Czy zdarzyło Wam się kiedykolwiek pomylić, zwłaszcza pisząc na komputerze? I w pośpiechu? Mnie ostatnio udało się napisać o pewnej książce, że stała „w bibliotece, tuż za słowikami” (Miral na pewno potrafiłaby to pięknie zilustrować stosownym zdjęciem 😉 ). Ale skoro już jesteśmy przy słowikach w bibliotece, myślałem sobie, to może odwrócić sytuację i…
I tak powstał poniższy pastisz wiersza Juliana Tuwima.
Płacze pani słownikowa kędyś w bibliotece,
Bo pan słownik przed dedlajnem wrócić miał ze zleceń.
Tak się zawsze definicji najwierniejszych trzyma,
A tu dedlajn za godzinę – i słownika nie ma!
Przekład stygnie: z angielskiego nonfik o rycerzach,
wpół rozdziału zostawiony tekst donikąd zmierza.
Dwa przypisy się żałośnie kulą w dole strony
Zegar tyka, a leksyka leży, osłabiona.
Może mu się co zdarzyło? Może go napadli?
Wszystkie hasła wyskubali? Semantykę skradli?
To przez zazdrość! To tezaurus, a z nim – leksykony!
Pewnie same najważniejsze mu wyrwali strony!
Nagle zjawia się pan słownik, spóźniony nie lada…
„Gdzieś ty bywał? Gdzie cię wcięło? Tutaj się przekłada!”
A pan słownik rozmarzony, mówi „Ach, masz rację
Ale pomyśl: taką piękną miałem konotację!!!”
Tytułem wyjaśnienia:
Dedlajn – termin wykonania pracy, np. przekładu (z ang. deadline)
Nonfik – tekst non-fiction, niebeletrystyczny
________
Tekst chroniony prawem autorskim. Opublikowany na madagaskar08.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i przedruk tylko za zgodą autora.
No to jest. Uprzejmie proszę zwrócić uwagę na tagi, oprócz oczywistych dodałem również „ptasie opowieści”. Zasługuje?
Oczywiście, że wpisanie w tagach „ptasie opowieści” jest zupełnie na miejscu. Co prawda głównie jest o słownikach, ale chyba każdy pamięta oryginał i wie, że było o słowikach
Ależ to udane!
A teraz idę spać.
Ech, nieraz zdarzało się pomylić – ale nigdy nie zaowocowało to takim świetnym wierszem!
Merci, monsieur! Żeby jeszcze chwile natchnienia częściej się zdarzały…
No cóż, Mistrzu Q… natchnienie nie pies, na gwizdnięcie nie przyjdzie
Czasem BARDZO tego żałuję.
Nie żałuj. Gdyby to było takie proste, wiele osób by gwizdało na okrągło
To masz jak ja, Ukratku


Moje pomyłki nie owocują takimi wierszami
Brawo Mistrz Q
[Niezgrabne dygnięcie]
A czemu niezgrabne? Chłopczyk jak walczyk, to i dygnięcie musi być jak należy

U mnie tylko słowniki, bo słowików brak

Aż sprawdziłam, czy nie wpisałam odwrotnie. Nigdy nie pomyliłam ptaka z książką, ale tak namieszałeś, że już sama nie wiem
Coś podobnego. Nie miałem pojęcia, że słowiki nie występują naturalnie w Amerykach! Przy okazji mnie zaskoczyłaś.
Przynajmniej tak mi się wydaje, że nie występują. Specjalistą nie jestem, a jedynie miłośnikiem i amatorem
A już jest dość późno…
Przeglądając ptasie rodziny występujące na „moich” terenach (nawet te, których nie mam w swojej kolekcji), nigdzie nie trafiłam na tego ptaka. Chociaż słowików jest też kilka gatunków (o ile mnie pamięć nie myli)…
Nie mam czasu sprawdzić, jak to faktycznie jest, bo muszę kroić mięsko na kiełbasy
Jest jeden plus – słownik w przeciwieństwie do słowika nie wymaga czajenia się z aparatem, można go sobie dowolnie ustawić do zdjęcia…
Też nie będzie wymagał czajenia się, ani nie ucieknie
No niby do zdjęcia tak, ale nie będzie już śpiewał…
Chyba, że się go nakręci.
A i to kiedyś może zawieść.
Jezu, bajki mi się miksują…
Andersen! Ależ olśnienie.
Olśnienia to moja specjalność
Piękne;-)
Bardzo się cieszę 🙂
Dla porządku – dobranocka jeszcze piętro niżej.
Dzień dobry.
Dopiero teraz w spokoju przeczytałem wiersz. Rewelacja.
Gieeeeniuuuu!!!!

