Julian Tuwim
Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
Logarytmów, wzorów i formułek,
Z kwadracików, trójkącików i kółek
Nauczyli mnie nieskończoności.
Rozprawiali o „cudach przyrody”,
Oglądałem różne tajemnice:
W jednym szkiełku „życie kropli wody”,
W innym zaś „kanały na księżycu”.
Wiem o kuli, napełnionej lodem,
O bursztynie, gdy się go pociera…
Wiem, że ciało, pogrążone w wodę
Traci tyle, ile…et cetera.
Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
Tumanili nauką daremną.
I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
Że ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami.
I do dziś mam taką szaloną trwogę:
Bóg mnie wyrwie a stanę bez słowa!
– Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
Ja wymawiam się, mnie boli głowa…
Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
Lecz nauczę się… po pewnym czasie…
Proszę! Zostaw mnie na drugie życie,
Jak na drugi rok w tej samej klasie.
Świetny wybór! Bardzo lubię ten wiersz 🙂
Chodził mi ostatnio po głowie. Dziękuję.
Ha, ale kanały obserwowano przecież nie na Księżycu, a na Marsie!
…wiem, wiem, nie o to tu chodzi.
Poezja w małych dawkach jest nawet nawet 😉
Też bym tak chciała zostać na drugi rok „w tej samej klasie” – to co kiedyś mi wbijali do głowy nic mi nie mówiło, wydawało się niepotrzebne, abstrakcyjne, dziś może więcej bym skorzystała…

Otóż to, samo drugie życie to jedno, ale żeby podczas jego przeżywania wiedzieć, co potrzebne, a co nie!
No nie wiem, czy chciałbym być nastolatkiem obarczonym doświadczeniem całego życia? Rzeczy niemożliwych dokonują wszak tyko ci, którzy nie wiedzą iż są one niemożliwe…
Oj oj. No niby tak, ale z drugiej strony np. dystans wobec niepowodzeń wolałbym mieć dzisiejszy, a nie ten sprzed 25-30 lat.
Ja bym niczego nie poprawiał Niech będzie wszystko tak jak jest .Jeśli poważnie , przez chwilę , zastanowimy się nad ogromem kosmosu i nad pięknem planety Ziemi z jej bogatą , wspaniałą przyrodą , to nawet ateista widzi w tym palec boży . Zatem bez zmian , bo przy naszych zdolnościach , możemy ten wzorowy porządek spieprzyć . Dobry wieczór 🙂
Dobry wieczór. Ja jednak obstaję przy swoim. Może z czasem mi przejdzie?
Mam wrażenie, że mówicie panowie o dwóch rożnych rzeczach: Max o porządku kosmicznym, Quackie o porządku własnego życia…
Och
w sumie to dwie strony tego samego medalu…
Natomiast teraz jednak fajrant i przerwa.
ZARAZ
ZWARIUJĘ
Co masz zrobić dziś, zrób pojutrze – będziesz mieć 2 dni wolnego…
Pożyczyłbym spokojnej, ale…
Co znów walnęło i od której strony?
Kuba. Od 2 tygodni gorączka. Wyglada na to, że przyszły tydzień też spędzi w domu.
Witajcie!
To mówisz,
Bożenko, że nowe wraca?
Dzień dobry. Na IV piętrze plus 3 stopnie, ale na poziomie gruntu jak w Poznaniu – szron.
Dzień dobry. Podobno dzisiaj mamy Dzień Świstaka. Cokolwiek by to znaczyło.
Znaczy niektórym będzie się powtarzał w kółko i w kółko.
Rok czy dwa temu jedna z telewizji puszczała tego dnia przez cały dzień film „Dzień świstaka” z Billem Murrayem – pyszny, metafilmowy albo autotematyczny pomysł!
Film oczywiście pamiętam. Dobry był. A puszczanie filmu cały dzień jeszcze lepsze.
Dzień dobry

