaniających się z mrocznego kanionu? W naszym przypadku tak się dzieje. Spędzamy długą chwilę wpatrując się w ten architektoniczny cud.
Nienasyceni wracamy do wejścia, aby po godzinie stawić się znów przy bramkach. Taki jest wymóg organizacyjny. Gdy kolejny raz przechodzimy wąwozem odkrywamy jego przyczynę. Mrok rozświetlają rzędy lampionów, które ustawiono wzdłuż trasy, a Skarbiec ukazuje swą tajemniczą stronę. Delikatna melodia wydobywająca się z fletu ucisza szmer głosów turystów z różnych zakątków świata. Siedzący na rozłożonych dywanach i stojący wokół – wszyscy bez wyjątku przez kolejna godzinę skupiają się na opowieści o historii Nabatejczyków, a dźwięki fletu przenoszą nas w przeszłość. Na koniec pokaz „światło i dźwięk” znany skądinąd – tutaj jednak ma szczególną moc. Dzieje się magia…
Powędrujmy, póki jesteśmy tutaj…
Dzięki Zosiu za to egzotyczne piękno
Jaki piękny jest świat i ile wspaniałych rzeczy do zobaczenia…. a Petra jest jednym z tych cudów. Mówię banaly, ale jakie znaleźć słowa ?
Są miejsca, które chłonę wszystkimi zmysłami i mnie również trudno ubrać w słowa wrażenia, łatwiej opisać obrazem.
mój wymarzony cel podróży.Skądinąd usłyszałam pierwszy raz będąc w zasadzie dziecięciem i czytając kryminał A.Christie „Rendez-vous ze śmiercią” 😀
Ehhh,może jeszcze kiedyś.
Warto marzyć
Piękne miejsce, zdjęcia i piękna relacja. Przeniosłam się, że chce się więcej. Dzięki 🙂
Al-Siq i skarbiec to jedynie „brama” do miasta, będzie więc więcej 🙂
Super! …
Dzień dobry



Piękna opowieść i piękne zdjęcia
Piękne wytchnienie i oderwanie się od smutnych myśli
Dziękuję za tak cudną wycieczkę
Dzień dobry. Już jestem.
Największe wrażenie robi na mnie to, co nieoczywiste – ślady na skałach, tym bardziej, że nie wiadomo, czy to coś, co wyrzeźbiono, a potem pozostawiono i erozja zatarła ślady, czy też coś, czego niedorzeźbiono do końca!
Zawieszenie. Pomiędzy byciem i nie-byciem. Zagadka.
Witajcie!

W rytmie burzy wróciłem do domu, wreszcie! Zajęcia były bardzo ciekawe, ale mózg mi się nieco zlasował…
Dzięki za piękną wycieczkę, Wedrowniczko – zdjęcia robią wrażenie, a wraz z opisem magicznie przenoszą nas w dalekie i cudowne miejsca.
Och. Kolejna burza. A może jednak do nas dojdą – w nocy?
Schłodził mnie deszczyk i wiatr i oczy mi się wyjątkowo kleją. Życzę sobie snów o Petrze
Niech będą równie magiczne….
Witajcie!
Dziś normalny dzień pracy, więc od rana przy klawiaturze 🙂
Jakaś Gienia, czy co…