Z nietypowych świąt mamy dzisiaj m.in. Dzień herbaty (oprócz tego Dzień Zamenhofa oraz Święto Służby Metrologii Wojskowej)
Poproszę o herbatę w wojskowym kubku.
Może Meteorologii? A propos, chyba już przestało wiać?
A dlaczego nie może być metrologii?
A popatrz, może! To może jednak jest i dzień metrologii.
Jedyne, co mi się kojarzy z metrologią, to (uwaga, kolejna bajka), to Bromba od Wojtyszki, ta, co mierzyła i ważyła.
Coś w tym jest…
Dzień dobry. Ziewając, ale zasłaniając dłonią usta, ustawiam się w kolejce po kawę…
Dziś jest Bachusa i Bakchusa?
Ale że tak OD RANA???
No trudno, okazja zobowiązuje, nikt nie mówił, że zawsze będzie łatwo, przyjemnie, wieczorem i Ederle.
Witajcie!
Wszystkim Bachusom, Bachom i Basiom wszystkiego dobrego od rana!
Popieram!
A propos Bachusa(chyba jest takie „wino”)
W trakcie nadchodzącego weekendu planuję rozwinąć moją inteligencję!
”Neurobiolog z Uniwersytetu Yale: „Wino rozwija inteligencję!”
Picie umiarkowanych ilości wina ma lepszy wpływ na nasz mózg niż słuchanie muzyki a nawet rozwiązywanie skomplikowanych zadań matematycznych – przekonuje Gordon M. Shepherd, który od lat bada co najbardziej pobudza do aktywności nasze szare komórki.”
O to to!
Dzień dobry

To już prawie weekend!!!
Nie mów, bo mi się całkiem odechce pracować!
Mnie się nie chce. Leń dopadł i trzyma…
Czyli zbieram się do pracy… 
Ale jak mus, to mus
Ja cały czas usiłuję, ale idzie jak po grudzie.
Dzień dobry 🙂 Kiedyś , w nawale rusycyzmów i nie tylko, powszechna była taka opinia : w konkretnym idenferentyzmie , każda chociażby minimalna inteligencja, agralimująca społeczne orbity idealizmu , egzakieruje się . A modyfikując frekwencję za pomocą klerykalnych prolikronizmów ,ta kakofonia jest niczym innym jak melodramatem społecznych perkursji libretto…
Według mnie wnioski Szanownego Przedmówcy wybiegają nieco za daleko…
Też tak uważam i wolę relację między klinem a Kliniką , w postaci klinika . Na zdrowie Quacku !!!
Och, skąd wiedziałeś, że właśnie otwieram… ?
A ja dziś o suchym pysku, bo z rana mam badania
Nadrobisz, nadrobisz.
I po badaniach daj znać, jak poszło.
To chyba dopiero po niedzieli…
Raz znajoma z Roermond podwika
usłyszała za oknem słonika
i choć żwawo zerkała,
tyle tylko widziała:
trąbę schował, odfrunął i znika…
Piękne!
Zakładam, że i Tuwim by się uśmiechnął 🙂
Wielki by mi tym zaszczyt uczynił!
Dobry wieczór Państwu 😉
Dobry wieczór!
Oooo! Witaj, Bee!
Ja też dobranoc.

Spokojnej wszem i wobec!
Witajcie!
Czas szybko płynie, bo żyjemy w ciekawych czasach… ZA CO???
Dzień dobry. Co do tych ciekawych czasów, to widocznie ktoś kogoś przeklął, bo to jest klątwa – tak mówią.
Nie jestem pewna co do tej klątwy, Mistrzu Q
Widać też, że co poniektórym do życia niezbędny jest bat i ucisk. Musi być ktoś, kto będzie im nakazywał jak mają żyć, jak myśleć i co mówić. Dopiero wtedy czują się wolni i niezależni. 





