Nieco ponad dwa lata temu na zaprzyjaźnionych blogach zetknąłem się z blogerką, mieszkającą w Holandii. Jej blog funkcjonuje od 2012 roku a zaczyna się tak:
Musialam sobie znalezc zajecie jakies bo troszke mi juz sie znudzilo gapienie sie w tv.Musze czasem do ludzi.Musze szlifowac jezyk, wyjsc z kregu kilku polskich znajomych .Ja chce do ludzi.
Nie pamiętam już, z jakiego powodu nawiązaliśmy bezpośredni kontakt. Może potrzebowała jakiejś porady związanej z blogiem, i ktoś ją do mnie skierował, może też było inaczej. Dość, że zaczęła bywać na Wyspie, najpierw bez słowa, potem odważyła się komentować, a dwa lata temu przyjęła propozycję dołączenia do Wyspiarzy. I tak, odzywając się nie za często, ale zawsze interesująco, wrosła w naszą małą społeczność.
Opisywała nam swoje miasteczko, dla większości z nas dość egzotyczne. A w tle tych opisów widać było wspaniałą, kochającą życie, pełną energii dziewczynę, mimo wieku i problemów zdrowotnych pełną pasji i pomysłów.
Wielu z nas niepowodzenia, jakich w życiu doznała, odebrałyby chęć do cieszenia się czymkolwiek. Renia potrafiła cieszyć się życiem, skwapliwie wyłapywała wszelkie chwile radości, jakie skąpo jej wydzielało. Sama mając niewiele i sił i środków znajdowała radość w pomaganiu innym. Bo musiała do ludzi.
Choć przegrała ostatnią walkę o oddychanie, choć nie napisze tu już żadnego opowiadania ani komentarza, pozostanie przecież częścią naszej Wyspy. Teraz spotyka się z naszymi przyjaciółmi, których nie zdążyła poznać. Wyobrażam sobie, jak żywiołowo nawiązuje kontakt z Jaśminką, a potem ostrożnie, prowadzona za rękę, podchodzi do Senatora…
Kiedyś wszyscy się tam spotkamy.
Składamy serdeczne wyrazy współczucia bliskim, których pozostawiła: siostrze, którą do nas przyprowadziła, córce oraz wszystkim, którym będzie jej brakowało…
Od Maradag pozwoliłem sobie wziąć na potrzeby pożegnania namalowany przez nią portret Reni. Mam ogromną nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe…
Nikt z nas się tego nie spodziewał…
Jestem w szoku!!! Brak mi słów, żeby wyrazić co czuję…
Kolejna osoba z Wyspy przeniosła się do lepszego świata…
I masz rację, Ukratku. Chociaż nic już nie napisze, na zawsze zostanie częścią tej Wyspy…
Dziękuję.
Witajcie, jeszcze przed wyjazdem na chwilkę wpadłem.
Dziękuję, Tetryku, za tę notkę.
Ze smutkiem przyjęłam wczoraj tę wiadomość. Pozostaje nam wspierać bliskich. Bardzo lubiłam holenderskie opowieści Reny – zostaną w pamięci.
och, znów..
Bardzo smutno…
Cierpię od rana – ogromny ŻAL i smutek …tak trudno się z tym pogodzić 🙁 .
Witajcie!
Cały dzień dziś i jutro siedzę na szkoleniu… 🙁
Czytając, cały czas miałam nadzieję, że to wpis z innej jakiejś okazji, może urodzin albo kolejnej rocznicy blogowania.
Rzadziej chyba zgadzałyśmy się niż nie, a tak żal.
Oj przykro bardzo…
„Weź na drogę dobrych chwil, kto wie, co tam w niebie dadzą Ci…”
…a mnie trudno przychodzi zaprosić na nowe pięterko.
To mną wstrząsnęło…. Serdecznie współczuję rodzinie. Maradag, ja wiem jak pusto sie robi, gdy odchodzi siostra. I zawsze będzie z Tobą, wierz mi…
Przykro. Serdeczne wyrazy współczucia..
Znowu.. „Litanię do skowronka napisał Bóg..” 🙁
Szkoda, że nie poznałem jej lepiej. Miałem nadzieję, że kiedyś nasze drogo w Holandii się skrzyżują……………..
Och, portret Reni na górze… Dzięki Tetryku (jak mniemam).
Portret pędzla Dagi – widziałaś go już u niej, jak mniemam…
Bardzo mi przykro… 🙁 Wyrazy współczucia dla rodziny.