Ooo, mimo upału kawa koniecznie, i wcale nie mrożona. Musi być gorąca, żeby był efekt.
Dzień dobry. Ponoć padało w nocy, ale efekty schładzające powoli szlag trafia, bo oczywiście lampa za oknem.
Dzień dobry.
Dobry, bo przestałam się AŻ TAK dusić i mogę ze dwa zdania wydusić. Chłopcy jakoś małi entuzjastyczni….Ciekawe dlaczego?
U nas po deszczu 20 stopni. Idę po rękawiczki i szalik
O, edytować nie można?
A to nie wiem, dlaczego by nie można było. U mnie wygląda, że można; widać „Edytuj” obok daty, normalnie?
Muszę sprawdzić na laptopie. Jak już przemieli osiemset aktualizacji.
Och. No tak, jak się chwilę nie korzysta, dokładnie tak się dzieje. Wkurzające jak remonty dróg. „Wir bauen fur Sie”, jednakowoż.
Tia…
A propos – od Was do nas TYLKO autostradą. Zwłaszcza z chłopakami. Na siódemce można wykorkować, zwłaszcza na fragmentach z robotami drogowymi. A to, co się dzieje między Elblągiem a początkiem (obecnym) południowej obwodnicy Gdańska (czyli mniej więcej Koszwałami), to w ogóle woła o pomstę do nieba. Mimo że „Wir bauen fur Sie” w wersji polskiej gęsto nastawiane.
Oj, nie zamierzałam inaczej. Chociaż i na autostradzie zdarzyło nam się – patrz: korek 1 maja, jak jechaliśmy z Madre do Żychlina? Jak widać – przeznaczenia nie oszukasz…
Niby jedziemy w tygodniu, w środę, ale kto wie, co się będzie działo?
Tak, na bramkach raczej będzie tłoczek, ale na samej A2 czy A1 – jeżeli obejdzie się bez wypadków – nie powinno być (tip – jeżeli korek na bramkach jest dłuższy niż 2-3 km, co widać na Google Maps, w warstwie „natężenie ruchu”, zjeżdżacie ostatnim zjazdem, bodajże w Stanisławiu, i jedziecie starą jedynką, czyli obecnie DK 91, przez Tczew, żeby wjechać z powrotem na obwodnicę Trójmiasta za Rusocinem).
Dzięki. Jest jeszcze trochę czasu
No i Piter wierzy Hołkowi… niestety…
No wiesz, my też raczej ufamy nawigacji, ale w tej chwili natężenie remontów i innych przeszkód jest takie, że nawet (najbardziej aktualne) Google Maps nie wyrabiają, niestety. Wczoraj przedzieraliśmy się objazdem przez Olsztyn, i to, co się działo na pokładzie, nie nadaje się do cytowania.
Ja tam nawigacji wierzę średnio. Zwłaszcza po tym, jak nam kilka razy wmawiała, że powinniśmy skręcić tam, gdzie z pewnością skręcać się nie powinno, albo informowała, że droga, którą jedziemy, nie istnieje.
Nakazy skrętu w drogi niebudzące zaufania (w tym polne) ignorujemy. Jazdę nieistniejącymi drogami (zwykle związaną z przebudową) jakoś znosimy, jeżeli zbytnio nie telepie.
Przypomniałam sobie, że mam przecież drugiego laptopa. Tego nowego. Co to mi go mąż kupił do szkoły…
Mówiłam, że źle ze mną. To mi nikt wierzyć nie chciał.
Tutaj też nie mam edytuj. Może mi Tetryk odebrał prawa, bo się czymś naraziłam, albo co?
A przy własnych komentarzach też nie masz „Edytuj”?
Nie mam.
Niemożliwe (tzn. nie odebrał). Próbowałaś innej przeglądarki?
Tak se zażartowałam. Ostatnio dość wisielczy humor mnie się trzyma.
Dzień dobry . jo, a może sie jeszcze raz zaloguj ?
Nic z tego. Ani na telefonie, ani na laptopie. Dwa razy się logowałam – bez zmian.
Nie, że ja się skarżę, czy coś, ale Tetryk pisał, żeby zgłaszać nieprawidłowości, to zgłaszam.
Otóż zaraz wybywam, żeby pozbawić się włosów od góry na głowie. Przy tych upałach nie da się inaczej.
Dobrze, że przypomniałeś…
Niestety wszystko wskazuje na to, ze wtyczka do ustawiania uprawnień coś namieszała w kolejnych wersjach… Zniknęło zarządzanie dostępem do komentarzy. Może wieczorem uda mi się coś wymyślić 🙁
Jestem z powrotem. Lżejszy o fryzurę
Dzień dobry




Ja mam „Edytuj”, więc chyba mi nie zabrało?
Znowu do pracy. A tak mi się nie chce
Słońce znikło, gorąc został i tylko ten deszcz… można wpaść w melancholię, czy jaką inną depresję
Jak ja nie lubię takiej pogody!!!
Mimo wszystko miłego dnia życzę
Miłego i Tobie!
Miłego Mirelko ! A deszcz mogę od Ciebie zabrać i będę bardzo rada
Poproszę kawałek tutaj! W nocy coś pokapało, ale teraz w dzień już nic a nic.
Dziękuję kochani