Polacy jej nie potrzebują, bo jak widać, „narodowe zaćmienie umysłu” jest dość powszechne
Niezależność rozumieją w trochę inny sposób, niż jest to określane w słownikach. Bo niezależnie od tego, co mogliby pomyśleć i tak muszą robić to co się im nakazuje…
Szkoda tylko tych, którzy sami chcieliby decydować o swoim życiu i sposobie myślenia.
Z drugiej strony… wydaje mi się, że to trend ogólnoświatowy… wystarczy spojrzeć kogo Amerykanie wybrali na prezydenta… Jeszcze chyba takiego głupka na tak wysokim stanowisku, to nie mieli…
Dość mędrkowania
Czas brać się za robotę…
Miłego popołudnia życzę
Plan na dziś częściowo wykonany: lekarz, zakupy, lekarz, zakupy.
Madre właśnie odjechała z Filozem do domu – znowu Wojtek robi za transport, a ja mam jedynie do machnięcia farsz do pierogów i jedno takie pijane ciasto na święta.
I pogonić jako batowy towarzystwo do sprzątania łazienek i schodów.
No za wieźć BB na spotkanie wolontaryjne.
Chyba w tym wszystkim pójdziemy na pizzę.
Czy pijane ciasto piecze się w stanie wskazującym na spożycie? (I np. towarzyszy temu dreszczyk emocji, bo nigdy nie wiadomo, czego piekąca osoba zapomni w pijanym widzie dodać, czego doda za dużo i co ostatecznie wyjdzie z piekarnika?)
Staram się na trzeźwo. To ciasto jest zbyt kosztowne, żeby je schrzanić…
Ahaaa.
Jakoś nie skojarzyłem z FB, a trzeba było.
Widzisz.
Dzień dobry

A ja niestety utknęłam w papierach
Jak ja nie znoszę tej papierkowej roboty!!!
Powiedziałam to małżonkowi, dodając przy okazji, że ktoś musi to robić. Miałam słabą nadzieję, że mi pomoże… Odpowiedział mi tylko – I’m sorry, że to ty… Dobrze, że chociaż mu przykro…

Kawa wypita, pierzaste nakarmione, małżonek i ja też, czyli czas się brać za robotę
Małżonek wędzi wędlinki i co chwilę lata do sklepu po coś, czego zapomniał kupić
Solidaryzuję się z małżonkiem, też nienawidzę papierkowej roboty i też spycham na drugą połowę.
Te wszystkie rachunki budzą moje obrzydzenie…

A to, że solidaryzujesz się z małżonkiem, wcale mnie nie dziwi. Kiedyś mówiło się na to – „solidarność plemników”
Dobranoc Państwu.
Wymiękłam.
Za dużo dzisiaj miałam „atrakcji”. A jutro z rana będą mnie ciąć. Czy coś tam.
Trzymaj się.
Trzymaj się, Jo
No. Jak wyżej. I koniecznie poproszę jakieś wieści po. W miarę możności.
Witajcie!
Kawa stygnie, śnieżek pada! Zima jak z obrazka!
Dzień dobry, tu pięknie i słonecznie.
…bry
Siedzę w poczekalni. Jest dwugodzinne opóźnienie.
Piter wrócił do domu, bo chłopcy nie powinni tak długo być sami.
Zaraz zwariuję.
Nie zwariowałam.
Przeżyłam.
BARDZO bolało.
Teraz nie będę w stanie niczego robić… Niczego… Ach, jakie to przykre…
No i że przed samymi świętami…
Dwie pozytywne wiadomości! Trzecia – na szczęście – jest już przeszłością.
Teraz tylko pamiętaj, i wbij to do głowy chłopakom: NICZEGO!
O to to.
Odpoczywaj. Ewentualnie dyryguj.
Absolutnie.
Przecież cierpię. To nie mogę niczego robić. A nawet NICZEGO.
A ponieważ oni są w wielkim strachu, że przyjdzie im jeść kupne pierogi, kutię i pierniki, to zrobią wszystko, co im każę, żebym tylko nie podała gotowców.
Na razie podają martini. Na ukojenie nerwów.
Nie zgłaszam protestów.
Jeżeli tylko nie ma przeciwwskazań medycznych – niech koi.
Chyba nie ma. U mnie to nigdy nie wiadomo.
Dziękuję wszystkim za wsparcie. Bardzo to miłe.