Piękny wiersz
U mnie znowu zimno



Te skoki temperatur przyprawiają o zawrót głowy
Panuje u nas jakaś paskudna odmiana grypy. Już ładnych parę osób zmarło od powikłań pogrypowych. W związku z epidemią, część szkół jest zamknięta i podają coraz to nowe, które są zamykane. My jakoś się jeszcze trzymamy. Ciekawe jak długo…
I pomyśleć, że większość tych, którzy zachorowali, była szczepiona przeciwko grypie. To po co szczepić, skoro i tak nie działa?
To chyba po obu stronach Wielkiej Wody, bo i ja co i raz słyszę o przypadkach wśród znajomych i rodziny – południe Polski, Śląsk, przed chwilą ze Szczecina. I tradycyjna grypa, i żołądkowa…
Zima do kitu, to i tak to wygląda. U nas niby mrozy były (i są), a nawet dość długo śnieg leżał. Tylko (jak myślę) te skoki temperatury są zabójcze. Ludzie tracą odporność i do widzenia…
O ile można miło wspominać jakąkolwiek chorobę 
O żołądkowej nie słyszałam. To znaczy, żeby ktoś zachorował. Raz w życiu miałam i nie wspominam tego najlepiej
Noo, na przykład lekko przechodzoną ospę wietrzną można wspominać po latach całkiem sympatycznie, nawet jeżeli z lekkim swędzeniem…
Dziś „Dzień Świstaka”, czy świszcza. Ciekawe co Phil wymyśli
A właściwie co wymyślą jego opiekunowie.
Pamiętam, jak kilka lat temu, Phil dziabnął w ucho jednego z opiekunów. Krew się polała… I słusznie. Po co budzą zwierzaka z zimowego snu? Niechby sobie spał…
„- Phil, wstawaj, w całych Stanach chcą wiedzieć, ile jeszcze zima potrwa!
– [ziew] jeszcze pięć minut…”
Wiadomość z Punxsutawney, Pensylwania: o 14.07 czasu polskiego świstak Phil zobaczył swój cień. Czyli jeszcze 6 tygodni zimy. Ale czy tylko w Ameryce, czy na całej półkuli północnej, to nie wiem.
W Warszawie 30 stycznia br, widziałem gromady szpaków poszukujących na trawnikach czegoś na śniadanko . Wniosek : ptaki nie odleciały zbyt daleko , zatem wiosna może być wczesna ..
No to teraz będziemy świadkami fascynujących zmagań: kto wygra, polskie szpaki, czy amerykański świszcz Phil?!?
A może te 6 tygodni to w USA, a u nas kapkę krócej?
U nas też niekoniecznie musi być te 6 tygodni. Phil nieomylny nie jest i jego „przepowiednie” sprawdzają się w 50%. Czyli albo powiedział prawdę, albo nie

Jak to się u nas mówiło – na dwoje babka wróżyła…
Ja szpaki widuję całą zimę, więc nie jest to symptom wiosny
Szpaki nie zawsze odlatują…
Moi znajomi pokazywali zdjęcia żurawi. W styczniu. Co jest większym zaskoczeniem, bo ich nie powinno być w Polsce o tej porze roku. Powinny wygrzewać piórka daleko na południu
No. To fajrant. I przerwa.
Trzeba samemu, bo Gienia wzięła wolne?

To ja też podstawiam kubeczek.
Dzień dobry. Od rana podpinałem system awaryjnego zasilania, co wymagało trochę zachodu (a komputer musi być wtedy wyłączony), potem dysk sieciowy nie chciał odpalić, i dlatego dopiero teraz jestem. A i to nie tak na już, bo jeszcze trochę biegania.
Witajcie!
Sobota: poranne zakupy, śniadanko na luzie, za chwilę kawa – i można już cały dzień przesiedzieć przy pracy…
Uruchomiłem pięterko wspomnień… Zapraszam!