Za to temperatury w granicach 27-32C
I to wiadomo że w cieniu, bo przecież słońca nie zapowiadają… można zgłupieć 


Dzień minął i cały czas było pochmurnie. Ale nie padało.
U nas latoś jakoś tak dziwnie. Niby gorąco i duszno, ale pada często i gęsto… a po deszczu jeszcze większa „parówa”. Normalna sauna.
Jak popatrzę na prognozy pogody, to przez najbliższe dwa tygodnie ani jednego słonecznego dnia
Także gdybym mogła, to bym Wam podesłała trochę deszczu
Nie żeby Wam non stop lało jak u mnie, ale mogłoby popadać tak trochę
Dzięki, już dotarło!
O, a teraz jest „edytuj”.
Przestrrraszyło się Tetryka?
To możliwe! Jak Mistrz Tetryk powie, to bity i bajty stają na głowie
Bo ja bywam Przerrrrażżżający… 😉
No więc coś wam opowiem.
Zawiozłam dzisiaj chłopaków na tenisa. I pojechałam zrobić zakupy.
Nigdy, NIGDY nie kupuję żadnych ubrań w marketach. Nawet nie spoglądam w stronę stoisk z ciuchami. Tym razem zupełnie nie wiem dlaczego kupiłam dwa T-shirty. Po dwanaście złotych za sztukę. Bawełna bio. Ładne kolory. Tak pomyślałam, że najwyżej będą na raz. Przysięgam – nie mam pojęcia, jak to się stało, że w ogóle zatrzymałam się przy tych koszulkach!
Kiedy odbieraliśmy chłopaków, okazało się że obaj są po prostu mokrzy. Plecy do wyżymania. Bo balon bez klimy i w środku jest coś jakby sauna. A na zewnątrz chłodny wiał wiaterek i temperatura bynajmniej nie wysoka. Akurat na złapanie przeziębienia. Bo oni cali mokrzy.
No i co? Porozmawiamy o wiedźmińskim przeczuciu? Chociaż prawdę mówiąc nic nie czułam w tym Auchan. Tylko coś mi kazało kupić koszulki!
Ha. Miewam też, chociaż rzadziej. Ale bardzo ładny przykład.
Swoją drogą, kto pozwala grać w takim balonie, jak bez klimy i sauna w środku?
Właściciel?
Piter już go postraszył, że BB może paść mu na korcie z powodu serca. Zresztą chłopaki mają system alarmowy: jak coś przekracza granicę dopuszczalności, to po prostu odmawiają.
Bardzo dobry system. Wygląda jednak, że w bąblu nie zadziałał (warunki nie były tragiczne, co nie zmienia faktu, że zaziębić się można było). A może właściciel przygotowuje tenisistów do US Open?
I znowu idziemy spać….. dość ponury żarcik opowiadali drzewiej : o carskim oficerze, który popełnił samobójstwo, go dokuczyło mu ubieranie ( się) i rozbieranie….
Po rosyjsku to brzmiało znacznie ciekawiej. 
Witajcie!
Jadąc do pracy musiałem uruchomić wycieraczki. Lało!
Bry. Słonko zza średniej wielkości chmur. Kawa koniecznie.
…bry.
Przyda się.
Dzień dobry, dzisiejsze budzenie o barbarzyńskiej 5-tej miało dźwięk piorunów. Kanonada przekulała się po górach i… i już jest duszno. Kolejną kawę piję
i czas popracować…
Ach, faktycznie! Popracować!
bym zapomniał…
No coś Ty!! Przecież nie ucieknie. Ta praca
W sam raz dzisiaj wyszło.
Dzień dobrym niech będzie


Po nocnym przetaczaniu beczek, poranek przywitał deszczem. Niebo zaciągnięte, zatem słoneczka dzisiaj nie ujrzę. Zapewne, ale niech tam, deszcz potrzebny był i to bardzo.
Kolejna kawa wskazana
Miałam wielkie plany; co to ja dzisiaj nie zrobię… oho ho.. I… nic. Nic mi się nie chce…
A tam, w końcu mam urlop.. Mogę poleniuchować??
Poczekam, aż się zmęczę, może wtedy coś zrobię
Ech, urlop…
A ja idę robić tort
I czemu ty tak daleko mieszkasz???
No sama nie wiem…
A, oczywiście wina Pitera! Ktoś przecież musi być winny!
Witaj Pani na urlopie !
zobaczysz za trochę ,ze czasu na nic nie wystarcza…. 
Witaj


upaprałam się czekoladą z Magnum ( a mówiłam, że jak się auto prowadzi, to się nie je lodów na patyku i to z czekoladą ) !!!!