Dzień dobry

U mnie też ciemno i ponuro…
Wiem, że dość wcześnie, ale chyba udam się na spoczynek, bo bardzo mnie dziś wyczerpali.
Pa Pa
Spokojnej i regenerującej.
Dobrze , że Jo poszła odpocząć , bo o cierpieniu , to znany w Polsce z treści Hymnu, Bonaparte powiedział : ” cierpienie wymaga większej odwagi niż śmierć ” . Dobry wieczór i życzę Jo , oraz Wszystkim Wyspiarzom , aby na swojej drodze życia nie spotkali tego draństwa jakim jest cierpienie , które podobno uszlachetnia naszą duszę . A jeśli ja nie mam duszy , to co ??
To uszlachetnia ono Ciebie całego, z pominięciem podziału na duszę i ciało?
Ja to mam za sobą . Koledzy wysadzili mnie w powietrze na kolejce wąskotorowej . Upadłem na szyny , a wózek mnie przykrył . Przezyłem , ale byłem cholernie poharatany z otwartymi złamaniami włącznie . Zostałem zle poskładany i po pewnym czasie już w innym szpitalu znów połamany i poskładany . Materiał na film o cierpieniu … Ale było , minęło , pozostały wspomnienia ,ile człowiek może wytrzymać . Nie było wtedy Apapu ,czy Ibupromu ,aby choć trochę sobie pomóc , tylko zaciskanie zębów …
Lekarz który przystąpił do ponownego łamania powiedział , że trochę zaboli , a zabolało aż do zemdlenia . Poskładał jednak dobrze , po mistrzowsku . Mam nadzieję , że Jo zrozumie , że jej współczujemy …
O
Rany
Boskie
Na samą myśl zabolało.
No to faktycznie, Maksiu, miałeś przeżycia

Nie do pozazdroszczenia!!! Samo połamanie jest bolesne, a co dopiero mówić o reszcie… aż skóra cierpnie
Cierpiałem w szpitalu w Bielsku Podlaskim ….Na łóżku leżała tylko głowa i ramiona , reszta wisiała w powietrzu na specjalnych wyciągach . Mam fotografie , które ogląda się ze smutkiem
Chyba można być bezdusznie uszlachetnionym? W każdym razie wielu próbowało zaaplikować ten efekt bliźnim…
Dzień dobry. No u mnie około zera stopni i pada śnieg. Rzecz niebywała.
Witajcie!
Przez ten tydzień jestem na szkoleniu, więc dostępny będę jedynie wieczorami
Dzień dobry.

Przede wszystkim dziękuję za wczorajsze wpisy. Dziś jest już lepiej i chyba nawet coś tam zrobię, zwłaszcza że małżonek zrezygnował z kilku firmowych wigilii. Powiedzmy, że to taki kompromis.
Ale najpierw Gienia.
Dzień dobry, wizyta u Gieni koniecznie! Tutaj lekki mrozik, poza tym jakby bezchmurnie.
U mnie za oknem są Dementorzy na patrolu. Wata w powietrzu.
Czytam, że to smog nie mgła. Ale to bzdura! Ja mieszkam na Błoniach. Tu są same pola i łąki, od miasta daleko. I to JEST MGŁA.
Dzień dobry
Już się cieszę 
Oby pogoda dopisała…
Jeszcze tylko trzy dni pracy i baaaardzo długi weekend
W sobotę synek leci do Portland (w Maine) i już się z małżonkiem zastanawiamy dokąd możemy się wybrać na wycieczkę
Dobry wieczór. Fajrant i przerwa, już dzisiaj muszę oprawić choinkę, w sensie wstawić ją w stojak…
Jakby kto pytał, to przyszły mi wyniki kortyzolu.
Na leku blokującym (umownie i upraszczając) stres: 1,7.
Bez niego…
21,3.
Dobrej nocy wszystkim życzę.
Ja pytałem. A czy to jest problem, brać ten lek?
Mimo wszystko spokojnej.
Niestety. Bierze się go wyłącznie do testu lub w leczeniu różnych nieprzyjemnych chorób.
Jedyne, co mi pozostaje, to wyprowadzić się stąd i wyjechać na koniec świata.
Aha, i też mam NIEMAL przez cały czas błąd 508 🙁
Spróbuję mimo to zadobranockować zaraz.
Mam nadzieję, że problemy już minęły, bo nie dostrzegam żadnych… choć dopiero niedawno wróciłem do domu i do ekranu.
Witajcie!
Zima jest od nadziei na wiosnę i tęsknoty za latem
Herbatę poproszę. I tosta z dżemem czereśniowym.

I dzień dobry.
Dzień dobry, nockę miałem mało spalną, z różnych powodów, niekoniecznie nawet nieprzyjemnych. A poza tym czeka mnie dzisiaj cd. dentysty. Dlatego: kawa i jazda bez trzymanki.
Dzień dobry. Okolice zera za oknem i zachmurzenie. Ale powoli już czujemy nadchodzące dni..