I nieee strasz, bo ja już nie wyrabiam
Przecież nie dawno była godz. dziewiąta, a ja tylko umyłam głowę i wyprostowałam włosy
Noo nie, jeszcze zaliczyłam sklep dla biednych ludzi
Dzień dobry, a jakże… i jakiś pracowity ? no może i ja popracuję ? Hmmmm…. są lepsze pomysły ?
Jakie?? Zdradź
I kolejny odszedł z tego świata 🙁
Dobry wieczór, ja właśnie po robocie. Jest nieźle, plan wykonany, zaraz przerwa, i to już raczej do końca wieczoru – gość się szykuje. Ale jeszcze się przejdę po drabince.
Mecz obejrzany. Jest nadzieja, może tak powtórka z 1974 ?? Gdy

Pan Q jeszcze ze smoczkiem biegał
Miłego wieczoru i spokojnej nocki
Dobranocki nie ma ? Wyręczyć Cię, Kwaku ?
Padam na mordkę. Dobranoc!
Dzień dobry w pochmurną środę…
Witajcie!
Dzień dobry w środę pośrednią!
Lepiej pośrednią, niż popielcową.

Gieni?
To ja też poproszę, jak zwykle, czarną i bez cukru.
Bananki były?
Si. Jak zwykle.
Dzień dobry. Tu tez pośrednio, a przez to b. przyjemnie.
Chmurzaste dzień dobry
Znowu będzie „parówka”… 

Niby przestało padać, ale słońce za chmurami i tylko temperatura rośnie
Miłego dnia Wyspiarze
Zimno!! Ciepłe dzień dobry
Dobry wieczór. Dzień był całkiem, całkiem, aż raptownie zrobił się dość nieprzyjemny. No cóż. Fajrant. Przerwa.
Dobranoc.
Spokojnej wszystkim spaćidącym.
Uff! Dotarłem do domu, i nawet kolację zjeść zdążyłem
Ćwiczę chodzenie do spanka przed północą…. z marnym skutkiem, ale za to wytrwale od dwóch dni
ale pochmurnie.

Dzień dobry.
Witajcie!
Łaknę snu, no to może kawa? Ciasteczko też, poproszę 🙂
Dzień dobry. I zaczynamy dzień od pełnego słońca.
dybry
wczoraj sobie idiotycznie nóżkęm skręciłam
nie pytajcie „po co”, bo sama się nad tym zastanawiam
teraz muszę się powlec na dół PO SCHODACH, żeby sobie jakieś śniadanie machnąć, a potem zrobić obiad
i chyba na tym dole utknę na kilka godzin…
ech
Fajrant i przerwa
No dobra. Czas na mnie. Miłego wieczoru Państwu życzę.
Z czego oczywiście wynika, żem po przerwie.
Taka buźka to się może przyśnić… w niekoniecznie spokojnym śnie 😉
A prosiłem – na okładkę nie patrzeć
Nie da sie, jest bardzo ekspresyjna
Dobranoc!
Truskawkowo dziś było ! Moja Ami, pod moją nieobecność, troskliwie zajęła się łubianką z truskawkami w wyniku czego łubianka w kawałkach, truskawki rozmazane, a ja wściekła, bo musiałam ratować co się da i jeszcze umyć balkon.
Truskawki stały sobie w cieniu na balkonie….. miało być im dobrze. Z czterech łubianek nietknięta została jedna…
Gienia!!!

Noo!
Temperatura nie zachęca wyjść na taras z kawą. Tylko sześć stopni, kiepsko
Dzień dobry


Czyżby już piąteczek pukał do drzwi?
Miłego dnia życzę!!!
On już jest, Mirelko
I Tobie również miłego!
Zapraszam na letnie pięterko
Dzień dobry, dzień dobry. Po paru pochmurnych dniach pokazuje się słońce.
Dobry, tutaj po paru mieszanych dzisiaj chmury nienachalne. Pan podejdzie jeszcze piętro wyżej?
To podziękowanie za kefir !